W jego dłoniach stała się miękka i uległa, przyjemnie ciepła i spolegliwa.
Nie przerwała pocałunku, układając się wygodniej pod ciałem chłopaka; pachniał przyjemnie kosmetykami i snem, słodko-ostrą mieszanką która jedynie zachęcała do przybliżenia się, do objęcia.
Zarzuciła mu ramiona na szyję i przyciągnęła Blacka bliżej, czując jak przyciska jej ciało do materaca. Nie była pewna w którym momencie jego kolano wślizgnęło się między szczupłe uda, w której chwili pierwszy raz odebrał jej oddech. Ważne, że to było dobre, tak cholernie dobre.
Czuła napięcie, kiedy snuła swoją historię i chociaż Regulus zdawał się być zupełnie odprężony, coś uległo zmianie. Coś w jego głosie, a nagłym ruchu, w pieszczocie ust przemieniającej się z delikatnego pocałunku w drapieżny, łapczywy...
Nie broniła się przed nim - wychodziła mu naprzeciw. Pachnąc liliami i pomarańczami, ścierając się z jego gorącym ciałem, z palcami zaciśniętymi na talii, z ciężarem, który wywoływał przyjemne ciepło w podbrzuszu, rozlewające się po reszcie ciała jak tsunami.
Długo nie pozostawała jednak bierną maskotką w jego dłoniach. Ugryzła Blacka w wargę, uśmiechnęła się, gdy syknął, a potem zepchnęła go z siebie i usiadła chłopakowi na biodrach, odrzucając włosy do tyłu. Jej spojrzenie śmiało się, będąc jednocześnie poważnym. Pytającym.
- Nie pozwól mi żałować. - usta wypowiedziały to, co tłoczyło się w głowie od kilku godzin, a potem, te same usta, spoczęły na jego wargach w pocałunku bardziej niż zachłannym. Jej włosy łaskotały go w ramiona i szyję, gdy pochylała się nad Blackiem; zasłaniały ich przed bladym blaskiem lampki jak kurtyna, jedwabista w dotyku i miękka jak puch.