IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wrzosowy Ocean - York

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:08

-Gospodarna z Ciebie kobieta, nie umrzesz z pełną lodówką bez skrzatów. -zauważył, przestając już oglądać wnętrze domu. Coś ciekawszego było o krok przed nim, a sukienka już dawno nasiąknęła wodą, czego dowodem była jej przezroczystość oraz mała kałuża pod stopami Amelii.
-Wysadzić kuchnie? Z największą przyjemnością, ale Ty sprzątasz. -uśmiechnął się łobuzersko.Usłyszał jej syk, nie skupiał się za bardzo, dlaczego się uderzyła i co ją rozkojarzyło, ale automatycznie położył dłoń na obolałym biodrze. Prawie od razu cofnął dłoń.
-Uważaj.. -rzucił tylko. No pięknie Black. Może od razu jeszcze klepniesz ją w tyłek?
Otrzepał głowę z brudnych myśli i szedł za Amelią, taszcząc kufer na górę. Nie zauważył przez to jej zaczerwienionych policzków. Gdyby był dosadny, powiedział by na głos, ze łądnie jej w czerwonym. Ku chełpieniu złośliwości, jaka w nim drzemała.
-Czyli jest szansa na to, ze nocą będziemy sobie wystukiwać wiadomości przez ścianę? -zapytał, stawiając kufer na szczycie schodów. Teraz dopiero dojrzał jej odbicie w lustrze i wziął głębszy oddech. Mokra sukienka przylegała bardzo ściśle i odsłaniała bieliznę, w której ją widział. Z racji wyjścia z wody i chłodu, jej sutki stwardniały i było widać, jak przebijały się przez materiał. Ciemniejsze obwódki kontrastowały z bielą mokrej bielizny. Regulus zacisnął dłonie w pięści i za wszelką cenę chciał się opanować. To prawie tak, jakby stała tu nago... Odwrócił się i wskazał na drzwi.
-Które? -jego głos był niski i esencjonalny, aż można było wyczuć w jakie drżenie wprowadzał powietrze.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:18

- Niebieskie. - rzuciła krótko, odwracając od niego wzrok i przygryzając wargi. Pchnęła drzwi dłonią; ustąpiły lekko, zapraszająco, wołając ich do wnętrza pomieszczenia.
Pokój utrzymany był w tej samej tonacji, co drzwi; błękity i srebro przeplatane ciemniejszymi elementami, duże, wysokie łóżko z kotarami, okna zasłonięte delikatną białą firanką, zwieńczone ciemnoniebieskimi kotarami, upiętymi dokładnie po bokach, by wpuszczać do środka światło. Drzwi do łazienki były uchylone, w kominku leżało schludnie ułożone przez skrzaty drewno; choć dni były parne i gorące, w grubych murach starej posiadłości noce wymagały czasem rozpalania ognia. Brooklyn uwielbiała swój rodzinny dom, mimo faktu, że już od dawna nie potrafiła stworzyć w nim żadnych miłych wspomnień.
Tego lata miało się to zmienić, ku jej ogromnej radości.
- Szafa jest pusta, więc jeśli nie chcesz trzymać rzeczy w kufrze... - zawiesiła znacząco głos, zerkając na Blacka, a potem cofnęła się kilka kroków.
- Ręczniki w szafce, przy wannie. Przebiorę się i... Po prostu zapukaj obok, kiedy będziesz gotowy. - powiedziała jeszcze, rzucając mu ostatnie, pożegnalne spojrzenie.
Zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie, przez moment oddychając głęboko z zamkniętymi oczami. Nie miała pojęcia co się z nią dzieje; Black zawsze był przystojny, ale nigdy wcześniej nie przyprawiał jej o palpitacje.
Kręcąc głową nad własną głupotą zniknęła za drzwiami od swojego pokoju, mokrą sukienkę rzucając na oparcie krzesła. Nim wyjdzie z łazienki już jej tam nie będzie, skrzaty cicho zajmowały się swoimi obowiązkami.
Szybki prysznic, włosy związała w warkocz i z przyjemnością wsunęła na skórę suche ciuchy, rozkoszując się aromatem lilii i pomarańczy, muskającym jej nos. Zapach perfum unosił się w całym pomieszczeniu, nienatrętnie rozpieszczając zmysły.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:37

Skinął głową lekko, kiedy wyjaśniała mu co i jak. Posłusznie wszedł do pokoju za dziewczyną i rozejrzał się szybko. Nie jego kolory, ale klimat był całkiem niezły. Postawił kufer pod łóżkiem i otworzył go, schylając się. Wiedział, że zbyt intensywne wpatrywanie się w Lyn można by było już uznać za molestowanie seksualne. Złapał jej spojrzenie, ale tylko się uśmiechnął do dziewczyny. Podszedł do drzwi, które zamknęła by upewnić się, że są zamkniętę. Nie wiedział, że grubość drzwi była jedynym co ich dzieliło. Zdjął przemoczone spodnie i bieliznę, by rzucić je na krzesło. Z kufra wziął czyste ciuchy i w stroju Adama zawitał w gustownie urządzonej łazience. Odkręcił wodę i z lubością powitał zupełnie inny w odczuciu strumień cieczy. Spienione mydło koiło rozpaloną od Słońca i nie tylko, skórę. Zakręcił kurek i opatulił się w biodrach szarym ręcznikiem. Mocząc podłogę wyszedł do pokoju. Spodni i bielizny już nie było, co go jakoś specjalnie nie zaniepokoiło. Wytarł się do sucha i założył krótkie spodenki i luźno koszulkę. Wysuszył włosy ręcznikiem, otrzepał je raz i drugi i dopiero wtedy udał się do drzwi obok. Zapukał, wyczuwajac przez małą szparę w drzwiach zapach pomarańczy i lili. Nęcił go niesamowicie. Kusiło go by podejrzeć, może dziewczyna akurat się przebierała? Nie czuł wstydu z powodu tych myśli. Gorsze było to, że chciał je wcielić w życie.
ODczekał ten moment, aż pozwoliła mu wejść. Wolał jednak zachować nieco kultury, by nie wylecieć stąd z hukiem.
-Co teraz, syrenko? Kolacja we dwoje? -zapytał, ruszając zachęcająco brwiami. Nie mógł przestać być amantem za trzy knuty. Dziwne by było, gdyby nagle przy Lyn spoważniał, chyba to by zwróciło jej uwagę bardziej niż niewybredne komentarze. Poczekał na Amelię. Zanim jednak zeszli na dół schodami, on usiadł na poręczy.
-Skoro starych nie ma.... -puścił poręcz i zjechał na dół z uciechą. Prosta rzecz,a cieszy. Wylądował pewnie na dwóch nogach i obejrzał się na Lyn.
-Śmiało, to niezła zabawa.. no chyba, że się boisz.... -rzucił mimochodem. Jeśli dobrze ją znał, to wiedział, że uzna to za wyzwanie. Nie była by sobą, gdyby go nie przyjęła.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:38

- Kolacja we troje. Nie zapominaj o Omnibusie. Kuchnia to jego niekwestionowane terytorium i srogo każe każdego, kto się nie dostosuje do tych zasad. Nie chcesz mieć chyba kuwety w kufrze, prawda? Pamiętaj, że ten kot niedługo będzie rozmiarów żbika. - roześmiała się, poprawiając pasek w luźnej spódniczce. Wściekle czerwony materiał kończył się w okolicy kolan i owijał się wokół nóg dziewczyny, gdy ta szła obok Regulusa, zerkając na niego od czasu do czasu. Gdy ten zjechał po poręczy, zamiast, jak człowiek, skorzystać ze schodów, przewróciła tylko oczami.
- Black, naprawdę? Ile ty masz lat? - rzuciła krótko, unosząc brwi w wyrazie politowania, a potem sama usiadła na poręczy i zjechała w dół, kończąc w ramionach bruneta. Niestety było to o tyle niespodziewane, że oboje omal nie skończyli na podłodze.
Lyn roześmiała się po raz kolejny, odgarniając wciąż wilgotne loki z twarzy i poklepała nieco zszokowanego Regulusa po ramieniu, by odsunąć się od niego jak gdyby nigdy nic i ruszyć do kuchni. Kiedy chłopak wciąż tkwił w miejscu, jak kołek, zacmokała niecierpliwie.
- Idziesz, czy nie? - spytała, opierając dłonie na biodrach. W jej oczach migotało coś, czego nie było tam wcześniej, jednak najprawdopodobniej nie zdawała sobie sprawy z tego jak bardzo... Czułe było to spojrzenie.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:40

Oczekiwał na to, że pójdzie w jego ślady. Podświadomie dążył do jak najczęstszych kontaktów z nią. Z jej ciałem. Z jej głosem. Z jej zapachem. Cholera, jak bardzo chciał, aby te gesty poszły o krok dalej! Nigdy się tak nie czuł wobec niej... oczywiście na widok ponętnych kobiet ogarniała go tak zwana chcica, ale było to krótkotrwałe i znikało wraz z widokiem owej damy. Teraz było inaczej. Gdy jej nie widział, chociaż sekundy, frustracja wydawała się rosnąć. Co chwila był w stanie gotowości, co z trudem opanowywał. Pobyt pod pysznicem niekoniecznie go ochłodził, ale wziął parę głębokich wdechów i mógł grać dalej. Czekał na nią u podnóża schodów. Ta czerwień przykuwała wzrok. Zapatrzył się na tę spódniczkę tak mocno, że dopiero w ostatniej chwili zrobił krok do tyłu i chwycił Amelię, zatoczywszy się mocno. Trzymał ją jednak mocno i pewnie.
-Lądowanie to Ty musisz jeszcze poćwiczyć. -wydusił na wydechu, bo co jak co, uderzenie w klatkę piersiową jej.. biustem zapierało dech. Dosłownie.
Otrzeźwiał po sekundzie, kiedy Lyn odsunęła się od niego i czekała w progu kuchni. Uśmiechnął się pod nosem. Pogrywała sobie z nim, tak? Miało to być zaproszeniem do dalszych gierek? Oczywiście podejmie wyzwanie, tylko oby to ona nie przegrała z kretesem. Już on się o to postara!
Wszedł do kuchni. Nie bywał w domu w tym pomieszczeniu, gotował dla nich skrzat i Reg nie miał potrzeby tam zaglądać. Spojrrzał na Lyn.
-To co, ubierzesz kusy fartuszek i zaczniesz pichcić? -zapytał ironicznie, wkładajac ręce do kieszeni.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptySob 19 Lip 2014, 23:41

Przygotowywanie posiłku z Blackiem nad karkiem było całkiem zabawnym doświadczeniem. Nigdy nie sądziła, że ktoś może być tak nieporadny w kuchni, z drugiej jednak strony nie dziwiła się temu zbytnio; Regulus, podobnie jak ona, wychowany był w rodzinie szlacheckiej. Jego matka zapewne nie wiedziała nawet jak trafić do pomieszczeń gospodarczych, trudno więc było wymagać tego od jej syna. Co za tym szło - Black w kuchni był prawdziwą ofiarą.
Wspólnymi siłami udało im się nie dopuścić do katastrofy, Lyn jednak zastrzegła od razu, gdy tylko znaleźli się w ogrodzie, niosąc talerze, że więcej nie chce widzieć bruneta w pobliżu naczyń, noży i produktów spożywczych.
To było zaskakująco miłe, siedzieć tak na bujanej ławce, jedząc najzwyczajniejsze w świecie kanapki i zwyczajnie rozkoszować się wolnością, we własnym towarzystwie.
Brooklyn przyłapywała się na tym, że nie potrafi oderwać od Regulusa wzroku; śmiał się, opowiadał niewybredne żarty, krztusił sokiem, a ona śledziła go spojrzeniem, czerpiąc przyjemność z obecności Ślizgona.
Nigdy wcześniej nie zastanawiała się nad tym, czy czuje do niego coś więcej. Reg był specyficzną osobą, trudno było go rozpracować, kiedy zasłaniał się głupimi tekstami i postawą niestrudzonego podrywacza, w gruncie rzeczy jednak za każdym razem odkrywała jakiś drobny fragment jego osobowości, który na nowo przyciągał Blacka na orbitę jej zainteresowania.
Kiedy kilka godzin później mówiła mu dobranoc, stojąc już w drzwiach swojego pokoju, przyznała przed samą sobą, że dobrze się stało.
Dobrze było mieć go obok.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 01:54

Zamykające się drzwi od pokoju coś kończyły, ale i coś zaczynały. Regulus z żalem żegnał się z dziewczyną i kładł się do łóżka. Od dawna cierpiał na problemy ze snem, ale zawsze te problemy były wywołane czymś.. niemiłym. Drastycznym. Teraz nie mógł zasnąć, bo gdy tylko zamykał oczy miał przed sobą obraz Lyn... w tej mokrej sukience. Szczegóły jej ciała dyskretnie obnażone przez żywioł. Czuł dreszcze przechodzące przez jego ciało. Upajał się tym widokiem. Kiedy zaś nie zamykał oczu, to patrzył w okno. Okno, ukazujące rozgwieżdzone niebo. Już było zdrowo po północy i nadszedł kolejny dzień lipca. W końcu zasnął jakoś nad ranem. Obudziły go promienie Słońca wdzierające się do pokoju od strony wschodniej. Po boju stoczonym z kołdrą wykaraskał się z niej w samych spodniach od dresu. Ciągle zaspany przeczesał włosy i stanął na podłodze. Wyszedł na korytarz, a cisza w domu utwierdziłą go w przekonaniu, że Amelia jeszcze śpi. Zapukał cicho do pokoju. Nikt nie odpowiedział. Pchnął drzwi. Jej pokój był równie gustowny jak jego, lecz było coś, czego on w swoim nie miał. Amelii. Leżącej teraz w jedwabnej pościeli. Zachwycił go ten bajeczny widok. Prawie na palcach podszedł do jej łóżka i usiadł za jej plecami. Deliaktnie odgarnął loki z jej twarzy. Usmiechała się przez sen. Nie mógł się powstrzymać. Nachylił się i owiał jej usta ciepłym oddechem. Musnął je swoimi wargami, czując się tak, jakby kopnął go prąd. Bezkarnie skradziony pocałunek. Oparł głowę na poduszce i machinalnie miział ją palcami po odkrytym ramieniu. Czekał, aż się przebudzi.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 01:58

Nie wiedziała, w którym momencie dokładnie straciła świadomość. Czy było to gdy wypatrywała spadających gwiazd, czy wtedy, kiedy nasłuchiwała odgłosów z drugiego pokoju?
Pierwszy raz od wielu lat spała spokojnie we własnym domu. Świadomie, czy też nie, czuła się przy Blacku bezpiecznie; wiedząc, że jest za ścianą, że zareagowałby na jej krzyk, prośbę, czy obietnicę... Wiedząc, że po prostu jest, spała jak dziecko.
Obudziła się wczesnym rankiem, jednak nawet promienie słońca padające jej na twarz nie były w stanie skłonić dziewczyny do opuszczenia ciepłej pościeli na dobre; po krótkiej toalecie znów wróciła w jedwabne pielesze, zapadając w lekką drzemkę.
Kiedy Regulus wszedł do pokoju, zarejestrowała ten fakt jakby półświadomie, nie zamierzała jednak podejmować prób wyrywania się z objęć snu. Czuła jak chłopak siada obok niej, jak delikatnie dotyka palcami poskręcanych włosów: połaskotały, nie powstrzymała więc uśmiechu, Black chyba jednak nie zwrócił na niego uwagi, bo..
Jego wargi na jej ustach smakowały słodko. Zamruczała, odruchowo odpowiadając na pocałunek, a potem obróciła się na drugi bok, dając Blackowi złudne poczucie bezpieczeństwa, by nagle uderzyć go poduszką i usiąść chłopakowi na biodrach, przyciskając go do materaca i unosząc poduszkę po raz kolejny.
- Najpierw umyj zęby, tygrysie. - zakpiła, patrząc na niego z łobuzerskim błyskiem w oku.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 02:15

Nie podejrzewał, że ona już nie śpi i tylko z nim pogrywa. Gdyby wiedział, nigdy by się nie odważył jej pocałować. Jakaś taka myśl przemknęła przez jego umysł, kiedy ta oddała lekko pocałunek i szybko go spacyfikowała, przyciskając plecami do materaca. Spojrzał na nią spod byka.
-Ty mała cwaniaro... -mruknął, a zaraz osłonił się przed atakiem z góry. Roześmiał się, broniąc się przed poduszką. To była wyrywna bestia! Postarał się złapać ją za nadgarstki, aby udaremnić dalsze ataki. W końcu mu się to udało i przeturlał się z dziewczyną, że to ona znalazła się na dole. PRzybił jej ręce do materaca.
-Myłem, myszko... oh, czy aby kotki nie polowaly na takie myszki, jak Ty? -zakpił, śmiejąc się. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Mógł teraz zrobić z nią wszystko... nachylił się nad nią.. ale puścił ją łaskawie i zeskoczył z łóżka. Jakby nigdy nic.
-Czekam u siebie, skoro taka nerwowa jesteś... -uciekł z pokoju, odprowadzony rzuconą poduszką.

Dni w domu Lyn mijały dosyć beztrosko. Zawsze znajdowało się jakieś zajęcie, a to kolejne zwiedzanie podwodnego zamku, przeglądanie starych zdjęć, gra w Eksplodującego Durnia, próba.. ugotowania czegoś razem, co zawsze kończyło się mniejszą lub większą katastrofą.. raz nawet zrobili sobie ognisko, na którym atmosfera trochę ich poniosła.. mianowicie Reg nie omieszkał muskać wargami jej ramion i szyi, kiedy tak ulegle się do niego wtulała. Nie potrafiłsię opanować,a i sama Lyn nie oponowała. Dopiero głośne miauknięcie Omnibusa przerwało tę cudowną chwilę.
Godziny mijały jak zaczarowane i nadszedł ostatni wieczór pobytu Blacka w domu Lyn. Z wielkim żalem pakował kufer licząc jednak na to, że ostatnie chwile spędzą w miłej atmosferze. Było by tak.. gdyby Regulus nie wspomniał o Uriah. Chłopak napsuł mu krwi, kiedy podniósł rękę na Amelie. Sam powrót do tego wydarzenia spowodował, że dziewczyna zamknęła się w pokoju naburmuszona. Wściekły Reg poszedł do swojego i nie zamiezał z niego się wychylać. Zaczęły go gryźć wyrzuty sumeinia, ale durna duma kazała mu zostać. Leżał w łóżku, odliczajac godziny do rana.. może uda mu się ją przeprosić? Minęła północ. Był dzień urodzin chłopaka. Nawet zapomniał o tym fakcie. Nigdy jakoś hucznie ich nie obchodził. Zawsze w domu był to uroczysty, ale sztywny obiad, gdzie Reg dostawał od ojca jakąś pamiątkę po dziadkach na znak kolejnego przeżytego roku. Taaak...
Reg westchnął, nieświadomy z faktu, ze stuknęła mu kolejna liczba lat i przymknął oczy. Może chociaż spróbuje zasnąć...
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 02:21

Nie chciała tego robić, widząc złość w jego oczach i zaciśnięte pięści, ale wymagała tego sytuacja. Od samego rana myślała co zrobić, by wyrwać się Blackowi przed północą, a nie, jak zwykle, w środku nocy, gdy oboje zasypiali już na stojąco, wciąż jednak spragnieni swojego towarzystwa.
Wreszcie okazja nadarzyła się sama; Regulus nieroztropnie wspomniał o Uriahu, a Lyn, chociaż właściwie zdążyła już zapomnieć o tym zdarzeniu i nie przywiązywała do niego większej wagi, syknęła na niego jak kotka, wstała i wymaszerowała z salonu, w którym grali w karty, zamykając się u siebie.
Słyszała, jak Black trzaska drzwiami pokoju obok i dała mu chwilę na wpakowanie się do łóżka, po czym na palcach przemknęła do kuchni, pstrykając palcami na skrzata domowego.
Tego specjału wolała nie przyrządzać sama.
Wskazówka na zegarku przesuwała się niebezpiecznie szybko, zbyt szybko, jak na jej gust, jednak gdy wreszcie wybiły północ - Amelia stała przed drzwiami do pokoju Blacka z butelką Ognistej w dłoni; w drugiej trzymała talerz z tortem w kształcie kafla, balansując nim by nie spadł, kiedy otwierała drzwi.
Regulus chyba przysnął; ostrożnie przemknęła po marmurowej posadzce i odstawiła talerz oraz butelkę na szafkę koło jego łóżka, po czym jak gdyby nigdy nic wpakowała się Blackowi pod kołdrę i dmuchnęła chłopakowi w nos, leżąc bardzo blisko niego, z głową na poduszce i uśmiechem chochlika na twarzy.
Kiedy uchylił powieki, usiadła gwałtownie i spojrzała na knot świeczki, który zamigotał nieśmiałym płomykiem.
- Wszystkiego najlepszego, Black. - rzuciła radosnym tonem, chowając za plecami małe zawiniątko.

Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 02:33

Powoli morzył go sen. Nie chciał zasypiać, targany wyrzutami sumienia, pokaleczoną dumą i niechęcią do wyjazdu.. ale im więcej nerwów tym większa senność. Nie wiedział nawet kiedy przysnął przy włączonym świetle lampki. Nie usłyszał, jak ktoś wchodzi do pokoju, śpiąc dosyć głęboko.... gdzieś w tych snach przewijała się Lyn. Jej pół nagie ciało wyłaniajace sie z jeziora...a od bioder miała syreni ogon. Śmiała się do niego, odpływała kawałek, znowu nęciła i znowu odpływała....
I dmuchnęła mu w nos. Zmarszczył czoło. Jak mógł pod wodą czuć, ze mu dmucha w nos? Zaczął się wybudzać. Nie do końca pojmował, że leży koło niego Lyn i budzi go. Zamrugał parę razy, zanim zaczął ogarniać co i jak. Obraz mu się wyostrzył. Niezwykle ładny obraz. Ścisnął mocniej nogi modląc się w duchu, aby dziewczyna nie miała do czynienia z jego.. członkiem, który budził się wcześniej niż on. Jeszcze po takim śnie.
-Amelia... co... -zaczął, a zaraz spojrzał na kalendarz w rogu pokoju. Jego.. urodziny.
-Skąd wiedziałaś? -wydusił zaskoczony, że pamiętała, a nie przypominał sobie, żeby mówił jej kiedykolwiek, kiedy ma urodziny. Podniósł się do siadu, trzymając kurczowo pościel, dopóki nie poczuł, że wszystko TAM jest już w porządku.
-Dzięki. -rzucił w końcu, uśmiechnąwszy się lekko.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 02:45

- Nie dziękuj, dmuchaj. - rzuciła zniecierpliwionym tonem, uśmiechając się do niego promiennie. Mogłaby konkurować w tym uśmiechu z tą nieco pomyloną dziewczyną z Gryffa, o włosach w kolorze zboża i dziwnych pomysłach.
Podsunęła mu talerz z tortem, jednocześnie wsuwając zaskoczonemu Blackowi w dłoń małą paczuszkę; opal na jej szyi migotał w chybotliwym świetle świeczki, a spojrzenie skierowane było na twarz Regulusa. Poganiało go, zachęcało do reakcji.
- I nie martw się, skąd wiem. Mam swoich informatorów, dobry szpieg nigdy nie zdradza źródeł. - dodała jeszcze mrugając łobuzersko i czekając cierpliwie, aż Regulus zdmuchnie wreszcie tą cholerną świeczkę.
Gdy nabrał powietrza do płuc, przycisnęła mu do ust palec.
- Pamiętaj o życzeniu. - przypomniała, cofając dłoń i patrząc, jak chłopak zdmuchuje płomyczek. Wyglądał na zaskoczonego i wciąż nieco sennego, ale Amelia wiedziała, że za nic w świecie nie mogła przepuścić takiej okazji do wręczenia mu prezentu.
Wiedziała, że w żadną inną noc nie odważyłaby się tego zrobić.
Przeczesała palcami włosy i znów zerknęła na paczuszkę. Tylko proszę, nie pozwól mi żałować...
Małe zawiniątko zawierało sygnet; ciężki, srebrny pierścień z inkantacją napisaną po łacinie. Gdy wypowiedziało się słowa w myślach, zapadka przesuwała się, wieczko odskakiwało, a w środku, na jedwabnej wyściółce, leżał pukiel włosów.
Jej włosów.
Nie chciała tego zdradzać Regulusowi, jeszcze nie w tym momencie. To był jeden z najpilniej strzeżonych magicznych tajemnic, jakie istniały w jej rodzinie, a ofiarowanie komuś czegoś tak drogocennego deklarowało czystość jego zamiarów i siłę intencji.
Proszę, nie pozwól mi żałować.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 02:48

Jeszcze nie do końca orientował się, co się wokół niego dzieje, ale przynajmniej się starał. Sprawiał wrażenie. Spojrzał na tort z świeczką. To było.. miłe. Uśmiechnął się pod nosem i nachylił się, chcąc łaskawie zdmuchnąć płomyk. Jednak Lyn postanowiła mu przeszkodzić, przykłądajac palec do jego ust. Zadrżał, bo to był gest nieoczekiwany... i o dziwo podniecajacy dla niego. Spojrzał pytająco na dziewczynę. Uśmiechnął się i skinął głową. Z żalem powitał fakt, że odsunęła dłoń. On wiedział, jakie ma życzenie.. oj wiedział.
By pobyt u niej nigdy się nie skończył..
Zdmuchnął płomyk i spojrzał na paczuszkę w dłoni. Zmienił pozycję do siadu po turecku i zaczął rozwiązywać tasiemkę. Na jego dłonie wypadł sygnet. Przyjrzał mu się z ciekawością. Odczytał inkantację w myślach i z zaskoczeniem stwierdził, że sygnet się otworzył. Lekko, jakby bojąc się, że znisczy to co leży na wyściółce, pogłaskał pukiel. Od razu rozpoznał jej lok. Jakby mógł nie poznać? Znał je na pamięć. Ich dotyk. Kolor. Kształt. Miękkość. Zapach.
-Twoje włosy? To bardzo... sentymentalne. I piękne, dziękuję. -podniósł głowę już całkowicie rozbudzony. Zamknął sygnet i wsunął go na palec. Nie była to dla niego nowość, w czasie imprez rodzinnych musiał nosić rodowy sygnet. Był wiec przyzwyczajony. Złapał podbródek Lyn w palce i przysunął do siebie, pozwalając sobie złożyć pocałunek zlokalizowany w kącik jej ust. Odsunął się na parę centymetrów, ale ciepłym powietrzem owiał jej wargi. Odsunął się na wyciagnięcie ręki. Czuł, jak powietrze gęstnieje wokół nich.
Gość
avatar

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyPon 21 Lip 2014, 03:14

Obserwowała jak rozwija pakunek, jak przygląda mu się badawczo; jak odczytuje inkantację, a wieczko odskakuje posłusznie, ukazując skryty we wnętrzu skarb. Zaklęty pukiel włosów, należący do dziewczyny, która uważnym spojrzeniem śledziła zmiany na twarzy Regulusa, widząc w jego oczach coś, czego nie potrafiła zidentyfikować. Coś nowego.
Odetchnęła cicho, gdy pocałował ją w kącik ust, a potem znów zanurkowała pod kołdrę, wyciągając się wygodnie na materacu i ciągnąc Blacka za sobą; ułożyła głowę na jego ramieniu, przekręcając się na plecy i chwyciła jego rękę, unosząc ją do góry, Sygnet zamigotał w bladym świetle wciąż włączonej na szafce lampki.
- Opowiedzieć ci historię? - spytała cicho, czując jak poprawia się pod nią, ale nie próbuje się odsunąć. Delikatnie przesunęła palcami po jego dłoni, muskając chłodną powierzchnię sygnetu.
Exstinctus amabitur idem.
Po śmierci będzie tak samo kochany.
Brooklyn uśmiechnęła się, przymykając na moment oczy.
- To stara opowieść, nie wiem, czy potrafię ją odpowiednio przytoczyć, żebyś... Zrozumiał sens...- urwała na chwilę, zerkając na twarz Blacka - Ale postaram się najlepiej jak mogę.
Słyszała granie świerszczy za oknem, gdzieś w oddali zahuczała sowa; w nocy wszystko było ostrzejsze. Bliższe. Wiatr hulał po wrzosowiskach, niosąc w powietrzu oszałamiający zapach kwiatów.
Lyn mówiła.
- Kiedyś, gdy magia była jeszcze nieokiełznana i dzika, w wiosce na górskim szlaku żyła para. Młodzi czarodzieje, zakochani w sobie bez pamięci. Różni jak dwa żywioły, nieprzewidywalni, namiętni w swoich uczuciach, gwałtowni w miłości i bezlitośni w gniewie. Nie potrafili jednak żyć bez siebie, więc gdy dziewczyna zachorowała, jej ukochany zszedł do najgłębszych czeluści czarnoksięstwa, jakie były wtedy znane. Ocalił ją, samemu tracąc przy tym duszę. - zaczerpnęła powietrza, wciąż wodząc palcami po sygnecie - Dziewczyna wyzdrowiała, jednak chłopak... Był jak martwy. Poświęcił się, by zwrócić jej zdrowie, bo jej nieszczęście bolało go bardziej, niż utrata zmysłów. Bolało bardziej, niż śmierć za życia. Gdy to dostrzegła, zapłakała gorzko i przeklinając los zaczęła szukać drogi do samego piekła, by zwrócić ukochanemu duszę. Trafiła tam, Merlinie, nie pytaj mnie jak. To była czarna i zła magia. Najgorsza. Poświęciła prawie wszystko, by spotkać się ze Śmiercią, żądając, by ta zwróciła jej ukochanego. By wypuściła jego duszę. Śmierć spytała, co otrzyma w zamian. Dziewczyna spojrzała na nią odważnie, bez lęku w sercu, odpowiadając, że nie ma nic, co mogłaby jej oddać, po za sobą. "Weź mnie", powiedziała, "Weź mnie, a jego zwróć światu. Jest po stokroć lepszym człowiekiem, niż ja kiedykolwiek będę". Śmierć pokiwała głową w zadumie; jej oddanie, jej zdecydowanie i odwaga ujęły starą, zgorzkniałą Śmierć, która jak nikt inny wiedziała, że w tym świecie to, co dobre, jest cenniejsze od najpiękniejszego klejnotu. I równie rzadko spotykane. Ulitowała się nad dziewczyną. "Dasz mi kosmyk swoich pięknych, złotych włosów. Tu, na dole, są niczym promienie Słońca", odparła wreszcie, patrząc na czarownicę. "Dasz mi go, a dusza twojego ukochanego powróci do niego i będzie strzeżona od złego po wsze czasy.". Dziewczyna zgodziła się na warunki Kostuchy; podarowała jej piękny, złoty pukiel włosów, migoczących w mrokach niczym słońce. Śmierć rozdzieliła kosmyk na pół, wsuwając jego część w srebrny sygnet. "Wsuń go na palec swojego ukochanego, a żadne zło nie będzie miało do niego dostępu", powiedziała, wyprowadzając dziewczynę na powierzchnię. Jej czas jeszcze nie nadszedł. Gdy wróciła do domu, zrobiła to, co nakazała jej Kostucha, a dusza jej ukochanego powróciła do niego nietknięta. I tak samo kochająca, jak w dniu, w którym się dla niej poświęcił. - jej głos ucichł, a dłonie opadły na pościel. Leżała obok Blacka, obserwując pierścień na jego wciąż wyciągniętej ku górze dłoni, jednak nie powiedziała nic więcej. Milczała, licząc bezgłośnie sekundy.
Czekając na odpowiedź, która mogła nigdy nie nadejść.
Regulus Black
Regulus Black

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 EmptyNie 27 Lip 2014, 02:07

Może i był facetem, ale czuł, że atmosfera raptownie się zmieniła. Nabrała ram metafizycznych, niezwykle eterycznych.. sam Regulus czuł się jak w jakimś transie. Przekonywany gestami Lyn położył się na materacu i objął dziewczynę, która wtuliła się w jego ramię. Posłusznie dał unieść swoja dłoń z sygnetem. Wątłe światło lampki zalśniło na inkantacji. Spojrzał na Ślizgonkę i skinął głową. Głaskał jej ramię drugą dłonią i słuchał. Czuł się jakby przestawiano mu jedną z baśni Barda Beedla, którą zawsze czytały mu kuzynki na dobranoc. Dokładniej Andromeda. Ona jedna miała taką aparycję, że się jej nie bano.. Bellatrix wzbudzała strach. Narcyza onieśmielała. Andromeda zaś była inna. Reg oparł głowę o głowę Lyn i słuchał. Dziwne uczucie... znowu mieć tylko parę lat. Historia wydawała się tak piękna, że aż nierealna... lecz tak bolesna, że przypominała rzeczywistość. Nie rozczulał się, nie miał tego w naturze.. lecz czuł się nietypowo, jak w jakimś transie. Iskry magii były widoczne w powietrzu. Jednak nie sama historia była teraz najważniejsza. Może i bywał niedomyślny.. jednak to było zbyt oczywiste. Kobieta i mężczyzna. Sygnet z puklem włosów. I ta inkantacja.. czy to nie było zbyt proste? Nawet Amelia nie wiedząc o tym trafiła z tym, że bbył martwy. Jego dusza była martwa, od kiedy musiał nosić na swej ręce Mroczny Znak. Wtedy nie miał nic do stracenia, chyba, że siebie. Teraz jednak życie nabierało kolorów. Nabrał motywacji. Voldemort pożałuje tego, co zrobił. Bezkarnie. Odkryje jego tajemnice i udaremni, kosztem życia. Jeśli będzie potrzeba. Gorzej, że inne życie było mu droższe... lecz nie czas i miejsce. Nie ta chwila.
Opuścił dłoń wraz z końcem historii. Czy ona wiedziała, na co się pisze? Co właśnie zrobiła? Co mu ofiarowała i jak skomplikowała mu życie?
Odsunął głowę od Lyn i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Amelio... -zachrypiał głosem cichym, lecz głębokim.. przepełnionym czymś niezwykłym, czego Lyn nie miała jeszcze okazji usłyszeć. Nie mógł mówić. Nie teraz. Złapał ją obiema dłońmi w pasie i przysunął się tak blisko, że nie można bbyło błędnie tego odczytać.
Pocałował ją. Po raz pierwszy w pełni zakosztował tych różowych ust. Trans, jaki mu się udzielił spowodował, że żadna siłą nie odsunęła by go teraz od dziewczyny. Przytulił ją mocno do siebie oraz przycisnął do materaca. Rozchylił jej usta językiem i poczuł, jak w jego wnętrzu wybucha feria emocji. Pocałunek z delikatnego.. złożonego wręcz z namaszczeniem zaczynał nabierać uczucia. Stawał się bardziej namiętny. Zapalczywy. Regulus chciał to zrobić od chwili, gdy zobaczył ją w tym jeziorze. W tej sukience. Nie pragnął jej teraz tylko fizycznie, bo była najbliżej niego jak tylko się dało. Pragnął jej psychicznie, chciał, by nie tylko skóra ocierała się o skórę.. by jezyk wnikał do jej ust i walczył o dominację. Chciał, by jej serce wtargnęło do jego serca. By poczuł, że jego dusza wraca. Wraz z momentem, gdy nasunęła sygnet na jego palec.
Sponsored content

Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Wrzosowy Ocean - York   Wrzosowy Ocean - York - Page 2 Empty

 

Wrzosowy Ocean - York

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-