IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Społeczni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Mistrzyni Alpacalipsa
Mistrzyni Alpacalipsa

Społeczni Empty
PisanieTemat: Społeczni   Społeczni EmptyPią 05 Wrz 2014, 13:16

Mistrzyni Sophie




Uczestniku! Uczestniczko!

Skoro czytasz ten list oznacza to mniej więcej tyle, ze rozpoczął się II. etap obozu, a Ty jesteś jego szlachetnym uczesnikiem. Gratulacje! To już pierwszy sukces na tej wyboistej ścieżce, jednak zanim będziemy wspólnie świętować Wielkie Zwycięstwo musisz poznać parę detali.

Nie. Nie możesz zrezygnować ani uciec. Zostaliście podzieleni w zespoły, a Waszym zadaniem jest współpracować i wspólnymi siłami realizować postawione zadania. Wskazówka po wskazówce dotrzecie do miejsca w którym znajdziecie nagrodę. Puchar.
Panno Pierunn, prosimy się tym razem powstrzymywać.
Szczególny nacisk połóżcie na pracę zespołową, to klucz to zwycięstwa.

Jeśli zrobi się zbyt niebezpiecznie, co oczywiście się nie stanie, bo jesteście w pełni bezpieczni i pod opieką, to możecie wezwać pomoc przy użyciu czerwonej racy.

Powodzenia.
Patrzcie pod nogi i noście szaliki.
P.S: Niech ktoś dopilnuje, by pan Kayneth nie rzucał zaklęć
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptySob 06 Wrz 2014, 17:06

Parę spraw organizacyjnych:

  • Odpis co 48 godzin. Będę pod każdym postem pisać kiedy mija termin, oczywiście przyjmuję wszelkie usprawiedliwienia na PW.
  • Dopuszcza się dwie opuszczone kolejki. Inaczej stanie się coś złego. Wam, nie mi.
  • Uprasza się o pisanie w trybie przypuszczającym. Co będzie jak postaci się uda coś zrobić lub gdy mu się nie powiedzie.
  • To zabawa, nikomu nic się nie stanie, ale nie starajcie się rzucać w paszczę smoka, bo raczej ten Was nie połknie w całości i nie wydali wiadomą stroną. Chociaż smoka nie będzie. Chyba.


Skład drużyny:
1)Remus Lupin
2)Aeron Steward
3)Symplicja Szafran
4)Jack Randy

~*~*~
Uczniowie aportowali się z pomocą skrzata na ogromnym polu zboża. Łany kłaniały się łagodne przez wiatr i zapraszały do spaceru wzdłuż zielonych kłosów, dziwnie samotnych i biegnących w prostej linii.
Na jednym z nich zaczepiony był list, skierowany do uczniów, a obok niego raca. Treść była zwięzła, ale nie wnosiła nic, co by im pomogło. Musieli iść dalej wzdłuż zielonych kłosów. Gdyby chcieli zawrócić, zobaczyli by, że poprzednie kłosy zażółciły się i zniknęły w szeregu innych, takich samych. Musieli iść dalej.
W końcu łan zboża skończył się i im oczom ukazał się wodospadzik. Nie było żadnej innej drogi. Woda spadała z skałek i uderzała o ziemię, pieniąc się. Później płynęła leniwie strumyczkiem gdzieś dalej. Może warto poświęcić swoje suche ubrania? Może?
Aeron Steward
Aeron Steward

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptySob 06 Wrz 2014, 22:20

Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Ledwo Dem oberwał w pusty czerep, coś chwyciło Arcia za nogę i odciągnęło od towarzyszy. I naglę tuż obok niego znalazła się Sym. A oprócz niej jeszcze jakichś dwóch typków. Nie zdążył nic powiedzieć, zaprotestować, czy nawet sięgnąć ręką po różdżkę schowaną w rękawie. Nagle ogarnęło go to dziwne uczucie, tak podobne do innego, a zarazem całkiem inne. W tym momencie zrozumiał o co chodzi. To małe stworzonko deportowało ich wszystkich gdzieś. Minęła ledwie chwila, a otocznie zmieniło się w mgnieniu oka. Nie stali teraz pośrodku polany, wśród totalnego chaosu. Znajdowali się na środku pola. Takiego ze zbożem, łagodnie falującego pod wpływem wiejącego wiatru. Arcio rozejrzał się dookoła. Skrzat gdzieś zniknął, a więc byli tu sami. Prawie od razu zauważył wiszący na jednym z kłosów list, przywiązany delikatnym sznurkiem. Zerwał go, i szybko przestudiował. Od razu wyjaśniło się parę faktów. Całe to zamieszanie było zamierzone przez dyrektora, a to jest właśnie to ich ostatnie małe zadanko. Myśląc "to", nie miał na myśli czegoś konkretnego. Po prostu wszystko zebrało się w logiczną całość. Spojrzał na swój "zespół". Od razu doszedł do wniosku, że jeżeli chcą dotrzeć na miejsce jeszcze w tym roku, panna Szafran ma kategoryczny zakaz prowadzenia grupy. Rzucił okiem na drugiego gościa. Kojarzył skądś jego twarz. Chwila namysłu przyniosła odpowiedź. To to puchoniątko z jego namiotu. Za diabła nie pamiętał jednak jego imienia, toteż spojrzał na ostatniego z ich czwórki. Tego z kolei kojarzył. Osławiony członek huncwotów, Remus Lupin. Gryfon. Mogło być gorzej. Mógł na przykład dostać tego drugiego Puchona z namiotu. Wtedy Arcio własnoręcznie by ich chyba powystrzelał, i samemu próbował dotrzeć do końca. A tak przynajmniej mógł mieć nadzieję że nie zgubią własnych cieni. Napatrzywszy się wystarczająco długo, Arcio odwrócił się i ruszył przed siebie szlakiem zielonych kłosów, rosnących tu jak gdyby ktoś namyślnie je tu zasadził. Tworzyły one coś w rodzaju ścieżki, prowadzącej na wprost. Rzucił tylko krótkie - Chodźmy - do całego towarzystwa, i zaczął iść. Nie trwało to długo, bowiem już po kilku minutach pole kłosów kończyło się wypływającym nie wiadomo skąd wodospadem, który to zaś spadał dobrych parę metrów w dół. Zatrzymał się przy krawędzi, i poczekał na całą resztę. Jeśli o niego chodziło, to mógł bez problemu dostać się na dół. Przy odrobinie szczęścia, mógłby nawet odważyć się i spróbować przemiany. Wtedy nie musiałby się nawet moczyć. A nawet jeśli. Była to tylko mała przeszkoda. Jeśli ktoś nie da rady pokonać czegoś tak błahego, w jaki sposób da radę stawić czoła czemuś o wiele groźniejszemu?
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyNie 07 Wrz 2014, 15:57

Pole. Symp rozgląda się dookoła własnej osi i jak okiem sięgnąć wszędzie widzi łany zboża. Mimowolnie cofa się wspomnieniami do tego dziwnego zdarzenia na obozie. Gdy to nagle zapanował chaos. Jakaś mała rączka złapała ją za nogę i zabrała stamtąd. Symplicja nie jest wstanie powiedzieć co się tam tak właściwie zdarzyło. Przed pojawieniem się skrzata była zbyt zajęta robieniem zdjęcia jakiejś parce z Gryffindoru. Wyglądali razem tak uroczo, delikatnie, jakby nie byli prawdziwi. Z zafascynowania ich nierealnością wyrwało ją to, że nagle zniknęli gdzieś w tłumie, a na ich miejsce pojawiła się ta dziwna lekko karykaturalna wersja człowieka. Nie dane jej nawet było zadać jej jakiś pytań, zapytać co się dzieje bo już po chwili polana zniknęła, a oni byli tu, na środku pola. No właśnie oni.
Symp spogląda na swoich towarzyszy. Pierwszy rzuca się jej w oczy Aeron, który szybko otrząsnął się z szoku i już z jakimś tylko sobie znanym planem zaczyna działać. Podchodzi do jakiejś kartki, czyta co też jest tam zapisane, nie wygląda na najszczęśliwszego pod słońcem. Polka przesuwa wzrok dalej dostrzega jakiegoś nieznanego sobie Puchona, któremu tylko kiwa nieśmiało głową. Jest tam jeszcze jedna osoba, Remus. Mimowolnie na twarzy Krunki pojawia się delikatny rumieniec. Dawno go nie widziała, od tamtego spaceru, na zajęciach jakoś zawsze się mijali.
Słysząc jak nagle Krukon wydaje cichy rozkaz, SS ma ochotę wybuchnąć śmiechem. Widać kto w tym towarzystwie posiada gen przywódczy. Mimowolnie przekręca ślepiami i rusza za nim. Przygląda się otaczającym ich scenerii, wsłuchuje się w odgłosy przyrody. Idąc tak powoli ma wrażenie, że słyszy jakiś nie pasujący dźwięk. Niby szum, ale nie jest to dźwięk poruszanych kłosów, bardziej coś jak woda. Idąc tak przed sobą dziewczyna znikąd dostrzega coś jak ścianę i spływającą z niej wodę.
Rozgląda się przez chwilę, ścieżka prowadzi w stronę wody. Dalej ściana, niby można by było iść wzdłuż niej, ale co to by by była za zabawa.
-Czyżby czekać nas mały prysznic.- Powiedziała, mając nadzieje, że uda się jej przerwać tę... krępującą ciszę.
Remus Lupin
Remus Lupin

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyNie 07 Wrz 2014, 16:07

Pierwszą jego myślą, gdy wybuchło całe to zamieszanie, była Symplicja. Potraktował to w sposób naturalny, właściwie już odruchowy, odsuwając na bok Huncwotów, którzy zniknęli mu z zasięgu wzroku, zapewne skupiając się na obronie swych własnych lepszych połówek. A chociaż Polka w żadnym wypadku lepszą połówką Remusa nie była - przynajmniej nie oficjalnie, nieoficjalnie, jakkolwiek by to nie brzmiało - on również poczuwał się do odnalezienia jej i zasłonienia przez ewentualnym niebezpieczeństwem. W chwili, w której wyciągał dłoń by chwycić ją za ramię, coś o wiele mniejszego zacisnęło palce na rękawie jego bluzy, a świat zamigotał, zadzwonił mu w uszach, szarpnął żołądkiem. Teleportowali się.
Zapach zboża, tak charakterystyczny dla obsadzonych pól, świeże powietrze, wiatr muskający kasztanowe włosy i zdezorientowanie towarzyszące tym wszystkim przemiłym dla życia aspektom uderzyło Remusa prosto w twarz gdy tylko stanął twardo na ziemi. Odruchowo podniósł również pannę Szafran, nieco zbyt może pieszczotliwym gestem wyciągając jej z włosów jakąś gałązkę, a później przyjrzał się reszcie towarzyszy, odszukując wśród nich Aerona, którego znał z widzenia i Puchona... Jacka? Jacka Randy'ego. Westchnął, z pewną ulgą notując, że nikomu nic się nie stało, a potem wbił spojrzenie w Aerona, wzruszając nieznacznie ramionami.
- Chodźmy. - zgodził się spokojnie - Podejrzewam, że teraz nie mamy już wyjścia. - dodał, łowiąc spojrzenie Symplicji. Uśmiechnął się do niej, delikatnie musnął palcami talię Krukonki, a następnie pozwolił jej iść przodem, samemu zostając w tyle, za wszystkimi, by w razie czego bronić końca tego drobnego pochodu.
Zapach wilgoci chlupot wodospadu, szum ogromnych ilości wody przewalających się nad kamieniami i skarpa, która czekała na nich za sięgającym niebytu ogromem kłosów wcale Remusa nie pocieszała. Rozejrzał się dokładnie raz jeszcze, a potem uśmiechnął się pod nosem, zerkając na Symplicję.
- Czekał. Czekał, Symp. I nie wydaje mi się. - Lupin mrugnął do niej, wyciągając różdżkę i zerkając na Aerona.
- Możemy spróbować odepchnąć wodę zaklęciem, jeśli rzucimy je razem powinno wytrzymać takie ilości, choć zapewne przez krótką chwilę. Możemy go użyć choćby na mojej bluzie. Przeprowadzimy Symp suchą drogą. Co ty na to? - spytał spokojnie, szykując się do rzucenia Impervius na ściąganą właśnie bluzę.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyPon 08 Wrz 2014, 17:49

Woda była wodą. Niczym innym, tylko spadającą łagodnie kaskadą wody. Społeczni dobrze wiedzieli, że jedyna droga prowadzi przez wodospad. Rycerska postawa Remusa miała uchronić Symplicję przed wodą i faktycznie tak sie stało. Krople wody omijały bluzę, odsłaniając przejście za ścianą wody.
Znaleźli się w ciemnym, długim tunelu. Na jego końcu czekały drzwi bez klamki i nawet dziurki od klucza. Z sufitu wisiała lina z małą półeczką i pustym wiadrem. Obok drzwi stały dwa inne, różnej wielkości. W jednym z nich leżał zwinięty rulonik pergaminu. Zawierał wskazówkę jak otworzyć drzwi.

Co łączy psa, pory roku i kwiecień?

P.S. Odpowiedź pomoże wam otworzyć drzwi.
Remus Lupin
Remus Lupin

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptySro 10 Wrz 2014, 11:19

Przedostanie się przez wodospad koniec końców nie okazało się być aż tak trudnym zadaniem, jakiego spodziewali się na początku. Remus potrząsnął głową, rozpryskując krople wody i odrzucając z czoła mokre kosmyki, by nie ograniczały mu widoczności; wiedział, że za kilka chwil zacznie mu się robić zimno, z jakiegoś jednak powodu fakt, że Symplicja nie ucierpiała przy tej przeprawie sprawiał mu niesamowitą satysfakcję. Nie szkodzi, że sam ociekał wodą od góry, do dołu, to nie miało najmniejszego znaczenia.
Mógł wysuszyć się czarami, ale nie było na to czasu; wyszeptał cicho „Lumos” nie chcąc bombardować wnętrza tunelu światłem o zbyt dużej mocy. Nigdy nie wiadomo, kto mógł spać na jego drugim końcu, a perspektywa spotkania się z czymś, co preferuje długie, mroczne, wilgotne jaskinie nie przedstawiała się zbyt zachęcająco. Jego wzrok powędrował do liny, półeczki i wiaderek, a potem, gdy Gryfon przymrużył lekko oczy, prześlizgnął się po drzwiach bez klamki, czy dziurki od klucza. Uniósł lekko brwi, podchodząc ostrożnie, zaglądając do wiaderek. Dwa z nich pozostawały puste; z trzeciego wyciągnął świstek pergaminu, rozwinął go, przeczytał na głos i podał Symplicji, przez moment w namyśle pocierając czoło palcami.
- Odpowiedź to cztery. Pies ma cztery łapy, mamy cztery pory roku, kwiecień jest czwartym miesiącem z kolei. Nie rozumiem tylko w jaki sposób miałoby nam to pomóc otworzyć drzwi... – mruknął, rozglądając się i szukając punktu zaczepienia dla oczu, tak samo jak umysł, spragnionych dalszej wskazówki.
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptySro 10 Wrz 2014, 19:08

Symplicja wie, że będzie spowalniać swoją grupę, jest tego świadoma, jednak nie może się powstrzymać, ta siła jest od niej potężniejsza, to ona ją przyciąga. Każdy nowy widok, wydaje się być tak fascynujący, tak absorbujący, że Polka nie jest w stanie przejść obok nich jak gdyby nigdy nic, obojętnie.
Z kolejnego zamyślenia wyrywają ją słowa Remusa, mimowolnie peszy się kiedy jest przez niego poprawiona. Ciągle ją to zawstydza, teraz jednak nie ma na to czasu. Kiedy Gryfon podsuwa im pomysł co zrobić, by przynajmniej część grupy nie zmokła za bardzo, Krukonka chce się wyrwać i powiedzieć, że nie ma takiej potrzeby, że jej trochę wody nie przeszkadza. Nie udaje się jej jednak wypowiedzieć tego na głos bo zaklęcie zostaje rzucone. SS nie pozostaje więc nic innego jak czerwonej jak piwonia przejść pod prowizoryczną parasolką.
Kiedy już wszyscy są w jaskini, znowu to uczucie. W pannie Szafran jest za dużo z dziecka, małego nierozgarniętego, ciekawskiego dzieciaka, tym razem jednak powstrzymuje się przed dotykaniem wszystkiego, ogranicza się tylko do ciekawskich spojrzeń.
Widząc, że Remus nie zamierza osuszyć swoich ubrań, dziewczyna szybko wyjmuje swoją różdżkę i mamrocze pod nosem, podsłuchane kiedyś przypadkiem zaklęcie osuszające ubrania.
-Sicarre
Jeszcze raz czyta treść zagadki. Po czym spogląda na kamienną ścianę. Czuje się jakby stała przed drzwiami do Pokoju Wspólnego Ravenclawu, tam też, żeby wejść trzeba odpowiedzieć na zagadkę.
-Mhyy... Czy to nie wyglądać trochę jak... waga?- Słysząc swój głos, Symp ma wrażenie, że powiedziała coś bardzo głupiego, szybko więc opuściła swoją głowę trochę niżej tak, żeby włosy opadły jej na twarz.- Nie to bez sensu.
Aeron Steward
Aeron Steward

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyCzw 11 Wrz 2014, 17:44

Jak postanowili tak zrobili. Arcio nie oponował, bo i nie było sensu by to robić. Sym nie ucierpiała w przeprawie dzięki ich zaklęciom. Niestety, Arcio nie miał tego luksusu, i woda nieźle go zmoczyła. Ostatecznie nie zdecydował się na przemianę. Doszedł do wniosku iż problem okazał się na tyle trywialny, że odkrywanie swojej umiejętności w takiej chwili byłoby jednym wielkim nieporozumieniem. Woda skończyła się tak szybko jak się zaczęła, i znaleźli się w ciemnym korytarzu. Krople wody skapywały z ubrań Arcia. Upadając na ziemie, wytwarzały interesujący dźwięk. Nie było potrzeby zawracania sobie głowy zaklęciem które mogłoby wysuszyć ubranie, zapalił więc tylko delikatne światło na końcu różdżki. -Lumos-. Rozejrzał się po korytarzu, nie znalazł jednak nic wartego odrobiny uwagi, aż do momentu w którym dotarli pod drzwi. Obok nich stały dwa wiadra, trzecie zaś położone było na wiszącej z sufitu półce. W którymś z nich leżał zwitek papieru, który odczytał Remus. Rozwiązanie samej zagadki było oczywiste. Gorzej było z dalszą częścią. Za to pierwsza myśl która przyszła mu do głowy była całkiem interesująca. Podzielił się nią z resztą:
- To oczywiste co zrobimy. Będziemy losować numerki. Osoba która wybierze liczbę cztery, założy wszystkie wiadra na głowę. Potem stanie się żywym taranem, dzięki któremu przedostaniemy się na drugą stronę. Jacyś ochotnicy? -, skończył, po czym uśmiechnął się upiornie. W ostateczności mogą coś takiego wypróbować. Jeśli wszystko inne zawiedzie. Pomyślał jednak dłużej.
- Symplicja może mieć rację. W istocie to może być waga, brakuje tylko czwartego wiadra. No i trzeba je czymś napełnić, a do tego najlepiej nada się woda z wodospadu który minęliśmy. -. To rozwiązanie wydawało mu się najbardziej oczywiste. Wprawdzie zawsze istniała możliwość że się myli, nie chciał jednak by ona zaczęła się spełniać.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyCzw 11 Wrz 2014, 19:01

Doskonale młodzi uczniowie! Tak się złożyło, że Jack Randy nie był w stanie im pomóc. Sam źle się czuł, a widok rozpryskującej się dookołą wody powodował, że czuł się jeszcze gorzej. Kichał jak szalony i nie pozwalało mu to uczestniczyć w dalszej zabawie. Nagle pojawił się skrzat, wysłany tutaj przez Chantal Lacroix. Złapał Puchona za rękę, gdy tak zapamiętale kichał.
-Jest chory! Ktoś się nim zajmie! -zaskrzeczał uprzejmie skrzat i deportował się wraz z chorym. Spokojnie. Wszystko w porządku!

Mieli rację, mówiąc,że chodzi o liczbę cztery. No dobrze... macie rozwiązanie, liczbę cztery. I trzy wiadra. Nie tak to należy powiązać, nie tak!
Gdyby ktoś podszedł do owych wiader dojrzałby, że nagle na wszystkich trzech pojawiły się cyfry i litery. Na najmniejszym  3l. Na większym 5l. A na tym, które słusznie Symplicja zauważyła, było na wadze, 4l.
Szum wody, ptaków śpiew... czy to jest aż takie prosty? Matematyka królową nauk!
Aeron Steward
Aeron Steward

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyPon 15 Wrz 2014, 00:23

Jako że NIKT się nie ruszył, Arcio westchnął i sam podszedł do stojących wiader. Podniósł najmniejsze z nich, i ku jego zdziwieniu zauważył na nim napis, którego wcześniej tu nie było. Na najmniejszym, czyli tym które właśnie trzymał, widniał symbol 3l. Położył je z powrotem na ziemię, i podniósł tym razem to drugie, sporo większe od poprzedniego. Tak jak sądził, na tym również pojawił się napis. Tym razem był to symbol 5l. Odłożył i to wiadro na ziemię, i podszedł do tego stojącego na wadze. Rozmiarem przypominało to z symbolem 5l, tutaj jednak widniał napis 4l. Czyli tak jak przewidywał. Trzeba było wziąć wiadra, i cofnąć się z powrotem do wodospadu by je napełnić. Nie mówiąc prawie nic, zabrał oba wiadra, to ze znakiem 3l i to ze znakiem 5l, rzucił tylko - Trzeba je napełnić. -, po czym ruszył w stronę z której wrócili. Gdzieś tam z boku zauważył pojawienie się skrzata, który coś tam tłumacząc pozostałym, zabrał ze sobą Jacka. Jedna osoba mnie, to i jeden problem z głowy. Nie zwolnił nawet, by spojrzeć czy ktokolwiek raczył mu potowarzyszyć. Na pierwszy rzut oka zagadka była nawet trudna, ale to tylko pozory. Sedno zadania to napełnić jedno wiadro czterema litrami wody, do pomocy mając wiadra o pojemności trzech i pięciu litrów wody. A jak to zrobić? Całkiem prosto. Po dotarciu do wodospadu, Arcio napełnił najpierw wiadro trzy litrowe, by następnie całą tą wodę przelać do większego wiadra. Kolejny krok to kolejne napełnienie trzylitrowego wiadra. I kolejne przelanie wody z jednego do drugiego. W ten sposób, w wiadrze trzylitrowym pozostał mu tylko jeden litr wody. Całą wodę z pięciolitrowego wylał, po czym przelał tam ten jeden litr. Pozostawało więc napełnić trzylitrowe wiadro wody, i wlać ją do dużego wiadra. Ot cała zagadka. Mając w jednej dłoni puste, trzylitrowe wiadro, a w drugiej cztery litry wody w pięciolitrowym wiadrze, ruszył długim tunelem do wagi z trzecim wiadrem. Nie ociągając się, odłożył puste wiadro na ziemię, i przelał całą wodę do pojemnika na wadze, które zapełniło się w około siedemdziesięciu procentach. Dobra. To tyle. Teraz mogło zdarzyć się już wszystko. Zamiast drzwi, mogła otworzyć się zapadnia pod ich nogami, albo taka w suficie, z której spadłyby kamienie albo Puchoni. Sam nie wiedział co jest gorsze.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyWto 16 Wrz 2014, 02:13

Doskonale! Tak miała zostać rozwiązana ta zagadka. Brawa dla pana Steward, za chłodny, logiczny umysł. Gdy tylko odmierzona ilość wody dostała się do wiadra, coś kliknęło i drzwi zaczęły się otwierać z niesamowitym piskiem starych zawiasów. Chyba nikt ich nie oliwił od bardzo dawna. I kiedy wydawało się, że dalsza część drogi stoi przed nimi otworem...
Rozległ się wrzask mnóstwa cichych głosów. DO pomieszczenia wpadło z trzy tuziny małych, wrednych gnomów, które rzuciły się do nóg całej trójki, bezlitośnie je gryząc i śliniąc. Dodatkowo pojawił się rój obrzydliwych komarów.

Czy dadzą sobie radę z taką ilością uporczywych napastników?
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyWto 16 Wrz 2014, 11:28

A jednak waga.
Mimowolnie na twarzy Krukonki pojawia się cień uśmiechu, który jednak nie trwa zbyt długo. Widząc jak Aeron napełnia wodą wiaderka, Polka zastanawia się czy by mu jakoś nie pomóc, szybko jednak odrzuciła taką opcje, ze swoimi zdolnościami psychoruchowymi bardziej utrudniłaby mu całe zdanie niż pomogła. Przecież ona przy samym podchodzeniu do niego zdolna byłaby uderzyć stopą w, któreś z wiaderek i wylać całą jego zawartość... nie, nie dużo bezpieczniej i mądrzej jest zostać na swoim miejscu i czekać.
Ledwo zauważyła przybycie skrzata i fakt, że zabrał on nieznanego Puchona, który już od kilku minut cały czas kichał dając tym wszystkim jawnie do zrozumienia, że on w zasadzie nie wie co tutaj robi.
Kiedy wszystko już było gotowe Polka stała przed dziwną wagą i czekała na to co się wydarzy, była gotowa na wiele na upadek z dużej wysokości, albo na w zasadzie na cokolwiek innego. Kiedy więc w ich stronę potoczyła się chmara gnom i komarów Symp była gotowa, trochę zaskoczona, ale nie na długo.
Szybko przypomina sobie jakiekolwiek zaklęcie tarczy byle tylko dać im trochę czasu na namysłu co zrobić z tymi małymi potworkami.
-Protego.
Aeron Steward
Aeron Steward

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptyWto 16 Wrz 2014, 15:05

Tak jak przewidywał, waga była rozwiązaniem. Gdy tylko woda trafiła w odpowiednie miejsce, waga prawie niedostrzegalnie się obniżyła, a w drzwiach dał się słyszeć niepokojący dźwięk. Arcio spojrzał w tamtą stronę. Nie bardzo wiedział czego się spodziewać, bo wszystko co się do tej pory działo, było raczej niespodziewane. Przezornie więc wyciągnął różdżkę, cały czas patrząc w stronę drzwi. Te zaś ruszone niewidzialną siłą zaczęły się powoli uchylać, wydając przy tym okropny pisk, od którego zabolały Arcia zęby. Przejście otworzyło się, jednak coś mówiło Arciowi że to jeszcze nie koniec. Stał więc w miejscu i obserwował ciemność rozciągającą się przed nim. W pewnej chwili, dość niespodziewanie do pomieszczenia w którym całą ich trójka się znajdowała wparował cały tuzin wrednych i gryzących gnomów, a oprócz nich także ogromne ilości komarów, uporczywie bzykających dookoła, i przy okazji gryzących kogo popadnie. Rzuciły się na Sym, Remusa, i w końcu na niego, gotowe maksymalnie uprzykrzyć mu już i tak dobijający go dzień. Zanim te małe potworki oblazły go całego, rzucił okiem na pozostałych. Widział Sym rzucającą zaklęcie Tarczy w akcie desperackiej obrony przed małymi napastnikami. Remus z kolei nie zdążył jeszcze nic zrobić. Arcio skupił się na gromadce pędzącej w jego stronę. Nie chcąc rzucać skomplikowanych i potężnych zaklęć z obawy na jego własne bezpieczeństwo (w grocie mógł przypadkiem zrzucić im sufit na czaszki), zdecydował się na coś odpowiedniejszego. Podniósł różdżkę, wycelował, i z głębokim uczuciem w głosie szepnął -Relashio-.
Remus Lupin
Remus Lupin

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni EmptySro 17 Wrz 2014, 18:45

Jak na razie szło im świetnie, niemniej jednak Remus nie był nauczony do tracenia czujności w żadnym momencie - obcowanie z Blackiem i Potterem nauczyło go, że jeśli po jednej przeszkodzie przeszło się lekko, a druga była jak zjedzenie bułki z masłem, kolejna może zechcieć nadrobić straty swoich poprzedniczek. Tak też było i tym razem.
Zaaferowany otwierającymi się drzwiami nie przewidział jednak intensywnego desantu, przypuszczonego przez stado gnomów i równie zapalczywych w swej nadgorliwości komarów. I zdecydowanie nie było teraz czasu na rozmyślania. Cofnął się kilka kroków do tyłu, pociągając za sobą Symplicję i kiwając głową na miotającego ogniem Aerona.
- Tak ich chyba nie zatrzymamy. - burknął, opędzając się ramieniem od irytujących, bzyczących mu nad uchem insektów. Jednocześnie intensywnie zastanawiał się w jaki sposób zatrzymać wygłodniałe gnomy, bez uszkodzenia stropu nad ich głowami, lub podłoża pod nogami. Uporczywy dźwięk, przedzierający się do uszu wcale nie pomagał, dlatego Lupin zdecydowanie machnął różdżką, wypowiadając wyraźnie zaklęcie:
- Insectum morte. - jego głos przeciął powietrze, a jeśli próba spacyfikowania drani była udana, komary nie powinny już stanowić większego problemu.
Sponsored content

Społeczni Empty
PisanieTemat: Re: Społeczni   Społeczni Empty

 

Społeczni

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Obóz Letni :: Etap II
-