IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 21:45

Opis wspomnienia
Anastasia jeszcze nie wiedziała co ją czeka, a raczej co ją znajdzie - a konkretniej, podchmielony Ślizgon, z wielkim parciem na zostanie poetą.
Osoby:
Anastasia Cassidy, Gilgamesh von Grossherzog
Czas:
Marzec 77'
Miejsce:
Nad jeziorem w Hogwarcie


Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 22:15

Tego dnia nie miała nic do roboty. To był dopiero szok dla kogoś takiego jak Ana. Dziewczyna nienawidziła się nudzić, poza tym miała lekko zrytą psychikę, jeśli chodziło o planowanie każdego swojego kolejnego kroku. Co wieczór, leżąc w łóżku, analizowała cały dzień, a następnie planując każdą minutę kolejnego. Tego była nauczona w swoim rodzinnym domu. To dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Jednak tym razem było inaczej. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Wszystkie lekcja jakie miała zaplanowane na ten dzień, dobiegły końca a do zachodu słońca pozostawało jeszcze parę godzin. Wyszła z ostatniej komnaty, wzdychając ciężko. Mogła wrócić do dormitorium i siedzieć bez sensu, wpatrując się w sufit. Mogła pójść do biblioteki, jednak była tam wczoraj, a mimo wszystko nie chciała wyjść na kujonkę. W tym samym momencie poczuła podmuch ciepłego wiatru. Od razu się uśmiechnęła w ten charakterystyczny dla siebie sposób. Szybkim krokiem wróciła do pokoju, zrzuciła szkolne szaty, przebierając się w swoje ulubione spodnie i koszulkę na krótki rękawek. Chwyciwszy jedną ze swoich ulubionych książek z magicznymi legendami, udała się nad jezioro.
Było tam wyjątkowo spokojnie, co tylko poprawiło humor dziewczynie. Usiadłszy nad jeziorem, rozłożyła księgę na kolanach i opierając głowę na dłoniach, zaczęła czytać, coraz bardziej zagłębiając się w dawny świat i jego przygody.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 22:34

Jak na marzec, było zaskakująco ciepło. Pierwsze wiosenne dni, zwiastowały że ta pora roku będzie wyjątkowo ciepła. I dobrze, bo Gilgamesh lubił chodzić bez koszulki. To mu tylko ułatwiało życie. Jednakże wracając - jakże mógłby w taki piękny dzień, odpuścić sobie małej flaszeczki whiskey, wypitej w zaciszu schowka na miotły? W końcu nie spił się! Tylko troszeczkę podchmielił. A co może być lepszego od małego spacerku po błoniach? Zatrzymał się nad jeziorem i rozejrzał wokoło. Hmm, nigdzie nie było Filcha, żadnego z nauczycieli ani żadnego durnowatego kapusia. Chociaż...niedaleko siedziała jakaś dziewczyna. Całkiem niezła. To był świetny moment, aby przetestować jego nowe poetyckie zdolności! Co prawda nie miał ich zbyt wielu, ale czemu by nie spróbować? Cóż, skoro była tutaj tylko ona...raczej go nie wyda. A jak się okaże że jest głupim, szlamowatym skarżypytą, zamiast ponętną czarodziejką czystej krwi jak mniemał, to najwyżej ją potraktuje zaklęciem zapomnienia. Wyciągnął z kieszeni papierosa, którego rano podwędził Evanowi z paczki, gdy ten jeszcze spał. Co prawda Gilgamesh nigdy nie palił, jednakże czemu by nie spróbować? Wsadził go do ust, podpalił różdżką i zaciągnął się mocno. Z trudem powstrzymał się od zakrztuszenia i wypuścił dym. Łeh, niespecjalne to to. Jak ludzie mogli sie tym jarać? No cóż, skoro już podpierdzielił i odpalił, to może to zwiększy jego możliwości umysłowe. No dobra. Podszedł do Krukonki siedzącej z książką i rozpoczął swe poetyckie podchody.
-Jakże pięknym kwiatem jest, taki szmaragd wśród kobiet, przesiadujący i kontrastujący ze spokojną taflą jeziora. Nawet wśród tej jakże pięknej natury, błyszczysz niczym gwiazdy młoda damo-powiedział cicho, jednakże tak by go usłyszała. Tak, to był całkiem niezły początek. Ah Gilgamesh, Ty poetycki uwodzicielu!
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 22:49

Cassidy nie przyszło do głowy, by przejmować się obecnością Filcha czy kogoś innego z grona nauczycieli. Chciała po prostu posiedzieć sobie nad jeziorem i ze spokojem poczytać, a takie zachowanie raczej nie było zabronione, a przynajmniej nic takiego nie pamiętała z regulaminu szkoły.
Dziewczyna była tak pochłonięta przez czytane przez siebie legendy, że nawet nie zauważyła obecności drugiej postaci. Nie spodziewała się, że ktokolwiek wpadnie na ten sam pomysł co ona, ale ostatnimi czasy świat jakby robił jej na przekór i zawsze serwował jej to, czego się nie spodziewała. Słysząc głos chłopaka, aż lekko podskoczyła. Musiała przysłonić oczy dłonią, ponieważ słońce skutecznie utrudniało jej dostrzeżenie twarzy towarzysza. Choć jak dotychczas, nie bardzo zwracała uwagę na płeć przeciwną, to w tym chłopaku było coś, co ją zainteresowało.
Poza tym jego słowa... Ana słysząc te wszystkie piękne słowa, poczuła jak rumieniec wypływa jej na policzki.
- Jakże cudowne słowa, wypływają z twych ust. Aż jestem prawie skłonna w nie uwierzyć - powiedziała z nieśmiałym uśmiechem. A co, ona też potrafi mówić w poetycki sposób. -Kim jesteś? - zapytała, wciąż na niego spoglądając. Nie kojarzyła go z żadnych zajęć. Poza tym, nigdy nie miała pamięci do twarzy. A jego by zapamiętała. Na pewno.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 23:08

Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się lekko, tak jak to on potrafił najlepiej. Odnosił wrażenie że powinni przed nim porozwieszać ostrzeżenia, po całym Hogwarcie. "Uwaga, nieprzyzwoicie przystojny i pociągający Ślizgon". To by było całkiem niezłe. Musi to przemyśleć. Zauważył że Krukonka się rumieni - no proszę, punkt dla niego. Jakże smutne by było jego życie, gdyby nie był sobą. Kiedy spytała go kim jest, zdematerializował resztę papierosa za pomocą reducto i usiadł obok niej, chwycił ją za rękę i złożył pocałunek na wierzchu jej dłoni. W końcu uczono go, jak powinien się obchodzić z kobietami.
-Kim jestem? Zwykła zbłąkaną duszą. Jednakże, jeśli sądzisz że jestem godny, by wyjawić Ci swe imię oraz tytuł...jestem Księciem Slytherinu a zwą mnie Gilgamesh von Grossherzog. Czy mogę poznać i Twe szlachetne miano?
Może i był ciut zbyt pewny siebie i powinien sobie odpuścić tytułowanie się, ale czemuż miałby się powstrzymywać? W końcu nie skłamał - samo jego nazwisko, nazywało go księciem, więc utytułowany był odpowiednio. Jednakże gra trwała dalej, nie należało na tym poprzestawać, dlatego też wykonał kolejny krok. Przesunął delikatnie palcem i spytał:
-Jakże to możliwe iż postać tak piękna, zgrabna i pociągająca jak Ty, snuje się sama po tym smutnym świecie? Twe lico podpowiada iż nie możesz się opędzić od adoratorów. Czyżby udało Ci sie wszystkich spławić?
Bo przecież nie zamierzał tylko na nią patrzeć - nie byłby sobą, gdyby nie zamierzał się do niej przymilić. A wiadomo - droga do serca kobiety prowadzi poprzez komplementy i prezenty. Aktualnie nie miał przy sobie nic wartościowego, więc został mu piękny język. Cały czas starał się patrzyć jej w oczy, korzystając z tego że natura obdarzyła go wyjątkowo męskim spojrzeniem.
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptySob 31 Maj 2014, 23:51

Anastasia nie była przyzwyczajona do zainteresowania nią przez chłopców. Zazwyczaj to ona była tą mało zgrabną, chowającą się w tłumie innych dziewczyn, tak by nie zwracać na siebie uwagi. Dlatego tym razem powiedzieć, że była zaskoczona i zawstydzona, to mało. Nikt nigdy przedtem nie zwracał uwagi na drobną brunetkę, z zamyślonym spojrzeniem.
Odwzajemniając jego spojrzenie, poczuła że jej policzki coraz bardziej się czerwienią. Tylko przez chwilę spoglądała mu w oczy, po czym opuściła wzrok z delikatnym uśmiechem na ustach. Boże, jak ona nienawidziła kiedy się rumieniła! Wszyscy zawsze powtarzali, że jej twarz jest jak otwarta księga, w których tak się zaczytuje.
Chłopak siedzący koło niej był niewątpliwie przystojny. Jego uwodzicielskie spojrzenie, tylko coraz bardziej ją peszyło, choć nie da się ukryć, że jego zainteresowanie bardzo jej schlebiało.
Słysząc jego kolejną wypowiedz, dziewczyna nie mogła się powstrzymać i przewróciła oczami.
- Książę? Ach więc, może to ja powinnam całować cię po rękach? - zapytała, spoglądając na niego spod rzęs. Mogła się domyślić, że ktoś tak pewny siebie może być jedynie ze Slytherinu. Jego dotyk skutecznie utrudniał jej jasne myślenie. -Anastasia... Anastasia Cassidy - przedstawiła się. Na wzmiankę o adoratorach, dziewczyna odwróciła wzrok. Może nigdy nie była tą, na której skupiały się męskie spojrzenia, ale to nie znaczy, że tego nie chciała. Gdzieś tam, głęboko w niej, było zakorzenione pragnienie poznania chłopaka, który wreszcie będzie chciał z nią mieć coś więcej, niż tylko koleżeńskie stosunki. -Mój Romeo zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach i nigdy nie dotarł pod moje skromne progi. Ale mogłabym zapytać cię o to samo. Co taki przystojny chłopak robi sam na błoniach? Założę się, że jakaś piękna, zgrabna i pociągająca żeńska duszyczka czeka na ciebie w zamku. - powiedziała, spoglądając na niego, próbując odczytać jego intencje. Bądź co bądź nie chciała być jedynie zabawką, którą można wykorzystać.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyNie 01 Cze 2014, 00:16

Wyszczerzył się, lekko rozbawiony jej uwagą. W sumie...miał sygnet, w który możnaby go całować. To niegłupie, zdecydowanie niegłupie. Czemu sam na to nie wpadł, by nakazywać całować pierścień swoim ofiarom? Chociaż nie, nie zniósłby ust szlam na jego wspaniałym, rodowym sygnecie. Coż...jednakże nie mógł tego przemilczeć.
-Oh, zdecydowanie wolałbym po ustach.-westchnął z udawanym udręczeniem, zupełnie tak, jakby wszyscy całowali go po rękach i już go to męczyło.
-Twe imię jest tak piękne, że ustępuje jedynie Twej urodzie.-powiedział i po raz kolejny się uśmiechnął. Ah, znowu go będzie pyszczek boleć od tego ciągłego szczerzenia się, ale co tam, raczej warto. Potem wysłuchał uważnie jej słów. Ah, więc była wolna. Wspaniale - w razie co, nikt nie będzie go ścigał. Odniósł wrażenie że to odpowiedni sygnał, że może spokojnie działać, tak jak tylko mu się podoba i nie obawiać się konsekwencji. W duszy sam sobie przyklasnął, no bo niby czemu nie? Cóż, wypadało okazać jej swe współczucie, skoro chwilowo była samotna. Objął ją ramieniem, mając świadomość że może sobie na to pozwolić. Miał tylko nadzieję, że nie jest na tyle nieśmiała żeby jego boskość ją onieśmieliła aż tak, by nie potrafiła z nim normalnie rozmawiać. Chociaż...ładnie jej było takiej zaczerwienionej.
-W takim razie zdecydowanie coś z nim nie tak, skoro się tak ociąga. Niewychowany ten Romeo, aby kazać czekać kobiecie, której wspaniałość przez tysiąc lat, mogłoby opisywać tysiąc poetów.
Ależ on dzisiaj sypał komplementami. Zupełnie jakby miał ze sobą kartkę, ze spisem swoich najlepszy pomysłów i jakiś dziwny sposób był w stanie ją czytać. Niestety - nie miał, wszystko co mówił, musiał wymyślać na szybko.
-Być może czeka, jednakże próżny to będzie wysiłek, skoro prawdziwy diament spoczywa tutaj.-wyszeptał jej do ucha. Gilgamesh raczej wiedział co robi i był świadom jak szept działa na kobiety, dlatego też nie zamierzał sobie żałować. A co do nieżałowania sobie...wpadł na kolejny genialny plan.
-Nie pozostało mi nic, tylko radować się niezmiernie, że los wyznaczył mi ścieżkę dzięki której ujrzałem taki skarb.-szepnął jej do ucha po raz kolejny, po czym wiedziony impulsem, położył jej dłoń na kolanie. Nienapastliwie, jednakże był to kolejny gest, który często działał na kobiety, więc czemu by nie sprawdzić czy i tym razem da radę? W końcu dawno temu sobie obiecał, że nie będzie sobie niczego żałował, jednakże nie mógł też próbować posunąć się zbyt szybko, zbyt daleko.
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyNie 01 Cze 2014, 13:48

Znów przewróciła oczami. Zdecydowanie Gilgamesh był najbardziej pewnym siebie chłopakiem, z jakim kiedykolwiek rozmawiała. Ale ku jej zaskoczeniu wcale jej to nie przeszkadzało. W jakiś sposób podziwiała go za to, że był aż tak swobodny i otwarty. Zobaczył obcą dziewczynę i od razu do niej podszedł... to musiało wymagać nie lada odwagi, której niestety jej brakowało. Ale on o tym nie wiedział. Nie znał jej, więc mogła sobie pozwolić na większą swobodę. Podobał się jej, więc czemu nie skorzystać z okazji i nie poćwiczyć tej bardziej otwartej strony?
- Nie wątpię, że twe usta, z których wypływają te wszystkie słodkie słowa, są tak samo słodkie w smaku - powiedziała, uśmiechając się do niego szeroko, spoglądając mu w oczy.
Ana nie zdawała sobie sprawy, z tego jakie zamiary ma wobec niej chłopak. Może gdyby wiedziała, postąpiła by inaczej. Jednak póki co, cieszyła się towarzystwem nowego znajomego.
Była zaskoczona kiedy ją objął. Poczuła jak jej serce przyśpiesza. Nigdy wcześniej nie była tak blisko z żadnym chłopakiem.
- Prawdziwy z ciebie poeta - powiedziała z nutką ironii w głosie. Już na początku poczuła lekki zapach alkoholu. Sama zazwyczaj nie piła, ale też nie miała nic przeciwko temu, że ktoś w taki sposób próbował się wyluzować. Szczerze, to nie bardzo ją obchodziło to, co robili inni, dopóki komuś nie działa się krzywda.
Gdy szeptał jej do ucha, mimowolnie zadrżała. Rany, naprawdę powinna się trochę opanować. W końcu każdy taki gest, dawał zielone światło dla Gila. Już samo objęcie było dla niej wielkim krokiem, ale gdy chłopak położył swoją dłoń na jej kolanie... to chyba było jak dla niej za dużo. Choć z drugiej strony jego dotyk sprawiał jej przyjemność. Czuła wewnętrzny przymus, by uciec gdzie pieprz rośnie, ale ostatecznie wciąż siedziała, wpatrując się w niego. Wszystko czego doświadczała było nowe, przerażające...ale też podniecające.
- Czasami los potrafi płatać nam takie figle - szepnęła tym razem ona. Czuła, że na samym dotyku się nie skończy i ku jej zaskoczeniu, nie mogła się już tego doczekać. Nie bała się już patrzeć mu w oczy. Oczy, które miały w sobie jakiś magnetyzm, któremu nie mogła się oprzeć.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyNie 01 Cze 2014, 15:57

-Nic nie stoi na przeszkodzie, abyś mogła to sprawdzić.-odparł lekko. Odnosił wrażenie że znalazł się na tych torach na których powinien. Chociaż raczej nikogo nie mogło to dziwić - Gilgamesh zwykle wiedział w którą stronę się zwrócić, aby dotrzeć do celu. Cały czas przyglądał jej się uważnie, aby być w stanie zarejestrować każdą jej reakcję. W końcu drogą do oczywistego sukcesu, było wiedzieć jak najwięcej i wykorzystać każdą okazję. Przesunął rękę po jej ramieniu, delikatnie, w górę i w dół. Prosty gest, jednakże doskonale wiedział że skoro wystarczyły słowa, by dziewczyna się czerwieniła, to coś takiego również powinno odnieść ciekawy efekt. W głowie tymczasem kłębiły mu się miliony myśli, co i jak może z nią zrobić i jak mógłby wykorzystać fakt, że wypracował sobie całkiem niezłą sytuację. Kiedy zadrżała po jego słowach, poczuł się tak jakby właśnie coś wygrał. To był oczywisty znak, że może spokojnie działać, bo dziewczyna perfekcyjnie reaguje na jego zagrywki. Chociaż...w głębi duszy, zastanawiał się czy kiedykolwiek z kimś była, skoro takie drobne gesty doprowadzały ją do takiego stanu. Cóż, to nie było takie ważne - znacznie ważniejsze było to, jak dalej zamierzał postąpić. Sam jeszcze nie wiedział - w końcu nie lubił zbytnio niczego planować, wolał wymyślać wszystko na poczekaniu, dlatego też zamierzał się tego trzymać.
-W takim razie, jestem niezmiernie szczęśliwy że spłatał mi taki figiel-odparł po raz kolejny szeptem, po czym delikatnie przesunął rękę trochę wyżej, na udo dziewczyny i zaczął ją delikatnie po nim głaskać. Jeszcze nie przesadzał, jednakże posuwał się powoli coraz dalej. Nagle postanowił co zrobi jako następne. Pocałował ją w policzek po czym nieznacznie odsunął twarz i spojrzał jej prosto w oczy. To było nieme pytanie, dość oczywiste.
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyNie 01 Cze 2014, 22:32

- Czyżby? A skąd pewność, że ja tego chce? - zapytała, drocząc się z nim. Ślizgon był bardzo pewny siebie i choć naprawdę jej się podobał, coś krzyczało w niej, żeby uważać. Nie od dzisiaj była w Hogwarcie i nie od dzisiaj, wiedziała że niektórzy z tego domu są... jakby to powiedzieć... graczami? Nie była aż tak głupia by wierzyć w to, że chłopak mówił te wszystkie słowa na serio. Gdyby tak było, wcześniej zwrócił by na nią uwagę, a nie dopiero teraz. Ale co jej szkodziło się trochę zabawić? Przecież każdy miał do tego prawo.
Jego dotyk rozpraszał dziewczynę do tego stopnia, że sama już nie wiedziała czego chce. Jej ciało zdradzało wszystkie jej myśli, a przynajmniej tak sama uważała. Czując jego dłoń wyżej, na swoim udzie, poczuła jak panika coraz bardziej opanowuje jej ciało. Tak nie można! Przecież oni się wcale nie znali, to było nie w porządku... prawda? Mogłaby sobie dokopać, gdy z jej ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy chłopak pocałował ją w policzek. Gdy odsunął się od niej, dziewczyna przygryzła swoje wargi. Widziała w oczach chłopaka pytanie, ale problem leżał w tym, że ona nie znała odpowiedzi. Chciała tego, chciała by ją pocałował tak by zapomniała o świecie, ale jej wychowanie nigdy wcześniej nie pozwalało na takie zachowanie. Gdyby tylko widzieli ją w tej chwili rodzice...
- Nie bądź taki szybki - powiedziała, przytrzymując jego dłoń w miejscu. Wiedziała, że gdyby pozwoliłaby mu na więcej, to mogłoby się źle skończyć. -Po co tak szybko odkrywać skarb? - zapytała szeptem, używając jednego z jego słów, którymi ją określił. Chciała wiedzieć czy mężczyzna chce ją zaliczyć jedynie do grona ofiar, czy może jednak coś się za tym kryło. Ach ta złudna nadzieja!
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyPon 02 Cze 2014, 13:17

-Nigdy się nie ma pewności. Gdyby całe życie było pewne i pozbawione ryzyka, nasza egzystencja byłaby niebywale nudna.-odparł. To akurat była najszczersza prawda - całą swoją egzystencją potwierdzał, że gdyby była pozbawiona ryzyka, to zupełnie nie miałby co robić. Szczerze mówiąc...nie lubił być pewny czegokolwiek, wówczas szybko tracił zainteresowanie. Przecież prawdziwym sensem życia, było odkrywanie nieodkrytego, zdobywanie niezdobytego i dokonywanie niemożliwego. To było jedyne słuszne zajęcie, na które każdy mógł sobie pozwolić. Chociaż oczywistym też było, że on, jako jeden z niewielu, robił to mierząc siły na zamiary. Mimo to pozwolił zatrzymać swoją rękę i nie wykonywał gwałtownych ruchów. W końcu była różnica pomiędzy ryzykiem a zwykła głupotą, której nie zamierzał przekraczać. Chociaż...brawura czasami była by odpowiednim określeniem, co do jego poczynań. Ale spokojnie, na wszystko będzie odpowiedni czas.
-Poszukiwania skarbów, bywają długie i nużące. To dość oczywiste, że gdy w końcu się go odnajdzie, znalazca chce odchylić wieko, by wiedzieć czym będzie mógł się nacieszyć przez resztę życia.
Nie bez powodu zastosował taki dobór słów. Doskonale rozumiał podtekst zawarty w pytaniu - czy to raz słyszał podobne aluzje? Znał też odpowiedź, którą powinien zastosować aby dotrzeć do celu. Jednakże nadmiar gadania, nigdy nie przeważy czynów, a do czynów Gilgamesha zwykle ciągnęło. Dlatego też postanowił podjąć odpowiednie działanie. Przysunął się do niej i delikatnie pocałował ją w usta. Nienapastliwie, aby w razie czego mogła go odrzucić. Bo w końcu nie znał jej, chociaż był prawie pewien, że nie można zignorować jego uroku osobistego. Pora się było przekonać, czy miał racje.
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyPon 02 Cze 2014, 17:13

- A więc nie tylko poeta, ale i filozof - stwierdziła, po czym zaśmiała się dźwięcznie. W Hogwarcie spotkanie kogoś kto był jednym i drugim graniczyło z cudem. A więc miała rację, gdy stwierdziła, że Gilgamesh nie był zwykłym chłopakiem. Był albo poetą, filozofem... albo znakomitym aktorem. Coś jej mówiło, że ostatnia opcja jest chyba najbardziej prawdopodobna, jednak nie miała zamiaru się z tym nikim dzielić. Ot, zwykłe spostrzeżenie. -Ale muszę ci przyznać racje - westchnęła, przeczesując włosy placami, -Trochę szaleństwa to jak trochę dobrego wina, nadmiar jednego lub drugiego jest szkodliwe dla zdrowia - spojrzała na niego, kątem oka, ciekawa jak zareaguje na jej słowa. Anastasia jak dotychczas nie miała zbytniej możliwości próbować szaleństwa, a przynajmniej nie w takim stopniu w jakim doświadczony był Gil. Ale czy to coś zmieniało? Chłopak o tym nie wiedział, choć jej nieśmiałe zachowanie mogło świadczyć samo za siebie.
- Ach, żeby móc się chwalić przed innymi, tak? - zapytała, unosząc brwi ku górze. Droczyła się z nim w taki sposób, by choć trochę lepiej go poznać. Coś jej mówiło, że w przypadku księcia Slytherinu właśnie w taki sposób można do niego dotrzeć. Więc czemu miała nie spróbować? W momencie gdy jego usta znalazły się na jej wargach, dziewczyna nie bardzo wiedziała co zrobić. Sądziła, że sobie odpuści. A tu jednak okazał się jeszcze odważniejszy niż sądziła na początku. Pozwoliła mu się pocałować, przymykając swoje oczęta. To było... miłe. Naprawdę miłe. Dlatego też delikatnie położyła mu dłoń na policzku, odwzajemniając pocałunek. To było ledwie muśnięcie warg, ale jak dla niej wystarczało. W końcu im dłużej czegoś nie można mieć, tym bardziej się tego chce. Dlatego po chwili oderwała się od niego, z czerwonymi policzkami. -Wiesz, że brawura czasem może doprowadzić do katastrofy? - szepnęła, choć na jej usteczkach błąkał się uśmiech.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyPon 02 Cze 2014, 19:11

-Ślizgonoteles się kłania.-rzucił i zasalutował. Chociaż dziewczyna jeszcze tego nie wiedziała, to miała rację - Gilgamesh był znakomitym aktorem, w końcu tego go uczono. W końcu prawdziwą sztuką nie było zdobywanie wszystkiego siłą, tylko odpowiednie odgrywanie własnej roli tak, by zyskać to, na co się miało ochotę. Swoją drogą - niesamowicie spodobało mu się porównanie ryzyka do wina. Uwielbiał przesadzić zarówno z jednym jak i drugim, więc pasowało mu to wręcz wybitnie. Chociaż nie przyznały się do tego przecież. Zbyt szybko mogłoby to ją doprowadzić, do tego kim naprawdę jest a to niekoniecznie było wskazane, skoro jeszcze o nim nie słyszała. Zaskakujące, że też bywały osoby, które nie miały pojęcia o jego istnieniu. Czyżby nowy, nieodkryty teren łowiecki, stał przed nim otworem? W sumie...gdyby odpowiednio ubrał w słowa swoją następną wypowiedź, wówczas wyszedłby na plus. Miał nawet pewien plan, który nie należał do najlepszych.
-Życie jest jedno. Życie jest krótkie. Gdyby czarodziej miał całe życie, obawiać się czy przypadkiem nie zaszedł za daleko, wciąż żylibyśmy w wyjątkowo prymitywny sposób. Świat należy do odkrywców i rewolucjonistów, czego by o nich nie mówić.
Ot cała filozofia. Rewolucjonista. To brzmiało całkiem nieźle, aż chciało się brać różdżkę i biec przed siebie, aby zmieniać świat. Oczywiście według własnego widzimisie. Swoją drogą...jej ciągnące się pytania na temat skarbu, były dość zaskakujące. Zupełnie jakby go sondowała, ale o to jej raczej nie podejrzewał. Zresztą - niezależnie od tego czy to jakiś rodzaj testu, czy zwyczajna rozmowa, Gilgamesh i tak zawsze dobierał słowa tak, by szło to na jego konto.
-Chwalenie się skarbem jest przyjemne, jednakże robi się to tylko przed lustrem.-rzekł dalej filozofując. Oczywiście nie dodał na głos, że to dlatego, że cenił swoje odbicie w lustrze ponad wszystko. To wolał przemilczeć, jednakże przecież nie skłamał. Po prostu nie powiedział wszystkiego.
-Skarby warto zdobywać dla własnej korzyści, aby życie nabrało kolorów. W końcu każdy wie...-tutaj urwał i przesunął opuszkami palców po końcówkach jej włosów-...że nic tak nie rozjaśnia życia, jak blask najpiękniejszych kosztowności. A nikt nie chciałby umrzeć, pogrążony w monochromatyzmie.
Chwilę później z satysfakcją zauważył że się nie broniła, a wręcz przeciwnie - podjęła pocałunek. Checkpoint. Teraz co zrobić z tym fantem? Iść dalej, czy zatrzymać się na bezpiecznym postoju? Do tego wciąż się czerwieniła. Hmm. Dość słodkie, ale takie niewinne kobiety bywały...trudne. Pora na kolejny genialny plan, kolejny as z rękawa. Przed odpowiedzią na pytanie, pocałował ją czule w szyję i pogładził po ramieniu. Po namyśle - mimo że powstrzymała jego wędrówkę po swoim udzie, to nie zdjęła jego ręki. Cóż, sytuacja do wykorzystania. Zupełnym "przypadkiem" delikatnie poruszył dłonią w prawo i w lewo. Od tak, bez żadnych gwałtownych ruchów.
-Katastrofy nie istnieją, są tylko ciężkie wyzwania. Jako prawdziwy mężczyzna, zwykłem je podejmować.-odszepnął jej.
Anastasia Cassidy
Anastasia Cassidy

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyPon 02 Cze 2014, 19:36

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, gdy mężczyzna jej zasalutował. To było śmieszne, ale miała do takich gestów słabość. Wydawało jej się to takie męskie, acz z drugiej strony niedbałe, co tylko bardziej ją nakręcało. Panienka Cassidy była niewątpliwie wyjątkiem w kwestii "nieodkrytych terenów". Sam fakt, że mimo pięciu lat spędzonych w Hogwarcie, zaprzyjaźniła się tylko z garstką osób, było niepokojącym znakiem. Ale cóż, taka właśnie była. Skromna i zamknięta w sobie. Jednak nie głupia. Naiwna? Tak, czasami tak. Zwłaszcza w towarzystwie czarujących Ślizgonów. Nigdy nie była zbytnią romantyczką, która marzy o jednej wielkiej miłości do końca życia. Tak szczerze, póki co nie wierzyła w coś tak trwałego. Nie miała doświadczenia w kwestii uczuć, ale wiedziała jedno. Miłość potrafiła ranić w taki sposób, że nie pozwalała ani żyć ani umrzeć.
- Hm - zamyśliła się. Nie spodziewała się, że ich niby zwyczajna rozmowa zejdzie na takie tematy. Sądziła, że akurat jemu zależało bardziej na doznaniach fizycznych niż mentalnych, ale mogła się mylić. W końcu nie wiedziała co tam siedziało w głowie Gila. -Mój ojciec zawsze powtarzał, żeby nigdy się nie poddawać. Nawet jeśli spada się z urwiska, bo nigdy nie wiadomo co się stanie po drodze. - powiedziała, patrząc na jezioro, ze smutnym uśmiechem. Wspominanie rodziny było złym pomysłem. Nigdy jakoś za nimi nie tęskniła, ani też nie odczuwała silnej więzi z rodzicami. Czasem wydawali jej się obcymi ludźmi, ale to nie zmieniało faktu, że byli jej rodziną. Jedyną rodziną jaką miała.
Potrząsnęła głową, jakby chciała się pozbyć wszystkich uporczywych myśli i wrócić do tego, co się działo przed chwilą. Spojrzała na chłopaka, posyłając mu delikatny uśmiech. Jego słowa o skarbie bardzo jej się podobały, jednak wciąż się zastanawiała czy to wszystko co mówił jest jedynie iluzją, by dostać to czego chciał. Wolała go nie oceniać po pierwszym spotkaniu. Dziewczyna była tak pochłonięta dotykiem jego ust na swojej szyi, że nawet nie zorientowała się, gdy poruszył dłonią na jej udzie.
- Ciężkie wyzwania? Na przykład? - zapytała z ciekawością. Musiała skupić się na czymś innym niż jego dotyku, ponieważ jeśli dalej będzie mu pozwalać się dotykać, może się to dla niej źle skończyć.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... EmptyWto 03 Cze 2014, 16:50

Hmmm. Metafora z urwiskiem może i była dość barwna, ale Gilgamesh zastanawiał się przez chwilę, czy nie wziąć by tego dosłownie. W końcu taki lot z urwiska, bez miotły, to byłyby same korzyści i multum zabawy. Co prawda każdy czarodziej i tak byłby w stanie się zatrzymać w ostatniej chwili, no ale zawsze jest ta satysfakcja. Trzeba kiedyś to wypróbować.
-Całkiem rozsądny tok myślenia. Ambicje od zawsze są cenione, a nieustępliwość przynosi korzyści. Niestety nie tylko. Jednakże często, sama walka, choćby i bezcelowa, może być pasjonująca i zaspokajać potrzebę przygody. Dlatego też warto ją podejmować.-rzekł cicho, po czym dodał w myślach: "no chyba że jest się Ślizgonem, wówczas ucieczka to często najlepsze rozwiązanie". Tego oczywiście nie zamierzał powiedzieć na głos, bo mogłoby to zostać źle odebrane. W końcu niezależnie od tego, czy było się odważnym, czy nie, odwaga była ceniona a mieszkańcy Slytherinu powinni wiedzieć, że poza często jest ważniejsza od prawdy. To właśnie ta świadomość, była jednym z wielu czynników, przez które Ślizgoni byli zwyczajnie lepsi, od uczniów innych domów. Z satysfakcją zauważył, że nie protestowała przeciwko jego ruchowi dłonią, dlatego też postanowił drobnymi kroczkami zmierzać do celu. Przesunął dłoń o jedną czwartą cala po jej udzie, w górę oczywiście.
-Ciężkie wyzwania to wszystkie te, które prowadzą do szczęścia gdy nie baczy się na koszta. Przykładów może być wiele, niestety żaden z nich nie oddałby ich istoty.-odpowiedział, ponieważ był doskonale świadom, że nie powinien podawać przykładów. Wyzwania które on z radością podejmował, nie pomagały raczej w nawiązaniu pozytywnych stosunków z kobietami. Chociaż kto wie, może i takie niewiasty się znajdą, które będzie to kręcić.
-Swoją drogą, to niesamowite, że tak urodziwa niewiasta skrywała się przed mym wzrokiem tak długo.-rzekł ni stąd ni zowąd, gładząc ją po policzku.
Sponsored content

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty
PisanieTemat: Re: Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...   Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu... Empty

 

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-