IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyCzw 11 Gru 2014, 23:35

Rozpoczęcie stażu w szkole jeszcze kilka lat temu wydawało się czymś, na co nie było miejsca w poukładanym życiu Francuzki. Mimo to teraz szła korytarzami Hogwartu, wciąż próbując się odnaleźć w zamczysku pełnym nieznanych jej dróg i uczniów. Nie wiedziała, jak i dlaczego dała się przekonać Ingrid do tego pomysłu… Wolała stabilną i bezpieczną pracę za biurkiem, choć sama przed sobą musiała przyznać, że papierkowa robota nawet ją zaczynała drażnić. Stosów nie ubywało, a za każdym razem jakiś gagatek odkładał kartki na inne miejsce, doprowadzając tym samym blondynkę do szału. Zgodziła się więc na dziwaczny pomysł Skarsgard, nie było już drogi ucieczki, a dzięki pomocy siostrzenicy przyjaciółki wcale aż tak często się nie gubiła. Na szczęście miała dobrą pamięć, nie trzeba było jej więc tłumaczyć jednej rzeczy kilka razy.
Wnętrze Hogwartu trochę ją przerażało, nie czuła się zbyt komfortowo przemykając korytarzami. Desiree jednak właśnie taka była – nie miała problemu z porzuceniem wcześniejszego życia, by rozpocząć nowe, lecz zaaklimatyzowanie się i przestawienie na nowe warunki zajmowało jej sporo czasu. Przyzwyczajona do murów Ministerstwa, musiała ponownie nauczyć się przebywania wśród uczniów. Jej własna edukacja zdawała się teraz odległa, jakby minęły całe wieki od opuszczenia murów Beauxbatons. Zatęskniła za dawnym życiem tylko przez chwilę, nie chcąc zatapiać się w przeszłości i wracać myślami do porzuconego domu. Zwinnie minęła grupkę rozmawiających uczniów, tak jak robiła to przez większość czasu. Już miała zniknąć za rogiem, minąć filar, gdy nagle z czymś – a raczej kimś – się zderzyła i została zmuszona do bezpośredniego kontaktu z chłodną podłogą. Syknęła cicho, nie spodziewając się takiego obrotu sytuacji, lecz dźwięk został zagłuszony przez szelest fruwających wokół kartek. Dopiero po chwili podniosła jasne oczy na sprawcę nieprzyjemnego wydarzenia, by zaraz po tym przyjąć pomocną dłoń i się podnieść.
- Nic się nie stało – powiedziała, uśmiechając się delikatnie. Była tak samo zaskoczona jak mężczyzna, a choć wciąż odczuwała na niektórych częściach ciała skutki upadku, nie dała po sobie niczego poznać. Przyglądała się mu z zaciekawieniem, starając się nie gapić w nachalny sposób.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 00:07

Zrównoważona mieszanina zieleni i błękitu spoglądała na niego z taką samą dezorientacją co odbicie w lustrze, chociaż właścicielka pospolitych tęczówek szczyciła się o wiele ładniejszą twarzą. – W ogóle pani nie zauważyłem – rzucił nerwowo na swoją obronę z twardym akcentem Skandynawa, nie obdarzając uwagą rozsypanych dokumentów. Przytrzymał dziewczynę za rękę i przyciągnął ją do pionowej pozycji, aby sprawdziła raz jeszcze poobijane części ciała. Ciężko było stwierdzić, czy spodziewał się wybuchu złości po młodej kobiecie, ale czająca się niepewność w ściągniętych rysach twarzy zdradzała jego troskę. Nie był w stanie przygotować się na nic, ulegając dynamice sytuacji. Z pewnym opóźnieniem uniósł koniuszki warg w niemrawym uśmiechu, zbyt słabym aby zdołał dosięgnąć oczu mężczyzny. Stwierdził, że nieznajoma ma bardzo delikatne dłonie i smukłe palce, jakich od bardzo dawna nie widział u żadnej kobiety.
Z pewnym utęsknieniem odprowadził wzrokiem grupę uczniów, żegnając się z ostatnim ratunkiem dla rychłego przeczytania pozostałych regulaminów w zaciszu gabinetu. Chwilowo zapomniał o przydatności osoby naprzeciwko, jakby spytanie o drogę miało zakończyć jego żywot. Priorytetem okazało się zebranie porozrzucanych kartek, kiedy w końcu zwrócił na nie uwagę. Poprawił rozpiętą marynarkę podczas klękania, sięgając po pierwsze stronnice. Wewnątrz siebie walczył z przemożoną chęcią milczenia i otwartością, zachęcony przypadkowym spotkaniem i nieśmiałym uśmiechem blondynki. – Przepraszam, ale czy… – urywając, podniósł wzrok na gładką twarz dziewczyny, milcząc przez sekundę, która wydawała się dłużyć w nieskończoność. Poruszył wargami w niedokończonym pytaniu, wciąż zahipnotyzowany spojrzeniem nieznajomej. Opamiętał się i wskazał ręką w kierunku stóp kobiety, która deptała właśnie stronę tytułową „Regulamin szkolny Szkoły Magii i Czarodziejstwa” przysłaniając palcami herb Hogwartu. – …mogłaby pani…? – Zażenowany własnym gapiostwem nie potrafił wysłowić się w prawidłowy sposób, czując jak klatka piersiowa zalewa się przyjemnym ciepłem. Zrozumienie tego nie przyszło tak od razu, a podczas powolnego zbierania kartek, zerkał na sympatyczny uśmiech nieznajomej. Po ciemnej szacie wnioskował, że należała do Grona Pedagogicznego. Słowem – wyróżniała się od uczniów i ich szkolnych mundurków. Posłał kolejny uśmiech, o wiele swobodniejszy i ładniejszy od poprzedniego.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 01:18

Mężczyzna był nietypowy, a przynajmniej tak określiłaby go Desiree. Wiedziała, że niekulturalnie było się zbyt intensywnie i długo przyglądać nieznajomym, ale nie mogła się powstrzymać. Lubiła zapamiętywać szczegóły, zwracać uwagę na rzeczy, które innym po prostu umykały. Rude włosy szczególnie przykuły jej spojrzenie – chyba zbyt mocno przyzwyczaiła się już do niewyróżniających się odcieni, ciemnych choć pięknych włosów znajomych Norweżek oraz jej jasnych pukli.
- Proszę się tym nie przejmować, nie patrzyłam gdzie idę. – Chciała przelać na niego trochę swojego spokoju, widząc nerwowość w jego zachowaniu. W końcu nie odbiegała zbytnio od prawdy, chwila zamyślenia zakończyła się nietypową niespodzianką. Nie umknął jej znajomy akcent, lecz prawie nie zwróciła na niego uwagi, zbyt mocno przyzwyczajona do sposobu wymawiania zdań przez Ingrid. W innych okolicznościach zapewne zapytałaby go o to, szukając potwierdzenia swoich domysłów. Dopiero teraz poprawiła szatę, strzepując z niej niewidzialny kurz. Przeczesała palcami również jasne włosy, choć świst powietrza przy upadku wcale im nie zaszkodził.
Mogła iść dalej, zignorować leżące wszędzie wokół kartki tak jak zrobili to uczniowie, ulatniając się bez zwracania uwagi na tę dwójkę. Nie byłoby to jednak zgodne z jej naturą, która widząc porozrzucane kartki nakazywała jej coś z tym fantem zrobić. Początkowo tylko przyglądała się, jak mężczyzna poprawia marynarkę i klękając zaczął sięgać po upuszczone stronnice, aż do momentu, w którym wskazał na jej stopy.
- Och, przepraszam! – natychmiast cofnęła nogę, rumieniąc się delikatnie ze wstydu. W tym samym momencie się opamiętała i szybko znalazła się na kolanach, pomagając przy zbieraniu. Uznała, że była współwinna zamieszaniu i nie wypadało jej tak po prostu uciec. Gdy w jej dłoniach znalazły się wszystkie kartki znajdujące się w zasięgu jej wzroku, podała je nieznajomemu i stwierdziła, że wypadałoby się przynajmniej przedstawić. Zachęcił ją do tego przyjemny uśmiech, poza tym warto było znać każdą napotkaną osobę. Kto wie, czy kiedyś ich drogi znowu się nie zejdą? Oby bez kolejnych spotkań z podłogą!
- Desiree Leclair, miło mi pana poznać – powiedziała uprzejmie, wciąż się delikatnie uśmiechając.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 09:57

Od twarzy nieznajomej bił nieokreślony, tajemniczy blask. Przyciągał uwagę zdezorientowanego Harry’ego, który pieczołowicie zabrał się za zbieranie pozostałych kartek. Skupiony na przypadkowo stworzonym zadaniu, zaprzestał w końcu zerkania na dziewczynę. Przekonany był, że jej spojrzenie związane jest z ciekawością – rozpoczął się już rok szkolny, a po zamku spaceruje rudzielec bez wystawnej szaty, którego nie było na uczcie powitalnej. Czuł je na sobie, ale nie potrafił ocenić przyczyny tej ciekawości. Nie dało się też ukryć, że był trochę niższy od Desiree i właśnie to go zabolało najmocniej.
- Dziękuję za pomoc – podziękował uprzejmie, odbierając resztę kartek z ręki nieznajomej. Wyrównał dokumenty, stukając nimi w udo i podniósł się, powtarzając w myślach nazwisko kobiety. Między brwiami powstała zmarszczka zamyślenia, która wygładziła się ustępując zaraz uldze malującej się na całej twarzy Harry’ego. – Stażystka – podsumował niegrzecznie, zawijając ostatnią sylabę w górę, jakby zadawał pytanie. – Harry Milton, nowy nauczyciel od magicznych zwierząt. – Wyjaśnił pośpiesznie, z błyskiem zainteresowania wylewającym się z oczu. Po raz ostatni poprawił kartki pod ramieniem i wyciągnął prawą dłoń w kierunku kobiety ze słowami – Miałem nadzieję panią poznać, ale nie spodziewałem się, że tak szybko.
Harry odczuwał nieprzyjemne napięcie podczas prób podtrzymania rozmowy, a ewentualne tematy uciekały mu z głowy jak za pstryknięciem palcami. Jedyną kwestią, którą mógł spokojnie poruszyć było doszkalanie się dziewczyny pod czujnym okiem dwójki nauczycieli Miltona i pani Couch. Świadomie walczył ze swoimi obawami, pokonując powoli wyrobionym przez lata izolacją od ludzi. – Przeszkodziłem w pani czymś, czy mogę zająć chwilkę? – Uprzejmie zainteresował się czasem wolnym nieznajomej, mając w tym konkretny cel. Łudził się, że stażystka potrafi odnaleźć się wśród plątaniny korytarzy i wskaże mu odpowiednie schody prowadzące na parter.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 16:46

Różnica wzrostu byłaby prawie niezauważalna gdyby nie fakt, że Desiree zazwyczaj nosiła buty na wyższym obcasie, by nie ginąć w tłumie. Lubiła być zauważaną, a uwaga innych dodawała jej energii i nigdy nie była przez nią skrępowana. Niektórym mogło to przeszkadzać, że blondynka często wchodziła w rolę lidera, jednak ona zdawała się tego w ogóle nie zauważać.
- Zawsze do usług – zaśmiała się cicho, mrużąc przy tym delikatnie oczy. Prawa brew kobiety lekko drgnęła, gdy z ust mężczyzny padło słowo stażystka. Miała tylko nadzieję, że nie próbował jej tym zdegradować i pokazać tym samym, gdzie znajduje się jej miejsce, byłoby to bardzo niegrzeczne. Szczególnie, że chwilę później dowiedziała się o tym, że stoi przed nią ktoś, kto piastował wyższe stanowisko. Zastanawiała się, co stało się z poprzednią nauczycielką, ale postanowiła nie zaprzątać sobie tym teraz głowy. Zamiast tego po raz kolejny musiała sobie przypomnieć w punktach wszystkie powody, dla których postanowiła spróbować czegoś nowego i odważyła się podjąć tego zadania. Oby kiedyś mogła za to podziękować Ingrid, a nie wymyślać dla niej zemstę – co zważywszy na charakter przyjaciółki mogłoby się szybko obrócić przeciwko niej.
- Widocznie ktoś chciał inaczej, nic nie dzieje się przypadkiem – uśmiechnęła ponownie, choć na dobrą sprawę kąciki jej ust nigdy nie opadły. Zawsze starała się kontrolować sytuację, a nie miała właściwie powodów do tego, by się złościć. Desiree miała nadzieję, że nie okaże się kimś nieprzydatnym i poradzi sobie z nowymi obowiązkami, ale na pewno będzie dawała z siebie więcej niż wymagają tego wszelakie normy i nie sprawi nikomu zawodu.
- Oby tylko bliższe kontakty z podłogą nie stały się nieodłączną częścią naszej przyszłej współpracy – rzuciła radośnie, bez krzty złości, chcąc spróbować wpłynąć na Harry’ego wesołością. Francuzka pozornie zdawała się nie zauważać problemu mężczyzny z rozmową, ona sama czuła się niczym niewzruszona – jak ryba w wodzie. Kontakty międzyludzkie nigdy nie stanowiły dla niej sytuacji nie do przejścia, była otwarta na innych.
- Nie przeszkodził mi pan w niczym ważnym, w czym mogę pomóc? – spytała uprzejmie, nie spuszczając z niego oczu.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 17:25

Nieodpowiedni dobór słów był cechą charakterystyczną dla ludzi pokroju Miltona, który przez ostatnie lata pielęgnował w sobie upodobanie do samotności. Nauczył się rozmawiać, jednak nie zawsze odczytywał zamiary drugiego człowieka tak, jak powinien. Czasami był po prostu ślepcem, nie dostrzegając jak wielką moc mają słowa, zmieniające się pod wpływem intonacji głosu.
Mięśnie wokół oczu zadrżały, kiedy Harry powstrzymał odruch zmrużenia ich i spojrzenia baczniej na dziewczynę. Była od niego z pewnością młodsza, chociaż po wampirze nie widać upływu tych wszystkich lat, które przeżył. Przestał wierzyć w przeznaczenie i zbawczą rękę bożą, przyglądając się zbyt wielu cierpieniom. Dziewczyna prezentowała swoją postawą dumę, dlatego porzucił temat bez wnikania w szczegóły. Każdy wierzył w to, na co miał ochotę.
Parsknął śmiechem w rozbawieniu, jakim zaczęła zarażać go nieznajoma. – Oby nie. Raz jeszcze panią przepraszam – przerwał na moment, aby odchrząknąć i ukryć tym samym resztki zażenowania – na przyszłość, obiecuję, będę ostrożniejszy.
Intensywność spojrzenia Desiree była dla niego czymś nowym, więc nieprzyzwyczajony do takiej bezpośredniości od razu przeszedł do problemu jaki go trapił. – Delikatnie powiedziawszy – przerwał na ułamek sekundy, aby pochylić się w stronę rozmówczyni i dokończyć konspiracyjnym tonem: - zgubiłem się. – Policzki mężczyzny podskoczyły w górę, a czoło wygładziło się w chwili, kiedy próbował ukryć pod uśmiechem głupotę. Wielu mówiło, że do odważnych świat należał – Harry teoretycznie też wychodził z tego samego założenia. Jednak problem pojawiał się kiedy należało wykorzystać wiedzę praktyczną i zastosować ją w pierwszej rozmowie z … no właśnie. Podwładną?
Podczas prostowania się westchnął, zastanawiając dlaczego zapoznawanie z innymi ludźmi musi być takie trudne w czasach pokoju. Zadaje się oględne pytania, które nie mają większego znaczenia, po to tylko, aby zdobyć zaufanie i przyjaźń drugiego. Pod tym względem Harry dziękował za doświadczenia z przeszłości, dzięki którym nie był skazany na wielogodzinne rozmowy przy kominku. I chociaż nikt z jego przyjaciół już nie żył, ciężko mu było dostosować się do zmian i poszukać tych, którzy mogliby zająć miejsce starych.
Przemilczał resztę swojej niewiedzy, aby nie wygłupić się przed blondynką. Zrobił już to kilka minut wcześniej, a wolałby nie widzieć pobłażliwości w tych zielono-niebieskich oczach. Bezradnie rozłożył ręce, wzruszając łagodnie ramionami, aby potwierdzić słowa.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 18:47

Włosy zafalowały delikatnie wokół twarzy kobiety, gdy ta pokręciła delikatnie głową, kwitując tym samym kolejne przeprosiny. Nie powtórzyła po raz kolejny, że nie jest zła, nie chcąc rozpocząć błędnego koła w dyskusji. Poza tym nie należała do osób, które roztrząsały sprawy należące już do przeszłości – co się stało, się nie odstanie i nie warto było zaprzątać sobie tym głowy dłużej niż to konieczne. Nie miała na celu denerwowania Harry’ego, nie chcąc sobie tym samym utrudniać pobytu w Hogwarcie, choć mężczyzna nie wyglądał na kogoś, kto mógłby się kiedyś mścić za źle ułożone słowa.
- Proszę się nie krępować, nie gryzę – powiedziała spokojnie, rozluźniając się nieco. Chciała pozbyć się sztywnej postawy i zbyt formalnego traktowania innych, czego nauczyła się pracując tyle lat w Ministerstwie.
Kobieta zamarła na ułamek sekundy, gdy mężczyzna pochylił się w jej stronę. Spodziewała się za chwilę usłyszeć o problemie, który naruszyłby porządek całego świata, jednak efekt końcowy okazał się mniej groźny, niż wskazywałby na to ton rozmówcy. Kąciki ust niebezpiecznie zadrgały, gdy Desiree próbowała się nie roześmiać. Przygryzła delikatnie wargę, w jej oczach pojawił się błysk rozbawienia. Zamrugała kilka razy, parsknięcie śmiechem w tym momencie mogłoby zostać źle odczytane, a przecież Francuzka chciała sprawić dobre wrażenie.
- A dokąd pan zmierza? – zapytała, próbując przywołać w głowie wszystkie poznane już drogi. Rozejrzała się nagle wokół siebie, jakby chciała sobie tym przypomnieć gdzie właściwie się teraz znajdowali, powstrzymując się przed zrobieniem dziwnego obrotu. Nie chciała dać po sobie poznać, że właściwie sama jeszcze się może zgubić, nie była przyzwyczajona do pokazywania niewiedzy – nawet, jeżeli mogła zostać łatwo i szybko usprawiedliwiona. Żałowała, że nie poprosiła Arii o rozrysowanie jej planu szkoły, by w razie konieczności mogła na niego rzucić okiem. Może miała szczęście i Milton zmierzał w znanym jej kierunku. W razie konieczności będzie po prostu udawała, że wie co robi i odprowadzi go osobiście, licząc na przychylność jakiegoś ucznia.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 19:07

„Ale ja czasami tak” – zabawny żart przemknął po głowie Harry’ego niczym torpeda, ale mężczyzna powstrzymał się przed wypowiedzeniem słów. Jeszcze tego brakowało, aby pierwszego dnia w szkole wystraszył praktykantkę, chętną do przejęcia nauczycielskiej posady w przyszłości. Przekonany był, że odebrałaby to jako groźbę. Albo niemoralną propozycję, co byłoby jeszcze cięższe do zniesienia. Dzięki rozluźnieniu, jakie opadało między nimi, nie musiał tuszować nagłego przypływu rozbawienia. Desiree zyskiwała coraz więcej sympatii w oczach Harry’ego, który miał nadzieję że nie widać tego w jego oczach. Musiał również przyznać - dziewczyna nieświadomie używała wyrażeń uderzających od razu w czułe punkty jego osobowości i była przy tym swobodnie uprzejma.
Obserwował rosnącą radość w jej oczach, a zdradzały ją również kąciki warg i drgające mięśnie. Nie wiedział, co tak naprawdę wstrzymuje ją przed wybuchem śmiechu, dlatego sam zarechotał pod nosem by ją ośmielić. – Na parter, został mi przydzielony jeden z wolnych gabinetów i chciałbym na spokojnie przeczytać dokumenty. – Łatwość w udzielaniu dłuższego wyjaśnienia zaskoczyła go, bo podejrzewał większych trudności. Dwie minuty wcześniej przekonany był, że dziewczyna – tak, traktował tę młodą damę jako dziewczynę – nieco się go obawia, szukając po omacku wyznaczanych przez uprzejmość granic.
Rozejrzał się razem z nią dookoła, ale wzrok miał utkwiony w jej twarz i dopiero, kiedy został przyłapany na przyglądaniu się – uciekł spojrzeniem na sąsiednią ścianę. – Czy schody tutaj zawsze mają w zwyczaju przenosić człowieka nie tam gdzie chce? – Dla podtrzymania swobodniejszej atmosfery zaryzykował z kolejnym pytaniem. Usłyszał od dyrektora o pladze stażystów zalewających Hogwart w tym roku, ale nie podejrzewał o zjeżdżaniu się ich z różnych stron świata. Gdzieś wychwycił obcy akcent Desiree, jednak nie uważał tego za odpowiednią kwestię do rozmowy, zbyt prywatną. Poklepał palcami pogniecione kartki, nerwowym nawykiem poganiając do odpowiedzi.
Irytek
Irytek

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 19:43

Ziewał, kręcił się w powietrzu i sunął pod sufitem szukając zaczepki. Odtańczył dwadzieścia rodzajów tańców nad Smoczycą i Diarmundem, tym gamoniem od transmutacji, powkurzał ich solidnie, ale dalej się nudził. Uczniowie schowali się przed nim, szczególnie Krukoni. Iryś czuł się opuszczony. Chiara di Scarno go porzuciła i nawet nie odpowiedziała na wysłane prezenty. Poświęcił tak wiele czasu na upolowanie sów w sowiarni, aby sprawić jej radość,a ona tego nie doceniła. Wysłał jej jadowite kwiatki, lepiące się robaczki, krzyczące wyjce... tak wiele, a ona złamała mu serce na rzecz Evana Rosiera. On nawet nie miał mięśni! Co on miał, czego Irytek nie miał? Tak się starał. I nic. Zero miłości.
Nie mógł się spodziewać, że znajdzie lubą tak szybko. Gwiżdżąc sobie pod nosem sunął pod sufitem na plecach. Obgryzał palce i leniwym wzrokiem oglądał się wokół siebie. Może by tak poprzeszkadzał na jakichś lekcjach? Dobry pomysł, ale musi poczekać na amunicję. Jak Lacroix i Diarmund skończą się obściskiwać to ich wykurzy gdzieś daleko i ukradnie Smoczycy składniki. Albo kogoś obrabuje, żeby mieć czym dokuczać.
Wtem zauważył na korytarzu dwie obce głowy.
- NOWI NAUCZYCIELE! - wybałuszył oczyska i przewrócił się szybko na brzuch. Tyyyle ich przyszło w tym roku i w obowiązku Irytka leżało ich przechrzczenie i zapoznanie z panującymi zasadami. Nie dało się go nie usłyszeć. Irytka było widać i słychać z kilometra. Nie należał do osób cichych. Pędem podleciał nad nauczycieli i ze złośliwym uśmiechem potarł ręce.
- Jestem Irytek, król Hogwartu, a wy macie się mnie słuu... - spojrzał na towarzyszkę nauczyciela. Młodą dziewczynę, kobietę. Iryś "spadł" tak na wysokość ich bioder. - ... uu...uhuhuhu... łoo! - dokończył nietypowo unosząc swoją sylwetkę wyżej, na wysokość ich głowy. Zadarł zadek wysoko, wisząc w takiej dziwnej pozycji. Wybałuszył ślepia na Desiree.
- Jaaaa! Łaaaaał! Jesteś lepsza laska od Chiary di Scarno! - wydarł się prosto w jej twarz, ignorując obecność Harry'ego Miltona. Nie był ciekawym obiektem zainteresowania Irytka. Może później sobie o nim przypomni i go ochrzci, ale najpierw... Iryś zaczął latać wokół głowy kobiety, bawiąc się jej włosami. Podrzucał je, ciągnął do siebie, plątał, wzbijając w powietrze papierzyska w ich łapskach.
- Haha! Będziesz moją dziewczyną! Chiara woli Evana bez mięśni, ale ty jesteś lepsza sztuka! - wybuchnął tutaj gromkim śmiechem, jakby opowiedział właśnie największy kawał świata. Rzucił się na plecy w powietrzu i rechocząc złapał za brzuch latając tak między nimi. Śmiał się, śmiał dusząc się i rycząc i tak się wiercił, że "wpadł" na Harry'ego. Przeciął jego ciało swą niematerialną sylwetką wsadzając mu nogi w brzuch. Nic sobie z tego nie robił. Spodobała mu się Desiree! Miała przechlapane. Nie znała go i miała po prostu przechlapane. Wszyscy to potwierdzą i mogą zakupywać już znicze. Oby nie miała męża ani nikogo takiego, bo wkurzy tym Irytka bardzo.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyPią 12 Gru 2014, 23:12

Uśmiech kobiety poszerzył się, ukazując przez ułamek sekundy zęby, jednak udało jej się nie roześmiać. Znała drogę na parter, a przynajmniej tak wydawało się młodej Francuzce. Mogła więc wskazać mężczyźnie odpowiedni kierunek, choć rozważała możliwość odprowadzenia go pod same drzwi osobiście. Mogłaby przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej i spróbować poznać nieco lepiej przyszłego mentora.
- Mogę pana odprowadzić – zaproponowała, nie biorąc nawet pod uwagi takiej możliwości, że mogłoby mu się to nie spodobać. Nie każdy lubił na dłuższą metę towarzystwo innych osób, z czego blondynka bardzo dobrze zdawała sobie sprawę, ale ona nigdy nie należała do tego grona. Nie uciekała od ludzi, pchała się wręcz do rozmowy, chyba, że wybitnie nie miała humoru.
- Wydaje mi się, że schody w tym miejscu są dosyć kapryśne i trzeba bardzo uważać – zaśmiała się w końcu, choć cicho. Desiree przebywała w Hogwarcie zbyt krótko, by móc jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Już chciała otworzyć usta, dodać coś więcej i zachęcić do kontynuowania rozmowy, gdy jej uszu dobiegł okrzyk i mimowolnie aż podskoczyła z zaskoczenia. Przyglądała się duchowi z przymrużonymi oczami, bacznie obserwując jego poczynania. Nie spodobało jej się to, że nagle skupił swoją uwagę na niej. Cofnęła się nawet o krok, chcąc w jakiś sposób spróbować odseparować się od niechcianego towarzystwa. Nie dość, że duch był bezczelny, to jeszcze głośny. Desiree nie miała bladego pojęcia kim jest Chiara di Scarno, ale wcale się tym nie przejęła – w jej głowę nieprzyjemnie wwierciło się słowo „laska”. Laska? Czy ona wyglądała jak jakiś długi, sztywny badyl? W momencie, w którym Irytek zaczął krążyć wokół niej, „poprawiając” wygląd jej włosów, zaczęła się równocześnie z nim obracać i próbować odganiać go dłońmi, jakby był natrętną muchą.
- Może przestałbyś się tak wiercić? – spróbowała, choć jej głos zdradzał wzrastającą irytację. Walczyła z chęcią sięgnięcia po różdżkę i miotnięcia w niego zaklęciem, ale chwilowo próbowała pozbyć się go po dobroci. A przynajmniej uspokoić.
- Nie nauczył cię nikt, że nieładnie jest w taki sposób odnosić się do kobiet? – spytała, nim zdołała się powstrzymać. Coś czuła, że wdawanie się w te gierki skończy się nieprzyjemnościami, a ona zacznie grać główną rolę w dramacie… Ugryzła się w język, nie komentując ani „laski” ani „lepszej sztuki”, choć zaczynało się już w niej gotować. Spojrzała na Harry’ego, szukając u niego pomocy.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptySob 13 Gru 2014, 10:16

- To bardzo miłe z pani strony – odpowiedział z mile brzmiącym zaskoczeniem, obdarowując dziewczynę kolejnym łagodnym uśmiechem. Powoli przekonywał się do swobody, jaką mógłby zastosować w rozmowie i nie rozluźniał mięśnie karku, który był najbardziej spięty. We własnych myślach dziewczyna mówiła prawdę, jednak z Harrym sprawa miała się nieco inaczej i nie chodziło o „nie lubienie” towarzystwa innych, ale potrzeby dzielenia się z nimi własnymi przeżyciami, które w obecnym czasie tworzyły podstawę do dobrych kontaktów. Wraz z wiekiem przychodziło coraz więcej wspomnień, chociaż do starości jeszcze sporo mu brakowało.
Głośny śmiech rozniósł się echem po całym korytarzu, więc Harry odwrócił się i w porę zszedł z drogi rozpędzonemu duchowi. Powiew wiatru wytworzony przez niematerialną istotę zmusił nauczyciela do przyciśnięcia kartek do korpusu, w obawie przed ponowną utratą panowania nad dokumentami. Na palcach obu dłoni mógłby wymienić sytuacje, w których spotkał duchy. Na jednej zaledwie ilość przeprowadzonych rozmów. Słyszał nieco historii o rezydentach Hogwartu i spodziewał się kulturalnego powitania. Rzeczywistość zweryfikowała zdezorientowanego nauczyciela, który nie wyczuwał krążące w powietrzu nieszczęścia.
Bezczynność mężczyzny skończyła się z pierwszą próbą „uporządkowania” włosów Desiree. Nazwanie się królem Hogwartu zabrzmiało dziecinnie, ale ta wypowiedź przeleciała koło ucha Harry’emu. – Proszę ją zostawić! – Oburzony głos przedarł się przez donośny śmiech ducha, nie odnosząc żadnych efektów. Nawet najmniejszych, co Harry zauważył z nieskrywanym gniewem. Niematerialność działa w pełni na korzyść Irytka, ale według Harry’ego nie wykorzystywana była we właściwy sposób. To jednak nie powstrzymało nauczyciela przed próbą pochwycenia duszka, zaciskając pięść na powietrzu. W umyśle pojawiło się pytanie, jak można powstrzymać ducha przed robieniem psot? Póki co nie skojarzył postaci Iryta z charakterem poltergeista, o którym kilka lat temu opowiadała mu Poppy.
Odsunął się gwałtownie o dwa kroki, jednak nie uniknął wtargnięcia w ciało. W przeciągu dwóch sekund, przez twarz Harry’ego przeszła gama różnorodnych grymasów, a cera ostatecznie straciła resztę kolorów. Przytrzymywał brzuch wolną dłonią, kiedy nieprzyjemny chłód wstrząsnął jego wnętrznościami pobudzającymi trawienie. Zabawa ducha nie była dla Harry’ego zabawna, a powstrzymanie wymiotów stało się priorytetem. Czym prędzej uskoczył, pozbywając się nóg Irytka ze swojego ciała, nie zwracając uwagi na poluźnienie uścisku na kartkach. Kilka dokumentów pofrunęło spokojnym lotem ponownie na podłogę.. Zabrakło mu słów, aby wyrazić swoje oburzenie dziecinnym zachowaniem ducha, jednak spojrzenie panny Leclaire wystarczyło i powstrzymał się przed krzyknięciem na Irytka. Żwawym krokiem podszedł do kobiety, chwytając ją za przegub dłoni i stanowczo pociągnął bliżej siebie, nie przerywając marszu na wprost. – Najlepiej będzie, jeśli spróbujemy go zignorować. – Wyszeptał do stażystki, układając jej dłoń na zgięciu swojego łokcia, przytrzymując biedaczkę bliżej. Jego twarz była ściągnięta z gniewu, jednak widział beznadzieję sytuacji w jakiej się znaleźli. Wolał oddalić się czym prędzej, aby duch znudził się ich osobami i postanowi podręczyć kogoś innego. Ostatnia myśl przeszyła go dotkliwie, więc odwrócił się przez ramię sprawdzając zapełnienie korytarza, z którego się oddalali. Z całą pewnością musiał porozmawiać o tym duchu z Dumbledorem, nie godzi się przecież żyć z rozwydrzonym dzieckiem bez autorytetów! Zacisnął mocniej szczękę, a mięśnie pod skórą zagrały niespokojnie.
Irytek
Irytek

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptySob 13 Gru 2014, 11:43

Bawili go, że tak próbowali od siebie odpędzić poltergeista. Jakby nie znali definicji tego słowa. Irytka trudno się jest pozbyć, a łatwo jest go zwabić. Iryś ucieszył się z Desiree widząc w niej najpiękniejszą kobietę w całym Hogwarcie. Może jak będzie ją adorował przez ten rok, Chiara di Scarno przejrzy na oczy i odkryje w sobie miłość do szkolnego duszka? Mogłaby w końcu rzucić Evana-Bez-Mięśni i pokochać Irytka. Był przecież największą szychą w Hogwarcie, jak można go nie chcieć?
Całkowicie ignorował ich słowa. Nie dotarły do niego i nie zamierzał tego słuchać. Jakby mówili jeszcze coś ciekawego, to wtedy może by zwrócił uwagę, że próbują się od niego odpędzić. Bezskutecznie oczywiście. Nie byli doświadczeni, nie znali sposobów na przepłoszenie go/zainteresowanie czymś innym. Szaleńczy rechot ucichł, a duszek nie planował odpuścić. Jeszcze nie. Musi ich ochrzcić, wprowadzić w świat Hogwartu i wyjaśnić, że to Irytek tutaj włada i ma najwięcej do powiedzenia, a oni muszą się go słuchać.
- Ej, nie odchodźcie! Nie zostawia się Irytka! - krzyknął i pogroził im palcem, lecąc za nimi niczym rzep przyczepiona do ogonów psidwaka. Poltergeist pstryknął palcami i wprawił w ruch zbroję rycerza spoczywającą spokojnie i bezkonfliktową w zagłębieniu w ścianie. Poruszyła się i trzeszcząc, hałasując zaczęła śledzić każdy ruch i gest dwójki nauczycieli. Podrapali się po nosie? Zbroja też. Odwrócili głowę, on też. Poprawili majtki, on też. Coś powiedzieli? Hałasował hełmem. Stał dosłownie za ich plecami i jeśli się zatrzymali, niechybnie na niego wpadli, a ten rozpadł się po podłodze z hukiem, rozkładając się na części pierwsze. A to oznaczało wielki hałas i obłąkańczy śmiech Irytka.
- Moja miła! Zostaw tego dziadka, ja tobie dam kwiatki i prezenty! - złapał rękaw Desiree i zaczął ją ciągnąć w swoją stronę, aby poszła z nim, a nie z Harry'm. Irytek jest o wiele bardziej atrakcyjny!
-Przyniosę tobie balony z błotem z ogródka Hagrida z dżdżownicami. To robi dobrze na buzię, choodź, będziesz szła ze mną, bo tak chce Irytek! - krzyczał, wydzierał się i dalej ją ciągnął w swoją stronę.
- On też nie ma mięśni tak jak Evan Rosier, ja jestem fajniejszy! - wrzeszczał jej prosto w twarz, a zbroja rycerza dalej przedrzeźniała każdy ich gest i trzeszczała, wwiercając się w bębenki uszne.
Desiree Leclair
Desiree Leclair

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptySob 13 Gru 2014, 23:57

Bezskutecznie próbowali pozbyć się natrętnego duszka, którego chyba nikt nie zdołał ani nie zdoła nauczyć kultury. Cała ta sytuacja mogłaby wydawać się śmieszna, gdyby nie fakt, że dotyczyła właśnie jej i miała miejsce w realnym życiu, a nie w czyjejś wyobraźni… choć, czy powinno ją to zaskakiwać? Zapewne nie, nie o takich rzeczach już słyszała i niejedno przeżyła. Zastanawiała się jakim cudem mogliby się go pozbyć, gdyż zdawał się głuchy na ich słowa. Przeczesała palcami włosy, próbując doprowadzić pasma do jakiegoś ładu po ataku Irytka, którego próbował pochwycić Harry. Zmartwiła się widząc, jak niematerialna postać przenika ciało mężczyzny, na pewno nie było to przyjemne. Wzdrygnęła się i już miała podejść do nauczyciela, gdyby nie fakt, że to on pierwszy znalazł się przy niej, przyciągając bliżej siebie. Nie protestowała, choć nie należała do kobiet, które chętnie dawały się ratować z opresji – lubiła radzić sobie sama. Ta sytuacja była jednak wyjątkowa i była wdzięczna mężczyźnie za jego gest. – Nie wiem, czy to się uda, ale warto spróbować… – odpowiedziała równie cicho, nie mając nawet zamiaru się od niego odsuwać, po prostu dała się pociągnąć, niczym posłuszne dziecko. Nie było jej na rękę zostawiania pojedynczych kartek, które upadły na podłogę, a jakaś wewnętrzna mała obsesja kazała Desiree się po nie schylić, lecz zignorowała nagłą potrzebę. Widziała zdenerwowanie mężczyzny, gdy kątem oka spojrzała na jego spiętą twarz, ona sama była w tym momencie trochę bezradna. Co należało robić podczas ataku ducha? Mruknęła ciche spokojnie oraz dziękuję, choć słowa zapewne zostały zagłuszone ponownym rechotem ”króla Hogwartu”.
- To chyba był zły pomysł… – dodała nieco piskliwym głosem. W tym momencie miała ochotę zamordować Ingrid, jak ta wariatka mogła proponować jej pracę w takich warunkach? Desiree ceniła sobie spokój i stabilność, a nie coś… coś… takiego! Trzeszcząca zbroja narobiła tyle hałasu, że nieomal nie przyprawiła kobiety o zawał serca. Spięła się, by po chwili lekko przekręcić głowę w bok. Uniosła rękę, a zbroja zrobiła to samo. Dobrze, to już było troszeczkę zabawne, choć wciąż przerażające. Nagle poczuła szarpnięcie, które z każdą chwilą się nasilało. W pierwszym odruchu tylko mocniej uczepiła się Harry’ego, nie chcąc dać się porwać, lecz w końcu go puściła. Przydałby się jakiś plan, którym niestety nie dysponowała. Myślała teraz tylko o tym, by nie stracić równowagi i nie wylądować znów na zimnej posadzce.
- Mój drogi Irytku – zaczęła, odchylając ciało w przeciwną stronę. Nie miała zamiaru dać się ciągnąć ani traktować w ten sposób. – Jeżeli urwiesz mi rękę, to jak mogłabym odbierać twoje podarki? – To był bardzo niemądry plan, ale rozsądek podpowiadał jej, że mimo wszystko jest skazana na porażkę. – Jesteś bardzo fajny, ale uspokój się trochę! – rzuciła bez namysłu, sama nie wierząc w to, że duch mógłby zwracać w ogóle uwagę na jej słowa. Poza tym nie była pewna, czy sama dobrze zrozumiała jego wrzaski, które w połączeniu z trzeszczącą zbroją zdawały się nie do zniesienia.
Harry Milton
Harry Milton

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyNie 14 Gru 2014, 09:29

Nie w głowie mu było zrzucać odpowiedzialność za ducha na kogoś innego, puszczając jego komentarze mimo uszu. Odwracając się w stronę korytarza za ich plecami dostrzegł poruszenie zbroi, a reakcja na potencjalne niebezpieczeństwo była natychmiastowa. Wyślizgnął rękę i objął ramiona Desiree, przygotowany na rychły atak. Instynktownie powstrzymał się przed kontrolą nad dziewczyną, przyglądając uważnie trzeszczącej przy każdym kroku zbroi. Spodziewałby się wszystkiego, tylko nie hałasu i groteskowego śmiechu Irytka. Rozluźnił mocny uścisk na przedramieniu dziewczyny, ale pozostawał czujny na ruchy duszka.
Szarpanina była ostatnim czego chciał, dlatego bezsilnie przyglądał się odsuwającej kobiecie. Połowa słów została zagłuszona przez nieznośną zbroję, więc Harry podszedł do niej i zamierzał odstawić na miejsce. Ta jednak przy pierwszym szarpnięciu rozpadła się, a przez twarz nauczyciela przebiegł grymas niezadowolenia. Usłyszał „dziadek” i mocniej mu serce zabiło, jakby duszek potrafił czytać w myślach. Nie było to jednak prawdopodobne, więc pokręcił głową: - Proszę ją zostawić, nie widzisz, że nie podoba jej się twoje zachowanie? – Próbował po raz kolejny przemówić do zdrowego rozsądku ducha, który najwyraźniej został go pozbawiony. Nieznajomość zwyczajów panujących w Hogwarcie działała na niekorzyść czarodziejów, którzy mogli walczyć jedynie z wiatrem w polu. Przez cały czas, Harry starał się być miły i nie pozwolić na wyprowadzenie z równowagi. Wystarczyłoby kilka ostrzejszych słów na temat wyglądu, aby się zdenerwował – na szczęście Irytek nie znał słabych punktów nauczyciela.
Przystąpił do bezpośredniej konfrontacji z duchem, stając między dziewczyną a nim i trzepnął za rękaw szaty, uwalniając Desiree. Po jej minie stwierdzał, że wolałaby znaleźć się w drugim skrzydle zamku i popijać ciepłą kawę niż użerać się z nieokrzesanym duchem. I chociaż miał ochotę poprosić ją o wyciągnięcie różdżki, aby pozbyć się zgrabnym zaklęciem Irytka, milczał jak zaklęty. Prześlizgnął się wzrokiem po spojrzeniu dziewczyny, nie wierząc w irracjonalność sytuacji jaka miała miejsce. W porę jednak zrozumiał intencje i odsunął się, aby Irytek mógł spojrzeć na twarz dziewczyny i porozmawiać z nią w należyty sposób, wierząc że podjęty przez nią plan w pełni zadziała. Harry’ego równie dobrze mogłoby tu nie być, bo do głowy nie przychodziło mu zupełnie nic, co mogłoby naprostować sytuację.
Kolejne słowo do żargonu: „fajny”. Zapamiętał je, aby później, kiedy będzie okazja wypytać młodzież o jego znaczenie.
Irytek
Irytek

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 EmptyNie 14 Gru 2014, 11:14

Ciągnął Desiree i chichotał jak dziecko, które właśnie zrobiło coś złego i dorośli jeszcze o tym nie wiedzieli. Zachowanie zbroi było bardzo śmieszne i Irysia to bardzo bawiło. Chciał za wszelką cenę udowodnić, że to on jest fajniejszy i bardziej atrakcyjny od nauczyciela, do którego jego nowa luba się doczepiła. Jak tak można? Mając obok siebie taką szychę, lepić się do małego pana? Iryś zmrużył groźnie ślepia i puścił rękę kobiety. Miała szczęście, jej słowa dotarły do duszka.
- Jestem? Naprawdę? Jestem fajny? - zamrugał i uśmiechnął się od ucha do ucha, z nienaturalnie złośliwym uśmieszkiem. Podobało mu się, że nowa luba to zauważyła, to już prosta droga do bycia razem!
- Będziesz królową Hogwartu! Chodź ze mną, ten nauczyciel nic nie umie! Ja jestem królem, a ty będziesz królową! - powtarzał się i zaczął krążyć nad ich głowami niczym sęp. Skoro tak się uparł, tak powinno się zdarzyć. Nie lubił, gdy coś nie szło po jego myśli.
- Będę odwiedzał ciebie na każdej lekcji i uratuję przed Filchem, a jak nie będziesz ze mną to go na ciebie naślę! I wtedy zobaczycie! - wytknął im język, opluwając ich. Kontynuował krążenie wokół nich, tylko przewrócił się na plecy i płynął, machając przy tym nogami zupełnie, jakby był w wodzie. Skrzyżował ręce na karku i rozmyślał. Pstryknął wnet palcami i w jego dłoni zjawiła się bardzo, ale to bardzo kolczasta róża z długą łodygą. Wcisnął ją w dłonie kobiety.
- Masz iść ze mną, bo ja tak chcę i tak ma być! - wydarł się im prosto w twarz, tupiąc w powietrzu nogą. Tym razem nie pozwoli, aby ktoś mu odbił obiekt westchnień. Cały rok adorował Krukonkę i cały jej dom i nic. Nie odwzajemniła jego uczucia, a to go bardzo irytowało. Wściekły poltergeist? Klękajcie narody.
Sponsored content

Korytarz - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Korytarz   Korytarz - Page 3 Empty

 

Korytarz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Korytarz
» Korytarz
» Korytarz
» Korytarz
» Korytarz

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-