Ślizgonka. I to jedna z tych stereotypowych. Zadziera nosa, rządzi się, na dodatek jest złośliwa dla wszystkich w okół. Nieraz Riaan zastanawiał się co widzą w niej Yumi i Skai. Chyba tylko z ich powodu toleruje Noelle. Ale nie zrozumcie go źle, to nie jest tak że jej nie lubi. W każdej chwili jest gotów dać jej drugą szansę jeśli tylko choć trochę się ogarnie.

Riaan nie ma cierpliwości do droczenia się z innymi, zbyt szybko zaczyna brać żartobliwe obelgi na poważnie. Ale jak mu wszystko świadkiem, to Skai zaczęła! Z najlepszą przyjaciółką Yumi poznał się w trzeciej klasie, niedługo po tym jak poznał pannę Mizuno. Obie dziewczyny są praktycznie nierozłączne, choć bardzo się różnią. Jego relacja z Wilsonówną opiera się na wspólnych żartach i docinkach, oczywiście serdecznych. Niedawno jednak, Skai zaczęła brać je na poważnie szybciej niż on co było dziwnym obrotem spraw. Tak czy inaczej, trzymają ze sobą sztamę.

Wszystko zaczęło się od wyjątkowo deszczowego popołudnia w bibliotece, kiedy to wysoki chłopak zrzucił sobie na głowę stos książek. Oprócz szumu towarzyszącemu lekkiemu ogłuszeniu, chłopak usłyszał wtedy chichot Krukonki. Od tamtego czasu przy każdej nadarzającej się okazji stara się zamienić z nią chociaż słówko i ją rozśmieszać. Dobry nastrój Yumi zawsze się mu udzielał, niestety ostatnimi czasy dziewczyna poważnie posmutniała i rozbawianie jej zaczęło Riaanowi sprawiać problemy. Starał się nie pytać o powód, plotek zaś nie słuchał, więc nie jest świadom skąd wzięła się jej nagła chandra.

Jedyny młodszy kumpel jakiego Riaan posiada w Hogwarcie. Ogólnie, z niewiadomych przyczyn, zawsze myli jego imię i to nie dlatego, że go nie lubi albo zupełnie dla niego nic nie znaczy. Po prostu uważa, że Colin totalnie nie pasuje do młodszego Gryfona. W chłopaku Riaan lubi chęć współzawodniczenia w nim w każdy możliwy sposób, na początku było to trochę denerwujące ale teraz, kiedy się już do tego przyzwyczaił, traktował to jako rodzaj zabawy. Ostatnio wygląd i zachowanie Colina zaczęło go martwić, dlatego też ostrożniej podchodzi do ich relacji.

Dziwna to dziewczyna. Za każdym razem kiedy go widzi, blednie, trzęsie się, robi zielona i ogólnie Riaan ma wrażenie jakby miała puścić pawia na jego widok. Zupełnie nie rozumie dlaczego tak się dzieje. Trzeba jednak przyznać, że to denerwujące, więc za nią nie przepada.

Razem z Cynthią mają podobne wspomnienia z początków ich nauki. Z obojga śmiano się i szydzono z powodów, które nie był od nich zależne. To wykluczenie ich ze społeczeństwa sprawiło, że szybko nawiązali dobry, koleżeński kontakt który utrzymuje się po dziś dzień, mimo iż oboje nie są już obiektami kpin i żartów.

Poznali się podczas nocnego, spontanicznego treningu Quidditcha. Rudowłosa Szkotka o równie płomiennym charakterze co jej włosy szybko przekonała do siebie Riaana dzięki swojemu uporowi i determinacji. O dziwo jej temperament nie przeszkodził jej w byciu pilną uczennicą podczas owego treningu. Na dodatek była bardzo ambitna i po prostu jej zależało, a to w ludziach młody Vuuren cenił bardzo wysoko.

Druga panna McDonald. Zupełnie inna niż siostra. I to właśnie ją Riaan lubi, głównie dlatego że Euphie się o niego troszczy, trochę nadgorliwie, ale chłopak jest całkiem zadowolony z takiego zainteresowania.

Mac to dobry kolega, na którym można polegać i dobry zawodnik Quidditcha. Ich relacja opiera się na przyjacielskiej rywalizacji, do dzisiaj jednak nie udało im się ustalić kto jest lepszy. Dobrze mieć takiego kumpla w drużynie, który wciąż będzie wywierał na Ciebie presję, abyś był lepszy.

Nathaniel to bardzo dobry kolega Riaana, zawsze chętny do pomocy, szczery i dobry Puchon zyskał wiele szacunku w oczach młodszego Gryfona. Co więcej, obaj są świetnymi graczami Quidditcha i wielkimi fanami tego sportu. Nate jako jedna z niewielu osób w Hogwarcie zna historię Zmiatacza, na którym lata Riaan, właściwie to dzięki Quidditchowi się poznali, ponieważ Nate znając nazwisko sławnego ojca Afrykanera zaczepił go już podczas Ceremonii Przydziału. Od tamtego czasu zdarzało im się wymieniać listy i kilka zdań na korytarzu. Ostatnimi czasy jednak ich relacja stała się bliższa, obaj odkryli wiele innych wspólnych tematów, jak np. ONMS i spędzają więcej czasu razem.

Miła dziewczyna z Ravu, którą Riaan poznał przez przypadek, ćwicząc latanie na miotle. Oboje znaleźli wspólny język dzięki Quidditchowi i OPCM, dobrze się dogadują, ale nie jest to szczególnie zażyła znajomość.

Kolejny czystokrwisty ślizgon, którego Riaan musiał zabawiać na przyjęciu. Różnica charakterów, poglądów i manier poróżniła ich natychmiast zmieniając wieczór w Montrose w udrękę. Nie można tu jednak mówić o jakiejkolwiek nienawiści, na pewno nie przepadają za sobą ale ani jeden, ani drugi nie mają powodów aby się nienawidzić. Wypada im jednak się witać, co robią z chłodną uprzejmością.

Niezbyt przyjemna to znajomość, ale oboje nie mieli wyboru. Kiedy matka Riaana zostawiła go, oraz jego ojca, Victor przeniósł się na stałe do Anglii. Każdego sierpnia w Montrose urządza przyjęcia, na które zapraszane są znamienite osobistości z czarodziejskiego świata. Od gwiazd Quidditcha, przez "wysoko postawionych urzędników Ministerstwa Magii" (hehehe ;) ), aż do przedstawicieli starych, czystokrwistych rodów. Te przyjęcia były jedyną rzeczą jaką głowa Vuurenów de Springboków robi dla podtrzymania świetności ich rodu. Na tych przyjęciach pojawiali się rodzice Chayenne i gdy nadszedł moment przyjścia Riaana do Hogwartu, naopowiadali jej niestworzone rzeczy o dziedzicu starego nazwiska. Można było sobie tylko wyobrazić jak bardzo dziewczyna była zawiedziona, kiedy Tiara przydzieliła Riaana do Gryfindoru. Na dodatek był niezgrabny i z kiepskimi manierami. Od tamtej pory dziewczyna dokuczała mu na każdym kroku, aż w sierpniu 1977 pojawiła się na przyjęciu Vuurenów. Oczywiście, Riaan musiał zabawiać gości (w szczególności młodych), więc byli zmuszeni rozmawiać. Jedyne co ich połączyło to zmiana charakteru Chayenne i ciekawość chłopaka co takiego się stało, że nagle przestała być dla niego wredna.  

Facet, który ściąga Riaana na złą drogę! Adam wziął sobie za cel bycie mentorem afrykanera chociaż ta posada jest zajęta przez Remusa! Obaj jednak dobrze się dogadają, mają podobne charaktery, oraz ten sam ulubiony przedmiot. Często zakładają się kto zrobi coś lepiej, ponieważ obaj uwielbiają wyzwania. No i jeszcze zdarza się, że Adam wyciągnie ich obu po kryjomu do Hogsmeade, ale o tym ciiiii.

Nie znają się za dobrze, tylko raz rozmawiali dłużej na osobności i była to niezwykle przyjemna rozmowa. Mimo tego, był w niej też mały zgrzyt, o którym Riaan przypomina sobie za każdym razem kiedy widzi Melkę. Wciąż jednak nie znają się na tyle dobrze, aby mógł ją jednoznacznie ocenić, na pewno zbiera dodatkowe plusy za bycie dobrą kumpelą Meredith.

Razem z Cu robili już sporo różnych rzeczy i musiał przyznać, że chętnie korzystał z pomocy starszego kolegi, a dobry humor irlandczyka i optymistyczne nastawienie nieraz wprawiało go w rozbawienie, z racji bardziej racjonalnego podejścia do życia przez Riaana. Spora ilość wspólnych zainteresowań dostarcza im tematów na długie rozmowy, obaj również potrafią posługiwać się włócznią choć ich style znacząco się różnią. Tak, czy siak obaj cenią swoje towarzystwo.

Riaan właściwie nie wiedział, dlaczego najbardziej rozhulany bawidamek w całym Hogwarcie zaczepił go któregoś razu na stołówce. Może to przez to, że przystojniaczek zamiast trafić puddingiem w którąś z dziewczyn trafił go prosto w czoło? Tak czy siak, zlizanie sobie tego puddingu z twarzy zamiast wytarcia go serwetką zdobyło mu przychylność Forrestera. Riaan może nie jest TAKI wygadany, ani TAKI zabawowy (po prawdzie to zazdrości powodzenia u kobiet Peterowi), ale pośmiać się i popsocić lubi, toteż szybko znaleźli wspólny język, w którym wysokie miejsce w rankingu najczęściej używanych wyrazów zajął "quidditch".

Jedyna osoba z rocznika Riaana, którą chłopak polubił i z którą się zadaje. Co prawda czasem ciężko mu nadążyć za wiecznie pędzącą gdzieś blondynką, ale zawsze stara się być z nią w dobrej komitywie. Dziewczyna ma u Riaana dodatkowe plusy za spontaniczność i za bycie siostrą Nate'a.

Kolejny samozwańczy mentor i kolejna osoba, przez którą Riaan dostaje szlabany. Spontaniczny Wedel często wrzuca obu chłopaków w wir kłopotów, ale jak dotychczas z każdego potrafił niezwykle sprawnie ich wykaraskać. Oprócz tego, Zigi chętnie częstuje wszystkich czekoladą. Więc jak tu nie lubić tego gościa?

Kilka razy mieli okazję porozmawiać i podczas owych rozmów Riaan czuł się po prostu dziwnie. Ta dziewczyna była zupełnie inna niż on, skryta i powściągliwa. Przez to chłopak nie potrafił zbytnio zaufać swojej rozmówczyni. Na dodatek rzucała nieprzyjemne uwagi, których znaczenia nie rozumiał.

Jedyna osoba w Hogwarcie, której Riaan szczerze nienawidzi. Czemu? To proste. Gilgamesh jest skupiskiem wszystkich cech, których Vuuren u człowieka nie znosi. Na dodatek jego poglądy i rozdmuchane ego wzbudzają w Gryfonie obrzydzenie.  

Równie niespokojna co Riaan dziewczyna, która nie wiedzieć czemu często go obraża. Gdyby chłopak był alergikiem, to właśnie na Percy byłby uczulony.