|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Vincent Pride
| Temat: Re: Drużyna Zielona Nie 24 Sie 2014, 21:56 | |
| A więc jednak nici z wielkiego, spektakularnego pożaru. No cóż, nie zawsze dostajemy to, czego chcemy. Skoro jednak są tam faktyczni ludzie, a nie istoty niewiadomego pochodzenia może należało zbadać to miejsce. A nuż znajdą tam coś pomocnego, ciekawego lub po prostu wskazówkę do dalszej zabawy w ten cały tor przeszkód. - Dobra, czysto. - stwierdził, kończąc zaklęcie, po czym spojrzał na Jasmine. - Proponuję zatem zbadać tę imprezową miejscówkę. Pozwolisz, że pójdę pierwszy, a ty tuż za mną? W razie czego ochronię twój urodziwy przód, a ty moje plecy. Uśmiechnął się zawadiacko, mrugając jednym okiem, po czym skierował swoje kroki w stronę wejścia do chatki. Nie lubił takich głośnych miejsc, o ile nie musiał tonąc w tłumie, wtedy były jak najbardziej w cenie. Ludzie jak ludzie, rozradowana hałastra, która nie wzbudziła większego zainteresowania Pride'a. Oni nie, za to...Avery z jakąś ofiara już tak. Prawie parsknął śmiechem widząc tę uroczą dwójkę w najwyraźniej bardzo bliskich relacjach, po czym wskazał ich Vane, jednocześnie posyłając w ich stronę zaklęcie: - Aquamenti. No proszę, nasz Avery miał bardzo energiczny charakterek, który w połączeniu z jego dziecinną twarzyczką gwarantowało uroczy obrazek. Trzymał różdżkę w pogotowiu, choć na jego twarzy malowała się pewność siebie i wybitne rozbawienie. - No już, spokojnie, panowie. |
| | | Chris Dolmeth
| Temat: Re: Drużyna Zielona Nie 24 Sie 2014, 23:40 | |
| Kay już zamierzał przeprosić Avery'ego za swój wyczyn. W końcu to nie było zamierzone żeby go skrzywdzić (i siebie przy okazji). Naprawdę zamierzał przeprosić, jednakże Ślizgon (jak to Ślizgon) miał najwyraźniej zupełnie inny plan. Kiedy tamten przybił go do ściany, Kaynethowi zrobiło się zwyczajnie przykro - kolejny go bije i to za nic? No popełnił błąd tym razem, ale nie zamierzał dawać się okładać byle komu. Tak po prostu nie było. Jeszcze paskudne uczucie różdżki na gardle. El-Melloi zareagował instynktownie - po prostu kopnął go kolanem w udo, bo to mógł zrobić i wolną ręką złapał za różdżkę tamtego. -Po-ła-mie-ją-przy-się-gam-na-bro-de-Mer-li-na-wycharczał, jednakże wtedy coś przerwało im uroczą pogadankę. No pięknie, kolejny Ślizgon. Kiedy Vincent potraktował ich wodą (jakby nie wystarczyło im cieczy do końca życia) wykorzystał moment aby puścić różdżkę chłopaka i wierzchem dłoni dać Lloydowi w twarz, żeby się w końcu odczepił. Miał go już serdecznie dość. |
| | | Jasmine Vane
| Temat: Re: Drużyna Zielona Pon 25 Sie 2014, 00:13 | |
| W sumie jakby nie patrzeć, tak ich tor wcale nie owocował w jakieś większe niespodzianki, nawet te osy były miernym przeciwnikiem.. w pewnym momencie nawet Jas zaczęła myśleć, ze nie jest na torze, a na prawie-romantycznym spacerze z nowo poznanym kolegą. Dziewczyna dalej odczuwała dystans wobec niego, ale nie ujawniała sie z tym zbytnio. Aż tu nagle pojawiła sie chatka. NA propozycję Vincenta Jas uśmiechnęła się tylko rozbawiona. No tak, jak nie byli to ludzie to można było użyć ognia.. chyba. Jednak nie było czasu na takie zagrywki, bo nagle pojawili się Avery z Kaynethem. I chyba nie byli w najlepszych stosunkach, co Pride skomentował strumieniem wody. Oczy Jas zalśniły i ruszyła do chłopaków, prawie siłą ciagnąć za sobą Vincenta. Doznała nagłego napływu siły. Wpieprzyła się między tę dwójkę na chama, brzydko mówiąc. -El-Melloi, od paru dni szukasz guza? Ostrzegam Cię, odważ się chociaż raz podnieść rękę na jakiegoś Ślizgona to zatęsknisz za groźbami Avery'ego, bo ja dostanę regularnego szału i przerobię Cię na abażur do lampy! Albo klatkę dla kanarków dla Puchonów! -syknęła ostro, niesamowicie wkurzona. Odwróciła się, zamiatając powietrze włosami. Położyłą wolną dłoń na torsie Lloyda, patrząc mu głęboko w oczy. -Nie warto. Szkoda, byś brudził sobie ręce krwią. I ciągnięcie za soba zwłok nie jest przyjemne. -mruknęła, starając się jakoś wpłynąć na kolege z domu. -Co wy tu robicie? To nasza ścieżka. A zresztą.. idziemy? Im szybciej dojdziemy, tym szybciej się go pozbędziesz. -zauważyła rezolutnie Jasmine, dalej trzymajac rękę na torsie Lloyda. |
| | | Katja Odineva
| Temat: Re: Drużyna Zielona Pon 25 Sie 2014, 09:22 | |
| Bójki? Jak to bójki? Wszystko widzący i unoszący się ponad głowami tłumu prowadzący aż zacmokali z dezaprobatą. Toż przecież tak nie mogło być! Praca zespołowa nie polegała przecież na wzajemnym obijaniu sobie twarzy! Inaczej można by spojrzeć na obijanie twarzy innych ludzi wspólnie, ale nie zachęcamy nikogo do takich rzeczy, bo (ciiii): mogą oddać. Woda z różdżki Vincenta zalała walczących niczym koguty byłych członków drużyny Błekit Narodów Zjednoczonych i, miejmy nadzieję, trochę ich otrzeźwiła. A jeśli nie ona, to może chociaż interwencja panny Vane, które zdecydowanie powinna być sceną oskarową. Panowie Avery i El-Melloi wyglądali w tej chwili, jak po porządnej bójce, czyli dokładnie tak, jak powinni. Najwyraźniej nie spodobało się to nieco poczochranej kobiecie w kremowej sukni z falbanami, która pojawiła się pośród rozbawionych, tańczących par jakby spod ziemi. - Co wy wyprawiacie, wszędzie woda, gości mi postraszycie, nie liczcie dzisiaj na premię! –zawołała, czerwieniejąc z wściekłości i praktycznie rzucając mopami w naszych agresywnie nastawionych byłych członków Drużyny BNZ. Zmierzyła ich z pogardą i skoncentrowała się na drugiej parze. - A wy?! Co wy tu robicie! Naczynia trzeba umyć, gości obsłużyć, zamówienia przyjąć, alkohole powydawać! Czy zatrudniam was po to, aby sobie wstydu narobić?! – po tych słowach rzuciła im jeszcze jedno jadowite skinienie i dała im znać, aby poszli za nią.
Gdzie były drzwi, jeszcze przed chwilą tkwiły przecież gdzieś w ścianie! Gdzie okna i dlaczego nagle nie działały żadne zaklęcia!? |
| | | Vincent Pride
| Temat: Re: Drużyna Zielona Pon 25 Sie 2014, 14:06 | |
| Jas zarobiła sobie małego plusa tym kobiecym temperamentem i postanowił jej nawet wybaczyć to ciągnięcie, bo sam zrobił to wcześniej. Zresztą nie mógł powstrzymać lekkiego pół-uśmiechu, widząc jak ambitnie grozi jednemu uczniowi, by zaraz wręcz czule odezwać się do Avery'ego. Kobieta zmienną i przewrotną jest, jak to mówią, nic dziwnego, że to zazwyczaj na nie Vincent uważał najbardziej. A propos kobiet. Wrzaski i pretensje najwyraźniej właścicielki tego przybytku wywołały tylko zdziwienie Ślizgona, poparte kpiącym uniesieniem brwi. Sprzątanie i usługiwanie? Naprawdę? Niedoczekanie, Vincent prędzej ich wszystkich w kamień pozamienia(Avada nie wchodziła w grę niestety, nie na obozie), niż zniży się do tego poziomu. Kiedy już miał powiedzieć Jas, że to chyba najwyższa pora opuścić lokal... Ten im na to nie pozwolił. Żadnych drzwi ani okien. Jakby chociaż to drugie zostało na swoim miejscu, nawet zamknięte to po problemie w ten czy inny sposób. Zawsze Jasmine mogła wyrzucić przez nie tego, jak wnioskował, Puchona, zrobiłby przejście reszcie. A tak? Próba rzucenia zaklęcia "Bombarda Maxima" e jedną ze ścian też zakończyła się porażką, więc trzeba było to załatwić inaczej. Odwrócił się do reszty i westchnął. - No dobra, czas na niemagiczne sposoby na opuszczenie tego irytującego miejsca, które najwyraźniej bardzo nas polubiło. Nie zamierzam być tanią, a raczej bezpłatną siłą roboczą, więc zawsze możemy wysadzić którąś ze ścian "domowymi" sposobami. - powiedział do reszty i wcale nie żartując, wbrew pozorom. W końcu w takim skupisku alkoholu małe bum to nie problem. |
| | | Chris Dolmeth
| Temat: Re: Drużyna Zielona Pon 25 Sie 2014, 18:10 | |
| Prawdopodobnie wklepałby Avery'emu i to porządnie - w końcu należało mu się za te nieprzyjemności. Vincent by go za nic nie powstrzymał, chyba że postanowiłby go zabić. Jednakże na szczęście był tutaj ktoś, kogo Kay musiał posłuchać. Sąsiadka Vane, która była nie tylko urocza, ale miała też gadane. -Klatkę? A bedziesz mnie dobrze karmiła?-spytał trochę zaczepnie ale wysunął się spomiędzy ściany a Avery'ego i przestał go bić. Tak czy siak, nie zamierzał się użerać z tym waściem dłużej, więc może to była pora się...zaprzyjaźnić? Albo chociaz chwilowo zakopać topór wojenny. -Spróbowałbym Ci podać rękę na zgodę...ee...jakkolwiek się nazywasz, ale chyba to już mamy za sobą. Tak czy siak, mam plan - pozabijamy się następnym razem, a teraz zróbmy kaboom i idźmy dalej. Ok Ślizgonie?-burknął do "kompana". Miał intencje dobre, przynajmniej próbował. Jeśli na to nie przystanie, to nie zostanie mu nic innego jak go przy pierwszej okazji podpalić, bo w końcu nie zostawiał mu innej opcji. |
| | | Francis T. Lacroix
| Temat: Re: Drużyna Zielona Pon 25 Sie 2014, 21:03 | |
| Francis stanął za tłumkiem kłócących się, a raczej dyskutujących członków drużyny zielonej i błękitu narodów zjednoczonych w moment po donośnym, radosnym dżinglu, który przebił nawet głośną muzykę tego lokalu. Odkaszlnął, by zwrócić na siebie uwagę Wielkiej Czwórki. - Panowie i Pani. Zapraszam na podsumowanie toru. Następnym razem pójdzie lepiej. - stwierdził uśmiechając się, przyjrzał się im dokładniej próbując zrozumieć co właściwie robią. - I właściwie, zapraszam tędy. Przez kuchnię jest wyjście. W piromanię pobawimy się potem. - dodał, pierwszy znikając w kuchni. Za chatką czekały już na nich miotły.
| Zapraszam na A.R.E.N.A. Na brzeg jeziorka. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Drużyna Zielona | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |