IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Atrium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Alastor Moody
Alastor Moody

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyPon 04 Sty 2016, 11:25

Lada chwila, a Moody zacznie gibać się na palcach i piętach jak niewyrośnięta panienka, która wypatruje swego chłopca. Jego wzrok, czujny i niezwykle jasny błądził od sylwetki do sylwetki, od twarzy do twarzy, podczas gdy na jego licu nie drgnęła nawet zmarszczka. Doskonale wiedział kto jest kim, komu mógł zaufać, a kogo oddelegować od wykonywani zawodu. Miał moc, której Wilson nie wykorzystał będąc zapatrzonym w kogoś innego. On nie zamierzał siedzieć bezczynnie i oddawać się cielesnym uciechom, podczas gdy Voldemort gra im na nosie.
- Tego, że Voldemort ma więcej rozumu niż myśleliśmy. - Odparł pokrótce powracając wzrokiem do swego towarzysza, na którego spojrzał tylko przelotnie, wiedząc, że ma obok siebie jednego z bardziej oddanych podwładnych, który skupia się na swojej pracy i wykonuje ją dobrze - cholernie dobrze, o czym nigdy mu nie powie, bo nie był skłonny do zwierzeń i rzucania komplementów zawsze i wszędzie, jak robili to niektórzy.
- Od lat zbierał swoją armię, od lat zastraszał naszych ludzi, którzy potracili nie tylko rodziny ale i rozum. A teraz i pracę. Rozniesie nas od środka. Do niedawna miał przepływ wszystkich informacji, jakie się pojawiały w Ministerstwie. - Zacisnął pięść, którą wsunął na powrót do kieszeni swej nieco wymiętej szaty i przekręcił nieco głowę w lewo.
- Zachowaj więc wyjątkową ostrożność i nikomu nie wierz. Nie wahaj się także użyć magii, gdy nie będziesz pewny co do zachowania i wierzeń Twego współpracownika. - Powiedział twardo, chociaż nic nowego. Znany był bowiem z powtarzalności swych zachowań i słów, które wszyscy uważali za głupie, a które tak naprawdę gwarantowały mu skuteczność w działaniach i pozycję, do której doszedł. Nie po łebkach, bo nie zależało mu na tym stanowisku. Przyjął je, bo wiedział, że to da mu większe szanse na pokonanie wroga, na zebranie swych ludzi i na lepsze szkolenia dla młodych żołnierzy.
- Jeżeli zauważysz coś lub kogoś podejrzanego to daj mi znać. O każdej porze dnia i nocy. - Poprosił jeszcze, unosząc nadgarstek ze sfatygowanym zegarkiem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyNie 15 Maj 2016, 23:42

Zakładnicy: Moira Romanowa oraz Christopher Hathaway
Śmierciożercy: Rudolf Lestrange (w masce)
Ekipa ratunkowa: Phoebe Milloti, Matthias Le Chiffre, [...]

***Event***

Był środek nocy. Ministerstwo Magii pogrążone było w ciszy. Stróżowie leżeli nieżywi obok fontanny, barwiąc kafelki na czerwono. Przy samym końcu atrium plecami do siebie, związani siedzieli Moira Romanowa oraz Christopher Hathaway. Pech chciał, że ta dwójka znalazła się w Ministerstwie po zakończeniu pracy i stała się dwójką zakładników. Mogli być niewygodnymi świadkami napadu Śmierciożerców oraz paru zmiennokształtnych na tajne akta i pomieszczenia Ministerstwa. Korzystając z okazji, zapragnęli zabrać tę dwójkę, aby kolejnej nocy przemienić ich w likantropów. Szantażem mieli dołączyć do grona wyznawców Czarnego Pana. Jakimś cudem jednak przed samym związaniem przy próbie ucieczki rzuciła się do jednego z kominków wtykając jedynie głowę. Zdążyła jedynie krzyknąć - w kierunku Milloti - gdyż ona jako ostatnia używała ów transportu - "W atrium, pomocy!", nim Lestrange wyciągnął ją z sieci Fiuu i mocno uderzył w twarz, przez co na chwilę straciła przytomność. Musieli się spieszyć, zanim pojawią się aurorzy.

Prosiłabym o zgrabne odpisy, MG będzie pisał co 48 godzin, nie ma przebacz.
Zakładnicy mogą, ale nie muszą pisać. Zakładam, że jesteście spętani i możecie jedynie rozmawiać szeptem między sobą. Moira - jesteś nieco ogłuszona po uderzeniu Lestrange'a. Oprócz Lestrange'a jest nieprzemieniony wilkołak.
Phoebe Milloti
Phoebe Milloti

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyPon 16 Maj 2016, 10:51

Była już w mieszkaniu, choć wcale nie chciałaby by być.
Słysząc mgliste „atrium pomocy”, wykrzyczane gdzieś w odmętach tunelów sieci Fiuu, Pheebs coś tknęło. Nie zwykła żartować takich rzeczy jako żart, więc choćby dla świętego spokoju postanowiła zaraz wracać.
Zmieniła więc tylko szpilki na trapery i już wzięła garść pyłu w rękę, gdy nagle…
Stop, jest dzielna i odważna ale może nie dać rady sobie sama.
Szukała więc gorączkowo sposobu aby postawić na nogi całe śpiące już, ministerstwo magii.
Po chwili pomyślunku Abigail rzuciła się na kartę i naskrobała na niej dosyć spieszne, wiarygodne i niecierpiące zwłoki „Ministerstwo, atrium, pomocy. Milloti” po czym rzuciła na nią jakieś milion „Apatypo” pod rząd. Wcisnęła plik kartek do pyszczka najmądrzejszej sówce w całej Anglii, Płochówce, po czym zaklinając ją na wszelkie świętości tego świata poleciła żeby jak najszybciej podrzuciła te świstki wszystkim aurorom, do jakich kiedykolwiek zanosiła jakiś list. Po czym, a akcie największej desperacji - bo nagle wydawało jej się to za mało - cisnęła proszek Fiuu do środka kominka i wsadzając tam głowę, krzyknęła to samo. „Ministerstwo, atrium, pomocy. Milloti”
Teraz mogła tylko mieć nadzieję, że wiadomość dotrze do kogokolwiek. I że ktokolwiek ją potraktuje poważnie.

Deportowała się z cichym trzaskiem w pobliżu wejścia toalet, bowiem jeżeli coś się działo w zaraz przy kominkach bez sensu było pakowanie się wprost w paszczę smoka. Szybkim biegiem dotarła tam gdzie miała i szybkim ruchem spłukała się do jednego z ministerialnych korytarzy.
Otwierając, z mniejszym lub większym problemem dzielące ją od głównego hallu drzwi, dotarła w końcu do tych ostatnich, dzielących ją od pamiętnego atrium. Słyszała już szum fontanny i stłumiony oddech więcej niż jednego, nie więcej niż czterech oddechów. A tam powinni być strażnicy. Tam powinno ich być więcej.
Ściskając różdżkę, najmocniej jak się dało obmyślała pokrótce jakiś plan. Była sama, więc musiała jakoś odwrócić ich uwagę, jeśli jest ich czworo (jak błędnie zakładała) nie da rady im wszystkim na raz. Dlatego cofnęła się o parę kroków w tył i cisnęła już chciała cisnąć spektakularne bombarda, gdy nagle usłyszała…?
Pewnie kogoś, to przyjdzie pomóc jej nieść pomoc.
Matthias Le Chiffre
Matthias Le Chiffre

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyPon 16 Maj 2016, 22:42

Czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach wyrabiałby nadgodziny w Ministerstwie Magii w środku nocy? Niewielu czarodziejów podchodziło do nadprogramowej pracy z entuzjazmem, dlatego wydawało się, że budynek nagle opustoszał. Matthias jednak nie przejmował się późną porą - miał parę rzeczy do załatwienia, a w szczególności zaliczało się do nich zatuszowanie pewnych niewygodnych akt pomniejszego podejrzanego w sprawie morderstwa niejakiego Diggory'ego. Tak się składało, że tym podejrzanym był znajomy Le Chiffre'a, jeden z niewielu, którym mężczyzna winny był przysługę. Z tego też właśnie względu Matts w środku nocy, zamiast wylegiwać się pod ciepłą kołdrą, przeszukiwał kolejne papiery, uważając przy tym na to, by nie zostawić po sobie żadnych śladów. Nie spodziewał się nawet, że ta noc w Ministerstwie Magii sprawi, że stanie się świadkiem jawnego ataku śmierciożerców.
Wreszcie znalazł odpowiednią teczkę - nie trzeba było długo czekać, aż dokumenty spłonęły, zamykając sprawę, miejmy nadzieję, raz na zawsze. Auror miał już opuścić swoje miejsce pracy, kiedy do jego uszu dobiegł go krzyk nieznajomej dziewczyny. "W atrium, pomocy!".
W ministerialnym atrium? Przez moment mężczyzna myślał, że się przesłyszał, a jednak po chwili w całym Ministerstwie Magii rozbrzmiał kolejny głos, tym razem Milloti, którą Le Chiffre kojarzył z widzenia, z pracy. Szybko zorientował się, że komunikaty zostały nadane za pomocą sieci Fiuu; pozostawało mu tylko zastanowić się nad tym, czy aby na pewno chciał się pojawić na miejscu zdarzenia. W końcu nie mógł mieć pojęcia, kogo tam spotka, poza wspomnianą wcześniej aurorką, a co za tym idzie, nie mógł być także pewien tego, po której stronie przyszłoby mu stanąć w rozgrywającym się konflikcie.
Raz się żyje. Stwierdził, że podejmie decyzję na miejscu, jako że szkoda byłoby ominąć takie widowisko. Ruszył w kierunku atrium, dość szybkim krokiem przez wzgląd na to, że nienawidził podróżowania siecią Fiuu. Zresztą nie byłoby to roztropnym krokiem, zważywszy na okoliczności. Mógłby w końcu wylądować tuż przed obliczem wroga, który niewątpliwie wykorzystałby wtedy swoją przewagę i cisnął w nim jakimś urokiem. Na tak proste błędy jak zdradzenie swojego położenia, Matts nie zamierzał sobie pozwalać.
Przemieszczając się ministerialnymi korytarzami, bacznie obserwował wszystko to, co znajdowało się dookoła niego. Miał szczęście, podchodząc z odpowiedniej strony. W jego oczy rzuciła się bowiem jako pierwsza postura młodej aurorki. Zakradł się do niej tuż przy wejściu na atrium, choć na razie nie przekraczał jego progu. Wychylił się dosłownie jedynie przez moment, by zorientować się z kim i z iloma przeciwnikami mają do czynienia. Dostrzegł tylko dwie uwięzione postaci i dwóch napastników, ale wolał zakładać, że kogoś mógł przeoczyć. Lepiej być przygotowanym na wszystko.
- Nie pytaj, atakuj. A najlepiej spróbuj ich obezwładnić. Bierz tamtego z lewej. Ja się zajmę tamtym prawej. - Szepnął tak, by tylko Phoebe mogła go usłyszeć, wskazując przy tym obrane przez niego dla ich dwójki cele. On wziął na siebie Lestrange'a, choć oczywiście, z powodu maski, nie odkrył póki co jego tożsamości. Przedstawiając pannie Milloti swój zwięzły plan, nie silił się na żadne uprzejmości, ani nie zważał na to, że w jego głosie aż nazbyt przebrzmiewała nuta stanowczości. Nikt nie powiedział, że to właśnie on ma tutaj dowodzić, jednak widząc, iż towarzysząca mu kobieta wycofała się niemal pod ścianę, zdecydował się, niezależnie od jej woli, przejąć stery.
- Ja spróbuję zajść ich od tyłu. - Dodał tak samo cicho, po czym wyciągnął swoją różdżkę, celując nią we własną pierś. Rzucił na siebie niewerbalnie dwa zaklęcia. Wpierw Silencio Vado, by wyciszyć swoje kroki, a następnie Praemorior, które miało mu zapewnić niewidzialność. Połączenie dwóch czarów dawało mu znaczną przewagę. Był w stanie poruszać się niczym cień, nie pozwalając wrogom odgadnąć swojej aktualnej pozycji. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że Praemorior to zaklęcie niezwykle potężne, ale i krótkotrwałe. Miał piętnaście minut - później ponownie stanie się widocznym celem.
Po krótkiej instrukcji, którą obdarzył młodziutką aurorkę, a także i niewielkich przygotowaniach, ruszył na drugi koniec atrium, żeby zajść przeciwników od tyłu. Mimo że był niewidzialny, trzymał dystans, bo miał świadomość tego, że coś może pójść niezgodnie z jego planem albo któryś z oprychów może niefortunnie dla niego zdecydować się rzucić czar o szerokim obszarze działania.
"Orbis" - przeszło mu jedynie przez myśl, kiedy rzucał pierwsze z zaklęć, oczywiście niewerbalne, aby się nie ujawniać. W chwili, w której wycelował urokiem w przeciwnika, licząc na to, że element zaskoczenia uniemożliwi mu uniknięcie ciosu, przemieścił się parę metrów dalej. Promień, który uwolnił się z jego różdżki mógł bowiem ułatwić wrogom namierzenie atakującego ich celu.
Christopher Ted Hathaway
Christopher Ted Hathaway

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyWto 17 Maj 2016, 00:05

Prawie dwa tygodnie zajęło mu dojście do siebie po incydencie z Buchorożcem. Chris popijając ognistą whisky w swojej rezydencji zastanawiał się gdzie przebywa teraz Alison, jak się miewa i czy udało jej się wrócić do Hogwartu nie napotkawszy żadnych przeciwności. Czasy są coraz mroczniejsze, Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać rósł w siłę, jednak wciąż nie mógł uwierzyć w to, że zaatakował ich Buchorożec, a w dodatku na środku Hogsmeade... Dokąd ten świat zmierza? Na szczęście wszystko znów wracało do normy, a on sam mógł przygotowywać do zawodów za granicą i podbojów niewieścich serc, czyli tego, co tygryski lubią najbardziej.
Żeby móc wyjechać i walczyć o trofea dla reprezentacji na prestiżowym turnieju Quidditcha w USA potrzebował dokumentu, na kształt mugolskiej wizy. Udał się do Ministerstwa Magii, jednak załatwienie czegoś nawet z jego koneksjami w tak potężnej instytucji, w krótkim odstępie czasowym jest delikatnie mówiąc trudne do zrobienia. Jednak jakoś udało się tego dokonać. Już miał wychodzić, zdobywszy numery i uśmiechy kilku uroczych niewiast kiedy ktoś potraktował go zaklęciem oszałamiającym....

Kiedy się ocknął, pierwszym dźwiękiem jaki usłyszał był odgłos fontanny. Strasznie bolały go plecy. Otworzył oczy, uświadomiwszy sobie, że znajduje się w Atrium Ministerstwa Magii, skrępowany, plecami do jakiejś dziewczyny. Z wargi ciekła mu krew. Nie miał zielonego pojęcia, co tu się dzieję, ale sytuacja nie wyglądała najlepiej...
- Wszystko w porządku, Halo.... - zagaił szeptem do dziewczyny niepewny, czy też odzyskała przytomność.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySro 18 Maj 2016, 20:50

Sytuacja w atrium była bardzo napięta. Ta wredna Romanova rzuciła się po pomoc. Rudolf prawie natychmiast wciągnął ją z powrotem, ale i tak to było za późno. Uderzył kobietę tak mocno, że na chwilę straciła przytomność. Tyle wystarczyło, aby mocno ją związać i dołączyć do tego drugiego. Rudolf był już wstępnie zdenerwowany, plan zaczynał się sypać.
-Wezwij posiłki, będziemy musieli stąd szybko zwiewać. -mruknął do towarzysza, który wpatrywał się łakomie w Moirę. -Dostaniesz ją jutro mój przyjacielu, z chęcią obejrzę jak ją maltretujesz. Ta suka powinna trochę pocierpieć. -warknął.
***
Matthias:
6-5 - zaklęcie trafia w wilkołaka i go pęta.
4-3 - zaklęcie trafia rykoszetem w Lestrange'a i go pęta.
2-1 - zaklęcie chybia
***
Wilkołak ryknął, padając spętany na podłogę. Lestrange błyskawicznie zareagował.
- Magnaictum! - fala uderzeniowa rozlała się po okolicy w postaci srebrnej smugi. Rudolf nie wiedział, ilu już aurorów tu przybyło. Wolał chuchać na zimne. Prostym "finite" zerwał pęta z wilkołaka. Ten dorwał swoją różdżkę, posyłając w przestrzeń Astrapoplectus - błyskawica pomknęła w kierunku Milotti.
***
6-5 - Le Chiffre uskakuje przed falą, ale błyskawica poraża Milotti. Przez chwilę jest oszołomiona.
4-3 - Le Chiffre daje się oszołomić falą, ale Milotti umyka przed błyskawicą.
2 - zarówno Le Chiffre jak i Milotti unikają ataku.
1 - Le Chiffre i Milotti obrywają.

Post w piątek w nocy.


Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Sophie dnia Sro 18 Maj 2016, 21:02, w całości zmieniany 2 razy
Huncwot
Huncwot

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySro 18 Maj 2016, 20:50

The member 'Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll


'6-ścienna' :
Atrium - Page 2 7X1pYBN
Huncwot
Huncwot

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySro 18 Maj 2016, 20:59

The member 'Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll


'6-ścienna' :
Atrium - Page 2 Ux57E8X
Christopher Ted Hathaway
Christopher Ted Hathaway

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySro 18 Maj 2016, 22:52

Dziewczyna, którą skrępowali plecami do Chrisa nie dawała znaku życia. Nie wiedział dlaczego, ale patrząc na to w jakiej znaleźli się sytuacji spodziewał się naprawdę wszystkiego, łącznie z tym, że niewiasta jest już martwa. Nie mógł tego tak zostawić, nie zamierzał zginąć tutaj jak ostatnia ofiara losu. Tak samo jak na boisku dawał z siebie tysiąc procent, walczył do końca, tutaj miał zamiar postąpić podobnie. Wtem ciszę przeszył świst i wilkołak padł na glebę spętany konfrontując swoją ohydną twarz z wypolerowaną posadzką atrium. Łuna przeszła przez okolicę wystrzelona z różdżki śmierciożercy. W uszach pałkarza aż zadzwoniło, czasu było coraz mniej. Jeśli chciał przeżyć i pomóc dziewczynie (mimo wszystko zakładał, że żyje) musiał skorzystać z powstałego zamieszania. Kiedy w powietrze strzeliła błyskawica sunąca w kierunku przybyłym im na ratunek osobom Chris zaczął szamotać się z całych sił. Miał nadzieję, że uda mu się wykorzystać swoją siłę i posturę, by się uwolnić. Jeśli mu się to uda, będzie musiał znaleźć różdżkę, bo inaczej próżno cieszyć się z wolności...
- Dziewczyno... Błagam obudź się.... - wysyczał szamocąc się z całych sił. Nie zdoła jej pomóc jeśli będzie nieprzytomna. Może być ranna, ale byle nie nieprzytomna.
Matthias Le Chiffre
Matthias Le Chiffre

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyCzw 19 Maj 2016, 23:41

Nie wątpił w umiejętności młodej aurorki - w końcu nie każdy mógł poszczycić się zyskaniem takiej posadki. Nie wiedział jednak dlaczego nie zauważył, by kobieta rzuciła jakimkolwiek urokiem. Ich wspólny, zmasowany atak mógłby zdziałać o wiele więcej. Matthias zdawał sobie jednak sprawę z tego, że niezależnie od poczynań panny Milloti, nie będzie łatwo. Trafili na godnych siebie przeciwników, co do tego nie miał wątpliwości. Udało mu się przecież spętać jednego z oprychów, ale jego starania zakończyły się fiaskiem z powodu szybkiej reakcji jego kumpla, który wyswobodził go z więzów. Co gorsza, postanowił zaatakować, zarówno aurorkę, jak i drugi, niewidzialny cel, bardzo mądrze wykorzystując w tym celu Magnaiactum, jak i Astropoplectus. Matts starał się utrzymywać odpowiedni dystans, ale musiał przyznać, że nie spodziewał się tak dużej siły uderzeniowej. Fala dotknęła i jego, co sprawiło, że uderzył plecami w ścianę, chwilę dochodząc do siebie. Uniósł lekko do góry dłoń, z ulgą stwierdzając, że nadal pozostał niewidzialny. Tak samo zaklęcie wyciszające kroki, póki co, spełniało jego oczekiwania.
Chwila... nagle Le Chiffre zdał sobie sprawę z tego, że skądś zna głos zamaskowanego oprawcy. Moment zastanowienie pozwolił mu przypomnieć sobie do kogo należy. Rudolf lub Rabastan Lestrange. Widział, że nie mają do czynienia z nowicjuszami, postanowił skorzystać ze zdecydowanie mocniejszych środków wyrazu. Wpierw miał jednak jeszcze jedną sprawę do załatwienia.
Korzystając ze swych wcześniejszych zaklęć skrytobójczych, ponownie zmienił swoje położenie, starając się namierzyć krepujące zakładników więzy. Miał świadomość tego, że wyswobodzenie ich z takiej odległości będzie niezwykle trudne, jednak i tak zamierzał spróbować. Rzucił więc niewerbalne Diffindo, próbując precyzyjnie namierzyć swój cel, a następnie, stojąc za filarem, zakończył działanie zaklęcia niewidzialności oraz czaru wyciszającego kroki. Duma towarzysząca jego spotkaniu z Lestarangem nie pozwalała mu na walkę w ukryciu.
- Zmieniłem zdanie. Ten jest mój. - Odezwał się głośno po raz pierwszy, kierując swe słowa do Milloti, choć nawet nie spoglądał w jej kierunku. W związku ze wcześniejszymi wskazówkami, którymi ją obdarzył, kobieta powinna się domyślić, że zmienił swój obiekt zainteresowań na drugiego ze złoczyńców, pozostawiając do jej dyspozycji tego, którego wcześniej skutecznie, choć krótkotrwale, unieruchomił za pomocą Orbis.
Le Chiffre wyszedł ze swojego ukrycia, pozostawiając kawałek chroniącego go muru za sobą, a co za tym idzie ujawnił się nieprzyjaciołom, uśmiechając się przy tym złowieszczo. Oczywiście cały czas kurczowo ściskał swoją różdżkę, by w razie konieczności wyczarować tarczę Protego.
- Długo czekałem na tę okazję. -  Mruknął chłodnym tonem do zamaskowanego mężczyzny, który wcześniej miał wystarczająco dużo szczęścia, by potraktować do czarem Magnaiactum. Mattias nadal odczuwał lekki ból w okolicy pleców, ale nie sądził, by ta niedogodność jakkolwiek przeszkodziła mu w walce.
Skierował swoją różdżkę w pierś Lestrange'a, bezgłośnie wypowiadając inkantację kolejnego zaklęcia. Tym razem czarnomagicznego. Niewiele go obchodziło to, że znalazł się w Atrium z inną aurorką. Lestrange zasługiwał na to, by potraktować go Sectumsemprą.
Le Chiffre był jednak uważny i obserwował całe pole bitwy, by w razie ataku któregokolwiek z porywaczy na jego osobę, zastosować niewerbalne Contrprotego, dzięki któremu mógłby nie tylko uniknąć uroku, ale i odbić go, rażąc nim przeciwnika.
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptyPią 20 Maj 2016, 00:48

Spóźniona. Zawsze spóźniona.
Ułożenie jednak tej spektakularnej burzy włosów nie należało do zadań prostych. Bella była jednak damą i nie mogła wychodzić wieczorami nieuczesana. I nie miało znaczenia, że na wizytę w ministerstwie założyła maskę. A na dodatek przygotowanie tej nowej maści na dłonie okazało się niezwykle czasochłonne. Teraz miała jednak śliczne, gładkie rączki, którymi mogła dokonywać bezwzględnych i brutalnych morderstw.
Stukot jej butów na niewielkim, uroczym obcasie niósł się po pustych korytarzach. Niestety kobieta nie potrafiła być dyskretna, ale dużo ważniejsze, że zawsze była skuteczna.
- And it's so easy when you're evil. This is the life, you see. The Devil tips his hat to me. I do it all because I'm evil and I do it all for free. Your tears are all the pay I'll ever need - nuciła piosenkę pod nosem drżącym z ekscytacji głosem. Szła tanecznym krokiem, wystukując każdy takt. Była niczym mała dziewczynka w dzień swoich urodzin, niecierpliwiąca się przed otwarciem kolorowych prezentów.
Gdyby nie została śmierciożercą, na pewno spróbowałaby swojej kariery, jako piosenkarka. W tej chwili jednak musiała urwać w połowie zwrotki, gubiąc rytm, jakby zawstydzona tą niespodziewaną publicznością. Przyspieszyła kroku, gdy słyszalne stało się to całe poruszenie. Hałas zwiastowała zabawę. Wyjęła różdżkę, na której zacisnęła zadbane dłonie i dołączyła do imprezy w momencie, gdy ktoś okazał się na tyle nierozsądny by grozić jej mężowi. Gorzej. Ciskać w niego zaklęciami.
Fakt związanych aurorów też wydał jej się dość zaskakujący, ale nie mogła poświęcić im więcej swojej uwagi. Cisnęło jej się na usta pytanie, od kiedy to biorą jeńców oraz narzekanie, że to zupełnie psuje całą frajdę. Obecność zniewolonych pracowników ministerstwa sprawiła jednocześnie, że przynajmniej nie powitała towarzystwa słowami „Avada Kadavra”, a Czarny Pan jej świadkiem, że miała na to ogromną ochotę.
Incursio Acidus przemknęło jej przez myśl, gdy celowała w prawą dłoń Le Chiffre. Mogła go rozbroić w bardziej uprzejmy sposób, ale nie podobało jej się to, jak zwraca się do Rudolfa. Tylko ona mogła mu grozić i na niego pokrzykiwać, a nie jakaś łajza z Ministerstwa. Miała nadzieję, że czar okaże się skuteczny, a ona będzie mogła spędzić kilka rozkosznych chwil sam na sam z tym mężczyzną, pieszcząc go nieprzerwanie Curcio.
Rudolf swoją żonę mógł rozpoznać po intensywnym, słodkim zapachu perfum. Bella była naprawdę beznadziejna w kamuflowaniu, na szczęście żadna jej ofiara nie żyła na tyle długo, by podzielić się z kimś swoim odkryciem.
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySob 21 Maj 2016, 16:02

Sytuacja zaostrzyła się na tyle, że wilkołak dobył własnej różdżki. Posłał zaklęcie Immovium w przestrzeń, ale nie napotkał nikogo na swej drodze. Rudolf ryknął ze złości. Stwierdzając, że są tu osoby z Ministerstwa postanowił nie odzywać się już ani słowem. Momentalnie rzucił niewerbalne Contrprotego, które objawiło się lekkim zafalowaniem powietrza przed nim. Poznanie stojącego przed nim, niewidzialnego jeszcze chwilę temu Le Chiffre'a zburzyło krew w żyłach. Pojawił się znikąd, najwyraźniej zaklęcie niewidzialności przestało działać po ustalonym czasie.
-Ja również. -mruknął cicho, najciszej jak umiał, aby tylko on sam mógł siebie słyszeć.
Chybione zaklęcie z racji odskoku Rudolfa rąbnęło w fontannę, oblewając z góry do dołu wszystkich oprócz nieobecnej jeszcze Belli.
Posłał w kierunku Matthiasa "obscuro", które bezbłędnie zakryło oczy Le Chiffre'a, dając Śmierciożercom pole do popisu. Jak na zawołanie pojawił się słodki zapach perfum Bellatrix i jej żrące zaklęcie oparzyło dotkliwie rękę Le Chiffre'a, lecz o dziwo, nie opuścił on różdżki. Rudolf dopadł zakładników.
-Wstawać, no jazda. -warknął do nich, korzystając z chwili. Miał nadzieje, że jego żona ładnie sobie poradzi z napastnikami.
***
Matthias:o
6-5 - Sectumsempra trafia w Rudolfa, raniąc go.
4-3 - Sectumsempra uderza rykoszetem w fontannę, oblewając wszystkich wodą.
2-1 - zaklęcie chybia

Contrprotego:
parzyste - odbija zaklęcie
nieparzyste - klątwa Rudolfa trafia nim Matts użył tarczy

Rudolf:
6-5 zaklęcie trafia w Matthiasa
4-3 zaklęcie rykoszetem rani Phoebe w ręke
2-1 zaklęcie chybia

tarcza: jak wyżej

Phoebe:
Tarcza jak wyżej

Bellatrix:
6-4 - zaklęcie trafia
3-1 - zaklęcie chybia


Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Sophie dnia Sob 21 Maj 2016, 16:18, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySob 21 Maj 2016, 16:02

The member 'Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll


'6-ścienna' :
Atrium - Page 2 Ux57E8X Atrium - Page 2 KgiWIZL Atrium - Page 2 7X1pYBN Atrium - Page 2 KgiWIZL Atrium - Page 2 JPnRRLL Atrium - Page 2 Ux57E8X
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySob 21 Maj 2016, 18:17

Uwolnienie się Chrisa
Parzyste -udało się
Nieparzyste - nie udało się

Post MG będzie w poniedziałek (chyba, że bardzo będziecie chcieli wcześniej).


Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Sophie dnia Nie 22 Maj 2016, 00:46, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 EmptySob 21 Maj 2016, 18:17

The member 'Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll


'6-ścienna' :
Atrium - Page 2 ZjxL7Q5
Sponsored content

Atrium - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Atrium   Atrium - Page 2 Empty

 

Atrium

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Londyn
 :: 
Ministerstwo Magii
-