|
| Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Regulus Black
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 13:47 | |
| Widocznie nie należało przecieniać swoich możliwości panie V, czyż nie? Niby słaba Drętwota, a jednak trafiła i ugodziła szanowny tyłek. Nie było czasu na obrony, uniki i zwody. Regulus miał tego świadomość. Szybko przewertował w myślach wszystkie zaklęcia jakie znał, a mogły uszkodzić przeciwnika dostatecznie. Pojawiła się jedna myśl... -Bracchium emendo! -syknął ostro Regulus, wpatrując się stalowymi ślepami w przeciwnika. Czemu by nie pozbawić go paru kości? Przynajmniej jak bedzie upadał niczego sobie nie złamie! W szczególności, że celował w podudzie. Jeśli wszystko dobrze pójdzie - chłopak złamie się pod swoim własnym ciężarem. |
| | | Porunn Fimmel
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 14:17 | |
| Szczęście zdecydowanie nie było po jej stronie. Cu okazał się sprytniejszy, a ona przy nim poruszała się jak stado bawołów. Tak sobie to zinterpretowała. Nie udało jej się żadne zaklęcie. I ona uważała, że była dobra w rzucaniu zaklęć? Coś tu chyba nie było tak, jak powinno. Nie była jednak zła na O’Connora. Gdy nauczyciel, Vincent Roginsky pozbył się pętów uniemożliwiających jej swobodne poruszanie się, podeszła do O’Connora i klepnęła go w ramię, wyciągając dłoń w jego stronę, oczekując na oddanie jej różdżki. Na jej twarzy błądziła mieszanina irytacji i zawodu, jednak w żaden sposób nie ośmieliłaby się robić awantury z tego, że przegrała. Pojedynki rządziły się własnymi prawami i każdy o tym doskonale wiedział. Mimo swoich sprzecznych emocji i ochoty rozwalenia głowy Cu o beton, uśmiechnęła się do niego szeroko, wyszczerzając rząd zębów. Stanęła na palcach i złożyła na jego policzku krótki pocałunek. - Żądam rewanżu, O’Connor – powiedziała wesoło, zakładając ręce na piersiach. Spoglądała na niego jeszcze przez chwilę badawczo, po czym przewróciła oczami. – Albo rocznego zapasu Fasolek Wszystkich Smaków. Tylko najpierw wyjesz mi te wszystkie o smaku rzygów i pieprzu, te są najgorsze – warunki, jakie postawiła były wypowiedziane takim tonem, który nie znosił sprzeciwu. Odwróciła się na pięcie i udała w stronę obozowiska coś zjeść.
z/t |
| | | Aristos Lacroix
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 16:20 | |
| Siła zaklęcia zdołała zmieść poważną część napastników, nie zniwelowała jednak ataku w zupełności; żądła dosięgły alabastrowej skóry, raniąc ją, choć niezbyt groźnie. Na pewno zaś niewystarczająco dotkliwie, by zatrzymać dziewczynę w miejscu, by ostudzić powoli rozkwitającą w niej wściekłość; coś pierwotnego, zmysłowo miękkiego wspinało się po otumanionym z bólu ciele, gdy w umyśle Gryfonki powoli nawarstwiały się kolejne fale tej samej furii, którą udało jej się opanować poprzedniego dnia przy Amycusie. Przychodziła jak oswojone stworzenie, nadstawiając się pod dotyk palców, pozostawiając na nich uczucie mrowienia. Ocierała się o nogi, by wyrwać je z odrętwienia, wspinała się w górę szczupłego ciała wywołując falę lodowatej, nieopanowanej złości. Bławatkowe oczy pociemniały, gdy przeniosła spojrzenie na Rosiera; błysnęło w nich coś obcego, coś, nad czym nie zdołała zapanować, szybko jednak przerwała ten kontakt, decydując się na zaklęcie leczące. Otwierała właśnie usta, gdy do jej uszu dotarła odpowiedź Ślizgona; dziewczyna skrzywiła się tylko drwiąco, trwało to jednak zaledwie sekundę. Po niej w jej głowie wybrzmiały pierwsze litery zaklęcia, wypowiadanego przez Evana. Syknęła, próbowała uciec z toru świetlistej smugi, nie udało jej się to jednak, dojrzała ją zbyt późno. Wbrew naturalnemu odruchowi, każącemu jej upuścić parzący przedmiot, zacisnęła palce jeszcze mocniej; palący ból targnął całym ciałem, zadrżała gwałtownie, zagryzając wnętrze policzka do krwi - jej żelazny posmak skręcił żołądek młodej czarownicy w spazmach mdłości. Wycedziła zaklęcie leczące przez zaciśnięte zęby, a te, choć uwolniło ją od opuchlizny, zniwelowało działanie pszczelego jadu, pozostawiając skórę tak gładką i nieskazitelną jak była, nie dało rady zdusić parzenia. Łzy napływające do oczu na chwilę przysłoniły jej widoczność, rozmazując zszokowane twarze uczniów i nauczycieli. Widziała pobladłą Chantal, Diarmuida, unoszącego różdżkę by przerwać pojedynek; zawahał się na ułamek sekundy, ale to wystarczyło, by Aristos przeturlała się po ziemi, wpadła w potrzaskane fragmenty mozaiki, poderwała się chwiejnie na nogi i ignorując palenie w prawej dłoni wzniosła różdżkę – w ostatniej chwili próbując odeprzeć zaklęcie odrzucające. - Protego Horribilis! – wykrztusiła, dławiąc się szlochem, nie pozwalając jednak, by wyrwał się z gardła, przynosząc ze sobą kolejną porcję upokorzenia. Zrobiło jej się słabo; pulsujący ból rozrastał się, wędrując wzdłuż przedramienia w górę, otaczając zmysły obezwładniającą niemocą. Potrząsnęła głową, wbijając w Rosiera spojrzenie, jakiego nigdy dotąd nie skierowała w jego stronę nawet w największej złości. Wzniosła różdżkę po raz kolejny, koncentrując się na wściekłości, na lodowatym potworze, który ściskał żołądek, domagając się zemsty. Chciała go zranić, zgnieść, zamienić w pył; osłabiona przez wcześniejszy atak paniki wola walki rozjarzyła się blaskiem gdzieś w głębi duszy panienki Lacroix, nakłaniając ją do ostatniego wysiłku. Wyprostowała się z trudem, jej pierś unosiła się i opadała w krótkich wdechach, kiedy walczyła z chęcią odrzucenia od siebie parzącej różdżki. Bławatkowe oczy miały chmurny odcień, lśniły jak kawałki lodu, mimo rozpalającej ciało gorączki. - Bracchium Emendo! – jeśli udało jej się osłonić przed poprzednim atakiem Evana, ostatni urok wypowiedziała chłodno, dużo bardziej opanowana, wyraźnie spokojniejsza. Skumulowana złość, nakładająca się na żal po stracie Alexandra, na ból, który odczuwała przez świadomość, że więcej nie dojrzy jego uśmiechu, nie usłyszy głosu czy też zwyczajnie nie skinie mu głową przechodząc korytarzem zaćmiła na chwilę umysł, choć przez jej drobne przenikały drgawki. Palce zacisnęły się na różdżce tak mocno, że czuła paznokcie wbijające się w poparzoną skórę, zostawiające krwawe ślady w kształcie półksiężyców. Miała nadzieję, że trafi. Miała nadzieję, że choć na moment zetrze z twarzy Evana ten triumfujący grymas, ten błysk w czarnych ślepiach, tą satysfakcję, która zadziałała jak płachta na byka. A jeśli jej się nie powiedzie... Przynajmniej nie będzie miała do siebie żalu, że nie próbowała.
|
| | | Lasarus Virolainen
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 16:22 | |
| To było niespodziewane. Tak naprawdę, gdy poczuł ciepło uderzające, a raczej muskające jego bark, nie do końca wiedział co się dzieje. Czuł nieprzyjemne mrowienie w lewej ręce i wiedział, że już do końca pojedynku będzie sobie zwisać niemrawo, niezdolna do jakiś większych akrobacji. Faktem, że nie trafił w kolumnę był bardzo zawiedziony. Chyba źle ocenił odległość. Albo coś w tym stylu. Nie zamierzał się poddawać, co to, to nie. Nie oszukujmy się, wkurzył się przez to wszystko niemiłosiernie. - Protego Horribilis. - mruknął pod nosem, gdy usłyszał co takiego szykuje na niego Black. Tak naprawdę miał serce na ramieniu, bo gdyby młody przebił sie przez jego obronę, byłoby pozamiatane. Czego na pewno by nie chciał, bo ledwo zaczęli. A jak na złość, nie mógł rzucić czegoś mocniejszego, tak by wbić go w ziemię. A skoro jego przeciwnik nie miał zamiaru się z nim cackać i on, nie zamierzał pozostać bierny i wycelował różdżkę w Ślizgona, myśląc Incarcerous i licząc na to, że padnie na ziemię, skrępowany linami i niezdolny już do dalszego ataku. |
| | | The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 17:03 | |
| Jasmine Vane vs Echo Mallory Przynależność kostek: 1 kostka - atak Echo, 2 kostka - atak Jasmine Post sędziego: Trzeba było przyznać, że obie Ślizgonki walczyły bez sentymentów i zahamowań, jednocześnie nie starając się nawet udawać, że planują używać defensywy. Chociaż w Pokoju Wspólnym najpewniej miały ze sobą zupełnie dobre relacje, na polu walki nie było ziemi niczyjej, a każda pragnęła nazwać je swoim. Koniec końców okazało się jednak, że to panna Vane była szybsza. Zaklęcie Echo, choć proste i stosunkowo niewinne, wypowiedziane prędko, nigdy nie miało dosięgnąć celu (siła ataku, 6 + 1 = 7), gdyż do urok Jasmine przemierzył dzielącą ich odległość z większą szybkością (siła ataku, 8 + 1 = 9). Piskliwy, denerwujący dźwięk wypełnił uszy Mallory, oszołamiając ją na kilka chwil. Czy dziewczyna znajdzie w sobie na tyle siły, by walczyć dalej? Kolejka: Echo Mallory Jasmine Vane
Ostatnio zmieniony przez Diarmuid Ua Duibhne dnia Nie 17 Sie 2014, 17:09, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 17:03 | |
| The member ' Diarmuid Ua Duibhne' has done the following action : Dices roll'Pojedynki' : |
| | | The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 17:16 | |
| Lasarus Virolainen vs Regulus Black Przynależność kostek: 1 kostka - atak Regulusa, 2 kostka – obrona Lasarusa, 3 kostka - atak Lasarusa. Post sędziego: Virolainen nie miał tego dnia zbyt wiele szczęścia, o czym zdołał przekonać się nie tylko on, ale również obserwujący starcie uczniowie i nauczyciele. Okrutny w swoim działaniu urok pomknął w jego stronę(siła ataku, 7 + 3 = 10), udowadniając tym samym, że Regulus nie ma żadnej litości dla swojego przeciwnika. Diarmuid uniósł różdżkę, by w razie problemów odepchnąć drugiego ucznia z linii strzału, wyglądało jednak na to, że interwencja nie będzie potrzebna. Lasarus podźwignął się w próbie obrony własnych gnatów, a szczęśliwe zrządzenie losu sprawiło, że zaklęcie Tarczy podziałało(siła obrony, 8 + 2 = 10). Najwyraźniej dodało to otuchy na wpół sparaliżowanemu chłopakowi, bo już po chwili w stronę Blacka podstępnie wystartowały liny - efekt zaklęcia wiążącego, które przeciwnik Ślizgona musiał wypowiedzieć w myślach(siła ataku, 9 + 5 = 14) Czy Regulus mimo ostatniej porażki znajdzie w sobie siłę, by odpowiedzieć bezczelnie odpornemu na przegraną oponentowi? Kolejka: Regulus Black Lasarus Virolainen
Ostatnio zmieniony przez Diarmuid Ua Duibhne dnia Nie 17 Sie 2014, 17:29, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 17:16 | |
| The member ' Diarmuid Ua Duibhne' has done the following action : Dices roll'Pojedynki' : |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Nie 17 Sie 2014, 17:28 | |
| Franz był naprawdę świetnym uczniem, jeżeli chodziło o zaklęcia ofensywne. Trochę gorzej zawsze szła mu nauka czarów obronnych, ale i z nimi chłopak radził sobie całkiem nieźle. Należało jednak przyznać, że podczas pojedynku dużą rolę odegrało również szczęście, które dopisywało mu w o wiele większym stopniu, niż chociażby przy okazji ostatniego meczu quidditcha. Tym razem ślepy los postanowił postawić na jego wygraną, z czego zresztą Krueger był niezmiernie zadowolony. To prawda, że wierzył w swoje zwycięstwo, nawet z takim przeciwnikiem, jakim był młody Carrow, jednak nie sądził, że będzie ono na tyle spektakularne. Nie dość, że niemiecki czarodziej skutecznie rozbroił swojego oponenta, to jeszcze udało mu się go unieruchomić i uraczyć osłabiającą trucizną. Amycus oczywiście szybko uzyskał pomoc w wyswobodzeniu się z pętów, a zaraz po tym podszedł pogratulować siedemnastolatkowi, na co ten szeroko się uśmiechnął. Skłamałby, gdyby powiedział, że nie jest sam z siebie dumny. Pierwszy zwycięzca w obozowych pojedynkach – brzmiało naprawdę dobrze. Ciekawe czy Jasmine doceni jego starania i skomentuje jego postępy, o ile w ogóle zdołała dojrzeć to, jak rozniósł swojego wroga. - Dzięki. – odpowiedział, gdy jego kamrat pogratulował mu wygranej. Krueger słuchał go już jednym uchem, ponieważ sam zajął się obserwowaniem pojedynku, jaki rozgrywał się między jego lubą, a Echo Mallory. Mimo wszystko, Ślizgon usłyszał coś o rewanżu, na co zaśmiał się krótko, ale przyjaźnie. - Zdecydowanie. Trzeba będzie jeszcze kiedyś potrenować. – przyznał wreszcie rację Amycusowi, żegnając się z nim chwilę później gestem dłoni. Franz nie miał bowiem pojęcia, jak dużo czasu potrzebuje panna Vane, a miał jeszcze coś do załatwienia. Wyruszył więc w drogę do dormitorium, gdzieś w jej połowie zapalając papierosa. Z satysfakcją stwierdził, że właśnie tego potrzeba było jego płucom. Miał jeszcze ochotę na szklanicę whiskey, ale zadecydował, że z alkoholem poczeka do wieczora. Zamierzał w końcu spotkać się ze swoją ukochaną, a kto powiedział, że nie mogą napić się razem jakiegoś drinka? Ot tak, dla relaksu po wyczerpujących zajęciach. Zanim doszedł do namiotu, przypomniał sobie o Podziemiu. Rosier dawno nie zorganizował żadnego spotkania tego tajnego zgrupowania, co właściwie było w jakimś stopniu rozczarowujące. Krueger uwielbiał tę adrenalinę towarzyszącą każdemu kolejnemu starciu. Poza tym, Podziemia nie ograniczały żadne zasady, nie było sędziów pod postacią nauczycieli, wszystkie chwili pozostawały dozwolone. Niemiec nie miał pojęcia, dlaczego jego przyjaciel zrezygnował ostatnio ze swojego „dziecka”, ale miał nadzieję na to, że rzekome spotkanie z Rogińskim w nieodpowiednim momencie i miejscu nie wpłynie na dalszy żywot organizacji.
z/t. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Pon 18 Sie 2014, 00:07 | |
| Może trochę przesadził ze swoim zaklęciem, ale opanował go niejaki trans i rzucał zaklęciami, które według niego należały do widowiskowych i skutecznych. Upadając Lasarus by stracił różdżkę. Strategia Regulusa wcale nie była taka zła, tylko może nie do końca trafił z środkami. Zmarszczył brwi, kiedy jednak Ślizgon odbił jego czar. Co więcej, skubany musiał znać zaklęcia niewerbalne i nie miał bladego pojęcia, przed czym ma się bronić. Postawił wszystko na jedną kartę. Zamiast zaklęcia postanowił odskoczyć mocno w bok licząc na swój refleks. Wywinął różdżką już podczas skoku, celując w kolumnę za plecami Lasarusa. -Confringo! -miał nadzieję, że kolumna wybuchnie zgodnie z życzeniem, a odrzut wywróci Lasarusa. Mógł by się nawet lekko poturbować, ale teraz liczyła się tylko wygrana. |
| | | Amycus Carrow
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Wto 19 Sie 2014, 07:43 | |
| Amycus przyglądał się z ciężkim oddechem na pojedynkujących się uczniów, dostrzegając zażartość walki zmieszaną z nutką kreatywności w stosowaniu co bardziej wymyślnych zaklęć. Obserwował szczególnie uważnie Rosiera, jako pierwszego toczącego bój z Aristos i nie omieszkał skomentować w myślach jego postawę. Po jakimś czasie zniknął z oczu uczestnikom klubu pojedynków, żegnając się z prowadzącymi jedynie skinięciem głowy. Twardym krokiem udał się w kierunku obozowiska, z przyjemną wizją chłodnego prysznicu paść w następnej kolejności na wygodne łóżko i odpocząć. Trucizna w jego żyłach wystarczająco mocno go osłabiła, aby przez resztę dnia postanowił nie inicjować żadnych spotkań, zmęczony utrzymywaniem maski zwykłego, przeciętnego Ślizgona.
zmiana tematu |
| | | Lasarus Virolainen
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Wto 19 Sie 2014, 13:50 | |
| Lasarus przekrzywił głowę zaciekawiony i odsunął się parę kroków w bok. Tak naprawdę pomimo wciąż mrowiącej ręki, nie widać było po nim by zbytnio się zmęczył, zdenerwował czy załamał. Był cały czas skupiony. I cały czas w ruchu. Krążył od jednej zwalonej kolumny do drugiej, obserwując Blacka spod lekko przymrużonych oczu. Twarz nie wyrażała nic, zimna, niewzruszona na nic. Kątem oka oczywiście zauważył ruch jednego z nauczycieli zanim udało mu się odbić poprzednie zaklęcie. Och, czyli jednak była jakaś granica nawet w, teoretycznie, niewinnych zaklęciach? Ciekawe. Machnął szybko różdżką, w momencie kiedy Ślizgon stojący naprzeciwko niego już szykował się do ataku i wypowiedział cicho pod nosem Ekspeliarmus, starając się wycelować tak, by rozbroić przeciwnika i jego magiczne drewienko wylądowało na dłoni Lasarusa. - Tarantallegra - ponowne machnięcie. Powoli cały pojedynek zaczynał być męczący. Najpierw próba pozbawienia go kości, potem przygniecenie. Ktoś tutaj ma mordercze zapędy. Albo chce wygrać za wszelką cenę. |
| | | Echo Mallory
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Wto 19 Sie 2014, 14:12 | |
| Dookoła inne pary już kończyły pojedynki, a one wciąż trzymały się na nogach. Może to dlatego, że żadna z nich nie zniżyła się do użycia banalnej drętwoty, która określiłaby jedynie, która ma więcej szczęścia. Nie spodziewała się ataku „od wewnątrz”. Jęki, które wypełniły jej głowę, przy okazji wywiały z niej wszystkie dobre pomysły i zaklęcia, jakich mogłaby jeszcze użyć, by chociaż poudawać, że ma szanse ze starszą koleżanką. Nie mając zbyt dużego wyboru, na kilka chwil ukryła się za pobliską kolumną, czekając aż najgorsze przejdzie. Bo potrafiła sobie radzić z wysokimi, piskliwymi dźwiękami. Jej brat potrafił umilać w ten sposób rodzinie całe noce – jej odporność była większa, niż u przeciętnego człowieka. -Finite. – mruknęła z determinacją, usiłując złamać klątwę. Zaklęcie Jasmine, przypuszczalnie wbrew woli rzucającej, odniosło jednak jakiś dobry skutek. Przypomniało Echo o czym, o czym powinna pamiętać od samego początku. Zacisnęła palce mocniej na różdżce i odepchnęła się od kolumny. Chociaż ukryła się za nią na głupie kilka sekund i czar jej przeciwniczki wciąż być może ranił jej uszy niesłyszalnymi dźwiękami, udało się jej coś postanowić. No i nie chciała wyjść na tchórza. Tym razem jej usta nie otworzyły się, a ruch różdżki zminimalizowała do tego stopnia, że mógłby się właściwie wydawać przypadkowy. Niewerbalna rictusempra pomknęło w kierunku panny Vane. Cóż, to chyba ktoś godny uwagi stwierdził, że lepiej wojować śmiechem niż mieczem. A zniewalająca łaskotka miała do siebie to, że będąc pod jej wpływem, nie było się w stanie atakować i bronić. |
| | | The author of this message was banned from the forum - See the message | Diarmuid Ua Duibhne
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Wto 19 Sie 2014, 20:33 | |
| Lasarus Virolainen vs Regulus Black
Przynależność kostek: 1 kostka - atak Regulusa, 2 kostka – atak Lasarusa, 3 kostka - atak Lasarusa. Post sędziego: Łaska pańska na pstrym koniu jeździ; na równie pstrym pojeździł panicz Black, rezygnując niezbyt rozsądnie z obrony. Naprawdę sądził, że skoki i uniki wystarczą, by wyślizgnąć się z bezlitosnych ramion pędzących w jego stronę lin?(siła ataku z poprzedniej tury = 14)(siła obrony - nie stwierdzono) Spętały go jak zwierzę, unieruchamiając ciało chłopaka, sprawiając, że uderzył o ziemię z głuchym jękiem. Virolainen najwyraźniej nie zamierzał na tym poprzestać. Kiedy zaklęcie Blacka śmignęło mu koło ucha (siła ataku, 7 + 5 = 12) panicz Lasarus pochwalił się kolejnym niewerbalnym zaklęciem, rozbrajając swojego oponenta (siła ataku, 8 + 6 = 14), a jakby tego było mało, potraktował go bezlitośnie, na sam koniec, kolejnym urokiem (siła ataku, 8 + 4 = 12). Paniczowi Blackowi nie pozostało więc nic po za rzucaniem się niczym krewetka na rozgrzanej patelni. Serdecznie współczujemy. Śmiech uczniów jeszcze długo będzie zapewne ścigał pechowego pojedynkowicza, mimo szybkiej interwencji profesora od transmutacji, który wyswobodził chłopaka z potrzasku cofając zaklęcie i rozcinając więzy. Koniec pojedynku. Lasarus zwyciężył.
Ostatnio zmieniony przez Diarmuid Ua Duibhne dnia Wto 19 Sie 2014, 21:05, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent Wto 19 Sie 2014, 20:33 | |
| The member ' Diarmuid Ua Duibhne' has done the following action : Dices roll'Pojedynki' : |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent | |
| |
| | | | Klub Pojedynków - Diarmuid & Vincent | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |