Igranie sobie z magicznym prawem nie leżało w gestii pracownika Ministerstwa, ale jeśli był nim Kenneth Watts - było więcej niż pewne, że do tego prędzej czy później dojdzie. Niepozornie wypytywał uczniów o ich zainteresowania, rodzinne profesje i marzenia, wyłapując z sporego grona parę osób, które zapowiadały się na prawdę nieźle. Starał się o osoby dorosłe, ale trafiły się i takie, które usłyszały trochę za dużo i postanowiły zaszantażować tym nauczyciela. Niezły ruch. Przyjąć ich musiał, inaczej wszystko rozsypało by się w proch szybciej, niż ktokolwiek zdążyłby powiedzieć "placek z jagodami". Lista byłą zamknięta, obłożona specjalnym czarem, który plątał język za każdym razem, gdy ktoś chciał chociaż słowem się odezwać na temat Łowców osobie, która na owym pergaminie nie widniała. Kenneth wolał być przezorny. W pewien zimowy wieczór natknął się w jednym z norweskich lasów na pewien trop, który wydawał mu się idealny na pierwsze zadanie. Przeglądając listę uznał, że specjalne sowy polecą do Porunn oraz Enzo. Pergaminy w parę minut po przeczytaniu spalały się z sykiem. Wedle instrukcji, mieli się udać do biblioteki i znaleźć książkę "Co zrobić, gdy Twoja matka jest goblinem", w której były dwa srebrne sykle. Świstokliki. Później mieli wyjść poza bramę Hogwartu dokładnie o godzinie siedemnastej. Wtedy to świstokliki przetransportowały ich prosto na polankę, gdzie stał Kenneth. Zapowiadało się niebezpieczne zadanie, dlatego trzymał różdżkę w pogotowiu już teraz.