Harry Milton
| Temat: Harry Milton - wampiryzm Czw 27 Lis 2014, 14:22 | |
| Niski mężczyzna z bujną czupryną przyprószoną siwizną stanął przed wysokim regałem biblioteki, wyciągając księgę oprawioną w czarną, nieco spękaną skórę. Najwidoczniej rzemieślnik wykonujący oprawę, nie przyłożył się należycie, aby oprawa pozostała w nienaruszonym stanie. Ciężar przedmiotu przytłoczył starszego, pulchnego jegomościa, który musiał wesprzeć się na drewnianej lasce mocniej, niż by tego chciał. Cicho posapując przemierzył niewielki dystans dzielący go od wygodnego, lekko zakurzonego fotela. Przysiadł na nim ciężko, zabierając się po jakimś czasie do czytania. Uprzednio przesunął czule opuszkami palców po niestarannie wykonanej oprawie, przyglądając się symbolowi rodu Lestoat uważnie. Zmarszczki na jego czole świadczyły wyraźnie, że poszukuje czegoś w zakamarkach swojej pamięci, czegoś co pozostawało poza jego zasięgiem. Zdezorientowany i rozczarowany uchylił grubą oprawę z trzaskiem źle garbowanej skóry, a jego oczom ukazał się tytuł zapisany pewną ręką: ”Życie dawne i dawniejsze”. Na dole pergaminu widniał wyraźny podpis autora: Herbert Lestoat. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, przerzucając kolejną stronę. Poprawił jeszcze okulary i rozsiadł się wygodniej, zatapiając w historię spisaną ręką wampira. - Cytat :
- WSTĘP
Drogi czytelniku. Zapewne zastanawiasz się dlaczego do twych rąk trafiła akurat ta księga, kryjąca w sobie niewiele tajemnic. Na większość z nich świat jest przygotowany, a istota wampiryzmu zapewne posunęła się na przód. Nie mniej, chciałbym opowiedzieć Tobie o przeszłości sięgającej początku XX wieku, kiedy przyszedłem na świat w okolicy tak malowniczej i wspaniałej, że zaparłaby dech w piersiach niejednemu malarzowi. Gęstwiny drzew i krzewów rozpościerały się kilometrami, a widok z mojego okna umożliwiał mi codzienne badanie jeziora pochłaniającego tarczę słońca. Wielokrotnie byłem świadkiem przybycia stada saren oraz dzików pod granicę muru, zachęconych zapachem eliksirów tworzonych przez alchemików mego ojca. Sztuka wabienia zwierzyny zawsze wydawała mu się bardziej szlachetna niż bestialska gonitwa, którą ja osobiście uwielbiałem. Pierwsze lata swego życia spędziłem głównie na łonie przyrody w lasach Sikilsdalshorn, mieszczących się w malowniczej Skandynawii. Wśród przemian zachodzących w społecznościach całego świata, można wymienić niezwykle wiele informacji. Każde z nich odbiło niewielki ślad na moim życiu, aż do momentu osiągnięcia przeze mnie pełnoletniości. Nie mniej, warto wspomnieć o historii Titanica, który podczas rejsu zatonął w nie przewidzianej przez nikogo katastrofie, zabierając na dno wiele dziesiątek istnień ludzkich. Zaledwie siedem lat później narodziłem się ja. Powoli zapominano o losach tysięcy żołnierzy walczących podczas wojny okalającej całunem śmierci cały nasz znany świat. Śmierć przestała się panoszyć i zaglądać pod każdy kąt… Mężczyzna czytający książkę przerwał czytanie, przesuwając trzy kolejne strony obszernego wstępu, docierając ostatecznie do pierwszego rozdziału zatytułowanego „Dzieciństwo”. Zerknął tylko pobieżnie na pierwszych kilka zadań: - Cytat :
- …stały się ciężkie i połowa służby została oddelegowana, podczas gdy my przenieśliśmy się do lewego skrzydła pałacu. Tylko raz ośmieliłem się spytać jaki jest powód zburzenia wcześniejszych zasad, narzekając na dzielenie pokoju sypialnianego z moim bratem stryjecznym. Do końca życia zapamiętam wyraz twarzy mego ojca, którego dłoń dosięgła mnie szybciej niż się spodziewałem. O wiele mocniejsza zadra pozostała w sercu niż siarczyste uderz…
Siwy staruszek pomruczał coś niewyraźnego pod nosem, przesuwając dłonią po gładko wygolonej brodzie. Mrużąc powieki szukał czegoś, drugą ręką przerzucając kolejne strony autobiografii. Dotarł do drugiego rozdziału, jednak odwrócił dwie ostatnie strony, zaczytując się w zdania dotyczące ostatnich lat dzieciństwa Herberta. - Cytat :
- Z perspektywy czasu potrafię zrozumieć mą matkę, która starała się obdarzać mnie należytą uwagą i wpoić wartości niezwykle istotne do dalszego życia. Wielokrotnie powtarzała zdania odnoszące się do moich zdolności, stawiając poprzeczkę wymagań wyżej niż potrafiłem dosięgnąć. Teraz wiem, że próbowała we mnie wzniecić żar pracy i odwagę do dążenia do celu. Byłem wówczas zbyt młody, aby zrozumieć tę naukę i przykładać się do moich obowiązków.
Codzienne polowania stawały się dla mnie rutyną, a niegdysiejsza euforia zabicia człowieka pozostawała mdła. Dzisiejszego dnia żałuję tamtejszych błędów, dostrzegając w oczach przeszłości przemienionego przeze mnie lestata i jego nienawiść. Obowiązki przytłaczały mnie z dnia na dzień, a chęć do życia zmniejszała się wraz z każdą chwilą. Niejednokrotnie wówczas miewałem myśli, o jakich wstyd opowiadać na głos. Korzystając ze sposobności, chciałbym przedstawić Tobie czytelniku …
(kleks czarnego atramentu wżarł się w stronę tak, że nie dało się odczytać kolejnego akapitu)
Potrafiłem czerpać niepomierną wręcz rozkosz podczas przemian zwanych przez czarodziejów animagią. Zmysły wyostrzają się wówczas niepomiernie, jednak szczegółowo ten proceder opiszę ostatnich rozdziałach tej księgi. Ten właśnie moment, chwila przemiany w kruka z lśniącymi piórami dodawała mi chęci do życia. Już wtedy, przeczucie niezwykłej wagi tej umiejętności podnosiło mnie na duchu i pozwalało sprostać rzeczywistości. Fotel zaskrzypiał, kiedy staruszek poprawiał się na siedzisku i planując czytać dalej, przesunął kolejne dwadzieścia kartek dalej, nie docierając nawet do połowy księgi. Odchrząknął, kiedy kurz wdarł się do jego nosa i podrażnił gardło. - Cytat :
- Wiele ksiąg i wiele relacji zostało spisanych podczas działań wojennych, zazwyczaj widzianych oczyma młodych i niedoświadczonych mężczyzn. To właśnie wtedy chłopcy stawali się mężczyznami, widząc umierającego przyjaciela i doświadczając bólu rozerwanej kończyny. Nawet dziś, po blisko piętnastu latach po wojnie, budzę się oblany zimnym potem i staram dostrzec wroga czającego się z karabinem w kącie mojej izby.
Miałem zaszczyt poznać wielu odważnych mężów, nie mających najmniejszego pojęcia o istnieniu czegoś tak wspaniałego jak magomedyka, trwających ze sobą w bólu i cierpieniu, wspierających wzajemnie własne istnienia. Przepisy magicznego świata nie pozwalają mi na kontaktowanie się z chłopcami z batalionu z tamtych czasów, uważając Herberta Lestoata za zaginionego podczas bitew. Nie ogranicza mnie jednak nic, abym pod postacią ptaka przysiadywał ze starzejącymi się przyjaciółmi, pozwalając sobie na milczenie pełne wymownego milczenia. Po cichu sprawdzam czy niczego im w życiu nie brakuje, czy kraj w których imieniu walczyli potrafi zadbać o weteranów. Żyję ich życiem i wspominam tę, która pokazała mi czym jest miłość. Regularnie odwiedzam bezimienny pomnik walczących, wierząc że spotkam jej ducha w okolicy. Równie mocno wierzę, że trafiła do lepszego miejsca, gdzie i ja trafię po śmierci. Tęsknota, którą poznałem pozwala po tylu latach odświeżyć umysł i spojrzeć w przyszłość z większą nadzieją. Przestałem czuć złość. Żal odszedł w zapomnienie. Jednak pustka w umyśle pozostaje wciąż taka sama, jak innych ludzi. Wbrew poglądom wielu ludzi, niewiele nas różni, gdy w grę wchodzi miłość i rozpacz. Nasze serca, serca wampirów kochają równie mocno jak ludzkie i nie ma w tym nic, co mogłoby zaprzeczyć temu faktowi. Huk zamykanych drzwi rozniósł się po bibliotece, przerywając lekturę starszemu mężczyźnie. Spojrzenie przestraszonych oczu spotkało się z gniewnym wyrazem twarzy, kiedy właściciel pałacu podszedł dziarskim krokiem do fotela. - A..A.. – Staruszek wyraźnie próbował powiedzieć coś ważnego, jednak niski jegomość wyrwał mu z rąk oprawioną księgę i zatrzasnął. Drewniana laska upadła na posadzkę, kiedy starszy z mężczyzn próbował poderwać się z fotela i zaprotestować. - Nie powinieneś tego czytać dopóki żyję. – Chłodny głos uciął odgórnie wiszącą w powietrzu dyskusję, odwracając się na pięcie w stronę wyjścia. - Harry! – Drżący głos staruszka próbował zatrzymać rudego mężczyznę w średnim wieku, w efekcie powodując chwilowe odwrócenie się przez ramię. Staruszek siedział w fotelu jeszcze kilka minut, rozmyślając nad zapiskami znalezionymi w bibliotece. Długo szukał tej biografii, ryzykując gniewem właściciela domu, który zakazał korzystać z tej części domu. Fakt, że go nie wygonił, potwierdził jedynie jego domysły. Harry zaś zatrzymał się dopiero w drugim skrzydle, biorąc kilka głębszych wdechów z poczuciem silnego osamotnienia. Nerwowo przesuwał palcami po wygarbowanej skórze tomiszcza, opierając się potylicą o chłodny mur ściany. Od ponad czterech dekad utrzymywał przede wszystkim nocny tryb życia, podejmując się trudnych zadań likwidacyjnych w tych właśnie porach. W sytuacjach, kiedy musiał przychodzić na spotkania do Ministerstwa, zazwyczaj stosował możliwości przemiany w zwierzę. Zakładając długie płaszcze i kapelusze unikał nieprzyjemnego prażenia światła słonecznego, wybierając się na urlop w rodzinne zakątki podczas jesieni. Skrycie pożądał towarzystwa innych, szczególnie mając na uwadze ludzi i tylko ta potrzeba powstrzymała go przed całkowitym zamknięciem ze światem. Podjął się ciężkiej pracy w Ministerstwie, widząc w tym nadzieję dla swojej przyszłości. Jak można podejrzewać, okna w jego małym mieszkaniu zasłonięte są ciemnymi zasłonami, aby nie budzić go z głębokiego snu w czasie dnia.
Ostatnio zmieniony przez Harry Milton dnia Pią 28 Lis 2014, 00:12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Jasmine Vane
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm Czw 27 Lis 2014, 23:47 | |
| Mam trochę niejasności. Rozumiem, że opisałeś historię jednego z przodków, bo Harry jest wampirem od urodzenia. Przodkowie to też genetyczna sprawa, a nie ugryzienia? No i chciałabym o jakimś napomknięciu o wampirzych zdolnościach, oprócz zamiany w kruka ;) nie musza być kosmiczne, jak reaguje na światło słoneczne i jak sobie z tym radzi.. cos takiego. Nie jakieś uber sprawy. |
|
Harry Milton
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm Czw 27 Lis 2014, 23:52 | |
| Nie, opisałem autobiografię (niedokończoną oczywiście) Harry'ego o jego przeżyciach. Bardziej rozbudowana historia postaci można powiedzieć. Wydaje mi się, że wspomniałem o tym, że Harry urodził się jako wampir czystej krwi. Dopisane jest to w "zainteresowaniach i ciekawostkach" w karcie postaci. Sprawdzę to, kiedy jutro zajmę się opisem szczegółowym "zdolności" o których... no wstyd przyznać, ale niewiele wiem. Na forum mało jest tego, a nie chciałem zbytnio wkraczać w świad przedstawiony. Jeśli tylko mógłbym prosić o rozpiskę, co dokładniej mam opisać. Rozumiem, że negatywnie ma reagować na światło dzienne. Na czosnek, religijne symbole, srebro też? :D |
|
Jasmine Vane
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm Czw 27 Lis 2014, 23:57 | |
| Oh nie, chodziło mi o to, jak cechy wampirze są przez niego maskowane i jak egzystuje w społeczeństwie ludzkim. Czyli np prowadzi wyłącznie tryb nocny, a śpi w dzień. Mała akapit z tego jak się przystosował do życia wśród ludzi lub też nie przystosował, bo to socjopata. |
|
Harry Milton
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm Pią 28 Lis 2014, 08:12 | |
| |
|
Jasmine Vane
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm Pią 28 Lis 2014, 22:10 | |
| |
|
Sponsored content
| Temat: Re: Harry Milton - wampiryzm | |
| |
|