IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Smitten Burke - PÓŁ WILA

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
avatar

Smitten Burke - PÓŁ WILA Empty
PisanieTemat: Smitten Burke - PÓŁ WILA   Smitten Burke - PÓŁ WILA EmptyPon 15 Wrz 2014, 19:30

PÓŁ WILA
Z góry chciałabym zastrzec, że genetyka jest w całości mojego autorstwa i przypisana jest mojej postaci od dawna, dlatego jest możliwość, że znajdziecie jej identyczną wersję na innych porach o tematyce HP (np. Świstoklik, Levicorpus)


Piękno przemija, mądrość pozostaje. Znacie to przysłowie? Jest bardzo popularne w krajach słowiańskich i anglojęzycznych.
Ja też je znam.
Ale mnie ono nie dotyczy.





Smitten Burke - PÓŁ WILA Newcreate.php?text=Marylin%20Burke%20Diaries&name=Satisfaction


Smitten Burke - PÓŁ WILA Newcreate.php?text=21%20VII%201960&name=Satisfaction
Ich głosy są niesamowite. Każdy dźwięk, który wydobywa się z ich słodziutkich, malinowych ust jest magiczny. Taki... inny, niż wszystkie te, które znam. Tak podobny do mojego.
Moje maleństwa urodziły się dokładnie o północy, dwudziestego pierwszego lipca. Po ośmiu godzinach pełnych zmęczenia wreszcie poczułam, że dzieci wychodzą na świat. Nie rozumiem dlaczego tak długo muszą trwać te męki, ale kiedy w końcu czarownica - lekarka podała mi dwa zawiniątka, zabrakło mi tchu kolejny raz. Tym razem na szczęście nie było to spowodowane okropnym bólem w mięśniach podbrzusza czy zapachem krwi, który się ze mnie wydobywał.
Krzyki nowonarodzonych dzieci umilkły, matki przed chwilą wijące się z bólu zamarły, by spojrzeć na to, co trzymałam w ramionach.
W zielonym kocyku zawinięty był czyściutki i zaspany chłopiec. Przyglądał się całemu światu, zaciskając rączkę na łapce misia, którego zapewne przed chwilą podarował mu Fryderyk.
Prawie jak przez mgłę usłyszałam ciche, pełne zachwytów wzdychania czarownic, które jeszcze przed chwilą odbierały porody. Teraz wszystkie oderwały się od rodzących kobiet i teraz zaczęły się kotłować przy moim szpitalnym, maleńkim łóżku.
-Pani dzieci są niesamowite.
-Pani też jest przepiękna!
-Aż zapiera dech w piersiach, kiedy się na panią patrzy...
Tego typu komentarze były dla mnie codziennością. Jak już wiesz, Pamiętniczku, jestem wilą. Zarówno mój ojciec jak i moja matka byli tymi magicznymi stworzeniami, dlatego ja także jestem jaka jestem.
Potrafię hipnotyzować wzrokiem, ale staram się nie używać tej umiejętności. W moje sidła wpadł kiedyś Fryderyk, który teraz jest moim mężem. Ach, to tylko taki żart. Nigdy nie używałam świadomie uroku na moim ukochanym, ale sam mój widok sprawiał, że ludzie nie potrafili tak po prostu przejść obok mnie obojętnie.
Niejednokrotnie byłam zmuszana osobiście pokazywać mężczyznom, że nie jestem nimi zainteresowana. Ach, gdyby to było tylko tyle... Kobiety też do mnie lgnęły - jak się dowiadywałam, także te, które miały mężów i były w szczęśliwych związkach.
-Jak pani je nazwie? -Zapytała jedna z czarownic, patrząc z zachwytem i rumieńcami na policzkach na oblicze mojego małego synka. Zła, zmarszczyłam czoło. Ktoś kiedyś powiedział mi, że z wściekłością i agresją wymalowaną na twarzy wyglądam jeszcze piękniej. Czarownica spojrzała teraz na moją twarz. Nie mam pojęcia, co ludzie we mnie widzą ani jak działa magia czystokrwistości wili, ale kiedy ja patrzyłam na swoje odbicie w lustrze to... widziałam tylko przeciętnej urody kobietę.
-To na pewno będzie Smitten... ma taką wyjątkową urodę, prawda? Mój mały mężczyzna. -Pogładziłam trzema palcami różowy policzek chłopca, po czym przeniosłam wzrok na mądre spojrzenie oczu córki.
-Niebiańska dziewczyna... -Wyszeptała jedna z kobiet, a mnie olśniło.
-Heaven... Niech będzie Heaven. -Wyszeptałam, a dziewczynka jakby się do mnie uśmiechnęła. A może tylko mi się wydawało?
Pewne jest, że dzisiaj zasnę spokojnie.




Smitten Burke - PÓŁ WILA Newcreate.php?text=21%20VII%201967&name=Satisfaction
Drogi pamiętniczku, jakże szczęśliwy dzisiaj mamy dzień!
Smitten i Heaven obchodzą dzisiaj siódme urodziny. Moje dwa maleństwa są wyjątkowo zadowolone z faktu, że każde z nich dostanie dzisiaj osobny prezent.
Przez ostatnie sześć lat dostawali jeden duży, na spółę. Nie dlatego, że nie stać nas na osobne prezenty, o nie! Chodzi raczej o to, że nie bardzo wiedzieliśmy, jakie prezenty kupować dzieciom do siódmego roku życia. Dlatego zazwyczaj dostawali jedną dużą zabawkę albo dwie takie same, żeby uniknąć sprzeczek i nieporozumień.
W tamtym roku zauważyliśmy, że Heaven jest już bardziej dziewczynką niż ogółem dzieckiem. Zechciała nowe lalki, ubranka dla nich i kilka innych dziewczęcych zabawek. Natomiast Smite nadal chciał bawić się samochodzikami i bombami łojowymi. Mój mały mężczyzna, im tak niewiele potrzeba do szczęścia.
Prezent z tamtego roku nie wypalił, bo zaraz zaczęli się kłócić o to, kto go dostanie i ostatecznie wylądował na strychu, niechciany przez żadną ze stron.
W tym roku Fryderyk postanowił spełnić marzenia naszych dzieci.
Heaven i Smitten dostaną...
Swoje pierwsze miotły!
Nie są to modele do zawodowego latania czy gry w Quidditcha (ach, grywało się...), lecz przystosowane są do nauki latania. Nie potrzebujemy żadnego nauczyciela, Fryderyk sam sobie ze wszystkim poradzi.
Już nie mogę się doczekać kiedy dzieci rozpakują prezenty.




Smitten Burke - PÓŁ WILA Newcreate.php?text=21%20VII%201967%2C%20wieczorem&name=Satisfaction
Nasz dom wygląda okropnie. Fryderyk nie zdążył określić, że na miotłach lata się przed domem i zanim zdążyliśmy zareagować nasze pociechy dosyć mocno zniekształciły typowy dla naszego domu spokój. Każde pomieszczenie miało wyjątkowy wygląd. Kuchnia była w stylu wiktoriańskim, a sypialnie nowoczesne i przestronne.
Teraz nasza piękna willa wygląda jak rudera. Pokoje dzieci zabrudzone są farbami, które jedno z nich zrzuciło z szaf podczas latania na miotle. Wszystkie magiczne sprzęty w kuchni porozwalane są po podłodze, pewnie większość z nich już nigdy nie zadziała...
Pół godziny temu zamknęłam się w sypialni - jedynym pomieszczeniu, które nie jest zniszczone, tylko dlatego, że drzwi przezornie zostały rano zamknięte - i kazałam Fryderykowi sprzątać dom. Nadal tu siedzę, na własnym łóżku i słyszę płacz Smitten'a i Heaven. To okropne, nie chcę, żeby moje dzieci były nieszczęśliwe. Fryderyk za mocno je ukarał. Mają szlaban na latanie na miotłach aż do jedenastych urodzin.
Wtedy, miejmy nadzieję, pójdą do szkoły. Do Hogwartu. Moje małe skarby.
Ach, zapomniałabym! Jutro wybieramy się na zakupy, już nie mogę się doczekać.




Smitten Burke - PÓŁ WILA Newcreate.php?text=22%20VII%201967&name=Satisfaction
Wybacz, pamiętniczku, że dzisiaj się z Tobą nie przywitam, ale naprawdę nie jestem w humorze...
Idąc ulicą widziałam kilka niepokojących rzeczy.
Fryderyk nie mógł iść z nami, dlatego zabrałam ze sobą Smite'a i Heaven, mnóstwo mugolskich pieniędzy i swój urok osobisty, jak zwykłam nazywać moc wili.
Po drodze mijało nas wielu ludzi. Heaven i Smitten trzymali się za ręce i co chwilę jedno z nich przekrzykiwało drugie, pokazując sobie mugolskie zabawki w różnych sklepach. Śmiały się przy tym radośnie, co zwracało uwagę wielu ludzi. Jedni się zatrzymywali i machali nam, inni prawie wchodzili w latarnie, zapatrzeni w moją urodę. To niesamowite jak potrafię namącić im w głowach samą swoją postawą. Nagle jakiś mężczyzna... chwycił mnie za rękę.
-Ej, paniusiu, gdzie się wybierasz? -Zarechotał, a z jego śmierdzących ust wypłynęła strużka śliny i spadła z plaskiem na ziemię. Skrzywiłam się z niesmakiem i zamarłam.
Smite i Heaven, którzy szli obok mnie, rzucili się na mężczyznę. Moje paznokcie są pięć razy ostrzejsze od ludzkich, podchodzą pod kategorię "szpony". A paznokcie moich dzieci szybko rozdrapały twarz i ramiona mężczyzny.
-Nikt nie może dotykać mojej mamy! -Wrzasnął pełen oburzenia Smitten, wbijając pazkocie mocno w policzki mężczyzny. Siedmioletnie dzieci zdołały położyć faceta na ziemi. Kiedy rozdrapywały mu skórę widziałam w ich oczach ten błysk... Żar, który i ja miałam w oczach gdy kiedyś kogoś atakowałam.
Chwyciłam Heaven i Smite'a za kołnierze i odsunęłam od mężczyzny. Nikt nie podchodził, żeby mu pomóc. Ludzie nadal byli zahipnotyzowani moim spojrzeniem, moją urodą i wdziękiem. Uciekliśmy.
Trzy godziny temu, a było to o osiemnastej, nasze dzieci zapytały mnie, dlaczego zaatakowały tego pana. Nie potrafiłam im wytłumaczyć, że są czymś więcej niż tylko ludźmi. Że więcej im do mitologicznych potworów, niż zwykłego człowieka. Kiedyś się dowiedzą. Albo same odkryją ten sekret.






...ostatni wpis w pamiętniku...



Ktoś, kto nie jest taki jak ja nie potrafi zrozumieć jak wielkim przekleństwem jest piękno. Nikt, kogo znam, nie czuje się potworem. Moje dzieci są już dorosłe i dumne z tego, kim są. Cieszę się, że potrafią radzić sobie ze swoim jestestwem.
A ja nigdy nie pozwolę, żeby to je zniszczyło.
Franz Krueger
Franz Krueger

Smitten Burke - PÓŁ WILA Empty
PisanieTemat: Re: Smitten Burke - PÓŁ WILA   Smitten Burke - PÓŁ WILA EmptyPią 12 Gru 2014, 16:32

Wstępna kontrola podania po wprowadzeniu zmian w regulaminie uzyskania genetyki i umiejętności dodatkowych: podanie niesprawdzone.
Przyczyna: brak aktywności użytkownika. Ostatni post z 27 września.

Podanie zostanie sprawdzone, jeżeli Smitten pokaże się w ciągu najbliższych 2 tygodni od dnia dzisiejszego oraz, jeśli w tym czasie nie zostanie osiągnięty limit osób posiadających daną genetykę.
Evan Rosier
Evan Rosier

Smitten Burke - PÓŁ WILA Empty
PisanieTemat: Re: Smitten Burke - PÓŁ WILA   Smitten Burke - PÓŁ WILA EmptyPią 12 Gru 2014, 18:30

Smitten nie osiągnął jeszcze ustalonego progu 30 postów fabularnych koniecznego do rozpatrzenia podania. Jeśli użytkownik pojawi się w ciągu dwóch tygodni, wciąż będzie musiał osiągnąć wymagany pułap. W razie nieobecności podanie zostanie odrzucone.
Sponsored content

Smitten Burke - PÓŁ WILA Empty
PisanieTemat: Re: Smitten Burke - PÓŁ WILA   Smitten Burke - PÓŁ WILA Empty

 

Smitten Burke - PÓŁ WILA

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Smitten Burke
» Smitten Burke
» Corinne Rosseau - pół-wila

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Genetyki
-