|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Huncwot
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 21:08 | |
| The member ' Svetlana Azarova' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 21:19 | |
| Artie bardzo żałował, że nie mógł złapać Swietki w odpowiednim momencie. Pewnie, jakby miał różdżkę w ręku, to by ją jakoś złapał, bo przecież był mistrzem w TAKICH zaklęciach użytkowych. Nie miał jednak magicznego patyka w dłoni, więc tylko obserwował jak dziewczyna upada. Pokręcił głową, ale mimo wszystko się uśmiechnął. Dziewczyna się dobrze bawiła i chyba o to właściwie w tym wszystkim chodziło. Nie powinien jej zabierać radości. - Jak najbardziej. – Kiwnął głową. – Co prawda dzieciaki bywają wredne i na pewno miałbym wielki problem ze Ślizgonami, ale gdybym… wprowadził odpowiednią dyscyplinę w klasie, to bym sobie poradził. Popatrz na profesor McGonagall. Nigdy nie musi nawet podnosić głosu. Jest surowa, a jednocześnie sprawiedliwa. Chciałbym być takim nauczycielem. – Naprawdę to było jego marzenie! Być może nawet większe niż bycie cukiernikiem. Fascynowało go mieszanie w kociołku. Może niektórych to nudziło, ale nie Artiego… Szczególnie, kiedy eliksir mu wychodził. Dziewczyna usiadła na podłodze naprzeciwko. McCallister zrobił smutną minkę, kiedy dziewczę stwierdziło, że nici ze striptizów. Miał nadzieję, że wypadną mu tak dobre kostki, że będzie mógł poprosić ją o takie rzeczy! Znaczy się… Czekajcie, czekajcie. To po prostu zabrzmiało źle. Być może już mi deko szumi w głowie, bo dawno piwa nie piłem. Czy coś. Ale żal. - Pewnie wszystko co wymyślę, będzie dla Ciebie złe. – Właśnie! Przypomniał sobie o Primo. Szczurzyca już nie leżała na jego czubku buta, ale zasiadała zaszczytne miejsce na wózku. Była nieco rozespana. Artie wyciągnął w jej stronę dłoń i pogłaskał ją po łebku. - No proszę, ktoś ma tutaj niewiarygodnego farta! – Artie wątpił, aby udało mu się rzucić większą ilość oczek od dziewczyny, ale spróbował… Chwycił kostki i rzucił.
|
| | | Huncwot
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 21:19 | |
| The member ' Artie McCallister' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 21:30 | |
| Ano, bawiła się świetnie. Nie straszne jej były upadki, kontuzje i kolejne zadrapania. Właściwie jakby się zastanowić, to była dość mało dziewczęca, bo lubiła się pchać tam, gdzie żadna normalna panna by stopy nie postawiła. Ale... taka już była, z tego czerpała radość. Jakby miała każdy dzień spędzać na pielęgnowaniu swojego wizerunku, chyba by ją szlag trafił. Nie chyba, ale na pewno! Wreszcie opanowała śmiech i dała spokój wrotkom. Ze stóp ich jednak nie zdjęła. - No niby taaak... - zgodziła się, wspominając obraz McGonagall strofującej ją po raz kolejny na zajęciach z transmutacji - Ale to bardziej użeranie się z ludźmi niż cokolwiek innego. Taka walka o to, komu uda się zdobyć dominację. Zero zabawy. Kilka lat i miałbyś ochotę rzucić to wszystko w cholerę, mówię Ci. Popatrzyła na szczurzycę, która przesiadła się na miejsce chłopaka. Oho, już się zaczynało. - Patrz, Biała Ci wózka pilnuje. Coś czuję, że nie wróci dziś ze mną do dormitorium. A wystarczyła jedna czekoladka, ech... - pokręciła głową z rozbawieniem. I jak ona będzie na listy odpisywać? Chyba przyjdzie jej pożyczyć czyjąś sowę. Spojrzenie skierowała na kości, które właśnie wypadły z ręki Artiego. - Mhm, rzeczywiście. Na pewno nie ja. To jakie zadanie dla mnie? - zapytała, szczerząc zęby. Wbrew pozorom lubiła przegrywać w tą grę.
|
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 21:43 | |
| - Użeranie się czy też zdobywanie dominacji… Skoro nasi profesorkowie wytrzymują już tyle lat, to myślę, że sobie dam radę. Naprawdę chciałbym przekazywać swoją wiedzę dalej. – Spojrzał na dziewczynę takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć „nie wiem czy będzie mi dane założyć rodzinę, więc chociaż zostanę nauczycielem”. Artie wbrew pozorom lubił dzieci. Nie znaczyło to jednak, że wszystkie dzieciaki z którymi miał do czynienia, go w pełny akceptowały. Niektóre krzyczały i płakały na jego widok… Bo przecież jeździł na wózku i nigdy nie potrafił chodzić. Najgorsze jednak były chyba te dzieci, które mu współczuły. Tego nienawidził najbardziej na świecie. Nie chciał, aby ktoś się nad nim litował. - Zobaczymy jak moje losy się potoczą. Teraz nie chcę niczego odrzucać ani mówić, że nie spróbuję. W życiu trzeba wielu rzeczy spróbować, prawda? – Uśmiechnął się do dziewczyny. – Chwytaj dzień, czy jakoś tak to się mówi! – Prawda, każdy dzień powinien być jak najbardziej fascynujący. Powinien być pełen zabawy, pełen radości, nie powinien być zmarnowany. Artie próbował żyć według tej zasady. Nie było powodów, aby się miał załamać. To nie było mu potrzebne w żadnym wypadku. - Kto wie? Może Ty też nie wrócisz do swojego dormitorium? – Zażartował sobie Artie. Już widział minę chłopaków! Oj mieliby go gadać, a jeszcze bardziej co się śmiać. McCallister jeszcze nie wrócił z żadną dziewczyną na noc, chociaż… Niektórzy z jego kumpli już sobie grzecznie SPALI z dziewczynami w jednym łóżku. Spali. Tylko spali. Żadnych seksów pod nosem innych. Bo to był fuj i wbrew zasadom dobrego wychowania. - No nie wierzę. – Artek spojrzał na kostki, które wyrzucił. Pokręcił głową. Nie mieściło mu się to w umyśle, że udało mu się wyrzucić więcej oczek od dziewczyny. Kiedy wcześniej patrzył na jej wynik, wydawało mu się, że lepiej już być nie może. Jak widać, bardzo się mylił. Teraz musiał wymyślić dla niej zadanie… Pewnie poprosiłby ją, aby go pocałowała, ale chciała, aby było to wszystko śmieszne. Musiał więc zrezygnować z tego pomysłu, chociaż bardzo chciał go wykorzystać. Czuł pewne niedosycenie po tym ich pierwszym szybkim pocałunku. - Obskocz na jednej nodze stół i ruszaj noskiem niczym Primo, kiedy zwęszy czekoladę.
|
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:08 | |
| Potrząsnęła ramionami. Może i tak. Jedni pragną wsunąć łepetynę w paszczę hydry, inni wolą użerać się z cudzymi bachorami. Nie bardzo potrafiła zrozumieć jego marzenie, ale chyba myślał o tym naprawdę poważnie. A niech mu tam. Jakby miał się tak wszystkiego obawiać i uciekać przed wyzwaniami, pewnie w ogóle nie pojawiłby się w szkole. Oczywiście nie przyszło jej do głowy, że chłopak wątpi w możliwość posiadania własnego potomstwa. Była zdrowa, młoda i cieszyła się życiem. Bachory to ostatnia rzecz o jakiej miała ochotę myśleć. Może kiedyś, jak już dorośnie, zrobi się poważna i tak dalej. O ile to faktycznie nastąpi. - Przynajmniej jesteś w czymś dobry. Chętnie zobaczę Cie przy stole nauczycielskim. Chociaż pewnie w przyszłości nie będę miała okazji, więc któregoś dnia musisz tam podjechać, żebym sobie ten obrazek dobrze pod powiekami zapisała – dodała, uśmiechając się szeroko. Pewnie fajną minę będą mieli nauczyciele, jeżeli McCallister pewnego dnia po prostu się do nich dosiądzie przy śniadaniu. Z drugiej strony, pewnie nawet by ich bardzo nie zaskoczył. Miał przecież swoje odpały i wszyscy doskonale o tym wiedzieli. Popatrzyła na niego czujnym wzrokiem, kiedy wspomniał o nie wracaniu do dormitorium. A potem przymknęła powieki i zrobiła bardzo poważną minę. - Przepraszam bardzo, ale ze mnie jest dziewczyna nad wyraz grzeczna i cnotliwa, i śpię obok chłopaków tylko jak się mocno pochlejemy i padniemy obok. Przez demona z butelki oczywiście. – zaczęła się śmiać – Znaczy, rany, moje dziewczyny by mi żyć nie dały następnego dnia. Przez chwilę przemknęło jej przez głowę, że właśnie takie wyzwanie dostanie, ale jednak Artie dał coś raczej na rozgrzewkę. A potem pożałowała, że jednak to nie chodzi po prostu o położenie się obok do snu. - Że co? – zawołała głośno, ale co było robić? Ściągnęła wrotki, bo z tym na nogach by się zabiła jak nic. Wstała, poprawiła kucyk z tyłu głowy, uniosła nogę w tył jak baletnica. No, w połowie tak wysoko jak ona. Wyćwiczona była, a co! A potem wzięła się za skakanie, z szeroko rozłożonymi ramionami dla równowagi. Ciężkie to nie było, gorzej z drugą częścią zadania. Zakończyła swoje kółeczko i opadła na poduszki. Ciężkie westchnienie, tylko po to by obrócić ku chłopakowi twarz. Poruszała nosem, głośno przy tym wciągając powietrze. Udając, że faktycznie coś węszy, zbliżyła się do chłopaka i podgryzła go lekko w ramię. Ze śmiechem wróciła na swoje miejsce. - Może teraz kości będą łaskawsze! – zawołała, wykonując kolejny rzut.
|
| | | Huncwot
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:08 | |
| The member ' Svetlana Azarova' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:11 | |
| Artie roześmiał się na sam pomysł podjechania do Stołu Nauczycielskiego i jakby nigdy nic spróbowania (spróbowania, bo zapewne za długo by to nie trwało) zjedzenia śniadania razem z członkami grona pedagogicznego. Kiwnął głową. - Ubiorę mój najlepszy sweterek oraz wybiorę najlepszą muchę na tą okazję. Nawet uliżę włosy jeszcze bardziej niż zwykle. O! I nawet na tą okazję wymienię okulary, bo mam jeszcze inne oprawki. Takie jak James Potter. Szyk, moda i elegancja w jednym! – Błysnął ząbkami w uśmiechu. Trudno było się oprzeć tym uśmieszkom Puchona. Miał naprawdę wyśmienity humor. - Oh… To może takie ekscesy zostawimy na siódmy rok. Mam nadzieję, że wtedy dziewczyny dadzą Ci żyć, bo jakby nie patrzeć to już wtedy będzie wiek dorosły i w ogóle… I nawet będziemy mogli zdawać egzamin z teleportacji! – Artie spojrzał krytycznie na swój wózek. Był ciekawy czy uda mu się przeteleportować razem z nim. Czekało przed nim nieco trudniejsze zadanie niż przed innymi dzieciakami. Nie zamierzał się jednak poddawać. Był przecież McCallisterem, we krwi miał odwagę oraz upartość! Aż dziwne, że nie trafił do Gryffindoru z powodu swojego niezłomnego charakteru. Naprawdę. Tiara Przydziału chyba zwariowała! - Chciałaś coś śmiesznego! – Wzruszył ramionami na swoje usprawiedliwienie. Może jednak pomysł z całowaniem był o wiele lepszy? Ale z przyjemnością patrzył na Swietkę, kiedy ta wesoło hopsała dookoła stołu i jeszcze ruszała noskiem. O! I nawet go ugryzła! - O Ty niedobry szczurku! – Pochylił się do przodu, aby pogłaskać ją po włosach. Zrobił to tak samo jakby głaskał Primo. I znowu kolejne losowanie! Artek spojrzał na kostki Swietki i pokręcił głową. Czuł, że będzie bardzo mu łatwo ją pokonać. Nie zdziwił się. Kostki pokazały o wiele więcej oczek. - No dobrze. Skoro mieliśmy już rozgrzewkę… - Skinął na nią paluszkiem, aby się przybliżyła. – W takim razie chcę, żebyś mnie pocałowała. Ale… Nie tak jak wcześniej. Chcę, żeby to był naprawdę czuły i długi pocałunek. – W myślach sobie sam dopowiedział, że chciałby, aby ten pocałunek po prostu… odzwierciedlił to, co mogłaby do niego kiedyś w przyszłości poczuć.
Ostatnio zmieniony przez Artie McCallister dnia Sob 07 Lut 2015, 22:21, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:11 | |
| The member ' Artie McCallister' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:47 | |
| Klasnęła w dłonie. Tak! Pomysł podobał jej się coraz bardziej i chyba nie tylko jej. O ile oczywiście Artek mówił o tym równie poważnie co ona, chyba jednak mogła wierzyć w jego poczucie humoru i odwagę. - Załatwię jakiegoś fotografa, żeby odpowiednio upamiętnić tę scenę. Dlatego uprzedź ciut wcześniej, chcę mieć najlepsze miejsce na widowni – zastrzegła. Przemknęło jej przez głowę, że sama mogłaby dosiąść się tam wraz z nim, ale to miało kilka podstawowych minusów. Po pierwsze, ona nigdy nie miała marzenia, aby się tam znaleźć. Ba, gdyby coś takiego się jej przyśniła, potem do końca nocy bałaby się zasnąć. A kolejna rzecz, wówczas nie mogłaby sobie odpowiednio popatrzeć na Artiego-nauczyciela, bo perspektywa byłaby zbyt wąska. Musiała pozostać przy swym puchońskim stole. - No, raczej – poparła jego pomysł, choć, jak wiadomo, plany planami, a potem wszystko i tak dzieje się spontanicznie i zupełnie na opak. Na siódmym roku mogły ich już przecież nie łączyć takie relacje. Albo na przykład w tej sytuacji znajdą się już dzisiaj, choć na razie nie miała pojęcia, co mogłoby do tego doprowadzić. Uśmiechnęła się szeroko, kiedy pogłaskał ją po głowie. Zwykle nie lubiła jak się ją głaskało, ale w tej chwili jakoś jej to nie irytowało. Niestety, kości zdradziły ją znowu. Pocałunek? Oż Ty... Przysunęła się do niego bliżej. Zadanie było o tyle głupie, że zapewne po prostu siedział i wyczekiwał, obserwując każdy jej ruch. Już ona mu pokaże... Złapała za koszulkę przy kołnierzyku i wychyliła go do siebie. Zadanie powinno być o tyle proste, że przecież nie mógł się dobrze zaprzeć nogami ani nic. Znalazł się więc w takiej pozycji, gdzie chwila nieuwagi ze strony dziewczyny i poleci twarzą w dywan. Niby miękki, ale czy warto sprawdzać to nosem? Raczej nie. Już od tego mocniej powinno mu zabić serce. I dopiero po chwili jej twarz zbliżyła się do niego, a wargi odnalazły cel zgodny z wyzwaniem. Długi, czuły... nie chciała się zastanawiać nad tymi kryteriami, po prostu oddając się tej przyjemności zaklętej w pocałunku. Lekko rozchyliła usta, a on uczynił to samo. A może to jednak Artek zrobił to pierwszy? W każdym razie chwilę trwali w ten sposób, aż dziewczyna poczuła że męczą jej się ręce. Otworzyła jedną powiekę, chcąc spojrzeć na McCallistera. - Podglądam - poinformowała go szeptem, po czym zaśmiała się wesoło. Ostrożnie pomogła mu wrócić do poprzedniej pozycji i odsunęła się, by znów ująć w dłonie kostki. Starała się też nie patrzeć na Artiego. Wynik sprawił, że opadła plecami na dywan. - Mam nadzieję, że czekoladki już gotowe. Jakie wyzwanie? Chyba nie musisz rzucać...
Ostatnio zmieniony przez Svetlana Azarova dnia Sob 07 Lut 2015, 22:48, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 22:47 | |
| The member ' Svetlana Azarova' has done the following action : Dices roll'6-ścienna' : |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Sob 07 Lut 2015, 23:05 | |
| - Czyli jesteśmy umówieni na sesję zdjęciową? – Kiwnął głową, bo ta wizja nawet mu się podobała. Zrobi coś śmiesznego, Swietka popstryka mu zdjęcia, będą mieli jakieś wspomnienia. McCallister bardzo lubił zdjęcia, a w szczególności te wywołane w odpowiednim eliksirze, aby się ruszały. Były naprawdę przezabawne! Mało komu się przyznawał, ale pod łóżkiem miał album pełen zdjęć przyjaciół, najczęściej złapanych w bardzo dziwnych sytuacjach. Artie, kiedy miał zły humor, otwierał album i zaczynał przeglądać fociałki. Od razu uśmiech pojawiał się na jego ustach. Nie mógł po prostu się nie śmiać. Teraz miał obietnicę, że dołoży do swojej kolekcji inne zdjęcia – tym razem swoje. Może też i Swietka się na nich pojawi? Koniecznie musiał jej zrobić parę zdjęć na wrotkach! Właśnie! - W porządku! Razem pokierujemy tą akcją. Będzie fotograf, będzie idealny sweterek i muszka. Wszystko będzie zapięte na ostatni guzik. Jeszcze może Wandę poproszę o makijaż, wiesz… Żeby mnie jakoś postarzyła, abym był prawdziwe szanowanym profesorem McCallisterem. – Zrobił śmieszną minę, tak jakby chciał udawać profesor McGonagall. Ale… Ale… Ale już dzisiaj? Że już dzisiaj Swietka wylądowałaby w dormitorium Artka? A może jeszcze inaczej – pozostaliby tutaj na całą noc, a Pokój Życzeń zmieniłby nieco swój wystrój, tak jak zrobił to przed chwilą? Dobrze, ze Artek w tej chwili o tym nie myślał, bo by pewne rzeczy mogły się stać i to by był wstyd na maksa. Bo on miał tam czucie. Naprawdę. Tego, że Swietka z nim tak zacznie pogrywać, wcale się nie spodziewał. Jego pierwszą obroną było oczywiście wyciągnięcie dłoni przed siebie, aby w przeciwnym razie zamortyzować upadek. Trzeba było przyznać, że kiedy Puchonka go tak szarpnęła za kołnierzyk, przeraził się nie na żarty. Chciała zobaczyć go, jak całuje się z dywanem? Przecież nie taka była treść zadania! Ale zaraz otrzymał swoją nagrodę. Poczuł wargi Rosjanki. Narzekał nie mógł. Pocałunek był o wiele czulszy od poprzedniego, więcej w nim było pasji, uczucia. Ktoś, kto powiedział, że całowanie ma dziwnie zbawienny wpływ na krążenie, miał rację. Artie poczuł się o wiele lepiej niż przed pocałunkiem. Był jeszcze bardziej zadowolony z życia niż wcześniej. No i… serce mu jakoś tak biło mocniej. Powrócił do swojej poprzedniej pozycji za pomocą Swietki. Tu mógł też jednak ją lekko zaskoczyć, bo biodra działały mu dosyć dobrze, potrafił się zginać w pół. Informację mogła sobie w głowie zapisać… Na przyszłość. Artek spojrzał na kostki, które wylosowała i zwyczajnie się roześmiał. Jak widać Rosjanka nie miała szczęścia w tych wszystkich kostkach. No kto by pomyślał. Pokręcił jedynie głową. Położył dłonie na swoich kolanach. - Oj… W takim razie daję Ci zadanie, żebyś Ty mi dała jakieś ciekawe zadanie. Zrobię co tylko chcesz. Nawet jeśli to złamie zasady, które narzuciłaś. Może więc być kłopotliwe i karkołomne. – O striptizie nie wspominał. No chyba, że będzie chciała go zmacać pod koszulą, to on wcale nie miał nic przeciwko.
|
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Nie 08 Lut 2015, 00:51 | |
| - Oczywiście. Szykuj sweterek, będzie się działo – ucieszona już zastanawiała się, od kogo wypożyczy aparat. Najlepiej od razu z fotografem, bo sama średnio nadawała się do robienia zdjęć. Zawsze coś z nimi było nie tak. Malutcy ludzie i mnóstwo pustego tła dookoła? Jasne, znak rozpoznawczy fotek Azarovej. Czasami jej coś wyszło, ale tylko wtedy gdy naprawdę się nie starała i efekt był dziełem czystego przypadku. Albo bardzo rzadko. - Mhm, makijaż. Nie wątpię, że zrobi Ci go z dziką radością – zaśmiała się dziewczyna, pomysł wciągnięcia Wandy w całą awanturę bardzo jej się spodobał. Kolejny wielki umysł dołączy do operacji, to po prostu nie mogło się nie udać! Sposób, w jaki wykonała zadanie, chyba przypadł mu do gustu. W każdym razie nie narzekał, choć początkowo wyglądał jakby miał ochotę krzyczeć. Jej też zrobiło się jakoś tak... promienniej. I ciągle się uśmiechała, jakby ktoś potraktował ją odurzającym zaklęciem. Nawet kiedy kości tak sobie z niej zakpiły, humor jej tak naprawdę nie opuszczał. - Ja mam dać wyzwanie Tobie? Dobrze więc... – poderwała się z powrotem do pozycji siedzącej, podpierając rękami za plecami – To może... hm... Przypomnij sobie, do kogo ostatnio wysłałeś jakąś korespondencję. Napisz do tej osoby list, że cel jest sekretem, ale bardzo Ci potrzeba kilo ogórków i jakby ten ktoś mógł Ci je w jakiś sposób wysłać, byłbyś mu bardzo wdzięczny. – zaśmiała się, wyobrażając sobie minę człowieka otrzymującego taki list – Oczywiście musisz się podpisać. Spojrzała na niego z wrednym uśmiechem. Sam zgotował sobie taki los, więc lepiej niech zahaczy dziś o sowiarnię. - I chciałabym przeczytać odpowiedź, jeśli jakąś dostaniesz! – dodała jeszcze szybko. Kostkami już nie rzucała. Nie lubiły jej. Poza tym, czekoladki chyba były już gotowe, prawda? |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Nie 08 Lut 2015, 01:17 | |
| Artie spoglądał na Swietkę i zamrugał kilka razy oczami. Nie miał zielonego pojęcia do kogo ostatnio rozsyłał swój magiczny spam! McCallister lubował się w rozsyłaniu durnych ulotek, które sam przygotowywał, a potem kopiował przy pomocy zwykłego zaklęcia kopiującego. Nauczyła go jego Wanda i to był chyba największy błąd Krukonki. - Widzisz… - Zaczął nie kryjąc swojego zakłopotania. Spojrzał w stronę plecaka. Wymacał ręką różdżkę, która akurat swoje miejsce znalazła na wózku. Przywołał plecak. Musiał się do czegoś Swietce przyznać. - Mam trochę swoich sekretów. Już wiesz, że marzę o tym, aby zostać cukiernikiem albo nauczycielem. Nie wiesz jednak czegoś… co tworzy moją osobę. Co robię w czasie wolnym, kiedy nikt nie patrzy. Nawet Wanda o tym nie wie, że jestem za to odpowiedzialny. – Artek otworzył przednią klapę plecaka, do której Puchonka nie zaglądała. Wyciągnął z niej trzy kolorowe ulotki. Litery mieniły się różnymi kolorami, a obrazki się ruszały. Artie zaczerwienił się mocno, ale podał je dziewczynie. I tak podał jej… Ulotkę czy właściwie darmowy talon na dzikie seksy. Nie było wpisanego tam imienia i nazwiska, dopiero należało je wpisać podczas wysyłki. Artie uśmiechnął się nieco nerwowo. Nie wiedział jak Puchonka na to zareaguje. Może stwierdzi, że ma do czynienia z geniuszem albo… niewyżytym chłopakiem? Kolejna ulotka, którą jej podał była również utrzymana w klimacie seksu. Były to porady na temat tego, jak rozpalić czarownicę. Ostatnio dwa takie egzemplarze wysłał kumplom. Oczywiście nie powiedział im, że to właściwie on jest autorem tych ulotek. Napisał, że je dostał… Taa jasne. Ostatnia ulotka była już może mniej śmieszna. Podał ją dziewczynie. - Więc… No właśnie tym się zajmuję w czasie wolnym. Będzie mi strasznie trudno odgadnąć do kogo ostatnio pisałem i rozsyłałem swoje ulotki. – Podrapał się po głowie. – Podejrzewam, że nawet sowy tego nie wiedzą. Będę więc musiał naprodukować kolejnych liścików i tym razem podpisać się imieniem i nazwiskiem na każdym. I mnie odkryją. – Spojrzał na Swietkę błagalnie. Ale chyba dziewczyna nie będzie nieugięta. Skoro sam chciał, aby dała mu zadanie, teraz nie mógł się wykręcić. Musiał spełnić jej zachciankę. - Zaczynam się naprawdę obawiać o swoją przyszłość oraz skrzynkę pocztową. – Uśmiechnął się lekko. Przesunął Primo na poręcz wózka, a sam podniósł się na tyle, aby na wózek wsiąść. Magią sobie nie pomagał, tylko zwyczajnie o siłach swoich własnych rąk, podniósł tyłek do góry i wsiadł. - Czekoladki chyba są gotowe. – Pogłaskał szczurzycę po łebku, podjechał do stołu, gdzie pozostawili formę. |
| | | Gość
| Temat: Re: Pokój Życzeń Nie 08 Lut 2015, 01:43 | |
| Spodziewała się, że Artie roześmieje się wraz z nią i zacznie pisać list do dziadka czy kolegi ze starszego roku. Poczuła jednak dość szybko, że coś jest nie tak. Z wyczekiwaniem śledziła ruch jego różdżki, a potem przyjęła w dłoń kolorowe ulotki i jedna z jej brwi powędrowała ku górze, co zawsze w jej wykonaniu było oznaką konsternacji. Z przyklejonym uśmiechem czytała każdą kartkę po kolei, nie omijając żadnej linijki tekstu i nie ignorując żadnego obrazka. Najdłużej zatrzymała się na tej ulotce o rozpalaniu czarownicy. Wyraźnie przeczytała wszystko po kilka razy. Wreszcie podniosła kartkę do góry, by widział do czego nawiązuje. - Dźgnij mnie kiedyś „patykiem, który kupiłeś u Ollivandera”, a obiecuję się odwinąć z jakimś podłym zaklęciem. Jak widzę wycelowaną w siebie różdżkę, to raczej nie czekam by zobaczyć, o co chodzi – ostrzegła go, po czym wypuściła karteczkę z dłoni. Ulotka opadła na dywan za jej plecami. - Za to na to bym się nawet zapisała – pomachała ulotkę z wyzwaniem Butakowskiej – A z Filcha zażartowałeś sobie bardzo okrutnie. Biedaczek, pewnie godzinami próbował to jakoś aktywować... – zaśmiała się wreszcie, nie wyglądała jakby faktycznie było jej go żal – To zamiast tej randki, którą mieliśmy dla niego zostawić, ale nie wyszła? Ostatecznie... ulotki jak ulotki. Nie spotkały się z zachwytem dziewczyny, ale też jakoś specjalnie jej nie przeraziły. Ot, głupia zabawa, jakoś trzeba sobie zorganizować czas. - No dobra, to zmieniam zasady wyzwania. Masz wysłać tą wiadomość do ostatniej osoby, która dostała od Ciebie list podpisany. W ten sposób chyba powinno być spoko, nie? – zapytała, odkładając karteczki i rozkładając się wygodnie na poduszkach. No ale niestety trzeba było wracać do czekoladek. Popatrzyła jak chłopak odjechał w stronę blatu. Taca z kostkami zniknęła. - To teraz dekorowanie niby? – zapytała, podnosząc się niechętnie – Nie możemy ich po prostu zjeść? Przecież smak chyba się nie zmieni...
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pokój Życzeń | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |