IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Sowiarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Alecto Carrow
Alecto Carrow

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptySob 12 Kwi 2014, 11:48

Alecto nigdy nie odnosiła się z tym, że w jakiś sposób pociągając ją kobiety, właściwie przecież nawet nie mogła się do tego przyznać. Była zaręczona z Blackiem, co z tego że było to narzucone przez jej rodzinę? Ona nie kochała Regulusa, ba….szkole nawet rzadko kiedy ze sobą rozmawiali, zaś na rodzinnych spotkaniach musiała udawać zakochaną i szczęśliwą dziewczynę. To było naprawdę smutne. Dzięki takim osobą jak Jasmine blondynka mogła choć na chwilę oderwać się od rzeczywistości, dając się ponieść pierwotną instynktom i chwili zapomnienia. Carrow wiele razy dawała ponieść się chwili, jednak nigdy nie myślała o tym, że w przyszłości mogłaby związać się z jakąś dziewczyną na stałe, takie skoki w bok miały jedynie za zadanie urozmaicić jej życie, by nabrało jeszcze większego smaku. W przyszłości chciała mieć męża i dzieci, chyba jak każda kobieta, choć ona nigdy głośno by się do tego nie przyznała. Większa część szkoły miała ją za oziębłą sukę, która uważała się za największy cud świata, tylko nieliczni widzieli w niej kogoś więcej.
Pocałunek dziewczyn był tylko niewinnym wstępem do tego co mogło wydarzyć się później, dzisiejszego dnia blondynka nie miała zamiaru  się ograniczać w niczym. To miał być jej dzień i taki będzie! Dziewczyna uśmiechnęła się do przyjaciółki, na swoich ustach czuła jeszcze smak brunetki, jej oczy błyszczały.  
-Nie martw się, będziesz miała ku temu wiele okazji – stwierdziła dotykając delikatnie jej policzka, po czym odwróciła się by spojrzeć za okno. Czas leciał nieubłaganie, a one miały do zrobienia jeszcze tyle rzeczy. Al. przez chwilę zastanawiała się kogo właściwie powinny zaprosić, aż w końcu doszła do wniosku, że lepiej będzie gdy nie będą ograniczały listy gości. Może nawet Irytek się załapie. Spojrzała na brunetkę wzrokiem który mógłby zabić słysząc jej śmiech –Proszę Cię, nawet o tym nie myśl – oznajmiła, chyba ostatnim czego by chciała był wielbiciel w postaci Flicha.  –Może owym przystojniakiem okaże się Franz hm? – zapytała śmiejąc się. Wiedziała w jaki sposób Jasmine może zareagować na te słowa choć i tak było warto. Widziała jak ten niemiec patrzy na jej przyjaciółkę.


// przepraszam za tego posta, ale nie mam coś weny na Al ;/[/b]
Jasmine Vane
Jasmine Vane

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 15 Kwi 2014, 23:04

Żarty żartami, ale czas biegł nieubłaganie, a impreza miała się odbyć jeszcze dzisiaj. Jasmine nie mogła jeszcze wyjść z podziwu, jaki pocałunek zafundowała przed chwilą jej przyjaciółka z domu Węża. Słodko-ostry smak zbliżenia pozostawał gdzieś tam w głębi, tylko dlatego, że nosił znamiona zakazanego. Jednak czy owoc zakazany nie kusi najbardziej?
Na sam tylko dźwięk imienia Niemca, Jasmine przeszedł zimny dreszcz, gdzieś w okolicach kręgosłupa, skutecznie niszcząc atmosferę, jaka się wytworzyła między dziewczynami. Ślizgonka skrzywiła się i pokręciła głową.
-Al! Wiesz dobrze, jakie mam o nim mniemanie! -fuknęła rozeźlona Vane. -To.. wredny..impertynencki.. zadufany w sobie pachołek... z kompleksem małego najpewniej. -warknęła, krzyżując ręce na piersi. Dlaczego musiała o nim wspominać? Wkurzał Jasmine od samego początku... ale najzabawniejsze było to, że chyba już nikt na prawdę nie pamiętał, o co im poszło..
-Chodźmy już. Coraz mniej mamy czasu, a jeszcze trzeba rozesłać zaproszenia. -zaproponowała Jasme już nieco milej i skierowała się w stronę schodów. Czas zacząć misterne przygotowania!

Z tematu (x2?)
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 10:39

Sowiarnia, miejsce niedoceniane przez uczniów. Nikt nie dostrzega jego unikalnego, powiedzmy w cudzysłowie piękna. Jedno z niewielu naprawdę pustych i odludnych miejsc, gdzie jedynym kompanem do niekończących się dysput o sensie egzystencji, i prawdziwym znaczeniu człowieczeństwa są sowy, które jednak z zasady nie są zbyt gadatliwa. Nie przepadają również, za odpowiadaniem na zadane im pytanie. Tylko tak patrzą się w dal, śpią lub załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne. Przy długiej liście zalet tego, małego raju na ziemi, ta jedna nic nieznacząca wada, wydaje się być nieważna, wręcz można by było powiedzieć, że jej nie ma.

Na szerokim parapecie siedzi Mara. Jeden z hogwardzkich duchów pod postacią Symplicji Szafran. Pisze list do rodziny (którego i tak nigdy nie wyśle). Nie może tego zrobić. Sym wie jakby się to mogło skończyć. Mimo wszystko chęć powiedzenia bliskim co się u niej dzieje jest silna, ale nie na tyle by wysłać do nich kartkę. Mimo wszystko w ostatnie wakacje spotkała się z Olechną, która jak jej opowiadała uciekła przez zieloną granicę razem ze swoją rodziną i obecnie mieszka w Londynie. Powiedziała, że SS będzie mogła u niej mieszkać całe wakacje.

Mimowolnie uśmiecha się na to wspomnienie. Nie poznała siostry, gdy ta przekroczyła próg domu, rodziny, z którą mieszka. Nagle dziewczyna przerywa pisanie i nieobecnym wzrokiem zaczyna przemierzać wielkie połacie Zakazanego Lasu. Bezwiednie jedną, ręką zaczyna szkicować widziany oczami obraz na liście. Chciałaby zwiedzić cały las i poznać jego wszystkie mroczne tajemnice.
Gość
avatar

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 19:39

Gdy Erica zakończyła swój „szlaban” u Flicha, postanowiła w końcu napisać list do ojca. Tak bardzo odwlekała tę czynność, że teraz było jej głupio. Zapewne ojciec martwił się o nią i Aurorę wyczekując od córek jakiejkolwiek informacji. Zwlekanie z napisaniem owego listu mogła tłumaczyć niezliczonymi pracami domowymi czy brakiem wolnego czasu, który albo spędzała w bibliotece przygotowując się do egzaminów, albo unikała Ślizgonów, co do zadań prostych nie należało. Mecz Slytherinu z Gryffindorem wydał się jej idealnym dniem aby w końcu przemóc się do tego i na kawałku pergaminu napisać kilka słów. Po czym zwinęła go w rulonik i ruszyła raźnym krokiem do sowiarni. Trzeba przyznać, że było to jedno z nielicznych miejsc w zamku, których panienka Whitemoon po prostu nie lubiła. Właściwie nie wiedziała z czego wynikał ten fakt, choć prawda jest to, że rzadko kiedy odwiedzała Aresa. Być może dlatego jej sowa nie przepadała za nią zbyt mocno, zawsze gdy chciała wysłać czy odebrać wiadomość jej ręce były delikatnie poranione. Blondynka przeskakiwała co dwa schodki chcąc jak najszybciej znaleźć się na miejscu. W końcu stanęła przed drewnianymi drzwiami po czym otworzyła je delikatnie wchodząc do środka. Od razu do jej nozdrzy uderzył zapach ptasich odchodów. Dopiero po chwili dostrzegła dziewczynę siedzącą na parapecie. – Cześć – powiedziała na powitanie z wielkim uśmiechem na ustach. Eri kojarzyła ową czarnowłosą istotę, była to jedna z Krukonek, którą często zdarzało się jej spotyka w Wielkiej Sali, choć jakoś nigdy nie miały okazji porozmawiać w cztery oczy.
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 19:56

Zamyślona, nieobecna zagubiła się na ścieżkach swych myśli. W jednej chwili patrzyła ze szczytu gór kaledońskich na dół, czując się wolna niczym ptak by po chwili znowu wylądować w śmierdzącej sowiarni, wytrącona z zamyślenia dźwiękiem otwieranych drzwi. Niechętnie spojrzała w tamtą stronę. Widząc jakąś nieznaną sobie Puchonkę, westchnęła cicho. Nie to, żeby coś do niej miała. Nie wcale, w zasadzie, ona po prostu nie mogła się przełamać do tych Anglików, którzy tym swoim ponurym zachowaniem i użalaniem się nad sobą tak bardzo przypominali jej dom, który dawno temu straciła.

-Cześć- powiedziała, a w jej głosie słychać było obcy akcent. Najchętniej szybko odwróciła by się od nieznajomej uczennicy i wróciła do krainy swoich myśli gdyby nie wpadł jej do głowy pomysł. Spojrzała na nią po czym w odmętach swojej pamięci zaczęła szukać potrzebnego słowa. Do cholery, że też przestałam nosić słownik. Pomyślała posyłając smętne spojrzenia do nieba.

-Ty możesz, wziąć ptak i stanąć tu. Proszę.- Powiedziała przy okazji gestykulując ponad miarę. Nie czekając na reakcję dziewczyny, szybko wyjęła z torby leżącej obok siebie swój magiczny aparat, który dostała na święta i czekała, aż dziewczyna wykona jej prośbę. Miała pomysł na ciekawe zdjęcie.
Gość
avatar

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 20:24


Erica wcale nie miała zamiaru przeszkadzać Krukonce, zależało jej jedynie na tym, aby w końcu wysłać list do ojca. Ostatnio gdy do niej pisał, wspominał o tym, że musi wrócić na jakiś czas do Południowej Karoliny. To wywołało u dziewczyny swego rodzaju lęk, już dawno nikt nie wspominał w ich domu tego miejsca, więc dlaczego pan Whitemoon musiał tam wrócić? To pytanie nie dawało jej spokoju przez długi czas i zapewne gdyby nie nawał pracy, który w jakiejś części zajmował myśli blondynki, już dawno dowiedziałaby się o co chodzi. Widząc niechętne spojrzenie czarnowłosej, uśmiech Eri trochę się zmniejszył. Trzeba przyznać iż ta dziewczyna zawsze podchodziła do wszystkich ze swego rodzaju optymizmem i zaraźliwą radością, no…może poza Ślizgonami, którzy byli jedynym wyjątkiem.
Od razu rzuciło jej się to, iż dziewczyna ma obcy akcent, przynajmniej Whitemoon nie jest jedyną osobą w zamku, która mówi trochę inaczej. Te kilka lat spędzonych w Ameryce sprawiło, że jej mowa była daleka od typowej angielskiej.
Słysząc jej słowa uniosła jedną brew do góry w dość zabawny sposób po czym wzruszyła jedynie ramionami –Ares, gdzie jesteś wredoto? – zapytała rozglądając się w poszukiwaniu swojej sowy, w końcu ją znalazła. Ares spojrzał na nią, po czym zamknął oczy. –Wstydziłbyś się! – oznajmiła, po czym wyciągnęła do niego dłoń, na której leżało kilka dżdżownic. Ptak od razu się ożywił i usiadł jej na ramieniu. Stanęła w wyznaczonym miejscu karmiąc przy tym sowę –A mogę zapytać po co to wszystko? – zwróciła się do Krukonki, a z jej ust nie schodził uśmiech.
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 21:54

Kiedy dziewczyna zajęła miejsce. SS stanęła na parapecie z aparatem. Spoglądając przez wizjer szukała najlepszego kąta, dzięki, któremu jej zdjęcie wzbogaci się o odpowiednią głębie. Chciała tym jednym zdjęciem pokazać jak najwięcej uczuć. Zanim jeszcze wdrapała się na parapet i zaczęła robić z siebie małpę ustawiła funkcję aparatu tak by postacie się nie ruszały. Zdjęcia czarodziejów pozbawione były tych cichych, prawdziwych emocji, były komiczne i bardzo na pokaz. Ze smutkiem przyjęła fakt, że nie może wziąć tu swojego mugolskiego aparatu chyba, że szybko chce go stracić. Musiała się więc zadowolić tym czarodziejskim.

Kiedy zdjęcie powstało, na twarzy dziewczyny wykwitł delikatny uśmiech. Za kilka dni pójdzie do jednej z opuszczonych klas, w której od czasu do czasu urządzała sobie ciemnie i zacznie wywoływać zdjęcie, gdyż nazbierało się ich już trochę na kliszy.

-Nic. Ja lubić robić zdjęcia. One pokazywać... prawdziwe emocja.- Powiedziała przypominając sobie odpowiednie słówko. Po czym wróciła na swoje miejsce, spoglądając zamyślonym wzorkiem na Zakazany Las. W rękach obracała swoje maleństwo.
Gość
avatar

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyCzw 15 Maj 2014, 19:03


Erica starała się stać nieruchoma, tak by Krukonka mogła wykonać choć jedno dobre zdjęcie, a to wcale nie było łatwe. Zwłaszcza gdy u boku miała Aresa, mimo iż owa sowa była naprawdę kochana, to często zadawała ból swoje właścicielce, teraz nie było inaczej. Blondynka czuła jak szpony ptaka wbijają się w jej skórę dłoni. Uczucie to nie należało do zbyt miłych dlatego była bardzo wdzięczna dziewczynie , że szybko zakończyła jej męki.
-Pokazują je tylko wtedy gdy ktoś potrafi ująć je w odpowiedni sposób – odparła na jej słowa w delikatnym uśmiechem. Po czym do nóżki Aresa wypięła kawałek zwiniętego pergaminu. –To dla taty – zwróciła się do ptaka po czym wypuściła go. Żałowała, że nie może od tak zadzwonić do ojca i porozmawiać z nim przez chwilę, usłyszeć jego głos czy śmiech. Ona tak jak Sym żałowała, że pewne mugielskie urządzenia nie miały racji bytu w świecie magii. –Co później robisz z tymi zdjęciami? – zapytała, nie chciała być wścibska, po prostu owe pytanie było zadanie z czystej ciekawości.
Symplicja Szafran
Symplicja Szafran

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyPią 16 Maj 2014, 15:40

-Racja. Chyba umiem, a może nie. Ale i tak sprawia mi to przyjemność.- Powiedziała chowając aparat do torby po czym zaczęła zbierać swoje rzeczy. Kiedy była już spakowana, zgięła w dłoni napisany przez siebie list i wyrzuciła go przez okno. Kolejny, który nigdy nie dojdzie do miejsca przeznaczenia. Westchnęła cicho po czym szybko ruszyła w stronę wyjścia. Odprowadzana wzrokiem zaciekawionych ptaków.
-Kiedyś wystawię je w galerii, jak szczęście pozwoli.- Powiedziała głaszcząc po głowie jakąś najbliżej siedzącą sowę, której takie traktowanie nie do końca się spodobało co skomentowała delikatnym dziabnięciem Polkę w rękę. Ta spojrzała na nią groźnie, ale nic nie powiedziała.
-Do zobaczenia- rzekła jeszcze na dowiedzenia i ruszyła w dół po schodach. Chciała pobiegać po błoniach, a jaka chwila mogła by być lepsza do tego, niż ta kiedy wszyscy kłopotliwi uczniowie poszli oglądać ten nudny mecz i całe błonie nagle się wyludniły.

nmm
Argus Filch
Argus Filch

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyCzw 19 Cze 2014, 16:41

Tyle schodów! One chyba nigdy się nie skończą. Filch wspinał się po nich, wspinał, wspinał i wspinał, dysząc, sapiąc, męcząc się. Słońce paliło w kark, w łysy czubek głowy. Włosy po bokach przykleiły się do spoconej szyi, ciężki, nie przepuszczający powietrza frak zaczął nieładnie pachnieć. A schodów ciągle przybywało! Oddychał bardzo ciężko, z kącika ust pociekła mu ślina i skapnęła na brodę, kościste, żółto-brązowe ręce trzęsły się i zaciskały mocno na kamiennej poręczy. Zatrzymał się na trzydziestym trzecim stopniu i łapał oddech. Prowadził ze sobą dwie dziewczęta - bliźniaczki, które musi surowo ukarać za brak szacunku wobec książek i pani Pince. Uczennice chcąc nie chcąc musiały poczekać aż woźny odpocznie przez minutkę bądź dwie i nabierze sił, aby wspiąć się do sowiarni. Trochę czasu zajęło, ale udało się! Po podróży z czwartego piętra w Hogwarcie, przez błonia do odpowiedniej wieży, dotarli we czworo w odpowiednie miejsce. Filch oparł się o ścianę i tam dotleniał mózg i uspokajał płuca, aby móc zrobić wykład dziewczętom na temat ich nieodpowiedniego zachowania. W wieży śmierdziało sowami i ich wydzielinami. Im bliżej wakacji oraz lata, tym ptaszyska bardziej bałaganiły. Sowiarnia wręcz domagała się wyczyszczenia. I oto uzyska to, dzięki wspaniałomyślności charłaka i wypielęgnowanym rączkom uczennic. Musiały koniecznie poczuć na własnej skórze skutki łamania regulaminu szkolnego.
Po paru minutach sapania, w końcu się odezwał.
- W ramach pokuty za własne niepoprawne i naganne zachowanie wyczyścicie cały parter nor sów. Jeśli któraś się z was odezwie, pozostaje piętro. Będziecie przychodzić do mnie do końca roku szkolnego, codziennie o godzinie osiemnastej zero zero. - nie obchodziło go, że zakończenie roku jest już w tym tygodniu. Liczył się szlaban, kara, wyrok, płacz, ból, łzy i pot. Odsunął się od ściany i szurając starymi, dziurawymi butami na dwie sekundy zniknął w zagłębieniu sowiarni. Wyciągnął stamtąd dwa wiadra z lodowatą wodą i dwie wiekowe żółte gąbki. Postawił to przed nimi i wyprostował się. Przetarł rękawem płaszcza spoconą twarz i przeszył wzrokiem Fimmelówny. Pani Norris miauknęła na jakąś zbłąkaną sowę i zaczęła skakać, próbując ją złapać pazurami i zjeść. Filch spojrzał na nią z czułością nie zwracając uwagi na atakowanie zwierząt. To łańcuch pokarmowy.
- Do roboty! - wydarł się nagle i uśmiechał złośliwie, jak to tylko charłak umiał.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyCzw 19 Cze 2014, 21:29

Porunn milczała przez całą drogę do sowiarni. Rozglądała się dookoła, jakby chciała spróbować ucieczki, jednak wiedziała, że ona nie wchodziła w grę, gdy była razem z siostrą. Nie chciała jej zostawiać samej na pastwę niesprawiedliwości w postaci pana Filcha. Po za tym… Jak to jest, kiedy się mówi prawdę, to dostaje się jeszcze gorszą karę, jakby się kłamało? Ilekroć używała kłamstw, jako wymówek, to wszystko uchodziło jej płazem. A teraz? Teraz szła jak ostatni Puchon po schodach do sowiarni, aby odbyć najgorszą z możliwych kar, jaka mogła ją spotkać. Już widziała oczyma wyobraźni, jak klęka na brudnej, obsranej kamiennej podłodze i zaczyna czyścić szczoteczką do zębów odchody. Dla pewności sprawdziła, czy jej różdżka jest na właściwym miejscu i uśmiechnęła się do siebie. To na wypadek, gdyby zachciało jej się oszukiwać w trakcie pracy. Przecież można, prawda? Była ze Slytherinu, a ten dom cechowała duma i spryt. Na pewno nie będzie brudzić sobie kolan, kiedy mogła spokojnie oszukiwać.
Gdy Filch na chwilę się zatrzymał, przewróciła oczami i minęła go, idąc dalej pod górę. Dopiero zatrzymała się tuż przed wejściem do sowiarni i łaskawie poczekała, aż starzec doczołga się na sam szczyt. Po cholerę on wybierał tak wysoko usadowione miejsca, skoro ledwo mógł tam doleźć? Porunn przewróciła tylko oczami i zatkała nos, nie mogąc na pierwszy ogień znieść smrodu sowich odchodów. To dziwne, bo gdy przychodziła tutaj, aby wysłać wulgarny list zaadresowany do Gilgamesha, to jakoś mniej śmierdziało.
- Mógłby pan jakichś Puchonów zatrudnić na stałe do pracy w tym syfie – powiedziała Porunn, marszcząc z poirytowania brwi. Albo wszystkie szlamy, niech wiedzą, gdzie ich miejsce w Hogwarcie, przeszło jej przez myśl, ale nie powiedziała tego na głos. Jej siostra nie byłaby zadowolona z takich słów. Może przed innymi by się nie krępowała i powiedziała wprost co myśli, ale przy Arii starała opanować nienawiść skierowaną do czarodziejów nieczystej krwi.
Podeszła do swojej sowy, Bjorna i pogłaskała go delikatnie po główce. Te złote oczy przeszyły ją spojrzeniem, jakby z politowaniem. Porunn zawsze wierzyła, że jej sowa była zbyt inteligentna i doskonale wiedziała, że właśnie o to cudowna właścicielka… właśnie zarobiła szlaban za swój niewyparzony język.
Niespecjalnie się śpieszyła do rozpoczęcia wykonywania kary.
Aria Fimmel
Aria Fimmel

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyCzw 19 Cze 2014, 22:23

Powolny chód Filcha sprawiał, że droga nawet Arii wydawała się niezwykle długa i nużąca. Myślała o tym, ile innych rzeczy w tym momencie wolałaby robić, zamiast poddawać się niezasłużonej karze. Nie wiedziała na kogo była bardziej zła – na Gilgamesha, za wywołanie złości Porunn, na siostrę za brak opanowania, czy też na woźnego, który zawsze zjawiał się w najmniej odpowiednim momencie. Najchętniej wybiegłaby na przód, tak jak zrobiła to Pierun, ale zamiast tego nadal wlokła się w tyle i co chwilę wywracała oczami. Przez chwilę nawet zaiskrzyła w niej nadzieja, że Filch ogłosi kapitulację i zrezygnuje z wyraźnie męczącej go drogi na górę, ale niestety ta wizja szybko się rozmyła. Woźny był wytrzymały i za nic w świecie nie odpuściłby torturowania uczniów. Zmarszczyła nos, gdy nieprzyjemny zapach stał się mocniej wyczuwalny. Na miejscu stanęła obok siostry i cierpliwie wysłuchała Filcha, choć kara wydawała jej się niewspółmierna do przewinienia. Wizja codziennego czyszczenia sowich odchodów zdecydowanie nie należała do czynności, które miała ochotę wykonywać. Podeszła do kotki, która próbowała złapać jedną z sów i tupnęła, by odwrócić jej uwagę. Na pewno nie pozwoli na to, by pani Norris rozszarpała na jej oczach biednego ptaka!
- Sio, nie wolno – machnęła rękami, by odgonić kocicę, która zdawała się nią w ogóle nie przejmować. Nagły wrzask Filcha doprowadził ją do porządku i niechętnie, ale bez protestu, podeszła do wiader. Nie wyglądały zachęcająco, ale czy miała jakiś wybór? Utknęły tu na dobre. Z cichym westchnieniem chwyciła jedno z wiader i zerknęła na siostrę, która nie wyglądała na skorą do uległości i pracy. Zamiast tego czule witała się z Bjornem, który wyglądał na zadowolony z wizyty swojej pani. Wzdrygnęła się, gdy zanurzyła dłoń w lodowatej wodzie. Żółta gąbka już dawno nadawała się do wymiany, wyglądała, jakby zaraz miała się rozpaść. Czas zabrać się do szorowania… w końcu żadna praca nie hańbi, prawda?
- Jeżeli nie masz jakiegoś genialnego planu, to chociaż udawaj, że coś robisz… bo jeszcze utkniemy tu na wieki – mruknęła cicho, gdy zbliżyła się do siostry. Miała nadzieję, że Filch nie miał już najlepszego słuchu i chociaż trochę uda im się porozmawiać. Nie wyobrażała sobie spędzenia tej męczarni w kompletnej ciszy. Wypatrzyła swoją sowę i w jej głowie zaczął rozkwitać plan zemsty na pewnym Ślizgonie. Niepozornie podeszła do Charminga, który wpatrywał się w Krukonkę, gotowy na wykonanie zadań.
- Gilgamesh, wiesz co masz robić – szepnęła, uśmiechając się do puchacza. Była pewna, że zrozumiał, gdyż natychmiast wyfrunął na misję.
Argus Filch
Argus Filch

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyPią 20 Cze 2014, 12:53

Kara mogła być inna. Łagodniejsza. Filch też wbrew pozorom był człowiekiem i nie lubił pocić się na słońcu w smrodzie i brudzie. Mógłby ten czas poświęcić na polerowanie podłogi w Wielkiej Sali - trzeba ją koniecznie przygotować do zakończenia roku. Wydanie szlabanu i dopilnowanie wykonania kary było miłym obowiązkiem, jednak miał też inne plany!
Od pana Filcha zaczęło mocno czuć pot i zapach... starości. Nabrało to intensywności przy wysiłku fizycznym, a był już wiekowym człowiekiem, który zasługiwał na trochę więcej szacunku za pracę dla szkoły! Prychnął opluwając się ponownie. Puchoni, też mu coś!
- Tak się składa panno Fimmel, że ślizgoni lepiej się sprawdzają w fizycznych robótkach. O wiele lepiej niż inne domy. Więc nie gadaj, tylko bierz gąbkę do ręki. Zobaczymy jak tobie pójdzie. Jestem pewien, że lepiej niż mugolom. - warknął wściekły (autor postu oburzył się) i nogą podsunął jej wiadro pod stopy.
Kara zawsze była współmierna do przewinienia. Cokolwiek by się nie zrobiło, kara była odpowiednia. Filch miał w tym wprawę, poza tym wszem i wobec mówił wszystkim, że tylko solidny wycisk jest pewnikiem zapobiegania przestępstwom w przyszłości. Jeśli teraz poczują na własnej skórze skutki swojego zachowania, nigdy więcej to się nie powtórzy. Będą pamiętały z czym wiąże się brak szacunku wobec książek, samej biblioteki i pani Pince. To bardzo korzystne cierpienie fizyczne, zaowocuje ono w przyszłości. Nawet jeśli teraz tego nie zrozumieją, zrozumieją za parę lat, wspominając Hogwart i pana Filcha. Jeszcze mu kiedyś za to podziękują!
- Zostaw! - wydarł się na Krukonkę, aby nie zbliżała się do pani Norris, która notabene dalej skakała do trzeciej nory, próbując zahaczyć pazurem o sowę. Kotka mogła robić co się jej żywnie podoba, ponieważ zdobyła serce woźnego. Skoro chciała sowę na kolację, niech sobie ją upoluje. Charłak nie słyszał szeptów, zajęty podziwianiem swej kotki. Mimo wszystko nie warto ryzykować, że usłyszy ich gadanie.
- Co tak stoisz? Bierz przykład z siostry i do roboty, Fimmel, bo zostaniesz tutaj do północy. - pogroził ślizgonce. Był w stanie poświęcić swój czas, aby dziewczyna nawróciła się na odpowiednią drogę. Wielka Sala może poczekać do jutra, są rzeczy ważne i ważniejsze. Edukacja młodzieży była sprawą priorytetową. Stanął jak góra nad uczennicami i czekał aż obie zaczną wykonywać swoją pracę.
Vincent Pride
Vincent Pride

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptyPią 20 Cze 2014, 23:53

Zamek z zewnątrz wyglądał na stosunkowo prostą budowę. Właściwie przypominał te wszystkie zameczki z bajek o wspaniałych rycerzach, księżniczkach w wieży i zjadających je smokach. Czy jakoś tak. W każdym bądź razie emanował klasyczną prostotą czarodziejskiego zamku i Vincentowi wydawało się, że takie samo wrażenie wywrze na nim wnętrze. Cóż, z dziedzińca to faktycznie wyglądało prosto. Momentami majestatycznie, jeśli zwrócić uwagę na niektóre rzeźby, ale jednak prosto. Póki co nie zachwycał się wieloma rzeczami, niektóre w stopniu zadowalającym cieszyły oko, inne były tak zwyczajne i nijakie, że nie zasługiwały na dłuższą niż sekunda chwilę uwagi. Korytarze były bardzo podobne do tego jak je sobie wyobrażał, obserwując budowlę w drodze z Hogsmeade. Szerokie, z wysokimi sklepieniami i często gęsto wysokimi oknami. Elementem zaskakującym były zaś humorzaste schody, które lubiły płatać figle i z tego co zauważył – było to na tyle na porządku dziennym, że znaczna większość uczniów nawet nie przywiązywała do tego wagi. No ale co zrobisz, napotykając tę drobną przeszkodę któryś rok z rzędu? Nic tylko westchnąć i iść na około. Przez myśl przeszło mu pewne pytanie – czy da się dodatkowo wkurzyć te schody? I czy dałyby radę zmiażdżyć kogoś w trakcie łączenia się ze stałym elementem podłogi. Ot, ciekawe, ciekawe; będzie musiał to sprawdzić. Tyle nowości, powinien zacząć je spisywać, bo – nie daj Morgano – jeszcze o czymś zapomni.
Właśnie jedne z takich schodów postanowiły zafundować mu nieco wcześniejsze zwiedzanie szkoły. Pierwsze kilka pięter przeszedł bez najmniejszego problemu, o dziwo. Nie zwracał na nikogo uwagi, choć on ją z kolei często przykuwał. Oczywiście w grę wchodziła tylko ciekawość, bo na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym specjalnym, a spojrzeniem, które mogło zdradzić prawdziwą naturę Pride’a nie zaszczycał prawie nikogo. Będzie na to czas, wolał skupić się na śledzeniu drogi. Drogi, która w pewnym momencie się nieco zmieniła. Zmierzał w stronę gabinetu dyrektora, gdy schody postanowiły skierować go do korytarza prowadzącego w kierunku jednej z wież. Ciekawe czy przywyknie do takich drobnych złośliwości każdego dnia.
Znajdując się w tej części zamku nie bardzo wiedział gdzie miał kierować swe kroki, by trafić do celu. Spojrzał na wieże i po chwili wywnioskował, że najwyraźniej trafił do sowiarni. Taka ilość ptaków tam zmierzających mogła tylko o tym świadczyć. Zauważył, że tutaj to jedno z najpopularniejszych zwierząt. Będzie musiał nakarmić kiedyś którąś swoją żmiję, ciekawe czy jej posmakuje. Póki co jednak skierował się na schody prowadzące do siedziby ptaszysk pocztowych. A nuż znajdzie tam kogoś, kto da mu jedną prostą odpowiedź odnośnie gabinetu dyrektora. Nie pomylił się, gdyż już w połowie schodów usłyszał średnio przyjemny głos, drący się w niebogłosy, jakby osoba obok była co najmniej głucha. No proszę, Hogwart i jego osobistości. Cóż za interesujący dzień.
Powolnym krokiem dotarł na szczyt sowiarni i wystarczyło mu kilka sekund, by omieść spojrzeniem całą sytuację oraz osoby w nią zaangażowane. Dwie uczennice, całkiem urodziwe i …coś. Spojrzawszy na mężczyznę…powiedzmy, uniósł minimalnie brwi, na ustach zaś nieprzerwanie widniał ten lekki uśmiech, który z miejsca mógł zdradzić ucznia Durmstrangu oraz nakierować myśli na jedno z jego zainteresowań. Dla niektórych fascynujący, dla innych przerażający, zwiastujący nieszczęście niczym ponurak. Elektryzującym spojrzeniem zlustrował każdego z osobna, po czym jego uśmiech nieco się poszerzył, kiedy spojrzenie padło na jedną z dziewczyn, która wyglądała na starszą.
- Wybaczcie, że przerywam tę magiczną chwilę, jednakże poszukuję pewnego miejsca i liczę, że damy tej szkoły będą w stanie mi w tym pomóc.
Naturalnie, wychowanie pierwsza klasa. W końcu pochodził z rodziny, która kładła na to nacisk, a dobre wrażenie pomagało w wielu sytuacjach – i planach. Następnie spojrzał na nieznajomego unosząc tym razem jedną brew, jednocześnie przybierając wyraz twarzy osoby zdezorientowanej.
- Wnioskowałbym, że jesteś jednym z rezydentów tej wieży, chociaż brak piór sugerowałby pożywienie dla pozostałych.
Vincent nie przywykł do okazywania szacunku „bo tak”. Zresztą nie uznawał raczej autorytetów, a jeśli zachowywał się odpowiednio w obliczu rzekomych to tylko dlatego, że miał w tym interes. Doprawdy, jeśli ten tutaj nie stanowił wyjątkowo żylastej i przeterminowanej formy karmy dla ptaków to nie miał pojęcia czym mógł być.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 EmptySob 21 Cze 2014, 01:08

Porunn przewróciła oczami, słuchając groźby swojej siostry. Czy ona coś złego zrobiła? Po prostu podeszła do swojego ptaka, z którym się serdecznie witała. Kątem oka zauważyła, że Aria zrobiła to samo, jednak Charming chwilę później wyleciał. Hm, chyba ktoś dostanie prezent w postaci sowich odchodów na głowie. Domyślała się, kto był celem Arii, jednak nie pytała, nie było po co. Jej siostra była odważna tylko i wyłącznie na odległość, więc trudno było nie zgadnąć, że przesyłkę dostanie Gilgamesh. Zdenerwował obie siostry i sprawił, że Porunn przez chwilę straciła kontrolę nad swoimi emocjami i rzuciła książką. Rzadko jej się to zdarzało, ale jednak zdarzało – ciężko było dążyć do perfekcji, ale za to jak bardzo podbudowywało!
Fimmel zmarszczyła brwi, słuchając skrzeczącego głosu Argusa. Ciekawiły ją jego odruchy miłosne skierowane w stronę kotki, Pani Norris. Zastanawiała się, czy woźny aby nie był przypadkiem zoofilem. Oczywiście wszystko było możliwe, a Porunn starała się zrozumieć tylko te jego dziwne odruchy, te gesty i słowa, wypowiadane z niezwykłą czułością. Obserwowała go jeszcze przez chwilę, kiedy fuknął coś w stronę Arii, a później skierował swoją złość na drugą z bliźniaczek. Miała brać się do roboty? Ten stary, śmierdzący charłak sam powinien się za nią zabrać. Czuła do niego obrzydzenie, wymieszane z nienawiścią. Sam fakt, że był kreaturą, która nie dorastała jej do pięt. Jej, wysoko urodzonej czarownicy czystej krwi, pochodzącej z Norwegii.  Mimowolnie zmarszczyła brwi i otworzyła usta, z zamiarem odpowiedzenia woźnemu równie mocnymi słowami, co jej  myśli, jednak ktoś jej przerwał.
Był to nietypowej urody chłopak, od którego emanowała dziwna aura, która Porunn niekoniecznie się spodobała. Było w nim coś drapieżnego i niezwykle interesującego. Nie znała go wcześniej, nawet z widzenia, a widziała już wielu uczniów, szczególnie mężczyzn, których darzyła największym zainteresowaniem, czysto teoretycznym. Rzadko odczuwała do któregokolwiek jakiś popęd płciowy, no… może poza jednym krukonem, którego miała ochotę wybadać z niezwykłą precyzją.
-A czego szukasz? – spytała zanim zdołał to zrobić Filch. Uśmiechnęła się z zadowoleniem, obrzucając przez chwilę woźnego zadziornym spojrzeniem, kładąc dłoń na biodrze. Nie tknęła wiadra z wodą, ba, nawet się do niego nie zbliżyła. Zmierzyła spojrzeniem nowego ucznia, a jej kącik ust wykrzywił się w cichym uśmiechu.
Chętnie byśmy Cię tam zaprowadziły, gdybyśmy nie były uwiezione przez… - przez chwilę się zawahała, mając na końcu języka słowo „charłak”. Zmarszczyła brwi, wiedząc, że jeśli to słowo wyjdzie jej z ust… najbardziej ucierpi na tym Aria, a tego nie chciała. – Przez pana Filcha.
Sponsored content

Sowiarnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sowiarnia   Sowiarnia - Page 2 Empty

 

Sowiarnia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
Wieże
-