IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Oj, nie bądź taki.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyPią 16 Maj 2014, 23:50

Opis wspomnienia
Kiedy zjawia się osoba, która potrafi stworzyć coś z niczego, ale nie do końca chce się tym z innymi dzielić...
Wtedy wpada ktoś, kto stara się stworzyć coś ładnego i nie do końca mu to wychodzi.
Pojawia się małe spięcie, ale i tak jest ciekawie.
Osoby:
Soleil Larsen, Dorian Whisper
Czas:
Marzec, 1977r.
Miejsce:
Sowiarnia i okolice


Mógł się spodziewać, że jego niesforny kot powędruje tam, gdzie znajdzie najwięcej jedzenia. Sowiarnia była miejscem, które Nova uwielbiał odwiedzać dosyć często i niestety wracał stamtąd w kiepskim stanie, bo podziobany ze wszystkich stron. Stworzenie to było jednak na tyle uparte, że mimo wszystko wciąż tam wracało, jakby miało nadzieję, że tym razem jakaś sowa będzie chciała stać się jego posiłkiem.
Tym razem było, o dziwo, inaczej. Nova faktycznie, siedział w środku sowiarni, jednak nie starał się nawet podejść do chociażby jednej sowy. Spoglądał na wszystkie z zaciekawieniem i co chwilę miauczał i machał ogonem w tę i we w tę, jakby prowadził bardzo żywą rozmowę.
No cóż… Zawsze wiedział, że jego kot był dziwny, ale to co widział w danej chwili przerosło jego oczekiwania. Jego kot był chory psychicznie i to nie wróżyło nic dobrego. Obraz jednak był na tyle ciekawy i fascynujący swoją niecodziennością, że trudno by było, gdyby ktoś nie uwiecznił go chociażby na papierze.
Dorian lubił rysować i zawsze przy sobie, między dwoma tomiszczami astronomii i numerologii, nosił także ze dwa pergaminy, na których od czasu do czasu rysował. Ołówki obowiązkowo znajdowały się w jego kieszeni szaty, ba nie rozstawał się z nimi.
Rysowanie było nie tylko formą sztuki. Dla Krukona było to coś więcej, a mianowicie… wspomnienie. Gdy był młodszy, to jego matka podsycała w nim ten malutki płomyk talentu, który w mig się rozrósł. To dzięki tej kobiecie mógł odkryć coś, co sprawiało mu przyjemność i pokazywało, że nie jest tylko kolejną, szarą istotą bez szerszych horyzontów. Wszystko zawdzięczał tej kobiecie, która pięć lat temu zdecydowała sobie odebrać życie i go zostawić, sprawiając, że zawalił mu się świat. Co prawda, malutkimi kroczkami udało mu się stanąć na nogi, jednak rana wciąż głęboko w sercu tkwiła i nie był do końca pewien, czy uda mu się ją chociaż delikatnie zasklepić. Na dzień dzisiejszy zdawało mu się to wręcz niemożliwe do wykonania.
Wziął ołówek w dłoń i usiadł na schodach, tuz przed wejściem do sowiarni. Pogoda może nie była za ciekawa, jednak nie padało, a to był bardzo duży plus i mógł się nie obawiać, że jego rysunek, który zamierzał stworzyć zostanie zniszczony przez deszcz. Zaczął rysować, całkowicie oddając się temu zajęciu. Stracił rachubę czasu.
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyNie 18 Maj 2014, 12:58

Soleil dostała kilka dni temu pocztówkę od swojego ojca, z której wynikało, że przez jakiś czas pozostanie w tym samym miejscu. Dawało to dziewczynie szansę napisania do niego listu, w którym opowiedziałaby mu wszystko to, co stracił, kiedy nie mogła się z nim skontaktować. Słoneczko była przyzwyczajona do ciągłych zmian lokalizacji swojego rodziciela, nie robiła mu wymówek i kiedy tylko mogła przyłączała się do niego, ale czasem brakowało jej bardziej płynnego kontaktu.
Dlatego wbiegała teraz radośnie po schodach do sowiarni, szczęśliwa bardziej niż zwykle, bo tatuś miał się dowiedzieć co u niej. Musiała tylko znaleźć jakąś wytrzymałą sowę, bo droga, którą miała przebyć, była dość długa i przypuszczalnie pełna zagrożeń.
W tanecznych podskokach pokonywała kolejne stopnie, aż w końcu wpadła na kogoś, kto tarasował swoją osobą drzwi, a więc definitywnie stał na jej drodze do celu. Nie zaczęła się jednak awanturować, ani złorzeczyć. Kiedy Dorian odzyskał zaburzoną na chwilę równowagę, ona już zerkała mu przez ramię, z rozszerzonymi z zaciekawienia oczyma przyglądając się szkicowi na kartce. Choć był to jedynie zarys, już było widać talent autora. Sol zawsze chciała rysować, ale nieszczęśliwie była pot tym względem chyba upośledzona. Cóż, miała inne nietypowe umiejętności. Potrafiła paść i doić renifery, umiała jeździć w psim zaprzęgu, robić na drutach i grać na dudach. O balecie nie wspomniawszy. Ale każdy rysunek, który wychodził spod jej palców, przypominał bohomaz wykonany przez kilkulatka.
-Naucz mnie! - powiedziała nagle tonem tak radosnym i entuzjastycznym, że zmarłego by na nogi postawił.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyNie 18 Maj 2014, 14:44

Dorian nie spodziewał się, że taki atak na jego życie będzie miał miejsce nawet w sowiarni. No dobrze, mnóstwo osób tutaj się szwędało, jednak akurat była pora obiadu. Przełknął ciężko ślinę, gdy młoda gryfonka o długich blond włosach wpadła prosto na niego, powodując przy tym wzrost ciśnienia tętniczego krukona. W milczeniu poluzował błękitny krawat i odpiął dwa górne guziki białej koszuli. Zrobiło mu się gorąco, a to zdecydowanie nie był dobry znak. Nieświadoma swojego zbliżającego się końca dziewczyna powinna jak nakszybciej opuścić teren w celu ratowania się. Nawet chwilę poczekał, aż odejdzie...
Jakie było jego zdziwienie, gdy nic takiego się nie zdarzyło, a blondynka dalej sterczała nad nim i przyglądała się jego rysunkowi. Szkoda, że już go nie dokończy, bo gdy wpadła gryfonka, to narobiła takiego rabanu, że obiekt, który rysował szybko zwiał. Przynajmniej on uniknął tej dziwnej sytacji. Cholerny zdrajca i spryciarz!
Wtedy dobiegł do niego ten okropny, przypominający skrzek chochlika dźwięk. "Naucz mnie?" Dorian zwrócił ku blondynce swoje zimne błękitne oczy. Zdawały się kłuć lodem. Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech. Ni to rozbawiony, ni to wściekły...
Ona, osoba która naruszyła jego przestrzeń osobistą nagle wyjechała z wyraźnym rozkazem nauczenia jej tak trudnej sztuki jaką było rysowanie? Czasami już zaczynał wątpić w to, że ktoś go kiedykolwiek zaskoczy. A jednak, mylił się tak bardzo!
Potraktować ją drętwotą? Brzmi dosyć zabawnie.
Przechylił głowę lekko w bok, po czym wstał chowając szkic do jednej z książek.
- Nie ma mowy - burknął, mierząc dziewczynę chłodnym spojrzeniem.
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyPon 19 Maj 2014, 10:29

Och, ależ ona nie zamierzała go zabijać! Nie była typem mordercy - psychopaty. Wręcz przeciwnie, hołubiła życie i wszystkie jego przejawy. Po prostu nie respektowała cudzych barier, albo (co bardziej prawdopodobne) zwyczajnie ich nie zauważała, bo jej własne były nadzwyczaj elastyczne. Nade wszystko jednak to Dorian stał w przejściu i sam się prosił o to, aby ktoś na niego wpadł. Miał tylko pecha, że była to akurat Sol. Bo jeśli od większości uczniów uwolniłby się już samym zimnym i niechętnym spojrzeniem, ona nie poddawała się tak łatwo. No i na niektóre rzeczy była ślepa, powiedzmy to otwarcie. Słoneczko było z resztą bardziej skupione na rysunku niż jego właścicielu, a przynajmniej przez te kilka chwil, kiedy on się czerwienił i rozpinał.
Gdyby była świadoma tego, że właśnie zepsuła Dorianowi rysowaną scenerię, bez wątpienia zrobiłoby się jej przykro, ale tylko na chwilę. Potem by mu zasugerowała, żeby narysował to z głowy, a będzie jeszcze fajniej! Nie zwykła się martwić dłużej, niż to konieczne, a poza tym uważała, że z każdej sytuacji da się znaleźć jakieś zadowalające wyjście.
Na uśmiech Doriana odpowiedziała własnym, szerokim i tak promiennym, że nie zdziwiłabym się, gdyby roztopił on lód w oczach chłopaka. Nie wydawała się zniechęcona, czy przestraszona zachowaniem Krukona, może w ogóle nie była świadoma emanującej z niego niechęci, bo czasem umykało jej to co najbardziej oczywiste, kiedy skupiała się na szczegółach. Kiedy wstał, cofnęła się o krok, aby móc swobodnie patrzeć mu w twarz, był sporo wyższy i i tak musiała zadzierać głowę.
-Ależ ja nie chcę, żebyś mi mówił jak to się robi! To by nic nie dało, chyba, tak myślę... - zmarszczyła lekko czoło, rozważając tę jakże głęboką kwestię, po czym pokiwała głową, jakby zgadzając się sama ze sobą.
-Lepiej gdybyś mi pokazał. - dodała po chwili. No cóż, nie załapała o co chodziło chłopakowi. Czasem tak miała, że odczytywała sens słów w nieco przekręcony sposób. Było to trochę podobne do jej dysfunkcji jeśli chodzi o odczytywanie sarkazmu.
-Jestem Sol. - przedstawiła się zaraz, bo uświadomiła sobie, że głupio tak nie znać imienia swojego rysunkowego mistrza. Wyciągnęła doń drobną rączkę i czekała aż chłopak ją uściśnie.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyPon 19 Maj 2014, 21:25

Kącik ust Doriana lekko drgnął, a jedna brew uniosła się ku niedowierzeniu. Spoglądał na nią, jakby co najmniej urwała się z choinki, albo spadła z nieba. Przez chwilę zastanawiał się nawet, czy to coś z nią jest nie tak, czy on już zaczyna świrować, kiedy jacyś uczniowie się przy nim kręcili? Nie, na pewno nie doszedł do takiego stanu socjopatii, chociaż nie ukrywał, że miał czasami ochotę powyrzynać wszystkich uczniów, jeśli nadarzyłaby się ku temu okazja. Jednak takie myśli czaiły się już tylko w jego wnętrzu i na pewno nie miał zamiaru ich wcielać w życie, nieważne, jak bardzo by go do tego korciło.
Soleil była osobą, która przeszła jego najśmielsze i najstraszniejsze myśli. Była też osobą, która jawiła się w jego koszmarach i naprawdę… nie wiedział czym sobie zasłużył na takie spotkanie. W dodatku ten uśmiech? Hej, czy ona nie pojmowała terminu, jakim był sarkazm? Ironia? Złośliwość? Cholera, czy ona cokolwiek pojmowała? To znaczy, czy pojmowała coś innego niż dobro, tęczę i kolorowe kwiatki?
Jeszcze raz zlustrował ją spojrzeniem tak intensywnym, że niejeden by się pod nim ugiął i po prostu ewakuował. Nie ona! Co robił źle? Może jego dar odtrącania od siebie ludzi został mu odebrany przez tę mała wiedźmę? Nie, naprawdę nie chciał, żeby reszta tego dnia tak przebiegła. Brakowało jeszcze tego, żeby rozłożyli sobie piknik na schodach, przynieśli kolorowe jednorożce i porcelanowy zestaw do herbaty. Miłe popołudnie w towarzystwie jakże doborowym… Panny Larsen. Niedoczekanie. Miał lepsze rzeczy do roboty niż coś takiego, jak to teraz. W dodatku cieszyła się jak mała dziewczynka.
- Ten uśmiech nie robi na mnie najmniejszego wrażenia – wytknął jej w końcu Whisper z takim wysiłkiem, jak nigdy wcześniej. Dlaczego on jeszcze tutaj jest? Powinien już dawno zabrać swoje wszystkie manatki i uciec gdzie pieprz rośnie. Mógłby nawet posiedzieć w gnieździe akromantul przez kilka dni. Na pewno nie miał zamiaru spędzać czasu z tą… psychopatką.
Padła kolejna prośba. Noż dlaczego ona się tak go czepiła? Czy był jedyną osobą w całym Hogwarcie, która potrafiła rysować? Przecież na pewno było takich osób więcej, które z przyjemnością nauczyłyby dziewczynę zrobić chociaż jedną ładną kreskę. Padło na niego… Ale on nawet nie miał zamiaru się na to godzić.
Zszedł powoli kilka schodów niżej.
- Znajdź sobie kogoś innego, kogo będziesz torturować. – wymamrotał. Miał nawet w zanadrzu jeszcze jeden sposób, żeby się od niej uwolnić. Protego powinno załatwić sprawę… na jakiś czas, tak? Miał taką nadzieję przynajmniej.
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyWto 20 Maj 2014, 11:27

Cóż, z choinki nie spadła, ale niebo mogło już podlegać dyskusji, jako miejsce jej pochodzenia. To już jednak zależało od tego, kto w co wierzył i lepiej się w to nie zagłębiać. Oficjalna wersja głosiła, że urodziła się z człowieczej matki i człowieczego ojca gdzieś w mroźnej Norwegii. Nie była cudem natury, była po prostu Sol. Całe szczęście, że Dorian mimo wszystko nie miał odruchów morderczych, bo choć Słoneczko wyglądało niepozornie, wcale nie było takie słabe i bezbronne. Ostatecznie przeżyła wiele lat ciągłych komentarzy (przeważnie niezbyt miłych) na temat jej osoby i to bez uszczerbku na swojej psychice.
Jeśli Whisper w swoich koszmarach widywał Soleil, to musiały być one doprawdy przyjemne! Sama bym chciała takie mieć! Przecież ta blondyneczka nie mogła mieć swojego udziału w niczym co ponure, straszne, bądź związane z szeroko pojętą śmiercią, czy cierpieniem. No chyba, że w Dorianie wywoływała takie skojarzenia. Wtedy jednak należałoby się zastanowić czyj mózg tu tak na prawdę ma pracuje w dziwny sposób.
No już nie przesadzajmy! Pojmowała sporo rzeczy poza dobrem, tęczą i kolorowymi kwiatkami. Była jeszcze miłość, przyjaźń, słońce, i oczywiście (jakże mógł to pominąć!!) mleko. Ale mniej przyjemne rzeczy też znała i nawet ich doświadczała, nie raz i nie dwa, dodajmy. Po prostu zawsze, ale to zawsze potrafiła odnaleźć w każdej sytuacji pozytywną stronę. Tej umiejętności Dorianowi musiało brakować, skoro chodził taki spięty, milczący i poważny.
Nie miała zamiaru organizować pikniku, znała na to przyjemniejsze miejsca niż schody, a od jednorożców wolała testrale, co zapewne popsuło by jej obraz, który utworzył sobie w głowie krukon.
-Przecież Cię nie podrywam! - zdumiała się, słysząc komentarz na temat jej uśmiechu. Jak widać robienie na kimś wrażenia kojarzyło jej się z jednym, a konkretniej z rzeczą, której na pewno nie miała na myśli szczerząc się do Doriana. Może by nawet przestała, ale nie potrafiła. To było niezależne od niej. Lekkie zmarszczki mimiczne w okolicach ust jasno na to wskazywały.
Nie była znowuż taka całkiem głupia, być może nie chwytała ironii, czy sarkazmu, ale potrafiła zauważyć niechęć, a ona była wyraźnie widoczna w postawie, słowach i zachowaniu jej rozmówcy. Nie planowała jednak odpuścić. Ot, stwierdziła, że po prostu wymaga on nieco więcej zachodu, niż jakiś tam inny uczeń. Nie miała w zwyczaju się poddawać. Poza tym najwięcej radości sprawiało jej właśnie docieranie do osób niechętnych, takich jak Whisper.
-Powinieneś mi się przedstawić. - pouczyła go pogodnym tonem, mimo uszu puszczając komentarz o torturach, który nie był dla niej szczególnie jasny. Skrzyżowała ręce na piesi i jasnym, pełnym wyczekiwania wzrokiem spoglądała na Doriana, któremu mogła teraz patrzeć prosto w oczy, bo po tym jak zszedł kilka stopni niżej od niej, mieli głowy na podobnym poziomie.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyCzw 22 Maj 2014, 20:49

Dorian otworzył szeroko oczy, nie wierząc w to, co się aktualnie działo. Znał mnóstwo uczniów, którzy byli namolni i irytujący jak chochliki kornwalijskie. Gdyby miał w tej chwili wybierać, to chyba wybrałby spotkanie z Gilgameshem. Może był irytujący i zadufany w sobie, ale Dorian mógł się przy nim wyłączyć i nawet go nie słuchać, a ten i tak by gadał. Przeważnie o sobie, a to duży plus, bo nic innego go nie interesowało. Przez chwilę nawet zatęsknił za Niemcem, a to było więcej niż nienormalne.
- Nie sądzę, żeby moje imię było Ci do czegoś potrzebne – powiedział spokojnie, celowo nie odpowiadając na wcześniejsze słowa Gryfonki. Wciąż się zastanawiał jakim cudem stał się ofiarą młodszej od niego i ku jego zdziwieniu… nie potrafił się od niej uwolnić. To było dla niego stanowczo za wiele, szczególnie, że chciał pobyć sam. W dodatku… jego kot zniknął. Cel, dla którego tutaj przybył. Czy wiedział, co się szykuje? Dorian wierzył, że koty, takie jak Nova potrafiły przepowiadać przyszłość i specjalnie robiły swoich właścicieli w balona. A niech tego kota jasny szlag trafi. Przysiągł sobie, że kiedy nadarzy się okazja, to wykastruje tego potwora.
Napotkał spojrzenie wielkich oczu Soleil i coś ścisnęło go w brzuchu, jakby coś w rodzaju odruchu wymiotnego. Skąd u niego tyle stresu? Nie, żeby był złośliwy czy coś (no dobra, był złośliwy, wredny, nietowarzyski, socjopatyczny, gburowaty i wiele, wiele innych, ale…). Po prostu… nie przywykł do towarzystwa takiej osóbki, jaką była Gryfonka. Może i to było miłe, że podobało jej się to, jak chłopak rysuje, ale on naprawdę… naprawdę chyba nie potrafił docenić sympatii ze strony drugiej osoby. Była dla niego obca, dziwna i… irytująca. Irytująca… Iryt…ek.
- Przyznaj się. Nasłał Cię ten cholerny skrzat – wskazał na nią palcem oskarżycielsko i zmarszczył brwi, wyszczerzając wściekle zęby. – Irytek, tak? – jeśli się w tej chwili zbłaźnił, to miał usprawiedliwienie. Duch stwierdził, że bardzo fajnie jest sobie robić jaja z ucznia Ravenclawu, w dodatku, który był na siódmym roku!
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyCzw 22 Maj 2014, 21:26

Chyba przesadzał. Czy Soleil siłą go trzymała? Nie. Czy użyła wobec niego zaklęcia, które uniemożliwiałoby mu odejście? Też nie! Nie robiła nic takiego, co by nie było legalne i w gruncie rzeczy całkiem zwyczajne. Ot, wpadła na kogoś, kto mógł jej pomóc w spełnieniu jednego marzenia. A że była osóbką pozytywną i otwartą, nie zamierzała takiej okazji wypuścić ze swych łapek bez uprzedniego postarania się o sukces. Tym niemniej nie zmuszałaby go do niczego, gdyby w sposób dla niej zrozumiały odmówił. Jak na razie jednak formułował takie wypowiedzi, które dla niej nie były jednoznaczne. Widziała jego niechęć, ale nie zwykła się tak łatwo poddawać. Ostatecznie wciąż jeszcze tutaj był, prawda?
-Jak to do czego? Żeby się do Ciebie nim zwracać, oczywiście. - wytłumaczyła mu łagodnie, jakby miała do czynienia z kimś, kto nie do końca rozumie zasady rządzące światem dookoła niego. To aż zakrawa o ironię w wykonaniu Słoneczka, czyż nie?
-Ale mogę do ciebie mówić Han, jeśli nie lubisz swojego imienia tak bardzo, że nie chcesz mi go zdradzić. - dodała pocieszająco, na swój sposób tłumacząc sobie opór chłopaka. No bo co innego mogłoby go powstrzymać przed przedstawieniem się? Han znaczyło po norwesku po prostu on, ale tego pewnie Whisper nie wiedział.
Gdyby miała świadomość, że Dorian jest właścicielem kota, polubiłaby go jeszcze bardziej! Owszem, rozpoznała zwierzę na szkicu, ale to mógł być przypadkowy zwierzak, który szukał obiadu w sowiarni. Sol uwielbiała swoją Lunę, owszem, żywiła ciepłe uczucia do każdej żywej istoty, ale jej kotka miała szczególne miejsce w sercu Solejki. A Dorian Posiadacz Novej byłby jej bliższy niż Dorian, Który Koty Tylko Rysuje.
-Irytek? - twarz Słoneczka rozjaśniła się na myśl o zabawnym duszku, jednak pewien szczegół musiała uściślić -Irytek nie jest skrzatem, tylko poltergeistem. - poprawiła chłopaka cierpliwie. Nie do końca wiedziała o co mu chodzi, jej myśli chyba nie nadążyły za tokiem jego rozumowania i teraz nie wiedziała czego Krukon właściwie od niej oczekuje.
Zupełnie zapomniała o liście, który wystawał z ogromnych, trochę groteskowych kieszeni jej sukienki.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptyPią 23 Maj 2014, 23:31

Z tyłu jego głowy coś donośnie krzyczało "Uciekaj, szybko!". On jednak stał jak wryty w ziemię, spoglądając na Soleil jak na jakieś nadzwyczajne zjawisko i chyba, o zrozo, zaczęła go swoją głupotą w pewnym stopniu ciekawić. To było genetyczne? Może uderzyła się kiedyś w głowę?
Pokręcił głową i podrapał się po potylicy, robiąc kolejny krok w dół. Mocniej przycisnął do siebie dwa tomiszcza i zmarszczył brwi.
- Mam na imię Dorian - powiedział w końcu, aby mała dała mu spokój. No dobrze, każdy mógł mieć takie małe pragnienie, żeby poznać jego imię. To nic strasznego, tak? Nie użyje go dla swoich mrocznych zamiarów względem jego osoby. Wszystko potoczy się normalnie.
Znów zszedł w doł jeden schodek. Słoneczko znowu raczyła mu wyjaśnić cóż to jest Irytek. Nie był skrzatem tylko poltergeistem? Jakaś różnica? I to i to irytujące na swój sposób, więc jaki był problem? Wzruszył ramionami nie komentując tego.
Nagle o jego nogę otarł się czarny kot o błękitnych oczach i przeciągle zamiauczał.
- Tu jesteś ty mały draniu - powiedział Dorian, po czym schylił się i złapał Novę zanim ten zdążył uciec. Pod jedną pachą trzymał książki, a pod drugą nachmurzonego kota. Idealny asortyment młodego czarodzieja.
Prostując się znów wykonał krok w dół.
- Do nie zobaczenia - powiedział Dorian, po czym niemalże zbiegł po schodach, zostawiając Soleil samą z sowami. Zgubił jednak... swój ulubiony ołówek, a szkic wysunął mu się z książki i podleciał pod same nogi blondynki.

[z/t - Dorian out, przerażenie wzięło górę!]
Soleil Larsen
Soleil Larsen

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. EmptySob 24 Maj 2014, 11:50

Głupotą?! Jaką głupotą?! Sol nie była, nie jest i nie będzie głupia! Patrzenie na świat w inny sposób nie jest dowodem na wątpliwy poziom inteligencji, a wręcz przeciwnie. Nie tak łatwo jest zbudować własny pogląd na życie, własną filozofię; do tego potrzeba sporo wewnętrznej mądrości i samodyscypliny. Znacznie łatwiej jest myśleć tak jak wszyscy, zachowywać się tak jak wszyscy i nie próbować płynąć pod prąd.
Gdyby Sol wiedziała co Dorian o niej sądzi, zapewne zrobiłoby się jej przykro, ale przecież był w swoim osądzie tak podobny do innych! Niczym się nie wyróżniał, patrzył na pozory i nie sięgał w głąb. Oprócz tego, że Słoneczku zrobiłoby się smutno, byłoby też jej szkoda, że osoba, która swoim talentem zrobiła na niej wrażenie wyjątkowej, tak naprawdę jest taka, jak większość.
Zamiast tego uśmiechnęła się radośnie, kiedy w końcu zdradził jej swoje imię i zdawała się przy tym nie zwracać uwagi na fakt, że chłopak powoli się wycofuje, jakby była jakimś dzikim zwierzem, które w każdej chwili może się na niego rzucić. Chociaż zauważyła to zachowanie i uznawała je za urocze w pewien sposób. W myślach postanowiła oswoić Whispera, co pewnie bardzo by mu się nie spodobało, gdyby się o tym dowiedział.
Umocniła się w swoim postanowieniu, kiedy gestem posiadacza wziął pod pachę jakiegoś czarnego kota. Jak już wcześniej wspomniałam, Sol uwielbiała każdego, kto lubił te zwierzaki. Dorian nieświadomie sprawiał, że czuła do niego coraz większą sympatię. To zabawne, zważywszy na fakt, że robił co mógł aby ją do siebie zrazić. Cóż, Soleil po prostu wszystko odbierała na opak.
Nie zauważyła kiedy się z nią pożegnał i odbiegł w swoją stronę. Zbyt była zajęta chwytaniem jego szkicu i podnoszeniem ołówka. Kiedy się wyprostowała, zamierzając mu z uśmiechem oddać jego własność, on zapewne był już gdzieś daleko, pomstując na to, że musiał natknąć się na Słońce w tak niesprzyjających okolicznościach.
Ona natomiast uśmiechnęła się radośnie do siebie, znalazła odpowiednią sowę do wysłania listu, o którym zdołała sobie przypomnieć i tanecznym krokiem opuściła sowiarnię z fantami w postaci ołówka i rysunku w kieszeni.

z/t
Sponsored content

Oj, nie bądź taki. Empty
PisanieTemat: Re: Oj, nie bądź taki.   Oj, nie bądź taki. Empty

 

Oj, nie bądź taki.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Bądź miły dla Rachel, czyli poczta Charlotte
» Nie taki ślizgon straszny...
» Hufflepuff nie taki puszysty...

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-