IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Darcie kotów.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyPon 12 Maj 2014, 23:26

Opis wspomnienia

Gdyby Bill wiedział, że lekcja eliksirów zakończy się w ten sposób, to najprawdopodobniej nie zjawiłby się na zajęciach. Niestety, jakaś wyższa siła chciała, by dostał w kość od pewnego wrednego Ślizgona, który skutecznie obrzydził Krukonowi lekcje eliksirów do końca życia.
Osoby:
bill steiner, Gilgamesh von Grossherzog  
Czas:
listopad, 1972
Miejsce:
klasa eliksirów
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyPon 19 Maj 2014, 17:47

Eliksiry od zawsze były piętą achillesową Billa. Chłopak nie miał smykałki do mieszania produktów i tworzenia z nich czegoś oryginalnego, nigdy również nie udało mu się w pełni poprawnie wykonać choć jednego z wywarów. Zdobycie dobrej oceny było o tyle trudniejsze, że praktykantką w tym roku była profesor Lacroix, która wyraźnie faworyzowała Ślizgonów. Nic więc dziwnego, że na pierwszym roku Bill totalnie zawalił eliksiry, a w kolejnych latach wcale lepiej nie było. Poza tym, nauczycielka wywarła na nim tak negatywne wrażenie, że bał się odezwać na zajęciach lub zapytać o cokolwiek. To dzięki temu nie radził sobie z tym przedmiotem i narobił sobie zaległości, których po dzień dzisiejszy nie nadrabia.  Gdy sobie nie radził, to próbował  improwizować, choć spontaniczność z jego strony nie zawsze dobrze się kończyła. Częściej bywało tak, że eliksir, bliski ukończenia, nagle pluł cieczą z kociołka, buchał i sączył się, oblewając cały stolik, przy którym pracował Krukon.
Właśnie podczas jednych z zajęć uczniowie mieli przygotować jeden z eliksirów.. był to bodajże eliksir leczący. Bill jako jedyny siedział sam, ale nie przejmował się tym aż tak bardzo. Z jednej strony lepiej mu się pracowało samemu, a z drugiej miał wrażenie, że odosobnienie wywodzi się z powodu brudnej krwi. Wolał tak nie myśleć, bo myśl ta budziła w nim dziwne uczucia. Rodzice zabronili mu patrzeć na siebie, jak na kogoś, kto odstaje od reszty. Nie chcieli, by mały Bill smucił się z powodu niemagicznych rodziców, wręcz przeciwnie, chcieli by chłopak był dumny ze swojego pochodzenia. Szkoda tylko, że słowa te zrozumiał dopiero w późniejszym okresie życia.
Do wrzącej wody znajdującej się w kociołku, wrzucał po kolei każdy ze składników. Najpierw czyrak, potem trochę suszonej pokrzywy... Szło mu całkiem dobrze, ale lepiej było nie cieszyć się zbyt szybko. Wczesna euforia zawsze niesie ze sobą ryzyko niepowodzenia.
W tle słyszał głośne rozmowy i śmiechy ślizgonów, ale nie zwracał na nich uwagi. Wtedy jeszcze nie zdawał sobie sprawy z tego, że ta ignorancja będzie go słono kosztować.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyPon 19 Maj 2014, 22:19

Gilgamesh w spokoju siedział na lekcji eliksirów. Czemu miałby być niespokojny? Przedmiot jak każdy inny. Chociaż...w sumie był z niego całkiem niezły. Szczególnie gdy zadanie było takie proste - w końcu nie wymagali od nich niewiadomo czego. Nawet tępa szlama czy co gorsza ta przerośnięta podróbka trolla, Hagrid, byliby w stanie zrobić coś tak prostego. A jeśli już o szlamach mowa...kątem oka zauważył z kogo jego bystrzy koledzy naśmiewają się od początku lekcji. Nie słuchał ich, bo nie widział powodu, w końcu to on był doskonały, ale teraz zauważył że mógł zwrócić na nich uwagę i się przyłączyć. To co bowiem zauważył, zgorszyło go wręcz. Tam siedziała ta Krukońska szlama, Ste...Ste...a Merlin go tam wie, w każdym razie, tam siedziała ta paskudna szlama, przez duże S. Przerwał swoje nużące zajęcie. Zresztą...i tak już skończył. Teraz tylko udawał że coś jeszcze robi, byle tylko nie dostał jakiejś dodatkowej roboty.
-Eee, szlamowaty. Odpuść sobie, bo żeby zrobić sprawny eliksir musiałbyś być czarodziejem a nie marną podróbką i lepiej mi odpowiedz. Czy to prawda że mugole żyją w lepiankach z gówna?-rzucił szczenięcy żarcik niskich lotów, po czym aby mieć pewność że Bill zwróci na niego uwagę, rzucił w niego figą. Z racji niedużej odległości, bez problemu trafił w tył głowy Krukona. No no, jak tak dalej pójdzie, to Gilgamesh zostanie ścigającym. W sumie, to nie byłoby takie złe! I tak będzie grał w Quidditcha, tylko jeszcze nie wiedział do końca na jakiej pozycji. Ale dowie się, prędzej czy później...jak podrośnie i zostanie członkiem drużyny. Swoją droga, czy Krukoni to nie byli Ci wyjątkowo mundrzy i wszechwiedzący? Czy jakoś tak?
-Eee, szlama, co Ty robisz w Ravenclawie? Toż taka paskudna skaza na honorze czarodziejskiego świata nawet do Hufflepuffu by się nie nadawała. Szlama, weź się z Hogwartu wypisz i wracaj do swoich brudnych mugoli, bo mi się rzygać zachciało jak tak patrzę na Ciebie. Fuj fuj.-mimo że mówił raczej cicho, to nie miał najmniejszych wątpliwości że ofiara jego docinków go słyszy. Miał tylko nadzieję że nie będzie udawać że go nie słyszy, bo będzie musiał rzucić czymś cięższym. Na przykład kociołkiem. A szkoda byłoby go ubrudzić szlamem.
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyWto 20 Maj 2014, 19:39

Starał się, słowo daję! Próbował stworzyć coś na podobieństwo eliksiru, ale... Tradycyjnie jego zawartość musiała w jakimś stopniu wylecieć z kociołka. Czuł, że przez ten niewyobrażalnie wielki wysiłek pot ścieka mu między oczami. Odsunął się w porę, nim wrząca woda oblała go i poparzyła. Zawartość wylądowała z głośnym syczeniem na stolik oraz podłogę, a po klasie przeszedł znajomy szmer "Steiner, coś Ty znowu zrobił?!". Rzeczywiście, przynosił wstyd i hańbę swojemu domu, ale.. nie każdy w końcu jest tak idealny, jak pan Gilgamesh, prawda?
Zmywał ciecz ze stolika, gdy usłyszał nieprzyjemne docinki pod jego adresem. Nie chciał dać się sprowokować, toteż nie odwracał się i nie nawiązywał kontaktu wzrokowego z mówcą. Wolał mieć to głęboko w dupie, bo zadzieranie ze ślizgonami wydaje się być wysoce niebezpieczne. A przynajmniej dla takiej ślamazary, jaką jest Bill.
Próby ignorowania ślizgona skończyły się fiaskiem, gdy tamten zaczął poważnie go obrażać. Bill odwrócił się, próbując zlokalizować dokładne położenie chłopaka. Mhm, stolik położony niedaleko.
- Ej, Ty. - zwrócił się do Gilga na tyle cicho, by usłyszał to tylko on i ewentualnie chłopaki przy jego stoliku. - Tyś jest Grossherzog? Wielki książę? - parsknął śmiechem. - Lepiej wróć do tych swoich Prusaków i stwórzcie sobie armię robaczków-prusaczków. -wciąż śmiał się ze swojej przezabawnej docinki. Ach, te dzieci... One to dopiero potrafią sobie dogryźć! Szkoda tylko, że Bill jeszcze zbyt mało obchodził się ze ślizgonami ażeby znać ich naturę i możliwe reakcje. Gil raczej się nie ucieszy, że mugolak postanowił go obrazić, więc już szczerze współczuję biednemu Billowi. Chyba ktoś będzie musiał robić chłopaczynie okłady z młodych piersi, coby go wyleczyły z ewentualnych obrażeń. Mimo wszystko, oby do nich nie doszło!
On sam, jak gdyby nigdy nic, wrócił do robienia eliksiru. Od początku i powoli, żeby go znów nie popsuć. Do trzech razy sztuka, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Bill Steiner dnia Wto 20 Maj 2014, 20:07, w całości zmieniany 2 razy
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyWto 20 Maj 2014, 20:03

Co ta paskudna szlama bredziła? Toż to co on bredził, nie miało najmniejszego sensu! Nie mniej jednak...uraziło to Gilgamesha. Wystarczająco mocno, żeby postanowił się w bardzo miły i bezpieczny sposób odegrać. Wyszeptał swój plan do kilku Ślizgonów w pobliżu. Bo w końcu czemu nie, lepiej ich poinformować o tym co zamierza, żeby przypadkiem źle o nim nie pomyśleli. Gilgamesh bowiem zamierzał udawać. A to mu wychodziło najlepiej. Przybrał lekki uśmiech na twarz i szepnął znowu do tej paskudnej szlamy:
-Dobra, dobra, wygłupiam się tylko. Tak naprawdę nic nie mam do...mugolaków. Jestem trochę inny niż reszta, wręcz do nich nie pasuje, ale nieważne. Robisz to źle, pomogę Ci.-powiedział cicho, ale tak żeby Bill go usłyszał. Zerknął czy przypadkiem nauczycielka nie patrzy. Miał szczęście, nie patrzyła. Podszedł do Billa z łyżką (dość sporą, jak to bywa) i nabrał trochę jego miernych wypocin z kociołka, szeptem..."pomagając mu".
-Patrz, widzisz? Kolor i konsystencja są złe. Nie widzisz tego? To może...przyjrzyj się temu z bliska-po tych słowach, po prostu chlapnął Krukonowi wrzątkiem na twarz, po czym wrócił się na swoje miejsce, rzucając do niego cicho:
-I uważaj jak się odnosisz do lepszych od siebie, nędzny, mugolski psie.
To było pewne że zarobi za to jakiś szlaban, czy coś, ale kogo to obchodziło? Szlama dostała to na co zasłużyła - spotkała się ze swoim paskudnym wytworem i to twarzą w twarz. Był tak zadowolony ze swojego czynu, że miał ochotę roześmiać się na głos, ale wiedział że pogorszy jeszcze swoją sytuację szkolną. Chociaż...dookoła niego było kilku Ślizgonów, którzy chętnie potwierdzą jego wersję, więc powiedział trochę głośniej:
-Steiner, Ty łamago, oblałeś się eliksirem? Chciałeś spróbować prosto z kociołka? Łakomczuszku Ty
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptySro 21 Maj 2014, 18:44

Dzieci to istoty, które bardzo łatwo nabrać. Można im wmawiać co tylko się chce, a jeśli robi się to nader wiarygodnie, to uwierzą we wszystko. Tak postąpił Gil - Bill przez moment miał wrażenie, że chłopak jest szczery. Uśmiechnął się nawet, ciesząc się, że chociaż jeden ślizgon nie będzie go wyśmiewał. Kpiny płynące z ust wielu uczniów przysporzyły mugolakowi już wiele cierpienia i smutku, więc logicznym jest, że ta wiadomość do ucieszyła.
- Dzięki za pomoc, nie spodziewałbym się tego po Tobie! - entuzjazm wręcz wylewał się z niego. - Naprawdę jestem wdzię... - nie zdążył dokończyć, bo jego twarz nagle została oblana wrzątkiem. W parę sekund później czuł, że skóra pulsuje i zaczyna nabierać czerwonej barwy. Wszystko go piekło, a już najbardziej poliki, które zostały najobficiej oblane. Odskoczył od stolika, biegnąć na oślep do kranu, który był na końcu sali. Po drodze zawadził o dwa lub trzy stoliki, zadając sobie kolejny ból, tym razem w okolicach ud i kolan. Z hukiem opadł na posadzkę, gdy ktoś podstawił mu nogę, najprawdopodobniej jakiś ślizgon. Udało mu się upaść na ręce, więc większej krzywdy z tego nie było. Wstał i otrzepał się, po czym udał się do zlewu, by zmyć jeszcze gorące krople z twarzy. Zmieszały się one ze słonymi łzami, które mimowolnie pociekły z oczu Billa. Szybko je otarł, bojąc się, że ktoś je zauważy, a gdyby zrobił to Gilgamesh... nie wróżyłoby to nic dobrego.
Nauczycielka chyba nawet nie zauważyła całego zajścia, bo stała odwrócona tyłem, tłumacząc coś jednemu ze ślizgonów. Pewno zagadali ją specjalnie, byleby nie zauważyła "dowcipu" von Grossherzoga. Działali zorganizowanie i w grupie, dzięki czemu Bill zrozumiał, że w klasie jest... całkowicie sam. Sam jak palec.
Powrócił do stolika, nie patrząc już na ślizgona. Był przygnębiony, a ból rozszedł się po całym ciele, potęgując jego działanie. Na blacie panował chaos; wszystkie składniki były porozrzucane, a woda aż ściekała na podłogę.
Tak być nie może, pomyślał, po czym zrobił coś, na co nigdy by się nie odważył. Podgrzał jeszcze trochę wodę, a chwilę potem capnął uchwyty kociołka i podbiegł z nim do stolika, przy którym urzędował Gilgamesh.
Ups. Chyba trochę się wylało tego wrzątku.
Trochę bardzo bo kociołek stał się magicznie lekki.
Ciekawe, jak bardzo ma teraz przechlapane nasz krukon.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptySro 21 Maj 2014, 19:28

Gilgamesh niestety nie miał okazji zobaczyć płaczącej szlamy. Był zbyt zajęty wyśmiewaniem się z jego biegu. Co za łamaga, co za kaleka.
-Steiner ale zostaw stoliki, one chyba nie chcą iść z Tobą-zarechotał. Miał szampański humor dzięki upokorzeniu i okaleczeniu tej głupiej, krukońskiej szlamy. Odwrócił się tyłem i zajął rozmową z kolegą - jego zadanie było wykonane, obywatelski obowiązek spełniony. Był akurat w połowie zdania gdy poczuł że jego plecki są jakieś takie...cieplejsze. Co prawda szata troszeczkę zmniejszyła ból, jednakże to wciąż był wrzątek. Obrócił się tylko i zobaczył Steinera. Całe plecy piekły go niemiłosiernie. Prawdopodobnie ta głupia szlama by właśnie wygrała życie, gdyby nie to że byli na tej lekcji. Gilgamesh udając całkowicie spokojnego, mimo pulsującego bólu w całej jego tylnej części, napił się ze swojego kociołka. Miał wyjątkowe szczęście że potrafił zrobić eliksir leczniczy, jednakże to było lekkomyślne posunięcie. Gdyby coś mu nie wyszło to zamiast wyleczyć poparzenia, tylko by się otruł. Po chwili wstał udając stoicki spokój i spojrzał tej paskudnej szlamie prosto w oczy. Niech ten wredny, mały, paskudny, brudny mugolak wie, że ma do czynienia z arystokracją. Chwilę później uderzył Steinera zewnętrzną stroną dłoni w twarz. Tej dłoni z jego sygnetem. To musiało go troszkę zaboleć, nieprawdaż?
-Ty szlamo. Ty pomiocie trolla i osła. Ty, wyglądający jak dupsko nundu śmieciu. Ty nędzna imitacjo charłaka, kradnąca magie prawdziwym czarodziejom. Jak dorosnę zabiję Ciebie i cała Twoją rodzinę.-wysyczał przez zaciśnięte zęby i splunął Billowi w twarz. Co prawda to nie był jego pomysł, a wyłącznie wyszkolona groźba, jednakże ponoć to było efektowne. Wtedy szybko usiadł, bo w końcu jego znajomi raczej nie mogli zagadywać nauczycielki w nieskończoność i w końcu by zobaczyła ich malutką...sprzeczkę. Był pewien że ta szlama dostanie od niego po mordzie za swoje paskudne zachowanie i to względem niego - chodzącego wzoru cnót. Wstrętne, mugolskie pomioty.
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyNie 25 Maj 2014, 19:31

No cóż, teraz to już miał całą resztę głęboko w czterech literach. Wylaniem wrzątku na Gila i tak wystarczająco sobie nagrabił, więc czy jest coś, co może pogorszyć jego sytuację? Najwyraźniej jest.
Prawdę mówiąc, to chciał już opuścić tę klasę i zaszyć się gdzieś w dormitorium. Nigdy nie podejrzewałby samego siebie o zadzieranie z kimś takim, jak Grossherzog. Rody czystokrwiste zawsze postrzegał, jako lepsze i wyższe pod każdym względem. Szkoda tylko, że pod przykrywką nieskalanej krwi kryją się tacy ludzie... Tfu, jacy ludzie. Ich to co najwyżej można nazwać podludźmi, bo prawdziwi ludzie mają uczucia i rozum, którymi winni się kierować. Gil może i miał rozum, ale uczuć na pewno nie. W końcu jaki człowiek znęcałby się nad słabszym? Tak potrafią tylko ślizgoni.
Nawet nie zdążył się zorientować, gdy dostał czymś twardym po twarzy. Ała! To naprawdę bolało! Bill poczuł, że sygnet chłopaka wbił się w jego polik do tego stopnia, że naruszył parę zębów. No ładnie. Od teraz będzie szczerbatą szlamą.
Stos komplementów, które usłyszał chwilę później od Gila działały, jak relaksująca muzyka. Karmiły jego uszy swoją elokwencją i oryginalnością. Porywały serce i pobudzały wyobraźnię. Zachwycały i urzekały. Dodatkowo, przybliżyły Billa do wylądowania w piachu. Znowu zrobił coś, o co wcześniej nawet by siebie nie podejrzewał. Wziął niewielki zamach i skierował swoją stopę w miejsce, w które nie powinien. Miał nadzieję, że sprawił mu tym ból.
TROSZKĘ ZABOLAŁO, PRAWDA?
- Może nie mam góry pieniędzy, może nie mam rodziców czarodziei, może nie jestem ślizgonem... Ale jestem człowiekiem. Z krwi i z kości. Ludzie tacy mają uczucia, których wy nie rozumiecie. - ogarnął wzrokiem gromadkę ślizgonów. - Odczep się ode mnie, bo... - nie wiedział jak dokończyć, ponieważ żadna z gróźb nie wydawała się być odpowiednia. Zostaw mnie bo co? Bo pójdę do dyrektora? Bo naskarżę Filchowi? Żałosne...
Lekcja zmierzała ku końcowi, co podpowiedział mu zegarek. Za chwilę będzie mógł wykazać się swoim tempem biegu, bo ślizgon raczej nie odpuści mu tak łatwo.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyNie 25 Maj 2014, 22:48

Ta szlama zdecydowanie przesadziła. Gilgamesh zorientował się co Krukon zamierza, dopiero wtedy gdy jego paskudna stopa zetknęła się z perfekcyjnym sprzętem Gilgamesha. Jak on śmiał? To na pewno nie ujdzie mu płazem. Jeszcze ta śmieszna przemowa. Żałosne. Był wściekły. Ale zemsta najlepiej smakuje na zimno, prawda? Z trudem się podniósł i stanął tuż przed Krukonem.
-Człowiekiem? Z krwi i kości? Brudnej krwi i śmierdzących kości. Nie nazwałbym Cie człowiekiem, nie jesteś nawet popychadłem. Twój niecny czyn pokazał że nie dość że jesteś paskudną szlamą, to nie masz żadnej godności. Na takich jak Ty można tylko pluć.-powiedział wściekły, lekko podniesionym głosem. Spojrzał na niego w bardzo paskudny sposób. Szlama chciała mu grozić? No proszę. To się odważny zrobił. Faktycznie, widać że jego inteligencja ustępowała tylko instynktowi samozachowawczemu, którego zupełnie nie posiadał. Jednakże skoro Steiner chciał wojny, zamiast pokornie przyjąć swój los...cóż, w takim razie Gilgamesh chciał dać mu wojny. Na nieszczęście Billa, Ślizgon w pewnym dziedzinach magii był dość utalentowany. Co prawda o czarnej magii mój póki co tylko czytać, bo zdecydowanie brakowało mu mocy aby z nich korzystać, jednakże doskonale wiedział jak skrzywdzić, nawet na swoim póki co miernym, szczeniackim poziomie. Udał że drapie się po tyłku, bo w końcu tak to wyglądało z perspektywy Billa, jednakże tak naprawdę wyciągnął różdżkę. Uśmiechnął się słodko do Krukona, po czym wycelował w jego szatę i cicho powiedział:
-Lacarnum Inflamare...lepiej by było dla Ciebie, gdybyś teraz uciekł z płaczem.
Po chwili zostało mu tylko usiąść przy swoim stoliku...i całkowicie zignorować Krukona jak i kontrowersję którą za chwilę wzbudzi on i jego nowa kreacja. No bo w końcu co Gilgamesha to obchodziło? To już nie jego problem.
Bill Steiner
Bill Steiner

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyPon 26 Maj 2014, 19:02

Bill przesadził? Skądże! Jedynie oddał pięknym za nadobne. Zresztą... Gilowi się należało i każdy się z tym zgodzi, prawda? Krukon poczuł  niemałą radość, gdy widział, że sprawił choć odrobinę bólu temu sukinkotowi. Może gdyby ślizgon się nieco zmienił, może wtedy Bill zaczął by go postrzegać jako kogoś porządnego? Pogdybać sobie można.
Gil coś bąknął pod nosem, ale Bill go zupełnie zignorował. Odwrócił się i już chciał wrócić do stolika, gdy nagle zrobiło mu się znów ciepło. Co więcej, ciepełko to poczuł na tyłku i udach. Hm? Znów wylał na niego wrzątek? Odwrócił głowę, by zerknąć na swoją szatę, która... płonęła. Niewielki ogień, który parzył jego skórę zaczął mienić się coraz większą ilością iskier, a w końcu strzelać ognistymi językami na resztę szaty. Bill aż wrzasnął z bólu i odruchowo zaczął machać rękami, aby ugasić ogień. Niespecjalnie mu się to udawało, toteż podbiegł do pierwszego lepszego stolika, chwycił kociołek i wylał na siebie. Pech chciał, że w jednym było... no właśnie, co to było? Cholera wie. W każdym razie, połączenie zawartości kociołka z ogniem nie skończyła się zbyt dobrze, bo Bill poczuł, że ciepełko nie ustępuje, a wręcz przeciwnie; jego skóra aż wyła z bólu. Zresztą, on sam również  nie potrafił powstrzymać łez. Krzyczał na przemian płacząc. No i po co mu było zadzierać z tym paskudnym Grossherzogiem? Teraz będzie miał oparzenia na skórze, a kto wie... może jakieś blizny?
Rozdarł szatę na parę części i wyrzucił ją przez okno. Na dworze padało, toteż szata nim upadła, zdążyła zgasnąć. Ładnie go urządził ten ślizgon, tylko pozazdrościć.
Nim nauczycielka zdążyła zaciągnąć ich na dywanik, Bill wybiegł z klasy z płaczem. Nie zachował się zbyt męsko, ale to w końcu dziecko! A dzieci mają prawo do płaczu, zwłaszcza w sytuacji, gdy się palą.
Co zrobił potem? Uciekł do dormitorium i schował się pod łóżkiem. Zupełna dziecinada, ale... bał się. Bał się, że Gil wpadnie ze swoją bandą i go skrzywdzą. Wielki Książę może być z siebie dumny - właśnie zapracował sobie na respekt u Billa. Tylko w tym negatywnym wydaniu.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. EmptyCzw 29 Maj 2014, 20:50

Roześmiał się głośno, widząc komedię którą odstawiał Steiner. Kiedy ta łamaga sama skrzywdziła się jeszcze bardziej, prawie się udusił własnym rechotem. Przez ułamek sekundy, zrobiło mu się troszeczkę głupio - w końcu...to chyba nie Steinera wina że jest szlamą...i kiedy Gil udawał że nic do niego niema, Krukon nie odnosił się do niego wrogo...tak, przez ułamek sekundy żałował swojego niecnego czynu. Zachował się wyjątkowo okrutnie jak na dwunastolatka i gdy zobaczył jak Bill posłusznie wykonuje jego polecenie i ucieka z płaczem, przez właśnie wtedy poczuł że nie powinien tego robić, że powinien odpuścić bo w końcu to on rozpoczął. Jednakże już chwilę później przypomniał sobie o pulsującym bólu krocza i o tym że przecież to tylko szlama, natomiast on był wysoko urodzonym arystokratą. Nie powinien zwracać uwagi na to, że właśnie zmiażdżył psychikę takiemu robalowi. Skarcił się w myślach że, choćby i trwało to drobną chwilę, poczuł współczucie dla takiego śmiecia i obiecał sobie że będzie zachowywał się godnie, tak jak go wychowano. Zero litości, zero tolerancji. Obiecał też sobie że zemści się na Steinerze za to, że próbował go upokorzyć. W końcu Gilgamesh wygrał bitwę, ale póki tak paskudne szlamy zaśmiecały Hogwart, jego wojna nie zostanie skończona. Steiner został oficjalnie wpisany na czarną listę Gilgamesha. Doczekał końca lekcji, wymyślając coraz to okrutniejsze sposoby zemsty na Krukonie za to że ten zamiast czystego lęku, ośmielił się udawać że stać go na ludzkie reakcje. Taka szlama to podczłowiek, gorszy nawet od psa - nie miał prawa próbować wzbudzić w Gilgameshu wyrzutów sumienia a co dopiero stawiać mu się czy go krzywdzić. Strzeż się, Billu Steiner, rozgrywka dopiero się rozpoczęła.

Koniec wspomnienia.
Sponsored content

Darcie kotów. Empty
PisanieTemat: Re: Darcie kotów.   Darcie kotów. Empty

 

Darcie kotów.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-