IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Niepewny grunt

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Niepewny grunt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niepewny grunt   Niepewny grunt - Page 2 EmptyWto 13 Maj 2014, 23:12

Meadowes zawsze pachniała cytrusami. Najczęściej pomarańczą, ale pomimo faktu, że była to najbardziej dominująca woń w całej gamie zapachów, stanowiła tylko część całości. Ponadto często ta cytrusowa nuta urozmaicona była jakąś na przykład miętą, jak dzisiaj. Łapa mógł więc wdychać przyjemny, nie za słodki zapach pomarańczy, limonki oraz mięty. Na szczęście były to tylko włosy, toteż nie chciało się ich zjeść. Gorzej z szyją, gdzie skóra pachniała podobnie, tak samo intensywnie, niemalże identycznie kusząco.
Znalazła sobie w końcu dogodne miejsce na kolanach Blacka i jakoś nie była chętna, aby szybko się podnosić. Stęskniła się, choć nie chciała tego tak otwarcie przyznawać w obawie przed przesadnym połechtaniem męskiego, syriuszowego ego. Jeszcze mogłoby się mu to spodobać i wystawiać na większe próby jej cierpliwość, ostatnio już i tak mocno naciągniętą. Parsknęła cichym śmiechem, kiedy usłyszała, jak wyśmienity humor dopisuje Jamesowi.
- Czasami trzeba po prostu czasu. Wszystko wskazuje, że w końcu starania Pottera zostaną docenione. Zresztą, Syriusz. Ty też jesteś dobrym przykładem, że z biegiem lat wszystko może ulec zmianie, nieprawdaż?
Dźgnęła go lekko w bok, tylko dla podkreślenia tych słów. No dobrze. Nie tylko dlatego, choć od razu mogła się usprawiedliwiać swoją złośliwą częścią natury. Drażniła się z nim tak chwilę, uznając to za wyśmienitą rozrywkę, ale przerwała jak tylko wspomniał o dormitorium, braku Huncwotów i ich dwójce. Meadowes chrząknęła.
- Nie miałabym serca zmuszać Petera oraz Remusa do nocowania w bibliotece.
Stwierdziła, choć słowa te zabrzmiały trochę... fałszywie. Czyżby jednak Dor była innego zdania? Uśmiechnęła się niewinnie, wyraźnie unikając jednoznacznej odpowiedzi. Nie zaprzeczała także wszelkim interpretacją, o które mógł się pokusić Black. Choć być może ciekawszym mogła się wydać propozycja, która niespodziewanie padła z ust dziewczyny.
- Wiesz. Zawsze możemy tutaj zabrać kilka koców i poobserwować niebo nocą. Pod pretekstem pracy na astronomię. Na przykład dzisiaj widoczne mają być jakieś gwiazdy... Jeszcze nie wiem jakie, ale jakieś na pewno.
Był już i tak późny wieczór. Pozostało im więc teraz się pośpieszyć, aby zdążyć przed regulaminową ciszą nocą lub też... po prostu tutaj zostać. I mieć nadzieję, że i dzisiaj autorzy nie będą mieli czego szukać na boisku.
Syriusz Black
Syriusz Black

Niepewny grunt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niepewny grunt   Niepewny grunt - Page 2 EmptySro 14 Maj 2014, 08:32

Cóż za zapachy! Gdyby się tak przypatrzyć i rozdzielić, Syriusz dostałby zawrotów głowy. Powinien spotkać Dorcas jeszcze na czterech łapach. Wtedy zmysły ma wyostrzone i odczuwałby wszystko bardziej intensywniej. Dobrze, że znała jego tajemnicę, połowa problemu była z głowy. Jeszcze nie myślał co jej powie, gdy za dwa tygodnie nadejdzie czas pełni i będzie musiał zniknąć zaraz po kolacji na całą noc i śniadanie.
Te zapachy powodowały, że Łapa nie do końca mógł utrzymać ręce przy sobie. Miał w sobie odruch objęcia Dor, a wtedy wydawało mu się, że trzyma w ramionach choćby i cały świat. Zrezygnowałby ze wszystkiego na rzecz jednej kobiety. Rogacz mu wczoraj powiedział, że Łapa dawno już wpadł po same uszy i nie zanosi się na odwrót. Black wyjąkał wtedy coś w odpowiedzi, nie potrafiąc nawet temu zaprzeczyć. Cierpliwie poczekał aż Dorcas łaskawie usadzi się w jednej pozycji na kolanach, wpatrując się w rozchylone usta wytykające mu jego własne "zmiany", które ledwie zauważał. Nie do końca dlatego rozumiał w jaki sposób niby się zmienił. Stał się spokojniejszy, to prawda, miał mniej szlabanów i chodził z rozmarzoną miną.
- Broń Merlinie, żeby Rogacz stał się sztywniakiem! - zadrżał i przybrał minę przerażoną i przejętą taką wizją. - Miał maślane oczy, gdy Snape dziś fiknął koziołka w wielkiej sali. Nie śmiał się z tego... zaczynam się martwić.- pokiwał głową zdruzgotany, choć oczy miał rozbawione. Cieszył się, że w końcu ta dwójka się ze sobą zeszła i może oficjalnie nazywać Lils swoją szwagierką. Chciałby. Zresztą, zawsze tak ją nazywał, bo to ją wkurzało. Nie ma lepszej prowokacji od "Nie nazywaj mnie tak". Próbując zachować powagę, zajął się całowaniem każdego skrawka szyi Dor, jeszcze bardziej ją do siebie przygarniając. Zatrząsł się ze śmiechu słysząc poważne i oficjalne stwierdzenie, że nie chciałaby wyrzucać chłopaków z dormitorium. Wyprostował się i przyjrzał uważnie twarzy gryfonki. Dlaczego ucieka wzrokiem, gdy to mówi? Łapa rozjaśniał zadowolony z faktu ukrywania aprobaty jego propozycji.
- Jesteś taka troskliwa! - pogłaskał ją po policzku. - Ale to ja ich wyrzucę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Luniak też ostatnio chyba za kimś się ogląda. - obiecał solennie, że wszystko weźmie na siebie. Jakby to ująć... był bardzo dobrze zorientowany w tajemnych miejscach w Hogwarcie. Mógł znaleźć takie tereny, gdzie nikt się tam nie szlaja, a zapewniony jest spokój i prywatność, chociażby pokój życzeń, którego dawno nie odwiedzał. Porzucił jednak grzecznie myśl i fantazje formujące się w jego głowie z Dorcas w roli głównej. Powrócił do całowania szyi słuchając propozycji oglądania gwiazd. Astronomia jest nudna. W nocy robi się o wiele ciekawsze rzeczy, nie tylko w łóżku, ale też na przykład we wrzeszczącej chacie. Nigdy nie powstrzymywał ziewania na lekcji astronomii. Dobrze, że już na nią nie uczęszcza. Jeden z kolejnych przedmiotów Totalnie Zanudzających, zaraz po wróżbiarstwie.
Niby to nieumyślnie wsunął ręce pod koszulę Dor, zaplatając je teraz na gołej, gorącej skórze. Tym samym powód dzisiejszej rozmowy całkowicie wyparował.
- Przysnę przy oglądaniu gwiazd. - przyznał się romantycznie nie odrywając ust od jej szyi. - Gdybyś obok mnie sobie tak leżała, nie obiecuję, że będę grzecznie się zachowywał. - kusiła go ta perspektywa, choć na dobrą sprawę mogłoby być tak, jak jest teraz, gdy dłońmi przesuwał po kręgosłupie Dorcas, wyczuwając każdy krąg. Zmarszczył brwi, zdając sobie sprawę, że ta dalej jest zbyt chuda.
- Zacznę prowadzać cię do skrzatów.- mruknął już nieco mniej przyjaźnie. Miała jeść trzy porządne posiłki dziennie, aby przytyć i wyzdrowieć po pobycie w skrzydle szpitalnym. Będzie musiał przysiadać się teraz do Dorcas w wielkiej sali i pilnować, aby z talerzy wszystko znikało. Gdy tylko wziął głęboki wdech i poczuł gamę różnych zapachów, humor ponownie mu się poprawił.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Niepewny grunt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niepewny grunt   Niepewny grunt - Page 2 EmptyCzw 15 Maj 2014, 09:54

Wzdrygnęła się lekko, czując dreszcz, który przebiegł wzdłuż jej kręgosłupa, jak tylko Syriusz dobrał się do jej szyi. Panna Meadowes, choć pod żadną groźbą by się do tego nie przyznała, miała zwyczajne łaskotki i każde delikatne muśnięcie bądź subtelny dotyk sprawiał, że odczuwała je dwukrotnie. Tymczasem odchyliła nieznacznie szyję w stronę lewego ramienia, bądź co bądź było to naprawdę przyjemne uczucie. Aż chciałoby się mruczeć i niewątpliwie, gdyby była kotem, właśnie tak by zareagowała na pieszczotę.
Gdyby ktoś spytał Dorcas o zdanie, stwierdziłaby, że Black po prostu wydoroślał. Zmieniły się pewne priorytety, w czym mogła mieć swój jakiś mały udział dziewczyna. Wszak łączyło ich znacznie więcej niż przed laty, nieprawdaż?
Czuła, jak lustruje ją spojrzenia, jakby chciał przejrzeć na wylot oraz wydobyć z jej myśli tę pożądaną aprobatę odnośnie zaszycia się w dormitorium po jutrzejszym, planowanym świętowaniu. Oczywiście mogli też po prostu wybrać się do pokoju życzeń bądź zaszyć w jakiejś mało już używanej klasie. Kto jak kto, ale Łapa przecież doskonale zna każde zakamarki i udałoby mu się ją czymś zaskoczyć. Nie mniej Meadowes starała się nie dać mu tej satysfakcji, choć jej oczęta mówiły coś innego, niż chciała pokazać mimiką twarzy bądź gestami.
- No nie wiem, nie wiem... Serio? O proszę. Chyba faktycznie rzadziej go widywałam w bibliotece, raz był też tam z jedną Krukonką, którą próbował czegoś nauczył i odniosłam wrażenie, że z tej bezsilności najchętniej zdzieliłby ją tym podręcznikiem.
Zgrabnie wykorzystała fakt, że Syriusz sam podsunął jej tematy, nie będące związane z jego wcześniejszą propozycją. Jeszcze byłaby skora dać się przekonać i co wtedy? Nie byłoby odwrotu. Zaczesała kosmyk włosów za ucho.
- Skoro gardzisz mój drogi gwiazdami, czas najwyższy zbierać się do zamku, abyśmy zdążyli przed ciszą nocną.
Kiedy Syriusz tak sunął palcami po jej kręgach, czuł, jak rozluźniają się jej mięśnie, zaś Meadowes odczuwała, jak krew zaczyna szybciej krążyć w jej żyłach. Ucałowała jego policzek, aby nawet nie próbował protestować i wykorzystując ten moment nieuwagi, wyślizgnęła się z objęć Blacka. Przeciągnęła się leniwie, stojąc już na własnych nogach na ziemi. Jak tylko wspomniał o skrzatach, prychnęła.
- Takie groźby są karalne!
Złapała się pod boki, jakby chciała wyglądać groźniej. Miała odmienne zdanie niż on odnośnie swojej własnej osoby, a już na pewno odnośnie skrzatów i kolacji, którą by od nich dostali.
Syriusz Black
Syriusz Black

Niepewny grunt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niepewny grunt   Niepewny grunt - Page 2 EmptyCzw 15 Maj 2014, 17:13

Lepiej, aby nie była kotem ani go nie udawała. Warto przypomnieć, że Łapa miał ku temu uraz i każdemu napotkanemu kotu odgryzał ogon. Sam fakt, że Dorcas posiadała Teofila nieco go drażnił. To kocisko było jego główną konkurencją. Nie lubił, gdy Dor go głaskała zamiast Syriusza. Ot, psie uprzedzenia.
Możliwe, że Łapa zachowywał się bardziej dojrzale, choć wciąż w jego oczach czaiły się wesołe iskierki. One nigdy nie znikną, zawsze będą tam tkwić, a na usta będzie wciskał się jakiś żart czy niecny plan. Nigdy do końca nie będzie poważny, cały w tym huncwocki urok. Dorcas miała swój udział w opanowaniu jego temperamentu i można śmiało mówić, że dokonywała cudu. Ciekawe, jak długo uda się jej wytrzymać u boku osoby z chorobą niespokojnych nóg.
Nie musiała się przyznawać na głos, choć byłoby to niewątpliwie miłe, przyznawała się swoimi reakcjami, gdy się do niej nieoficjalnie dobierał. Aż warknął sam do siebie niezadowolony, gdy nagle zwiała mu z kolan. Ledwie poczuł muśnięcie na policzku i zanim mógł się odwdzięczyć bardziej stanowczo, zrobiło się przed nim pusto. O Luńku teraz nie myślał. On zdzieli każdego podręcznikiem, jeśli ten nie pojmie najprostszej rzeczy, która u osób pokroju Łapy uważa to za czarną magię. Dobrze, że znalazł sobie jakąś Krukonkę. Należy wiedzieć, że odbiciem Łapy w lustrze Ain-coś-tam jest wizja Rogacza, Luńka, Petera i jego samego z dziewczynami u boku.
Leniwie i niechętnie podniósł się z ławki, a minę miał niepocieszoną. Zapowiadało się tak ciekawie, a Dorcas znowu słuchała głosu rozsądku i chciała go na czas odnieść do wieży. Nie mógł jej za bardzo odmówić, wszak obiecał unikanie szlabanów... Wyciągnął ręce do dziewczyny i jeszcze zanim dał się wyciągnąć z szatni wtulił się w dekolt Dorcas jako nagroda pocieszenia za pogodzenie się. Humor od razu mu się poprawił.
- Po meczu to ja cię gdzieś zabiorę i nie będę już cię słuchał i regulaminu. - obiecał jej, że wówczas nie dostosuje się grzecznie do nienormalnych paragrafów a la Filch. Złapał ją w końcu za rękę i już bez słowa skargi pozwolił się zaprowadzić do Hogwartu przed ciszą nocną. Na jego ustach błąkał się tajemniczy uśmiech, gdy wyobrażał sobie co mogą robić po imprezie po wygraniu Pucharu Domu.

[wspomnienie się zamazuje, rozpływa. na samym końcu znika zadowolony uśmiech Blacka]
Sponsored content

Niepewny grunt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Niepewny grunt   Niepewny grunt - Page 2 Empty

 

Niepewny grunt

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-