Bjorn tego dnia miał naprawdę dużo roboty. Po samobójczym wręcz spotkaniu z Vincentem przyszedł czas na O’Connora. Zwierzę miało nadzieję, że chociaż ten uraczy go smakołykami. O dziwo, najgorszy wróg jego pani… Watts całkiem hojnie go obdarował.
Niósł paczkę, nie była jakoś wielka ani ciężka.
Dopadła w końcu adresata i przysiadła mu na ramieniu, wystawiając nóżkę, do której przywiązana była paczuszka. Gdy Cu ją otworzył, jego oczom ukazały się przeróżnych kolorów koraliki, które zazwyczaj wpinał we włosy i charakterystyczny, krótki liścik.

Cytat :

Te co masz teraz są paskudne i stare.
Porunn

Zapewne treść tej wiadomości była niezbyt rozsądna, ale widząc jak przyjaciółka na próżno wyczekuje zaproszenia, gryfon wyskrobał do kolegi z drużyny kilka następujących słów:

Cytat :

Hej Connor
Wiem, że pewnie masz dużo ważnych rzeczy na głowie i w ogóle, ale jeśli nie zaprosisz Murph na bal, to osobiście potraktuję Cię jakąś klątwą podczas najbliższego treningu i nie będzie mnie obchodziło czy wylecę przez to z drużyny.
Eric
ps. Wolałbym jednak nie musieć tego robić, dość długo zajęło mi dołączenie do składu
pps. Murph o niczym nie wie

Expecto Patronum!, krzyknęła, obserwując jak biały snop światła wydobywa się z jej różdżki, a zaraz chwilę później pojawia połyskujący w srebrze i bieli szakal, spoglądający na nią dosłownie przez chwilę, aby ruszyć przed siebie i znikając za drzewami. Miała nadzieję, że odnajdzie jedną z najważniejszych osób w jej życiu. Tylko tyle mogła zrobić, a nauczenie się tejże umiejętności było poniekąd właśnie dla niego, dla O'Connora.

Cytat :

Cu, wracaj. Gdziekolwiek jesteś, wróć.