IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Szatnia Puchonów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

Szatnia Puchonów - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szatnia Puchonów   Szatnia Puchonów - Page 2 EmptyWto 20 Lut 2018, 14:30

Jeśli były w tym zamku osoby, które do znokautowania innych nie potrzebowały różdżki, to na samej górze tej piramidy osiłków z bicepsami jak salcesony, plasowała się Hanyasha i jej dwa pierwszorzędne narzędzia zbrodni. Parasolka i Henryk. O ile uchował się ktoś, co uważa i jedno i drugie za bynajmniej niebezpieczne, to bez wykrywania ponuraków w filiżance raczej łatwo stwierdzić, że długo nie pożyje. Może i byłoby efektowniej, gdyby nosiła w dekolcie jakąś kobrę królewską, ale Ślizgonka lubiła prostotę - Henryk był mały, lekki, spokojny a kły miał dostateczne żeby przegryźć tętnicę. Z takim obrażeniami i tak nikt długo nie pożyje, to co za różnica czy wąż był jadowity. Na nic zdawały się też tymczasowe konfiskaty jej pamiątki rodowej przez kadrę nauczycielską - Tanesha jak na bogatą arystokratkę przystało, miała cały arsenał w swoim dormitorium. Wielki żeliwny stojak na parasole nafaszerowany był zawsze po same brzegi parasolkami najróżniejszego typu. Na deszcz, na słońce, na Ziemniaki... na swojego niedoszłego męża też miała specjalny egzemplarz, którego trwałość póki co testowała przede wszystkim na głowie Regulusa. Parasolka była oczywiście czarna, o ironio.
Tym razem jednak Ślizgonka postawiła na swój badyl  z winorośli, który grzecznie współpracował ze swoją właścicielką, czego owocem był powykręcany w paraliżu kot w worku.
Chociaż Tanesha nadal nie dowierzała, jak to się mogło stać, że po ponad roku napadów na woźnego ich plan wreszcie doszedł do skutku. Nadal nieco zmieszana, wzruszyła tylko ramionami na śmiech bliźniaczki. Wyglądało na to, że Everett też się nie brała pod uwagę, że uda im się zrobić więcej niż uruchomić u Argusa atak wścieklizny z ślinotokiem. A teraz miały w swoich rękach drugą, najbardziej znienawidzoną istotę w szkole, zesztywniałą na ich pastwę... i nie wiedziały co z tym zrobić.
- Ja już postanowiłam, że miejsce honorowe zajmie Wielebny z tą piękną pochodnią przed gabinetem - Tanesha wyszczerzyła się na samą myśl, jaką frajdę sprawi jej wywoływanie tych zdjęć. Nie przyznała się Gryfonce, ale mimo niepewności o powodzenie planu, przygotowała już sobie uroczą ramkę na to zdjęcie. Niektóre dziewczyny wręcz mogłyby jej pozazdrościć takiej oprawy na fotografię ukochanego... tymczasem wypaczona na umyśle Ślizgonka miała zamiar uhonorować Filcha w stanie skrajnej rozpaczy. Nie zbadane są wyroki boskie i myśli Hanyashy.
- O tak, powinnyśmy ją sfotografować na tych wycieczkach. To byłaby dodatkowa zmyłka dla Wielebnego, gdyby postanowił jej szukać. Za nim też sowy nie przepadają... - brunetka uważnie słuchała pomysłów swojego klona, bo Tanja wyraźnie zaczęła się rozkręcać. Na propozycję okupu aż zaklaskała z entuzjazmem i parsknęła śmiechem.
- Na Salazara, Everett! W życiu bym na to nie wpadła. Jesteś genialna! - udało jej się wykrztusić między salwami śmiechu. Ślizgonka aż musiała się przytrzymać ławki bo łzy pociekły jej po policzkach. Jej nad wyraz rozwinięta wyobraźnia uraczyła ją wizjami Argusa w gustownym, zakurzonym stroju baletnicy, wyprawiającego te swoje koślawe harce na korytarzu. Tych wszystkich uczniów, robiących pokątne zrzutki na nowego kota, bo woźnemu znacznie się pogorszyło bez zapchlonej lubej... a on, biedny i przekonany, że jest na obserwacji porywaczy, dalej zawijałby w tango kolejne mopy, nie bacząc na wstyd. Byleby odzyskać ukochaną kocicę.
- Zróbmy to!
Taneshy w końcu udało się opanować śmiech i z lekką czkawką otarła kąciki oczu rękawem bluzy. Słysząc pytanie Gryfonki nieco zmarszczyła brwi, najwyraźniej próbując sobie przypomnieć co sama widziała przed gabinetem Wielebnego.
- O tak, z pewnością widziałam Nasha, bo Zgreda poznam wszędzie. Nawet zauważyłam, że nosi sweterek ode mnie - uśmiechnęła się na wspomnienie, jak kuzyn protestował przed zakładaniem tego 'paskudztwa' swojemu gadowi, a który mając w poważaniu właściciela, bez cienia protestu dał się Hanyashy ubrać w ten wełniany pulowerek. Padmore dostał przy okazji po głowie, że nie pilnuje swojego gada w taki ziąb i pozwala mu latać na gołe łuski. Nawet Henryk wiedział, że nie liczy się jak idiotycznie wygląda w sweterkach od Tan, tylko, że dzięki nim jeszcze nie zamarzł na kość.
- ... ale nie mam pojęcia z kim ten lamus się szwenda, jeśli o to pytasz... - dodała po chwili, przypominając sobie, że rzeczywiście  uciekinierów było dwóch. Skupiona na trzymaniu się na miotle i wypatrywaniu starej Filchowej, zupełnie to pominęła.
Tanja Everett
Tanja Everett

Szatnia Puchonów - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szatnia Puchonów   Szatnia Puchonów - Page 2 EmptyNie 01 Kwi 2018, 00:47

Chociaż plan z początku wydawał się nie do wykonania - ba! Tanja była skłonna postawić całe swoje weekendowe wynagrodzenie na to, że znowu w widowiskowy sposób wylądują na szlabanie u Wielebnego niż on się uda. Chwała Merlinie, że tego nie zrobiła! Teraz widząc unieruchomione ciało kotki, Gryfonka poczuła nieopisaną dotąd radość i ekscytację. Było tyle możliwości, by w końcu dopiec woźnemu i jego obwoźnemu pchlim cyrkowi. Norriska wpatrywała się w pochyloną nad nią brunetką, jakby chciała właśnie zatopić domagające się manicuru pazury w jej bladej szyi. Cóż, rolę się odwróciły i trzeba było to dobrze wykorzystać.
Everett wzięła kotkę w ręce, z niemałym obrzydzeniem na twarzy i postanowiła położyć się na ławce obok Niesiostry. One razem koło siebie mogły spokojnie zastąpić niejedną Helgę z Slytherinu, a i takowe musiały siadać na tych meblach. Położyła kota między nimi i wykonała coś na wzór "buziaka" w powietrzu.
-Dawaj samojebkę, bo zaraz mi jakieś pchły do ust wskoczą, a już jadłam śniadanie. -zarządziła, czekając aż Tanesha użyje aparatu.
Parę zdjęć i pękniętych klisz później, Tanja podniosła się z ławki i bezpardonowo rzuciła kotkę do worka. Niedelikatnie.
Gryfonka wtórowała bliźniaczce, widząc spływające z jej oczu łzy śmiechu. To był plan!
-Doskonale! Będziemy mu je wysyłać jako wskazówki! A sowę nakarmimy środkiem na przeczyszczenie coby nie szło mu szukanie zbyt łatwo! -zachichotała Gryfonka, łapiąc worek z kotką.
-Dawaj do sowiarnii, może sowy już się budzą. -wskazała drzwi. Wiedziała, że Filch może czekać za rogiem, ale w obecnej chwili już nic jej nie przerażało. W końcu to ona dla pewności nadal trzymała miotłę w drugiej dłoni.
-Ej, myślisz, że Nash też zgapił i też ma klona? Czy to Wasza spuścizna rodzinna? -zapytała.
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

Szatnia Puchonów - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szatnia Puchonów   Szatnia Puchonów - Page 2 EmptyPon 18 Cze 2018, 21:58

Udana dywersja, nieprzewidziana w planie, nie była wcale tak wielkim problemem jak mogło się wydawać. Kiedy ofiara została jednak pomyślnie schwytana, a obecnie przebywała w worku, gdzie dane jej było tylko oddychać i czekać na kolejne tortury ze strony oprawczyń, Niesiostry intensywnie myślały nad tym co powinny uczynić. Szybka burza mózgów, okraszona dzikim śmiechem i wygłupami, nawet nie znającą ludzkiej mowy panią Noriss, powinna dogłębnie przerazić. Oto doigrała się, po latach bezwstydnego i złośliwego posikiwania tu i tam oraz kablowania Argusowi o każdym wybryku. W iście żałosnej pozie mogła już tylko miotać błyskawice swoimi żółtymi ślepiami. I ewentualnie robić pod siebie.
- Dawaj ją tu, Everett. Niech zna swoje miejsce. - Tan szybko i sprawnie przygotowała aparat do kolejnej, intensywnej sesji zdjęciowej. Poniekąd podziwiała odwagę Tanji, która już drugi raz  miała kontakt pierwszego stopnia z tym sierściuchem. Na wszelki wypadek powinny później zajrzeć do skrzydła i obalić butelkę spirytusu. W ramach odkażania organizmu, oczywiście.
Nie zwlekając przesadnie, Ślizgonka poprawiła swe krucze włosy i ułożyła się obok bliźniaczki. Aparat nie był szczególnie nowy ale fotografie zawsze wychodziły piękne, dlatego Tan zdecydowała się na ten model. Podobnie jak Everett, również posłała buziaczek w stronę skierowanego na nie obiektywu. Dwie piękne i bestia. Z wykręconym łbem i wytrzeszczem. Jak słodko. Hanyasha pstyryknęła jeszcze kilka ujęć w różnorodnych pozach i z ciekawymi minami. Tylko pani Noriss pozostawała niewzruszona na te zabiegi, bo tak jakby nie miała wyjścia.
- Ciekawe, może paraliż obejmuje też pchły. Jeśli nie, mam nadzieję, że korzystają i wgryzają się w jej wyleniały zadek - zaśmiała się, zbierając z ich ławkowego leża i pomagając Gryfonce. Kotka Argusa pacnięta na podłogę, czekała na dalszy rozwój koszmarnych zdarzeń. Brunetce wręcz wydawało się, że na wieść o sowach dostała jeszcze większego wytrzeszczu. Cóż, karma wraca.
- Dobrze, pierwsze pamiątki już gotowe. Czas na wizytę w sowiarni. Ciekawe czy w takim paraliżu damy radę ją upchnąć do jakiejś klatki. - Ślizgonka starannie spakowała ich sprzęt pstrykający oraz pozostałe akcesoria. Bura kocica ponownie wylądowała w jutowym worku. Czekając aż Tanja przygotuje ich środek transportu do kolejnej, powrotnej trasy do zamku, nuciła coś co przypominało marsz pogrzebowy.
Jeśli Argus nawet je widział i właśnie zmierzał na stadion przez zaspy śniegu, to zastanie najwyżej lokatorów jego lubej, w postaci pcheł.
- Czy ja wiem, pierwsze słyszę. Ale fakt, kudły mieli zdecydowanie podobne. Aż dziw, że przeoczyłam taki okaz w tej szkole... - skupiona na odtwarzaniu wspomnień nawet nie zdawała sobie sprawy jak głupawą minę zrobiła. Niczym myśliciel z publicznego szaletu. - ... chyba, że to była jakaś przerośnięta, nieurodziwa laska. I Argus przerwał im schadzkę w gabinecie. - zaśmiała się piskliwie, albowiem głupawy humor trzymał ją nadal. A może raczej szczęście z powodu udanego "ataku stulecia"?
- Odpalaj rydwan. Sowy czekają.
Po tych słowach obie Niebliźniaczki załadowały swe zgrabne tyłki na miotłę i w towarzystwie milczącej pani Noriss opuściły stadion. Lot nad błoniami był równie przyjemny co wcześniej, mimo, że nie zabrały żadnych okryć wierzchnich. Everett ze znaną sobie wprawą, odnalazła właściwą wieżę i po przepłoszeniu dwóch sów wleciała do środka.

/zt Niesiostry, kierunek -> Sowiarnia
Sponsored content

Szatnia Puchonów - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Szatnia Puchonów   Szatnia Puchonów - Page 2 Empty

 

Szatnia Puchonów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Szatnia Krukonów
» Szatnia Gryfonów
» Szatnia Ślizgonów
» Szatnia Ślizgonów

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
Tereny Zielone
 :: 
Boisko Quidditcha
-