RÓŻDŻKA: Heban, krew Reema, 11 cali, sztywna BOGIN: Skupisko węży AIN EINGARP: On sam, w siwych włosach, okularach na nosie z gromadką wnucząt dookoła DODATKOWE ZDOLNOŚCI: brak WYKORZYSTANY WIZERUNEK: Jon Kortajarena
Wygląd
Nie mam sobie nic do zarzucenia. Chociaż w szkole nie mogłem pochwalić się zbyt dużym powodzeniem u dziewcząt to muszę przyznać, że dziś wyszedłem na ludzi. To znaczy, nie twierdzę od razu, że kobiece majtki same spadają na mój widok, ale nie jest źle. Alec tak nie twierdzi. Alec do dziś nazywa mnie brzydalem, ale odwdzięczam się mu w podobny sposób, kiedy wyśmiewam jego piegi, bo ja ich nie mam. Mam za to butelkowo zielone oczyska, atramentowo czarne włosy po tacie, całkiem kształtny nos i usta, które zazwyczaj wyginam w szczerym uśmiechu, bo należę do tych z reguły wesołych osób. Nie jestem jakoś przesadnie wysoki, gdyż znajduję się w zestawieniu tych chyba najbardziej uśrednionych mężczyzn. Dokładniej rzecz ujmując, po prostu mam tyle samo co Haldane, chociaż zawsze chciałem być wyższy, by móc nazywać go kurduplem. Rudym kurduplem. Na skutek ciągłego pośpiechu, golę się niezwykle rzadko. Jeśli widzisz mnie z gładkimi policzkami i brodą to wiedz, że dziś są urodziny kogoś z rodziny ALBO jakieś ważne święto ALBO mam po prostu wolne. Zwykle noszę długą szatę, w kolorach raczej ciemnych, bo nie mogę jako auror zbytnio rzucać się w oczy, a i wygoda liczy się przede wszystkim.
Charakter
Chyba nie ma osoby, z którą nie mógłbym się dogadać. Staram się dostrzec dobre cechy w każdym z osobna, nie określając książki po okładce. Mam wyrobione zdanie na wiele tematów, które nagiąć jest niezwykle ciężko, bo bardzo wielki ze mnie uparciuch, ale gdy odnajdę błąd w moim rozumowaniu, potrafię przyznać się do winy. Nie obrażam się. Znam się na żartach, sam sypię nimi jak z rękawa. W rodzinie uchodzę za poczciwego wesołka, który nadal się jeszcze nie ustatkował. Mam wielu znajomych, ale tylko jednego przyjaciela, za którego potrafiłbym oddać życie. Myślę też, że Alec zrobiłby dla mnie to samo. Jestem niecierpliwy, nad wyraz uprzejmy, ale często się spóźniam. Mój urok osobisty nie pozwala jednak na to, by ktoś zbyt długo się na mnie gniewał. Oprócz tego uchodzę za niepoprawnego romantyka, który kocha wszystkie kobiety, ale dla żadnej jeszcze, szczerze mówiąc, nie straciłem głowy. Marzę o tym, by kiedyś wieść spokojne życie, gdzieś w dolinie Godryka, u boku wspaniałej towarzyszki życia. Jeśli, oczywiście, dożyję sędziwych lat.
Historia
Historię rozpocznę od dumy rodu - Hectora Fawley'a, który w wieku lat trzydziestu pięciu został Ministrem Magii i był nim przez czternaście lat. Znaczy, dopóki Grindelwald nie zaczął siać zamętu. Przez cały ten okres żyło mu się niezwykle dostatnio, z babcią Magnolią (z d. Barkley) i swoim synem, a moim ojcem, Dariusem. Później urodziła mu się jeszcze córka, ale to już inna historia. Tata był w szkole bardzo popularny, był w końcu synem Ministra. Korzystał z owej popularności jak mógł, toteż nietrudno było mu znaleźć dziewczynę, mimo braku aparycji powalającej na kolana nawet zatwardziałe dziewice. Przygruchał sobie, choć opowieści dotyczące ich poznania się są taaaakie romantyczne, piękną puchonkę Isydorę Lockwood i wraz z nią, mimo ubolewania moich dziadków, otworzył na Pokątnej całkiem dobrze prosperującą cukiernię. Gdy biznes się rozkręcił a czekoladowe pralinki Fawley'ów podbiły świat - urodziłem się ja, ogłaszając wszystkim swoje przyjście na świat nieopisanym darciem japy. Trafiłem do Hufflepuffu, jak zresztą chyba wszyscy z tym nazwiskiem, ale moja kariera szkolna nie kształtowała się zbyt wybitnie. Zdolny, ale leniwy - tak o mnie mawiano, a ja chociaż obiecywałem sobie, że się poprawię, to zawsze odkładałem to na poniedziałek. Jak można się domyślić ten poniedziałek nadszedł na tydzień przed OWUTEMAMI, kiedy to Alec Haldane trzepnął mnie w głowę uświadamiając mi, że jak się nie ogarnę, to nie dostaniemy się razem do szkoły dla aurorów. Wspólnymi siłami jakoś mi się udało, dzięki czemu jesteśmy nierozłączni po dzień dzisiejszy, od dnia, w którym po raz pierwszy zamieniliśmy kilka słów i okazało się, jak wiele nas łączy.
Zainteresowania i ciekawostki
- Jestem wnukiem Hectora Fawley'a, byłego Ministra Magii piastującego swój urząd w latach 1925-1939 - Jestem również najlepszym przyjacielem Aleca Haldane'a - Oprócz tego zaciekłym fanem ligi Quidditcha i póki co, często udaje mi się wygrywać małe sumki w zakładach, gdy postawię na jakąś drużynę - Mam bliznę na lewym łuku brwiowym, bo kiedyś pobiłem się z jednym ślizgonem na korytarzu w lochach. Dla dociekliwych - przegrałem tamtą walkę - Moja rodzina znajduje się w Skorowidzu czystości krwi, ale nie należymy do wielkich jego wyznawców. Gdybym poznał jakąś uroczą mugolkę, to kto wie, kto wie? - Mam młodszą siostrę, która jako jedna z nielicznych w rodzinie została przydzielona do innego domu niż Hufflepuff
Uroczyście przysięgam, że knuję coś bardzo niedobrego!
Francis T. Lacroix
Temat: Re: Camelius Fawley Wto 13 Paź 2015, 20:34
Czołem! Jestem Walt i witam młodą duszyczkę na marudach!
Przeglądam kartę, przeglądam i mamy tutaj niezły, aurorski charakter! Daję Ci akcept i baw się dobrze na naszym forum! W przypadku pytań, spokojnie uderzaj i się nie wstydź, psoć dużo i miłego!