Tego było dla niej stanowczo za wiele. Wuj wiedział, jakie ona ma podejście do ustawianych małżeństw i była prawie pewna, że ten zwyczaj zanika. Jak widać, boleśnie się myliła. Doceniała ambicje najmłodszego pokolenia w jej rodzinie, dlatego nie mogła zrozumieć, jak można tak zaprzepaścić ich szansę na cokolwiek dobrego. Dobrego w ich mniemaniu, a nie rodziny. Dalsza konsumpcja w domu wuja nie miała już najmniejszego sensu. Zaraz po tym jak Cath i Hyperion wyszli, Chantal wstała od stołu i spojrzała na Thaddeusa.
-Nie wierzę, że nadal to robisz. Odbierasz nadzieje innym na to, czego na prawdę chcą. Do widzenia. -pożegnała się nad wyraz chłodno. O dziwo przyklasnęła jej decyzji sama Lyssa, która również wstała, chcąc chyba złapać oddech. Były tak podobne charakterem do siebie...
Z tematu Chantal i Lyssa.