IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Jaskinia Grozy - Lestrange

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange - Page 2 EmptySob 09 Sty 2016, 11:20

Pojawienie się męża nie było dla niej szczególnie krępujące. Lubiła go i nawet ceniła, a przy tym uważała za przystojnego. To ważne, żeby świetnie wyglądać podczas ratowania świata czarodziejskiego przed hordą szlam. Lekko zmrużyła oczy, gdy Rudolf zdecydował się na to czułe powitanie. Był to jednak przejaw przyjemności, a nie złości. Bellatrix była wbrew wszystkiemu próżną kobietą i lubiła to, jak mąż na nią patrzy. Nawet jeśli nie łączyła ich miłość, to na pewno jednoczyła okrucieństwo, odrobina szaleństwa i namiętność. A przy tym śmierciożerca miał pewność, że żona go nie zdradzi, bo swoje uczucia ulokowała w Czarnym Panu, a ten w planach miał raczej zostanie władcą świata, a nie kochankiem.
Odebrała torbę bez, ale nie wyglądała na zadowoloną, gdy mężczyzna postanowił pomóc Rose zebrać się z podłogi. Zmarszczyła na niego złowrogo brwi, nie spróbowała jednak cisnąć jakimś śmiercionośnym urokiem. Nie była zazdrosna, po prostu uważała, że jej uczennica powinna otrząsnąć się sama. W czasie misji nie ma czasu na takie czułości, jeśli nie wstałaby dostatecznie szybko, pewnie by ją zostawili albo zabili na wszelki wypadek, by nie miała okazji zdradzić ich tajemnic. Bellatrix jednak już zaplanowała swoją małą zemstę za niepedagogiczne podejście męża. Była tak uradowana tą wizją, że aż pocałowała kącik ust Rudolfa, gdy ten wypowiadał czarno magiczne zaklęcie. Zachichotała, widząc podrygując mugola, a następnie skinieniem głowy zachęciła blondynkę do kontynuowania lekcji. Sama natomiast zajęła się już zjadaniem bez, a że miała ich pełne usta, to nie mogła zdobyć się na żadną uwagę. Gdy jednak łapsko jej męża zanurzyło się w torbie, by ukraść smakowity kąsek to już była przesada. Bella, która do tej pory obejmowała go w pasie, zwyczajnie uszczypnęła go teraz boleśnie w bok. To był JEJ lekcje, a przede wszystkim JEJ bezy! Była chciwa i zaborcza, nawet jej przystojny mąż musiał sobie radzić z bezwzględną złośnicą.
Mugol już nie żartował, głupawy śmiech przerodził się w skomlenie. Prawdopodobnie był tez na skraju szaleństwa, skoro do tej pory nigdy nie obcował z magią. Złamany, słaby i, zdaniem Bellatrix, po prostu obrzydliwy. W takiej sytuacji nawet mniej wprawnie rzucone crucio wprawiło bezradne ciało w drżenie, ze spierzchniętych warg, wyrwało niemal błagalny jęk, a następnie pozbawiło mugola przytomności. Pani Lestrange przypatrywała się temu, chruptając bezy. Nie widziała nic niestosownego w objadaniu się słodkimi chmurkami i jednocześnie obserwowaniu tortur. Westchnął z niezadowoleniem, gdy chłopak bezładnie upadł na podłogę.
- Ci mugole tak szybko się psują… - mruknęła, kręcąc głową z politowaniem nad żałosnymi stworzeniami. Zaraz jednak jej chichot znów wypełnił pomieszczenie. Miała przecież dokonać swojej zemsty – Kochanie, myślę, że Rose powinna poćwiczyć na Tobie. Zniesiesz więcej. Ewentualnie… mógłbyś się bronić. Na pewno ktoś prowadzi w tej nędznej szkole lekcje pojedynków. Jestem pewna, że tobą nauczyłaby się dużo więcej – oparła głowę o jego ramię, przymilając się i zapominając, że zaledwie parę minut temu uszczypnęła go za wyjadanie bez. Sam gest był jednak raczej żartobliwy. Skoro Bella chciała pojedynku, to Rudolf będzie go miał. Z Rose albo ze swoją żoną, jeśli sprzeciwi się jej kaprysom. Nie ma sensu psuć rodzinnej atmosfery, tym bardziej że dłoń kobiety teraz wędrowała pieszczotliwie po jego torsie, co zapewne miało stanowić jej ostateczny argument.
- To co? Spróbujemy po obiedzie – postanowiła rezolutnie kobieta, która do tej pory utrzymywała, że nie wie skąd bierze się jedzenie na jej talerzu. Była morderczynią, a nie panią domu. Skoro skrzaty gotują, to musi być poniżające zajęcie, a więc poza zainteresowaniem Belli. Potrafiła jednak dopilnować, by podawano ciepły posiłek po powrocie męża z pracy.
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange - Page 2 EmptyPon 15 Lut 2016, 18:08

Rosalie była wściekła.
Po pierwsze, była zła na siebie - doskonale zdawała sobie sprawę, że zaklęcie, w przeciwieństwie do pierwszego, było słabe i niezdarne. Prąd przechodzący przez jej ramię, dłoń i wyciekający przez koniuszki palców nie był na tyle silny, by choćby w najmniejszym stopniu ją zadowolić, a i tak przyszedł jej z większym trudem, niż za pierwszym razem. Nie sądziła, że zmęczy się tak szybko - przecież nie było czasu na odpoczynek, na sen i lenistwo. Zaklęła w duchu na myśl, że okaże się niewystarczająco dobra dla tego wszystkiego, a przecież tyle ćwiczyła. Zmarszczyła brwi, gniewnie wpatrując się w wiotczejące ciało wstrętnego mugola.
Po drugie, no właśnie. Jak, do cholery, to ścierwo mogło pozwolić sobie na odpłynięcie nie wiadomo gdzie, do krainy z pewnością pozbawionej bólu, pozbawionej czegokolwiek. W innym uniwersum pewnie teraz wąchałby jasnozieloną trawę i wpatrywał się w bose stopy niejakiej Galadrieli - jednakże w rzeczywistości takiej, a nie innej, mógł liczyć co najwyżej na wszechogarniającą pustkę. Niech śpi, pożałuje tego, gdy tylko otworzy oczy, ona już o to zadba. Miała ochotę go kopnąć w sam środek czoła, ale zdawała sobie sprawę, że Bellatrix nie byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw. To mugolskie zachowanie, brudzenie niepotrzebnie butów - w końcu po co to robić, kiedy ma się tak olbrzymie możliwości, jakie daje magia?
Na wzmiankę o pojedynku z panem Lestrange kąciki jej spierzchniętych ust powędrowały nieco ku górze, jednak nie na tyle wysoko, by dosięgnąć jej podkrążonych, zmęczonych oczu. Westchnęła przeciągle, wsuwając przyjemnie ciepłą różdżkę za gumkę przy biodrze dziewczyny. Szybkim ruchem odgarnęła niesforne włosy za uszy i ruszyła za swoją mentorką, nie zważając na trzęsące się pod nią kolana. Przypomniała sobie o wątpliwościach, które ostatnimi czasy ją ogarniały, wątpliwościach dotyczących samej siebie. W zamyśleniu podążała za najprawdopodobniej największą kobiecą miłością swojego życia, nie zauważając nawet, kiedy skrzat przebiegł pod jej nogami, rozlewając w drżących dłoniach nieco zielonej herbaty.
- Skoro mamy chwilę przerwy, chciałabym z panią pomówić na pewien temat - te wszystkie grzeczności sprawiały jej niemałą trudność, choć zdążyła się do nich w pewnym stopniu przyzwyczaić. Nie była doskonale wychowaną arystokratką, brakowało jej kultury i obycia, ale robiła, co mogła. Nie warto było narażać karku, skoro obrane cele same się nie spełnią. Bellatrix była kobietą z klasą, istnym wzorem, który należało naśladować - ale nie w całości kopiować. Panna Rabe wbrew wszystkiemu musiała pozostać sobą. - chcę zabić swojego ojca.
Słowa te zabrzmiały w jej ustach wyjątkowo miękko i ciepło, tak, jakby po wielu tygodniach czekania wreszcie mówiła matce, że spodziewa się długo wyczekiwanego dziecka. Usiadła na drewnianym krześle, zawijając na palec wskazujący długi blond pukiel. Podbródek oparła na wolnej dłoni i wpatrywała się w kobietę wyczekująco, mając nadzieję, że nie zabroni jej robić, jak uważa.
- Nie zwrócę na siebie uwagi, wszystko przemyślałam. Nikt się nie dowie, że to ja. Zresztą, kto by podejrzewał córkę o zabicie ojca? - przewróciła oczami, podwijając nogi pod siebie - jego oraz jego kobietę. Muszą zginąć. Słyszałam, że mój brat i siostra z Francji, młodsze bękarty, za niedługi czas będą w Hogwarcie, bo się przeprowadzają. Ojciec ma kłopoty, nikt nie pomyśli o mnie. Babka umrze ze starości już niedługo. Nie chcę żadnej rodziny, nie chcę sentymentów, a ojca po prostu nienawidzę. Po co mi oni, tchórze, wszyscy tchórze. - chwyciła za widelec i wbiła go sobie w środek dłoni, właściwie samej nie wiedząc po co. Ot tak. - Chciałabym tylko prosić o twoje pozwolenie.
 

Jaskinia Grozy - Lestrange

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Daniel Lestrange
» Rudolf Lestrange
» Poczta pana Lestrange
» Mroczne machlojki Rudolfa Lestrange
» Bellatrix Lestrange i wesołe miasteczko

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-