|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Huncwot
| Temat: Re: Stara Biblioteka Pią 20 Lis 2015, 19:46 | |
| The member ' Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll#1 '10-ścienna' : -------------------------------- #2 '10-ścienna' : -------------------------------- #3 '10-ścienna' : |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 24 Lis 2015, 19:44 | |
| Udało mu się pozbyć większości książkowych przeciwników, poza jednym, który okazał się wyjątkowo ruchliwym "osobnikiem". Opasły tom uniknął zarówno zaklęcia Everte Stati, jak i Ekspeliarmusa, umykając prędko w przeciwnym kierunku. Na szczęście nie udało mu się zranić Kruegera, który ponownie uskoczył przed atakiem agresywnego stwora o ostrych kłach. Niestety to szczęście nie mogło dopisywać niemieckiemu czarodziejowi przez cały ten czas; wreszcie chłopak musiał wyczerpać limit. Jeden z regałów, najpewniej na skutek uderzenia jednej z przegranych w walce ksiąg, poruszył się nagle, po czym przewrócił na kolejny mebel, z czasem tworząc efekt domina. Cóż... Franz na pewno nie miał w planach doprowadzić starej biblioteki do stanu rozsypki, ale wszystko wskazywało na to, że za chwilę pomieszczenie będzie wyglądało zupełnie tak jak po rozboju. W dodatku przeklęte tomiszcze, które szydziło z siedemnastolatka, odfruwając gdzieś na bok, zapewne musiało skrywać jakąś ciekawą treść, skoro tak skrzętnie jej chroniło. Ślizgon zdecydował się rozprawić z upierdliwym wrogiem, ale dopiero po tym jak poradzi sobie ze znacznie większym zagrożeniem. Jakby nie patrzeć, nie chciał w końcu wylądować pod ciężarem masywnych, drewnianych mebli. Krueger rozejrzał się więc po sali, próbując jak najszybciej znaleźć rozwiązanie niezbyt komfortowej sytuacji. - Carpe Retractum - Rzucił po chwili nazwę zaklęcia, celując swym czarodziejskim lasso w żyrandol, bądź, gdyby ten nie był wystarczająco stabilny, w jakiś wystający ze ściany lub sufitu kamień. Chłopak zamierzał przytwierdzić magiczną linę do obranego za obiekt przedmiotu, a następnie przyciągnąć się do niego, żeby uniknąć zderzenia z regałami, a zamiast tego obserwować swój akt destrukcji z góry. Gdyby tylko mu się udało, zawieszony w powietrzu, niewątpliwie byłby bezpieczny. Wychowanek Salazara zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jego pomysł może się nie powieść, stąd gotów był w razie niepowodzenia do użycia zaklęcia defensywnego Protego, które potrafiło w końcu uchronić nie tylko przed wrogimi urokami, ale także i zwykłymi przedmiotami. Taka tarcza na pewno zdolna byłaby choćby zatrzymać regał, dać chłopakowi chwilę na to, by wyślizgnął się z pod ciężaru drewnianego mebla. Zresztą, mimo wykorzystania zaklęć, Franz nie zamierzał stać w miejscu jak kołek. Był gotowy uskoczyć przed niebezpieczeństwem, gdyby tylko dojrzał, że jakiś ciężki przedmiot upada właśnie w jego kierunku. Niemiec miał nadzieję, że szybko upora się ze skutkami swojego nieuważnego zachowania, by następnie pochwycić już obiema rękoma pozostałą przy "życiu" książkę, oczywiście uważając przy tym na jej zęby. Chłopak zamierzał rozprawić się z nią sam na sam, rzucając ją na podłogę i przydeptując mocno butami. W końcu nie zawsze trzeba było się uciekać do magicznych środków. Szczególnie, jeżeli miało się już do czynienia tylko z jednym przeciwnikiem, któremu po prostu najchętniej przywaliłoby się pięścią w łeb... lub okładkę.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 24 Lis 2015, 19:49 | |
| Młody Ślizgon radził sobie coraz lepiej w zakątkach Starej Biblioteki, walcząc z jej niebezpieczeństwami. Rezolutnie zauważył zwisający żyrandol, który mógłby mu pomóc w uratowaniu się przed szalonym dominem. Już wycelował różdżkę i zaczął wymawiać zaklęcie, kiedy któraś księga mocno uderzyła go w ramię, przez co Franz urwał inkantacje w połowie. Jednak tępy ból mięśnia nie zamroczył Kruegera na tyle, aby nie wpadł na kolejny pomysł. Idealnie rzucone Protego zadziałało jak niewidzialna tarcza, od której odbijały się wszystkie tomy oraz zatrzymały się meble. Przynajmniej nie musiał się martwić o uniki. Natomiast gdy tylko książkowy ostrzał się skończył, Ślizgon postanowił złapać uparty wolumin. Lata gry w quidditcha wyćwiczyły jego refleks na tyle, że zręcznie pochwycił książkę. Ta złagodniała w dłoniach Franza. Mógł ją spokojnie otworzyć. Na pierwszej stronie był tytuł. "Najczarniejsza czerń czarnej magii" Spokojnie przeglądany wolumin skrywał wiele okropności, ale nie to było obiektem zainteresowań Ślizgona. Kiedy zaciekawił go pewien podtytuł - "Horkuksy" - i wchłonął oczami cały wstęp, okazało się... że nie ma kolejnych dwóch kartek. Zostały wyrwane. Jednak Stara Biblioteka miała to do siebie, że nic nie można było stąd wynieść. Kartki musiały więc pozostać w tym pomieszczeniu. Pytanie tylko jak je znaleźć, skoro było tu tysiące ksiąg? Otóż ktoś postanowił ułatwić zadanie Ślizgonowi, zostawiając zwitek pergaminu.
"Nie radzę Ci szukać tego, co jest na tych kartkach, Ale jeśli dusza Twa ciekawa i nie zaśniesz bez tego, Dam Ci wskazówki, gdzie pergaminy są skryte. Pierwsza z nich jest w centrum Świata wraz z wskazówką, Gdzie chowa się ta druga stronica." *** Carpe retractum min 15 10+2=12 Protego min 15 10+6=16
Unik min 7 6 Chwyt książki = parzyste 10=parzyste
Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Sophie dnia Sro 02 Gru 2015, 00:31, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 24 Lis 2015, 19:49 | |
| The member ' Mistrzyni Sophie' has done the following action : Dices roll'10-ścienna' : |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Stara Biblioteka Sro 02 Gru 2015, 00:56 | |
| Nie spodziewał się, że ostatni z tomów będzie taki szybki... Dotarł do niego w ułamku sekundy, a Franz nie zdążył nawet wypowiedzieć inkantacji zaklęcia. Cóż, nie ukrywał, że w tym wypadku zapewne pomocna okazałaby się umiejętność magii niewerbalnej, ale póki co, rzucanie czarów bez używania aparatu mowy Ślizgonowi nie wychodziło jeszcze tak dobrze. Co gorsza, przez jego ciało przeszedł promieniujący ból odchodzący od ramienia, który na moment go zamroczył, ale na szczęście nie na tyle, by chłopak nie zdążył uchronić się przed lecącymi w jego stronę meblami i książkami. Krueger wyciągnął przed siebie różdżkę i za pomocą Protego stworzył niewidzialną tarczę, która obroniła go przed niebezpieczeństwem. Następnie zdecydował się wziąć odwet na napastniku, którego pochwycił w dłonie, pokazując, że niestraszne mu jego ostre zębiska. Księga wreszcie się uspokoiła, ukazując mu swój jakże interesujący tytuł. "Najczarniejsza czerń czarnej magii" - może i autor oprawił tomiszcze niezbyt wymyślną nazwą, ale jakby nie patrzeć, treść przemawiała do niemieckiego czarodzieja bez żadnych wątpliwości. Siedemnastolatek przewertował więc znalezisko, trafiając ostatecznie na słowo, którego nigdy wcześniej nie było mu dane słyszeć. "Horkrusy?" - Zapytał samego siebie, musząc powtórzyć nieznane słowo, jako że po raz pierwszy pomieszał jego litery. Był wyraźnie zaskoczony, bo jak na swój wiek zaznajomił się z czarną magią w wyjątkowo wysokim stopniu, a jednak w ogóle nie kojarzył, by ktokolwiek kiedykolwiek wypowiedział to słowo. Nie pamiętał także, by wystąpiło ono w którejkolwiek z lektur, które miał w swoich rękach. Dlatego z zainteresowaniem zaczął czytać dalej, kiedy zorientował się, że brakuje dwóch kartek, które wyjaśniały najpewniej istotę sprawy. Zamiast tychże zgub pojawiła się notka, która po pierwsze, zniechęcała odkrywcę do poszukiwania prawdy, po drugie, podawała wskazówki, gdzie odnaleźć strony o horkruksach. Franz uśmiechnął się subtelnie - wiedział już, że tak łatwo nie odpuści, niezależnie od wszelkiego rodzaju ostrzeżeń. Zresztą takie ostrzeżenia bardzo często pojawiały się, gdy chodziło o czarną magią, więc co to za różnica. Pomijając oczywiście fakt, że wychowanek Salazara nie zdawał sobie jeszcze sprawy z tego, że w przypadku horkruksów zostało ono umieszczone nie na darmo. Nie wiedział, że istnieje magia wykraczająca poza jego najśmielsze wyobrażenia i że nie bez powodu wcześniej nie słyszał nigdy wcześniej tego dziwnie brzmiącego słowa. Krueger musiał chwilę zastanowić się nad treścią wiadomości i przeanalizować fakty. Każdy, kto choć trochę słyszał o tym miejscu, wiedział, że niczego nie można było stąd wynieść. Zebrane tutaj księgozbiory i różne inne materiały chronione były za pomocą jakiejś silnej magii. Stąd chłopak wywnioskował, że pierwsze ze wskazówek zapewne ukazuje mu inną księgę, w której ukryta jest kolejna, i tak dalej. Tylko czym było to "centrum świata", o którym wspominał tajemniczy autor? Niemiec próbował skoncentrować swoje myśli tylko na tych dwóch słowach, kiedy nagle skojarzył je z zajęciami z astronomii. Nigdy nie był w nich orłem, ale akurat ta informacja zdawała się oczywistym, powszechnie zwanym faktem. Franz pomyślał, rzecz jasna, o tzw. teorii heliocentrycznej Arystarcha z Samos, który twierdził właśnie, że Ziemia obraca się wokół Słońca będącego CENTRUM ŚWIATA. Ślizgon zabrał się więc do roboty, poszukując zarówno wśród książek, które poupadały na ziemię, jak i tych, które pozostały jeszcze na półkach, wszystkiego, co traktowało o Słońcu. Miał zamiar przeszukać wszystko to, co znajdzie, a dopiero, jeśli okazałoby się, że nie trafił z odpowiedzią na wskazówko-zagadkę, pomyśleć nad innym rozwiązaniem.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 29 Gru 2015, 01:06 | |
| Tym razem Franzowi nie udało się odgadnąć, o czym mówiła zagadka. Może i tok myślenia był całkiem logiczny, tak w tym przypadku błędny i pozbawiony sensu. Przejrzenie wszystkich książek zawierających cokolwiek na temat Słońca nie zajęło więcej jak godzinę czasu, ponieważ w całej Starej Bibliotece była tylko jedna taka książka. "O obrotach ciał niebieskich" niejakiego Kopernika. Nie miał szczęścia nasz Ślizgon. Czy Los da mu jeszcze jedną szansę, aby poprawił swoje myślenie? Przecież Centrum Świata było o wiele bliżej, niż mu się wydawało! |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 29 Gru 2015, 21:00 | |
| Zmarnował chyba około godziny na poszukiwanie książki traktującej o Słońcu, co pewnie poszłoby mu znacznie szybciej, gdyby nie fakt, że po tym jak zupełnie przypadkiem zdemolował starą bibliotekę, opasłe tomy porozsypywały się po podłodze, a litery oznaczające pierwszą literę nazwisk autorów wyryte przy niektórych z półek okazały się bezużyteczne. Wreszcie jednak trafił na to, czego szukał - księgę Kopernika. Przewertował dokładnie jej stronice celem znalezienia docelowego obiektu, ale na próżno. Wściekł się, że marnuje tutaj czas, a pewnie ktoś, zostawiając te wiadomości, po prostu robił sobie z ludzi jaja. Chłopak myślał o tym, czy czasem nie zrezygnować z tej gonitwy za nieznanym, ale ostatecznie dalej rozglądał się po bibliotece z nadzieją, że wpadnie na lepszy pomysł. Właśnie wtedy w oczy wpadł mu globus stojący praktycznie na środku pomieszczenia. Chwila, chwila... centrum Świata? Centrum starej biblioteki? Wszystko zaczynało powoli zgrywać się w jedną, poukładaną całość. Niemiecki czarodziej podszedł nieco bliżej, przyglądając się kulistej mapie Ziemi, na razie nie chcąc niszczyć tak pięknego eksponatu. Domyślał się jednak, że tak czy siak będzie musiał się dostać do środka. Do jądra Ziemii. Po dokładnym obejrzeniu globusa Franz wyciągnął zza paska różdżkę, zastanawiając się nad tym, jakiego zaklęcia powinien użyć, by czasem nie zniszczyć tajemniczej zawartości przedmiotu. - Diffindo. - Wymówił wreszcie niezbyt głośno inkantację czaru, sprawiając, że koniuszek jego bzowego narzędzia posłużył za ostry nóż. Krueger starał się ostrożnie przeciąć powierzchnię globusa, by dostać się do środka. Liczył na to, że tym razem odpowiednio zrozumiał słowa pozostawionej wskazówki i że odnajdzie brakującą stronę podejrzanej księgi. Nie dało się ukryć, że był cholernie ciekawy, czego też dowie się z tego czarnomagicznego tomu. Coś podpowiadało mu jednak, że to nie będzie wcale takie proste i że albo ponownie opacznie zrozumie treść tej dziwnej wiadomości albo, jeżeli nawet się uda, to cokolwiek znajdzie w tym pieprzonym globusie, okaże się kolejną zawikłaną zagadką, z którą znowu będzie musiał się przez dłuższy czas męczyć. No nic, trzeba było, przynajmniej na razie, myśleć optymistycznie.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 09 Lut 2016, 19:12 | |
| Pomysł Franza w końcu trzymał się sensu. Ledwie wymówił zaklęcie, a globus zalśnił wzdłuż linii cięcia. Górna połówka spadła na ziemię ukazując brakującą kartkę. Ktoś na samym jej dole dopisał ołówkiem kolejną wskazówkę. - Cytat :
- Teraz, skoro znasz centrum Świata, drugą kartkę znajdziesz tam, gdzie centrum Wszechświata
Podobne, lecz zupełnie inaczej. Może warto się rozejrzeć za czymś, co wyglądem przypomina Słońce? Wtedy książkę będzie w komplecie. Informacje w niej zawarte mogą jeżyć włos na głowie... |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Stara Biblioteka Wto 09 Lut 2016, 20:30 | |
| Franz wreszcie trafił na swoją zgubę, a właściwie... wcale nie swoją, ale najwyraźniej przez ten krótki czas zdążył już sobie ją przywłaszczyć, mimo że nawet nie zdołał jeszcze skompletować w pełni jej fragmentów. W każdym razie Krueger w pierwszej kolejności zdecydował się przejrzeć odnalezioną w globusie kartkę. Od razu zauważył wzmiankę ołówkiem na samym jej spodzie utwierdzającą go w przekonaniu, iż jego męki w starej bibliotece nadal nie dobiegły końca. No cóż, Ślizgon i tak nie miał nic lepszego do roboty, więc stwierdził, że spróbuje rozwikłać i kolejną zagadkę tajemniczego autora. Mimo wszystko jego oczy wpierw powróciły do samego początku, a siedemnastolatek zagłębił się w lekturze. W końcu najpierw trzeba było sprawdzić czy w ogóle warto się sprawą dogłębnie zainteresować, czyż nie? Z drugiej strony niemiecki czarodziej interesował się wszystkim tym, co czarnomagiczne i zakazane, dlatego po przeczytaniu zawartości, skupił się na kolejnej łamigłówce. Próbował odnaleźć słowo, które wydawałoby mu się najbardziej odpowiednie w kontekście "centrum wszechświata". Oczywiście jako pierwsza w jego głowie pojawiła się myśl, która towarzyszyła mu już podczas rozwiązywania pierwszej zagadki: Słońce. Chłopak nauczony jednak doświadczeniem zdawał sobie sprawę z tego, że może ponownie paść ofiarą nietrafnych skojarzeń, dlatego tym razem postanowił zastanowić się nieco dłużej. Wreszcie przyjął ostateczną wersję: będzie poszukiwał wszystkiego, co ma jakikolwiek związek ze Słońcem, Ziemią oraz Bogiem, gdyż te odpowiedzi zdawały mu się najbardziej prawdopodobne. Rozglądał się uważnie po sali, sprawdzając czy w oczy nie rzuci mu się żaden przedmiot przypominający symbol któregoś z słów, które utkwiły w jego głowie. Gdyby jednak to nie przyniosło żadnego rezultatu, chłopak gotów był powrócić do przeglądania tytułów książek czy ich autorów w nadziei, że może gdzieś pośród stronic tyczących się zupełnie innej tematyki, odnajdzie to, co było mu w tej chwili najbardziej potrzebne. Męczyły go te marne gierki, ale wierzył, że nie podjął rękawicy na próżno. Bowiem skoro ktoś ukrywał coś tak skrzętnie, najwyraźniej miał w tym jakiś ważny powód.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Stara Biblioteka Pią 12 Lut 2016, 00:11 | |
| Doskonale pan kojarzy, panie Krueger! Skoro znalazł pan model Ziemi, model Słońca - bo o nim tutaj mowa był na wyciągnięcie ręki. W sumie to nie na wyciągnięcie, bo nie był pan ani wysoki ani nie miał dłuuuugiej ręki. Należało tylko ruszyć głową. Skoro Ziemia stała u pana stóp, to gdzie mogło być Słońce? Przecież nikt nie chowałby kartki w książce, przeglądanie ich wszystkich zajęłoby chyba wieki! Tik tak tik tak... |
| | | Franz Krueger
| Temat: Re: Stara Biblioteka Czw 18 Lut 2016, 01:51 | |
| Franz zdecydował, że przeszuka książki, co okazało się, rzecz jasna, idiotycznym pomysłem, który w dodatku był niemożliwy do zrealizowania. Tych tomów znajdowało się tutaj po prostu o wiele za dużo. Chłopak westchnął ciężko, próbując odnaleźć inne rozwiązanie. Skoro pierwszą kartkę wyciągnął z globusa, to może druga też ukryta była w jakimś przedmiocie? Co kojarzyło mu się z kolei ze Słońcem? Cóż, może brzmiało to irracjonalnie, ale pierwsze, co przyszło mu na myśl, to żyrandol. Krueger postanowił spróbować się jakoś do niego dostać, co nie było oczywiście proste, biorąc pod uwagę, że ten był podwieszony wysoko pod sufitem. Ślizgon stwierdził, że spróbuje użyć Diffindo, by przeciąć sznur, drut, czy cokolwiek innego, na czym trzymał się żyrandol. W końcu kartka nawet po upadku tego cholerstwa na ziemię nie powinna ulec zniszczeniu. Gdyby jednak zaklęcie Diffindo nie przyniosło oczekiwanego rezultatu, gotów był do użycia czaru Carpe Retractum: albo w celu przyciągnięcia żyrandola z dużą siłą do siebie (wraz z unikiem, by nie oberwać czasem w czerep), albo po to, by samemu przyciągnąć się do żyrandola. Druga z opcji zdawała się także realna i bezpieczna, bo wówczas chłopaka utrzymywałoby przecież czarodziejskie lasso. W każdym razie... siedemnastolatek nie zamierzał opuszczać biblioteki, dopóki nie zdobędzie tego, czego pragnie. Ciekawy był w końcu, co odczyta na tych poukrywanych skrzętnie kartkach. Miał nadzieję, że to jakieś potężne, czarnomagiczne zaklęcie, które pozwoli mu skutecznie walczyć z chmarą śmierciożerców, z ich przeklętym liderem na czele. Franz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Czarny Pan o nim nie zapomniał. Wiedział, że kiedy przyjdzie po niego po raz kolejny, będzie musiał być przygotowany na jego przyjście.
|
| | | Mistrz Gry
| Temat: Re: Stara Biblioteka Pią 19 Lut 2016, 02:35 | |
| Intuicja nie zmyliła pana Krugera. Mógł po raz kolejny na niej polegać. Tak jak się spodziewał, druga kartka była na żyrandolu, który z hukiem spadł na podłogę odcięty zaklęciem. Karta zawirowała w powietrzu, lądując u stóp Ślizgona. Teraz mógł odczytać zawarty na kartkach tekst. - Cytat :
- "Horkruksy to część duszy czarnoksiężnika zdeponowana w przedmiocie lub żywej istocie. Co do przedmiotu, najlepiej by miał on magiczną moc, co dodatkowo chroni horkruks. Odnośnie żywej istoty, proceder ten nie jest długotrwały, gdyż istota może nie znieść długotrwałego kontaktu z inną duszą. Najlepiej wybierać istoty wyżej uorganizowane. Zdeponowana część duszy zawsze będzie bronić miejsce zdeponowania przed zniszczeniem. Zniszczyć może horkruks jedynie zaklęcie lub substancja równie potężna co sam czar tworzący horkruksa. Rozdzielone cząstki duszy można połączyć jedynie przez silny akt skruchy. Dopóki istnieje horkruks, niemożliwe jest zabicie czarnoksiężnika, do którego należy."
O taką wiedzę Franz opuścił starą bibliotekę. Z tematu Franz Krueger. |
| | | Claire Annesley
| Temat: Re: Stara Biblioteka Czw 05 Maj 2016, 19:42 | |
| króciutka (przynajmniej czasowo :3) trilokacja, za zgodą Benowej; przed sesją z Blejk!
Skąd pochodzisz, kim są twoi rodzice, jakie masz plany na przyszłość? Co to były w ogóle za pytania? Klarę łatwo było rozdrażnić, to fakt, wystarczyło tylko wiedzieć, które nuty trącać. To jednak, co zrobiły z nią oschłe, bezpośrednie pytania spisane ręką pani Watts, przerastało każdy standardowy napad irytacji płomiennowłosej Irlandki. Zazwyczaj wszystko ograniczało się do utyskiwania na boku, rumieńców nieco intensywniejszych niż zwykle, do szybszego kroku i nieco bardziej gwałtownego odkładania książek. Zazwyczaj nijak nie przeszkadzało jej to też w normalnym funkcjonowaniu i obdarzaniu innych uczniów swą ciepłą, puchońską aurą - szerokim uśmiechem i ofertami pomocy. Według tego schematu dziać się mogło jednak wtedy, gdy chodziło o sprawy błahe, względnie łatwe do zignorowania. Ale nie teraz. Teraz Claire była urażona - i nie tylko osobiście, ale także jako przedstawicielka własnej rodziny. Wiedząc to, łatwo było zrozumieć dlaczego zdecydowała się na zupełną, skrajną niemal izolację. Tym razem ograniczenie się do mniej uczęszczanego pomieszczenia nie mogło zdać egzaminu - Puchonka potrzebowała miejsca zupełnie nieuczęszczanego, takiego, w którym nie będzie musiała się liczyć z choćby jedną nawet osobą do towarzystwa. Dopiero w takich warunkach, w bezwzględnej ciszy, mogła się otworzyć i wyrzucić z siebie wszystko, co aktualnie zalegało jej na sercu. Uporać się z własną złością zamierzała jednak niestandardowo, bo... patronusem. Zaklęcie szczęścia, co? Ale właśnie o to chodziło. O szczęście. Ono nie było już dla niej nieosiągalne, tak naprawdę zawsze miała je pod ręką. Teraz po prostu musiała je wydobyć i jak rozdrażnienie wyraźnie to utrudniało - szczególnie, że źródło jej irytacji nosiło to samo nazwisko co źródło radości - tak przy narzuceniu sobie konkretnego celu łatwiej było z tym walczyć. Patronus. Gdy jej dzisiejsze plany przybrały formę ćwiczeń, szlifowania nowo nabywanej zdolności, zdecydowanie prościej było się skoncentrować. Nie zmieniało to jednak faktu, że po dotarciu do biblioteki i zaszyciu się między dwoma rzędami regałów, początkowo dosłownie szalała. Wyjęta różdżka cięła powietrze niemiłosiernie i gdyby zamiast mieszanki gazów Claire miała wokół siebie płachty materiału, te spoczywałyby teraz w strzępach, bo drewniany kijek - choć wyglądający dokładnie tak samo, jak zawsze - z dużym prawdopodobieństwem zyskał właśnie niecodzienne moce niszczenia wszystkiego dookoła. Wywarkiwana, a nie wypowiadana na starcie formuła zaklęcia brzmiała jak przekleństwa, a w głosie Irlandki przez moment nieco wyraźniej brzmiał jej rodzimy akcent. Na Merlina, jakżeż była zła! Tak zła, że nie zwracała uwagi nawet na efekty zaklęcia, niezbyt satysfakcjonujące strzępy połyskującej mgły witając z taką samą zaciętą miną co znaną już z wcześniejszych ćwiczeń formę tarczy. Tak naprawdę nie o postępy jej przecież dzisiaj chodziło, zdecydowanie nie o to.
k6 na próbę: 0 – nie zadziało się absolutnie nic, różdżka odmawiała współpracy, nie wypuszczając z siebie nawet strużki błękitu, 1-3 – drewno zawibrowało w dłoni, wypuszczając nierówne strużki przypominające dym, które spiralnie zaczęły unosić się ku sufitowi, 4-5 – grube strzępy uformowały kilka wątłych chmurek, które próbowały zbić się przed tobą w coś w rodzaju tarczy 6 - z końca różdżki wydobył się gęsty, błyszczący srebrem obłok, w którym dało się dojrzeć zarys czterech łap
B.// podsumowanie zdobytych %: 3+3+2+2+2=12
Ostatnio zmieniony przez Claire Annesley dnia Czw 05 Maj 2016, 20:21, w całości zmieniany 3 razy |
| | | Huncwot
| Temat: Re: Stara Biblioteka Czw 05 Maj 2016, 19:42 | |
| The member ' Claire Annesley' has done the following action : Dices roll
'6-ścienna' : |
| | | Ben Watts
| Temat: Re: Stara Biblioteka Czw 05 Maj 2016, 20:25 | |
| Jeśli istniała jakaś inna sceneria poza piaszczystą plażą, falami jednostajnie przesuwającymi się na horyzoncie, ciepłem słońca na karku i słonym zapachem morza przyjemnie wypełniającym nozdrza, w której Ben czuł się naprawdę żywy, to były to biblioteki. Ze swoją ciszą, atmosferą zadumy, dotykiem dłoni na szorstkim pergaminie i czymś niepowtarzalnym, nieuchwytnym wrażeniem, że czytając słowa dawnych mistrzów, można było usłyszeć ich szepty między stronicami. Jak na rasowego, nieco stereotypowego Krukona przystało, młody Watts uwielbiał nie tylko czytać, ale otaczać się wiedzą – dawało mu to przyjemne poczucie bycia częścią czegoś większego, czegoś niepojętego dla przeciętnego uczestnika tłumu. Dlatego właśnie stara biblioteka, na którą natknął się zupełnie przypadkiem, patrolując korytarze po ciszy nocnej, w sposób zupełnie naturalny stała się nowym azylem Szkota. Ile razy tu nie przyszedł, by odrobić pracę domową, poczytać czy po prostu posiedzieć w ciszy, nie natknął się na nikogo innego – a przynajmniej nikogo, kto właśnie nie wychodził, lub mignął gdzieś między regałami, zostawiając go samemu sobie. Trochę jakby wszyscy rozumieli niezwykłość tego miejsca i niepisaną zasadę samotności po przekroczeniu progu. Benowi to odpowiadało, nie przepadał za tłumami, za szumem, a właśnie to mimo wszystko królowało w tej ogólnie uczęszczanej bibliotece rządzonej przez sędziwą panią Pince. Miał szczerą nadzieję, że tutaj w niedawno odkrytym skrzydle, nie zaczną zbyt szybko pojawiać się inni uczniowie. Póki co, jeśli chciał uciec przed ludźmi, miał swoje spokojne popołudnia bez krawatu cisnącego pod szyją czy odznaki wymuszającej pewien rodzaj zachowań – choć ostatnimi czasy, przed pewną śliczną Puchonką nie chciał znikać, a nawet więcej, chętnie włączyłby jej obecność w niektóre z tych leniwych momentów. Tak przynajmniej pomyślał sobie pewnego czwartku, wygodnie rozłożony na jednej z kanap, przeglądając tom o najsilniejszych trujących roślinach świata – nie tylko tych magicznych, ale mugolskich również. Najwyraźniej ktoś w górze słuchał próśb skromnych uczniów, bo uszu Wattsa w pewnym momencie dobiegł dźwięk ostrożnych kroków dwa, może trzy rzędy regałów dalej, a potem głos. Głos dobrze znany, przebrzmiewający w ciszy biblioteki bardzo wyraźnie, wypowiadający zaklęcie Expecto patronum z uporem i determinacją. Usta Szkota drgnęły w lekkim uśmiechu, a przyjemne ciepło rozlało się we wnętrzu klatki piersiowej, gdy powoli podnosił się do siadu i wstawał, odkładając książkę na jeden z pulpitów. Nie wyglądał dziś zbyt wyjściowo w nieco rozchełstanej koszuli, rozwiązanym krawacie zarzuconym na kark i podwiniętych nierówno rękawach, ale kompletnie się tym nie przejmował – to wina tej rozluźniającej, bezpiecznej atmosfery biblioteki i bijącego szybciej serca. Nie był taki pewien, czy zachowuje się wystarczająco cicho, by niepostrzeżenie podejść dziewczynę i poobserwować jej postępy, ale o dziwo udało się. Nieco komicznie wyglądając zza regału, przyglądał się ruchom jej dłoni, uporowi z jakim wciąż próbowała rzucić to zaklęcie i nie mógł czuć niczego innego jak rozpierającą go dumę. Dumę, która smagnęła zgoła inne uczucia w sercu młodego Wattsa względem jego dziewczyny, przywołując na twarz złośliwy, niemal chochliczy uśmiech, kiedy powoli zbliżył się, widząc tylko plecy i tył głowy Claire, a potem jak gdyby nigdy nic, jakby wcale nie miał zafundować Puchonce zawału serca, pewnie objął ją w pasie i przyciągnął do swojej klatki piersiowej, zaczepnie mrucząc przy jej uchu gardłowe, wibrujące rrr. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Stara Biblioteka | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |