Temat: O chłopcu, który gustował w różach.. Nie 21 Cze 2015, 03:17
Opis wspomnienia
Nie z każdym członkiem swojego domu można mieć dobre relacje. Nawet, gdy to krewny osoby, którą darzysz sympatią. Gorzej, kiedy niechęć zamienia się w relacje o nieco chorym psychicznie charakterze.
Osoby: Envy Pride, Jasmine Vane
Czas: wrzesień 1977
Miejsce: lochy
Jasmine Vane
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Nie 21 Cze 2015, 03:32
Ostatnie letnie promienie Słońca zaglądały do murów zamku. Dawały pozorne poczucie szczęścia... ale nie wszystkim. Nieco przywiędły kwiat jaśminu błąkał się po całym budynku, szukając swojego miejsca na tym padole łez. Ledwie parę dni temu została porzucona przez - jak się jej wydawało - miłość jej życia. Widocznie życie było usłane różami, ale tylko tymi z kolcami. Mimo tego traumatycznego przeżycia Slizgonka nie zapomniała o egzystencji, uczestnicząc we wszystkich lekcjach i treningach. Nawet nie przyjrzała się zbytnio nowym twarzom, zwłaszcza tym ze Slytherinu. Musiała zachować klasę i dawny styl. Mimo dość podburzonego nastroju dbała o szczegóły swego wyglądu i zachowania, nie chcąc pokazać światu, że coś się wydarzyło. Przecież sprawiała wrażenie tak silnej i niezależnej kobiety. Bez kota na szczęście. Ciemna sukienka okalała jej ciało, powiewając swobodnie wokół niej, sprawiając iluzję lekkości i powabności. Wybrała ławkę koło pochodni, aby dawać jej wystarczająco dużo światła do czytania, ale dostatecznie mało, by ktoś dojrzał szczegóły jej lica. Niekoniecznie chciała gości. Zwłaszcza nieproszonych i nieznanych. Wyprostowała nogi i zajęła się przeglądaniem książki o eliksirach od swego dziadka. Może umiejętność czarnomagicznych trucizn jej się w końcu przyda...
Envy Pride
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Pon 22 Cze 2015, 02:00
Czarnomagiczne trucizny definitywnie pasowały do sytuacji - jedna z nich, prawdopodobnie ta, której efekty były najmniej przyjemne dla oka, jakiś czas temu przybrała ludzką formę. To paskudne ucieleśnienie miało niesamowite wyczucie czasu - było coś mistycznego, ezoterycznego wręcz w tym, jak wspaniale wybrał sobie moment żeby jeszcze bardziej zepsuć nieprzyjemny dzień niewinnemu kwiatu Jaśminu. Envy Pride, nowy uczeń Hogwartu, we własnej osobie. Szczerze mówiąc niespecjalnie podobało mu się w tym zamku - atmosfera sztucznego ładu i porządku, przez który na siłę próbowały przedrzeć się jednostki na siłę odgrywające czarne charaktery...szczerze mówiąc wręcz go to drażniło. Wydawało mu się to wręcz niemożliwe, żeby mogła istnieć szkoła magii i czarodziejstwa, gdzie przydział do domu był pomiędzy odmóżdżonymi samobójcami, przemądrzałymi okularnikami i narcystycznymi pozerami. Legendy głosiły że w Hogwarcie był też czwarty dom, jednakże Pride nie zwracał na niego uwagi. Szczególnie w tej chwili, bowiem całą ją zaabsorbowała pewna osóbka, która w pewnych kręgach nosiła miano wręcz kultowej. Jasmine, dziewczyna pojawiająca się w wyobrażeniach męskiej części Hogwartu częściej niż odór w kantynie Filcha. Zaczytana. I gdyby taki stan rzeczy miałby zostać utrzymany, prawdopodobnie wszyscy byliby szczęśliwsi, jednakże nie byłby sobą gdyby przeszedł obok niej obojętnie. Zbliżył się więc do niej, emanując mieszanką wysublimowanego chłodu i wody kolońskiej, upodobnionej zapachem do grzanego wina i rozdarł ciszę swoim lekko zachrypniętym głosem przepełnionym ironicznym podziwem: - A więc tak wygląda "Serce i Dusza Slytherinu" Jasmine Vane? Zaskakujące.
Jasmine Vane
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Nie 28 Cze 2015, 00:50
Znacie to uczucie, kiedy możecie sobie pozwolić na samotność? Kiedy możecie zająć się czymś, co tylko samemu się rozumie i ma się radość z tego faktu? Dziewczyna nigdy nie stroniła od towarzystwa, starając się swoją osobą zająć całą powszechną uwagę. Tym razem jednak postanowiła dokształcić samą siebie w dziedzinie eliksirów. Uczyła się da samej przyjemności. Nie chciała pozostawać z tyłu i przynosić tym wstyd dziadkowi. Tym bardziej, że na prawdę interesowała ją ta dziedzina. Zainteresowana eliksirami, skupiona na myślach o swym chłopaku, Franzu, który ostatnimi czasy znikał nie wiadomo gdzie i po co. Martwiło ją to, ale dawała mu wolną rękę. W końcu nie miała go na smyczy. Przewróciła kolejną kartkę, opierając swą głowę na wolnej dłoni, gdy dosłyszała ruch w krańcu korytarza. Westchnęła pod nosem, nieco rozczarowana brakiem spokoju, ale postanowiła nie podnosić nawet głowy. Tak się składało, że nawet gdyby to zrobiła to z ledwością rozpoznałaby jegomościa. Słyszała, że dołączył, że był kuzynem Pride'a i gdzieś rozwinęła się plotka, że siedział w więzieniu. A kto ich tam wiedział. Jas i tak nie wykazywała chęci aby go poznać bliżej, roztaczał wokół siebie niemiłą aurę. Czytała właśnie o eliksirach Wielkiej Czwórki, kiedy poczuła unoszące się włoski na ramionach czyli przysłowiową gęsią skórkę. Przez jakiś czas udawało jej się niereagowanie na obecność "kogoś", ale jego głos, niski baryton doszczętnie pozbył ją złudzeń co do tego, że może spokojnie poczytać. Podniosła wzrok, widząc starszego Pride'a. -Serce i dusza to może nie, ale tak, Jasmine Vane. -mruknęła, zatrzaskując książkę nieco poirytowana faktem, że jej przerwano. Zmarszczyła nieco nosek, słysząc słowo "zaskakujące". -Zaskakujące jest to, że nadal tu stoisz i mi przeszkadzasz. Nawet jeśli masz jakąś sprawę do niej, bo jest więcej niż pewne, że jej nie spełnię. -stukała zniecierpliwiona paznokciami po okładce książki. Chciała, aby już sobie poszedł.
Envy Pride
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Czw 02 Lip 2015, 00:13
Zdecydowanie nie przypadło mu do gustu to co słyszał i widział. Spodziewał się czegoś innego, słysząc o niesłychanie pięknej, zalotnej Jasmine, marzeniu mężczyzn z Hogwartu, pokusy której nikt nie byłby w stanie się oprzeć. Wymagał zdecydowanie czegoś więcej, a okazało się że nie dostał nic ciekawego - cóż za wstyd dla tej jakże..."dostojnej" szkoły, gdy nawet najlepsze co mają do zaoferowania mury tego miejsca, zawiodło jego oczekiwania. Nie potrafił wyczuć od niej klasy której się spodziewał, a mimo to w pewien dziwny sposób, chętnie utarłby nosa wszystkim Don Juanom. - Jaka z Ciebie miła i uprzejma osóbka. Jak to mówią, dobre wychowanie wynosi się z domu. Winszuję. - powiedział chłodno i skłonił głowę, zupełnie jakby chciał oddać jej sarkastyczny hołd. Zdecydowanie nie spodziewał się aż takiego braku entuzjazmu wobec jego osoby i szczerze mówiąc trochę go to zdenerwowało. Przechylił głowę, przyglądając się jak niczym zaintrygowany kot natrafiający na dzikie zwierzę, nie świadom że owe stworzenie może być niebezpieczne. - Do tego niesłowna. Widzisz...w pewien sposób, już idziesz mi na rękę. - powiedział i spojrzał na nią z góry. Aktualnie z jego postaci emanowała nie tylko typowa dla niego aura, ale także czysta, niewymuszona Duma. Co nie do końca zbiegało się z tym co myślał - był zirytowany, szczerze mówiąc. Co prawda nigdy nie był jakimś "nieziemskim podrywaczem", jednakże pierwszy raz spotkał się z tym by zwykłe, ludzkie zagadanie spotkało się z takim wyraźnym odrzuceniem i niechęcią. A Envy nie lubił być odrzucany czy ignorowany.
Jasmine Vane
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Pią 07 Sie 2015, 16:54
Stroniła od towarzystwa w ten jeden, jedyny dzień. I akurat teraz musiała się natknąć na kogoś, kto miał zamiar niszczyć jej święty spokój swoim sterczeniem koło niej. Na Salazara i Morganę! Chociaż chwila samotności! Znudzonym spojrzeniem czekoladowych ocząt zerknęła na przybyłego, machając od niechcenia zwisającą swobodnie nogą. Na jej malinowych ustach błąkał się ironiczny uśmieszek. Oparła głowę o zimny mur, który lekko pobudził jej nerwy w całym ciele, przez co straciła aurę znużenia. Teraz dość czujnie obserwowała Pride'a, który z tego duetu akurat jej nie podszedł pod bliższą znajomość. -Dobre wychowanie nauczyło mnie, że kultura powinna dorównywać rozmówcy. A jak mam skomentować fakt, że przychodzisz do mnie, burzysz mój spokój, a nawet przy tym wszystkim się nie przedstawisz bym wiedziała, na kogo przyrządzić Eliksir Salazara? -zapytała o dziwo dość łagodnie, ale w tonie można było wyczuć złowrogość. Nie każdy członek domu Slytherina był miły dla wszystkich współdomowników. Niby byli wierni sobie, ale Jasmine selektywnie oceniała znajomości. Zwłaszcza te wężowe. Uniosła lekko swe ciało, gdy usłyszała kolejny komentarz wypowiedziany tym irytującym, niskim barytonem. -Nie wydaję mi się. -odpowiedziała z nutką irytacji, bo ta rozmowa zaczynała ją denerwować. Zawsze można było wstać i odejść, ale Jasmine była bardzo terytorialna, więc wolała kogoś odstraszyć z miejsca niż samemu iść gdzie indziej. Honor i duma. Serce i dusza. Jakby nie było. Nie przeczuwała, aby "nowy" chciał się tylko zaprzyjaźnić. Wyczuwała od niego koszmarną aurę i wcale jej się to nie podobało.
Envy Pride
Temat: Re: O chłopcu, który gustował w różach.. Sob 08 Sie 2015, 04:23
Zmarszczył nos, zupełnie jakby nagle poczuł w nozdrzach coś tak nieprzyjemnego, że nawet eliksirowe wyczyny naczelnych trolli Durmstrangu były przy tym perfumami. To zaskakujące, jak szybko udało mu się zdać sobie sprawę z tego, że z panna Vane wybitnie się nie polubią. A jej popularność wśród mężczyzn, doprowadzała do tego, że czuł że będzie ona jego solą w oku przez prawdopodobnie cały okres przebywania w tym cudownym miejscu zwanym Hogwartem. Z każdą kolejną napotkaną osobą, odnosił wrażenie że znajduje się on w szkole specjalnej - w końcu nie spodziewałby się że pośród tych "sprytnych i ambitnych" znajdzie się ktoś tak wybitnie nieprzyjemny dla jego osoby - szczególnie że jeszcze nie miał okazji zrobić jej nic złego, co samo w sobie zasługiwało na wyróżnienie. - Envy Pride, cudowne dziecko przypadku, które wśród tych pasjonujących osobistości uchodzi ostatnio za sensację. Były więzień Azkabanu, ekscentryk i co tam jeszcze chcesz. A Eliksir Salazara przygotuj raczej dla kogoś, na kim to zrobi jakiekolwiek wrażenie, ale jeśli to właśnie jest ta Ślizgońska ambicja, to zgłoś się do mnie jak skończysz - w końcu nie odmówię degustacji, skoro tak zależy Ci na moim dobrym samopoczuciu - przedstawił się w wyjątkowo uroczy sposób, z nutką cynicznej obojętności wplecioną pomiędzy zgrabne fale jego zachrypniętego barytonu. W tym momencie odnotował też imponujący fakt - mimo że powinien już dawno znudzić się tą konwersacją i oddalić, zostawiając jej po sobie tylko spojrzenie z politowaniem, to z jakiegoś powodu wciąż tu sterczał. Być może powodował to fakt, że po uwięzi brakowało mu kontaktów z istotami bardziej pociągającymi od dementorów. Albo po prostu nie zamierzał tak łatwo odpuścić, co wcale nie byłoby zbyt zaskakujące przy "Prajdowym uporze". - A jednak. Pomogłaś mi zdementować pogłoski o Twej elokwencji i urzekającej manierze. Nawet tak przepiękny kwiatuszek nie urzeka zapachem gdy gnije - przytknął kpiąco.