Temat: Trauma do końca życia Nie 11 Sty 2015, 15:11
Opis wspomnienia
Tego dnia wydarzyła się tragedia, która wstrząsnęła wszystkimi. Doszło do wypadku samochodowego bliskich znajomych Victora, kiedy ten był w pobliżu...
Osoby: Victor Varkes Thetis Morgenstern
Czas: 16 sierpnia 1975
Miejsce: Londyn
Gość
Temat: Re: Trauma do końca życia Nie 11 Sty 2015, 15:27
Dzień jak co dzień. Jechał właśnie z Elizą i jej mamą mugolskim samochodem do sklepu. -Po co w ogóle tam jedziemy? Co chcecie kupić?- Spytał chłopak przyjaciółkę. Ta się lekko zastanowiła. -Prezent dla taty. Niedługo jego urodziny!- Zawołała wesoło. Nagle matka dziewczyny zerknęła na Victora ukradkiem. -A Ciebie po co z nami wysłali?- Spytała z ciekawości. -Chleb, mleko... na zakupy.- Odparł znudzony. Nie cierpiał jak wysyłali go po produkty. Wolał siedzieć na wsi i latać na miotle. Właśnie. Może kiedyś dołączy do drużyny? Jest coraz lepszy w tym! Puchon poprosił, aby kobieta na chwilę zjechała. Mijali dom znajomego. Przez całe wakacje go nie spotkał! Już rok minął! -Zaczekamy na Ciebie! Ale jak nie wrócisz za 5 minut to jedziemy dalej.- Uśmiechnęła się Eliza. Ten rzucił jej słodkie spojrzenie i wszedł do starego budynku. Kiedy wszedł na samą górę i stanął przed drzwiami mieszkania kolegi miał zamiar zapukać, ale... usłyszał przerażający pisk i huk. Wystraszył się koszmarnie. Musiał wiedzieć o co chodzi, dlatego jak najszybciej złaził schodami na parter, po drodze słysząc krzyki ludzi... Kiedy już był na zewnątrz zobaczył przerażający widok. Dwa samochody, w tym jeden gdzie była przyjaciółka Vica i jej mama, rozbite o siebie. Na dodatek jeden z nich leżący na dachu. Kierowca drugiego pojazdu wyszedł oszołomiony, a ludzie zebrali się jak najszybciej. Niektórzy próbowali wydostać ludzi, a inni dzwonili po pogotowie. -NIE!- Krzyknął ile miał sił w płucach. Biegł przed siebie chcąc samemu ratować swoje sąsiadki, lecz jacyś mężczyźni szarpiąc go za koszule nie chcieli przepuścić puchona. -Puszczajcie!-
Thetis Morgenstern
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 17:23
Wakacje trwały w najlepsze, słońce nazbyt rozpieszczało wszystkich dookoła. Ostatnie dni były naprawdę piękne i nic nie zapowiadało, że w najbliższym czasie ma się to zmienić. Thetis postanowiła wykorzystać ten fakt, wyszła więc z domu, rozkładając w małym ogródeczku leżak. Obok na stoliku stał pełen dzbanek zimnej lemoniady, a ona sama opalała się, by złapać choć trochę brązowego koloru. Niestety ta piękna sielanka została szybko i brutalnie przerwana. Do uszu blondynki doszedł straszliwy pisk opon, krzyki i płacz. Szybko podniosła się do pozycji siedzącej rozglądając wokół. Kilka metrów dalej ujrzała obłoki czarnego dymu, ludzie zaczęli wychodzi z domu, aby sprawdzić co się stało. Wokół dwóch samochodów zebrała się spora grupa obserwatorów, ktoś krzyczał. Panna Morgenstern czym prędzej nałożyła na siebie zwiewną tunikę, po czym ruszyła w tamtą stronę. Ujrzała dwa zmasakrowane samochody, a parę sekund później z pobliskiego domu wypadł młody chłopak, chcąc się przedostać przez całą zgraje ludzi, próbujących w jakiś sposób pomóc poszkodowanym. W ostatniej chwili Thetis chwyciła go za rękę i mocno do siebie przytuliła. –Spokojnie, będzie dobrze – powiedziała, najbardziej spokojnym i opanowanym tonem na jaki było ją w tym momencie stać. Nigdy nie była świadkiem czegoś podobnego więc nie wiedziała w jaki sposób powinna się zachować. Do jej uszu dobiegł dźwięk ambulansu, przemierzającego ulicę, by po chwili zatrzymać się tuż przed kraksą, choć lepszym określeniem byłoby..masakra. Dziewczyna spojrzała na wszystko zza ramienia chłopaka, wszędzie było pełno krwi, nigdy nie widziała tyle posoki ludzkiej w jednym miejscu. Oba samochody były w okropnym stanie, choć kierowca drugiego wydawał się być jedynie lekko oszołomionym. Ratownicy od razu wzięli się do pracy.
Gość
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 17:54
Wyrywał się jak opętany z uściśnięć dwójki mężczyzn. Darli się na niego, aby ten się uspokoił, ale on nie potrafił! Nie mógł! Tam była Eliza! Jej matka! Boże, a biedny Pan Marton nic nie wie! Nie wie, że jego najbliżsi właśnie ulegli wypadkowi! Tyle krwi do cholery! Ci ludzie są nienormalni! Niech go puszczą! Puchon darł się jak tylko mógł. Krzyczał ciągle "Eliza!" bo to na niej mu zależało najbardziej w tej chwili. -Walcie się! Chce tam iść! PUSZCZAJCIE!- Krzyczał ile mógł, a mugole padali z sił, by próbie powstrzymania Victora. Dostał niewyobrażalnej siły! Nagle pojawiła się dziewczyna, o jasnej barwie włosów. Chwyciła i przytuliła, czym odgoniła mężczyzn, a jednocześnie bez większego użycia siły zatrzymała Varkesa. Chłopak także mocno ją objął, gdy tylko pierwsze łzy poleciały mu po policzkach. W rozpaczy nagle utracił całą energie i zaczął osuwać się na kolana, wyślizgując się z objęć blondynki. Nie wiedział co bardziej nim zawładnęło w tej sytuacji. Gniew, czy smutek... Mugolscy lekarze zjawili się szybko wyciągając ofiary z roztrzaskanego auta. Kiedy puchon zobaczył te zakrwawione ciała natychmiastowo spojrzał na załamanego kierowce i winowajce sprawy. Vic chciał teraz zrobić coś czego mógł żałować do końca życia. Miał ochotę potraktować tego człowieka najgorzej jak tylko mógł. Sięgnął dłonią do kieszeni w poszukiwaniu różdżki, wciąż chyba nieświadomy i nie rozsądny...
Thetis Morgenstern
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 18:59
Mijały sekundy. Sekundy przekształcały się w minuty. Z minut uzbierał się kwadrans. Wydawało się jej, że trwa to wieczność, pomimo całego chaosu jaki panował wokół. Patrząc jak sanitariusze wyciągają ciała z samochodu czuła ból, woń krwi zatapiała się w jej skórze jak toksyczny dym. Nie potrafiła się poruszyć, wciąż trzymając chłopaka w swoich objęciach. Był on dla niej całkowicie obcą osobą, jednak widać było, że on czułe znacznie więcej bólu, zbyt dużo jak na jeden moment. Widok sam w sobie był miażdżący, poruszał siatkę obojętności wokół jej umysłu, dziurawił ją, doprowadzając do ruiny. Akcja ratunkowa rozpoczęła się bardzo szybko, jeden z sanitariuszy zajął się młodą dziewczyną, którą Thetis widziała doskonale, zaś ten drugi ratował starszą kobietę, zapewne matkę Elizy. Blondynka mogła dostrzec jak krew tamuje przełyk nastolatki, widziała jak chciała otworzyć usta i zaczerpnąć powietrza, jednak nie potrafiła. Gęsta, metaliczna ciecz wypełniła jej gardło, jakby wlano jej gorącą smołę do wnętrza jamy ustnej. Widok był tak straszny, że nawet ona musiała odwrócić wzrok. Leżąca tam dziewczyna była niewiele starsza od niej, a już uchodziło z niej życie, choć tak wiele powinna go jeszcze mieć. Uwagę Krukonki szybko zwrócił chłopak znajdujący się w jej uścisku, czuła jak powoli osuwa się w dół, wyślizgując się jej. Chwyciła go więc mocniej. –Spokojnie, będzie dobrze, zobaczysz – wyszeptała, choć wcale na to nie wyglądało. Czuła, że chłopak szuka czego w kieszeni swojej swoich spodni, spojrzała w jego oczy, w którzy prócz rozpaczy i smutku ujrzała determinację. To nie wróżyła niczego dobrego, czuła to w swoich kościach, przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz. Złapała jego rękę –Nie rób nic czego będziesz żałował. Nic przecież to i tak nie zmieni – oznajmiła nie spuszczając z niego wzroku. –Nie warto. Teraz należy jedynie czekać i być dobrej myśli – dodała, cicho wzdychając. Oczywiście nie miała świadomości tego, co teraz przeżywa brunet, sama pewnie zachowywałaby się jak obłąkana gdyby była na jego miejscu, na szczęście…on nie był nią. Zachowywał względny spokój, co zapewne było efektem szoku w jakim nadal był.
Gość
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 19:30
-Wszystko trwa zbyt długo! Zbyt długo! Nie powinno tak być! Lekarze muszą je uratować! Nie ma innego wyboru! Nie mają prawa pozwolić im UMRZEĆ!- Krzyczał zrozpaczony, nie zwracając uwagi na blondynkę. Piętnastolatek nagle ożył. Bo chciał dokonać zemsty! To było nowe źródło energii! Nienawiść jaką czuł w stosunku do winowajcy. Kare uznał za jedyne rozwiązanie. Prawię chwycił broń, którą miał zamiar dokonać zbrodnie. Jednak szczęście, że krukonka go powstrzymywała. Kim była? Nie kojarzył jej. Skąd wiedziała o co mu chodzi? Nie była mugolką? -On musi zapłacić!- Warknął przez zęby ciężko oddychając. Po kolejnych słowach myślał, że zaraz szlag go trafi. -Dobrej myśli?!- Nie wierzył, że coś dobrego jeszcze go spotka. Spojrzał na umierającą Elizę. Dziewczyna przy ostatnich wdechach skierowała głowę (a właściwie opadła jej) w stronę Victora. Ten z daleka mógł doglądać jak jej oczy stają się puste. Klatka piersiowa się nie unosi, a krew nie cieknie takim tempem jak sekundę temu. Ona... umarła. Jedyna przyjaciółka puchona nie żyje. Jego ukochana właśnie odeszła! Nie zdążył jej nigdy opowiedzieć o magicznym świecie, ani nawet nie wspomnieć o tym jak bardzo mu na niej zależy. Odeszła z jego winy! Jego! On chciał się zatrzymać u kumpla. Gdyby tu nie stały to... to... Nagle drugi sanitariusz wziął jakąś tkaninę i zakrył ciało matki zmarłej dziewczynki. Jej też nie udało się przetrwać. Dwa zgony. Chłopakowi teraz zależało na trzecim... -TO MOJA WINA!- Zapłakał i już całkowicie upadł na betonową ulice. Nie miał ochoty, walczyć. Nawet zabijać. Był zmęczony. Nie zasłużył na taki widok i takie cierpienie. Lekarze, którzy zobaczyli chłopaka szybko podbiegli. Bali się co jest z Victorem. Wtem przyjechała policja, a tłum robił się większy i większy...
Thetis Morgenstern
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 20:20
Thetis wiedziała, że słowa chłopaka są prawdzie. Nie mogła okłamywać dłużej siebie, ani jego. Wypadek był zbyt tragiczny, by pasażerki mogły go przeżyć, widziała jak z młodej dziewczyny uchodzi życie. To było coś strasznego, tyle krwi, bólu, płaczu. Łzy spływały ciurkiem po twarzy Puchona, choć on zdawał się tego nie zauważać. Jego oczy przepełnione były smutkiem i żalem, serce dziewczyny drgnęło. Wydarzenie, które miało miejsce na ich oczach było naprawdę tragicznym, nawet dla postronnych osób. Dopiero chęć zemsty obudziła w Victorze siłę do działania, oczywiście blondynka nie mogła pozwolić na to, by zrobił on coś, czego później będzie żałował. Mężczyznę odpowiedzialnego za śmierć Elizy i jej matki spotka kara, ale ze strony sprawiedliwości. Karma zawsze wraca do człowiek, choć z drugiej strony może okazać się, że był to jedynie nieszczęśliwy wypadek. Zły czas i miejsce. Tylko tyle trzeba, aby doszło do niejednej tragedii. -Uspokój się! – wrzasnęła na niego, podnosząc głos….-To znaczy, ja przepraszam – powiedziała sekundę później, gdy zdała sobie sprawę z tego, że jej zachowanie było nie na miejscu. Wzięła kilka głębokich wdechów. Spojrzała w stronę dwóch ciał nakrytych już białym materiałem. Umarły, nic więcej nie dało się zrobić. -To nie Twoja wina, rozumiesz?! – zapytała patrząc w jego zapłakane oczy –Winny jest czas, miejsce, może mężczyzna siedzący za kierownicą drugiego samochodu, ale nie Ty! – oznajmiła. Nie mogła pozwolić na to, by chłopak się obwiniał, to zniszczyłoby mu życie. Panna Morgenstern widziała wielu ludzi, których poczucie winy doprowadziło do obłędu, a przecież on był jeszcze młody. Miał przed sobą całe życie, jeden wypadek nie mógł go przekreślić. Po chwili pojawili się przy nich funkcjonariusze i ratownicy. Zaczęli oglądach Victora i Thet –Nam nic nie jest, proszę zobaczyć co z tamtym mężczyzną. Byliśmy tylko obserwatorami - zwróciła się do jednego z ratowników, rzeczowym tonem, dzięki temu dał im spokój. Policja zaczęła spisywać zeznania wszystkich ludzi. To był dobry moment, by ulotnić się –Chodź do mojego domu, napijesz się czego uspokajającego. Moja mama Ci pomoże.
Gość
Temat: Re: Trauma do końca życia Sro 14 Sty 2015, 20:49
Nawet nie zwrócił uwagi na jej wrzask, czy późniejsze przeprosiny. Nawet chyba tracił świadomość tego co się dzieje w okół niego. Za duży stres. Za duża tragedia. Może zostanie mu trauma do końca życia? Nie! Nie! -Ja! Przeze mnie One tam stały! Gdyby na mnie nie czekały to byłyby w sklepie! Kupiłyby prezent dla głowy rodziny, ojca Elizy. Potem mogliby świętować jego urodziny! Żyliby jak szczęśliwa rodzina...- Zaczął coś bełkotać. Bolała go nie tylko strata dziewczyny, ale i myśl, że swojemu sąsiadowi odebrał żonę i córkę. Dlaczego jego to spotkało? Jak ma sobie z tym poradzić? Jak ma z tym żyć?! Czy wróci do Hogwartu? A jego rodzice... jak się dowiedzą... biada wszystkim. -Niech tego człowieka piekło pochłonie. Niech Voldemort go dopadnie i zada potworny ból!- Mówił do siebie. Nawet nie pomyślał o tym, że blondynka nie wie kim jest owy "Voldemort", który dla chłopaka był czymś w porównaniu najgorszego przekleństwa. A w tej sytuacji samo wypowiedzenie jego imienia jakoś nie budziło w nim strachu. Nie teraz. Sanitariusze obejrzeli tylko z grubsza chłopaka, czując, że jest po prostu załamany nerwowo. Jeden z nich obiecał wezwać psychologa. Odeszli, a zaraz po tym policja wzięła się za swoją robotę... -Nie mogę odejść. Eliza mnie potrzebuje.- Powiedział trochę przymulony, a zarazem chyba już nieświadomy całego zajścia. Opadał coraz bardziej z sił. Chyba nawet trochę mu odbijało. Nie płakał, nie potrafił więcej wyrzucić z siebie smutku. Chciał spać. To tyle. A to nie ułatwiało zadania krukonce. Nagle podszedł jakiś facet proponując pomoc z zaprowadzeniem go do Thetis. Podniósł chłopaka, czekając na wskazówki...
(w poście zabierz go już do tego domu dziewczyny, tam się przebudzi i będziemy kontynuować)
Thetis Morgenstern
Temat: Re: Trauma do końca życia Pią 16 Sty 2015, 13:08
Chłopak wydawał się być całkowicie oszołomiony, jakby wiele rzeczy wcale do niego nie docierało. Thetis nie mogła mu mieć tego za złe, ofiarami wypadku były bliskie mu osoby. -To nie Twoja wina – powiedziała łagodnym głosem, mocniej go do siebie przytulając. Nie była w stanie powiedzieć nic innego, cała ta sytuacja wydawała się być jedynie sennym koszmarem. A jednak, wszystko działo się naprawdę, nie było możliwości pobudki. Po policzku dziewczyny spłynęła samotna łza, którą szybko otarła ręką, nie mogła tak po prostu patrzeć na nieszczęście chłopaka pozbawiona ludzkich uczuć. Słysząc imię „Voldemort” wciągnęła głośno powietrze, kilka osób które stały bliżej nich spojrzało na Puchona, jak na wariata –Radziłabym Ci zważać na słowa – oznajmiła cicho, mieszanie do tego Czarnego Pana nie było najlepszym pomysłem. Jego imię siało postrach między czarodziejami, w żyłach których płynęła czysta krew, a co dopiero w muglach. Zwykli ludzie nie mający pojęcia o magicznym świecie mogliby przeżyć wielki szok gdyby stanęli oko w oko z Voldemortem i jego pobratymcami. Blondynka nie miała zamiaru reagować na sprzeciwy chłopaka, poprosiła jednego z obserwatorów, by ten pomógł jej przenieś go do domu, gdyż Puchon ledwo trzymał się na nogach. Ona złapała go pod jedno ramie, a owy mężczyzna po drugie. Gdy tylko znaleźli się w domu, mama Thetis zajęła się brunetem, który bardzo szybko zasnął na ich kanapie.