IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Wybawicielka z dawnych lat

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 01:52

Opis wspomnienia
Lucjusz po ukończeniu szkoły wyjechał do Francji na wakacje z rodziną. Miał to być sposób na uczczenie zakończenia edukacji osiemnastoletniego wtedy Malfoy'a. Były prefekt nie przypuszczał, że spotka tutaj osobę niewidzianą przez niego od lat...
Osoby:
Lucjusz Malfoy Chantal Lacroix
Czas:
26 lipca 1971
Miejsce:
Park w Paryżu
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 02:08

Tak. Lepszego prezentu nie mogli mu sprawić. Wyjazd do stolicy nudnego kraju. No, ale cóż miał począć? Ojciec nalegał, więc tak oto tutaj są. Zatrzymali się w rezydencji pewnego przyjaciela Abraxasa. Nie mogli sypiać przecież w jakimś hotelu z tymi wszystkimi brudnymi istotami. Nie godziło się. Po raz kolejny wpływy głowy rodu przysłużyły się, nawet daleko poza domem. Lucjusz choć dogodnie korzystając z przywilejów nie mógł się powstrzymać przed zobaczeniem dokładnie Paryża. Matka zgodziła się na wyjście, ale wysłała z nim ich sługę, niskiego czarodzieja. Był od takich rzeczy jak noszenie przeróżnych przedmiotów, albo położenie się na kałużę, aby Lucjusz, czy każdy inny Malfoy, nie przemoczył butów. Oczywiście to ostatnie nie często się zdarzało, ale młody chłopak mógł zrobić z nim co chciał. Nie chciał jednak zaprzątać sobie głowy tym czymś, miał mu jedynie towarzyszyć. Rodzice się uparli.
Przyszła głowa rodu dotarła do centrum stolicy, gdzie nieopodal stała słynna wieża. Lucjusz patrzył na tych wszystkich mugoli z pogardą i domieszką obrzydzenia. Niedobrze mu się robiło widząc te słabe istoty, więc poszedł dalej. Zaszedł aż do parku...
Mijał pięknie krzaki, drzewa... takie tam badziewia. Po drodze zaczepił go jakiś ogrodnik miejski.
-Odejdź, bo mnie czymś zarazisz!- Warknął na niego nawet nie wiedząc co ten chciał mu przekazać i pośpiesznie kontynuował wędrówkę. Ten kraj mu się nie podobał. Chciał wrócić do swojej posiadłości, do Londynu. Jednak nie ma tak fajnie. Lecz... nie spodziewał się kogo zaraz spotka...
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 02:57

Każdemu należał się odpoczynek. Nawet jej. Pobierała kolejne nauki w najdalszych zakątkach świata, chcąc posiąść najskrytszą nawet wiedzę na temat eliksirów. Nie wyobrażała sobie, by było coś, czego by nie znała. Zaraz po skończeniu Hogwartu wyjechała do Bułgarii, chcąc ukończyć studia na wybitnej, renomowanej akademii eliksirowarów, do której na prawdę ciężko się dostać. Wyjazd ten okupiony był paroma wydarzeniami, które na zawsze zapadły jej w pamięci i na tę chwilę miała wrażenie, że popełniła jeden z największych błędów swego życia. Nie wiedziała, co ją czeka za parę lat... wracając jednak do samych studiów. Jak każdy miała upragnione wakacje, które postanowiła spędzić u korzeni. W artystycznej Francji. Zaznać trochę innego powietrza. Pogoda dopisywała tego lata, było nieznośnie gorąco. Założyła na swoje młode ciało zwiewną sukienkę, która podkreślała i tak jej kobiece kształty. Chciała nadal żyć, zapomnieć co złe, mimo, że gdzieś w podświadomości trwało i nie chciało umrzeć. Przechadzała się parkiem, który znała jeszcze z czasów dzieciństwa. Przyglądała się okolicy, starając się odpocząć. Podziwiałaby dalej, gdyby nie znajomy język gdzieś nieopodal. Angielski? Tutaj? Jakiś przyjezdny.
Kontynuowała spacer, o mal nie wpadając na kogoś. A raczej ten ktoś na nią.
-Ostroźnie! -rzucił oburzona. -Uh, ostrożnie. -dodała po francusku. Podniosła wzrok na jegomościa. Wydawał jej się znajomy...
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 03:19

Myśl o tym, że to On na kogoś wpadł nawet nie przyszła mu do głowy. Oh nie! Już miał rzucić bluźnierstwa na kobietę, która za taranowała mu drogę, lecz poczuł jakby go piorun strzelił. Ta twarz... nie zapomniał jej! Znaczy... pewnie kiedyś była młodsza, ale wciąż rozpoznawalna. Pamiętał jakby to było wczoraj! Ona go uratowała przed tymi parszywymi śmieciami. A przynajmniej próbowała.
Chłopak cofnął się parę kroków wstecz, wciąż się nie odzywając. Sługa który chodził za nim krok w krok nie wiedział co teraz robić.
-Pamiętam Cię.- W końcu się odezwał, beznamiętnym tonem i obserwując ją chłodnym spojrzeniem. Co prawda nie znał jej imienia bo w szkole była między nimi chyba spora różnica. Przybrał w końcu dumną postawę, ręce splatając ze sobą za plecami. -Nie spodziewałem się, że drogę mi zajdzie moja "wybawicielka".- Ostatnie słowo odpowiednio zaakcentował.
Spojrzał nagle na swojego sługę z zastanowieniem.
-Zostaw nas samych! Jak będziesz mi potrzebny to Cię zawołam.- Wysyczał na niego, ten się ukłonił.
-Tak Paniczu Malfoy.- Odparł niski czarodziej i odszedł posłusznie.
Lucjusz wrócił spojrzeniem an kobietę. Na czym to skończył? Ah tak.
-Minęło sporo czasu. Nie spodziewałem się tego...-
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 03:31

Miała zamiar odejść, rozpamiętując w myślach, kogo przypominał jej ów chłopak... ale blondyn nie chciał kończyć tego nagłego spotkania. Chmurne oczy Chantal przyjrzały mu się jeszcze raz, doszukując się podobieństwa do kogokolwiek. Przekrzywiła głowę, opierając dłoń na biodrze. Jegomość wyraźnie ją rozpoznawał. I mówił po angielsku.
-Nie przypominam sobie, byśmy przechodzili na Ty, smarkaczu. -odpowiedziała bez ani krztyny francuskiego akcentu. Nie lubiła takich obcesowych zachowań, mimo, że sama tak robiła. Czasami.
-Ja Ciebie jakoś mniej... -rzuciła, chociaż nie była to do końca prawda. Ten blondyn kogoś jej przypominał, na prawdę... Głos, twarz, chód... opryskliwy charakter mógłby wskazywać na byłego Ślizgona, ale skąd takowy w Paryżu?
Oczy kobiety zwęziły się na dźwięk słowa "wybawicielka". Coś zaświtało w jej głowie... a sługa, który pokornie się pokajał i nazwał blondyna...
-Malfoy. Lucjusz Malfoy. We własnej osobie. -olśniło ją w końcu. Nie poznałaby go nigdy, gdyby nie te podpowiedzi. No tak, ostatni raz widziała go, gdy był w pierwszej klasie. Wyprostowała się znacznie.
-Kto by pomyślał, że Cię spotkam po tylu latach akurat tutaj. Wydoroślałeś od tamtego czasu. -przyznała po niedyskretnym przyjrzeniu się jego osobie. -Co Cię tu przywiodło?
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 03:46

On z początku w przeciwieństwie do niej wcale nie chciał się rozchodzić w różne strony. Musiał z nią pogadać! Taka okazja zdarza się raz na milion! Kiedy padło słowo "smarkacz" jego spojrzenie robiło się bardziej okrutne, niż tylko chłodne. Ale kiedy po paru wskazówkach zrozumiała co i jak, jakoś się "rozpogodziło".
-Cieszy mnie, że imię moje także przyszło Ci do głowy.- Odparł łagodniejszym głosem z zawadiackim uśmiechem. Blondyn nie wychodził z dumnej postawy. -Szczególnie po krótkim spotkaniu i takim bardzo odległym.- Dokończył, a jego twarz powróciła do dawnego spokoju.
-Ty za to wypiękniałaś. Jestem rad Cię widzieć.- Komplement? Tak. Jak umiał to potrafił. Był po to, aby jakoś przełamać te lody. -Ukończyłem edukacje w Hogwarcie. Rodzina postanowiła przywieść mnie do tego jakże nudnego miejsca, aby to uczcić.- Powiedział jakby się wyżalał, niż chwalił. Nie, nie chciał tutaj być!
Były ślizgon ocknął się nagle, zapomniał o manierach. Chwycił jej dłoń i ucałował, jak to robili dżentelmeni.
-Nigdy mi nie zdradziłaś swojego imienia. Choć ty znasz moje.- Powiedział spokojnie i opanowanie.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 04:08

Skrzyżowała ręce pod biustem. Widziała, jak zmienia się spojrzenie Malfoy'a, ale wcale jej to nie przestraszyło. Miała zatkniętą różdżkę za dekolt. Mogła w każdej chwili jej użyć, uważając na obecność mugoli. Jednak podejrzewała, że nie będzie potrzeba aż takich środków. Nadal był dla niej smarkaczem, dzieliło ich przeszło sześć lat. Chantal doskonale pamiętała tę sytuację, gdy natknęła się na Alexa i Sebastiana, którzy znęcali się nad młodym Lucjuszem. Zareagowała wtedy z racji jawnej niesprawiedliwości. Kto to widział, aby trzecioklasista i siódmoklasista z Gryffindoru tak pastwili się nad pierwszoroczniakiem ze Slytherinu? A że Sebastiana Chantal znała i to bardzo dobrze, postanowiła wybawić młodego z opresji. I prawie jej się to udało, przynajmniej szkody były niewielkie.
-Może i wydoroślałeś, ale nadal kultury za knuta. -mruknęła, pozostając sobą. W nieco wrednej, ślizgońskiej odsłonie. Wychowankiem Salazara było się całe życie.
Uśmiechnęła się jednak uprzejmie do chłopaka, a jej ciemne włosy zalśniły na krótki moment w Słońcu kasztanowym refleksem. Cena metamorfizmu. Przyjęła komplement z wyraźną uciechą. Która kobieta nie lubiła takich słówek?
-To korzystasz z wakacji, gratuluje ukończenia szkoły. -skinęła głową, chociaż wyczuła ton z jakim to powiedział. -Traktujesz to jako karę? -zapytała,unosząc brew. Pozwoliła, by blondyn uniósł jej dłoń i pocałował. Rozesmiała się krótko, słysząc go.
-Chantal Lacroix. Warto się przedstawić po tylu latach. -przyznała.
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 04:24

Nawet nie myślał o atakowaniu jej. Może go brała za smarkacza, ale nawet nie wiedziała w sumie czego się po nim spodziewać. Potrafił się zachować mimo wszystko.
-Kultury? To nie ja taranuje ludzi.- Odpowiedział z podstępnym uśmiechem na twarzy. Najlepiej zwalić winę na kogoś. Jednak mimo wszystko nie było pewne kto zawinił w tej sytuacji! -Szczerzę wątpię.- Mruknął chłopak odgarniając włosy z twarzy. Trochę się zapuścił. Denerwowały...
Kiedy usłyszał o korzystaniu z wakacji robiło mu się niedobrze. Chyba właśnie ciągle myślał o tym jak ich nie stracić! Serio musiał je spędzać w otoczeniu tych zwierząt, powszechnie zwanymi mugolami? To była tortura. Dlatego powstrzymał się przed komentarzem na temat "korzyści" płynących z tej jakże wspaniałej wycieczki.
-Dziękuje. A co się tyczy kary... powiem, że wolałbym robić coś innego.- Kto bogatemu zabroni? Mógł wszystko. Taka wycieczka była nudnawą atrakcją z wieloma niefajnymi niespodziankami. Ta natomiast... stanowiła wyjątek.
Słysząc w końcu jej imię i nazwisko kiwnął głową chcąc przekazać, że zrozumiał.
-Nasze drogi znów się rozejdą, ale spróbuję zapamiętać na kolejne spotkanie.- Wspomniał. Tak, nie ma co się oszukiwać. Każdy pójdzie w swoją stronę. Lucjuszowi wystarczyło, by było to jak najdalej tych... pozbawionych mocy słabeuszy. To najłagodniejsze określenie jakie mógłby użyć mając na myśli mugoli.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 15:23

Uniosła brwi, dając upust swojemu zaskoczeniu, że ten "smarkacz" ma czelność zwracać jej uwagę o cokolwiek. Ugryzła się jednak w język i jedynie uśmiechnęła się ironicznie. Tego uczył dom Salazara. Wyczekiwać odpowiedniej chwili, aby zadać gorszy i skuteczniejszy cios. Kobieta wzięła głębszy oddech i przymrużyła nieco powieki.
-Taranuje? Czasami nie zauważam niektórych, którzy nie są na wysokości moich oczu... -zakpiła z uroczym uśmiechem. Było to metaforyczne, Lucjusz był nieco wyższy od niej, chodziło tu raczej o rangę społeczną, chociaż Malfoy'owie szczycili się wysokim mniemaniem. Ale ród Lacroix również, gdyż matka Chantal, Crystal, pochodziła z Yaxley'ów. Ważna rodzina.
Nie bacząc na konwenanse Chantal unosła dłoń i delikatnie, niczym muśnięcie skrzydeł motyla odgarneła samotny kosmyk włosów blondyna, który zapodział się w okolicach oczu.
-Lepiej. -rzuciła w krótkim komentarzu.
Poprawiła fałd sukienki, przysłuchując się słowom Lucjusza. Takie spotkanie po latach... no no.
-Cóż, myślę, że znalazłoby się ciekawe zajęcie dla młodego, ambitnego byłego Ślizgona, jeszcze gdy napotkał na swojej drodze wybawicielkę z dawnych lat... jakby nie było, jesteś mi coś dłużny, czyż nie? -rzuciła, nie zdejmując uśmiechu z malinowych ust. Odgarnęła włosy niedbałym ruchem do tyłu, a te pod wpływem dotyku na chwilę zafalowały pod palcami.
-Tak szybko chcesz się pożegnać? Mogę Cię zaprowadzić gdzieś, gdzie nie roi się od mugoli... ale skoro nie chcesz... -skinęłą lekko głową, ewidentnie bawiąc się z młodzieńcem. Sama cieszyła się, że widzi kogoś nie pozbawionego krztyny magii. Odwróciła się na pięcie, aż jej sukienka zafalowała, odsłaniając nieco nogi powyżej kolan. Wolnym krokiem zaczęła kierować się w stronę krzaków róż, przyglądając się jednej nad wyraz uważnie.
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptySob 10 Sty 2015, 17:29

A więc obelga? Niech się cieszy, że ma dobre pochodzenie. Inaczej nie byłby pobłażliwy.
-Widzę, że w tekstach nie wyszłaś z prawy.- Odparł ironicznie. Miał na myśli to jak naskoczyła na gryfonów gdzieś siedem lat temu. Zachowywała się jak wkurzona smoczyca. Teraz też nie miała problemu, by go zripostować.
Wrył w nią wzrok kiedy poprawiła mu włosy. Jakby w niedowierzaniu, że pozwoliła sobie go dotknąć.
-Dzię...ki- Odparł trochę zmieszany, lecz wciąż próbując zachować dumny i władczy ton. Choć w tym połączeniu można się pomieszać.
Kiedy natomiast wspomniała o ciekawych zajęciach, a potem zeszła do tematu jego długu u niej... Jakoś stracił humor. Nie miał najmniejszej ochoty zniżać się teraz do roli służącego, który teraz będzie spłacał to co jest winien.
-A cóż miałbym zrobić w sprawie długu?- Spytał mimo wszystko. Ciekawość wzięła górę. Chciał wiedzieć co sobie wymyśliła.
Nagle Ona postanowiła odejść i zakończyć rozmowę! Nie o to mu chodziło! Drgnął lekko na co służący który siedział niedaleko zareagował spojrzeniem w jego stronę, jak wytresowany pies. W sumie niczym się nie różnił. Był tylko trochę głupszy.
-Czekaj!- Rozkazał jej. Użył donośnego tonu licząc, że znów zwróci na niego uwagę. Co się tak uparł na nią? -Nie miałem na myśli natychmiastowym pożegnań. A twoje propozycja jest nadzwyczaj interesująca.- Powiedział próbując jakoś to naprawić.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptyNie 11 Sty 2015, 02:03

Rozłożyła dłonie, przywdziewając na usta rozbawiony uśmieszek.
-Zawsze byłam z nich znana. Chyba nawet pamiętasz. -dodała, mrugając do Lucjusza, pozbywając się tym samym ostatecznie maski wredności... przynajmniej na tę chwilę. Pojedyncze promyki Słońca przebijały się przez gęstwinę liści. Chantal zrobiła krok w tył, by jeden z nich przestał uporczywie razić ją w oczy.
Nie miała problemów z naruszaniem czyjejś sfery intymnej, chociaz w drugą stronę sytuacja miała się o wiele gorzej. Zbadała jednak przy okazji reakcję Lucjusza na ten gest. Był zaskoczony, może nieco urażony, ale pozwolił na to. Chantal uśmiechnęła się pod nosem chytrze.
-Towarzyszyć mi? To chyba idealna zapłata, teraz ja mogę potrzebować pomocy, a jako dorosły mężczyzna z łatwością obronisz kobietę w razie potrzeby. -uznała, odwołując się do "rycerskiej" strony młodego Malfoy'a, jeśli takową posiadał.
Nie mógł jej odmówić, czyż nie?
Dlatego postanowiła się z nim podroczyć. Zobaczyć, czy połknął haczyk. Z dozą nonszalancji podsunęła kwiat róży pod nos, aby powąchać jego specyficzny aromat.
-No proszę... nie boisz się? -zapytała, prostując się. Zerwała kwiat i wsunęła za ucho, by przyozdobić swoje włosy. Dopiero po chwili raczyła się obejrzeć na blondyna.
-Jeśli tylko chcesz oderwać się od rodziców i tego służalczego psa... -skinęła głową na mężczyznę.
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptyNie 11 Sty 2015, 02:20

Kiwnął głową nie odpowiadając już, lecz unosząc delikatnie lewy kącik ust. Jakby... go to rozbawiło... Więc były w nim odczucia i emocje? Hm, to niespodziewane!
Choć Ona pozbyła się swojej maski, to wciąż Malfoy uporczywie trzymał się swojej... tej w której chciał zachować dystans. Normalnie nie miał z tym problemu, ale kobieta jakoś dziwnie na niego działała. Co ciekawe... gdy usłyszał jej nazwisko skojarzyło mu się to z jakimś rodem. On lubił kobiety, które miały wielkie znaczenie. Władza go przyciągała. Lecz może się pomylił i tylko to sobie ubzdurał. Jak tak to nie wybaczy sobie tego!
Strefa intymna dla Lucjusza była ważna. Ten kto nie powinien, niech nie próbuje go dotknąć. Inaczej straci rękę. Mimo to w tym przypadku było inaczej. Czuł jakiś sentyment do kobiety, chociażby za ten ratunek.
-Stosowanie perswazji to chyba moja dziedzina?- Napomknął. Z tym dorosłym mężczyzną przesadzała. -Ale dobrze, mogę Ci towarzyszyć, tyle jestem winien.- Dodał beznamiętnie, jakby wcale się nie przejmował tym.
Sytuacja z różą była ciekawa. Drwiła z niego? Kpiła? Nawet żartowanie z jego osoby jest niedozwolone!
-Nie boję się czegoś takiego...- Odparł zaciskając zęby. Ciągle chyba go brała za dzieciaka. Był pełnoletni!
-Od rodziny nie uciekam. Ona jest najważniejsza i niezbędna. Lecz ten pies już mnie denerwuje.- Miał an myśli niskiego czarodzieja, to oczywiste. Już z przyzwyczajenia go tak określał.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptyWto 13 Sty 2015, 01:21

Chantal nigdy nie pozbyła się swojej kokieteryjnej, chociaż dość irytującej natury. Jakby specjalnie wyciągała ku niemu dłoń, a odsuwała ją w momencie, gdy tylko opuszki palców wyczuły inną fakturę skóry. Drażniła się, nie patrząc na konsekwencje. W tym wszystkim miała jeszcze poczucie swojej "władzy". Była poniekąd starsza i lepiej wyedukowana pod względem czarów. Zawsze czujna i uważna. To, że teraz pozbyła się cynicznej maski miało za zadanie nieco uspokoić napięte jak struna nerwy Lucjusza. To był teatr dwóch aktorów, subtelnie prowadzony przez obojga.
Pozwoliła, aby włosy dzięki zdolności metamorfomagii przybrały nieco jaśniejszy kolor, bardziej przypominający heban. Nie mogła sobie pozwolić na drastyczne zmiany wyglądu w miejscu, gdzie roiło się od mugoli. Płatki kwiatu zafalowały na wietrze, łaskocząc skórę przy uszach.
-Daję Ci pole do popisu, Lucjuszu. -uniosła brwi znacząco. Prowokowała, bardzo lubiłą wystawiać ludzi na granice ich cierpliwości. Sama miała je dość nietrwałe, ale uwielbiała badać je u innych. Tak po prostu.
-Łaskawyś. -zauważyła z kpiną w głosie, co nie znaczyło, że przestała się dobrze bawić. Postanowiła znowu naruszyć strefę intymną Lucjusza, ale może nieco delikatniej.
Podeszła do niego i zaszła go od tyłu. Uspokajała jego ruchy, posyłając mu jedno spojrzenie chmurnych ocząt.
-W takim razie... pora się ulotnić, czyż nie? -szepnęła do jego ucha, a nawet odważyła się dolną wargą musnąć płatek. -Deportuj się ze mną. -dodała, łapiąc go delikatnie za rękaw. Jeśli chciała go gdzieś zabrać... musiał ją złapać za rękę. Inaczej nie będzie wiedział, gdzie wylądować.
Lucjusz Malfoy
Lucjusz Malfoy

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptyWto 13 Sty 2015, 16:59

Droczenie się Chantal i chory egocentryzm (oby tylko) Lucjusza tworzyły razem ciekawą mieszankę. Aktorzy trzymający się ról. Wszystko sprawiało, że czuł się jak błazen, którym Ona się bawi. A przecież był ważną osobą! Kim kogo się słucha...
Zwrócił uwagę na zmianę barwy włosów kobiety. Wcześniej był chyba zbyt zszokowany tym spotkaniem, aby to ujrzeć. Metamorfomag... Do tych nic nie miał. Ale coś takiego jak animag już budziło niechęć. A wilkołactwo... odrazę. Psy jeszcze gorsze od jego służącego.
Ona go prowokowała? Jak śmiała?! Nie mogła przecież! Mogła? Nie! To Lucjusz Malfoy, dziedzic wielkiego rodu. Do niego należy zwracać się z szacunkiem!
-Na dużo sobie pozwalasz...- Odparł drżącym głosem. Z takim traktowaniem to się od dawna nie spotkał! Natomiast po jej określeniu jego osoby... miał ochotę wybuchnąć.
-Uważaj sobie.- Rzekł zezłoszczony.
Już nie wytrzymywał, lecz naglę coś się stało. Coś co tylko taka kobieta jak Ona mogła zgasić i "poskromić" osiemnastolatka. Jej odczuwalna bliskość, ciepły szept pieszczący skórę i zwykłe małe muśnięcie ucha wprawiło Lucjusza w stan trudny do opisania. Normalnie jakby go piorun trzasnął, a potem coś przejechało. Nie wiedział z czym walczyć. Z drobną przyjemnością, czy też arogancką dumą. Odzyskał trochę świadomość po tym, kiedy ta złapała go za rękaw. Spojrzał na kobietę, powoli odwracając głowę w jej kierunku. Proszę, proszę. Lucjuszu, czyżbyś został okiełznany? Nie. To za łatwo poszło. Lecz trzeba przyznać, że ciężko Chantal odmówić czegokolwiek.
-Dobrze.- Odparł tak cicho, że prawie niesłyszalnie. Złapał ją za rękę, ale władczym uściskiem. Może tak dla pewności, jakby chciała go oszukać. Dobrze, że zna deportacje. Lecz ta łączna... hm. Na pewno nie wiedział czego się spodziewać.
Chantal Lacroix
Chantal Lacroix

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat EmptyWto 13 Sty 2015, 20:05

Wspominałam już, jak dobrze Chantal bawiła się, wodząc Lucjusza za nos? Mogła nim kierować jak chciała i chociaż ten się irytował i wkurzał, był zbyt oczarowany by jednak czegoś dokonać. Poza tym sześć lat różnicy dawało Chantal przewagę. Mogła sprawdzać jego reakcje na poszczególne jej zagrania.. I nigdy się nie zawiodła.
Obserwowała jak zmienia się mimika chłopaka. Taki dojrzały, a zarazem dziecinny. Zbyt narwany. Brakowało mu wyrachowania, ale miał potencjał na przyszłego przedstawiciela zacnego rodu. Widać było w jego ruchach tę wyższość.
Panna Lacroix uniosła kąciki ust i spojrzała spod powiek na blondyna.
-Skąd wiesz, czy nie pozwolę sobie na więcej? Nie wiesz, na co mnie stać, Lucjuszu... -szeptała do ucha chłopaka wiedząc, że ta odległość i intensywność jej perfum mogą go rozpraszać.
Roześmiała się krótko, chociaż ironicznie.
-Uważam, przecież uważam... -zapewniła go.
Uniosła brew, gdy poczuła mocne ściśnięcie jej dłoni. Skinęła głową i deportowała się z trzaskiem. Wylądowali na połaci zieleni, coś jakby... trawnik? Gdy podniosło się wzrok, można było dojrzeć drzwi. Dębowe, ogromne drzwi. Chantal zastukała kołatką. Trzy razy. Drzwi otworzyły się. Kobieta obejrzała się na Lucjusza.
-Witaj po magicznej stronie Paryża. -zaprosiła go do środka. Znaleźli się w środku miasta, ale innego. Tu każdy miał na sobie pelerynę lub różdżkę zatkniętą za pasek. Przypominało to nieco ulicę Pokątną, ale większą i znajdowało się tu o wiele więcej sklepów i instytucji.
-Gdzie chcesz iść najpierw? -zapytała, odgarniając włosy za ucho. Teraz bez problemu przybrały miły, kasztanowy odcień, pasujący do malinowego koloru ust.
Sponsored content

Wybawicielka z dawnych lat Empty
PisanieTemat: Re: Wybawicielka z dawnych lat   Wybawicielka z dawnych lat Empty

 

Wybawicielka z dawnych lat

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-