Od kilku miesięcy Yumi rozmawiała ze Skai o możliwości dołączenia do drużyny. Widząc fascynację koleżanki w obserwacji złotego znicza wpadła na szalony pomysł, aby i ona spróbowała swoich sił. Pierwszy krok wykonała za przyjaciółkę, pchając ją prosto w ramiona kapitana drużyny.
Osoby: Skai Wilson, Yumi Merberet, Lucas Shaw
Czas: 3.06.1977
Miejsce: Fontanna na dziedzińcu w Hogwarcie
Skai Wilson
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 20:27
- Nie Yui! – Dziewczęcy pisk zabarwiony był wyraźnym rozbawieniem, kiedy Skai trzepnęła przyjaciółkę lekko w ramię okryte przepisową szatą uczniowską. Niesforna burza loków zatrzęsła się pod wpływem gwałtownego zaprzeczenia, kiedy koleżanka po raz kolejny powtórzyła swoją propozycję i robiła to w tak perfidny sposób, że śmiech sam wydobywał się z krtani Krukonek. - Na pewno do niego nie podejdę! Zrób to za mnie.. – Pierwsze słowa wypowiedziała z mocnym akcentem, podczas gdy kolejne zdanie uformowało się w anielską prośbę okoloną niewinnym spojrzeniem sarnich oczu. Skai uśmiechała się wciąż rozbawiona i wesołe iskierki podważały cały misterny plan, jaki zamierzała wprowadzić w życie. - Nie, ani mi się waż tego robić! – Stwierdziła nerwowo, odwracając głowę i poprawiła wydobywający się z ciasno zaplecionego warkocza kosmyk włosów, wwiercając spojrzenie ponownie w stronę obserwowanego Lucasa Shawa. Stały kilka metrów od niego kierując się właśnie ku niemu, pomimo usilnych próśb ze strony Skai. Dziewczyny rozmawiały ze sobą od blisko godziny lawirując między korytarzami tak, aby mieć zawsze na celowniku kapitana drużyny quddicha. Zadanie nie było trudne, ponieważ od jakiegoś czasu rozmawiał ze znajomymi przy fontannie blisko wyjścia, pozwalając niezdecydowanej Krukonce na zwlekanie z podjęciem ostatecznej decyzji. Poczuła szarpnięcie za rękaw, podnosząc spojrzenie znad posadzki i przyglądała się z wstrzymywanym powietrzem w płucach jak Shaw żegna się i pozostaje sam, zagłębiając się w jakiejś lekturze. Książka w ogóle nie zainteresowała Skai, która głośno westchnęła i bez żadnych sprzeciwów podjęła propozycję Yui. Przyjaciółka miała rację stwierdzając, że lepszej okazji nie będą miały i powinna wykorzystać tę sytuację. Zręcznie przeskakiwała przez schody, chwytając gdzieś w połowie trasy dłoń drugiej dziewczyny i z nerwowym uśmiechem posłała jej pełne ekscytacji spojrzenie. Nie musiała wypowiadać na głos swoich obaw przyćmiewających entuzjazm wyraźny aż za dobrze w oczach Skai. Pociągnęła koleżankę za rękę kiedy ta już zamierzała wybiec zza rogu i zaatakować kapitana drużyny swoją osobą. – Ciii… Nie może widzieć, że biegłyśmy! – Poinstruowała ją konspiracyjnie ściszonym głosem, próbując powstrzymać cisnący się na usta chichot. Przesunęła lewą dłonią po swoich wyschniętych wargach i zaczęła poprawiać włosy, po kilku sekundach wychylając łepek w celu upewnienia się, że Lucas znajdował się wciąż w tym samym miejscu co poprzednio. – Dobrze jest? – Upewniła się z przestrachem, wracając do pionowej pozycji przed Merberet, która wygładzała swoją szatę i sprawdzała zapięcie guzików pod szyją. Sama Skai wzięła kilka głębszych wdechów i opuściła ręce wzdłuż ciała przymykając powieki, aby unormować nierówne bicie serca. Niestety, przyjaciółka miała zupełnie inne plany, ponieważ chwyciła ją za rękę i pomimo cichych, acz uporczywych protestów Skai wyciągnęła ją w zasięg wzroku Shawa. Dziewczyna wyprostowała się niczym struna, podchodząc nieco zbyt sztywnym krokiem do kapitana drużyny, dodatkowo pchnięta przez przyjaciółkę. Zdążyła odwrócić się przez ramię, posyłając jej przerażone spojrzenie błagające o pomoc, kiedy uczyniła krok mający zaważyć o przyszłości. Dziura między połączeniami posadzki nie była wielka, ale wystarczyła aby Skai zahaczyła o nią czubkiem stopy i straciła równowagę. Spomiędzy otwartych ust wyleciał cichy pisk, kiedy podczas ratowania swoich kości obróciła się w piruecie wpadając prosto na…
Yumi Mizuno
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 20:44
- On jest miły, Skai! - powtórzyła po raz tysiąckrotny, zapewniając o uprzejmości Lucasa. Nie dalej jak kilka dni temu dała się mu namówić na powrót do drużyny. Otrzymała nawet zadanie odzyskania dawnej formy, skoro przez rok działała w drużynie. Yumi złożyła wizytę pielęgniarce szkolnej i otrzymawszy przestrogę o nieprzemęczaniu lewej stopy, mogła wrócić do sportu. Jak tylko zauważyła odważniejszą chęć Skai wobec quidditcha, ucieszyła się szczerze. Z tego co wiedziała, Selene zrezygnowała z pozycji szukającego. Yumi nie zwlekała, tylko zaraz po lekcjach wzięła Wilsonkę pod rękę, prowadząc ją do kapitana drużyny. - Mam podejść za ciebie? Jesteś pewna? - uśmiechnęła się szeroko do dziewczyny, a w jej ciemnych oczętach błysnęła złośliwość. Mogła sprawić, że Lucas jeszcze bardziej zainteresuje się jej przyjaciółką... to dobra myśl! Yu zacisnęła blade usta powstrzymując chichot. Pasowali do siebie! Lucas był przystojny, bardzo miły i miał taki wesoły pogodny uśmiech. Skai również posiadała te zalety. Misterny plan formował się w głowie, aby wyjść na światło dzienne już we wrześniu nowego roku szkolnego. Ścisnęła rękę przyjaciółki pocieszająco. Chciałaby tak jak ona denerwować się przed podejściem do chłopaka. Miała o wiele poważniejsze problemy, na przykład skandal, jaki wybuchnie w lipcu głównie z jej powodu. Yu odgoniła od siebie nieprzyjemne myśli ciesząc się, że być może wpakuję przyjaciółkę do drużyny. Byłyby tam razem! Nie mogła o niczym lepszym marzyć. Dotrzymywała jej kroku, przeskakując po dwa stopnie schodów. Zatrzymała się niedaleko rozbawiona gorliwością Skai. - On jest miły! Nie denerwuj się tak. - zaśmiała się wesoło. Skai powodowała u niej napady śmiechu. Była niesamowita! Poprawiła zbłąkany loczek mulatki i przypięła go spinką. Ułożyła jej krawat Ravencalwu prosto, wygładziła go i rzuciła na nią okiem. - Wyglądasz pięknie. Jak zawsze, więc idźże do niego. - odsłoniła białe zęby w uśmiechu i złapała dłoń przyjaciółki. Nie zważając na jej protesty czy spłoszone sarnie oczęta, zaprowadziła ku Lucasowi. Pomachała do chłopaka z daleka, a gdy podeszły, Yui zwolniła. Popchnęła Skai leciutko w ramię, aby podeszła pierwsza. - Cześć Lucas, mamy spra... - nie skończyła. Skai zaplątała się w swoich nogach i leciała wprost na kapitana... Yumi zakryła obiema dłońmi usta.
Lucas Shaw
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 21:18
Rok szkolny chylił się ku końcowi i niestety Krukonom nie udało się dostać do finału rozgrywek. Nie przeszkadzało to jednak kapitanowi drużyny zająć się naborem do nowego składu i opracowywaniem strategii, która pozwoli im w kolejnym roku gładko dostać się do finału i wygrać puchar. To było marzenie niższej rangi dla Shawa, ale nadal marzenie, które chciał osiągnąć. Ostatnio spotkał Yumi i po dłuższej rozmowie postanowił dać jej szansę powrotu do drużyny. Była piekielnie szybka i zwinna, a to, że trochę miała kontuzjowaną lewą stopę to był pikuś! Stopa w lataniu na miotle nie była potrzebna. Brunet spędził popołudnie z Yumii testując jej możliwości by na koniec przyjąć ją ponownie do składu. Dopadł go inny problem. Bardzo, a to bardzo był mu potrzebny szukający. Myślał, kto by się nadawał. Westchnął zamyślony i udał się na dziedziniec z fontanną. Miał nieodparte wrażenie, że ktoś go śledzi. Zaglądał za siebie, ale z reguły jego wzrok padał na przypadkowych uczniów. Wzruszył ramionami i kontynuował wędrówkę. Koło fontanny spotkał swoich znajomych z różnych domów. Podszedł do nich i wywiązała sie zabawna konwersacja, której źródłem był sam Lucas. Co chwila ktoś wybuchał śmiechem, aż ściany zamku trzęsły się radośnie. Po kwadransie okazało się, że znajomi lecą na jakieś zajęcia, dlatego Luc pożegnał się z nimi i przysiadł na skraju fontanny. Delikatna mgiełka przyjemnie chłodziła w upalny dzień. Otworzył książkę i zajął się lekturą. Potrzebował pomysłu na nowe manewry. Zaintrygowany treścią nie zauważył, że dwie Krukonki robią podchody do niego. Dopiero ściszone szepty i jakieś chichoty otrzeźwiły go. Podniósł wzrok akurat, by dojrzeć Yumi i Skai. Uśmiechnął się do nich i nawet odmachał tej pierwszej. Zamknął książkę i odłożył ją do torby. -Cześć Yumi. Witaj Skai. -przywitał się, wstając. Co jak co, ale był takim niepoprawnym rycerzem. Jeszcze. -Co słychać? -zagadnął, ale już Yumi zaczynała swój wywód, gdy nagle... Zmuszony był skorzystać ze swojego refleksu i złapać młodą Wilson w pół. Objął ją w pasie i podparł się drugą ręką o murek, by nie stracić równowagii. -Żyjesz? Jeszcze trochę i wpadlibyśmy do fontanny. -zauważył rozbawiony i puścił dziewczynę. Nie było to dla niego krępujące, w przeciwieństwie do Skai. -To co chcecie, niecnoty? -wrócił do tematu.
Skai Wilson
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 21:36
- Tobie to tak łatwo powiedzieć. Już go znasz. – Zdążyła wyszeptać jeszcze z wyrzutem starając się wymodulować swój głos na bardziej obrażony, jednak nie wyszło jej to tak perfekcyjnie jak brzmiało to w myślach. Westchnęła ze zrezygnowaniem, poddając się spokojnym i wprawnym dłoniom przyjaciółki, która ze wszystkich sił starała się poprawić wygląd zakompleksionej Skai. – No dobrze no, sama się zapytam.. – Mruknęła po chwili zrezygnowana, uświadamiając sobie że błysk złośliwości w oczach Yui nie wróżył niczego dobrego. Rozluźniła ramiona i poruszyła nieznacznie barkami, aby zyskać więcej swobody w ruchach i chwytając dłoń przyjaciółki, posłała jej niemrawy uśmiech. W końcu cała zesztywniała zaczęła zbliżać się do nieuchronnie przystojnego kapitana drużyny, będącego nie tylko duszą towarzystwa, ale posiadający spory zasób wiedzy i umiejętności praktycznych, o których słyszała od niejednej dziewczyny z jego roku. Skinęła niespiesznie głową w ramach powitania z chłopakiem, przyglądając się jego prostującej się sylwetce i nienagannych manierach. Wstrzymała z cichym świstem powietrze zaraz przed tym jak z jej gardła wyrwał się pisk zaskoczenia i z gracją skrzata pokonała dystans dzielący ją z bezpieczną przystanią. Przyglądała się niczym w zwolnionym tempie szacie jako chwilowo jedynemu wyznacznikowi lotu, podczas gdy burza loków zmniejszyła pole widzenia dziewczyny. Przez myśl przebiegły jej wszelkie możliwe chichoty i śmiechy dobiegające z okolicy przepełnionej przyglądającymi się tej scence uczniami. Silne dłonie Krukona powstrzymały ją od upadku prosto do fontanny, podczas gdy jej czoło odbiło się od jego klatki piersiowej urywając wysoki dźwięk wydobywający się z fałd głosowych Skai. Instynktownie przytrzymała się jego ramion i stojąc na palcach zderzyła się z nieuchronnie przyjemnym zapachem chłopięcych perfum. - Yhym. – Mruknęła drżącym z przejęcia głosem, odsuwając się od niego i usilnie powtarzając sobie mantrę opanowania odruchu ucieczki. Cofnęła się dwa spore kroki w tył podnosząc spłoszone spojrzenie i poprawiła niesforny kosmyk włosów za ucho, przypatrując się niewzruszonemu wydarzeniem Lucasowi. Tylko Skai czuła nieprzyjemne ciepło kumulujące się przede wszystkim w policzkach, dziękując w duchu genom ojca za ciemną karnację. – Przepraszam. – Bąknęła pośpieszne przeprosiny podnosząc nieznacznie wyżej podbródek w górę, zerkając w kierunku Yumi i poszukując w niej jakiegokolwiek wsparcia. - Słyszałamżeszukacieszukającegododrużyny. – Powiedziała jednym tchem, z zaskoczeniem odkrywając brak problemu z oddechem przy tak długiej wypowiedzi. Posłała słaby uśmiech w stronę kapitana drużyny, po czym odwróciła głowę w kierunku przyjaciółki, oczekując że to ona rozwinie ten temat. Splecione zaś dłonie na szacie zaciskały się coraz mocniej, jak gdyby ten gest miał uchronić ją przed wybuchem śmiechu Shawa. Zlustrowała pośpiesznie otoczenie, nie dostrzegając żadnego zagrożenia w formie nieprzychylnych jej uczniów. Dzięki temu jej twarz rozjaśniła się, a uśmiech nabrał większej pewności siebie.
Yumi Mizuno
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 22:11
Znała Lucasa jako kapitana drużyny oraz chłopca nader miłego. Uśmiechał się bardzo uroczo, zyskując sobie sympatię bardzo wielu dziewcząt w Ravenclawie. Yumi wiedziała o tym, wszak słyszała plotki. Takiego ze świecą szukać, Skai zrozumie to prędzej czy później. Ściskała jej rękę uspokajająco. Chłopcy są mili, przynajmniej Lucas. Rozczulona przyglądała się spiętej przyjaciółce. Znały się tak dobrze! Cztery lata. Yumi miała nadzieję, że będą przyjaźnić się dalej, aż do końca życia. Skai była niesamowitą dziewczyną i Yu nie radziła sobie bez niej. Nie była tego do końca świadoma, lecz gdyby nie ta wesoła mulatka, Merberet załamałaby się kilkakrotnie pod presją ataków Dereka. Nie pytała ją nigdy o nic, a i tak była. Tacy ludzie są bardzo cenni. Dziewczyna zakrywała usta obiema dłońmi, stojąc z szeroko otwartymi oczami. Lucas wykazał się refleksem zyskując sobie u Yui kolejny plus. Posłała mu wesoły uśmiech pełen uznania. Potwierdził właśnie plotki, że jest rycerzem na białym koniu. Yu podeszła kroczek bliżej i złapała Skai za łokieć, dając jej od siebie wsparcia. Nie roześmiała się, bo też nie zrozumiała ani słowa z bełkotu. -Skai próbuje zapytać czy nie chciałbyś przetestować jej umiejętności na pozycji szukającego. - przetłumaczyła rozbawiona. Lekko szturchnęła Wilsonkę, aby odważyła się i nabrała w sobie pewności siebie. - Ma sokoli wzrok, Lucasie. Jest bardziej zręczna ode mnie. Cokolwiek na eliksirach spada mi z rąk, łapie to zanim profesor Lacroix zauważy. - wysunęła delikatny komplement pod adresem przyjaciółki. Yui zależało na tym, aby Skai była w drużynie. Rozumiały się bez słów, a to mogło efektownie przekładać się na relacje w drużynie. Merberet rozumiała, że zawód szukającego jest niebezpieczny, lecz była spokojna. Obie były drobne i szybkie. Potrafiły śmigać przed nosem, a kilka mocnych treningów powinno pozwolić im dostać się do finału w przyszłym roku. Yumi była gotowa zaprowadzić Skai i sama przetestować jej umiejętności w wynajdywaniu i łapaniu znicza. Przed nimi są wakacje, znajdą czas, aby podreperować swoje umiejętności sportowe, Yui była tego pewna. Posłała Lucasowi pogodne spojrzenie, utwierdzając się w przekonaniu, że ta dwójka pasuje do siebie idealnie. Nie przyznawała się do tajemniczych odblasków w źrenicach. Drużyna quidditcha to dobry krok w stronę poprawienia pewności siebie Skai.
Lucas Shaw
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 22:48
Zachowanie Skai nieco go bawiło, ale nie pierwszy raz spotykał się z tym, że dziewczyna dziwnie reaguje na jego obecność. A najgorsze było to, że ta jedyna nie pojawiała się na horyzoncie. Lucas zdawał się jej nie szukać, ale nie dało się ukryć, że potrzebował takiej pięknej, skromnej duszyczki u swego boku, by móc ją pielęgnować i troszczyć się o jej przyszły byt. Jak widać, jeszcze żadna nie zagościła w sercu Lucasa na dłużej. Uśmiechnął się lekko do Skai, która była speszona potknięciem się i wylądowaniu na nim. Zdarzyło się, o co robić aferę? Wiercił mulatkę spojrzeniem niebieskich oczu, oczekując, czego to od niego chcą. Zmarszczył brwi, nie rozumiejąc ani słowa. -Eee.. możesz wolniej? -poprosił, ale zaraz z pomocą przyszła Yumi. Przeniósł na nią wzrok. Szukający?? Hm, kolejna dziewczyna w drużynie? Luc nie miał nic do kobiet i równouprawniania, ale bawiło go, że ich współczynnik był wyższy niż u niektórych drużyn. To był kwestia talentu czy może faktu, że dziewczyny chciały być bliżej Lucasa? Kto to wie. Zostawił sobie komentarz dla siebie. Zainteresowało go, że potrafi złapać eliksir nim ten spadnie. -Serio? No to się przekonamy. Chodźmy na boisko. -zaproponował, wskazując oddalone maszty na widowni. Zaczął iść w tamtym kierunku wraz z dziewczynami.
Skai Wilson
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 22:56
Jedynie przez ułamek sekundy dostrzegła szeroko otwarte oczęta przyjaciółki, w których dostrzegła niestosowność sytuacji w jakiej się znalazła Skai. Teraz jednak stała twardo stopami na podłożu przytrzymywana i komplementowana przez przyjaciółkę w nieprzyzwoity wręcz sposób. Posłała nerwowe spojrzenie w jej stronę, zgrabnie wysuwając się sprzed przestrzeni jej natarczywych rąk, które zmuszały do odezwania się i wypowiedzenia spokojniejszym głosem myśli. Gdyby tylko te zechciały ją posłuchać, a nie skupiać się na pewności siebie Lucasa, który uchronił ją nie tylko od upadku, ale przemoczenia wszystkich ubrań. Wypuściła powietrze uciekając spojrzeniem od zniewalającego spojrzenia błękitnych oczu, wpatrując się we własne maltretowane właśnie dłonie. - Ja.. chciałabym spróbować. – Powiedziała odważniej unosząc nieco podbródek i zmuszając się wewnętrznie do nierozmyślania o uroczym uśmiechu Shawa, ale o powodzie dla którego w ogóle do niego się zbliżyła. Przełknęła ciężko ślinę i podniosła spojrzenie wyżej, próbując wyczytać coś konkretniejszego z mimiki jego twarzy. Zrobiło się jej ciepło na sercu słysząc słowa wsparcia Yui, która mogła wykazać się teraz inicjatywą i wesprzeć koleżankę w podjęciu ostatecznej decyzji. Teraz decyzja zależała od kapitana, który chyba złośliwie postanowił być bożyszczem wielu dziewcząt, w tym Skai, plotkująca wielokrotnie na jego temat z dziewczynami w dormitorium późnym wieczorem. Wierzyła w swoje możliwości i zamierzała zaprezentować je Lucasowi, nawet jeśli mogłoby się to skończyć w negatywny dla wszystkich sposób. Pocieszała się myślą o treningach baletowych, które wykonywała nawet podczas nauki w Hogwarcie i gibkość jaką posiadała z pewnością mogłoby pozazdrościć jej kilka osób znajdujących się w drużynach. Aż żal byłoby nie skorzystać z dreszczyku emocji, jaki mogła poczuć tylko dosiadając miotły i śmigając wysoko w powietrzu. Ojciec by mnie wyklął. Cichy jęk w myślach został zagłuszony przez ciekawość i ekscytację, które przebijały się w oczach dziewczyny kiedy otrzymała wątpliwą nadzieję. Korzystając z okazji, że Shaw ruszył jako pierwszy odszukała dłoń Yui i zacisnęła ją z radości, posyłając jej bardzo szeroki uśmiech przepełniony zadowoleniem. Ruszyła zaraz po kapitanie, wierząc że najgorsze już za nią i niedługo będzie mogła zaprezentować swoje umiejętności.
Yumi Mizuno
Temat: Re: Trening Czw 21 Sie 2014, 23:10
Klasnęła w dłonie nie kryjąc się z radością z obrotu spraw. Zgoda na sprawdzenie umiejętności kolejnej dziewczyny oznaczało, że Lucas nie miał na oku zastępcy. To z kolei sprowadzało się do przychylniejszej oceny gry Skai. Yui wiedziala, że Lucas wciąż jest wolny. Dziwiła się, że z takim miłym charakterem i uśmiechem nie znalazł sobie jeszcze tej jedynej dziewczyny. Postanowiła więc bardziej zapoznać ich ze sobą. Mieli podobne uśmiechy i uważne spojrzenia, co się jej podobało. Skai musiała mieć powód, aby denerwować się przed kapitanem, wszak rozmowa z innymi chłopcami przychodziła jej łatwiej. Pomijając Jamesa Pottera, od którego oczu nie mogła oderwać, ale to musiało być zwykłe zauroczenie. Zresztą, kto nie wzdychał do szukającego Gryffindoru? - Super! - posłała przyjaciółce równie entuzjastyczny uśmiech, ściskając jej palce z radości. Szybko przeszli z fontanny przez błonia na boisko, a przez cały ten czas Yui uśmiechała się. Prawdopodobnie najbardziej cieszyła się z tego testu. Wyjęła różdżkę i machnęła schematycznie nią w powietrzu. Drzwiczki szatni otwarły się i wyleciał z niej kufer z piłkami. Yumi puściła rękę przyjaciółki i podbiegła po miotłę dla niej. Wręczyła jej Zmiatacza Piątkę, czyli miotłę całkiem dobrą. Przyciągnęła po trawie kufer do Lucasa, aby to on uczynił tę powinność. - Uwolnij znicz, Lucas. Zawsze to robisz, prawda? - zapytała i otworzyła kufer, aby wyjął z wieczka złote maleństwo zapewniające zwycięstwo. Zerknęła ponad jego ramieniem na Skai, zagrzewając ją samym spojrzeniem. Musi dać radę! Skoro łapała fiolki eliksirów na lekcjach, powinna szybko odnaleźć znicz. Pogoda była piękna, niebo przejrzyste. Wymarzone warunki. Z ust Yu nie schodził tajemniczy uśmiech objawiający się dołeczkami w policzkach.
Lucas Shaw
Temat: Re: Trening Sob 23 Sie 2014, 22:44
Widać było, że dziewczyny to miały zaplanowane o wiele wiele wcześniej. Lucas nie był w stanie zorientować się, gdzie jest i co robi, bo Skai i Yu już leciały jak na złamanie karku do szatni, wyjmowały miotły, kufer, Yumi prawie wyjęła znicz.. Lucas dopiero po chwili dopadł Krukonkę i przytrzymał ją z rozbawieniem. -No hola hola! Spokojnie, nie tak nerwowo! -zamknął kufer i nawet na nim usiadł. -Najpierw porzucam piłkami do golfa i zobaczę, czy faktycznie łapie tak wszystko z niezwykłą precyzją. Gdbym wypuścił znicza, a ona sobie nie poradziła, bo śmiem twierdzić - nigdy wcześniej go nie łapała - to bym musiał prosić mojego kuzyna Jamesa albo innego szukajacego. Jestem obrońcą, latanie za zniczem zajęło by mi chyba tydzień. -mrugnął do dziewczyn rozbawiony. Podniósł kufer, wsadzając go pod pachę. Do drugiej wziął miotłę i woreczek z piłkami. -Yumi, weź miotłę. Razem ze mną będziesz rzucać piłki, a Skai będzie je łapać. Wyszli na murawę i Lucas położył tam kufer. Dał połowę piłek Yumi i wzbił się w powietrze. Zawiśli niedaleko Skai. -Rzucamy na zmianę w różnych kierunkach. Hop! -Luc rzucił piłkę tuż na prawym uchem Skai.
Skai Wilson
Temat: Re: Trening Pon 25 Sie 2014, 19:47
Po Skai od razu można było dostrzec przejęcie, które przepełniało ją na wskroś. Przypatrywała się z coraz pewniejszym uśmiechem jak koleżanka zarządza pełną mobilizację oraz wtrącając się do rozmowy kwalifikacyjnej, psuje najwyraźniej plany kapitanowi. Jedyne co mogła zrobić to odebrać magiczną miotłę od przyjaciółki i posłać jej naganne spojrzenie (czyt. delikatny skurcz na twarzy ściągnął brwi, podkreślając chmurną barwę ciemnych oczu). Tak jak była emocjonalnie przygotowana na zaprezentowanie swoich umiejętności, tak mocno próbowała powstrzymać się przed rzuceniem wyzwania Lucasowi, że jest w stanie złapać znicz. - Masz rację, że nie miałam go w swoich rękach, ale ćwiczyłam pod okiem Jamesa. – Wypięła subtelnie pierś do przodu, aby skrzyżować ręce pod nimi i z dumą oznajmić kapitanowi o zasięganych korepetycjach u jednego z najszybszych ścigających uczących się kiedykolwiek w Hogwarcie. Miała tylko cichą nadzieję, że przyjaciółka nie wkopie jej informacją o tymczasowym zamieszkaniu Pottera w posiadłości Wilsonów i nauce wraz z młodszym, nieco niesfornym braciszkiem. Na podkreślenie swoich słów uniosła podbródek nieco wyżej, patrząc hardym wzrokiem na twarz przystojniaka z niecodziennym błyskiem w oku. Rozluźniła mięśnie kiedy koleżanka odebrała od niej miotłę i posłała Yui pokrzepiający uśmiech, chcąc poinformować ją bez słów o swojej pewności siebie. Co innego zagadać do kapitana drużyny, bożyszcza wielu Krukonek, a co innego przyzwyczaić się do jego obecności i skupić na celu, z którym tutaj przyszła. Dlatego też powiodła spojrzeniem po odlatujących znajomych, w lekkim rozkroku przygotowując się na pierwszą z piłeczek. Fakt, że Lucas wybrał akurat te ciężkie, golfowe nie należał do przyjemnych. Kiedy dostrzegła biały kształt spanikowała, stwierdzając że biała kulka prędzej połamie jej palce niż pozwoli się złapać. Pisnęła cicho kiedy świsnęła niedaleko ucha, podczas gdy Skai schyliła się zgrabnie aż do murawy i utrzymała dłońmi równowagę. - Jeszcze raz! – Krzyknęła zanim kapitan otworzył usta do skomentowania i kiedy jego pomocnica w postaci Yumi wypuściła piłeczkę, panna Wilson z bijącym z lekkiego strachu sercem odbiła się miękko od podłoża i podskoczyła, zręcznie łapiąc w obie dłonie jedną z piłeczek. Nie mniej, pisnęła ponownie, choć trochę ciszej kiedy tylko biała kulka zderzyła się z jej rękoma. Skai podejrzewała, że dzisiejszego dnia będzie trzymać obie dłonie w wiadrze wypełnionym lodem. Odrzuciła jednak piłeczkę i walcząc z łezkami bólu w kącikach oczu, stanęła w ponownym rozkroku w oczekiwaniu na kolejny rzut.
Lucas Shaw
Temat: Re: Trening Wto 26 Sie 2014, 02:29
Chłopak nie był uprzedzony do zdolności młodej Wilson. Zabawne, ale w drużynie Krukonów właśnie było więcej dziewczyn. Nie przeszkadzało mu to, ale wiadomo, że dziewczynę łatwiej sfaulować i wyeliminować z gry. Lucas jako kapitan miał ciężki orzech do zgryzienia, ale jak na razie wierzył w hart ducha swoich koleżanek. Widział, że Yumi i Skai rozpiera energia, dlatego postanowił to wykorzystać i nie gasić ich zapału. -No no, jak trenowałaś pod okiem Jamesa to jestem pod wrażeniem. -przyznał Lucas. Uważał kuzyna za dobrego gracza, a skoro ten miał pod okiem Skai, to znaczy, że było coś na rzeczy. -Potem mi podpowiesz, jaką Gryfoni mają strategię w drużynie. -szepnął do niej, nachylając się lekko. Posłał jej żartobliwe mrugnięcie i udał się z dziewczynami na boisko. Pogoda była idealna do testów na szukającego. Co prawda chłopak powinien ogłosić oficjalny nabór, przetestować nowych kandydatów.. ale chciał to zrobić dopiero we wrześniu. Jak się okaże, że Skai faktycznie jest dobra, to tylko jeden kłopot mniej dla niego. Rzucił pierwszą piłką, a dziewczyna tylko pisnęła i uchyliła się. Lucas zostawił dla siebie komentarz jej reakcji, ale pogratulował w duchu hartu ducha. Może faktycznie za mocno rzucił. Tym razem dziewczyna poradziła sobie wyśmienicie. Tylko co innego stało się problemem... brak rękawiczek. -Jasna cholera, ale ze mnie idiota... -westchnął i zapikował w dół, do Krukonki. Wylądował widowiskowo i wyjął z kufra skórzane rękawiczki bez palców. -Skóra smoka. Nie powinny Cię po tym boleć dłonie. -uśmiechnął się do Skai przepraszająco i podał jej sprzęt. Dopiero wtedy wrócił w przestworza i kontynuował z Yu rzucanie piłek. Po blisko kwadransie przyznał, że dziewczyna ma dryg. Przerwał ćwiczenie. -Dobra. Wskakuj na miotłę. Wypuszczę znicza. Yumi, ty będziesz ją blokować i starała faulować.. ale może nie jakoś agresywnie. -Lucas wylądował koło kufra. -Start! -otworzył szufladkę z ukrytym zniczem. Ten rozpostarł skrzydła i błyskawicznie zaczął się przemieszczać.
Yumi Mizuno
Temat: Re: Trening Sro 27 Sie 2014, 11:31
Yui promieniała, podrygując w miejscu. Na zmianę z Luca rzucała piłką w Skai i jako tako udawało się jej większośc łapać. Przez chwilę dziewczyna spanikowała, bo Lucas był chłopakiem silnym. Dorównywał niejednemu ze ślizgonów, na przykład takiemu Gilgameshowi, który nie przejmował się czy na miotle leci facet czy dziewczyna. Podzieliła teraz pewną obawę czy Skai jest dostatecznie szybka, aby unikać takich Gilgameshów. Musiała porzucić niepokój na rzecz entuzjastycznego bicia brawa. Odwróciła grzecznie wzrok. Shaw był miły w każdym calu, niemal ideał. Złapała do ręki miotłę jak tylko ogłosił zmianę planów. - Skai, uwielbiam cię, ale nie pozwolę złapać ci znicza. - pomachała dziewczynie wesoło, a jej skośne oczęta błyskały podekscytowaniem i radością. Zamierzała blokować przyjaciółkę, aby wymusić na niej najlepsze uniki i najlepszą zręczność jaką w sobie posiadała. Nie zrzuci jej z miotły, nie była aż tak niemiła. Zrzucić z miotły to chciała Evana Rosiera, ale poćwiczy na kimś innym przed meczem Ravenclaw vs. Slytherin. Nie wybaczyłaby sobie sfaulowania najlepszej przyjaciółki. Zdjęła z siebie bluzę zostając w szarym mundurku z herbem na piersi. Związała włosy w luźną kitkę i usiadła na miotłę, jeszcze nie wzbijając się w powietrze. Dała Skai chwilę czasu, aby ta wskoczyła i wybiła się w powietrze.
Skai Wilson
Temat: Re: Trening Sro 27 Sie 2014, 14:37
Próbowała stłumić w sobie chichot, który mimo wszystko wydostał się na zewnątrz, zachęcony żartobliwym zachowaniem Lucasa. Przesunęła niespiesznie dłonią po swoich splecionych, niezwykle grubych włosach i uśmiechnęła się w stronę startujących kolegów. Przygotowana była niemalże na wszystko, ale jednak nie na ciężar piłeczek spotęgowany w dodatku prędkością wynikającą bezpośrednio z siły, jaką miał w sobie kapitan drużyny. Była w trakcie dmuchania na swoje zaczerwienione jedynie opuszki palców, nieprzyzwyczajona zupełnie do tak ciężkiego treningu sprawnościowego, jaki zamierzał jej chłopak zaserwować. Podpięła to jednak nie jako próbę zniszczenia jej hartu ducha, ale przede wszystkim sprawdzenia wytrzymałości na ból. Wiele godzin przedyskutowały z Yumi na temat nieczystych zagrań i faulów, jakie mogą spotkać obie dziewczyny podczas meczów. Z szeroko otwartymi powiekami przyglądała się zręcznemu lądowaniu, a błyski w oczach stanowiły wyraźny wyznacznik nieukrywanego podziwu. Z wdzięcznością odebrała rękawiczki, czując jak ponownie jej policzki nabierają ciemniejszych kształtów i podziękowała w duchu swoim przodkom od strony ojca za ciemną karnację. – Dziękuję! – Krzyknęła jeszcze pośpiesznie, przypominając sobie o wielokrotnym upominaniu matki, aby za każdym razem używała trzech magicznych słów. Korzystając z tych kilku sekund, podczas których chłopak nabierał wysokości, założyła pośpiesznie rękawiczki, starając się usilnie nie myśleć o dziesiątkach dłoni, które pociły się podczas ich stosowania. Przełknęła ciężko gulę utrzymującą się w gardle i westchnęła, poruszając barkami w celu rozluźnienia i przygotowania się na kolejne piłki. Z odpowiednim zabezpieczeniem szło jej zdecydowanie lepiej, wykorzystywała przy tym niektóre kroki stosowane w balecie, odbijając się od murawy z lekkością. Czasami wystarczyło niewiele, aby musnęła opuszkami palców maleńki przedmiot, upadający daleko za jej plecami. Wierzyła, że zaprezentowała się odpowiednio dobrze, obserwując kątem oka mimikę twarzy Lucasa i próbując ocenić czy jest zadowolony z przebiegu nieoczekiwanego spotkania. Zbyt mocno skupiała się jednak na łapaniu piłeczek i za każdym razem traciła twarz kolegi z zasięgu swoich oczu, kiedy wykonywała obrót. Właściwie wystarczyło jedynie to, że przenosiła spojrzenie w kierunku toru lotu piłeczki, aby już traciła orientację gdzie znajduje się Krukon. Zdecydowanie musi poprosić ojca o taką smoczą skórę, aby nie trenować w tych cuchnących i obrzydliwie obślizgłych szkolnych rękawiczkach. Pomimo lekkiego zmęczenia widocznego na twarzy, podbiegła do czekającego na nich kufra wraz ze złotym zniczem, który znajdował się póki co poza zasięgiem wyobrażeń Skai. Westchnęła cicho z zachwytu, obserwując z niewielkiej odległości piłki o różnym znaczeniu, skupiając się przede wszystkim na złotej, niepozornej kuleczce z drobnymi skrzydełkami. Odebrała od Yumi miotłę, nie rejestrując jednak tego faktu w pamięci długotrwałej, skupiona na swoim zadaniu. Skinęła głową z szerokim uśmiechem kiedy nagle… Uśmiech z twarzy Krukonki zszedł, podczas gdy ta podbiegła do wsiadającej już na miotłę koleżnaki i chwyciła ją za ramię, przestraszonym szeptem informując ją: - Ja mam pod szatą spódniczkę! – Była wyraźnie speszona tym faktem, ponieważ zazwyczaj miękki głos nabrał piskliwej tonacji. Brązowe oczy wpatrywały się intensywnie w przyjaciółkę, która ściągnęła ją prosto z korytarza informując o okazji do zagadania do kapitana drużyny Ravenclawu. Wyraźnie pobladła, chociaż policzki wyraźnie odznaczały się od karnacji Wilson. – Ratuj.. – Jęknęła speszona, odwracając pośpiesznie głowę w kierunku czekającego i być może niecierpliwiącego się Lucasa. Przełknęła nerwowo ślinę, wracając błagającym spojrzeniem na przyjaciółkę. Oboje wiedziały, że Skai uwielbia wszelkiego rodzaju spódniczki i sukienki, ale jakoś żadnej z nich nie przyszło do głowy, aby przebrała się na czas treningu. Najwyraźniej zbyt mocno zaaferowane całym spiskiem.
Lucas Shaw
Temat: Re: Trening Sro 27 Sie 2014, 20:53
Nie można go było winić za proste myślenie. Był nakręcony wizją przetestowania nowego zawodnika tak bardzo, że nie wziął pod uwagę faktu, że dziewczyna miała na sobie spódniczkę. Zwiewne ubranie, które nie nadaje się nijak do latania na miotle. Lucas wylądował na murawie i czekał, aż Yumi zacznie przeszkadzać Skai, a młoda Wilson da z siebie wszystko, aby złapać złotą piłeczkę. Chyba jednak wyniknał jakiś problem. Lucas zacmokał zniecierpliwiony nagłym zdenerwowaniem mulatki. Chwilę potupał nogą, czekając na nią. Czyżby stchórzyła? Nie umiała latać na miotle? W końcu głośno westchnął i podszedł do dziewczyn. -Co jest? -zapytał, marszcząc czoło. Spojrzał na obie panny, domagając się odpowiedzi. Zlustrował wzrokiem Skai, doszukując się problemu i wtedy coś zaświtało mu w głowie... i aż powstrzymał się od wybuchu śmiechem. Faceci nie mieli takich problemów... -Mmm... Skai... chyba nie przebrałaś się w odpowiedni... strój. -wykrzusił, starając się zostać poważnym w oczach dziewczyn. Westchnął. Nie miał tyle czasu by czekać, aż młoda wróci do zamku, poleci na wieżę.. -Co robimy? Yu, może zamienicie się.. strojem, a ja zajmę sie faulowaniem? -zapytał, szukajac wyjścia z sytuacji.