IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Gotuj z Hallvardem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Gotuj z Hallvardem Empty
PisanieTemat: Gotuj z Hallvardem   Gotuj z Hallvardem EmptyPon 06 Paź 2014, 00:16

Opis wspomnienia


Gotuj z Hallvardem Tumblr_n2t1zvvtdr1s75u1lo1_250
Osoby:
Hallvard i Porunn Fimmel
Czas:
Początek Lipca '77
Miejsce:
Dom Fimmelów


W domu zawsze panowała pewna hierarchia, której nie wolno było podważać. Był ojciec, głowa domu, który pilnował aby wszystko toczyło się swoim rytmem. Była matka, siedząca prawie cały dzień w kuchni i robiąca przepyszne śniadania, obiady i kolacje. Aria czytała książki, a Porunn? No właśnie. Co robiła w takim razie Porunn w tej całej hierarchii? Nie licząc codziennej próby przedostania się na farmę, aby pooglądać smoki, oczywiście.
Helga Fimmel tego dnia opuściła posiadłość, aby udać się na zakupy do Londynu wraz z Arią. Porunn została tylko sama z ojcem, więc jak to na dobrą i przykładną córkę przystało, chciała zrobić coś, co spodoba się Hallvardowi – obiad. Nie liczyła się jednak z tym, że gotować wcale dobrze nie potrafiła, z racji tego, że to matka się tym tak naprawdę zajmowała. Chciała jednak zrobić coś pożytecznego i być może odnaleźć swoje powołanie. Szybko jednak stwierdziła, że gotowanie, nie szło wcale w parze z jej umiejętnościami uderzania mocno pięścią po twarzach. Myślała, że uderzanie drewnianym młotkiem o kotleta będzie przyjemne, jednak okazało się, że wcale tak nie było. Postarała się jednak, żeby wszystko wyszło tak, jak planowała i może poza drobnymi defektami … przyniosła wielkiego, smażonego kotleta do pokoju ojca i postawiła go na szafce.
- Obiad do łóżka – powiedziała, szczerząc się wesoło do Hallvarda. Jej błękitne oczy błyszczały z przejęcia, mając nadzieję, że może i w większości surowy kotlet, przypalony ze wszystkich stron… będzie smakował jej ojcu. W końcu smoki też rozrywały na strzępy całkiem spopielone zwłoki, prawda?
Hallvard Olav Fimmel
Hallvard Olav Fimmel

Gotuj z Hallvardem Empty
PisanieTemat: Re: Gotuj z Hallvardem   Gotuj z Hallvardem EmptyPon 06 Paź 2014, 00:41

Hallvard spokojnie zażywał długiego, relaksującego snu - wiedział że jego żony dzisiaj nie będzie, smoki miały wystarczająco jedzenie do wieczora - mógł się wylegiwać tyle ile mu się żywnie podobało. Jego swawolny odpoczynek niestety ktoś postanowił przerwać - Porunn. Z racji że Smoczatko miało bardzo duże fory u niego, nie był w żaden sposób zirytowany, szczególnie że przynosiła mu jedzenie. A każdy kto przynosił jedzenie, powinien być traktowany z szacunkiem i uwielbieniem. Podniósł się na łokciach i lekko wykrzywił usta w udanej parodii prawdziwego uśmiechu, chociaż dla kogoś kto go nie znał, mogło się to wydawać dość groteskowe.
-A cóż to za okazja? Ktoś umarł?-spytał, obdarzając córkę spojrzeniem z taką dozą miłości na jaką było go stać. Niestety, na kotleta spojrzał już z mniejszą miłością. Obawiał się że jeden z jego smoków, potrafiłby przyrządzić go znacznie lepiej. Szkoda tylko że był świadom, iż poza jego małą córeczką w domu nie było nikogo, poza paskudnymi skrzatami i że wiedział iż to ona go...ugotowała jeśli można to tak nazwać. Jego rodzicielskim obowiązkiem więc było go chociaż spróbować. Nabił go więc na widelec, po czym ugryzł, z trudem żując. Fakt faktem, trzeba było pogratulować jej niesamowitych umiejętności - kotlet był jednoczesnie spalony, niedogotowany i gumowaty. Trochę to trwało nim udało mu się go zjeść, przy czym jednocześnie starał się nie robić zbyt zbolałej miny, aby nie robić jej przykrości, jednakże nie można było tego ukryć - ów "obiad do łózka" był tak obrzydliwy jak to tylko było możliwe. Może i nie był mięczakiem i nigdy nie wybrzydzał, ale bez przesady - trzeba coś zrobić z umiejętnościami kulinarnymi jego córki, bo co jeśli postanowi ugotować coś jeszcze, w obawie że w dalszym ciągu jest głodny? Nie, tego nie przeżyje.
-Porunn, jesteś pewna że nie trzymałaś go na ogniu zbyt długo?-mruknął, po czym sięgnął do szafki nocnej wyciągając butelkę z winem, z której pociągnął obficie aby pozbyć się smak pysznego obiadku. Wpadł na świetny pomysł - sam posiadał...częściowe umiejętności gotowania czegoś strawnego, a to brzmiało jak plan.
-Cóż...kotlet był naprawdę...naprawdę...hmm. Jednakże to mało by napełnić taki duży żołądek, a Ty zapewne też jesteś głodna. Co Ty na to żebyśmy zrobili lazanię? Nauczę Cię.-powiedział, racząc się kolejnym łykiem wina. Brak żony w domu miał ten wielki minus - brak pysznego jedzenia. Mimo swoich wad gotowała dobrze, jednakże on by sobie nie poradził? Phi, to łatwizna coś ugotować.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Gotuj z Hallvardem Empty
PisanieTemat: Re: Gotuj z Hallvardem   Gotuj z Hallvardem EmptyPon 06 Paź 2014, 00:59

Porunn kochała swojego ojca najbardziej na świecie. Chciała mu robić przyjemność na każdym kroku, szczególnie wtedy, kiedy była w domu. W czasie szkoły ciężko było jej cokolwiek dla niego zrobić, więc korzystała, póki wakacje trwały. Obserwowała więc z szeroko otwartymi oczami wyraz twarzy Hallvarda, kiedy ten przeżuwał powoli kotlet. Może jadł tak długo tylko dlatego, żeby nabrać jeszcze więcej smaku? Wiedziała, że wszystko poszło tak, jak chciała. Smakowało mu, bo przecież to zjadł. Gdyby nie zjadł, to wiedziałaby, że nie powinna się pchać do czegoś, w czym dobra wcale nie była, nawet, jeśli próbowała. Z talentem do gotowania trzeba było się urodzić. Jednak Porunn stała w innej kolejce, gdy rozdawano talenty… może następnym razem spróbuje swoich sił w pieczeniu ciasteczek? Wiedziała, że ojciec uwielbiał cynamon, który popijał mlekiem. Ach, prawdziwy twardziel.
- Następnym razem upiekę ciasteczka, skoro smakował ci kotlet – powiedziała wesoło, zakładając ręce na piersiach. Uważnie obserwowała, jak ojciec łapczywie zaczął pić wino, jednak nie wzięłą pod uwagę tego, że obiad mu po prostu nie smakował. No jak to tak można było? Starała się ile sił, żeby tylko miał pełny żołądek i był gotowy do pracy. Gdy zaproponował, że upichcą coś razem, kiwnęła ochoczo głową i podeszła do niego, przytulając się mocno. Uwielbiała ciepło jego skóry i to mocne ramię, które ją obejmowało. Czuła się bezpiecznie i mocno kochana.
Hallvard Olav Fimmel
Hallvard Olav Fimmel

Gotuj z Hallvardem Empty
PisanieTemat: Re: Gotuj z Hallvardem   Gotuj z Hallvardem EmptyPon 06 Paź 2014, 01:48

Na słowo "ciasteczka" wszystkie jego komórki z instynktem samozachowawczym zaczęły krzyczeć i błagać o litość. Na szczęście Hallvard znał dyplomatyczny sposób na to by się wydostać z pułapki ojcowskiej.
-Bardzo rad jestem że masz takie intencje, jednakże mężczyzna pracujący powinien odpuszczać słodkości na rzecz konkretniejszego jedzenia, więc z wielkim żalem ale owe ciasteczka odpuszczę w imie powinności.-powiedział cicho, starając się aby zabrzmiało to rzeczowo i sensownie. Jego żołądek bał się spotkania z jej ciasteczkami, w końcu skoro nie poradziła sobie z kotletem, to wypieki jego oczka w głowie mogłyby się okazać zabójcze.
Jednakże gdy się w niego wtuliła, objął ją i przytulił do piersi, niczym wzorowy ojciec. Fakt faktem, zawsze go to zastanawiało jak można to lubić - przytulanie się do niego, zapewne przypominało wtulanie twarzy w smocze łuski, a to chyba nie należało do najprzyjemniejszych zajęć. Lecz jeśli tak chciała i sprawiało jej to przyjemność to nie zamierzał jej tego odbierać, szczególnie że to nie był zbytni wysiłek. Tak czy siak, nadeszła pora gotować, więc po chwili wstał (będąc wciąż w swoim wspaniałym szlafroku i hełmie) i udał się do kuchni.
Kiedy już sie tam znaleźli, przygotował sobie swój ukochany stół, zrzucając wszystko co na nim było aby odsłonić drewniany blat. Pora rozpocząć gotowanie.
-A więc, moje kochane smoczątko, do przygotowania lazanii będzie nam potrzebne parę rzeczy.-powiedział otwierając lodówkę. I wtedy to znów sie stało - zawsze kiedy znajdował się w kuchni, odzywały się jego korzenie i budził się norweski demon. Tak, nadeszła pora coś ugotować, w norweskim stylu.
-Pomidory w puszce-wykrzyknął nagle, rzucając kilka puszek na stół-Mleko!-dwie butelki mleka uderzyły potężnie o blat-Mąka-opakowanie spotkało się czołowo z drewnem, rozsypując połowę dookoła-Makaron do lazanii-uderzył nim pomiędzy innymi składnikami, łamiąc kilka płatów-Masło-nim wyłożył je do reszty, uderzył kostką zimnego masła o czoło, aby sprawdzić czy nie jest zbyt zamrożone. Było-Arrghh. Ser!-dorzucił do stosu-Cebula...-szepnął i delikatnie położył na stoliku, pomiędzy całą resztą-Oliwa!-znów krzyknął i rzucił butelkę-Zmielone mięso!-wyrzucił na stół i uderzył w nie pięścią, wydając z siebie dźwięk podobny do "grrr".
-Teraz pora zacząć GOTOWAĆ!-powiedział i wyszedł na moment, po czym miotnął o podłogę sporym plikiem listów z ministerstwa magii.
-Incendio!-teraz skoro miał już przygotowany ogień, chwycił rondel, zaś drugą ręką złapał masło i zaczął je rozgniatać w dłoni, po czym wrzucił do rondla i zaczął trzymać nad ogniem.
-Teraz mąka-wykrzynął i garścią chwycił mąkę która jeszcze była w opakowaniu, wyrzucając ją do góry, łapiąc trochę tego do roztapiającego sie w rondlu masła.
-Trochę mleka!-chwycił szyjkę butelki zębami i naparł miażdżąc ją, po czym wypluł kawałki szkła za siebie i rozlał mleko - trochę do rondla, a trochę dookoła, po czym wyrzucił butelkę za siebie. Chwycił wtedy łyżkę i zaczął mieszać tak intensywnie, że trochę rozlewało mu się na boki, jednakże kogo to obchodziło?
-Pieprz i sól!-chwycił solniczkę i pieprzniczkę tuż po tym jak odrzucił łyżkę i rzucił nimi o sufit, łapiąc trochę soli i pieprzu w rondel, jednakże unikając kawałków szkła.
-Zetrzeć ser!-na chwilę odłożył rondel w ogień i błyskawicznie starł troszkę sera na stole, po czym przerzucił je garścią do naczynia, po czym wydał z siebie odgłos zadowolenia. Następnie chwycił ponownie łyżkę, zamieszał jeszcze trochę i nabrał nią trochę masy do ust.
-Gorące-rzucił z lekko zbolałą miną. Odłożył rondel na bok, bowiem wszystko już było jak trzeb i wyłożył na stół cebulę. Wtedy właśnie wyciągnął w końcu zza lodówki swoją wierną siekierę i z okrzykiem szaleńca zaczął ją ciąć razem z blatem stołu. Mebel co prawda źle na tym skończył, ale cebula została ładnie pokrojona. Wbił siekierę w stół i wrzucił cebulę na patelnie i dodał też mięso, oczywiście rękami. Patelnię trzymał nad ogniem.
-I pomidory!-uderzył się puszką w głowę, po czym uderzył w resztki stołu, w końcu otwierając puszkę. Nalał wszystko co znalazł na patelnię i podgrzewał przez dłuższy czas, aż w końcu listy dogasły i ta część przepisu była gotowa. Wtedy wszystko odłożył na tą jeszcze stojącą część stołu, wyjął blachę i wylał na nią trochę mazi z rondla.
-Pora wymieszać!-potem wyłożył makaron do lazanii, dodał jeszcze mazi, potem mięso z pomidorami, znowu makaron, znowu maź i na górę dodał jeszcze trochę sera. Potem chwycił jeden z płatów makaronu który był poza blachą i ugryzł go, głośno chrupiąc. Wtedy ustawił piekarnik i wsadził przygotowaną mieszankę do środka gdy przyszła pora.
-Pora na trochę wspaniałego majonezu!-wyciągnął z lodówki słój majonezu i wielką łyżkę, po czym nabrał ją i wepchnął sobie do ust.
-Aaah. Dobry dla Ciebie.-rzucił, naładował kolejną łyżkę i wsadził ją Porunn do ust, nie zważając na protesty. Chciała gotować, więc niech gotuje z nim! Teraz zostało tylko czekać aż posiłek będzie gotowy.
Sponsored content

Gotuj z Hallvardem Empty
PisanieTemat: Re: Gotuj z Hallvardem   Gotuj z Hallvardem Empty

 

Gotuj z Hallvardem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-