|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość
| Temat: Re: Problemy Wto 16 Wrz 2014, 12:29 | |
| - Black, stul dziób! - warknęła w stronę Syriusza, słysząc jego niezbyt adekwatny do sytuacji komentarz, a potem pokręciła głową, obrzucając starszego pogardliwym spojrzeniem. Nie miała jednak czasu by długo rozwodzić się we własnej głowie nad idiotyzmem starszej latorośli jednego z najbardziej poważanych czarodziejskich rodów, bo płonący stwór przemówił, chlipiąc, pociągając czymś, co musiało być jego nosem, zachłystując się powietrzem i sprawiając ogólnie dość żałosne wrażenie. Ślizgonka przewróciła oczami, gdy Regulus wystrzelił z pytaniem jak z procy, jednocześnie zerkając na pobladłą Dorcas, by znów skupić się na problemie zawodzącego żywiołaka. Przykucnęła przy nim, starając się nie zwracać uwagi na palące ciepło, bijące od niego jak od rozgrzanego do czerwoności pieca. - Już cicho, spokojnie. Znajdziemy... Znajdziemy ją i Morph'a. Tylko przestań już płakać. - spróbowała niepewnie, powstrzymując odruchowy gest, jakim było poklepanie nieszczęśnika po ramieniu. To mogło skończyć się dla niej wyjątkowo źle. I kiedy już myślała, że stwór na moment się uspokoi, tym razem Regulus postanowił podzielić się ze światem swoim godnym podziwu taktem i wewnętrzną wrażliwością. Tym razem odwinęła mu, otwartą dłonią uderzając chłopaka w głowę. - Brawo, Reg, przepięknie! Może jeszcze spróbujesz go zgasić zaklęciem, żeby się tak nie pieklił?! - warknęła, patrząc mu w oczy i mrużąc groźnie powieki. Wyraźnie sugerowała, że jeszcze jedno niepoprawnie, bezlitośnie lub głupio użyte słowo i sięgnie po różdżkę. - Czy wiesz, gdzie może się kierować? Podążanie jej tropem nie będzie trudne, lecz... Czy jest jakieś specjalne miejsce, w które mogła odejść? Jak jej na imię? Jak ty się nazywasz? - zwróciła się znów łagodnie do stwora, a potem, zaciskając zęby do granic wytrzymałości, poklepała żywiołaka po ramieniu i natychmiast cofnęła palce, ze świstem wypuszczając powietrze. |
| | | Syriusz Black
| Temat: Re: Problemy Sro 17 Wrz 2014, 15:58 | |
| Zlekceważył Brooklyn, bo też nie ciekawiła go w żadnym stopniu. Gapił się bardziej na żywiołaka, wciąż w myślach nie mając pojęcia jak to nazywać inaczej niż "płonące coś". Z wymiany zdań wywnioskował, że mają iść znaleźć Morpha, czyli w sam środek pożaru. Nie cieszył się z takiego zadania, ale ruszyć się muszą. Stoją tak od kilkunastu minut, od czasu do czasu coś syczy od zaklęcia wodnego i nic. Łapa omal się nie roześmiał, gdy Brooklyn poklepała po ramieniu potworka. Uznał jednak, że to nie jego interes jej odczucia do dziwacznych stworzeń i czekał grzecznie na znak, że mają iść w las i szukać... - A jak t... Morph wygląda? - zapytał zanim pomyślał, że miał przecież się nie odzywać. Jeśli mają czegoś szukać wypada, aby wiedzieli jak to wygląda. Łapa stąpał z nogi na nogę znudzony staniem w miejscu. Odwrócił się w końcu do Dorcas i zmierzył ją czujnym wzrokiem. Może jednak powinien wystrzelić tę racę? Lilka nie zabije go za to, że zatroszczy się o bezpieczną ewakuację Dor. - Chcesz wrócić? - zapytał ją szeptem, ściskając mocno jej dłoń. Albo w tę albo w tamtą stronę. Coś czuł, że potem nie będzie odwrotu a jeśli będzie to na pewno nie bardzo przyjemny. |
| | | Dorcas Meadowes
| Temat: Re: Problemy Pią 19 Wrz 2014, 00:05 | |
| Meadowes, która zawsze uważała się za osobę samodzielną i niechętnie widziała się w roli obiektu większej troski dla kogoś, zwłaszcza ze swojego najbliższego otoczenia, tym razem musiała przełknąć ten cały posmak goryczy i zgodzić się zarówno z Regulusem, jak i Syriuszem, że nie powinna się niepotrzebnie obciążać. Żadnego rwania się do przodu oraz pisania scenariuszy. Również przez dłuższy czas tylko przyglądała się Brooklyn, której podejście do stworzenia budziło jego najwięcej zaufania. - Dopytaj go, jak to w ogóle możliwe, co takiego chciał im powiedzieć. Zwróciła się pół głosem do kuzynki, uznając, że powinni mimo wszystko dowiedzieć się jak najwięcej, nim porwą się z motyką na słońce. Ogień zdawał się być zawzięty i nijak nie chciał się poddać nawet magii. Ścisnęła delikatnie dłoń Syriusza, dla pokrzepienia także przez dłuższą chwilę gładziła jego wewnętrzną część dłoni opuszkami palców. Niech się na nię nie patrzy tym pełnym zmartwień wzrokiem. Naprawdę da sobie radę. Z kolei na jego wyszeptane pytanie, pokręciła przecząco głową. - Bądź blisko, a na pewno wszystko będzie dobrze. Także ściszyła głos, jakby podświadomie czuła, że to tak... niegrzecznie, kiedy na ich oczach miała miejsce prawdziwa rozpacz.
|
| | | Mistrzyni Proxy
| Temat: Re: Problemy Pią 19 Wrz 2014, 11:51 | |
| Żywiołak zdawał się nie słychać komentarzy panów, może tylko odrobinę głośniej chlipał. Zrozpaczony. Osamotniony. Bezradny. To było chyba trochę niemęskie, takie siedzenie na kamieniu i zalewanie się łzami, zamiast poczynienia jakiś stosownych kroków w celu rozwiązania trudnej sytuacji, ale nie każdy potrafi działać. Niektórzy umieją jedynie dużo mówić, a kiedy przychodzi co do czego, nie mogą się zmusić do działania. Być może nasz delikwent był właśnie takim przypadkiem. Albo sytuacja była na tyle poważna, że jego próby jej ułagodzenia nie przyniosły żadnego skutku. Nagle gdzieś w oddali zabrzmiał dzwon, poganiając, przypominając o uciekającym zbyt szybko czasie. Żywiołak podskoczył i buchnął dymem, odrobinę brudząc twarz najbliżej stojącej Brooklyn. - Och, przepraszam! – wykrzyknął odrobinę zbyt głośno i nawet chciał jej podać pchłach tę na byka, którą obcierał swoje łzy, ale uświadomiwszy sobie, że byłoby to co najmniej niebezpieczne, cofnął wyciągniętą rękę. - Ona ma na imię Brillará i jest najpiękniejszą ze wszystkich żywiołaków. – westchnął rozpaczliwie do obrazu swojej wybranki, która z jakiegoś powodu go zostawiła i po chwili dopiero wrócił na ziemię. - Ja jestem Fuego. – dodał znacznie mniej rozmarzonym tonem i zasępił się, jakby pytania Lyn zmuszały go do nieprzyjemnych myśli. – Tam jest tylko… woda. – szepnął w przerażeniu, błyskając oczami zza płomieni. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Problemy Nie 21 Wrz 2014, 02:17 | |
| Nagły atak złości Brook skierowany wobec starszego z braci bardzo pokrzepił duszę Regulusa. Widocznie nie tylko jego denerwowało, jak Syriusz się zachowywał, jakiego z siebie robił pana i władcę. Gdyby tylko trochę spuścił z tonu i przetarł sobie oczy, bo chyba był zbyt zapatrzony w wspaniałość swojej osoby, to nie umknęło by mu trochę faktów z życia. Radość Regulusa była chwilowa, bo chwilę później oberwał od własnej dziewczyny. Syknął cicho i pomasował tył głowy. Odpowiedział jej spojrzeniem na spojrzenie. -Dinozaur był o Dumbledorze. -wydusił tylko przez zaciśnięte zęby, ale postanowił się już nie odzywać. Skoro Brooklyn reprezentowała cechy Slytherina w całej okazałości, to na pewno miała w sobie wiele ambicji by dojść do rozwiązania sama. Nie bronił jej tego, chociaż mogła by się trochę powstrzymywac od okazywania mu uczuć w taki sposób. Kobiety. A propo nich, Reg spojrzał na Dorcas kątem oka. Ciekawił go jej stan zdrowia, ale nie zamierzał urzeczywistniać jakichkolwiek zabiegów wobec Gryfonki, gdy ta miała obok Syriusza, który powinien mieć na tyle oleju w głowie, by samemu się nią zająć. Spojrzał w kierunku, który pokazał żywiołak. Woda? Żywiołak ognia i woda to było bardzo złe połączenie. |
| | | Gość
| Temat: Re: Problemy Nie 21 Wrz 2014, 13:12 | |
| Przewróciła oczami, słysząc jak Regulus syczy coś przez zęby, a potem zerknęła na Dorcas i uśmiechnęła się do niej słabo, kiwając głową - dziewczyna miała rację, należało zdobyć kolejne wskazówki, a przejmowanie się męskimi defektami w emocjonalnym wyposażeniu zostawić na inną okazję. Świadomość ta jednak wcale nie sprawiała, że Brooklyn miała się lepiej. Wręcz przeciwnie. Ślizgonka czuła zdecydowany dyskomfort; nie chodziło nawet o fakt, że starszy z potomstwa Blacków był patentowanym idiotą, jej kuzynka wyglądała, jakby w najbliższej przyszłości miała w planach wyzionięcie ducha, a Regulus... Cóż. Regulus był Regulusem. Przecierając twarz dłonią i klnąc w duchu na wszystko, na czym opierał się świat, Brooklyn znów przeniosła spojrzenie w stronę żywiołaka, odgarniając do tyłu burzę brązowych włosów. Robiło jej się stanowczo zbyt gorąco, a rozpalone policzki i błyszczące oczy były zaledwie preludium do tego, co działo się z jej ciałem. Gdy żywiołak osmalił jej twarz, parsknęła zdezorientowana, unosząc obie dłonie by osłonić usta i nie oddychać unoszącą się w powietrzu sadzą. Robiło się coraz ciekawiej! Zacisnęła jednak zęby, wysłuchując uważnie słów stwora, by następnie zamyślić się lekko. - Ogień i Blask? Jedno nie istnieje bez drugiego...- wymruczała pod nosem, pocierając go jednocześnie dłonią, by pozbyć się irytującego, drażniącego skórę potu - Mówisz, że odeszła nad wodę...? Co takiego chciałeś jej powiedzieć, Fuego? Co ją tak rozdrażniło? Być może uda mi się wyjaśnić to nieporozumienie, nie martw się. - westchnęła, kierując na rozmówcę czekoladowe spojrzenie; w kącikach jej ust zamigotał niepewny, ciepły uśmiech, choć w myślach przeklinała dyrektora, nie przebierając w słowach. |
| | | Mistrzyni Proxy
| Temat: Re: Problemy Wto 23 Wrz 2014, 11:38 | |
| Zasiedzieli się troszkę u tego żywiołaka. Cóż, biedak był ewidentnie w potrzebie i w sposób dość oczywisty dawał o tym do zrozumienia, płacząc obficie ognistymi łzami. Tym niemniej jednak czas mijał nieubłaganie i należało w końcu przejść od słów, do czynów, bo dalsze pogaduszki mogły skutkować jedynie utratą cennych chwil. Najciekawszym aspektem całej tej sytuacji jest to, czy Dumbledore faktycznie zaplanował postawić na drodze tej akurat drużyny rozpaczającego Fuego, czy żywiołak całkowicie przypadkiem znalazł się po prostu w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Ja osobiście stawiałabym na tę drugą możliwość, ale z Dropsem to nigdy nic nie wiadomo. Chmurka gorącej sadzy dla odmiany poszybowała w kierunku Dorcas i Syriusza, brudząc ich od stóp do głów i drażniąc skórę tysiącami gorących igiełek. - Ja tylko chciałem żeby przestała odchodzić tak daleko od domu, zwłaszcza z tym nieodpowiedzialnym Sombrem. - w tym momencie twarz Fuego przeszedł jakiś okropny grymas - On za często prowadza ją nad wodę, a ona nie chce mnie słuchać, mówi, że jestem zazdrosny i nazywa psem ogrodnika, a ja nawet nie wiem co to znaczy! Nie powinniśmy zadawać się z ludźmi. - westchnął żałośnie, chyba odrobinę się uspokajając. Widać perspektywa skorzystania z czyjejś pomocy dawała mu ulgę. Naraz wstał, a precyzyjniej zsunął się niczym lawa z kamienia i zrobił kilka niepewnych kroków po wypalonym gruncie. - Mogę was zaprowadzić. - zaproponował z niekrytą nadzieją i jeśli się zgodzili, poprowadził ich przez odrobinę spustoszony płomieniami las, aż na brzeg morza, oceanu, czymkolwiek był ten zbiornik wodny. Właściwie przepraszam, nie aż na brzeg, bo kiedy przed nimi był jeszcze do pokonania stromy, wyglądający groźnie klif, w oczy rzuciła się scena, która do reszty odebrała zdrowe zmysły Fuego. Bo oto jakiś cień, ciemna postać, wciągała do wody wyrywający się słup ognia, który można chyba było uznać, sądząc po reakcji ich przewodnika, za Brillarę. Nawet z tej odległości, w której się znajdowali, nie wyglądało to dobrze. |
| | | Regulus Black
| Temat: Re: Problemy Sro 24 Wrz 2014, 01:35 | |
| No nareszcie żywiołak przestał się "mazać" i zaczął mówić z sensem. Z tej całej paplaniny Reg wywnioskował tylko tyle, że chodzi o kobietę i ta ona żywiołaczka - chyba tak się to odmienia? - poszła gdzieś, gdzie miała nie iść. Poszła nad wodę, chociaż to było dla niej niebezpieczne. Z jednej strony rozumiał obawy i strach Fuega. Przecież czuł by dokładnie to samo, gdyby chodziło o Amelię. Wspólne wakacje uświadomiły go, jak bardzo ta Ślizgonka jest dla niego ważna. Sygnet na dłoni był tego wyrazem z jej strony. Z jego zaś koncentrowała się na opalowej gwieździe. Każde spojrzenie na błyskotkę przypominało młodemu Blackowi o podwodnym królestwie i jego syrence. Inaczej miała się sytuacja z zachowaniem żywiołka, Regulus nigdy nie usiadłby na pniu i nie zaczął płakać. Po prostu by poszedł za kobietą i pokazał, do kogo ona należy. Brunet zmarszczył nieco brwi, słuchając dalszych słów Fuega. Skinął głową, gdy żywiołak postanowił ich zaprowadzić. Szedł w milczeniu, nie zwracając uwagi na Syriusza, ale odnalazł w przestrzeni dłoń Lyn, którą uścisnął mocno i pewnie. Widok, jaki zastali nie napawał optymizmem. Płonąca postać była wciągana do morza, a ich dzielił od niej klif. Stromy. -Muszę się tam jakoś dostać. -mruknął Reg, rozpatrując ich szanse. Mógł rzucić urokiem, ale z takiej odłegłości mógł nie trafić. Może Carpe Retractum na gałąź nad klifem? Obejrzał się na Lyn i Dorcas. Wolał ich nie narażać... jednak znał obie. Zbyt dobrze.
Jakbyście się postarali już uratować jakoś pannę żywiołaczkę, to bym miała dla was nagrodę na zakończenie. ;X *motywuje* Bo nie mam za bardzo co teraz pisać nawet. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Problemy | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |