IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Uliczka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Harry Milton
Harry Milton

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptySro 14 Paź 2015, 20:35

Ballatrix musiała długo czekać na jakąkolwiek reakcję ze strony Miltona, która mogłaby uchodzić za satysfakcjonującą dla sadystyczno-masochistycznej kobietki. W jakiejkolwiek pozycji by się znalazł, uznałby ją o wiele bardziej komfortową gdyby odzyskanie władzy w kończynach nie wymagałoby zbyt ogromnych pokład sił. Wraz z nadepnięciem dłoni mężczyzny, z jego gardła wydobył się zduszony okrzyk zdradzający całkowite zaskoczenie nagłym, orzeźwiającym bólem w tak nietypowym miejscu. Niemalże od razu wróciła mu jasność myślenia – przynajmniej w aspekcie fizycznych oznak świadomości, to znaczy szeroko rozwartych oczu i spiętych mięśni oznaczających gotowość przerwania fali obezwładniającego bólu.
To co ujrzały błękitne tęczówki rudego w żaden sposób nie pozwoliły mu uzyskać odpowiedzi na postawioną serię pytań, które pojawiały się w umyśle niczym karabin maszynowy podczas niedawno zakończonej wojny. I chociaż część ciała oponowała za pozostaniem w bezpiecznej – to jest leżącej – pozycji, zasiane w młodości ziarnko wzmożonej ostrożności wysunęło swoje pędy zwiększając pokłady adrenaliny, dzięki której można osiągnąć zadziwiające efekty.
Maska zakrywająca oblicze oprawcy doskonale odbijała ostatnie promienie słońca, zawstydzonego dziennym życiem ludzi. Pierwsza z myśli, jaka zabłysnęła w umyśle Herberta były porachunki co odważniejszych rodziców, którzy postanowili dodać smaczku jego życiu i w należyty sposób wskazać, gdzie znajduje się miejsce w szeregu dla takich jak on. Nie zdziwiłby się nawet, gdyby za plecami zakapturzonej postaci na drugim planie pojawiły się szerokie barki pana Wilsona. Było to dość przewidujące spostrzeżenie, ponieważ to przez nadgorliwego aurora, nauczyciel został zmuszony do odkrycia tożsamości przed czarodziejskim światem i wskazaniem jako potencjalnie niebezpiecznego człowieka. Zaskoczenie wymalowało się w lekko rozchylonych ustach mężczyzny, kiedy krótki dźwięk wyrwał się z – zapewne – kształtnych warg oprawczyni, przypisując zbliżającą się kaźń na poczet drobnej – nie ukrywajmy – kobiety. Tuż po tym nastąpił celny strzał zaklęciem, jakiego z początku znaczenia nie skojarzył. Efekt miał pojawić się dopiero po zakończeniu działania Crucio jednak nie wyprzedzajmy faktów, zanim one nie nastąpią.
Galopujące myśli zatrzasnęły się w pułapce dezorientacji, wyginając ciało mężczyzny w niemalże nienaturalny sposób w kręgosłupie – przeciwnie do pozycji embrionalnej, wywołującej u każdego człowieka poczucie bezpieczeństwa i przynoszącym ulgę. Działanie czarnomagicznego uroku uzupełniało wizję roztaczającą się w umyśle Miltona na temat rozpoczynającego się dopiero co spotkania, a zagrożenie życia wyło niczym czerwona lampa alarmowa.
Odczuł na własnej skórze, że rodzice uczniów uczęszczających do Hogwartu musieli być wściekli i postanowili niemalże od razu uniemożliwić mu ucieczkę. Póki co nie potrafił myśleć o nikim, kto mógłby przyjść mu z pomocą w tak brutalnej sytuacji, nawet nie zastanawiał się nad możliwością odszukania w głowie ciepłego kącika. Zaciskał powieki ze wszystkich sił, chociaż reszta mięśni domagała się wręcz rozwarcia – rozdarcia na mniejsze cząstki, pozbywając tym samym fizyczności. Nie mniej, kiedy tylko działanie zaklęcia się skończyło, z ust Harrego wypłynęła krew, którą w pierwszym odruchu zakrztusił się. Organizm nie pytał o zgodę, działał instynktownie podczas przechylania głowy, aby pozbyć nadmiaru słodkiego posmaku cieczy w jamie ustnej.

Rudowłosy mężczyzna nie zdążył nawet zadać jednego pytania związanego z przyczyną, dla której został potraktowany w tak brutalny sposób. Jako pamiętliwa bestia nie zamierzał zapominać o czymkolwiek, co się dziś wydarzyło ani również głosu nieznajomej kobiety, która z perlistym śmiechem przez najbliższe godziny przypomniała mu istotę szczęścia jakim było życie w samotności i spokoju, kiedy nikt nie wiedział o istnieniu kogoś tak szarego jak Harry Milton. Seria niekończących się zaklęć czarnomagicznych nie wyparła z niego podejrzeń dotyczących przyczyny napadu, dlatego też również z nimi opadał wielokrotnie w słodką nieświadomość. Budząc się z krzykiem bólu rozrywającego pierś odnosił wrażenie, że gotów jest do złożenia wszelkiego typu obietnic – za cenę pozostawienia go w spokoju, na pastwę własnych demonów rozpaczy. Kiedy przybyli aurorzy, nie wiedział co się dokładnie dzieje. Znał tylko głód krwi, który miał pojawić się dopiero w szpitalu św. Munga.


[z/t Bellatrix, Harry, Rudolf]
Gość
avatar

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyWto 26 Sty 2016, 21:26

Musiała przyznać, że rozmowa z jak dotąd obcym Christopherem Hathawayem, znanym pałkarzem drużyny Qudditcha przebiegła dość sprawnie i przyjemnie. Nie mogła uwierzyć, że nie był to zadufany w sobie dupek. Mogła z nim porozmawiać, podejrzewała, na wiele ciekawych tematów. Być może ich kontakt nie urwałby się na rozmowie w okropnym barze? Dość dziwne pierwsze spotkanie, nie mogła zaprzeczyć.
- Rzeczywiście jest już późno – stwierdziła spoglądając w niebo. Przed chwilą wyszli z budynku – jak przystało na dobrze wychowaną dziewczynę, Allison podziękowała barmanowi i dopiero wtedy wyszła za drzwi. – Podejrzewam, że jedyną osobą chcącą mnie skarcić będzie Filch, który nie będzie mógł przeboleć faktu, że zwykła uczennica przewinęła mu się koło nosa – sięgnęła po różdżkę znajdującą się za cholewką buta uśmiechając się do towarzysza. Wątpiła aby cokolwiek zobaczył…
Na szczęście w takich sytuacjach bardzo przydatne było pewne zaklęcie. I wcale nie mówiła o zwyczajnym Lumos, którego używało większość pierwszoroczniaków.
- Mam coś lepszego niż zwykłe światełko – szepnęła przypominając sobie bardzo miłe wspomnienie. Kiedy ona i ojciec spędzali ze sobą wiele czasu, kiedy razem trenowali i nie przejmowali się przeciwnościami losu. Wtedy ich stosunki były bardzo dobre… Nie było tych przeprowadzek. Zrobiło jej się miło na duszy.
Następnie wypowiedziała ciche „Expecto Patronum”. Z końca jej różdżki wydobyło się oślepiające światło, po chwili przed oczyma chłopaka i dziewczyny zmaterializował się błękitny, dumny orzeł. Wymachiwał swoimi skrzydłami skupiając się głównie na swojej pani, Allison.
Dumna z wypowiedzianego zaklęcia założyła kaptur na głowę w drugiej dłoni trzymając różdżkę – by w razie czego schować swojego towarzysza. Co prawda, była już pełnoletnia i mogła używać zaklęć, jednak przyzwyczajenie do dawnych kar dawało się we znaki. Cóż mogła poradzić?
- Idziemy? – rzucila bardziej w powietrze, bo nie znała dokładnego położenia Christophera.
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyCzw 28 Sty 2016, 16:52

//B.

Los bywa czasem niezwykle przewrotnym sukinsynem. Bo właściwie dlaczego by nie pokrzyżować komuś szyków, nie zepsuć nieco nastroju, skoro miało się dostęp do wszystkich pionków, wszystkich kart akcji, a w razie potrzeby można było chwycić za brzeg planszy i wywrócić ją do góry nogami? Dziś przypadek obrał sobie za cel dwie osoby – najpierw doprowadził do ich spotkania, a potem wywiódł na ulicę, by dalej radośnie pociągać sznurkami i pobawić się w mistrza marionetek.
Za zakrętem uliczki, owinięty w szeroką, ciemną szatę wyraźnie przemoczoną i ubrudzoną błotem, panience Allison i Christopherowi przyglądał się kształt. Kształt, który po bliższych oględzinach z pewnością przywiódłby na myśl człowieka, mimo kilku elementów nijak nie pasujących do układanki. Dyszał ciężko, posyłając w mroźne powietrze obłoczki białej pary, przestępując z nogi na nogę z dziwnym, jakby klikającym odgłosem, który wyraźnie niósł się echem. Wraz z wyczarowaniem patronusa przez pannę Martin, wzrok kształtu przesunął się na błyszczącego orła, wywołał z głębi gardła dźwięk przypominający ni to gniewne prychnięcie, ni to syk i sprawił, że postać skryta pod peleryną pochyliła się i zagrzebała nogą w ziemi, jakby gotowała się do szarży. Kto wie, może tak było?

Jeśli zdecydujecie się go zauważyć, opisujcie swoje akcje względem mojego przyjemniaczka w czasie niedokonanym – zaklęcia, uniki, wszystkie te rzeczy, na które musiałabym rzucić kostki, czy się wam powiodły.
Christopher Ted Hathaway
Christopher Ted Hathaway

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyPią 29 Sty 2016, 19:22

Chris opuścił gospodę dość szybko, wyglądało to trochę tak, jakby się gdzieś spieszył. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy - zapomniał zapłacić! Ujma na męskim honorze. No nic, będzie się musiał odwdzięczyć Alison. Co prawda nie miał pojęcia jak, ale całkiem nieźle potrafił improwizować. Z resztą analizując jego dotychczasowy żywot można mieć szalone wrażenie jakby od dziecka zamiast mleka w butelce miał Felix Felicis, więc żył chwilą. wychodząc z założenia, że i tak coś wymyśli. Inaczej nie nazywa się Hathaway.
Wyszli na niemal zupełnie pogrążoną w mroku uliczkę. Ktokolwiek zarządzał Hogsmeade wyszedł z założenia, że tylko główna ulica zasługuje na oświetlenie, bo przecież nikt kto prawy nie zapuszcza się po nocach w boczne uliczki, zwłaszcza w okolice miejsca, gdzie o spotkanie podejrzanych osobistości nietrudno. Już miał sięgnąć po różdżkę kiedy ubiegła go Alison. Spodziewał się, że wyczaruje zwykłe światełko żarzące się na końcu różdżki podczas gdy chwilę później pojawił się obok nich patronus. Majestatyczny orzeł unosił się nieopodal, rozświetlając świeże spadający śnieg.
- Bardzo ładne....światełko... - uśmiechnął się Chris. Dziewczynie z całą pewnością udało się go zaskoczyć. Wtem spojrzał przed siebie. Zmrużył nieco oczy chcąc dokładniej przyjrzeć się kształtowi, który się przed nimi malował. Nie miał tu absolutnie na myśli srebrzystego orła. To było coś, co wywołało w nim uzasadniony niepokój. Zakapturzona postać przyglądająca im się z oddali. Wiedział już na co patrzy:
- Alison... dla Twojego bezpieczeństwa zalecam Ci oddalenie się w stronę szkoły... Albo mam zwidy, albo sunie ku nam dementor... - złapał dziewczynę za dłoń i odsunął na bok zasłaniając sobą w nieco protekcjonalnym geście. Wyciągnął różdżkę. Zamierzał rzucić zaklęcie patronusa, kiedy tylko stwór podejdzie bliżej. Skupił się na swoim najszczęśliwszym wspomnieniu. Dzieciństwo z Murph w ich domu oddalonym od miejskiego zgiełku.
- Expecto Patronum! - powiedział głośno i wyraźnie patrząc przed siebie, w głowie zaś miał tylko i wyłącznie to wspomnienie. Całą siłą woli skupił się na nim, by wypełniło jego umysł. Nie znał innej metody na pokonanie dementora, ale wiedział, że jeśli cokolwiek stanie się Alison poza szkołą, to nie skończy się dla niej dobrze. Jest za młoda, by w takim stylu żegnać się z Hogwartem. A oboje są stanowczo za młodzi by żegnać się nie tyle z życiem, co z duszą.
Gość
avatar

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 31 Sty 2016, 15:05

Nie spodziewająca się nadchodzącego niebezpieczeństwa Allison stała i patrzyła na niego jak na wariata. Dopóki nie zalecił jej oddalenia się w stronę szkoły odwróciła się zauważając sunącą w ich stronę sylwetkę. Natychmiast przypomniała sobie lekcje Obrony przed Czarną Magią, gdy nauczyciel opowiadał im o istotach zabierających najlepsze wspomnienia. Nie uczyła się zaklęcia patronusa z byle powodu – jej ojciec wiedział o czających się wszędzie niebezpieczeństwach.
Co dziwne, nie wypowiedziała żadnego słowa. Nie protestowała, gdy chłopak zasłonił ją swoim własnym ciałem. Jej wzrok powędrował w stronę materializującego się jednorożca, z pewnością potężniejszego niż wyczarowany przez nią orzeł.
Nie wiedziała, co zrobić. Odejść, czy pomóc mu pokonać stworzenie? Miała tylko siedemnaście lat… Co jeśli ten stwór złożyłby na jej ustach soczysty pocałunek – zamieniając ją w warzywo, niezdolne do wykonania jakiegokolwiek ruchu.
Sam ojciec opowiadał jej o więźniach po spotkaniu z dementorem. Nie odezwali się ani jednym słowem.
Nie miała pewności że jest to tylko jeden dementor – może w ciemnościach znajdowało się ich więcej. Głupim pomysłem było poruszać się po ciemnych uliczkach. Głupim pomysłem było iść w stronę tego całego baru. Mogła domyślić się, że cała ta przechadzka zakończy się koszmarem.
Ścisnęła różdżkę przełykając ślinę. Skierowała patronusa na miejsce obok jednorożca Christophera. Nie zamierzała odejść z tamtego miejsca wiedząc, że Hathaway może sobie nie poradzić. Dzielące ich lata zdawały się zanikać – zapewne ich umiejętności znajdowały się na podobnym poziomie.
- Może być ich więcej – szepnęła rozglądając się uważnie. Spojrzenie utkwiła w niepewnym siebie de mentorze, zapewne bojącym się dwóch przeźroczystych zwierząt. Orzeł wyczarowany przez Allison dzielnie machał skrzydłami, będąc gotowym do ataku. Pierwszy raz miała do czynienia z prawdziwym dementorem – nie była pewna swoich umiejętności.
Starała sobie przypomnieć wszystkie wskazówki ojca. Kiedy powiedział jej, że ma szansę zostać bardzo dobrym aurorem. Zaciekle trenowała – nie po to by uciekać przed zagrożeniem. Była pełnoletnia, znajdowała się w Wiosce Hogsmeade i mogła używać zaklęć. Czemu tego nie wykorzystać?
Może głupim wyjściem było potraktować to jako trening – ale Allison to w pewien sposób uspokajało. Wmawiała sobie, że wystarczy użyć Patronusa, by stworzenie uciekło i zostawiło ją w spokoju. Co to za problem? To kolejna próba do przejścia. Kolejna przeszkoda do pokonania – tyle przeszła, że teraz nie mogła się tak łatwo poddać. Nie mogła.
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 31 Sty 2016, 20:34

//B.
Misie kolorowe, jeśli nie napisałam wprost, że to dementor na was sunie, nie zakładajcie z góry, że tak jest :) Żeby rozwiać też wszelkie niejasności, co do częstotliwości moich odpisów: czekam na oba posty, zarówno Chrisa jak i Allison, zanim zabieram się za MG. Jeśli któreś z was ma nie odpisać w kolejce, dajcie mi o tym znać, bo w przeciwnym razie będę czekać na komplet postów. W razie jakichś pytań, piszcie na konto Bena.

Gdyby postać skryta pod kapturem mogła usłyszeć słowa pana Hathaway'a błędnie kwalifikujące ją jako dementora, zapewne roześmiałaby się gorzko, a potem jej powykrzywiana zaklęciami twarz przybrałaby jeszcze bardziej upiorny wyraz po odsłonięciu zaciśniętych zębów. Postać zwana kiedyś... Jak właściwie się nazywała? Nawet gdyby wytężyła pamięć, grzebiąc gorączkowo w jej uszkodzonych zakamarkach, nie byłaby w stanie odnaleźć w niej jednej prostej informacji – własnych personaliów. Nie to jednak było teraz ważne – ważne były te uporczywe, bolące oczy światła, które przybrały kształty zwierząt. Wraz z narastającym dyskomfortem, jakimś ruchem ze strony dwójki osób, na jakie przypadkiem wpadła, postać jeszcze raz zagrzebała mocno kopytem w ziemi, a potem rzuciła się do szarży. Przebiegła przez oba patronusy bez najmniejszych problemów, wydając z siebie niski ryczący odgłos i pochylając głowę - w kapturze mignęła para rogów nie mieszcząca się w całości pod materiałem. Postać wpadła z rozpędem w Christophera i Allison, rozrzucając ich w dwie przeciwne strony.
Co zrobicie dalej?

Przed napisaniem posta kulnijcie sobie k6: wynik parzysty (zero też zaliczam do parzystych) oznacza, że wasza postać jest na tyle skołowana, że dwoi jej się w oczach (zwiększona trudność rzucania zaklęć na jedną kolejkę), wynik nieparzysty oznacza, że upadając obiła się boleśnie, ale z jej głową póki co wszystko w porządku. Rzucane zaklęcia, uniki i inne ataki piszcie w czasie niedokonanym, będę kulać wam na to kostki w swoim MG.
Gość
avatar

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 31 Sty 2016, 21:52

To nie był dementor. Alison przekonała się o tym w całkiem bolesny sposób. Błędne przemyślenia dziewczyny jak i Christophera z pewnością nie zadziałały na ich korzyść. Srebrzyste patronusy nie wystraszyły stworzenia – raczej go zdenerwowały. W ciemnościach nie mogła rozróżnić, co mogło ich zaatakować.
W momencie, gdy spostrzegli się, że stworzenie szarżuje prosto na nich, było już za późno. Serce podskoczyło jej do gardła, oczy rozszerzyła do granic możliwości. Nie chciała skończyć w tak prostej walce… Nie mogła zginąć na swoim siódmym roku.
Ostatnie co zdołała zobaczyć to przebiegające przez wyczarowane patronusy, stworzenie. Potem czuła tylko tępy, pulsujący ból – coś odepchnęło ją od pałkarza nie pozwalając na wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Chwilę potem leżała na ziemi, cała obolała i brudna.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcje towarzysza sięgnęła po upadającą niedaleko różdżkę. Zacisnęła zęby wymierzając ją w stronę przeciwnika. Pech chciał, że panika wzięła górę, a ona nie wiedziała, co począć… Nie mogła podjąć samodzielnej decyzji. Atakować, czy uciekać? Christopher dałby radę? Nie była niczego pewna. Właśnie tego w sobie nie lubiła – kiedy stawała oko w oko z zagrożeniem nie mogła nic zrobić.
Pragnęła przypomnieć sobie wszystkie przydatne rady ojca, nauczyciela. Wszelkie lekcje o zaklęciach pomagających pokonać niebezpieczne, zdenerwowane stworzenie magiczne. Nic nie przychodziło jej do głowy… Opanuj się, Allison. Jesteś Martin. W jej głowie dzwoniły słowa ojca.
- Incarcerous! – wypowiedziała jedno z przydatniejszych zaklęć – wytwarzało ono pęty krępujące ofiarę, w tym przypadku stworzenie, które postanowiło ich zaatakować. Nie zważając na efekt zaklęcia powędrowała wzrokiem w stronę znajdującego się po drugiej stronie towarzysza. Przełknęła ślinę starając się nie wpaść prosto pod, jak podejrzewała, kopyta przeciwnika. Do jej myśli przychodziły tylko dwa gatunki: Bicorn, czyli koń z dwoma rogami, żywiący się ludzkim mięsem, oraz Wendigo, krwiożerczy stwór, również z rogami, żywiący się tym samym. Nie mogła zastanawiać się nad tym w takiej chwili.
Bardzo chciała podbiec i sprawdzić stan Christophera – wiedziała jednak, że gdyby zaklęcie zostało przerwane, zwierzę stratowałoby ją bez żadnego problemu. W miarę możliwości unikała ataków przeciwnika starając się dotrzeć do Chrisa. Najchętniej uciekłaby do Hogwartu, starając się przeżyć, jednak miałaby go na sumieniu. A na to nie mogła sobie pozwolić… Zacisnęła zęby starając się utrzymać równowagę i pokonać ogarniający jej ciało ból.
Zaklęła pod nosem ponownie unosząc różdżkę, myśląc nad kolejnym ruchem. Obecnie była bardziej zdecydowana, wiedziała, co robi i zdawała sobie sprawę z skutków rzuconego zaklęcia. Starała się namierzyć cel tak szybko jak potrafiła, po chwili posyłając jedno z słabszych, ale skuteczniejszych czarów.
- Immobilus – zaklęcie spowalniające, które pomogłoby przedostać się jej na drugą stronę, oraz uciec razem z Christopherem. Miała cichą nadzieję, że był przytomny.


Ostatnio zmieniony przez Allison Martin dnia Pon 01 Lut 2016, 14:22, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 31 Sty 2016, 21:52

The member 'Allison Martin' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Uliczka - Page 4 J5aPXGj
Christopher Ted Hathaway
Christopher Ted Hathaway

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyPon 01 Lut 2016, 18:49

Jak bardzo pożałował swoich słów. Bowiem chwilę później to coś, co miał za dementora (na szczęście bardziej z powodu oświetlenia niż swojej niewiedzy) raczyło go konkretnym byczkiem odrzucając od Alison o dobre kilka metrów. No tak, dementor byłby równie nie miły, ale na pewno nie w ten sposób. Grzmotnął o świeży puch dość mocno, jednak lata treningów na pozycji pałkarza sprawiły, że nie odczuł tego aż tak porządnie. To przecież jedna z ról w Quidditchu, która bazuje na wytrzymałości i sile zawodnika. Nie mógł jednak powiedzieć, że było to coś przyjemnego. Po tym wszystkim zrozumiał, że raczej mają do czynienia z Dwurożcem. Na tyle paskudnym stworem, że można było mieć pewność, że po skończeniu z nimi na pewno uraczy się ich trupami. Było to ważne, ale na ten moment nie najważniejsze:
- Alison żyjesz? - zawołał mając nadzieję, że uderzenie nie pogruchotało dziewczynie kości. Dostarczenie jej do szkoły było teraz priorytetem. Pewny szlaban jaki dostanie od Filcha to przy tym małe piwo. Jednak dziewczyna szybko dała znać o tym, że ma się całkiem dobrze, po chwili racząc stwora zaklęciem mającym spętać mu nogi. Nie dało się ukryć, że jego losem także się przejęła, bo chwilę później użyła zaklęcia immobilus i próbowała się do niego przedostać:
- Biegnij do gospody! Ja sobie poradzę! - nie do końca był pewny swoich słów, ale w głowie wciąż pulsowała mu jak czerwona lampka myśl. że dziewczynie nie może się nic stać.
Chris podniósł się, dość szybko odnajdując różdżkę. Zastanowił się chwilę. Dwurożec to przerośnięta krowa z rogami, a żadna krowa nie będzie w stanie płynnie poruszać się po lodzie. Po tym, jak raczyła się z nimi przywitać, już wiedział, że zaklęcia ofensywne tylko ją wkurzą.
- Glacius! - powiedział głośno, celując w pokrytą śniegiem ziemię w pobliżu zwierzęcia. Miał nadzieję, że teraz przynajmniej na moment utrudni jej poruszanie się. Śnieg, to przede wszystkim woda, więc nie widział lepszej opcji.


Ostatnio zmieniony przez Christopher Ted Hathaway dnia Pon 01 Lut 2016, 19:40, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyPon 01 Lut 2016, 18:49

The member 'Christopher Ted Hathaway' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Uliczka - Page 4 J5aPXGj
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptySro 03 Lut 2016, 13:34

//B.

Sytuacja Allison i Christophera szybko zdała się przybrać niekorzystny obrót – choć w tym niespodziewanym ataku brak większych obrażeń już stanowił swego rodzaju mały cud. Brak obitych głów i połamanych kości mógł nastroić nieco pozytywniej. Krzyki z pytaniami zdawały się jednak bardziej rozjuszyć stworzenie, które na nich wpadło – podrzuciło głową, nie przestając wydawać z siebie tego buczącego dźwięku pełnego irytacji. Zadziwiająco zwinnie uchyliło się przed promieniem pierwszego zaklęcia panny Martin, nie pozwalając się magicznie spętać, a następnie zaczęło biec zygzakami, kołami, wszystko po to, by zdekoncentrować młodą Krukonkę – był to przejaw inteligencji przewyższającej zwierzęcą czy ślepy traf? Tak czy inaczej, napastnik odniósł sukces, gdy również i drugie zaklęcie ominęło cel, przelatując ze świstem gdzieś nad ramieniem i ugodziło w pierś gramolącego się na nogi Christophera. Ruchy pałkarza nagle stały się wolne, jakby poruszał się w czymś bardzo gęstym, a samo sięgnięcie po różdżkę z zamiarem rzucenia Glaciusa ciągnęło się jak na spowolnionym filmie. Dlatego też, uważając go w tym momencie za bajecznie łatwy cel, postać ukryta pod peleryną, to właśnie w jego stronę skierowana została kolejna szarża. Pech niestety chciał, że młodemu panu Hathaway'owi udało się koniec końców rzucić swoje zaklęcie, a ziemię na okręgu kilku metrów skuła cienka warstewka lodu. Kopyta zaczęły się na niej ślizgać, aż napastnik upadł i ślizgiem wpadł w Christophera, znów powalając go na nogi – tym razem coś brzydko chrupnęło w nodze pałkarza, rozkwitając paskudnym, ostrym bólem.
Uciekacie? Czy może dalej próbujecie walczyć z gramolącym się na nogi przeciwnikiem, któremu dudni w uszach?


Christopher – wciąż jesteś pod wpływem Immobilusa Allison, przed napisaniem posta kulnij k6 – jeśli wynik będzie parzysty (zero zaliczam do parzystych) zaklęcie przestaje działać, dodatkowo modyfikator -1 do rzutów kostką na twoje czary i uniki za uszkodzoną nogę, która promieniuje bólem jak skurczybyk

Kostki na zaklęcia:
1. Incarcerous (próg trudności: 14) 10 + kostka nr 1 nieudane
2. Immobilus (próg trudności: 14) 10 + kostka nr 2 udane, losowo trafiło w Christophera
3. Glacius (próg trudności: 8) 6 + kostka nr 3 udane

Kostka na przypadek:
4. Jeśli wynik wyniesie 3 lub mniej, jedno z udanych zaklęć Allison (jeśli takie będą) trafia w Christophera zamiast w pierwotny cel.


Ostatnio zmieniony przez Mistrzynie Papużki dnia Sro 03 Lut 2016, 15:11, w całości zmieniany 2 razy
Huncwot
Huncwot

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptySro 03 Lut 2016, 13:34

The member 'Mistrzynie Papużki' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Uliczka - Page 4 J5aPXGj Uliczka - Page 4 DIzGBNf Uliczka - Page 4 DIzGBNf Uliczka - Page 4 P076pqq
Gość
avatar

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyCzw 11 Lut 2016, 13:51

Allison zaklęła pod nosem. Nawet nie starała się siedzieć cicho, priorytetem było wydostanie się z tego okropnego miejsca. I przy okazji uratowanie Christophera, który z pewnością będzie musiał zrobić przerwę od swojego ulubionego sportu. Jednak nie to było najważniejsze - musieli wrócić cali i zdrowi. Zastanawiajace też było czemu nikt z znajdującego się nieopodbal baru nie usłyszał odgłosów. A może po prostu nie chcieli im pomóc?
Na dodatek jej Immobilus trafił w niewłaściwy cel. Ale ona była głupia! Takie proste zaklęcie i chybiła! Nie mogła uwierzyć w swoją kompletną głupotę. Ścisnęła tylko różdżkę zmierzając w stronę sławnego pałkarza. Starała się iść jak najszybciej i najostrożniej. Cały czas celowała różdżką w stworzenie - jeśli dotarłaby nieco bliżej wykorzystałaby poślizg stworzenia wypowiadając jedno z przydatniejszych zaklęć, usypiających zwierzę. *Opis: usypia zwierzę na czas kilku minut. Zaklęcie trudne przy zwierzętach dzikich, poziom III*
- Sominatio! - spróbowała uśpić rozwścieczonego stwora jednocześnie starając się unikać jego ataków. Właśnie w takiej chwili żałowałą, że nie uczęszczała na zajęcia dodatkowe o stworzeniach magicznych. Gdyby słuchała na ONMS mogłaby znaleźć sposób na pokonanie tego przerażającego stwora.
Przynajmniej była pewna, że nie uśpi biednego Christophera, którego nogę stwór pogruchotał. O ile dobrze pamiętała zaklęcie to działało tylko i wyłącznie na stworzenia. Teoretycznie mogła używać większej ilości zaklęć - gdyby nie stworzenie, które w każdej chwili mogło wyjść z pułapki przygotowanej przez Christophera. Musiałą działać szybko, choćby zależało to od jej zdrowia. Nie obchodził jej fakt, że chłopaka interesowało ją zdrowie - czuła, że ma obowiązek uratowania go spod kopyt przerażającego stwora. W końcu trafiła go zaklęciem. Samodzielnie użytym.
Próbowała dotrzeć do chłopaka - za wszelką cenę, przy okazji unikając ataków stwora, wykorzystywała swoją drobną posturę i treningi z ojcem.
Jeśli udało jej się dotrzeć do dziewiętnastolatka chwyciła go za ramiona ciągnąc w jakieś bezpieczne miejsce. Jeśli stworzenie wyswobodziło się z rzuconego przez nią zaklęcia(o ile trafiła), ponawiała próbę. Kierowała swoje kroki do najbliższego miejsca- Bar pod świńskim łbem.


Wybaczcie za krótki post. :x
Christopher Ted Hathaway
Christopher Ted Hathaway

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 14 Lut 2016, 23:35

Bóg raczy wiedzieć skąd to dziadostwo wzięło się tutaj. Co prawda w tej uliczce można było spotkać w większości typów spod ciemnej gwiazdy....Typów! Typiary! Ale nie dwurożca na brodę Merlina! Wdepnęli w poważne gówno i lada moment Chris poczuł to na własnej skórze. Często macie tak, że rzucacie się do jakiejś roboty, by w połowie móc sobie powiedzieć "na cholerę mi to było?" Chris Hathaway czuł się tak właśnie w tej chwili, kiedy dotarło do niego, że granie bohatera może mieć czasem znacznie gorsze skutki niż uznawana przez większość za haniebną - ucieczka. Co już się stało, to się jednak nie odstanie. Szybko obmyślił plan, chciał działać natychmiast kiedy to jednak chwilę po próbie wcielenia planu w życie Immobilus rzucony przez Alison trafił go prosto w klatkę piersiową. Ciężko opisać to uczucie, choć nagłe spowolnienie ruchów może dla obserwatora (i czasem nawet ofiary) wydawać się stosunkowo zabawne, to jednak w tym momencie żadnemu z nich, a zwłaszcza Szkotowi nie było do śmiechu. Choć sytuacja wyglądała na paskudną, to pałkarz przez moment odzyskał nadzieję na to, że może uda im się wyjść z tej opresji cało. Czyż nadzieja nie jest jednak matką głupich? Osobiście jestem innego zdania, dlatego bardziej pasuje tu stwierdzenie słynnego Murphy'ego: "Jeśli coś może pójść nie tak, to z pewnością tak będzie". Wizjoner po prostu. O ile zaklęcie Glacius rzucone przez mężczyznę odniosło skutek i bestia straciła grunt pod nogami, o tyle Hathaway nie sądził, że moment później bestia wyląduje na nim!
Próbował się podnieść...
Trzask!
Grymas paskudnego bólu przeszedł przez jego twarz. Już wiedział, że granie bohatera to ostatnia rzecz jaką chciałby w tej chwili robić. Nawet gdyby musiał, to prawdopodobnie złamana noga średnio mu na to pozwalała. Wtem spostrzegł, że dziewczyna rusza w jego stronę. Życie jej nie miłe?
- Alison biegnij po kogoś z gospody! - krzyknął, by po chwili jęknąć ponownie z bólu. Próbował się podnieść. Szło mu to delikatnie mówiąc, opornie. Martin chwilę potem rzuciła zaklęcie usypiające. Jeśli podziałało, zyskaliby odrobinę czasu. Bestii dzwoni w uszach. Trzeba to wykorzystać:
- Incancerous! - powiedział. Był dość blisko bestii więc nie powinien mieć problemu ze spętaniem jej. Mieliby dzięki temu odrobinę więcej czasu na taktyczny odwrót. Jeśli dziewczynie uda się do niego dotrzeć, skorzysta z jej pomocy.


Ostatnio zmieniony przez Christopher Ted Hathaway dnia Pon 15 Lut 2016, 00:05, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 EmptyNie 14 Lut 2016, 23:35

The member 'Christopher Ted Hathaway' has done the following action : Dices roll

'6-ścienna' :
Uliczka - Page 4 J5aPXGj
Sponsored content

Uliczka - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Uliczka   Uliczka - Page 4 Empty

 

Uliczka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

 Similar topics

-
» Ciemna Uliczka
» Za trzecią uliczką w Devon, dom Lancasterów

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Inne Magiczne Miejsca
 :: 
Hogsmeade
 :: 
Uliczki Boczne
-