IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Stołówka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Mistrzyni Proxy
Mistrzyni Proxy

Stołówka Empty
PisanieTemat: Stołówka   Stołówka EmptyCzw 07 Sie 2014, 11:10


Stołówka została umiejscowiona w jednym z magicznie wzmocnionych, z zewnątrz wyglądających na ruinę budynków z cegły. Dania, przygotowywane Melin jeden wie gdzie i przez kogo, pojawiają się na żądanie, wypowiedziane głośno i wyraźnie w kierunku talerza.
Mistrzyni Alpacalipsa
Mistrzyni Alpacalipsa

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyPon 11 Sie 2014, 14:47

W jeden z lipcowych wieczorów do wielu domów zawitały szkolne sowy, rozsyłane przez zajmujących się obozem nauczycieli. Wraz z listą rzeczy niezbędnych każdemu obozowiczowi zawierały także drobne, złote monety z godłem Hogwartu – świstokliki, które 28 lipca w południe, dokładnie w południe, miały przetransportować uczniów na teren obozowiska. Biada temu, kto spóźniłby się na swój lot. Obóz był bowiem zabezpieczony niemal tak doskonale jak sama szkoła – odnalezienie go przez osobę nieświadomą miejsca jego pobytu było właściwie niemożliwe.
Centrum obozu stanowiły namioty zajmowane przez nauczycieli; otaczały one ogromny owalny plac na którym znajdowała się stołówka, tablica ogłoszeń znajdowała się przy drodze na nią, by nikt nie mógł przegapić obozowych nowinek, a opiekunowie krążyli tu i ówdzie, zbierając przybywających gromadnie uczniów w jednym miejscu. Atmosfera w powietrzu pękała wprost od podniecenia i szczebiotów dziewcząt, przesycona była zniecierpliwieniem i podekscytowaniem chłopców; ktoś krzyczał do osoby w tłumie, ktoś się śmiał, ktoś klepnął kogoś po plecach. Młodsi i starsi uczniowie przepychali się między sobą, szukając przyjaciół, dzieląc się wrażeniami z ostatnich tygodni i oczekując na dyrektora pogrążyli się w beztroskiej paplaninie, jakby zapominając po co właściwie tu przyjechali.
Cisza zapadła dopiero gdy na podium pojawił się dyrektor; stanął na katedrze w otoczeniu nauczycieli, a gdy uczniowie w pierwszej chwili nie zareagowali na ich obecność, profesor Lacroix wystrzeliła w powietrze dwie niezwykle subtelne race. Huk potoczył się prawdopodobnie po całej okolicy, efekt jednak został osiągnięty – kilkadziesiąt par oczu zwróciło się w stronę pożądaną, a usta zaprzestały czczej paplaniny. Dyrektor powiódł wzrokiem po młodzieży, uśmiechając się do nich dobrotliwie, a potem rozłożył ramiona w powitalnym geście.
- Moi drodzy! Nie jestem w stanie opisać jak bardzo cieszy mnie wasze liczne przybycie! W tych czarnych czasach solidarność i lojalność jest jedyną rzeczą, która może rozgromić oplatające nas macki zła, pamiętajcie jednak, że miłość i przyjaźń to broń silniejsza od jakiegokolwiek czaru! Pielęgnujcie więc swoje przyjaźnie, hołubcie miłościom i pamiętajcie, że nigdy nie będziecie sami. Ktoś zawsze osłoni wasze plecy, jeśli tylko wy będziecie gotowi osłonić drugą osobę. – zasłonięte połówkowymi okularami oczy zalśniły tajemniczo, a dyrektor wsparł dłonie na katedrze, pochylając sie lekko do przodu.
- Nie będę was długo zanudzał. Wiem, że macie wiele ciekawszych rzeczy do roboty, niż wysłuchiwanie paplania starego ramola. – przez tłum przebiegł nieśmiały szmer osób, które odważyły się roześmiać, a Dumbledore mrugnął do uczniów, wzbudzając kolejne chichoty.
- Znacie już naszą wyśmienitą kadrę nauczycielską. – mężczyzna wrócił do przemowy, gdy gwar ucichł – To oni będą sprawować nad wami opiekę, prowadzić was, uczyć i rozwiązywać wszystkie bieżące problemy. Na tablicy ogłoszeń znajdującej się za waszymi plecami znajduje się rozkład oraz plan zajęć, wraz z nazwiskami osób prowadzących. Proszę się z nim zapoznać w wolnej chwili.-
- Do naszego grona, niektórym już znany, innym nie, dołączył też profesor Diarmuid ua Duibhne. Od września, co ogłaszam z przyjemnością, wspomoże profesor McGonagall w nauczaniu transmutacji, tymczasem jednak zostanie głównym opiekunem chłopców, podczas gdy profesor Lacroix przejmie pieczę nad namiotami dziewcząt. Ze wszystkimi problemami proszę kierować się do nich, oni zaś będą w kontakcie ze mną. Przybliżą wam też zasady panujące w obozowisku. Profesor Lacroix, profesorze Duibhne... Proszę o zabranie głosu. – dyrektor odsunął się z katedry, a jego miejsce zabrała nauczycielka eliksirów. Diarmuid oparł się o katedrę, zakładając ramiona na piersi i wodząc oczami po uczniach, uśmiechnął się pod nosem.
- Chcę, żeby wszystko było jasne: będziecie mieli z nami doprawdy łatwiejsze życie, jeśli nikomu nie przyjdzie do głowy łamać podstawowych punktów regulaminu. Znajduje się on na tablicy ogłoszeń, jednak by uniknąć nieporozumień, przytoczę go osobiście. – głos młodego mężczyzny był stanowczy, ale wesoły; w jasnych oczach migotało coś łobuzerskiego.
- Na obozie obowiązuje całkowity zakaz spożywania alkoholu. Nie wolno również opuszczać granic obozu bez wiedzy nauczyciela lub opiekuna, jak również zabrania się opuszczania namiotu po godzinie 22. Cisza nocna kończy się o 6 rano. Jestem pewny, że dla własnego bezpieczeństwa będziecie przestrzegać szczególnie tych zasad. – jego czoło zmarszczyło się lekko, jak gdyby komunikował, że żarty właśnie dobiegły końca – Dziewczęta i chłopcy mogą odwiedzać się w namiotach jedynie do godziny 21.45, o której to należy stawić się w swoim namiocie. Każdego wieczora któreś z nas będzie przeprowadzało inspekcję w celu sprawdzenia, czy wszyscy maruderzy trafili już do swoich łóżek. Mam nadzieję, że to jasne. – dodał, unosząc brwi i zerkając na oburzone miny, z zaskoczeniem zauważając, że w większości należą one do dziewcząt. Mężczyzna pokręcił głową, a kiedy otwierał usta, by się odezwać, dyrektor podszedł i wyszeptał mu do ucha coś, co sprawiło, że Diarmuid z trudem powstrzymał parsknięcie śmiechem.
Opanował jednak tę wesołość, odchrząknął i znów spojrzał na uczniów.
- Dyrektor prosił by przypomnieć o konieczności zachowania higieny osobistej, regularnym zmienianiu bielizny i nie zaśmiecaniu lasu. Ja zaś proszę was jeszcze o umiar w korzystaniu z magii. Bójki, kłótnie i awantury nie będą tolerowane. Nie myślcie też, że cokolwiek umknie naszym czujnym oczom. Chantal... Mogłabyś odczytać im listę z przydziałem do namiotów? – profesor transmutacji zwrócił wzrok na ciemnowłosą czarownicę, uśmiechając się do niej ukradkiem. Kobieta zgromiła go wzrokiem, ale stuknęła różdżką w kartkę, wpatrując się w tabele z nazwiskami.
- Podział nie podlega dyskusji. W razie problemów należy zwracać się bezpośrednio do profesora Ua Duibhne, lub do mnie, gdyby żadne z nas nie było na horyzoncie, zgłaszajcie się do pierwszego napotkanego opiekuna. – odchrząknęła, czekając na absolutną ciszę, a potem uniosła kartkę w górę, odczytując listę.

W części zajmowanej przez dziewczęta zgłoszą się:

Do pierwszego namiotu:
Panna di Scarno
Panna Vane
Panna Lacroix
Panna Hart
Panna Merebert

Do drugiego namiotu :
Panna Larsen
Panna Everett
Panna Hanyasha
Panna Szafran
Panna Chaismore
Panna Fimmel

Do trzeciego namiotu:
Panna Evans
Panna Lowsley
Panna Meadows
Panna Mallory
Panna Whisper


Chantal uniosła różdżkę, wystrzeliwując ostrzegawczo iskry, gdy w tłumie zapanowało nagle poruszenie. Dopiero gdy dziewczęta zamilkły, wróciła do odczytywania listy.

W części przeznaczonej dla chłopców zgłoszą się:

Do pierwszego namiotu:
Pan Rosier
Pan Carrow
Pan Krueger
Pan Black, Regulus
Pan Snape

Do drugiego namiotu:
Pan Pride
Pan Avery
Pan Virolainen
Pan Bonner


Do trzeciego namiotu :
Pan Black, Syriusz
Pan Potter
Pan O’Connor
Pan Lupin
Pan Shaw

Do czwartego namiotu:
Pan Lancaster
Pan Randy
Pan Chant
Pan El-Melloi
Pan Steward

Do ostatniego namiotu zgłoszą się zaś panowie:
Ua Duibhne
Davidson
Watts.


Czarownica odłożyła listę, przez moment badawczo wpatrując się w wyraźnie poruszonych uczniów, a potem postukała różdżką w katedrę.
- Po raz kolejny powtarzam: regulamin obowiązuje wszystkich, bez wyjątków, zmiana przydzielonych namiotów jest zaś niemożliwa. Te i pozostałe informacje znajdziecie na liście ogłoszeń, znajdującej się za waszymi plecami. A teraz życzę wszystkim miłego dnia. Rozejść się!



OGŁOSZENIE PARAFIALNE:

Ogłoszenie pierwsze:

Z każdej grupy jedna osoba zakłada oddzielny temat z namiotem. Przykładowo, panna Evans zakłada temat dla swojego namiotu: "Namiot nr 3, strefa dziewcząt", a w jego opisie umieszcza listę osób zajmujących namiot, by nie powstało zamieszanie, a wszystko było w odpowiednim porządku.
Osobę odpowiedzialną za założenie tematu ustalcie między sobą.

Ogłoszenie drugie:

Wszystkie obozowe fabuły mają zostać zakończone do 25 sierpnia. Tego dnia ruszy bowiem drugi etap obozu.

Dziękuję i życzę wszystkim miłej (oraz grzecznej ;>) zabawy.


Ostatnio zmieniony przez Mistrzyni Alpacalipsa dnia Pon 25 Sie 2014, 19:28, w całości zmieniany 2 razy
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob 16 Sie 2014, 13:01

Nadchodził wieczór, a także czas na powrót do namiotu. Yumi zniknęła stamtąd parę godzin temu zostawiając dziewczyny w swoim żalu i płaczu po utracie kogoś bliskiego. Nie wtrącała się w nie swoje sprawy, więc wybrała wyjście na spacer. Na spacer, katastrofalny w skutkach. Okrążyła obóz dwukrotnie szukając stołówki nieświadoma, że minęła ją nie jeden raz. Trafiła w końcu w odpowiednie miejsce. Mimo, że nadchodził czas kolacji, Yumi nie była pewna czy cokolwiek przełknie. Skóra na jej twarzy była delikatnie bledsza, a iskrzące smutno źrenice świadczyły o zmęczeniu. Dziewczyna wtopiła się w tłum uczniów i razem z nimi weszła do środka. Zajęła miejsce w środku i z wymuszonym uśmiechem powitała rudawego chłopaczka prawdopodobnie trzynastoletniego, z kwadratowymi okularami na nosie i policzkach chomika. Chłopczyk uraczył Yumi swoim namolnym towarzystwem, trajkocząc o zwyczaj wielorybów i świnek morskich. Temat był żałośnie nudny, lecz Yui przyjęła to z ulgą. Miło było wyłączyć swoje myśli jednocześnie zapewniając sobie, że nikt nie będzie oczekiwał od niej wysłuchiwania wywodów ani też odpowiednich reakcji. Talerz poprosiła o budyń malinowy i malinowy kompot, czyli lek na rozstrojenie emocjonalne. Rozważała przez chwilę nawet lody malinowe i książkę romantyczną; odrzuciła to stwierdzając, że lody trzeba zjadać w towarzystwie, a nie samotnie. Rudawy chłopczyk nie był odpowiednią do tego osobą. Yumi rozważała pewną sprawę. Powinna wściekać się na Amycusa Carrowa czy niekoniecznie? Miała bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony w myślach obiecywała mu wysłanie na drzewo, a z drugiej odpuszczenie wszystkich grzechów, których narobił sobie w ciągu ostatnich miesięcy. Na jej ustach zamajaczył delikatny uśmiech przy analizie znanych sobie zaklęć. Rudawy chłopczyk uznał, że to reakcja na jego dowcip o wielorybie dzięki czemu rozpoczął kolejny etap wywodu z większym niż dotychczas zapałem.
Luca Chant
Luca Chant

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob 16 Sie 2014, 19:58

Błąkał się po lesie, aż powietrze przybrało odcień fioletowawej szarości, barwione nadchodzącym wieczorem. Spośród drzew wygoniły go komary i inne żyjątka kąsając go niemiłosiernie po odsłoniętych obojczykach, dłoniach i twarzy. W kieszeni kraciastej flanelowej koszuli miał różdżkę i bukiet polnych kwiatów do naszkicowania w niedalekiej przyszłości, a we włosach kilka liści i dorodną ćmę. Co prawda przed wejściem na bardziej cywilizowany teren obozu otrzepał się, ale ćma nad uchem pozostała...
Usiadł na pieńku przed namiotem ze stołówką, wytrzepał piasek z trzewików i zawiązał je na nowo. Potem wszedł do środka, przez chwilę mrugając, bo światło raziło nieprzyzwyczajone oczy. Rozejrzał się dookoła. Mimo pory kolacyjne, kręciło się tu tylko kilku uczniów. Na jednej z ław siedziała znajoma drobna postać. Y. Ostatnio wpadali na siebie wszędzie, przypadkiem wybierali nawet te same zajęcia. Usiadł pod samym oknem czekając, aż na niebie pokażą się gwiazdy. Jak na razie widział głównie sierp księżyca, którego od czasu zajęć z zaklęć obronnych miał trochę dość. Napatrzył się wtedy na niego, oj napatrzył. Odeszła mu ochota na podziwianie nieba. Odwrócił wzrok od okna, ganiając kawałki karkówki w winie po talerzu. Nadział na widelec kawałek brokuła i kontemplował jego kolor i kształt przez chwilę po czym westchnął, zabrał ze sobą talerz i postawił go obok naczynia Yu. 
- Cześć. - Mruknął markotnie. Chyba to był po prostu taki dzień, jedne z tych, kiedy się nudzisz i nie możesz nic z tym zrobić niezależnie od ilości podejmowanych prób. Poza tym, stado Puchonów w namiocie doprowadzało go do szału. Zdjął koszulę i rzucił ją na ławę, pozostając od stóp do głów ubrany na czarno. Postał tak chwilę, zastanawiając się nie wiem nad czym po czym usiadł bokiem, z twarzą w kierunku Y. i bez słowa zabrał się za zjadanie swojej karkówki.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob 16 Sie 2014, 21:28

Słodki smak malin rozpłynął się w ustach. Yui nie zauważyła kiedy trajkotanie rudego chłopaczka ucichło, a nawet nie wiedziała kiedy zniknął. Chyba go obraziła, nie słuchając go w ogóle. Nie umiała nawet przejąć się tym, a więc poświęciła się delektowaniu słodkawej kolacji. Zajmowała swoje zmysły wszystkim, byleby nie zwracać uwagi na jeszcze ciepłe policzki na szczęście pozbawione zdolności nabierania czerwonego koloru. Przymknęła powieki, z zaskoczeniem dostrzegając pustkę i spokój w swojej głowie. Przez ostatnie godziny myśli mknęły jedna za drugą, splatały się ze sobą i przyprawiały Yumi o ból głowy, aż tu nagle wszystko ucichło. Niebezpiecznie ucichło, bo powinna rozważać słowa Amycusa, analizować je i uwierzyć, że mówił szczerze. Był kawałem człowieka egoistycznego, samolubnego i niemożliwego. Tak ciężko było wierzyć jego słowom przy zimnej obojętności... Zdając sobie sprawę jakim torem biegną jej myśli, zmarszczyła brwi i zamoczyła usta w kompocie. W tym samym momencie, w którym ktoś do niej podszedł. Uniosła głowę wyżej przyglądając się Luca, który na zajęciach z profesor Odinevą dosyć mocno odczuł towarzystwo Yui. Nie przeprosiła go jeszcze za to, a powinna. Odstawiła cicho kubek i zerknęła na chłopaka, zwracając uwagę na jego ubiór.
- Cześć. Czemu ubrałeś się na czarno? Zmarła ci złota rybka? - zapytała mrugając i oglądając jak wcina mięsne danie. Miał chyba grobową minę, a więc musiał mieć do niej pretensje za jej panikę na zajęciach u Odinevy. Nie czuła się z tego powodu dumna. Sięgnęła po drugą łyżkę budyniu.
Gość
avatar

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyWto 19 Sie 2014, 13:03

Było już późno, kiedy Harley opuściła swój namiot, by zjeść coś na kolację. Ogólnie czuła się jak w domu wariatów. Dziewczyny z którymi mieszkała, były…dziwne dla niej. Take trochę zbyt poważne, ciągle płakały i w ogóle miała ochotę je wysłać na drzewo. Nic więc dziwnego, że szlajała się po okolicy jak jakaś mara, szukając sobie zajęcia trochę lepszego niż siedzenie na pryczo-łóżku i zastanawianiu się czy nie wziąć Prozacu, bo inaczej oszaleje.
Sam obóz bardzo ją zafascynował, tak na początku. Potem gdy już ogarnęła plan zajęć dopadła ją niechęć, ponieważ nie widziała zbyt wielu rzeczy dla siebie. Uroki organizowanych przez szkołe wyjazdów. Część uczniów musiała się jakoś nudzić.
Stołówka była całkiem ładnie urządzonym miejscem, na dodatek zawsze było w niej pełno jedzenia, czyli to co Harley lubi najbardziej. Przystaneła w wejściu i rozejrzała się za wolnym miejscem. W pewnym momencie zauważyła znajomą czuprynę i azjatycką twarzyczkę. Uśmiechnięta, w podskokach, ruszyła w tamtym kierunku i z zaskoczenia przytuliła Yumi od tyłu.
- Czeeeeeść. – szepnęła jej na ucho i dała soczystego buziaka w policzek tak na przywitanie i się bezceremonialnie przysiadła. – O, hej. – przywitała się też z Lucą, no bo przecież dobre wychowanie tego wymagało i sięgnęła po budyń z malinami. Trzeba było wyrównać poziom glukozy we krwi.
Luca Chant
Luca Chant

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyWto 19 Sie 2014, 17:50

Harley, dlaczego znasz lek, który wynajdą za 10 lat?
Nie bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Stwierdził, że zje i sobie pójdzie, żeby nie zawracać nikomu głowy i zaszyje się gdzieś, albo spróbuje zasnąć. Chociaż biorąc pod uwagę hurtowe ilości Puchonów w jego namiocie, nie będzie to łatwe. Markotnie ganiał kawałki mięsa i warzyw po talerzu aż w końcu zjadł ostatni. Dalej jednak siedział w miejscu i nie mógł się ruszyć.
- Czemu masz taką minę? Zmarła ci złota rybka? - Zapytał trochę zgryźliwe. Miał ochotę napić się herbaty, jednak wszystko, co płynne ostatnio wzbudzało w nim odrazę z powodu przeżyć blisko związanych z pewnym wilkołakiem. Jak na razie położył się nas stole, opierając głowę na ramionach i podkradał Y. budyń, kiedy odwracała głowę. łyżeczka po łyżeczce zastanawiał się, kiedy w końcu zauważy i da mu w ucho.
- Jak myślisz, co będzie w drugiej połowie obozu? - Mruknął, obracając łyżeczkę w palcach. Z jednej strony, miał nadzieję, że na prawdę coś będzie się działo, a z drugiej... Hm, trochę go to stresowało.
Wtem na stołówkę wpadł kłębek wszystkiego i rzucił się najwyraźniej z zamiarem pożarcia Yu. Ostatnio takie rzeczy po prostu się zdarzały i powoli przestawali zwracać na to uwagę. Kłębek chyba zmienił swoje mordercze zamiary i zamiast tego rzucił się drobnej Krukonce na szyję i począł ją obcałowywać. Carrow, byłeś już na zajęciach z kamuflażu?, pomyślał zgryźliwie patrząc na to coś z niejakim zdziwieniem.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyWto 19 Sie 2014, 18:11

Skrzyżowała nogi pod stołem, opierając pięty o podłogę. Szmer i gwar pozwalał Yumi na chwilowe odetchnięcie i posortowanie myśli. Sięgała raz po raz po łyżkę budyniu nie zauważając, że ktoś się też tym poczęstował. Z jej talerza. Patrzyła w jakiś punkt między lewitującymi świecznikami, nie napastując już Luca czujnym spojrzeniem. Powrót do namiotu nie wydawał się atrakcyjną perspektywą z prostego powodu - płaczliwe dziewczyny i ciężka atmosfera nie sprzyjały spokojowi, którego tak potrzebowała. Łaknęła garściami odrobinę izolacji, gdzie mogła odzyskać wrodzony stoicyzm. Powróciła wzrokiem do Krukona, bo ją przedrzeźniał. Miał gorszy humor niż przypuszczała i chociaż powinna go albo przeprosić albo próbować naprawić, westchnęła, a jej barki opadły. Od czasu do czasu warto mieć trochę niemiłego nastroju, aby wylać z siebie trochę goryczy. Trzeba tylko uważać, aby nie sparzyć tym niewinnej postronnej osoby.
Dziewczyna spuściła głowę w tej samej chwili, by zobaczyć łyżeczkę i kawałek ręki Luca. A to złodziej. Zamiast poprosić swój talerz o budyń, częstował się jej. Odpuściła mu ten grzech i przesunęła talerz w jego stronę, czując fikanie żołądka w brzuchu. Emocje i jedzenie to nie najlepsze połączenie.
- Nie wiem i chyba nie chcę już wiedzieć. - odpowiedziała szczerze, sparzona zajęciami u Odinevy. Skoro to był pierwszy etap, ten drugi musiał skrywać w sobie trochę więcej tajemniczości i złośliwych zadań do wykonania. Nie mogła obiecać, że przy następnej walce z boginem znowu nie spanikuje. Sięgała właśnie po kubek kompotu, gdy nagle ktoś ją entuzjastycznie objął od tyłu. Yu odruchowo podskoczyła, lecz widząc znajome ręce obleczone biżuterią wiedziała z kim ma do czynienia. Potwierdzeniem był buziak oraz wtrącenie swoich czterech liter między nich. Przesunęła się, robiąc jej miejsca.
- Cześć Harley. Przez chwilę myślałam, że stratowało mnie stado ghuli. - uśmiechnęła się pogodnie do Puchonki, którą darzyła sympatią. Zamilkła na chwilę i podjęła kolejną próbę bezpiecznego sięgnięcia po kubek. Wypiła do końca kompot i poprosiła o chłodniejszą dokładkę oraz dwie kostki lodu. Dla całej trójki, skoro nie kwapili się korzystać ze swoich naczyń, tylko z jej. Jak tylko pojawiły się dwa pozostałe kubki, z powrotem oparła policzek o rękę i cicho westchnęła, zerkając na średnio wesołych znajomych.
- To może nie wracamy do namiotów? Zrobimy sobie biwak w lesie...? - zapytała pół żartem pół serio, potrząsając kubkiem kompotu w celu wymieszania kostek lodu. Zerknęła ciekawiej na Luca, bo biwak był z reguły jego pomysłem, niestety odrzuconym. We troje mogliby nagiąć zasady i oderwać się od namiotów, które najwyraźniej im doskwierały.
Gość
avatar

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySro 20 Sie 2014, 22:05

Gosh, jaki fail. :x Chociaż, nie czekaj, jestem tak zajebista, że znam ten lek zanim go wynaleźli, o!

- Uważam, że jestem przyjemniejsza niż stado ghuli, Yu. – odparła jakby z wyrzutem pomiędzy jedną, a drugą łyżeczką budyniu. Bo przecież była przyjemniejsza od tych stworzeń. Nie wydzielała nieprzyjemnego, lepkiego śluzu i była ładniejsza. Na myśl o ich łysych łepkach aż się wzdrygnęła.
Na chwilę się zamyśliła, gdy pomyślała o drugim etapie obozu. Tak naprawdę miała nadzieję, że będzie trochę bardziej ekscytujący, ponieważ pierwszy tydzień tej całej zabawy zbytnio jej nie porwał. Może to wynikało z faktu, że jednak była lekko uzależniona od odrobiny adrenaliny i gro zajęć po prostu nie dostarczały jej tego czego potrzebowała. Albo to wszystko przez wychowanie w domu prowadzonym przez aurora i policjantkę na spółkę. Tak to też mogło być powodem.
Upiła łyk kompotu i delikatnie się skrzywiła. W odniesieniu do budyniu był strasznie kwaśny, więc dosypała dwie łyżeczki cukru. Pomieszała, ostukała sztuciec o kant szklanki i upiła kolejny łyk. Tak, teraz było idealnie.
- I poplotkujmy! Za rzadko przebywasz w naszym namiocie, Yu. Gdybyś tam była to byś dowiedziała się wiele ciekawych rzeczy o tym twoim…narzeczonym. – spojrzała na panienkę Merberet jakby z wyrzutem, że śmiała już znaleźć sobie kandydata na męża, ale po chwili uśmiechnęła się promiennie.
Tak naprawdę nie miała złych zamiarów. Po prostu zbyt kochała tą Krukonkę, pomimo tego, że tak rzadko spędzały ze sobą czas, że mimowolnie chciała ją chronić.
Luca Chant
Luca Chant

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyCzw 21 Sie 2014, 12:56

Leniwie podniósł łyżeczkę do ust i oblizał. Przyjrzał się żłobieniom i wypustkom na trzonku układającym się w kształty leśnych zwierząt. Patyna nadawała im głębi. Wyciągnął rękę w kierunku różdżki i zacisnął na niej palce, kiedy szepnął zaklęcie, rzeźbione króliki zaczęły uciekać przed lisami, a żubr począł spokojnie przeżuwać trawę, przysłonięty przez falujące na wietrze liście. Jeszcze parę chwil oglądał spokojnie małe arcydzieło, niestety w pewnym momencie ktoś mu przerwał, niezbyt delikatnie sadowiąc się między nim, a Y. Zmarszczył brwi ze złością spoglądając za łyżeczką, która spadła i zniknęła w momencie dotknięcia podłogi.
- Chyba wolałbym stado ghuli. - Mruknął pod nosem. Nowe towarzystwo niezbyt przypadło mu do gustu. Nie było zbyt interesujące, za to głośne i grubiańskie, pozbawione ogłady, nawet nie ładne.
- Pędzę. - Domruknął, słysząc o biwaku w lesie. Nie miał pojęcia co miałby robić całą noc z tym czymś, może ewentualnie zarzucać pogardliwymi spojrzeniami. - Już widzę szczęście Carrowa na wieść o tym, że sprzeciwiłaś się jego woli. - To było chyba najlepszym argumentem, zazwyczaj to, czego życzył sobie paniczyk stanowiło dla niej prawo, więc może i tym razem wspomnienie jego nazwiska wybawi go od spędzenia nocy na słuchaniu plotek i jęków stada ghuli.
- Może ty tego szczęścia nie poczujesz, ale jak podejrzewam, ja i owszem. - Nie sądził, żeby Carrow był w stanie sprostać mu na pięści, o daleko idącą głupotę i rzucanie zaklęciami ofensywnymi po całym obozie go nie podejrzewał, a że całe to zjawisko dopiero się zaczynało, czy będzie mu się chciało czekać do końca, żeby spuścić mu subtelny wpierdol? Nie bardzo miał ochotę bić się o zwykłą koleżankę tylko dla spędzenia kilku godzin na wysłuchiwaniu tego, co ma do powiedzenia jej koleżanka.
Złorzecząc pod nosem odprawił kompot machnięciem ręki i poprosił o zieloną herbatę z jaśminem, a otrzymawszy gorący kubek pełny tejże, sączył ją powoli, a w milczeniu.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptyCzw 21 Sie 2014, 13:50

Yui była przyzwyczajona do Harley i darzyła ją szczerą sympatią. Niejednokrotnie doprowadzała humor i nastrój Yu do prawidłowego, czyli pogodnego. Trzymanie z nią sztamy było łatwizną, a dogadywały się całkiem dobrze. Gdyby nie ona, Yumi w ogóle nie wracałaby do namiotu. Nie miała ochoty oglądać płaczu i rozżalenia reszty dziewcząt.
Dostrzegła burkliwość Luca i tylko westchnęła. Preferował ciszę i spokój, lecz jego mało uprzejmy komentarz był zbędny. Yu jednak umiała mu to wybaczać z prostego powodu: on taki był. Kopnęła go lekko w kostkę pod stołem zwracając uwagę, żeby chociaż trochę postarał się, aby nie wyglądać jak chwila po pogrzebaniu złotej rybki. Wzniosła oczy ku niebu.
- Nie prosiłam o niego. Mam tylko piętnaście lat. - wykrzywiła usta niczym dziesięcioletnia dziewczynka obrażona, że dostała karę na jedzenie słodyczy. Zerknęła na Luca oburzona.
- To nie takie proste, Luca. Nie chodzi o sprzeciwianie się tylko o ten honor rodzin i tak dalej. - zabrała mu budyń i zamoczyła w daniu łyżeczkę nie ozdobioną niczym. Uważniej skupiła się na Harley, zaskoczona czymś, co zaszło pod jej nieobecność. Plotkowanie? Lubiła posłuchać plotek, wszak każda z nich zawierała w sobie ziarno prawdy. Uśmiechnęła się niepewnie do Harley. Pogłoski na temat Amycusa w ich namiocie? To sprowadzało się do tego, że Amycus musiał znać albo Chiarę albo Aristos albo Jasmine. Ta ostatnia była ślizgonką... Yumi zmarszczyła brwi. Musiał być tematem plotek, wszak jest dosyć rozpoznawalny. Pojawiła się niepożądana ciekawość.
- Plotkowały pewnie o tym... skandalu... - wydusiła z siebie niepewnie te słowa. Skandal i Anastasii, która nie odzywała się do Yu już długo. Nie odpisywała na sowy. Nie reagowała. Yumi miała wciąż przed oczami wyraz jej oczu na zaręczynach. Niedowierzanie, a potem rozczarowanie i pustka. Nie rozumiała, że Yumi nie miała nic do gadania. To bolało.
- Coś ciekawego o nim opowiadały? - zapytała niby to obojętnie, a jednak zżerała ją ciekawość. Była zła na siebie za to, ale nie mogła nic na to poradzić. Znała Carrowa lepiej niż inny, a i tak wydawał się jej od czasu do czasu obcy i daleki. Dziewczyna uniosła szklankę do ust i zerkała wyczekująco na Harley. Luca trochę zirytował ją swoim wrogim nastawieniem do Amycusa. Nie wtrącała się w między ich relacje aczkolwiek nie potrafiła określić się jak ma to traktować.
Luca Chant
Luca Chant

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob 23 Sie 2014, 22:15

Robiło się nudno. Pomiędzy niego, a Y., z która mimo wszystko chciał spędzić trochę czasu dość bezczelnie wpadł ktoś trzeci, zupełnie niepotrzebny i nieciekawy. Denerwowało go, marszczył brwi z obrzydzeniem patrząc na głośną, prostacką dziewczynę. Prawdę mówiąc, chyba chodziło o to, że gdy już postanowił zaszczycić towarzystwo swoją obecnością i odzywał się, chciał żeby ktokolwiek zwracał na niego uwagę. Dziecinne, ale cóż począć. Chyba nikt nie lubi być ignorowany, prawda?
- Nic nie wiesz? - Powiedział trochę głośniej, manipulując tonacją głosu, by nadać wypowiedzi zdziwiony charakter. Nie patrzył na dziewczęta, od niechcenia bawił się łyżeczką, lekko uśmiechając pod nosem. Zamierzał wywołać mały skandal. Skoro innym było wolno, dlaczego nie mu?
- Koleżanka... - Tu spojrzał z obrzydzeniem na Puchonkę - ... Ci nie powiedziała? - Dalej grał zdziwionego, niby przypadkiem nałożył koszulę i poklepał się po kieszeniach, sprawdzając, czy wszystko znajduje się na swoich miejscach. Podparł się dłońmi o blat i podniósł, siadając zaraz w drugą stronę. Spojrzał  na księżyc znajdujący się dokładnie na środku okna, założył nogę na nogę i znów uśmiechnął.
- Amycus Carrow często bywa tam, gdzie dziewczęta, z którymi ostatnio flirtuje... Przypadkiem wszystkie mieszkają w jednym namiocie! - rzucił od niechcenia, jakgdyby dopiero teraz zauważył analogię. - Di Scarno, Vane, Lacroix... i Hart, która kryje Carrowa i jego panny przed zdemaskowaniem... - Przeniósł wzrok na Y. i wyciągnął rękę w jej kierunku. Chwycił ją na moment pod brodą i zbliżył do niej twarz.
Bardzo mało w tej chwili obchodziło go czyjeś zdanie. Miał zły humor, a z natury niepozbawiony dziwacznego poczucia humoru, znajdował czasem radość w intrygach, których nie powstydziłaby się Aristos Lacroix. Zdarzało mu się wykorzystywać własną wiedzę na temat ludzkiej natury, zasłyszane plotki i obserwacje dla własnych celów. To w jakiś sposób zaprzeczało jego pozytywnemu charakterowi, ale... czasem nawet jemu należała się odrobina rozrywki. To, co nie przeszkadza wam u niektórych panien, niech nie budzi waszej odrazy i teraz!
W takim momencie powinny wystąpić stosowne anomalie, jak czas zwalniający bieg, odpowiednia muzyka i jej zamilknięcie, wiejący wiatr. Niestety, nic takiego się nie wydarzyło. Musze powiedzieć, że był nieco zawiedziony.
Miał ochotę uśmiechnąć się złośliwie do Harley, kiedy tak wyciągał się obok niej, by sięgnąć twarzy Y. Usta miał jednak zajęte czymś innym.
- ...przez jego narzeczoną. - Szepnął jej prosto do ucha, łaskocząc je łagodnie ciepłym oddechem. Pachniał przyjemnie lasem. Bywały różne zapachy, od malin po męskie perfumy, ale igliwie i mokre runo, liście poziomek oraz cała reszta składająca się na woń puszczy nie była chyba nikomu niemiła. Znał ludzi którzy nie lubili malin. Nie każde męskie perfumy podobały się poszczególnym kobietom. Ale czy znasz kogoś, kto nienawidziłby zapachu lasu? Można było go nie lubić, ale w nikim chyba nie budził on negatywnych odczuć. Taka była jego przewaga nad innymi zapachami.
Uwolnił w końcu jej brodę z uścisku chłodnych palców ale mógłbym się założyć, że czuła ten dotyk jeszcze przez dobre kilka sekund. Wstał powoli, wahając się między pozostaniem na miejscu i oglądaniem tego, co wywołał, a wyjściu z namiotu w odpowiednim momencie.
Yumi Mizuno
Yumi Mizuno

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka EmptySob 23 Sie 2014, 23:01

Luca wzbudził w niej irytację swoją burkliwością i negatywnym zachowaniem wobec Puchonki. Dla Yui Harley była osóbką specyficzną, bardzo silną i przemiłą. Nie umiała jej lubić, lecz rozumiała chłopaka. Nie zmieniało to faktu, że mógłby postarać się być odrobinę milszy, wszak korona z tego powodu z głowy nie spada.
Odwróciła się gwałtowniej w stronę Luca, bo ton jego głosu nie przypadł jej do gustu. Zmrużyła powieki, a między jej brwiami pojawiła się podwójna zmarszczka. Oni coś wiedzą, o czym ona nie wie? Ten stan rzeczy bardzo nie podobał się dziewczynie. Ssanie w żołądku spotęgowało się zwiastując nadchodzący niepokój. Yui nie zauważała, że od jakiegoś czasu, czyli od początku obozu, niektóre osoby przyglądają się jej bacznie. Niektórzy z politowaniem, inni z irytacją, a jeszcze trzeci z rozbawieniem. Nie zwracała na to uwagi, nie interesując się opinią otoczenia. Nie łączyła faktów, nie wnioskowała. Luca i Harley wiedzieli coś... co musiało być odpowiedzią na zachowanie otoczenia. Następujące słowa były jak cios w policzek. Przez dłuższą chwilę nie rozumiała o czym on do niej mówi. Amycus Carrow był w jej, w ich namiocie? A czegóż on tam szukał? Przecież nie Yui, która notabene niewerbalnie dała mu dobitnie do zrozumienia, że nie musi jej nigdzie odprowadzać, zaprowadzać ani tym bardziej... odwiedzać. To było przecież jasne, więc co on robił w jej namiocie? Palce obu jej dłoni zatrzęsły się. Yui postawiła głośno szklankę kompotu na stoliku, zwracając na siebie uwagę nielicznych uczniów. Dzieliła z tymi dziewczynami namiot. Więc Carrow przychodził do nich, po co? Po co tam lazł, czego tam szukał? Yui wiedziała, że jej narzeczony wzbudza ciekawość wśród dziewcząt. Przystojny, bogaty, tajemniczy... nie wiedziały jakim jest sukinsynem, jakim egoistą, ani jak bardzo wielkie zagrożenie stanowi dla otoczenia, gdy pozwala sobie na bycie... sobą. Czego on szukał u Chiary di Scarno, Aristos, Jasmine...i Harley? Yui zerknęła niedowierzająco na Puchonkę. Miałaby... flirtować...? Tak trudno było jej w to uwierzyć. Puzzle układanki stanowiły całość. Uzyskując od Yumi kosza, nagany, kłótnie i syki za jakiekolwiek próby fizycznego i intelektualnego porozumienia się, biegł wygłodniały do ładniejszych i chętniejszych dziewczyn. Dolna warga Yui zadrżała. Zamrugała rzęsami, ponieważ Luca nachylał się, ale nie dokańczając swojego zdania. Dziewczyna była w zbyt wielkim szoku, aby zrozumieć co się dzieje. Uderzył ją zapach lasu. Musiał stamtąd wyjść przed kolacją. Mówił, że był synem drwala, a więc Yui odróżniła czym charakteryzuje się zapach lasu. Aromat koszonej trawy, rozłupanego jasnego drewna, intensywności mchu i specyficznego posmaku powietrza leśnego - zdrowszego niż w miastach. Chłód jego palców nie palił jej skóry, nie wprawiał naskórka w mrowienie i odrętwienie. Uniosła swoją rękę, aby go od siebie odsunąć, lecz dłoń bezwiednie opadła na stół, nie docierając do celu. W pierwszej chwili Yui zamierzała zerwać się na równe nogi, wrzasnąć na Luca, że kłamie. Że zachowuje się jak drań, bo nie cierpi Carrowa odkąd go tylko zobaczył. Wyobrażała sobie jak wstaje, jak urządza awanturę i ręczy za swojego narzeczonego. Obiecał jej lojalność, chociaż nie musiał, a on dotrzymywał obietnic. Miał zachowywać się wzorowo, a biegł do dziewczyn, łaknąc braku wymagań, aby dostać to, czego chciał. Pomyśleć, że dała się mu pocałować... Nie, nie dała. Na nic nie pozwoliła mu, a brał, co chciał. Luca był na tyle blisko, aby widzieć jak w oczach Yui gromadzi się wściekłość zmieszana z duszącym gniewem. Zachłysnęła się powietrzem przyjmując do świadomości, że była naiwna i głupia wierząc w każde słowo narzeczonego. Zacisnęła mocno usta i wyszła z ławki. Nie spojrzała na Harley, nie miała na to wystarczająco dużo sił. Uniosła przed siebie dłonie, wpatrując się w punkt w podłodze. Ręce opadły wzdłuż ciała, a różdżka doczepiona do paska zrobiła się nagle niewygodna. Yui uniosła brodę, zerkając na Luca.
- Jeden. Jeden jedyny jesteś szczery. - szepnęła, a jej głos kipiał od gniewu. Nie kierowała tego na Luca, on stał po jej stronie barykady. - Dlaczego to jest takie trudne? - zapytała, nie czekając na odpowiedź. - Sore o watashi ni shiharau. Bakayora, kōkai. - syknęła innym głosem, sunąc opuszkami palców po trzonku różdżki. Wyszła przed Luca. Wyminęła go, zignorowała całkowicie Harley i wyszła na świeże powietrze. Nie orzeźwiło ją. Gdzież to Carrow znajdował się? Może powinna zacząć szukać go w namiotach dziewcząt? Jej blade usta były zaciśnięte w linię. Jaka ona była naiwna... Jej cel był jasny. Dopaść Carrowa, a każdy kto widział jej minę zgodnie twierdził, że młody ślizgon ma przechlapane.

[z tematu]
Sponsored content

Stołówka Empty
PisanieTemat: Re: Stołówka   Stołówka Empty

 

Stołówka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Stołówka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Obóz Letni :: Teren Obozu
-