IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Gość
avatar

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyNie 08 Cze 2014, 21:10

Opis wspomnienia
O masochiźmie skrzata oraz o tym, jak to stał się workiem treningowym swojego pana.
Osoby:
Gilgamesh von Grossherzog, Zeitverlust
Czas:
Wakacje '76
Miejsce:
Pałac Grossherzogów
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyNie 08 Cze 2014, 21:43

Gilgamesh roześmiał się obsesyjnie, czytając po raz kolejny list od ojca. Może nie miał pojęcia gdzie też on się podział, ale instrukcje były jasne. Nie tylko miał prawo, ale wręcz obowiązek żeby to zrobić. I świetnie, bo to był bardzo rażący brak w jego edukacji, że znał tylko teorię. Napił się wina z kieliszka. Któż mógłby pomyśleć, że ten dzień przyniesie mu tyle szczęścia? Zdecydowanie będzie rozradowany, gdy wreszcie opanuje tą sztukę.
-Zeitverlust, kupo gnoju, chodź no tu do mnie.-wykrzyknął w pustkę pokoju, nie mając wątpliwości że czegokolwiek by skrzat nie robił, pojawi się nim tylko zdąży się obejrzeć. Pieszczotliwie pogłaskał swoją różdżkę. Zaraz poznasz zaklęcia, o których nawet Ci się nie śniło droga różdżko, nawet jeśli brakowało Ci ich jak niczego innego. No to nie zostało mu nic innego, jak tylko wyzbyć się skrupułów. Chociaż...on i tak już ich raczej nie posiadał, więc nie powinno być najmniejszego problemu. W myślach cały czas odtwarzał słowa ojca. Tak pięknie brutalne, tak cudownie okrutne...stary skurczybyk znał się na rzeczy. Szkoda tylko że nie dostarczył żadnej szlamy na ćwiczenia, ale nie można mieć wszystkiego.


Ostatnio zmieniony przez Gilgamesh von Grossherzog dnia Nie 08 Cze 2014, 21:48, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Bo "napisal się wina z kieliszka")
Gość
avatar

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyNie 08 Cze 2014, 22:27

Zeitverlust był skrzatem bardzo zżytym ze swoim ukochanym Panem. Gdy tylko ten go zawołał, niemalże natychmiast aportował się obok niego i ukłonił nisko, aż jego nos styknął się z podłogą.
- Pan wołał Zeitverlusa? Zeitverlus przyszedł i czeka - powiedział pokornie i spojrzał spode łba na Gilgamesha. Pozwolił sobie na szeroki uśmiech, który ukazał kilka czarnych zębów i mnóśtwo ubytków. Wyglądał jak mała karykatura.
- Czy Pan ma dla Zeitverlusa jakąś karę? Zeitverlust nie może się już doczekać! - powiedział ochoczo i nawet podskoczył, po czym klasnął dwa razy w dłonie. Później znów się zgarbił i czekał. Był bardzo impulsywny, nie panował nad wyrażaniem swoich emocji, chociaż bardzo się starał. Jego błękitne ślepia świdrowały chłopaka z niemalże taką intensywnością, jakby zaraz miało stać się coś naprawdę fascynującego.


Ostatnio zmieniony przez Zeitverlust dnia Nie 08 Cze 2014, 22:36, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Bo powiedział ochodzo, a nie o ochoczo ;-;)
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyNie 08 Cze 2014, 22:44

Punktualny jak zwykle. Niech tylko spróbował się raz spóźnić, wówczas nawet temu małemu masochiście by się kara nie spodobała. Ten skrzat napawał go odrazą. Wyglądał naprawdę paskudnie, mimo to, pomiatanie nim naprawdę sprawiało mu satysfakcję.
-Karę? Nie tym razem. To nie kara. To największe odznaczenie jakie mogłeś dostać paskudo. Pomimo tego że po całym pałacu kręci się wielu Tobie podobnych, to właśnie Ciebie nędzna imitacjo stworzenia, wybrałem na kogoś, kto pomoże mi dokonać czegoś wielkiego. Zamierzam przećwiczyć na Tobie zaklęcie, które sprawi że świat stanie przede mną otworem, a oto Twoje zadanie. Masz mówić czy boli i jak bardzo, tylko szczerze. Jak w końcu je opanuję, to dostaniesz nawet kopa w tyłek i rozbiję Ci kieliszek na głowie, więc masz się czuć zaszczycony.-powiedział cicho. Nie miał ochotę się na niego wydzierać. Nie musiał. Doskonale wiedział, że im ciszej mówi tym większy strach i uwielbienie zasiewa w sercu tej paskudnej kreatury. Co prawda nie obchodziło go to, jak odbiera go jego sługa, ale to czasami zabawne poudawać że i Zeitverlust ma cokolwiek do powiedzenia na swój temat. Wykrzywił się jakby miał zaraz zwymiotować. Jak on w ogóle wyglądał? Kto był tak chory, żeby stworzyć tak obrzydliwe spojrzenia? Na sam jego widok, Gilgamesh zaczynał odczuwać gniew i nienawiść. Żeby jego piękne oczy musiały patrzyć, na coś tak wstrętnego. Nawet zabicie tego...tworu czyjejś wybujałej wyobraźni nic by nie pomogło, bo nawet po śmierci wyglądałby gorzej niż nie jeden Puchon. Wycelował różdżką w skrzata, czując narastający gniew, że jest zmuszony tolerować to coś od urodzenia. Miał ochotę go rozszarpać na strzępy, pozbyć się tego małego, brzydkiego czegoś. Niestety jeszcze nie teraz. Mimo to sprawienie mu bólu jak nigdy, zdecydowanie należało do satysfakcjonujących czynności. Przelał wszystkie swoje najgorsze uczucia i chęć skrzywdzenia tej małej, brzydkiej kulki w to jedno słowo:
-Crucio
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyPon 09 Cze 2014, 17:57

Ukłucie bólu, które zaczynało rozrywać w cudzysłowie klatkę piersiową skrzata, było zarówno niespodziewane, co gwałtowne. Zielony płomień jarzący się na końcu różdżki Gilgamesh jarzył się złowieszczo, dając tym samym młodemu czarodziejowi władzę nad utrzymywaniem zaklęcia. A przynajmniej do czasu, gdyż nie oszukujmy się, że jego chęć mordu była specjalne silna, a zaklęcia wyćwiczone.
Gość
avatar

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyWto 10 Cze 2014, 18:41

Zeitverlust uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy Gilgamesh wycelował w niego różdżką. Tak, to robiło się coraz bardziej ciekawe i skrzat nie mógł się już doczekać. Zawsze lubił, jak tępy ból rozsadzał mu wnętrzności oraz różne partie ciała. Napawał się własnym cierpieniem, które w przeciwieństwie do innych, normalnych skrzatów, było dla niego niczym relaks. Nikt nie był pewny dlaczego takie zamiłowanie do bólu obrał sobie Maruda. Było to bardzo nienaturalne, a jednak prawdziwe. Jeżeli miałby wybierać, to od leniuchowania na słońcu z drinkiem z palemką w dłoni, wybrałby tortury jednym z najgorszych możliwych zaklęć.
- Oh, tak, tak! Zeitverlust czeka, nie może już dłużej czekać! Zeitverlust chce zrobić dla Pana wszystko, wszystko! - i gdy Gilgamesh wypowiedział zaklęcie, na początku nic się nie działo. Maruda miał zaraz coś powiedzieć, gdy nagle jego klatkę piersiową niemalże rozerwał słodki ból, który niemalże docierał do każdego zakątka jego organizmu. Nie trwało to jednak długo, gdyż zanim skrzat zdołał wykrzywić mordkę w grymasie bólu... ten nagle zniknął, jakby nigdy się nie pojawił. Uznał więc, że coś musiało pójść nie tak. Nie czuł wystarczającej chęci mordu oraz stworzenia komuś cierpienia.
- Może Pan pomyśli o tych wszystkich szlamach, które mogłyby wejść do willi, w której Zeitverlust sprząta cały czas! - powiedział, a jego oczy roześmiały się wesoło, miał nadzieję, że to pobudzi Gilmagesha. - O... a na ich czele Syriusz Black! - padło słowo klucz.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptySro 11 Cze 2014, 14:32

Nie wyszło. Ten skrzat miał się wić i błagać o litość, a tylko przez chwilę reagował. Jak na pierwszy raz...powinno być lepiej. Przecież jest Gilgameshem von Grossherzog. Jego własna różdżka go drażni.
-Zeitve...-zaczął i urwał. Ten paskudny skrzat wszedł mu w zdanie. To go będzie drogo kosztować. Nikt, ale to absolutnie nikt, nie ma prawa ośmielać się mu przerywać, a już na pewno nie durny sługa. Zirytował go. Jednakże dopiero jego wypowiedź wzbudziła w nim furie. Gdyby szlamy chodziły po jego pałacu, to chyba tylko i wyłącznie wprost do lochu. Nie to w nim wzbudziło gniew. Prawdziwym ciosem, była wzmianka o tym cholernym Blacku. Jak ten durny skrzat śmiał wypowiadać przy nim imię tego nędznego śmiecia? Do tego patrzył na niego jakby rozmawiał z równym sobie i co więcej - cieszył się. Oj, Gilgamesh już się postara żeby zetrzeć mu ten durny uśmieszek z twarzy. Ten wstrętny skrzat jeszcze nie wiedział w co się właśnie wpakował.
-Przerwałeś mi. Przerwałeś moją wypowiedź.-powiedział zimno. Tym razem nie skończy się tak szybko. Miał ochotę go rozszarpać na strzępy za to, że ośmielił się odezwać bez pozwolenia i to w taki sposób. Był tak wściekły że czuł się jakby coś w nim płonęło. To już nie była zwykła chęć skrzywdzenia skrzata, z sadystycznej przyjemności. Miał wrażenie jakby nie panował nad własnym ciałem. Jakby jego ręka sama wycelowała różdżką w skrzata. Jego usta same wykrzyknęły zaklęcie.
-Crucio.
Nie poprzestał na tym. Niezależnie od tego jak mu poszło, nie zamierzał się skupić na razie. Kipiał wściekłością i czuł że zaczyna się pocić, jakby faktycznie ogień trawił go od środka. Przestał nad sobą panować. Nie był pewien czy to był dobry pomysł, ale po prostu nie mógł się powstrzymać i powtórzył.
-CRUCIO!
Mistrzynie Papużki
Mistrzynie Papużki

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptySob 14 Cze 2014, 12:45

W pewnym wieku chęć postawienia na swoim, a także wielka duma bywają bardziej dominujące niż zdrowy rozsądek. Bo kto przy zdrowych zmysłach czerpałby jakąkolwiek przyjemność z sadystycznego zadawania bólu? Oczywiście należałoby jeszcze w tym miejscu zdefiniować słowo "zdrowy" oraz "normalny", gdyż w większości różniłyby się one od... punktu patrzenia. W każdym razie Gilgamesh, który nie wiedzieć dlaczego aspirował do roli pana życia i śmierci, mógł się cieszyć zieloną wstęgą będącą ucieleśnieniem udanego zaklęcia, które zwaliło skrzata z nóg oraz wyrwało z jego ust krzyk bólu.
Gość
avatar

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyNie 15 Cze 2014, 01:05

Uderzenie było natychmiastowe, aż skrzat zgiął się w pół. Zielona iskra uderzyła go i od razu powaliła na kolana. Zeitverlust nie mógł wydać z siebie żadnego słowa oprócz niesamowitego, pełnego bólu wrzasku, połączonego ze spazmatycznym śmiechem. Objął się ramionami mocno, upadając na podłogę. Z jego ust popłynęła pienista wydzielina, która chwilę później zapełniła mu całą jamę ustną. Ciałem wstrząsnęły drgawki, które sprawiły, iż miotało nim we wszystkie możliwe strony. Kręgosłup skrzata wygiął się pod dziwnym kątem. Spojrzał błękitnymi oczami na swojego Pana i wydał z siebie krzyk:
- WIĘCEJ! - o tak, przesłodki ból, który sprawiał, że miał ochotę wyrwać sobie ostatnie włosy z głowy. Ból, dzięki któremu czuł, że żyje, a ktoś obdarza go niesamowicie mocnym uczuciem jakim jest nienawiść. Tak, było to jedno z najlepszych emocji, jaka może towarzyszyć czarodziejowi. To ona była napędem innych działań, jeszcze straszniejszych niż zaklęcie Cruciatusa. Miał nadzieję, że Pan, po tym wszystkim pochwali jego zapał do współpracy. Miał nadzieję, że złamie mu rękę, albo zrzuci ze schodów, jak to zawsze robił, kiedy Zeitverlust robił coś dobrze, coś, co zadowalało Pana.
- SZLAMY MUSZĄ ZGINĄĆ! - wrzasnął, czując, że fale bólu rozsadzają mu mózg. Krew popłynęła z jego oczodołów.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptySob 21 Cze 2014, 16:40

Przez chwilę podtrzymywał jeszcze zaklęcie, do momentu w którym uznał że jest w stanie wykonać to w przyszłości. Tylko to mu było potrzebne, jednakże to nie znaczyło że skrzat ma wolne. Co to to na pewno nie. Ten mały syn gnoju wyprowadził go z równowagi o wiele bardziej niż powinien. Patrząc na skrzata, który zapewne był zawiedziony tym że chwilowo zakończył swoje zajęcie, poczuł odrazę po raz kolejny. Nie dość że sam w sobie skrzat był ohydnym i plugawym stworzeniem, to jeszcze cieszył się z tego że Gilgamesh go krzywdził. Wstrętna kreatura. A jego krzyki o szlamach...toż przecież to stworzenie jest równie czystej krwi do szlamy. Nawet gorzej, to nawet nie jest w pełni człowiek. Miał jeszcze coś co powinien mu zaserwować. W końcu ojciec nakazał przećwiczyć mu jedynie Cruciatusa, prawda? Reszta to był już program dowolny. A skrzat należał do Gilgamesha, więc miał prawo ukarać to paskudne coś, za sam fakt że istnieje. Jego oczy cierpiały gdy widział szkaradną mordę Zeitverlusta. Zrobiło mu się niedobrze, zupełnie jakby patrzył na Blacka we własnej osobie. Czuł niechęć, odrazę, nienawiść. Czemu trzymał coś takiego przy boku? Im starszy był skrzat, tym mniej użyteczny, na co komu coś takiego? Znał teorię zaklęcia, które powinien teraz wykorzystać. Wiedział co zrobić, jednak brakowało mu praktyki. Pora je wypróbować.
-Iniuramis
Mistrzyni Proxy
Mistrzyni Proxy

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptyWto 08 Lip 2014, 09:16

Trzeba było dać znać, że czekacie… I nie na sb, bo tam się wszystko gubi w gąszczu innych wiadomości.

Istnieje różnica pomiędzy człowiekiem a skrzatem. Istnieje ona także pomiędzy stworzeniem chętnym, uległym i potulnym a kimś kto walczy, choćby stawiał na drodze zaklęcia bariery tylko w swoim umyśle. Gilgamesh jednak nie zdawał sobie z tego sprawy, nie musiał, nie chciał. I dobrze, bo dzięki temu mógł doświadczyć tej fali ekscytacji, spełnienia i dzikiej wręcz radości. Chorej, niezdrowej, wszechogarniającej. Nie wiedział też, że prawdziwą sztuką jest zadawanie bólu bez burzy emocjonalnej, bez powodu, bez okazywania jakichkolwiek uczuć. Do tego poziomu wypaczenia jeszcze mu jednak sporo brakowało. I nic dziwnego, skoro dopiero zaczynał kroczyć drogą samozagłady.
Kiedy wypowiedział zaklęcie, fioletowy płomień posłusznie opuścił jego różdżkę i objął postać skrzata. Przez chwilę wydawało się, że wszystko działa tak, jak należy. Mały sługa miał wciąż na twarzy ten masochistyczny uśmiech spełnienia, ale nie potrafił równocześnie ukrywać bólu, który zniekształcał jego nieprzyjemne rysy. Minęło kilka dłużących się sekund, zanim zaczęło się coś dziać. I wyszło na jaw, że magia na tym poziomie, wciąż jeszcze może przekraczać siły i umiejętności Ślizgona. Prawa, wątła ręka Zeitverlusta zaczęła niepokojąco sinieć, co właściwie nie jest aż tak dziwne przy rozległym krwotoku wewnętrznym. Tym, co naprawdę mogło spowodować problemy u osób z mniej wytrzymałymi żołądkami, były cienkie jak słomki żebra, które przebyły pergaminową skórę i sterczały teraz z piersi skrzata, ociekając krwią. Szczerze mówiąc, biednej istotce klęczącej przed Gilgameshem nie zostało raczej zbyt wiele życia.

Smacznego.
Gość
avatar

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptySro 09 Lip 2014, 17:15

Skrzat owtorzył szeroko przekrwione oczy, z których zaczęła płynąć krew, robiąc ślady na jego pomarszczonych policzkach.  Był dosyć zaskoczony, jego Pan zamiast mu sprawić trochę cierpienia... to poszedł o wiele, wiele dalej. Krwotok wewnętrzny był jednym z najgorszych zaklęć jakimi mógł posłużyć się czarodziej. Osoba ta musiała być zepsuta do szpiku kości, aby bez mrugnięcia okiem rzucić zaklęcie, które pozbawiało zmysłów ofiarę. Ból był nie do zniesienia i nawet taki masochistyczny skrzat, jakim był Zeitverlust nie był w stanie tego wytrzymać. Z jego ust wydarł się okropny, przeszywający uszy dźwięk umierającej istoty, która nie jest w stanie sama sobie pomóc. Był za słaby, aby przeciwstawić się swojemu oprawcy. Wiedział, że nie zdoła spojrzeć już nigdy więcej na Gilgamesha. Nie posprząta jego pokoju, ani nie przyniesie jakiejś szlamy do tortur. Zawsze trwał w złudnym wrażeniu, że tworzyli w pewnym rodzaju kompanów. Szkoda, że jednak się mylił, szkoda, że był zakochany w tak zepsutej i niewdzięcznej osobie, jaką był "książę Slytherinu". Ból wzmocnił jego nienawiść, która zawsze skrywała się gdzieś na dnie serca skrzata, może gdyby nie był zaślepiony kłamstwami, które sam sobie wmawiał, to nie skończyłby tak jak teraz. Zdołał wykrzyczeć przekleństwo i złą przepowiednie, chociaż może i były to tylko zwykłe słowa obłąkanego, konającego stworzenia:
- Zginiesz, ZGINIESZ W CIERPIENIACH GORSZYCH OD MOICH!
Klęknął, obejmując się kurczowo ramionami. Jego ciałem wstrząsnęły drgawki, a z ust popłynęła biało-żółta ślina, połączona z cuchnącymi wymiotami. Napięcie, jakie wstrząsnęło skrzatem, sprawiło, że oczy z jego oczodołów wypłynęły na wierzch, zwisając na zwojach nerwów wzrokowych. Jego serce przestało bić, kiedy tętnice wewnątrz jego organizmu pękły jak zbyt mocno nadmuchany balon.
Martwy organizm zaczyna rozkład już po czterech minutach, rzucają się na niego bakterie, komórki ulegają lizie, płyny ustrojowe zaczynają wypływać z orgzanizmu poprzez rozluźnienie mięśni. Już martwe ciało staje się stołem biesiadnym dla innych organizmów. Najpierw dla bakterii, potem dla owadów. Dla much. Muchy składają jaja, z jaj wylęgają się larwy. Larwy zjadają bogatą w składniki pokarmowe pożywkę... Ze skarzatem było  nieco inaczej. Jego ciało było wysuszone, skóra żałośnie zwisała na kościach, a smród już dawno był wydzielany przez ciało. Nie wiadomo kiedy... Zeitverlust  padł na podłogę w kałuży własnych wydalin. Martwy.

Nie powiem, że to najlepszy post w  mojej karierze ... ale już nie chciałam przedłużać. Przepraszam z góry za okropną jakość.
Gilgamesh von Grossherzog
Gilgamesh von Grossherzog

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! EmptySro 09 Lip 2014, 19:27

Sprawa trochę wymknęła się spod kontroli. Zorientował się w momencie w którym zauważył wystające żebra skrzata. Ta kreatura zawsze napawała go odrazą. Brzydził go sposób w jaki Zeitverlust się poruszał, brzydziło go to jak wyglądał...przy każdym spotkaniu miał ochotę się go pozbyć raz a dobrze, tylko po to żeby nie musieć go więcej oglądać. Teraz jednak kiedy zobaczył jak jego ulubiona zabawka kona odczuł coś zgoła innego. Oczy mu się rozszerzyły kiedy zobaczył co zrobił, mając nadzieję że skrzat zaraz się wyleczy żeby Gross mógł dalej ćwiczyć. Tak się jednak nie stało. Stało się też coś czego nigdy w życiu by się nie spodziewał, co nigdy nawet nie przeszłoby mu przez myśl.
Zeitverlust życzył mu bolesnej śmierci. Mimo zabawnych i okrutnych gróźb jakimi zapewne raczyli go wszyscy zazdrośnicy gdy ich nie widział, to nim wstrząsnęło. Zupełnie jakby jego popychadło było istotą rozumną, jakby potrafiło samodzielnie żyć, rozmyślać i czuć. Trochę go to przeraziło i po raz pierwszy odniósł wrażenie, że skrzaty domowe wbrew pozorom są troszkę podobne do ludzi. Teraz śmierć stworzenia zaczęła go trochę przytłaczać, bo w końcu jak się nie przejąć tym, że ulubiona zabawka się popsuła? Przypomniał sobie te wszystkie chwile, kiedy Maruda był w pobliżu i wykonywał każdy jego rozkaz oraz przyjmował każdą torturę z uśmiechem na twarzy, błagając o więcej. Ten durny skrzacik był przy nim przez całe jego życie, a teraz już go nie było, mimo że wielokrotnie pragnął jego śmierci. To prawię tak jakby umarł ktoś, kogo Gilgamesh nie cierpiał, jednakże kto był bardzo potrzebnym wrogiem. Czuł niesamowitą pustkę patrząc na truchło swojego sługi. Rzucił jeszcze tylko jedno lekko przygaszone spojrzenie na resztki Zeitverlusta i mruknął jakby do siebie:
-Przepraszam, najlepsza skrzacia kreaturo.
Po tych słowach wyszedł z pokoju, świadom że pozostałe skrzaty posprzątają. Gil wbrew pozorom miał miękkie serce - utrata zwierzątka trochę go zmartwiła. Potrzebował teraz whiskey. Bardzo dużo whiskey.

Koniec wspomnienia.
Sponsored content

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty
PisanieTemat: Re: Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!   Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze! Empty

 

Panie, Zeitverlust prosi raz jeszcze!

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Jak naprawić jego zdrowie, panie doktorze?
» Jeszcze jedno słowo i zwariuje
» Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej, a ciekawe obiekty obserwacyjne - w dormitorium.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-