IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dzika polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Henry Lancaster
Henry Lancaster

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Dzika polana   Dzika polana EmptySob 15 Lut 2014, 17:21



Dzika polana


Skoro tu jesteś, to znaczy, że przeszedłeś przez mnóstwo gęstwin i uszedłeś z życiem, nie potykając się o wystające potężne korzenie. Możesz sobie pogratulować, gdyż dotarłeś na luźny, dziki teren. Nie ma tu ani jednego kwiatka. Kiedy słońce oświetla ten kawałek luźniejszej przestrzeni, jest naprawdę pięknie. Można rozłożyć kocyk i zajadać babeczki albo rozpocząć poszukiwania rzadkich okazów ziół, które, jeśli dopisuje Ci szczęście, znajdziesz.

Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptyWto 06 Maj 2014, 23:48

W taki dzień, jak ten, ciężko byłoby wysiedzieć w zamku. Zwłaszcza komuś takiemu jak Alexander. Wiatr we włosach, dłonie mokre od wody w jeziorze, chwila strachu, gdy macka wielkiej kałamarnicy wynurzyła się znienacka niemal przed jego nosem, tłumy roześmianych dziewcząt wylegujące się na trawie... Tak, zdecydowanie ten dzień nie nadawał się do przesiadywania w lochach, choćby ktoś zaoferował mu najlepszą whisky.
Kiedy jednak słońce uniosło się zbyt wysoko i zaczęło nieprzyjemnie prażyć, Alexander poprawił rękawy koszuli, podwijając je do łokci i ruszył w stronę Zakazanego Lasu. Teraz jego szmaragdowa zieleń kusiła niemal nieodparcie, zwłaszcza w obliczu czekającego go stosu zadań do odrobienia, materiału do przerobienia i masy innych nieprzyjemnych rzeczy. Rozluźniając drażniąco mocno ściśnięty krawat ruszył leniwym krokiem w stronę linii drzew, kątem oka zauważając jeszcze jakieś poruszenie przy Wierzbie Bijącej. Nie dostrzegł dokładnie twarzy ludzi, których Irytek właśnie obrzucał czymś (zapewne) niesamowicie paskudnym, ale nie było mu ich szkoda ani trochę - wszyscy w zamku wiedzieli, że na widok paskudnego poltergeista należy umykać w obojętnie jakim kierunku, byle dalej od źródła nieszczęść i irytacji. To, że dzisiejsi biedacy nie mieli oleju w głowie świadczyło jedynie o ich inteligencji.
Będąc zaledwie kilkadziesiąt metrów od upragnionego sanktuarium przyspieszył kroku, nie chcąc, by złośliwym zrządzeniem losu dostrzegł go tu Hagrid, lub, nie daj Salazarze, któryś z nauczycieli. Bądź nie bądź, wstęp do lasu nadal był zakazany i perspektywa odrabiania szlabanu niezbyt mu się uśmiechała. Świsnął jedynie kilka zdechłych fretek, wywieszonych za ogony przy składziku gajowego, a potem wymachując jednym ze zwierzątek zagłębił się w gąszcz, uciekając przed wzrokiem ewentualnych obserwatorów.
Uwielbiał to miejsce. Nie chodziło nawet o świadomość, że łamie reguły czy o niebezpieczeństwo, jakie mogło czyhać na każdym kroku, nie. Cenił sobie ten niczym nie ograniczony kontakt z naturą i ciszę, którą naruszyć mogły jedynie śpiewy ptaków, szumiący w liściach wiatr i oddalony tętent stada centaurów. Nikogo, kto śmiałby się nad uchem, nikogo, kto zawracałby głowę, nikogo, kto odrywałby go od własnych myśli choć przez tych kilka cudownych godzin.
Zapędzał się coraz dalej, obserwując jednak bacznie okolicę; nigdy nie było wiadomo co, kiedy i gdzie może się pojawić na drodze w tej magicznej puszczy. Nie bał się co prawda, ale nie chciał być też nieprzyjemnie zaskoczony.
Dotarcie na polanę zabrało mu może dziesięć, może piętnaście minut. Wślizgnął się tam powoli, stawiając ostrożnie kroki i zacmokał zadowolony: na polanie stało kilka testrali, a ich młode radośnie kręciły się wśród starszych osobników. Doprawdy, jeśli było coś, czego Alexander mógłby kiedykolwiek pogratulować Hagridowi, którego osobiście szczerze nie lubił, było to właśnie to stado. Jedyne tak wielkie na terenie Wielkiej Brytanii.
Lubił się tutaj zakradać i podkarmiać je od czasu do czasu, zyskując zaufanie zwierząt i obserwując ich zwyczaje. Wiedział, że było to wyjątkowo mało ślizgońskie zainteresowanie, ale dopóki nikt o tym nie wiedział.. Cóż, prawie nikt. Chłopak skrzywił się lekko, rzucając fretkę w stronę najmniejszego osobnika i już miał pozwolić sobie na dryfowanie w stronę niezbyt miłych wspomnień, kiedy za jego plecami coś zaszeleściło, a na polanę, spomiędzy krzaków - klnąc szpetnie - wpadł Dorian.
Wąskie brwi Alexandra uniosły się w górę, a on sam wyprostował się, rzucając resztę fretek na ziemię i oparł dłoń na biodrze, przypatrując się niebieskiemu od stóp do głów przybyszowi.
- Pięknie. Zaskakująca sztuka kamuflażu. Klękajcie narody. Jest tylko jeden szkopuł, Whisper. Las jest ZIELONY. Nie niebieski. Nie napisali o tym w książce? - spytał drwiącym tonem, przypatrując się najwyraźniej niesamowicie wściekłemu przyjacielowi. A raczej komuś, kogo kiedyś zwykł tak nazywać.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 00:16

Dorian w połowie drogi do zamku stwierdził, że to byłby obciach, pokazać się innym uczniom w takim stanie, jakim teraz był. Niebieski od stóp do głów stwierdził, że ten kolor nie jest już taki atrakcyjny jaki jeszcze rano mu się wydawał. Chyba wyszedł z mody… Jakby rzekoma moda go interesowała, heh.
Nie zastanawiając się długo skręcił w kierunku Zakazanego Lasu i szybko wszedł w pierwszy gąszcz drzew. Od razu otoczyła go ciemność, która dla młodzików była nieprzyjemna i obca. Nie dla Doriana. Bardzo często przychodził do Zakazanego Lasu, aby doglądać tych wszystkich stworzeń, jakie w nim zamieszkiwały i bądź co bądź, ale za dnia, to Las był przepiękny.
Czytał mnóstwo o centaurach, jednorożcach, a nawet o Akromantulach. Ostatnich jednak jeszcze nie spotkał i miał nadzieję, że do tego nie dojdzie. Akurat tych stworzeń nie chciał poznać bliżej. Niemniej jednak uważał to miejsca za swój drugi dom, w którym czuł się o wiele lepiej, niż w tym pierwszym. Tutaj na pewno nikogo nie spotka na swojej drodze, a Las zdążył poznać jak własną kieszeń, przez te osiem lat spędzonych w Hogwarcie. Może nie łaził po całym lesie, ale malutkimi kroczkami poznał co nieco. I co najlepsze, nigdy nie został złapany!
Dzika polana była jednym z miejsc, do których Whisper przychodził najczęściej. Teraz jednak była przez kogoś odwiedzana… Niestety, nie zauważył tej osoby wcześniej i wpadł na polanę jakby nikogo wcześniej nie było.
Osobę rozpoznał niemalże od razu – nigdy nie zapomniał tych rozwianych, brązowych włosów i figlarnego spojrzenia jasnych oczu. Że też musiał wpaść na swojego najlepszego przyjaciela, który aktualnie znajdował się na liście jego najgorszych wrogów? Spochmurniał jeszcze bardziej, niż był wcześniej, a mogło się wydawać, że już więcej się nie da.
- Chrzań się, O'Malley – mruknął Dorian, siadając na trawie, jakby chciał podkreślić fakt, że mimo iż Ślizgon tutaj był, to Krukon nie miał zamiaru odchodzić.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 00:33

- Jak zwykle błyskotliwie uszczypliwy. Powiedz mi, czy z każdą przeczytaną książką iloraz twojej inteligencji maleje, czy też zwyczajnie masz gorszy dzień? - parsknął cicho, patrząc na starszego z wyrazem rozbawienia i kpiny na twarzy. Diabli wiedzą, że próbował zamaskować w ten sposób na nowo rozkwitającą wściekłość i głupi żal, który nie nawiedzał go już od dłuższego czasu. Cholera. Whisper jak zawsze nie w porę i czas.
- To ty byłeś tym idiotą, który nie uciekł przed Irysiem? Gratuluję. Im dalej w czas tym bardziej mnie zadziwiasz. - mruknął jeszcze, schylając się po kolejną fretkę; młode zdążyło już zjeść pierwszą i teraz dreptało w miejscu kilka metrów od niego, potrząsając głową i domagając się drugiego zwierzątka. Ślizgon uśmiechnął się pod nosem i zrobił kilka kroków w kierunku młodego testrala, nie zaszczycając Doriana kolejnym spojrzeniem. Nie zamierzał psuć sobie dnia tylko dlatego, że jego nemezis postanowiło nagle przypomnieć o swoim istnieniu.
Nie pamiętał już nawet dokładnie o co im poszło. A raczej jak dokładnie do tego doszło, bo dyskusja toczyła się - jak zwykle zażarcie - o czystości w rodach czarodziejskiej krwi. Alexander nigdy nie przykładał do tego szczególnej uwagi, ale lubił stać po drugiej stronie barykady, gdy sprzeczał się o coś z Dorianem. Słowo do słowa, każde kolejne zdanie zaogniało konflikt, by wreszcie przemienić się w prawdziwą awanturę. Nie był pewny, który z nich pierwszy sięgnął po różdżkę, ale zaraz po tym Alexander opuścił Pokój Życzeń i od tego czasu nie rozmawiali. Pieprzone trzy lata. A teraz zjawia się tutaj i psuje mu takie dobre popołudnie. W dodatku wyglądając jak potwór spod łóżka. Pomór i zaraza.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 00:46

Dorian prychnął pod nosem, nie odpowiadając na zaczepki ze strony Alexandra. Co jak co, ale on nie miał ochoty na takie bezsensowne skakanie sobie do gardła, w szczególności, że wyglądał jak kretyn. Przewrócił oczami, kombinując coś z zaklęciami, aby chociaż trochę pozbyć się tego świństwa z twarzy. W końcu mu się udało, jednak szata pewnie będzie do wyrzucenia. Szkoda, bardzo ją lubił.
Przez chwilę przyglądał się pracy, jaką wykonywał O'Malley. Nie wyglądał jednak na zainteresowanego czy coś w tym stylu. Bardziej z nudów, a wracać do zamku na razie nie miał zamiaru. W sumie, to chyba zapomniał iść na jakieś zajęcia, chyba eliksirów... E tam, przeżyje. Nadrobi, czy coś. Trudno. Z zamyślenia wyrwało go w sumie nie wiadomo co. Przyłapał sam siebie na spoglądaniu z niezwykłą intensywnością na szatyna i sam nawet nie miał pojęcia czego on tak właściwie oczekiwał.
- Wyrosłeś - powiedział, po czym sam sobie nie wierzył. "Że co ? Wyrosłeś?" skarcił się w myślach i przewrócił oczami. Nie, Dorian. Nie zostaniesz laureatem najlepszych sposobów na rozpoczęcie rozmowy z osobą, z którą się nienawidzisz.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 00:58

Odpowiedziało mu krótkie, drwiące parsknięcie śmiechem. Alexander usiadł na trawie przed młodym testralem, spokojnie szarpiącym martwą fretkę do spółki z drugim, nieco bardziej wyrośniętym okazem i przez chwilę wpatrywał się w zwierzęta jak gdyby nigdy nic. Dopiero po kilkunastu długich sekundach parsknął po raz kolejny, tym razem z niedowierzaniem.
- "Wyrosłeś"?"Wyrosłeś"? Poważnie, Whisper? Tylko na tyle cię stać? Dalej, wymyśl coś lepszego. Może jeszcze "miło cię widzieć"? "Co słychać?" - prychnął ze złością, która zaskoczyła nawet jego, a na pewno Krukona, który nie mógł się spodziewać takiego napadu agresji ze strony zwykle, bądź co bądź, wesołego chłopaka.
- Jesteś niesamowicie spostrzegawczy. Wyrosłem, też mi coś. Minęły trzy lata, czego się spodziewałeś? Że do końca życia będę trzynastoletnim smarkaczem, ze źle zawiązanym krawatem? - uniósł brwi w wyrazie pogardy i pokręcił głową, krzywiąc się lekko. Nikt tak jak Dorian nie potrafił go teraz wyprowadzić z równowagi.
Nikt tak jak on nie potrafił go też zrozumieć, ale to już nie były te czasy. Odwrócił wzrok od Krukona w samą porę by zobaczyć, jak fretka pęka z trzaskiem, a każde z młodych łapie swój kawałek ochłapu i ucieka w inną stronę, by dokończyć posiłek. Idealne podsumowanie sytuacji, w jakiej obecnie się znajdował.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 01:06

Dorian tylko wzruszył ramionami, słuchając tego, co Alex miał do powiedzenia. No cóż, był zły, ale nie spodziewał się aż takiego wybuchu agresji. Chyba nie powinien się w ogóle odzywać. Poza tym... co go to w ogóle obchodzi? Nie odzywali się do siebie przez prawie trzy lata. Unikali się jak tylko mogli, a teraz wylądowali w jednym miejscu i żaden nawet nie myślał o tym, żeby uciec w jakieś inne, ustronne i samotne zacisze.
Krukon przewrócił oczami. No tak. Jak mógł się spodziewać, miał problem z pokazywaniem tego, co naprawdę chciał powiedzieć. Sam nie wiedział. Po prostu miał problem z kontaktami międzyludzkimi, jednak cholera - jak nie przeszkadzało mu to w towarzystwie innych ludzi, tak teraz miał ochotę iść na prywatne lekcje socjalizacji do swojej siostry, Wandy.
Westchnął ciężko i dźwignął się z trawy, rzucając szatę na ziemię. Poluzował krawat z barwami swojego domu i rozpiął dwa górne guziki koszuli.
- Tak. Krawat to już umiesz wiązać perfekcyjnie - stwierdził, przyglądając się ubiorowi ślizgona. Co go do cholery interesował jakiś krawat? Założył ręce na torsie, podnosząc głowę lekko do góry, aby stwarzać pozory wyniosłego.
- A tak naprawdę to denerwuje mnie twoje boczenie się na mnie - dodał, jakby do siebie samego.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 01:26

- Trzy lata bez słowa, trzy lata przechodzenia na drugą stronę korytarza, trzy lata mijania mnie w Wielkiej Sali bez słowa, a jego interesuje mój krawat! Wybitne. - Alex zasłonił oczy dłonią, wzdychając ciężko. Rozbawienie już dawno mu minęło, złość powoli zastępowała najzwyczajniejsza w świecie furia. Oliwy do ognia dodała zaś uwaga, którą Krukon wymamrotał pod nosem. Na swoje nieszczęście zrobił to na tyle głośno, że obdarzony świetnym słuchem O'Malley usłyszał każde słowo.
- I to ja się boczę, tak? Doskonały kawałek, Dorian. Doskonały. - podniósł się, otrzepując spodnie nerwowym ruchem i spojrzał na starszego unosząc zadziornie brodę choć nijak nie dało się teraz ukryć faktu, że jest od niego wciąż dużo niższy. A to drażniło go w tej chwili jeszcze bardziej.
- To może przypomnij sobie kto pierwszy zaczął tą całą zabawę? Zaręczam ci, że nie byłem to ja. Zresztą, do diabła z tobą. Nie jestem już dzieckiem, nie muszę ci się tłumaczyć, jakbyś właśnie znowu wyciągnął mnie za uszy ze szlabanu u starego Filcha. - zreflektował się nagle, odstępując krok i odwracając się do niego bokiem, by ze złością cisnąć kolejną fretką w stado testrali, patrząc jak rozrywają ją w ciągu kilku sekund na krwawe strzępy.
Po prawdzie miał serdecznie dosyć całej tej farsy i choćby uparł się śmiertelnie, nie mógł zaprzeczyć, że brakowało mu w pewien sposób obecności Doriana i rozmów, prowadzonych często bardzo długo, dopóki nie zasypiał w Pokoju Życzeń, a potem magicznie nie budził się w lochach. Nie zmieniało to jednak faktu, że ta klamka dawno zapadła, a drzwi zostały zamknięte z brawurowym wręcz trzaskiem.
Co nie zmieniało jednak faktu, że miał do Whispera żal. A tego tak łatwo nie można odpuścić.
- Podobno, z racji wieku, powinieneś być mądrzejszy. Po mnie pewnego rodzaju zachowania można było się wtedy spodziewać, to raczej oczywiste. Ale ty... To ty zachowałeś się jak smarkacz. - dodał jeszcze po chwili pełnej napięcia ciszy, znów posyłając Krukonowi krótkie spojrzenie.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 10:03

Dorian jak zwykle dał czas Alexowi na wyrzucenie swoich żali. Siedział bez słowa, chcąc poznać ich głębszy sens. To prawda, unikał go, ale to był tylko sposób na ucieczkę od odpowiedzialności za swoje, już dawno rzucone słowa. To było wszystko bez najmniejszego sensu. Unikali siebie nawzajem, chociaż z tego, co zrozumiał, to jego stary przyjaciel wcale nie czuł się z tym dobrze. To samo dotyczyło Doriana. Ten potok słów jasno dał mu do zrozumienia, że już jest za późno na puste słowo" przepraszam".
Ciężko westchnął i zrobił niebezpieczny krok w stronę Ślizgona, a chwilę później po prostu do niego podszedł. Dzieliła ich bardzo mała przestrzeń.
- Chętnie dałbym Ci w twarz, ale wiem, że to na pewno nie naprawi moich stosunków z tobą- powiedział chłodno, a jego błękitne oczy stały się jak dwa sople lodu- ostre i przerażająco zimne. Po tych słowach zadziałał niezwykle impulsywnie i sprzecznie z jego prawdziwą naturą. Złapał O'Malleya za nadgarstek, tym samym całkowicie niwelując ich przestrzeń między nimi, zamykając go w objęciu mocnych i silnych ramion. Przytulił go do siebie tak mocno, ze obu mogło zabraknąć tchu. Sam nie wiedział co go tchnęło. Tak, Whisper- bardzo dobre posunięcie, zważając na to, że ten młody człowiek niezbyt za tobą przepadał.
Chyba był po prostu skończonym kretynem.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 10:14

Jego dłoń odruchowo powędrowała do tylnej kieszeni spodni, palce gotowe były chwycić różdżkę w każdej chwili.
- Spróbuj, a przysięgam, że...- kolejne słowa utonęły w zduszonym, zaskoczonym parsknięciu, jakie Alex wydał z siebie gdy Dorian szarpnął go za nadgarstek, przyciągając do siebie tak mocno, że młodszemu nie pozostała nawet sekunda na reakcję. Nie bardzo wiedział co zaszło, ani u licha dlaczego właśnie tak się stało, ale jedyny słuszny wniosek, jaki przyszedł mu do głowy, uparcie nasuwał się sam - Whisper nareszcie oszalał do reszty.
Szarpnął się, gdy tylko zdezorientowane zmysły odzyskały właściwie odruchy, ale nic to nie dało. Nie, żeby czuł się niezręcznie, czy źle w jakikolwiek sposób po za oczywistym - nigdy nie zaprzeczał, że płeć osoby, z którą się spoufala jest mu obojętna. Wyznawał zasadę, że kocha się człowieka, nie jego tożsamość seksualną, nie zmieniało to jednak jednej prostej rzeczy: nadal był wściekły jak drażniona kijem przez kraty bahanka. A posunięcie Doriana nie ułatwiało mu zapanowania nad nerwami.
Może dlatego kiedy chwilę później udało mu się (z pewnym żalem, warto dodać) wyswobodzić z mocnego uścisku, niewiele myśląc, a jeszcze mniej się zastanawiając, zacisnął dłoń w pięść i przygrzmocił czarnowłosemu w szczękę.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 14:43

No tak. Mógł się spodziewać takiej reakcji ze strony Ślizgona, szczególnie, że nie miał do niego przyjaznego nastawienia, a jedynie wyrzuty. Dziwne było jednak to, że Alex zareagował aż tak impulsywnie. Przecież brzydził się przemocy i agresji wobec innych.
Uderzenie nie było jednak na tyle mocne, żeby mu złamać szczękę, czy też wybić zęba. Było dobrze, chociaż z jego ust po brodzie popłynęła stróżka krwi. Splunął na ziemię krwawą śliną i przewrócił oczami. Nie odpowiedział jednak żadną kąśliwą uwagą, ani nie pokazał po sobie złości. Złapał natomiast Alexandra za nadgarstki i wykręcił je tak, że piątoklasista został skutecznie unieruchomiony. Dorian na tym nie skończył. Podciął  mu nogi, przez co obaj runęli na trawę, jednak Whisper wciąż panował nad sytuacją. Przycisnął młodszego przyjaciela do ziemi i pochylił się nad nim, marszcząc brwi ni to z sympatią, ni to z pogardą czy tam niechęcią.
- Zrobiłeś się bardzo impulsywny - powiedział Dorian i cicho westchnął, kręcą głową. - Nie roznoszę żadnej zarazy czy coś. A głupota chyba zaraźliwa nie jest - wymamrotał. W jego błękitnych oczach coś błysnęło.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 14:54

- Podobno. Ale pewny nie jesteś, co? - skrzywił się boleśnie, czując jak wykręcone ramiona, przyciśnięte jego własnym ciężarem i ciałem Doriana zaczynają pulsować, w proteście nieprzyjemnie naciągniętych mięśni. Nie szamotał się jednak, nie miało to większego sensu; Krukon był od niego wyższy i cięższy, bez zrobienia sobie krzywdy takie działania nie mogły ujść płazem.
- Złaź ze mnie. - burknął po chwili, mierząc starszego niechętnym, choć nieco mniej wojowniczym spojrzeniem. Może miało to coś wspólnego z faktem, że rąbnął o ziemię porządnie, a w zębach do tej pory mu dzwoniło. Kostki otarte o szczękę Whispera piekły jak diabli.
- Sam jesteś sobie winny. Nie wierzę, że to mówię, ale powinieneś być wtedy mądrzejszy ode mnie. Później też. Wiedziałeś, że nie przyjdę do ciebie sam, a mimo to obchodziłeś się ze mną jak z łajnobombą o opóźnionym zapłonie. Byle dalej. Czego teraz oczekujesz? Że poklepię cię po plecach i pójdziemy na kremowe, powspominać dawne czasy? Złaź, Dorian, nie mogę oddychać. - warknął jeszcze, choć prawda kołacząca mu się pod czaszką była o wiele bardziej trywialna: bliskość Krukona w pewien sposób naruszała ostatnie bastiony jego opanowania. Nigdy nie patrzył na niego jak na ewentualny obiekt zainteresowania, ale teraz, gdy te hipnotyzująco niebieskie oczy były tak blisko, a zwykle skrzywione wargi układały się w grymas zrezygnowania... W dziwny sposób działały już nie tylko na słabnący opór Alexandra, dotyczący ich zerwanej przyjaźni.
A to nie wróżyło niczego dobrego.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 15:30

Dorian cicho westchnął, rozluźniając nieco uścisk, jednak dalej go nie puszczał. Domyślał się, że młody na pewno by wtedy wykorzystał tę sytuację i możliwe, że nawet by uciekł, aby tylko mieć już z głowy to dziwaczne spotkanie.
- Jestem kretynem, wiem - powiedział w końcu, po czym wypuścił ze świstem powietrze. - Ale dobrze wiesz, że także tym głupim indywidualistą, który w przeciwieństwie do Ciebie... trzy lata temu umiał zawiązać już ten cholerny krawat - wymamrotał, mrużąc błękitne oczy i spoglądając na chłopaka z intensywnością. Był całkowicie poważny, kiedy mówił o takich pierdołach, jak krawat czy wzrost O'Malleya. Podniósł się, łapiąc szatyna za przód koszuli, dźwigając do góry. - Twoja duma zaś przyćmiła normalne rozumowanie i wyszło jak wyszło. Tak to jest jak dwaj kretyni się ze sobą pokłócą - to była chyba jego najdłuższa wypowiedź jaką do tej pory wypowiedział. A fakt był faktem - nie lubił gadać bez sensu. Nie znał jednak żadnego innego sposobu, aby chociaż po części odzyskać sympatię Alexa. Nie było też nic gorszego jak staranie się o przebaczenie (Ale za co? Chyba sami nie wiedzieli.), będą ubrudzonym w paskudnym niebieskim kolorze.
Alexander O'Malley
Alexander O'Malley

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 15:43

- Idiota. - burknął tylko, po raz kolejny tego dnia otrzepując się z trawy i rzucając starszemu obrażone spojrzenie. Nie spodziewał się tego spotkania, ani takiej rozmowy, zwłaszcza, że Dorian do tej pory traktował go jak powietrze i gdyby mógł, pewnie zupełnie wyparłby się jego istnienia. Taki obrót sytuacji stanowił poniekąd miłe zaskoczenie, ale Alexander nie zamierzał odpuszczać przyjacielowi wszystkich win z miejsca. Nie byłby sobą.
- Masz coś jeszcze do powiedzenia? I odczep się wreszcie od mojego krawata, wiązałem go dobrze, po prostu... Inaczej niż ty. - mruknął po chwili, poprawiając rękawy koszuli i wciskając dłonie do kieszeni jeansów. Przez moment w milczeniu obserwował Krukona, by wreszcie westchnąć ciężko.
- Po co nam to, Dorian? Moje poglądy od tamtego czasu ani trochę się nie zmieniły. Nadal nie jestem fanem mieszańców i innych... Degeneratów - skrzywił się z niesmakiem, odwracając wzrok w drugą stronę - Doskonale o tym wiesz, takie rzeczy nie ulegają zmianie, kiedy jest się Ślizgonem. Prędzej czy później znów poruszymy ten temat i co wtedy? Damy sobie w pysk, w imię dawnych czasów, czy sięgniemy znów po różdżki? Ostrzegam. Tym razem nie skończę na samoobronie. -
Poprawił rozluźniony krawat, a potem znów zerknął na czarnowłosego i westchnął z pewną irytacją.
- Swoją drogą, mój krawat, przy twojej szacie, stanowił małe dzieło sztuki. Jak ty w ogóle wyglądasz. Doprawdy, w tym wieku powinieneś już znać przyzwoite zaklęcia czyszczące...- pokręcił głową, wyciągając różdżkę i jednym machnięciem sprawiając, że Krukon przestał przypominać kogoś, kto właśnie wykąpał się w jagodowej marmoladzie.
Dorian Whisper
Dorian Whisper

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana EmptySro 07 Maj 2014, 16:10

Dorian przewrócił oczami, spoglądając cały czas w kierunku Alexandra. I co z tego, że różniły ich poglądy na temat tolerancji rasowych... Nie tylko przecież to było najważniejsze, a wzajemne zrozumienie. Nie ukrywał już nawet przed samym sobą, że tęsknił za całonocnymi rozmowami na temat całkowitych dupereli, albo wspólnych przechadzkach po Zakazanym Lesie. Kiedyś nawet wspólnie trafili do Filcha przez to, że zabłądzili na pierwszym piętrze i trafili do łazienki dziewczyn. Wrzask jęczącej Marty był tak donośny, że ku ich nieszczęściu charłak go usłyszał i znalazł się tam dosłownie w sekundę. Oj... dostali za karę sprzątanie magazynku woźnego. Zapachu stęchlizny z ubrań nie mogli się pozbyć przez kilka dni. To były czasy i za nimi właśnie Dorian tęsknił.
Wysłuchał przemowę O'Malleya w milczeniu. Nawet nie odpowiedział mu od razu, tylko spuścił wzrok, a jego powieka nieco zadrżała. Wzruszył w końcu ramionami, gdy Alexander wyczyścił jego szatę do końca. Na ten komentarz też nic nie odpowiedział. W sumie, to chyba zaczął tracić wiarę we własne możliwości komunikacyjne, a jego postawa zdawała się znowu optycznie skurczyć. Co miał w takim wypadku zrobić? Był zbyt dumny, żeby klęknąć i błagać o przebaczenie - co to to nie on. W końcu założył ręce na torsie i wycedził przez zęby krótkie: - Przepraszam.
Było ciężko, bardzo ciężko.
Sponsored content

Dzika polana Empty
PisanieTemat: Re: Dzika polana   Dzika polana Empty

 

Dzika polana

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

 Similar topics

-
» Centrum dowodzenia kryptonim "Polana"

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-