IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Zapomniana sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Regulus Black
Regulus Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 01:29

-Takiej szczerości chciałaś? -zapytał ją nadal podniesionym głosem, ale dopiero jej mina.. jej zagubiony wzrok spowodował, że ochłonął. Wiadro zimnej wody wylane na jego ciało podziałało zbawiennie. Tylko nie mógł cofnąć tego, co jej powiedział i co pokazał. Opuścił wzrok, patrząc na lewe przedramię. Poczuł obrzydzenie do samego siebie. Zacisnął mocno pięść, aż żyły wyszły na wierzch, żadna jednak nie odważyła się przejść przez Znak i zepsuć jego konturów. Wymruczał pod nosem odpowiednie inkantacje, aby zaklęcie iluzji na nowo zakryło to znamię. Znamię potwora. Mordercy. Wyrzutka.
Podszedł w bezsilnej złości do najbliższego stołu, po drodze kopiąc w kosz. Zadudnił, odbijając się od ściany i lądując w ciemnym kącie. Z jego gardła wydarł się głuchy jęk połączony z rykiem bezsilności. Opał dłonie na blacie i pochylił się mocno, jakby chcąc tak schować się przed światem. Wziął parę głębokich wdechów. Dopiero wtedy do jego uszu dotarł głos.. głos, który przebijał się przez ciemne mgłę zwątpienia i bólu. Nie wyszła?
Odwrócił się przodem do niej. Nie mógł uwierzyć, że jeszcze tu stała. Podszedł do niej niepewnie. W jego stalowych oczach malował się ból.
-Nie chcę tego, Dori, klnę się na wszystkie świętości, NIE CHCĘ TEGO! -jego głos drżał. Uniósł dłoń, kładąc ją na ramieniu Gryfonki.
-Nie dano mi żadnego wyboru. Muszę tkwić w szeregach Sama-Wiesz-Kogo czy tego chcę, czy nie. Gdyby jednak kazano mi skrzywdzić Ciebie... nie darowałbym sobie tego. Nie chcę, aby Czarny Pan użył Cię przeciwko mnie. -jego głos cichł, natomiast dłoń powędrowała ku włosom, odgarniając je za ucho dziewczyny.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 01:44

Nie odpowiedziała. Nie chciała dolewać oliwy do ognia, choć coś jej podpowiadało, że chyba gorzej być już nie mogło. Gorycz została przelana. Padły słowa, które być może nigdy nie powinny, ale nie dane byłoby ich odwrócić nawet przy pomocy zmieniacza czasu.
I choć mroczny znak zniknął z ramienia Regulusa, nie mogła pozbyć się wrażenia, że nadal tkwi on na jego skórze wypalony i tak widoczny, że po prostu nie dało się zignorować tej czarnej plamy. Był Blackiem. A ona z kolei nie była idiotką, aby łudzić się, że pewne rzeczy nigdy nie dojdą do skutku. Dlaczego jednak tak szybko? Dlaczego już teraz?
Powinna wyjść. Mimo wszystko powinna wyjść. Odciąć się teraz, póki jeszcze nie było za późno. Ale Dor nadal tutaj była, jak słusznie zauważył. Świat miał stanąć w ogniu, mimo to jednakże została.
Te duże, ciemne oczy, zatrzymały się na licach Regulusa. Chciała by móc teraz powiedzieć coś, co podniesie go na duchu, jednakże jakoś wszystkie słowa, które przychodziły jej na myśl, wydawały się brzmieć dość idiotycznie, tak więc końcem końców żadne nie padły z jej ust. Właśnie oznajmił jest, że musiał dołączyć do szeregu sługów Czarnego Pana. To, że poukładana Dorcas znów znalazła się w rozsypce mówiło chyba samo za siebie.
- W takim razie nie pozwól, aby do tego kiedykolwiek doszło. I nie chodzi mi o to, abyśmy właśnie teraz zrezygnowali z siebie nawzajem.
Stwierdziła, jakby to była jakaś taka oczywista i naturalna kolej rzeczy. Podniosła rękę, aby zacisnąć drobne palce na jego własnej, która na chwilę zawisła w powietrzu po oderwaniu się od niesfornego kosmyka jej włosów. Jak zawsze włosy, które wcale nie chciały swobodnie spoczywać na jej ramionach, musiały psuć wszystko.
Regulus Black
Regulus Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 02:05

Musiała być taka poukłądana? Taka logiczna? Taka.. silna. Przecież ta wiadomość nie mogła ją obejść tak po prostu. Śmierciożercy zabili jej rodzinę, a teraz był jednym z nich. Czuł wstręt do siebie za każdym razem, gdy musiał patrzeć na siebie w lustrze. Każda noc była nocą koszmarów lub bezsenności. Patrzył jak za wszelką cenę pokazuje mu, że jest odważna. Merlinie, jak trafnie Tiara wybrała ją do domu Gryffindora. Miała wszystko to, czego Regulus nie miał. Teraz widział, że posiadanie herbu Lwa na piersi nie było oznaką puszenia się i głupoty. Faktycznie, Gryfoni byli oznaką męstwa.
Złapała jego dłoń akurat, gdy ją odsuwał.. wziął głębszy oddech i zacisnął palce na kruchej dłoni Dori.
-Zawsze widzisz wyjście nawet z beznadziejnej sytuacji, hm? -zapytał ją, siląc się na słaby uśmiech. Chciał się śmiać przy niej, chciał być beztroski.. teraz musiał udawać, że ma tyle samo siły co ona.
Nie wytrzymał. Przyciągnął ją do siebie i przytulił i nie tylko dlatego, że ona potrzebowała wsparcia, bo przecież to Regulus był przyczyną jej podłamania. On sam potrzebował jej, tej wiary, której ziarno tliło się w jej delikatnym ciele. W jej czystym sercu.
Wtulił się w nią, łapczywie nabierając powietrza wymieszanego z perfumami Gryfonki. Uspokajał go.
-Obiecuję Ci, że on za to zapłaci.. za każdą krzywdę. Będzie przeklinał dzień, kiedy naznaczył mnie Mrocznym Znakiem. -odsunął się od niej na wyciągnięcie ręki, kiedy minęła mu ta "chwila" słabości. Ten gest, może chaotyczny dodał mu sił i wlał spore zdroje determinacji. Black szykował się do nierównej walki, którą zapewne przepłaci życiem. Czas jednak wybrać między tym co właściwe, a tym co łatwe.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 02:19

Owszem, była z natury poukładana i niekiedy do bólu logiczna. To Voldemort odpowiadał za śmierć jej rodziców, gdyż śmierciożercy wykonywali tylko i wyłącznie jego polecenia. Przynajmniej w tym wypadku. Mijałoby się z celem, gdyby winiła każdego z nich, choć z drugiej strony miała do tego pełne prawo. Mimo to Dor skoncentrowała cały żal, pretensje, wstręt i chęć zadośćuczynienia na osobie Czarnego Pana. Tak było jej łatwiej się z tym wszystkim pogodzić, inaczej wpadłaby w jakąś obsesje o ile nie paranoje, widząc na każdym kroku potencjalnych morderców jej ojca. To, co napływało z każdym kolejnym wydaniem Proroka Codziennego, chyba nie pozostawiało złudzeń - po wakacjach nic już nie będzie takie same.
Pieszczotliwym gestem przez chwile gładziła wewnętrzną stronę dłoni Regulusa. Był roztrzęsiony, a przynajmniej taki wydawał się być może w tej chwili przewrażliwionej Dor.
- Inni nazwaliby to zarozumialstwem i zbyt długim przesiadywaniem w bibliotece. Ale wolę tak to ubierać w słowa.
Widząc, że ten próbuje wykrzesać uśmiech, podarowała mu również swój - ciepły i naturalny, może nie do końca beztroski, ale przynajmniej wciąż umiała się do niego uśmiechać. Choć wiedziała, jaki to mroczny sekret skrywa w sobie.
Meadowes miała pewien... pomysł. Ale było zbyt jeszcze wcześnie, aby cokolwiek na ten temat wspomnieć Regulusowi. Musi więcej poczytać, dobrze to przemyśleć. Powinna mieć nie jedną okazje w czasie wakacji, choć lepiej, aby nikt nie był świadkiem na jakie to poszukiwania chciała się wybrać Dor. Spokojnie, w żadne niebezpieczne miejsce, tylko do biblioteki z tomiskami zaklęć.
Nie protestowała, kiedy Reg ją do siebie przyciągnął. Zamknęła oczy, z głębokim wydechem pozbywając się pewnego ciężaru. Nie zamierzała sobie wmawiać, że będzie jej łatwiej, skoro wie już o czarnym znaku. Nie będzie. Jednakże skoro już tutaj była, w ramionach młodego Blacka, nie zamierzała się teraz wycofywać.
- Tylko nie rób nic nieprzemyślanego i głupiego. Wtedy... ON zabiłby Cię przede mną, co byłoby rzecz jasna niewybaczalna. No i po prostu nie chciałabym Cię stracić.
Powiedziała mu to prosto w oczy, jakby była to rzecz oczywista, o której na dobrą sprawę dziewczyna nie musiała mówić, bo doskonale Regulus sobie zdawał z niej sprawę. Kąciki jej ust drgnęły. Krok w stronę Ślizgona znów skrócił dzielącą ich odległość, jednakże zawahała się. Powinna?
Regulus Black
Regulus Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 02:42

Mimo, że Mroczny Znak był dla niego klątwą, istną udręką, reakcja Dorcas, tak wyważona i spokojna spowodowała, że jakiś ogromny ciężar spadł mu z serca. Oczywiście nie pozostawał beztroski i spokojny, ale największa obawa minęła. Zniknęła, nie pozostawiając za sobą żadnego, wyraźnego śladu. Koiło to postrzępioną na kawałki duszę Rega.
-Uważaj, bo zostaniesz molem książkowym. -zażartował i był wręcz zaskoczony faktem, że stać go na coś takiego jak kawał. Nie mógł udawać, że nie miał na sobie Znaku, nie mógł być głuchym na wezwania Czarnego Pana... nie mógł także wyjawić kto nim jest oprócz niego. To była przymusowa lojalność swemu "Panu". Wiedział jednak, że będąc w jego szeregach, jest najbliżej niego i najszybciej dowie się o wszystkim. Może nawet pozna tajemnicę jego potęgi? Znajdzie jej słaby punkt? Kto wie.
Z niejakim żalem odsuwał się od Dorcas, jednak ten gest dał mu wiele. Dał mu nadzieje, którą już tracił.
Dopóty niebo nie zmęczyło się błękitem, dopóki istnieć będzie nadzieja.
-Też nie chcę Cię stracić Dori. Nie Ciebie, która jako jedyna widzi we mnie chociaż odrobinę dobra. Postaram się przemyśleć wszystko, ale czy nie będzie to głupie to pewności nie mam. -skwitował jej wypowiedź, ciesząc się, że nie doprowadził jej do łez i była w stanie się uśmiechnąć. Chyba jednak nie był stracony dla świata.
Darował sobie wypowiedź, że Reg by wolał być zabitym przed nią i że najpewniej tak będzie. Jak znał Meadowes, na pewno by go zjechała z góry do dołu.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyNie 29 Cze 2014, 02:54

Nie można było go ignorować, ale niewątpliwie można było z nim żyć. Nawet nie egzystować, tylko po prostu żyć. Domyślała się, że pewne... zobowiązania kosztuję w nie jednej sytuacji sporo wyrzeczeń i że nie zawsze było to proporcjonalne. Warto byłoby mieć w takich sytuacjach kogoś, kto przynajmniej postara się zrozumieć i wczuć w skórę tej własnie osoby, a nie z góry ją przekreśli bądź co gorsza znienawidzi oraz opuści. Lilianne miała racje - Dor była aż za nadto do niej podobna. Tak samo jak Ruda, tak i Meadowes nie potrafiła się odciąć od ślizgońskich problemów. Choć jej problemy były bardziej urocze, niż zmartwienia przyjaciółki.
- W związku z tym wszystkim może Ty też powinieneś? W starych, zakurzonych książkach znalazłam nie jedno zaklęcie, o których się nie dowiesz na tutejszych zajęciach. I być może jedno okaże się sporo pomocne dla nas.
Puściła mu oczko. Z ulgą odnotowała, iż atmosfera przestała być tak napięta oraz gęsta. Mogła w pewnym sensie odetchnąć, choć znając swoje szczęście i to, jak bardzo kochała ją ironia losu, dzisiejsza rozmowa z Regulusem mogła być dopiero początkiem większych, niechcianych i jeszcze gorszych przeszkód. Musiała być jednak silna. Dla siebie i dla niego. Bo kiedy wyjdą stąd, to Dor będzie musiała zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Jakby wcale nie była powiernikiem niewygodnego sekretu.
- Nie stracisz.
Zapewniła, choć może nie powinna tak pochopnie składać jakichkolwiek obietnic. Kiedy jednak powiedziałeś A, nie możesz odmówić powiedzenia B.
- Przynajmniej w związku z tym mogą Ci odpuścić szukania odpowiedniej narzeczonej. Przynajmniej na jakiś czas.
Dyskretnie wskazała na jego pozornie zwykłe przedramię. Regulus już i tak zrobił to, czego od niego oczekiwała rodzina. Znajdywanie plusów w czarnym znaku było aż tak... irracjonalne oraz niedorzeczne, że Dor nie wytrzymała i po prostu parsknęła czystym śmiechem. Rzecz jasna zaraz przysłoniła usta, chcąc zdusić ten nie do końca stosowny wybuch,
Regulus Black
Regulus Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyPon 30 Cze 2014, 01:24

Spojrzał na Dori badawczo. Biblioteka? Książki? Nie mówił, że było mu to obce, ale jak zakurzone tomiszcza miały mu pomóc z TYM? Żadne zaklęcie nie wybieli Czarnego Znaku na jego ręce, ani żadne nie wymaże Czarnem Panu pamięci na tyle, by zapomniał o młodym Blacku. Gdzie widziała rozwiązanie? Coś knuła, widać to było po jej minie i po tym, jak mrugnęła do niego zadziornie. Pokręcił głową, ale był rozbawiony. Kiedy ostatnio dał radę uśmiechnąć się bez zbytecznej uprzejmości?
-Spróbuję, ale nie wiem co to da. -skinął głową, myśląc, że z niego nie było by żadnego pożytku biorąc pod uwagę jego mierne umiejętności w przeglądaniu starodruków. Wolał konkrety podane wprost pod nos. Był wygodny, jednak i tak nie wiedział by, co ma na myśli Gryfonka i w jakich pozycjach książkowych ma szukać.
Sam wyczuł, że atmosfera się rozluźniła, ale świadomość, że tak mroczna tajemnica ujrzała światło dzienne bolała. Nie było łatwe, kryć to w sobie, a poza nim, rodziną i grupą ludzi ze szkoły, jeszcze Dorcas musiała chować sobie w ten sekret. Ufał jej, że nie powie tego nikomu. Zostanie to między nimi i Regulus pozostanie bezpieczny. W miarę bezpieczny.
Na wzmiankę o narzeczonej posłał Dori spojrzenie mówiące "chyba sobie kpisz!". Uniósł brew w nieodgadnionym wyrazie, a potem do jego uszu doszedł śmiech. Pokręcił głową po raz kolejny i sam podzielił śmiech przyjaciółki. Chyba mógł ją tak nazwać? Przyjaciółką i przyszłą bratowa. Na myśl o Syriuszu znowu ogarnęła go dziwna przykrość i niepokój, ale nie dał tego po sobie poznać.
-Taaa... narzeczonych to ja mam po dziurki w nosie. W ostateczności poślubię swoją własną sowę, ta przynajmniej będzie y tylko żądała krakersów i odrobiny czułości jak dostarczy list. -westchnął, chowając dłonie w kieszeni. Chyba jednak ta rozmowa przebiegła lepiej niż by się spodziewał.
-Odprowadzić Cię do wieży? I tak nie ma teraz lepszych zajęć. -zaproponował.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyPon 30 Cze 2014, 11:42

Niewinnie wzruszyła ramionami, kiedy ten tak lustrował ją spojrzeniem. Nie planowała sposób na unicestwienie Czarnego Pana, wszak wtedy odpowiedzi nie szukałaby w książkach, bo gdyby takowa istniała, już ktoś na pewno by z niej skorzystał. Zamierzała pomóc... ich dwójce. Regulus wyraźnie zamartwiał się faktem, że jego osoba w jakiś sposób mogłaby być wykorzystywana w dojściu Voldemorta do Dorcas lub Dorcas byłaby świetną personą do manipulacji Blackiem. A tak być nie musiał. Jak? Prawdopodobnie dowie się w wakacje, jeśli wszystko pójdzie po jej myśli. Oczywiście większe prawdopodobieństwo byłoby, gdyby miała pomoc Lilianne. Ale to nie wchodziło w grę. Choćby bardzo chciała, nie mogła powiedzieć przyjaciółce o tym, czego się tutaj dowiedziała, na jakie tematy były te wszystkie dawno odwlekane rozmowy. Ale Lily zrozumie. Przynajmniej taką miała nadzieję.
Przyszła bratowa? Dobrze, że taki tytuł sobie zachował dla własnych myśli, bo inaczej Meadowes zapewne... zdziwiłaby się. Nie wybiegała tak bardzo w przyszłości. Na chwilę obecną Syriusz nawet nie zaprosił ją na końcoworoczny bal, a tutaj już była mowa o narzeczeństwie? Ponadto... Im dłużej to trwało, im więcej czasu spędzali razem, tym proporcjonalnie rosły wątpliwości. Niby to coś normalnego, że zawsze się człowiek zastanawia co mógłby w swoim życiu zrobić inaczej. Odgarnęła od siebie te pesymistyczne rozmyślania. Nie teraz. Najlepiej nie w ogóle. Spojrzała na Regulusa, wzdychając dość głośno w duchu. Uśmiech na chwilę przysłoniła powaga.
- Na sowę mogę się zgodzić. Co do innej kandydatki... Uważaj, bo będę zazdrosna.
Puściła mu oczko, zbierając się do wyjścia. Oczywiście zatrzymała się przy drzwiach, czekając aż Black do niej dołączy. Stąd był bądź co bądź spory kawałek do wieży Gryffindoru. Ale skoro chciał... Dor nie miała nic przeciwko.
- Jeśli nie odstraszają Cię Gryfoni, będzie mi bardzo miło.
Syriusz Black
Syriusz Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyWto 01 Lip 2014, 21:08

/ Dorcas mi pozwoliła po siebie przyjść!

Łapa starał się zachować spokój, gdy dostrzegł Regulusa i Dorcas na mapie. Co się działo z tymi ludźmi? Lily chadzała ze Smarkiem, Dorcas z Regiem i jak on miał nie być zazdrosny o własną dziewczynę? Ilekroć odczuwał to nieprzyjemne uczucie, miał ochotę wyżyć się na czymś/kimś fizycznie i zabrać Dorcas ze sobą. Przypomniała mu się rozmowa z nią parę tygodni temu. Dał jej słowo, że zachowa się dojrzale w stosunku do Regulusa i nie będzie rzucał się mu do gardła, co go spotka. Ciężko było mu złożyć tę obietnicę. Rozmawiał z braciszkiem, co prawda krótko na szczęście!, ale i tak na długo go to nie uspokoiło. Dał luzu tylko na pewien okres czasu, niepokój pojawia się ponownie, gdy tylko widzi ich razem. Łapa miał trudności z pogodzeniem się, że ta dwójka się ze sobą przyjaźni. Dosyć wiele od niego wymagali, a oboje znali jego wybuchowy i gwałtowny charakter. Czego to się nie robi dla kobiet...
Zwinął mapę i schował do tylnej kieszeni spodni. Trzecie piętro, czwarte drzwi na lewo. Co oni tam robili ukryci przed światem? Syriusz od razu założył najczarniejsze scenariusza, a chociaż ufał Dorcas, był zły. Nie ukrywał tego, wchodząc bez pukania do środka. Usłyszał końcówkę słów Regulusa, a resztę sam sobie dopowiedział.
- Nie martw się, braciszku. Odprowadzę swoją dziewczynę do swojego pokoju wspólnego. - objął Dor w talii, oparł brodę o jej ramię i uśmiechał się niby to pogodnie, aczkolwiek przyglądał się ślizgonowi podejrzliwie. Uspokoił się o jotę, gdy miał ją przy sobie. Pragnienie agresji pod adresem brata osłabło, lecz nie zniknęło. Póki miał ręce zajęte kimś istotnym, tym większe prawdopodobieństwo, że nie wywoła kłótni.
- Szukałem cię. - odezwał się do Dor, usprawiedliwiając się dlaczego tutaj jest, jakby to nie było oczywiste. Nie wyjaśnił już w jaki sposób ich znalazł. Dorcas mogła domyślić się istnienia mapy, Regulus znowuż bladego pojęcia nie mógł mieć skąd się tutaj wziął. Łapa całą swoją postawą mówił, że przejmuje pałeczkę towarzyszenia Dorcas. Nie życzył sobie rzecz jasna obecności Regulusa, a skoro nie mógł go stąd wyprosić nie używając różdżki, proponował ugodowe wyjście w postaci zabrania Dor gdziekolwiek, gdzie nie będzie żadnej gęby ślizgonów. Wziął głębszy wdech i prawie całkowicie się rozluźnił, wdychając cytrusowy zapach skóry Meadowes. Tylko. Spokojnie., powtarzał sobie w myślach i dalej uśmiechał się całkiem huncwocko, jeśli nie zahaczał wzrokiem o gębę brata. Jak on ma wytrzymać i oglądać go w wakacje? Sam Merlin nie dałby rady uzbroić się w taką cierpliwość.
Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyWto 01 Lip 2014, 21:39

Podskoczyła jak oparzona, odskakując od Syriusza i jedną ręką już sięgała po różdżkę. Na Merlina! Czego się on spodziewał, kiedy zachodził ją od tyłu, bez słowa, bez ostrzeżenia, po prostu przyciągając do siebie? Odetchnęła, a uczucie paniki zniknęło, kiedy dostrzegła, że to Syriusz stał w drzwiach i chciał ją przytulić, a nie jakiś nieznajomy o podejrzanych zamiarach. Może była nieco przewrażliwiona, jednakże po tym, co spotkało Henryego oraz Huncwotów na cmentarzu w Dolinie Godryka, jakoś nie powinien się jej nikt dziwić.
- Syriusz! Dlaczego się tutaj skradasz?
Odgarnęła włosy na plecy, łapiąc jeszcze kilka oddechów, aby już na pewno uspokoić oszalałe serce. Naprawdę nie słyszała jego kroków, tego jak otwiera drzwi. Czy to niby coś znaczyło? Obejrzała się przez ramię na Regulusa, któremu zapewne nie na rękę był teraz widok Łapy i właśnie Meadowes również. Ale przecież nie powie Blackowi, aby wyszedł, bo muszą dokończyć obgadywać plany zachowania w tajemnicy mrocznego znaku na ramieniu tego młodszego z braci. Uśmiechnęła się więc, choć w myślach gorączkowo szukała jak najbardziej optymalnego wyjścia spomiędzy młota, a kowadła. Miała szczerą nadzieję, iż w tej chwili nie wyglądała jak ktoś, kto został przyłapane na wykradaniu ciasteczek ze słoika przed obiadem.
- Coś się stało? Wiesz... Wiem, jak to zabrzmi, ale czy dasz mi jeszcze pięć minut? Pięć minut i możemy iść do dormitorium, czy gdziekolwiek chcesz. Mogę Cię o to prosić?
Nie. Tym razem nie było uroczego spojrzenia Meadowes, któremu nie można się oprzeć. Nie czułaby się dobrze ze świadomością, iż wykorzystała swój urok do poniekąd niecnych celów. Stąd też po prostu zapytała, ufając, że Syriusz będzie umiał się zachować dojrzalej i spełni jej prośbę. Nie robili tutaj niczego niewłaściwego, nie będą robić również, jeśli wyjdzie jeszcze na moment za drzwi. A kiedy te się zamknięty za Syriuszem, podniosła spojrzenie na Regulusa... I zawahała się.
- Reg...
Nie. To bez sensu. Pokręciła tylko głową, od razu dodając.
- Nie. Nieważne. Po prostu uważaj na siebie, jasne? Będziemy w kontakcie, zwłaszcza, kiedy w końcu znajdę to, czego nam potrzeba.
Nie przedłużała, nie chcąc ani nadszarpywać cierpliwości Syriusza, ani dłużej przetrzymywać Regulusa w obawie, ze jednak zrobi coś głupiego. Wyszła pierwsza, ledwo ponad minutę od chwili, w której zamknęły się za Huncwotem drzwi. Pomachała jeszcze młodszemu Blackowi, kiedy mijali się na korytarzu i od razu podeszła do Łapy, chwytając jego dłoń. Zachował się dzisiaj naprawdę w porządku, zasługiwał na nagrodę.
- To dokąd?

zt oboje.
Regulus Black
Regulus Black

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyWto 01 Lip 2014, 22:44

Wszystko było by dobrze, gdyby nagle nie zjawił się ON. Jakim cudem ich tu znalazł?! Ta sala nie wyglądała na uczęszczaną, poza tym nie rozmawiali na tyle głośno, by ich głosy roznosiły się echem po całym zamku! Spojrzał na Syriusza, ale żaden mięsień nawet nie drgnął. Żaden nerw nie został porażony złością, może jedynie rozczarowaniem. Zawsze tak będzie? Chociaż mieli między sobą niepisaną umowę o rozejmie, to starszy brat będzie go nachodził zawsze, gdy sobie pozwoli na rozmowę z Dorcas? Cholera jasna, teraz jego i Dori łączyło coś niebezpiecznego, co dotyczyło tylko ich. Ufał, że dziewczyna nie powie nikomu o tym sekrecie. Wierzył jej słowom.
-Proszę bardzo. -powiedział dziwnie spokojnym tonem. Musiał na to przystać, obiecał Dori, że nie będzie wszczynał kłótni.
Bez słowa przysłuchiwał się "rozmowie" Syriusza z Dorcas. Błędnym wzrokiem przyglądał się ścianom sali by chociaż odrobinę udawać, że ich jednak nie słucha. Pozwolił sobie wrócić wzrokiem do Gryfonki, gdy akurat Łapa dał im obiecane pięć minut. Uśmiechnął się niemrawo do dziewczyny.
-Też na siebie uważaj. -skinął głową na pożeganie i wyszedł za Dorcas na korytarz. Podniósł ręke jeszcze, gdy dojrzał jak mu macha i oddalił się w kierunku pokoju wspólnego.

Zt.
Tanja Everett
Tanja Everett

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyPią 19 Gru 2014, 00:55

Ten moment w życiu, gdy wszystko się wali... wszystko wydaje się tracić sens, wczoraj nie jest już miłym wspomnieniem, a jutro nie jest nadzieja, a straszną udręką. Tak czuła się Tanja w momencie, gdy musiała patrzeć na śmierć swojej matki, a ta upiorna Kostucha sama zaczęła zaglądać do jej oczu. Świat runął jak domek z kart i Tanja nie miała już najmniejszej ochoty zbierać pojedynczych kart i układać wszystkiego na nowo. Nie miała już siły. Chciała, aby to wszystko minęło. Jednak był jeden jasny punkcik w jej życiu, który nie pozwalał jej się poddać. Zadziorny Ślizgon z równoległej klasy. Jego listy dodawały otuchy, charakter pisma już wywoływał w sercu Tanji niemałe poruszenie. Czekała na nie i przez długi okres czasu to była jedyna rzecz, dla której wstawała z łóżka. Dzięki obecności na obozie podniosła się, chociaż nie było łatwo. To nie znaczy, że zapomniała. Gdy tylko pozostawała sama, upiorne i straszne wizje wracały. Najczęściej w snach. Nie mogłą być zawsze przy Michaelu, dlatego liczyła na obecność Rubina. I szukała zajęcia, które jej pomoże. Quidditch był dobry tylko w dzień i przy dobrej pogodzie... ale całkiem niedawno odkryła, że gdy rozbrzmi muzyka, coś porywa ją do tańca. Mogła podczas niego zapomnieć o złościach i żalu... wyrazić swoje emocje. Co do jednej. Teraz również musiałą wyskoczyć do jakiejś sali, by móc ochłonąć, inaczej nie zaśnie. Tanja wyjątkowo ubrała coś na wzór legginsów i spódniczkę do obcisłej bluzki, by nie krępować sobie ruchów. Do kieszeni torby wrzuciła Rubina i pomniejszony magicznie gramofon. Nie było jeszcze godziny policyjnej, ale i tak po cichu przeszłą do zapomnianej sali i podłączyłą sprzęt. Rzuciłą torbę na stolik i zamknęła oczy. Nie znałą się na tańcu jakoś dobrze, robiłą to, co czuła. Pierwsze takty uwolniły emocje w jej ruchach. Nie koncentrowałą się na niczym innym, poza tańcem. Dała się ponieść muzyce.
Michael Bonner
Michael Bonner

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptyPią 19 Gru 2014, 01:16

Powoli dochodziła godzina dwudziesta, kiedy Michael bez sensu rzucał o ścianę piłką do kosza w swoim dormitorium. Nudziło mu się niemiłosiernie, ale chyba nie trzeba było mówić, że nawet taki stan nie zachęcał go do sięgnięcia po podręczniki. Co prawda chłopak zarzekał się, że od rozpoczęcia roku weźmiee się za ciężką pracę, żeby podciągnąć nieco swoje wyniki w nauce, jednak założenia niekoniecznie szły w parze z rzeczywistością. I tak się poprawił, bo nawet wykazał pewną inicjatywę na zajęciach Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. No i umówił się z Tanją na wspólne odrabianie lekcji z zaklęć; to też jakiś krok do przodu! Choć prawdę mówiąc, bardziej cieszył oczywiście z możliwości spotkania z Gryfonką, niżeli ślęczenia z nosem w książce. Dobrze, że chociaż profesor Odineva była dość wyrozumiała i nie zlecała nigdy nieukom dodatkowej pracy, starając się im jedynie pomóc na swoich zajęciach.
Rzucił jeszcze raz piłką, stwierdzając, że to zajęcie stało się już nużące i nie przynosi mu żadnej satysfakcji. Odłożył ją więc gdzieś obok łóżka i podszedł do niewielkiego lustra wiszącego w przedpokoju, starając się poprawić rozwianą we wszystkie strony fryzurę, która niestety nie ugięła się pod naporem jego palców i pozostała w tym samym nieładzie. Ślizgon westchnął tylko ciężko, po czym opuścił ślizgońskie dormitorium. Jak zawsze, miał na sobie wygodny strój: czarne jeansy, razem z czarną podkoszulką i swoją ulubioną koszulą w zielono-białą kratkę. Właściwie Michael często ubierał się podobnie. W szafie nie miał chyba żadnego swetra, a swój jedyny garnitur zakładał tylko na specjalne okazje. Kwestia przyzwyczajenia.
Kiedy już wywlókł się leniwie z pokoju wspólnego, snuł się bez celu po szkolnych korytarzach, trafiając wreszcie na trzecie piętro. To właśnie tam do jego uszu dobiegła muzyka. Przystanął na moment, próbując zorientować się, skąd dochodzą te subtelne dźwięki. Jakiś spokojny utwór, w którym na pierwszy plan przebijały się odgłosy gitary. Nawet ładny, chociaż Mickey zdecydowanie lubował się w mocniejszych brzmieniach. Mimo tego, z czystej ciekawości, podążył w kierunku źródła muzyki, chcąc sprawdzić, kto o tej porze waży się zakłócać spokój w Hogwarcie. Niby nie było jeszcze "godziny policyjnej", ale wystarczyło te kilka lat w szkole, by zdać sobie sprawę z tego, że Filchowi przeszkadza dosłownie wszystko.
Chłopak dotarł do zapomnianej sali. Początkowo wahał się, czy w ogóle do niej zaglądać, ale coś kusiło go jednak do tego, by zobaczyć, kto urządza sobie małe spotkanie ze sztuką. Położył więc dłoń na drewnianych drzwiach, pchając je lekko do przodu, a jego oczom ukazała się znajoma sylwetka prześlicznej dziewczyny z Domu Lwa. A więc to tutaj chowała się przed nim Tanja! I w dodatku... Bonner stanął tuż przy drzwiach, już we wnętrzu pomieszczenia, przyglądając się jej pełnym gracji ruchom. Tańczyła naprawdę wspaniale i nawet on, ktoś, kto nie znał się zupełnie na tego typu muzyce, czy rodzaju tańca, potrafił docenić, jak wiele serca wkładała w swoją pasję. Nie odezwał się ani słowem, nie chcąc jej przeszkadzać. Oparł się tylko o ścianę, wkładając ręce do kieszeni i obserwował. Właściwie to wpatrywał się w pannę Everett jak w obrazek, całkiem zapominając o bożym świecie. Wydawało się nawet, że dostrzegł uśmiech na jej twarzy, przez co i jego kąciki ust uniosły się lekko ku górze. Cieszył się, że Gryfonka lepiej się już czuje. Łzy zdecydowanie nie komponowały się z jej delikatną i niewinną twarzyczką.
Tanja Everett
Tanja Everett

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptySob 20 Gru 2014, 00:09

Muzyka była magią większą niż robiono tutaj, w Hogwarcie. Tanja nigdy nie rozumiała tego zdania. Oczywiście doceniała skoczne lub też nieco spokojniejsze nuty, potrafiące się dopasować do każdego nastroju. Potwierdzała, że muzyka miała tę umiejętność, że pozwalała zapomnieć na jakiś czas o problemach, jakie nurtowały młode serduszko. Nigdy jednak nie umiała znaleźć odpowiedzi, jak mogła się w niej kryć magia. Teraz już wiedziała. Gdy łączyła słodkie nuty z ruchem ciała, mogła wyzwolić z siebie wszystko. Każdą emocję wyrzucić daleko za siebie. Komórki jej ciała same wiedziały, co powinna była robić. Nie zastanawiała się nad żadną figurą czy ruchem. Po prostu pozwalała dłoniom i nogom płynąć wedle ich wewnętrznego rytmu. Wtedy jedynie mogła się skutecznie bronić przed demonami przeszłości. Nie myśleć o tym, że gdzieś tam czyhał na nią żądny zemsty ojciec, którego celem było pozbawienie ją życia. Nie myślała o grobie, jaki zrobiono ej matce na lokalnym cmentarzu. Skupiała się tylko i wyłącznie na tym tańcu. Nie przestawała, jej ruchy stawały się pewniejsze i szybsze. Wzrastały wraz z tempem muzyki. Aż utwór zakończył się mocnym uderzeniem. Wtedy to Tanja padła na kolana, by potem obrócić się i paść zziajana na plecy. Oddychała bardzo szybko, ale czuła się o wiele lepiej. Nawet na jej ustach wykwitł uśmiech. Leżała tak dość trochę, aż nie poczuła łaskotania wąsikami Rubina. Otworzyła oczy i automatycznie spojrzała za siebie, gdzie były drzwi. W pierwszej chwili miała wrażenie, że ma zwidy, ale jednak...
Poderwała się, nieco zaskoczona obecnością Bonnera. Nawet była lekko... skrępowana?
-Michael! -powitała go, podnosząc się do pozycji pionowej i osuwając spódnicę w dół. -Jak długo tak stoisz? -zapytała, chcąc mieć pewność, że nie widział za wiele. Po chwili milczenia uśmiechnęła się jednak i rzuciłą się Ślizgonowi na szyję, aby mocno się w niego wtulić.
Michael Bonner
Michael Bonner

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 EmptySob 20 Gru 2014, 00:26

Michael patrzył cały czas, nie śmiąc przerwać nawet słowem, czy niewinnym gestem występu Tanji. Zresztą nawet, gdyby tego chciał, nie potrafił się ruszyć. Nagle zapomniał w jaki sposób wprowadza się w drgania swoje kończyny. Gapił się tylko na niezwykle seksowne, ale i przy tym skromne i zgrabne ruchy dziewczęcia, uśmiechając się coraz wyraźniej. Można powiedzieć, że kąciki jego ust unosiły się wraz z przyspieszeniem tempa płynącego po całej sali utworu. Dopiero, kiedy panna Everett zakończyła swój taniec mocnym, choć kontrolowanym uderzeniem o ziemię, chłopak żałował, że nie podszedł bliżej i nie złapał jej w ramiona. Może trochę pokrzyżowałby jej plany, ale czy taki finał nie byłby jeszcze bardziej romantyczny i artystyczny? No cóż, nie było nad czym się zastanawiać, bo gracja Tanji przesłoniła oczy Bonnera na tyle, że ten i tak nie podjął się żadnego działania. Zaś w chwili, kiedy Gryfonka leżała już wygodnie na ziemi, nie było sensu opuszczania swojego dobrego punktu obserwacyjnego. Tym bardziej, że dziewczyna nawet go nie zauważyła. Dopiero po tym jak podniosła się, zrzucając przy tym ze swojego ciała Rubina, odwróciła się i najwyraźniej poczuła się skrępowana jego obecnością. Właściwie taka reakcja jeszcze bardziej bawiła ślizgońskiego widza.
Szesnastolatek zdecydował się wreszcie podejść bliżej, przez dłuższy moment ignorując słowa swojej przyjaciółki. Zamiast tego złożył na jej ustach krótkiego buziaka i uśmiechnął się szeroko, jakby dostał wymarzony prezent na Gwiazdkę.
- Jakieś kilka minut. Widziałem prawie cały występ. - celowo się przyznał, wiedząc, że dziewczyna nie do końca komfortowo czuje się z tą myślą. Cóż, chłopak jakoś nieszczególnie się tym przejmował. Poza tym zawsze uważał, że dziewczęta o tak delikatnych i niewinnych rysach twarzy, niesamowicie wyglądają w rumianym kolorze. Na razie jednak nie widział, by policzki Tanji pokryły się tą barwą. Dziewczyna trzymała się całkiem nieźle.
- Świetnie tańczysz. - dodał po chwili i nie zdążył wydusić z siebie już ani słowa więcej, ponieważ jego obiekt westchnień rzucił mu się na szyję. Nie, żeby mu to przeszkadzało, ale mogłaby uważać, żeby go nie udusić. Wtuliła się w niego tak mocno, że Ślizgon niemal zapomniał jak się oddycha. Nie mógł jednak narzekać. Dawno nie był przecież kimś tak blisko, a gdyby ktokolwiek po sytuacji zaistniałej na boisku quidditcha powiedział, że uda mu się przekonać do siebie pannę Everett, zapewne parsknąłby tylko śmiechem, twierdząc przy tym, że rozmówca jest niespełna rozumu. Najwidoczniej nie brakowało mu jednak uroku osobistego i udało mu się naprawić początkowe błędy. Na myśl o tym i tak wybuchnął więc gromkim śmiechem, choć ten był po prostu wyrazem niepohamowanej radości. Bo czy było coś lepszego niż dziewczyna sama rzucająca ci się na szyję?
Sponsored content

Zapomniana sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapomniana sala   Zapomniana sala - Page 2 Empty

 

Zapomniana sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

 Similar topics

-
» Sala rozpraw
» Sala przesłuchań
» Sala wejściowa
» Sala z obrazami
» Sala posiedzeń

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-