IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Nowy rok, nowy Ty.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Marcus Glom
Marcus Glom

Nowy rok, nowy Ty.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Nowy rok, nowy Ty.    Nowy rok, nowy Ty.  - Page 2 EmptyCzw 02 Sie 2018, 04:19

- Nie martw się, jesteś słaby. Wystarczająco słaby by być człowiekiem - odpowiedział mu i delektował się efektami swojego zaklęcia. Płacz, wymioty, wymalowany na jego twarzy ból - przez chwilę sprawiało mu to wręcz fizyczną przyjemność, czuł się naprawdę świetnie. Czuł że jego własne wnętrze rozkwita, krzyczy z radości i pragnie więcej. Znacznie więcej. Coś w jego środku wrzeszczało by czynił więcej zła, by zmienił chłopaka w strzępek człowieka, by dotarł do jego fizycznego limitu. By sprawdził, jak wiele bólu jest w stanie znieść Puchon, by tamten cierpiał, znacznie mocniej niż jest to w stanie sobie wyobrazić. Przez chwilę ta myśl rozpalała go wewnątrz, a ręce zacisnęły się na różdżce. Głos w jego głowie mówił mu by to zrobił, by sięgnął po gorsze zaklęcia, by działał dalej, by zniszczył ostatnie resztki nadziei chłopaka. Wysłuchał jego odpowiedzi na pytanie, kiedy nagle wszystko umilkło. Schował nóż do kieszeni i sięgnął po papierosa, odpalając go różdżką. Miał świadomość że jego ofiara nie stanowi dla niego zagrożenia, na pewno nie teraz, nie musiał więc już mu grozić magicznym patyczkiem. Sytuacja doprowadziła go do wygranej. Zaciągnął się i wypuścił obfitą chmurę dymu. Coś się zmieniło. Ta paląca potrzeba zniszczenia tego worka organów leżącego tak blisko umknęła mu. Mimo że przed chwilą ta myśl wypełniała każdą cząsteczkę jego ciała, teraz zniknęła, nie mógł przywołać jej ponownie. Stała się dla niego enigmatyczną, nieuchwytną, zewnętrzną interwencją którą jego ciało wyrzuciło z siebie niczym niechciane toksyny. Skupił się bardziej na otoczeniu niż na samym Puchonie. Zakazany Las był spowity mrokiem, do tego miejsca nie dochodziło zbyt wiele światła, jednakże było tutaj cicho. Zupełnie jakby w tej części lasu dosłownie nic nie żyło. Pustka. Od owadów, poprzez ćwierkające ptaszki aż do straszliwych bestii które u niejednego wywołałyby dreszcze na plecach i przyśpieszony puls. Nic tutaj nie było, zupełnie nic, absolutna cisza. Czy było tak od początku? Czy może wszystkie żywe stworzenia umknęły nie mogąc obserwować przerażających wydarzeń które się tu odbywały? Być może to ich instynkt kierował je wszędzie, tylko nie tutaj. Nie potrafił odpowiedzieć, nie zastanawiał się przedtem nad tym. Był tak zaślepiony chęcią skrzywdzenia Viniego, że był głuchy i ślepy na otaczającą go faunę i florę. Otoczenie sprawiało, że czuł się spokojny, wręcz wyluzowany jednakże nie potrafił stwierdzić czy naprawdę tak jest. Prawdopodobnie ten bezruch powinien mieć wręcz przeciwne działanie, jednakże z jakiegoś powodu było mu tu dobrze. Wręcz błogo, jeśli można tak to nazwać. Oczywiście, cały ten otaczający go mrok dorównujący mrokom jego serca w pewien sposób powinien dać do myślenia, że nie jest to najlepsze miejsce, jednakże on odnajdywał się tu wystarczająco dobrze. Poczuł się jak część okolicy, niczym kolejne z ogromnych drzew, które tworzyły scenę dla ich małej sztuki.
Zaciągnął się po raz kolejny papierosem i zganił się w myślach. Cóż za irracjonalne spojrzenie na świat. Kto by pomyślał że torturowanie innej żywej istoty może zrobić z niego tak podatnego na otaczającą go naturę głupca. Jak tak dalej pójdzie, to zostanie romantykiem. Kolejna myśl uderzyła go znienacka, gdy patrzył na dzieło swych rąk - ten człowiek, nie tak dawno był mu bliski. Kolega...być może nawet ktoś, kto po pewnym czasie mógłby zostać przyjacielem. Jakże piękny i okrutny był świat, który sprawił że Marcus tak diametralnie zmienił swoje spojrzenie na tego chłopaka. Miał świadomość, że myśl iż mógłby pozbawić go życia w żaden sposób go nie rani. Wiedział, że ten dosłownie nic już dla niego nie znaczy, jest tylko nic nieznaczącym pyłem na wietrze. Ktoś, kto kiedyś był mu bliski, aktualnie stał się tylko żałosnym zlepkiem materiału genetycznego. Czy tak stanie się z każdym, z kim kiedyś miał pozytywne relacje? Czy spotka to każdego kto był dla niego kimś istotnym? Wspomniał chwile które razem spędzali na radosnym marnotrawieniu czasu. Wspomniał wygłupy, wspomniał treningi Quidditcha i niezliczone mniej lub bardziej udane żarty, których autorami byli wspólnie. Nie tak dawno miało to dla niego ogromne znaczenie, sprawiało że jego dni stawały się wspanialsze. Z ukłuciem żalu pomyślał o Jasmine. Ona również była mu bliska, choć nigdy aż tak bliska jak by tego pragnął - czy ich relacja skończy się w ten sam sposób? Czy jego nowa osobowość nie potrzebuje jej w takim samym stopniu, w jakim nie potrzebowała już Viniego? Zamarł, gdy uderzyła go samoświadomość. Torturował kogoś, kto zawsze był wobec niego w porządku, przez sam fakt że ten ośmielił się bronić przed jego nagłym atakiem. Odrzucił go jak przedmiot, jak niepotrzebną, zepsutą już zabawkę. Bez żadnego wyraźnego powodu zrezygnował z niego, wykreślając go z listy bywalców swojego życia. W imię czego? Nagłego napadu gniewu? Przerostu ego? Czy to wszystko naprawdę wydarzyło się dlatego, że sam był na granicy śmierci w wakacje? Papieros dokonał swego żywota, jednakże Glom dalej milczał. Kim...czym właściwie był?
Odpalił kolejnego papierosa. Puchon mógł to odbierać jako przedłużanie jego agonii. Jako napawanie się jego nieszczęściem. Dla Marcusa nie było to ważne, w jaki sposób chłopak odbierze jego przedłużającą się pauzę. Ten cholerny gnojek doprowadził do tego, że zaczął się zastanawiać nad samym sobą, nad własnym jestestwem. Mordercze żądze odeszły w siną dal, nie zostawiając po sobie nic. Gdyby się uparł, w dalszym ciągu mógłby chcieć go torturować, jednakże po co? I czy naprawdę chciał? Doskonale znał najważniejszą zasadę czarnej magii. Trzeba naprawdę chcieć skrzywdzić inną istotę, żeby to miało szanse powodzenia. A zadając sobie pytanie czy pragnie by tamten cierpiał, nie był w stanie udzielić żadnej odpowiedzi. Pustka. Nicość. Dotarło do niego, że tak naprawdę nie zna samego siebie, nie wie do czego właściwie jest teraz zdolny. Nie potrafił zrozumieć swojego jestestwa i momentami zastanawiał się czy jego myśli to naprawdę jego myśli, czy nie należą do kogoś innego. Czy wszystko inne będzie równie ulotne, jak jego ciepłe uczucia względem Viniciusa? Czy każdy kto kiedyś był mu bliski, teraz będzie trzymany na dystans i karany ze szczególnym okrucieństwem za najmniejsze przewinienie? To co zrobił było złe. Prawdziwy absolut nie powinien mieć takich rozterek psychicznych. Gdyby naprawdę był jednostką absolutną, czy taka burza przeszła by przez jego wnętrze? Czy powinien mieć wyrzuty sumienia czy może jednak być z siebie dumny, że ukarał pierwszy lepszy przykład burzenia jego absolutnej dominacji nad wszystkimi i wszystkim? Wpajano mu że wygrana jest wszystkim, a ten kto wygrywa ten ma racje - czy właśnie w ten sposób udowodnił, że to co zrobił było sprawiedliwością? Wygrał to spotkanie, zdominował przeciwnika, zniszczył go, zamienił w worek pozbawiony możliwości obrony. Porażka jego przeciwnika była absolutna, nawet jeśli nie mógł w pełni stawiać oporu. Czy to sprawiało, że on sam, miał racje? To wszystko wywołało w nim irytacje.
- Necrosis - rzucił kolejne zaklęcie na Puchona, aby rozładować swoje negatywne emocje. Zadziałało, zauważył to po jego wyrazie twarzy. Trzymał tak różdżkę, palił papierosa i przyglądał się jak tamten ma problemy z nabraniem powietrza. Widział ból wymalowany na jego twarzy. Zaklęcie się udało - czy to znaczy że chciał go skrzywdzić? Gdzie jest jednak to uczucie, które towarzyszyło mu tak niedawno, to które sprawiało że taka chwila byłaby dla niego wspaniała i magiczna, że wypełniałaby jego wnętrze samozadowoleniem? Przerwał zaklęcie. Miał wspaniały temat do rozmyślań. Musiał zastanowić się nad swoim własnym jestestwem, spędzić czas w swoim własnym towarzystwie. Zwijający się z bólu dawny kolega wcale nie był mu do tego niezbędny, ba, mógłby nawet stwierdzić że przeszkadzał w zrozumieniu samego siebie. Zaciągnął się jeszcze raz i upuścił niedopałek, wgniatając go w ściółkę butem. Spojrzał jeszcze raz na człowieka, którego z taką skrzętnością niszczył przez ostatnie parę chwil. Czy chłopak naprawdę na to zasłużył? Czy zrobił cokolwiek, by takie traktowanie było adekwatne? Nie. Raczej nie.
- Dobra odpowiedź, Viniciusie Marlow. Dostaniesz drugą szansę. Jako istota absolutna, okażę Ci litość - powiedział cicho, jednakże jego głos nie był lodowaty jak do tej pory. Pusty. Beznamiętny. Bezbarwny. Zupełnie jakby uszło z niego wszystko. Jego twarz przypominała pozbawioną emocji maskę - nie było tu już mroku czy okrucieństwa. Nie było nic, zupełnie nic. Pustka. Nicość.
- Ostrzegę Cię jednak. Zachowaj dla siebie wydarzenia dzisiejszego dnia. Jeśli choć jedna osoba dowie się o tym co dziś zaszło, przysięgam Ci na własne życie, że zadbam aby Mulciber zrobił z Twojej pięknej, niewinnej siostry jedno ze swoich dzieł, łącząc ze sobą surrealizm i akty. Sam nie wiem co byłoby dla niej gorsze - dopowiedział, żeby Puchon na pewno nie zapomniał. To zapewniało mu jego milczenie, nawet jeśli nigdy nie byłby tak wynaturzoną bestią żeby oferować mała dziewczynkę temu potworowi Maghnusowi. Czy jednak naprawdę był większym potworem od niego samego? Ciężko powiedzieć, może nawet znajdą wspólny język. Niezależnie od tego, nawet jeśli to czcza pogróżka, to miał całkowitą pewność że Vini tego nie wie a tajemnica ich spotkania zostanie bezpieczna.
- Mobilicorpus - mruknął, celując różdżką w chłopaka. Nie zamierzał go tu zostawić, więc odstawił go do szkoły. Oczywiście tak, żeby nikt go na tym nie przyłapał. Na szczęście udało mu się przemknąć, więc zostawił go w pobliżu kuchni. Miał pewność że jakiś inny borsuk go tam znajdzie, w końcu borsuki w szukaniu były nie najgorsze. Upewnił się tylko że nikt go na tym nie przyłapał i odszedł. Przynajmniej jego milczenie miał zapewnione. Był pewien, że Marlow ceni swoją siostrę na tyle, żeby nie pisnąć ani słówka.

Koniec wspomnienia
 

Nowy rok, nowy Ty.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Nowy Lunio

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-