IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Jaskinia Grozy - Lestrange

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySob 18 Lip 2015, 16:13



Jaskinia Grozy


Miejsce wybrane przez młodą panią domu ze względu na mrożącą krew w żyłach historię, jaka się z nim wiąże. Dawno temu mieszkał tu czarodziej, który żywił się mięsem mugoli, a z ich skór i kości tworzył meble oraz niezwykłe abażury. Miejsce to  oddalone od wszystkiego i owiane złą sławą, wydało się Belli idealne na miłosne gniazdko. Podobno budynek jest nawiedzony, a od kiedy zamieszkała w nim szalona wiedźma, na pewno należy go omijać szerokim łukiem.
Nie miała ona jednak nigdy czasu na urządzenie wnętrza, dlatego dom w dużej mierze pozostaje zapuszczony, a ogród jest mniej więcej tak uporządkowany jak włosy na jej głowie. Wszystkich jego mieszkańców zaprzątają wzniosłe idee i nikt nie ma czasu dopilnować skrzata, by ten wypolerował poręcze od schodów albo dokładnie umył kolorowe witraże w oknach. Wielkie sprzątanie ma miejsce tylko przed odwiedzinami siostrzyczki.


Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySob 18 Lip 2015, 17:16

//zgoda na bilokację od Ari//

A więc wreszcie nadszedł ten dzień! Tak długo wyczekiwany, upragniony i wytęskniony. Rosalie z zadowoleniem i narastającym z sekundy na sekundę podekscytowaniem przemierzała chodnik dzielący ją od posiadłości pani Lestrange. W torbie cicho szeleściło opakowanie z upieczonymi świeżo przed wyjściem bezami, o których Rabe wiedziała, że Bellatrix wyjątkowo gustuje; w końcu niegrzecznym było przychodzić w gości bez prezentu. Razem z podnieceniem na całej długości kręgosłupa wyczuwała lęk, obawę, że sobie nie poradzi – tłumiła jednak te emocje ciekawością i ogromnym zadowoleniem, że to już! Po niemalże roku wreszcie ma okazję nauczyć się tego, na co tak liczyła, i to ze swoją Dobrą Wróżką. Dziecięca wręcz radość ogarniała ją od stóp do głów kiedy wchodziła po schodkach werandy, z uśmiechem na ustach próbując zignorować walące w piersiach serce i drżenie dłoni. Stanęła przed drzwiami i zaczerpnąwszy głębokiego oddechu zapukała melodyjnie, czekając z utęsknieniem na ujrzenie niesfornej czupryny. Ewentualnie skrzata domowego niesfornej czupryny.
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyNie 19 Lip 2015, 09:55

Drzwi otworzyła jej pani domu we własnej, rozczochranej osobie. Widać i na jej przyjście zarządzono wielkie sprzątanie, ale uczyniono to zbyt późno. Za plecami gospodyni unosiła się chmura kurzu, a skrzat właśnie próbował zabić pająka, który kontent oraz bezpieczny usiadł na wysokim suficie i machał do Rose jednym z owłosionych odnóży. Bella za to uśmiechnęła się szeroko i jakże czarująco, perfekcyjnie udając, że nie zauważa tego, co dzieje się za jej plecami. Zapewne podobnego podejście oczekiwała od uczennicy.
- Panienka Rabe! Wejdź – odsunęła się od drzwi i zrobiła jej przejście. Na moment straciła zainteresowanie swoim gościem, a spojrzenie skupiła na pojedynku pająka i domowego skrzata. Uśmiech na jej ustach się poszerzył i nabrał okrutnej nuty. Zabronienie temu padalcowi korzystać z magii przy sprzątaniu domu było świetny pomysłem, dzięki temu teraz mogła obserwować jego nerwową bezradność. Odruchowo też skontrolowała reakcję Rose, mając nadzieję, że ta nie poczuje do sługi czegoś tak odrażającego jak litość.
- Niedawno przeprowadziliśmy się z mężem… - zawiesiła głos znacząco, kurtuazyjnie tłumacząc się z bałaganu i niedoboru mebli. Tak naprawdę przeprowadzili się już dość dawno, ale za zabawniejsze uważała obdzieranie mugoli ze skóry niż urządzanie mieszkania – Jakbyś znalazła gdzieś jego skarpetki, to nie dotykaj – wzdrygnęła się lekko, na myśl o tym, że skarpeciane miny mogą czaić się w każdym kącie jej domu - Ja nie dotykam, tylko każe mu je potem zjeść – dokończyła, prawdopodobnie żartując i zamknęła drzwi za plecami dziewczyny. Nie było już ucieczki.
- Napijemy się herbaty w ogrodzie? – Bella rozważała na początku powitanie Rose serią bolesnych zaklęć, a dopiero później miała ją zaprosić na podwieczorek, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to trochę… niegrzeczne. W salonie, w którym stały, wciąż trwała rozpaczliwa walka z pajączkiem, która widać już znudziła się pani domu.
Coś innego mogło jednak przyciągnąć uwagę Ślizgonki. Z kąta pokoju usłyszała znajome miauczenie. Mogła być niemal pewna, że to jej kotka przestraszona siedzi pod ogromnym fotelem, obok którego dostrzegła ustawione dwie miseczki. Zwierze pewnie całkiem słusznie było przerażone zmianą miejsca, brakiem swojej pani i tym, co działo się wokół niego. W końcu pająk na suficie był rozmiarów takiego mruczącego, domowego pieszczocha.
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyNie 19 Lip 2015, 16:31

Rosalie poszerzyła przyklejony do twarzy uśmiech na widok pani Lestrange, dygając jednorazowo kolankiem w geście przywitania. Na jeden krótki moment za niesforną burzą włosów śmignął jej obraz pająka i ufajdanego skrzata domowego, któremu najwidoczniej polecono uporanie się z owłosioną bestią za pomocą szczotki. Nie zwracała na ten cyrk zbytecznej uwagi, zainteresowanie skupiając na ukochanej kobiecie. Przekroczyła próg domu kiedy ta się odsunęła, przelotnie rozglądając się dookoła. Pomieszczenie było raczej…skromne i surowe, a na pewno wciąż brudne. Ślizgonce jednak niezbyt przeszkadzał syf i harmider, dopóki nie dotyczył oczywiście szuflady z jej bielizną.
- Całkiem przyjemnie, może oprócz tego – podbródkiem, z niemałym obrzydzeniem malującym się na jej bladej buźce, wskazała na niskie stworzenie. – to jakiś charłaczy skrzat, że nawet nie potrafi ubić pająka? – prychnęła, może trochę nie na miejscu krytykując służących w gnieździe jej mentorki. No cóż, instynktu samozachowawczego ktoś blondynce niestety poskąpił. Badawczo przyjrzała się Bellatrix na jej słowa, wyobrażając sobie pana Rudolfa zjadającego brudne skarpetki z zakurzonej podłogi. Wiedziała, że nie należy jej podpadać, ale tortury widocznie wymyślała kreatywniejsze niż mogła kiedykolwiek przypuszczać.
Torbę wraz z niepotrzebnymi rzeczami na weekend, takimi jak na przykład pidżama czy szczoteczka do zębów, oraz z chrupiącymi bezami chwyciła w dłoń, oczekując jak najszybszej reakcji skrzata i odwieszenia jej na haczyk.
- Herbaty i wyśmiewania mugoli nigdy nie odmawiam, chociaż muszę przyznać, że nie mogę doczekać się już nauki – przypomniało jej się o pozostawionym podarunku, więc pospiesznie wyciągnęła pakunek z jednej z przegródek skórzanej torby i podała pani Lestrane. – upiekłam pani bezy, mam nadzieję, że zasmakują.
Nie przyniosła ich z zamiarem przymilenia się Bellatrix, a wyłącznie z czystej sympatii, grzeczności i świadomości, że kobieta wybitnie je uwielbia. W końcu miały spędzić razem cały weekend, w międzyczasie potu i łez zawsze powinna znaleźć się sekunda na zjedzenie ulubionego ciasteczka. Gdy do jej uszu dobiegło znane, ciche pomiaukiwanie zmarszczyła brwi, kierując lazurowe tęczówki z powrotem na uśmiechniętą Bellę.
- Czy to nie przypadkiem moja kotka? – powstrzymała się od ochoty podbiegnięcia do fotela i wyciągnięcia ukochanej, łysej koteczki. Jakoś ciężko było Ślizgonce uwierzyć, że kobieta sprowadziła tu jej zwierzę z dobroci serca, żeby przez te dwa dni nie poczuła się samotnie. Wciąż nieco zaniepokojona wzruszyła ramionami, postanawiając zaufać mentorce w stu procentach, tak, jak powinna. – zapisałam się na lekcje patronusa u nas w Hogwarcie. Co prawda prowadzą je aurorzy, ale pomyślałam, że może się taka umiejętność przydać.
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyPon 20 Lip 2015, 10:06

Rose ponownie skupiła uwagę pani domu na nieszczęsnym skrzacie i pająku z poczuciem humoru, który jeszcze niedawno machał panience na powitanie. Znów chwilę delektowała się tym obrazkiem, by ostatecznie rzucić dziewczynie karcące spojrzenie.
- Moja droga, uważam, że skrzaty nie zasługują na posługiwanie się magią. Nie są czarodziejami. Mogą z niej korzystać tylko, aby sprawić swoim panom przyjemność lub wykonać polecenie. Lubię przypominać moim… podwładnym, na co zasługują i jak miłosierna jestem pozwalając im korzystać z kilku zaklęć przy sprzątaniu domu – zapewne to była pierwsza lekcja, jaką miała odebrać dziś Rose. Balla pogardzała skrzatami, mugolami, ale też innym czarodziejami. Na jej szacunek zasługiwała tylko jedna osoba.
Odebrała paczuszkę bez, a uśmiech znów stał się raczej przyjazny, co oczywiście nie znaczyło, że nie potrafiłaby z nim na ustach wymordować całej rodzinki mugoli. Nie zdążyła stosownie podziękować, ponieważ przerwało jej rozpaczliwe miauknięcie pieszczocha Rose. Z zadowoleniem odkryła, że dziewczyna jedynie bardzo chce pozostać obojętna na to wezwanie o pomoc.
- To Twoja kotka. Możesz zabrać swoje zwierzątko. Posłałam po nie do szkoły – nie było sensu oczekiwać od kobiety obszerniejszych wyjaśnień. Zresztą nawet, jeśli by ich udzieliła, to pewnie byłyby one kłamliwe – Herbata w ogrodzie – ten ostry, nieprzyjemny ton skierowany był do pojedynkującego się skrzata. Ten zostawił momentalnie pająka i pobiegł wykonać polecenie. Włochaty potwór zeskoczył z sufitu tuż pod nogi panny Rabe, a następnie przebierając wieloma nóżkami pobiegł w stronę schodów. Pani domu natomiast ruszyła w stronę drzwi po lewej stronie. Zerknęła tylko przez ramię, ciekawa czy uczennica skorzysta z okazji, by zaopiekować się swoim przerażonym zwierzęciem.
Ogród, na który wyszyły był prawdziwie angielski. Dzikie zielsko porastające dom, roślinność, nad którą nikt nie panował. Nie było tu kwiatów, za to drzewo z niezwykle rozłożystymi konarami utraciło już niemal wszystkie liście, które niezmiecione tworzyły złocisty dywan. Na nim stał ogrodowy stolik i dwa wygodne fotele. Widać małżonkowie nie mieli zamiaru przyjmować zbyt wielu gości. Bella zajęła jedno miejsce, odkładając na razie bezy. Patrzyła na nie łakomie i czuła się jak na podwieczorku z papą, gdy ten pilnował, aby nie sięgnęła po deser przed herbatą. To pewnie przez te ogromne fotele, w których każdy miał wrażenie bycia małym i drobnym.
- Uczą was Patronusa? Drodzy aurorzy jak bardzo muszą być przerażeni i bezradni, skoro podejmują takie działania. Nie sądzisz, że to typowe? Znów uczą was zaklęcia obronnego. Nauczyli was kiedyś atakować, walczyć, zdobywać? Brać to, czego pragniecie? -
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySro 29 Lip 2015, 15:04

Rosalie zastanowiła się chwilę nad słowami mentorki i po krótkim milczeniu przytaknęła głową, pasmo blond włosów zakładając za ucho.
-  Ma pani całkowitą rację – powiedziała z lekkim uśmiechem, który za chwilę pobladł i przekształcił się w grymas obrzydzenia, gdy w nowy sposób spojrzała na skrzata. Prawdą było, że Bellatrix miała na pannę Rabe ogromny wpływ i wszystko, co wyszło z jej ust, Ślizgonka traktowała jako święte. – nigdy nie patrzałam na to w ten sposób, u mnie w domu ojciec miał szacunek dla wszystkiego. Dlatego właśnie nie przepadałam za jego towarzystwem i nie żal mi było, kiedy wyjechał do Francji – sama nie wiedziała po co właściwie jej się zwierza; wzruszyła ramionami, trochę na znak, że zakończyła temat.
Jeszcze moment wahała się, czy pójść po kotkę – w końcu jednak spokojnym krokiem, bez zbędnego pośpiechu, podeszła do fotela i wyciągnęła spod niego łysą, sporych rozmiarów kulkę. Trzęsła się nieco, więc usadowiła ją wygodnie na ramionach i przytuliła do klatki piersiowej, wracając z powrotem do pani Lestrange. Wzdrygnęła się, kiedy pająk spadł tuż pod jej stopy, a niewielkie pazurki wbiły się w jej skórę na piersi. Takie to w Hogwarcie cwaniakowate było w konfrontacji z innymi kotami, a wystarczyły cztery pary odnóży i już sika ze strachu. Byle nie na jej szatę.
Usiadła wygodnie w fotelu kładąc sobie Dott na kolanach, która pewnie ani myśli o oddaleniu się od niej nawet na centymetr. Leniwie głaskała ją po pozbawionej futra skórze, która w dotyku była wyjątkowo miła, a nie jak niektórzy myśleli, obślizgła i nieprzyjemna. Pocałowała czubek kociego noska i westchnęła, przyglądając się jak skrzat odrobinę trzęsącymi się łapami nalewa im herbaty do porcelanowych filiżanek. Dopiero teraz poczuła jak bardzo ma sucho w gardle.
- Mamy zajęcia z Patronusa, ale z tego co widziałam na ogłoszeniach, to nasza nauczycielka Skarsgard rozpoczęła naukę magii niewerbalnej. Podobno listy zapełniły się w kilka minut – sięgnęła po herbatę, nie słodząc jej wcześniej i upiła łyk parzącego jeszcze napoju, który przyjemnie rozlał się ciepłem po jej odrobinę zmarzniętym ciele. Gdyby wiedziała, że wyjdą na ganek, nie zdejmowałaby płaszcza. – dobrze, że udało mi się nauczyć tego wcześniej, teraz nie miałabym czasu. Chcę skupić się jak najlepiej mogę na naszych lekcjach, pani Lestrange. Zaczynamy jeszcze dzisiaj? – w jej głosie można było wyczuć nutkę podekscytowania i może najmniejszą odrobinkę zniecierpliwienia. Nie chciała naciskać, dobrze zdawała sobie sprawę, że łatwo może rozzłościć ciemnowłosą kobietę.
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyCzw 13 Sie 2015, 11:15

Obserwowała śliczną twarzyczkę Rose, której zebrało się na osobiste zwierzenia. Dziewczyna powinna szybko się nauczyć, że niebezpiecznie jest opowiadać o swoich emocjach i strachach. Można je przecież wykorzystać równie dobrze jak każdą inną broń. Nie zapytała, co sprawiło, że panna wychowywana na grzeczną dziewczynkę postanowiła odebrać lekcję mordowania. Może to kwestia przekornego charakteru. Ignorowała obecność kota, o którym pewnie szybko sobie przypomni, gdy tylko Rose zachowa się niewłaściwie.
Nie słyszała o prawach zwierząt… ani skrzatów. A tym bardziej nikt nigdy przy niej nie wspominał o prawach mugoli.
- Twój brak cierpliwości jest uroczy. Cieszy mnie Twoje zaangażowanie, ale najpierw zjedzmy podwieczorek – łagodnie ją strofowała w kwestii dobrego wychowania, które przecież jest ważniejsze od sumienia. A słysząc swoje nazwisko lekko uniosła brew, kiedy tytułowano ją „panną Black” czuła się dużo młodziej. Musi ostrzec Cyzie. Małżeństwo postarza. Postanowiła się nieco zdyscyplinować i zebrać myśli. Czekała ją za chwilę cudowna zabawa.
- Pani Skarsgard mogłaby cię naprawdę wiele nauczyć – zachichotała w swoją gorącą filiżankę radośnie. Ta informacja tylko potwierdziła jej teorię. Aurorzy, którzy od razu robią z uczniów ofiary, zmuszone do obrony i Ingrid, która jako zwolenniczka Czarnego Pana, uczy ich zwyciężać. Miała nadzieję, że jej znajoma wykorzysta te lekcję, by wybrać najbardziej zdolnych czarodziejów, których warto będzie przekonać do stanięcia po ich stronie w nadchodzącej wojnie.
Jej myśli znów odbiegły w kierunku raju, jaki zapanuje, gdy tylko Voldemort zdobędzie należną mu władzę. Herbata na szczęście szybko stygła z powodu jesiennego chłodu. A bezy znikały, żarłocznie pożerane przez Bellę, jednak żadna okruszyna nie spadła na jej ubranie. Widać miała w objadaniu się wprawę jak w mordowaniu mugoli.
- Możemy zacząć? – zapytała, gdy żadna słodka chmurka nie została już z przyniesionej paczuszki, a w filiżance po herbacie zostały jedynie fusy, które jednak nie raczyły przyjąć jakiegoś złowróżbnego kształtu.
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyNie 16 Sie 2015, 15:28

Zgaszona odpowiedzią kobiety oparła głowę na dłoni i przyglądała się, jak Bella zajada bezy. Herbata, wyjątkowo smaczna, szybko zniknęła z filiżanki, prawie równie szybko, jak przyniesiony dla gospodyni, o ile tak można było ją nazwać, podarunek. Wyciągnęła się na krześle i obserwowała ostatnie spadające liście z drzew, posuwające się szybko chmury na niebie i skaczące po gałęziach wiewiórki. Jakoś musiała się zająć przed rozpoczęciem nauki.
- Jestem pewna, że nie więcej, niż pani może, pani Lestrange. – uśmiechnęła się lekko, zgniatając delikatnie pomarszczoną kocią skórę. Powstrzymywała się przed wzdychaniem raz za razem, nie chcąc, by wyglądało to niegrzecznie. Czekała tyle miesięcy na tę chwilę, że godzina czy dwie jej nie zbawi.
Oczywiście, na zapytanie zareagowała nieskrywanym wybuchem satysfakcji i zadowolenia, zrzucając z kolan widocznie niezadowoloną kotkę, która najpierw syknęła, a potem zaczęła miauczeć, zapewne przypominając sobie o czyhającym w domu pająku. W tym momencie jednak zwierzę zupełnie jej nie obchodziło, zbyt ekscytowała się tym, co zaraz przyjdzie jej zrobić. Przełknęła głośno ślinę i wstała z miejsca, okazując swoją stuprocentową gotowość do działania.
- Oczywiście, proszę pani. Możemy zaczynać. – na czerwone wargi wpełznął dziki uśmiech, który zapewne nie zniknie z jej twarzy jeszcze przez dłuższą chwilę. A przynajmniej na to się zapowiadało.
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyNie 23 Sie 2015, 11:49

Zabrała od skrzata serwetkę i starannie wytarła nią kąciki ust oraz opuszki palców. Normalnie by je oblizała, ale nie wiedziała czy to już ten etap znajomości, by można było pozwolić sobie na nietakty towarzyskie. Zapał i komplementy uczennicy nagrodziła tym szerokim uśmiechem, który spowodował pojawienie się szaleńczych iskierek w ciemnych oczach. A może raczej pamiętała jak sama niecierpliwiła się na tego typu lekcję ze swoim Mistrzem. Prawdopodobnie powoli uświadamiała sobie, jaką władzę zyskiwała nad Rose.
Podniosła się z fotela i ruszyła z powrotem do domu, ale tym razem kroki zostały skierowane od razu do piwnicy. Ciemny korytarz wypełniło wątłe światło z różdżki Bellatrix. Zapach był doprawdy zniewalający, typowy dla zawilgoconych, zapomnianych piwnic. Kobieta kichnęła, gdy jej nozdrza wypełnił smród.
- Ależ Ci mugole cuchną – mruknęła, tym samym informując do kogo prowadzi swoją uczennicę. Żyła widać w przeświadczeniu, ze to specyficzna woń istot niemagicznych, a nie zapach wilgoci tak kręci ją w nosie. Wybrała drzwi, zamek odskoczył. Nie siliła się na wypowiadanie prosty formuł magicznych, prawdopodobnie korzystanie z magii było dla niej zupełnie naturalne.
Panie znalazły się w średniej wielkości pomieszczeniu, na które składała się kamienna podłoga, kamienne ściany, malutkie okieneczko, tak brudne, że niedające światła i koc litościwie rzucony na ziemię. Najciekawszy jednak był mugol, stojący na środku pomieszczenia. Był dość rosłym, przystojnym mężczyzną, którego brązowe kosmyki opadały niesfornie, a błękitne oczy musiały oczarować wiele kobiet. Ubranie już nieco przybrudzone przylegało do muskularnego ciała. Mógłby reklamować perfumy, samochody, puste kartony, używane majtki albo cokolwiek. Z tym uśmiechem sprzedałby wszystko. Bella patrzyła jednak na niego z odrazą. Podstępne te mugole.
- Dobra. Dosyć tej zabawy. Nie wiem, co moi kumple wykombinowali, ale to już nie jest śmieszne. Wiesz jak tu się niewygodnie śpi? Te efekty specjalne z różdżkami są zajebiste, ale Lucy mnie zabije jak nie wrócę do domu. Powiedź Davidowi, że się poddaje – o ile na początku swojej wypowiedzi próbował brzmieć zaczepnie i żartobliwie, w jej końcówkę wkradł się ślad strachu i prośba, na której oficjalne wypowiedzenie jeszcze nie pozwalała duma. Mężczyzna dopiero teraz spostrzegł Rose – Przyprowadziłaś nam towarzystwo… Widziałem jak się takie akcje porwania przez kobiety kończą na filmach – puścił oczko do drobnej blondyneczki, sugerując taki finał, jaki powinno to mieć w produkcjach dla dorosłych. Bella zupełnie zignorowała durnia.
- Cruciatus, chciałam żebyś miała wdzięczny obiekt do ćwiczeń – wydała polecenie i odsunęła się o krok. Jej ciemne oczy błyszczały chorobliwą żądzą cierpienia, a Rose mogła zrozumieć, że jej mistrzyni jest zupełnie obojętne, kto będzie wił się z bólu. Zadanie, które dostała młoda adeptka sztuk czarno magicznych było niemal niewykonalne. Dziewczyna mogła poznać teorię tego zaklęcia na jednym z tajnych spotkać z Bellą, ale nigdy go nie rzucała. A teraz miała go użyć tak po prostu, po podwieczorku. Pani Lestrange przeceniała umiejętności swojej uczennicy albo była zwolenniczą rzucania na głęboką wodę. A może po prostu chciała jej utrzeć nosa.

Rzuć kostką k10. Jeśli wypadnie 10 jakimś cudem Ci się udało. Jeśli 1 to połaskoczesz przystojniaka. Przepraszam. Naprawdę przepraszam, że to przeciągnęłam, ale dobra pogoda się kończy, więc już nie powinnam tyle wyjeżdżać.
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyWto 25 Sie 2015, 23:37

Dreptając za niewysoką kobietą Rosalie głęboko się zastanawiała, co ta dla niej przygotowała. Zdążyła już trochę poznać mentorkę i była w stu procentach przekonana, że się nie zawiedzie, że zastanie ją miła niespodzianka i spędzi ten czas w przyjemnej, chociaż nie do końca wolnej od bólu atmosferze. Przygotowywała się na tą chwilę tak długo, że nie szargały nią najmniejsze wątpliwości czy obawy; dokładnie wiedziała czego chce i do czego dąży, a droga, jaką to osiągnie średnio ją interesowała. Mogła i by być zamknięta w tej piwnicy przez miesiąc, byleby wyszła z powrotem chociaż odrobinę silniejsza.
Zapach faktycznie na należał do najprzyjemniejszych, a przyzwyczajona do wygód i łoża wysłanego różami zapewne odczuwała go jeszcze intensywniej i bardziej irytująco, niż był w rzeczywistości. Szybko jednak postarała się zignorować ten fakt, gotowa przecież do umorusania się w najgorszym błocie. Albo krwi mugola, jak się okazało. Uniosła brwi na słowa pani Lestrange, a serce w jej piersi zabiło jeszcze mocniej, podekscytowaniem niemalże zwalając ją z nóg. Aż zakręciło się w jej blond czuprynie, przypominając stan upojenia alkoholowego. A to tylko wizja wyżycia się na istocie niemagicznej, jak uroczo.
Weszła do pomieszczenia, z którego widocznie wydobywał się smród według ciemnowłosej kobiety; Rose tylko sekundę przyglądała się mężczyźnie zanim na jej pełne wargi wkradł się grymas obrzydzenia, pogłębiający się z każdym słowem wypływającym z tych mugolskich, obrzydliwych ust. Półgłówek, który pewnie w kręgach idiotów takich jak on uważany był za niezłego przystojniaka. Rabe ciężko było patrzeć na niego w ten sposób wiedząc, jak brudną i niewartą tlenu krew posiada w swoich żyłach. Jeżeli pani Lestrange szukała ofiary po wyglądzie, by utrudnić Rosalie zadanie, niestety jej plany spaliły na panewce, bo blondynce nie robiło to najmniejszej różnicy, czy facet miał śnieżnobiałe zęby, czy przekrwione oczy. Właściwie, przyszło jej do głowy, że równie dobrze mógłby być każdą inną osobą z tej planety. Prawie.
- Jest obrzydliwy – powiedziała z odrazą unosząc podbródek, zanim Bellatrix zdążyła zdradzić jej zadanie, które przygotowała. Rosalie wysłuchała jej z uwagą, a grymas powoli przeszedł z obrzydzenia do uśmiechu słodkiego i uroczego przyszłego mordercy. Takie nietypowe to dziewczę.
A więc to właśnie teraz, właśnie teraz miała rzucić swoje pierwsze zaklęcie niewybaczalne. Nie siliła się na żadne głębsze wdechy, na przemyślenia – regułek zdążyła nauczyć się już dawno temu, a nienawiść, która toczyła ją od środka jak najwstrętniejsza choroba zdawała się być wystarczającym skupieniem, by z przyszłą praktyką móc rzucać Cruciatusa jak tylko żywnie się jej spodoba. Dała się ponieść instynktom, podnieceniu, radości, dać upust swoim oczekiwaniom i zniecierpliwieniu. To ta chwila, na którą tak długo czekała, ale zdecydowanie nie zamierzała celebrować momentu dla lepszego efektu.
Wyszczerzyła ząbki, w nieco drapieżnym uśmiechu, a jej spragnione tego słowa wargi wraz z gwałtownym ruchem prawego nadgarstka z namiętnością wyszeptały tylko jedno słowo:
- Crucio.


Ostatnio zmieniony przez Rosalie Rabe dnia Sro 26 Sie 2015, 00:18, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptyWto 25 Sie 2015, 23:37

The member 'Rosalie Rabe' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Jaskinia Grozy - Lestrange 2hyvupf
Bellatrix Lestrange
Bellatrix Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySro 26 Sie 2015, 16:12

Po wydaniu rozkazu, pozostało jej jedynie obserwować znad ramienia Rose, czy zostanie on wypełniony w zadowalający sposób. Poczuła wzdłuż kręgosłupa przyjemny dreszcz, gdy padło upragnione słowo, a pomieszczenie wypełnił zdumiony jęk bólu. Czuła euforię dziewczyny, która potęgowała jej własną ekscytację.
Była zachwycona widokiem, upadającego na kolana mugola. Już niedługo ta banda podrzędnych istot zrozumie, że jedynym celem ich marnej egzystencji powinna być entuzjastyczna służba lepszym od siebie. Mężczyźnie ból nie pozwalał się podnieść, a upokorzenie wzmacniało udrękę. Bella radośnie klasnęła w dłonie, upojona tą chwilą. W pierwszej sekundzie mugol był zbyt zaskoczony, by spróbować sobie poradzić. Dość szybko jednak urok zaczął słabnąć, a urzekająca ofiara zdołała podnieść głowę. Na pewno wciąż cierpiał, ale widocznie niedostatecznie.
- Nie takie filmy miałem na myśli – nie był zdolny powiedzieć tego zbyt stanowczo, ale widać cwaniakowi zebrało się na zgrywanie bohatera. Podstępni, przystojni mugole, uwodziciele porządnych czarownic. Bellatrix cmoknęła usteczkami i uspokajająco przesunęła szczupłymi palcami wzdłuż jasnych kosmyków, muskając nieświadomie policzek Rose. Zsunęła włosy z jej ramienia w łagodnej pieszczocie.
- Imponujące, jak na pierwszy raz. Myślę jednak… że by poznać naprawdę zaklęcie, trzeba je poczuć – mruknęła przeciągając rozkosznie każdą głoskę, a jej uczennica poczuła różdżkę na swoim odsłoniętym we wcześniejszej pieszczocie karku. Bellatrix wiedziała, że Rose nie ucieknie. Może nawet nie drgnie, gdy przy swoim uchu usłyszy wyszeptaną formułę. Nie musiała wypowiadać zaklęcia, ale jego brzmienie oraz smak potęgi na pełnych wargach sprawiał jej ogromną przyjemność.
- Crucio. Moja najdroższa – zaskakujące, ile pasji mogło kryć się w jednym słowie. Pasja stanowił siłę czarownicy. Rose nie mogła jednak podziwiać potęgi mentorki, bo po tych słowach nastąpiła eksplozja bólu. Na świecie była tylko jedna osoba, która nie musiała obawiać się wymierzonego w siebie zaklęcia. Osoba wobec której Bella była bezgranicznie oddana i gotowa przyjąć na siebie każdy atak skierowany przeciw jej Mistrzowi. Chciała nauczyć Rose jednego. Jedynej rzeczy, której dziewczyna powinna się naprawdę obawiać jest porażka.
Nie powstrzymała swojej uczennicy przed upadkiem gotowa stać i patrzeć, jak ta wiję się z bólu u jej stóp. Chłonąć ten widok, rozkoszować się i na dodatek być dumną ze swoich zdolności dydaktycznych. Tak jak kazała mężowi, sama również była miła i czarująca na swój niepowtarzalny, bezwzględny sposób.
Rudolf Lestrange
Rudolf Lestrange

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySro 26 Sie 2015, 17:39

Bycie Śmierciożercą oraz pracownikiem Ministerstwa wymagało podwójnej czujności oraz przebiegłości. Wielu członków szeregów Lorda Voldemorta z łatwością wniknęło między ściany urzędników, za czym stała nieposzlakowana opinia całego rodu. Mimo szeroko rozgłaszanej idei, że nie jest warta czystość krwi, ministrowie łaknęli czystokrwistych wśród siebie. Dodawało to prestiżu. Rudolf dzięki jednej rozmowie jego ojca z ministrem uzyskał pracę w samym Departamencie Tajemnic. Nie mógł rozmawiać o swojej pracy, co było dla niego bardzo wygodne. Oczywiście Czarny Pan znał lepsze zaklęcia niż te mierne sztuczki uniemożliwiające ujawnienie tych danych. Rudolf każdego ranka o godzinie siódmej zamykał drzwi swego Departamentu i dokładnie o piętnastej wychodził. Żadnych sów, listów oraz przesyłek. Dopiero wtedy ewentualna poczta dochodziła do jego rąk. Zanim opuścił Ministerstwo musiał zajrzeć do paru "znajomych", chcąc wymienić się niezobowiązującymi informacjami jak nowy krawat ministra czy szata aurorki. Wtedy też dostał list od swojej żony na temat bez. Była prawdziwą bezoholiczką, co dodawało jej słodyczy. Rudolf nawet uśmiechnął się, obiecując dostarczyć ulubiony smakołyk. Nie pałali do siebie miłością w czystym tego słowa znaczeniu. Poznali się przez swoje rodziny. Jako najstarsza z sióstr Black została przeznaczona najstarszego z braci Lestrange. Na obu ciążyło oczekiwanie, że przedłużą ród, nie pozwalając zaginąć idei czystej krwi.
Rudolf deportował się z hallu Ministerstwa i wstąpił do cukierni po obiecane bezy we wszystkich możliwych smakach. Torba była dość pokaźna. Dopiero wtedy udał się do domu. Wszedł niepostrzeżenie, jak zawsze. Niesłyszalne kroki były jego znakiem rozpoznawczym. Nigdy nie było wiadomo, kiedy stoi tuż za Twoimi plecami. Tak było i tym razem. Rudolf zatrzymał się w cieniu rzucanym przez meble i przyglądał się, jak Bellatrix szkoli Rosalie. Urocza młoda blondynka, która jakimś trafem zaskarbiła sobie uwagę Rudolfa. Może to było niespełnione rodzicielskie uczucie? Kto to wie. W ciszy przyglądał się jak Rosalie stara się rzucić swoje pierwsze zaklęcie niewybaczalne. Pierwsza próba przeszła jego najśmielsze oczekiwania. Poczuł napływ dumy, jakby właśnie ujrzał pierwsze kroki dziecka. Wróć. Jak jego dziecko rzuca na mugola urok, chcąc mu pokazać, gdzie jego miejsce. Po tej próbie nastąpiło coś, co Rudolfa wcale nie zdziwiło. Jego żona była znana z nietypowych metod nauczania. Czerwony odblask zaklęcia zalśnił w piwnych oczach Lestrange'a. W jego uszach pojawił się krzyk małej Rosie. Nie wchodził jednak im w paradę. Znał Bellatrix aż za dobrze. Jakakolwiek ingerencja została by odwrócona przeciwko niemu, a nie miał na to najmniejszej ochoty.
Kiedy jednak Bella cofnęła zaklęcie, postanowił ujawnić swoją obecność.
-Bellatrix. Różyczko. Moje dwie wspaniałe kobiety. Jestem z Ciebie dumny mała, robisz postępy. -nawet nie spojrzał na płaszczącego się na ziemi mugola. Nie chciał sobie obrzydzać posiłku. -Bello, nie zapomnij rozkazać skrzatom, że mają wydezynfekować podłogę. Nie będę łaził po tym brudzie i szlamie. -oznajmił, dotykając delikatnie talii żony i całując ją w szyję. Może między nimi nie było czystego uczucia, ale nie dało się ukryć, że kobieta była piękna i ponętna, więc męska natura Rudolfa pragnęła zbliżeń. Dawało to upust emocjom, których zawsze było mnóstwo w ich relacjach. Podał jej bezy, a sam złapał Rosalie za ramię i pomógł jej wstać.
-Nie chcemy chyba, by Różyczka przesiąknęła tym gnojem, czyż nie? -dopiero teraz spojrzał ponad jej głową na mugola. Zwęził swoje piwne oczy. Podniósł różdżkę.
-Imperio! -syknął, a delikatny mglisty dymek omiótł głowę mugola. W jego oczach można było dojrzeć niemą rozkosz. Zaczął skakać na jednej nodze, później stać na rękach, a później udawał psa.
-Widzisz, Rosalie? Oto czym są mugole, szlamy i zdrajcy krwi. Nędznymi psami, których miejsce jest w budzie. Na łańcuchu. -powiedział z odrazą. Machnął jeszcze raz różdżką i mugol uniósł się aż pod sufit, a następnie wylądował z łoskotem na podłodze.
-Powinnaś mi robić takie prezenty, Bello. Też czasem lubię się pobawić. -odparł. Nie bał się jakichkolwiek złośliwości swojej żony. Poczekał grzecznie, aż skończy. Dał jej prawo wygłosić swoje nauki. On Rudolf wrócił z pracy i należała mu się chwila rozrywki. Chwycił jedną z bez w torbie i przeżuł.
-Kontynuujecie lekcje? Rosalie chyba już odzyskała siły. -nie skarcił żony, że zaatakowała Rosie. Czy on też nie oberwał tą klątwą od niej? I nawzajem. Każdy miał poznać ból, jaki niesie jego czar.
Rosalie Rabe
Rosalie Rabe

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySro 09 Wrz 2015, 19:34

Po wystrzeleniu z różdżki czerwonego blasku w ciele drobnej Ślizgonki wybuchła mieszanka najróżniejszych uczuć, w których jednak dominowała chora, niewytłumaczalna ekscytacja i podniecenie. Z szalejącym w oczach błyskiem przyglądała się, jak ohydny w jej mniemaniu mugol osuwa się na podłogę - wycie z bólu, nawet, jeśli nie był to ból najgorszy w swoim rodzaju, było miodem dla jej uszu i podgniłego serduszka. Napawała się tym widokiem, skutkiem rzucenia swojego pierwszego zaklęcia niewybaczalnego. Nie zapomni tej chwili do końca życia, starała się więc utrzymać resztki świadomości, ogarnąć narastające szaleństwo i emocje. Czerwone wargi nie tylko wykrzywione były w grymasie zadowolenia godnego rasowego, komiksowego psychopaty, ale również w ich kącikach czaiło się coś odrzucającego i nieprzyjemnego. Niekoniecznie dla mentorki dziewczyny, ale już dla opadającego na kolana mężczyzny - owszem.
Zaklęcie szybko zaczęło słabnąć i pomimo, że jak na pierwszy raz wynik mógłby być szczerze zadowalający, gdzieś w środku Rosalie poczuła ukłucie złości. Następstwo cruciatusa nie okazało się był satysfakcjonujące, pragnęła widzieć więcej bólu malującego się na twarzy mugola, mocniej słyszalnego w jego krzyku. Poczuć, że obdarza go cierpieniem niemalże niemożliwym do zniesienia, po którym dłużej pozostałyby mu ślady na psychice, odciśnięte piętno na resztę życia. Opuściła różdżkę gwałtownie, z obrzydzeniem i mnożącym się gniewem wbijając spojrzenie w czoło tego czegoś leżącego na podłodze. Zapewne nie czekając na komendę rzuciłaby zaklęcie jeszcze raz, gdyby nie ciepły dotyk na policzku, gdyby nie ciemnowłosa kobieta stojąca tak blisko niej.
Nie była głupia. Zdawała sobie sprawę doskonale, że prędzej czy później pani Lestrange podaruje jej ten prezent, że w końcu poczuje na własnej skórze jak to jest oberwać "crucio" od jednej z najbardziej utalentowanych i niebezbiecznych kobiet jej czasów, nawet, jeśli niecałkiem była tego świadoma. Słowa więc przyjęła z uniesioną głową, w oczekiwaniu na ból, na który miała wrażenie, jest gotowa - niestety, nie była. W najśmielszych snach nie mogła wyobrazić sobie dawki bólu, która w sekundzie eksplodowała w każdej najmniejszej komórce jej ciała. Czuła go wszędzie, we wszelakich rodzajach, tak samo intensywny. Powietrze rozdarł krzyk tak przerażający, że w porównaniu skowyt mugola był co najwyżej miauknięciem małego, puszystego kotka, któremu ktoś akurat nadepnął na ogon. Chociaż to prawie niemoralne porównywać mugola do kotka. Rosalie zdawało się, że ogień w żyłach, w płucach, w głowie i pod paznokciami nie gaśnie, nie ustaje, że to wszystko trwa zdecydowanie za długo, że ciągnie się godzinami. Kiedy wreszcie ustąpił, równie nagle i równie gwałtownie co nastąpił, dopiero zorientowała się, że wije się na podłodze. Zakaszlała kilkakrotnie, zamrugała, by na powrót lepiej widzieć i spróbowała wstać, pomimo lekkich zawrotów głowy. Silna ręka pana Lestrange, który pojawił się niewiadomo skąd, okazała się być bardzo pomocna.
- Dziękuję - powiedziała cicho, jednak wyraz ten nie był skierowany do Rudolfa, tylko do Bellatrix. Uśmiechnęła się do niej, blado, lecz szczerze, i przetarła wyschnięte wargi wierzchem dłoni - Witam pana, panie Lestrange.
Rozprostowała kości, z dziwnym spokojem i opanowaniem, jakie opanowało jej ciało, i ponownie wymierzyła różdżkę w mężczyznę, robiącego jeszcze przed momentem różne śmieszne, choć w jej odczuciu odrzucające sztuczki. Blond pukle w nieładzie opadały jej na czoło, a lewa brew zaczęła drgać nieustannie z niewiadomego powodu. Odchrząknęła, by czysto i z gracją wypowiedzieć nowe ulubione słowo - serce kołatało jej jak opętane, dłonie drżały, ale to nie był czas, by się poddawać. A już na pewno nie po jednym cruciatusie.
- Crucio!


Ostatnio zmieniony przez Rosalie Rabe dnia Sro 23 Wrz 2015, 17:19, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange EmptySro 09 Wrz 2015, 19:34

The member 'Rosalie Rabe' has done the following action : Dices roll

'10-ścienna' :
Jaskinia Grozy - Lestrange Ux57E8X
Sponsored content

Jaskinia Grozy - Lestrange Empty
PisanieTemat: Re: Jaskinia Grozy - Lestrange   Jaskinia Grozy - Lestrange Empty

 

Jaskinia Grozy - Lestrange

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

 Similar topics

-
» Daniel Lestrange
» Rudolf Lestrange
» Poczta pana Lestrange
» Bellatrix Lestrange i wesołe miasteczko
» Mroczne machlojki Rudolfa Lestrange

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne
-