Może i nie dał tego po sobie poznać. Może i nie drgnęła mu nawet brew w tamtej to chwili. Może i udał na początku, że niczego nie zauważył to jednak było zupełnie inaczej. On widział. Widział piękną broszę, która jakby przestała istnieć kiedy był jeszcze małym szczylem ale pamiętał ją doskonale, bo kilka razy prawie wydłubał nią sobie oko, gdy siadał na maminych kolanach.
A teraz brosza powróciła. Na dodatek wpięta była nie w ubranie jego matki tylko Alice Guardi, której najwidoczniej ta błyskotka również musiała się podobać, skoro zakładała ją na spotkanie z Haldanem.
Cam przez pewien czas nie wiedział jak to ugryźć. Milczał, bijąc się z myślami i próbując znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie na zaistniałą sytuację.
Do dziś niestety nie zdołał przekonać samego siebie, że to tylko przypadek. Brosza była zbyt podobna, by to mogła być pomyłka. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały więc jedno logiczne wytłumaczenie - Alice ją po prostu zabrała.
Nie mówiąc nic Leslie posłał jej małej rudej przyjaciółce list, bo wierzył w pokojowe załatwianie spraw. Obieca, że nikomu nie powie a matka się ucieszy z odnalezienia dawnej zguby, z której stratą pewnie nie pogodziła się do dziś.

Cytat :

Droga Alice.

W zasadzie nie mieliśmy okazji by się bliżej poznać, ale jako, że jesteś dobrą koleżanką mojej przyszłej żony - wypadałoby.
Piszę jednak w innej sprawie. Otóż zauważyłem u Ciebie pewną rzecz, która z całą pewnością należy do mojej rodziny.
Proszę, zwróć broszę, nikt się o tym nie dowie.
Obiecuję.

Cam Fawley

Przecież nie robiłby z siebie idioty, gdyby nie był pewny, że ma rację. Alice mogła wypierać się w żywe oczy, ale dostrzegł charakterystycznie ukruszony kamień - ewidentnie własność jego rodzicielki. Musiał jakoś przekonać Alice, żeby dobrowolnie oddała skradzioną błyskotkę, bo jeśli nie zdemaskuje ją przy wszystkich. Nie chciał uciekać się do konieczności. Był tylko Fawley'em, autorem, który miał dobre serce i szczególnie upodobał sobie niewysokie, rude, dwudziestokilkuletnie panny.

Cytat :

Panno Guardi.

Jestem niemalże pewien, że brosza, która jest w Twoim posiadaniu należała kiedyś do mojej matki. Nie wiem jak znalazła się u Ciebie, choć oczywistym wydaje się, że broszkę przywłaszczyłaś, nie chcę nic insynuować, ale daję Ci dobrą radę. Odeślij ją anonimową sową jeszcze dziś na mój adres, który zapisałem na odwrocie.

Cam Fawley

Zdjęcie małej Alice w istocie go trochę zaskoczyło. Zaskoczyło na tyle, że nawet zaczął wierzyć w to, że może faktycznie się pomylił i już, już gotów był kajać się przed dziewczyną prosząc o przebaczenie, kiedy uderzyła go kolejna dziwna rzecz

Cytat :

F jak Fawley, droga Alice.
Powtarzam, że nie mam zielonego pojęcia skąd ta brosza się u ciebie wzięła ale dobrze. Spotkajmy się i wyjaśnijmy wszystko twarzą w twarz. To faktycznie jest temat na wysyłanie sów.

Oczywiście weź broszę na spotkanie.

Camelius.

Poza tym wszystkim uderzyła go jeszcze jedna niepokojąca myśl. Myśl, która popchnęła go do kolejnego osądu. Już gdzieś widział podobne zdjęcie, więc je też musiała skubnąć.
Tylko jak?

Cytat :

Zaproszenie

Mamy zaszczyt zaprosić, wraz z osobą towarzyszącą,

na uroczysty ślub

~Leslie Kyli Payton Haldane oraz Cameliusa Fawley'a~,

który odbędzie się 28 grudnia 1977 roku w posiadłości rodziny Fawley,

mieszczącej się pod Londynem przy Elizabeth Field numer 7.

Bardzo prosimy o zabranie ze sobą dobrego humoru i mnóstwa sił,

które będą potrzebne do przetańczenia całej nocy.

O muzykę zadba znany zespół Warczące Hipogryfy,

a po weselu każdy otrzyma od pary młodej prezent w postaci torby

czekoladowych pralin Fawley'ów.


Prosimy o potwierdzenie obecności.

♥ Leslie Haldane oraz Cam Fawley ♥

Sówka zastukała w okno sypialni Alice późnym wieczorem, w nietypowym dla siebie zachowaniu przysiadając spokojnie na parapecie, gdy stażystka czytała wiadomość.

Cytat :

Pójdziesz ze mną jutro na spacer? W mugolskiej części Londynu.

Pudrowany Kugucharek

Cytat :

Pod Esami i Floresami w południe? Blisko stamtąd do wyjścia przez Dziurawy, a będę wcześniej w banku.

Kugucharek