Temat: Gwendolyn Scrimgeour Sro 27 Sie 2014, 20:53
Gwendolyn [Gwen]
Scrimgeour
krew czysta
patronus brak
dom Ravenlaw
data urodzenia 14.03.1960r.
rok nauki VII
skąd Szkocja
Podstawowe informacje
RÓŻDŻKA: Cis, 10 cali, łuska salamandry BOGIN: Niemoc. Boginem dziewczyny jest ona sama, spętana więzami, nie posiadająca możliwości działania. AIN EINGARP: Jak najrzadziej spogląda w lustro, choć w tym ujrzałaby dumnego z niej brata. DODATKOWE ZDOLNOŚCI: Ponadprzeciętna zdolność do 'mówienia nim pomyśli.' WYKORZYSTANY WIZERUNEK: Alicia Vikander
Wygląd
~Niewiasta ta była po prostu ładna i zdzierżyć stereotypu osób urodnych nie mogła. Bo co jej po tym, że na jej świadectwach od góry do dołu figurowały najwyższe oceny, potrafiła sobie poradzić z najbardziej skomplikowanymi zaklęciami, a w wieku lat kilkunastu bezbłędnie odbijała najcięższe klątwy. Co jej po erudycji i pamięci fotograficznej, skoro automatycznie lądowała w czarnym worze opatrzonym etykietą ”ci ładni” (i nic więcej). Dlatego też z uporem maniaka dążyła do maskowania, nie podkreślania, własnej prezencji. Brak make-upu, za duże – rozciągnięte fatałaszki, niedbale związane blond pukle; czasem nawet zastanawiała się, czy w imię wyższych celów i uświadomienia członków społeczeństwa w ich krótkowzroczności , nie powinna posunąć się do czynów nieco bardziej doniosłych – jak wybicie zęba, w porywach do dwóch. Ale, sami rozumiecie, ceniła również możliwość dogodnego przyjmowania posiłków, a pełne uzębienie czyn ów niepodważalnie umożliwiało.~
Blond laleczka. Cóż za cliché! W rzeczywistości nasze jasnowłose dziewczę dogłębnie obalało stereotyp aryjskiej piękności. Albo chociaż usilnie do tego dążyło. Gwen nienawidziła swego lustrzanego bliźniaka. Problem polegał na tym, że o ile perfekcyjnie-falowane-blond-pukle-idealnie-nadające-się-ku-zdobieniu-nieskazitelnego-lica-którejś-z-księżniczek-będących-bohaterkami-mugolskich-opowieści-dla-dzieci niespecjalnie drażniły pannę Scrimgeour, gdy spięte w niedbale, choć trwale spleciony niski kok nie wchodziły jej w drogę, o tyle zwierciadlane odbicie za każdym razem przypominało Krukonce o tym, jak ją widzą inni. Księżniczka Gwendolyn – nawet to zdaje się pasować idealnie. Jako zwolenniczka wewnętrznych wartości górujących ponad aparycją, niewiasta nieomalże maniakalnie popadła w „zamiłowanie do nieuwydatniania swoich atutów” poczynając od skrywania dość apetycznej sylwetki (w końcu stereotypowa barbie) pod warstwą za dużych rozmiarowo bluz, swetrów, przyodziewanych w czasie wolnym, kończąc na zamierzonym lekceważeniu dbałości o uczesanie, co jednak, w drugim wypadku, niekoniecznie się udawało, jako, że 'pukle księżniczki' żyły własnym życiem. I nie jest to żadna metafora. Z fryzurą Gwen był jeden, drobniutki problem – była wręcz na złość idealna, niezależnie od działań przedsięwziętych przez naszą bohaterkę. Bez względu na to, czy w akcie furii nierównomiernie przystrzygła się na pazia, czy też wylała na głowę eliksir trwale prostujący fryzurę, włosy, po niespełna dobie falowały, odrastały, wracały do punktu wyjścia – cholernie-bajkowych-blond-pukli. Jedyne co mogła zrobić to spiąć je i udawać, że w ogóle nie istnieją. Metr sześćdziesiąt cztery wzrostu, lazurowe ślepia, malinowe usteczka, delikatnie zaróżowione poliki, blada, nieomalże porcelanowa cera. Można by rzec, iż Gwen prezentowała zupełne przeciwieństwo Rufusa, gdyby nie jeden drobiazg – zgrabniutki nosek, który u dziewczyny dopełniał prezencję znienawidzonej laleczki, natomiast u naczelnego-lwa-Ministerstwa-Magii tworzył wręcz groteskowy obraz. Ale to tylko detal. Dziewczyna, która usilnie pragnęła być nieidealna.
Charakter
Kilka drobnych faktów. Całość wyjdzie w praniu.
„Gwen odsunęła kieliszek od ust i zabębniła palcami o blat stołu tak głośno, iż stojący obok towarzysz spojrzał na nią z irytacją. -To wódka? - zapytała słabym głosem. -Na litość boską, księżniczko- zachrypiał- czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus.”
Ludzki charakter jest wypadkową wielu składników, co mimowolnie czyni go trudnym do opisania. Różność sytuacji i możliwości reakcji tworzy sporą paletę elementów usposobienia danej persony. Gwen nie należy do wyjątków, które można by krótko zaprezentować dzieląc wszystko na czarne i białe. Istnieje natomiast fakt, który niezależnie od kontekstu pozostaje niezmienny – Gwen ma cholernie słabą głowę - łatwo wprowadza się w stan "po spożyciu", aczkolwiek nie jest typem osoby "odpadającej". Zwyczajnie - szybko się wstawia i trwa tak do końca imprezy. Oh, i klnie jak szewc.
„No dobrze, ja też nie jestem najlepsza w sprzątaniu, ale gdy opakowania po mleku zaczynają cuchnąć trupem, to zbieram je do kupy i wyrzucam na śmietnik.”
Do kontaktów z nią najlepiej byłoby przeczytać przewodnik „Jak radzić sobie z osobami sarkastycznymi”, w wolnych chwilach chwytając w łapy lekturę uzupełniającą „Ironiczne żarty, które rozumie jedynie autor dowcipu”. Nie determinuje to rzecz jasna pełni zachowań niewiasty, po głębszym poznaniu potrafi okazać nieco pozytywniejsze aspekty osobowości. Spontaniczna, łatwo oddająca się chwili, podatna na wszelakie impulsy, upośledzona emocjonalnie. Wychodzi z założenia, że życie jest nieustawiczną możliwością popełniania błędów, których niekoniecznie trzeba żałować. Pragnie żyć pełnią życia, nie zwracając uwagi na zakazy czy narzucone reguły.
„-Chyba rozumiesz, że to jest chore? Chłopak wzruszył ramionami. -Myślę, że nie potrafisz pojąć tego boskiego uczucia. Uczucia absolutnej kontroli nad życiem i śmiercią innego człowieka.”
W domniemaniu niewiasty nikt nie roszczy sobie władzy do decydowania o tym kto ma żyć, a kto ma umrzeć. Może właśnie dlatego tak usilnie pragnie zostać uzdrowicielem, by stanąć na drodze tym, którzy sądzą, iż posiedli możliwość decydowania o końcu cudzej egzystencji.
Historia
Wyobraźcie sobie, iż kończycie dwudziesty piąty rok życia, wspinając się po szczeblach wymarzonej kariery, porzucając za sobą dom, z którym nie wiążą was szczególnie zachwycające wspomnienia, gdy nagle wszystko to, co zdołaliście wypracować przez lata egzystencji stoi na skraju katastrofy. Tak właśnie młody Rufus Scrimgeour zareagował na wieść o śmierci matki – błyskotliwej czarownicy i równie utalentowanej alkoholiczki, ale o tym po tym – i małym pakiecie bonusowym, w osobie osieroconej pięciolatki, która od tej pory miała stać się nieodłączną częścią bytu Aurora. Co zrobisz, czas zakasać rękawy i wrócić na stare śmieci. Matka Gwen i Rufusa nigdy nie należała do osób stałych w uczuciach. Najpewniej dlatego żadne z owej dwójki nie poznało personaliów swego ojca. Murowanie nie był to ten sam facet i tyle w temacie. Do czasu śmierci panny Scrimgeour (prowadząc taki tryb życia musiała zostać starą panną), która o dziwo nie miała nic wspólnego z zamiłowaniem do ognistej whisky, nasza blondwłosa księżniczka nie wiodła ciężkiego żywota. Pijana matulka = szczęśliwa matulka, dlatego te pięć lat wspólnego jestestwa opiewało w ciągłą zabawę, wynikającą z kreatywności wspomaganego procentami umysłu. Czego to one nie robiły i gdzie nie były! A, że w grę wchodziła również pokaźna sumka ukryta gdzieś w podziemiach Gringotta (za coś trzeba było fundować wolny czas... i alkohol) to granice nieomalże nie istniały. Niestety tak to wygląda. Rodzimy się. Żyjemy. Starzejemy się. Umieramy. Zrobiła swoje. Jedyne co pozostało, to rozkład. I tymże sposobem Gwen wylądowała w objęciach cholernie-zadowolonego-brata. W pół przyrodnie rodzeństwo zamieszkało w niepozornej chacie, niedaleko zatoki Firth of Forth, w szkockim miasteczku Aberdour. W rodzinnym domu obojga, co niespecjalnie uradowało pierwszego-lwa-ministerstwa. Ale jak mus to mus. Rufus niemal jak mantrę powtarzał frazę „jedenaste urodziny”, każdej wiosny odejmując kolejny rok dzielący rodzeństwo od wyjazdu blondynki do Hogwartu. Nie oznaczało to, iż uczucia, którymi pałał do dwadzieścia lat młodszej siostrzyczki były negatywne. Zwyczajnie, pokrzyżowała mu życiowe plany i to miał jej za złe, jednak, jak to mówią – zrobiłby wszystko by włos z głowy jej nie spadł. Może dlatego z chwilą, gdy rozpoczęła naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa i na każde wakacje powracała do domu, przykładał taki nacisk na wyszkolenie Gwen w dziedzinie Obrony Przed Czarną Magią. Naszej niewieście niespecjalnie jednak odpowiadał takowy stan rzeczy. Dorastająca nastolatka, którą w trakcie czasu ustawowo wolnego zmuszało się do wałkowania kolejnych form obrony i przy okazji innych dziedzin magii musiała być tykającą bombą. Dlatego nie dziw, iż kontakty owej dwójki do najserdeczniejszych nie należały. Co więcej nagminne akcentowanie „szkodliwości czarnoksiężnika nazywającego siebie Lordem i jego popleczników” wychodziło jej już uszami. W gruncie rzeczy sama nie wiedziała, czy stoi po „tej stronie barykady” ze względu na własne przekonania, czy pranie mózgu pierwszej klasy zafundowane przez hojnego łowcę śmierciojadów. Tak czy inaczej każde wakacje porzucała z ulgą, radośnie powracając do przytulnego dormitorium w Wieży Ravenclawu. A pasja, którą Rufus wkładał w przygotowanie siostry do zawodu Aurora zaowocowała równie gorliwym postanowieniem dziewczyny, by przyszłość wiązać z innym zawodem. Pragnęła zostać uzdrowicielem.
Zainteresowania i ciekawostki
-Nigdy nie ocenia "książki po okładce", przeczulona własnymi doświadczeniami z przyczepianiem jej łatki "blond laleczi" -Jest nieco zagubiona w kwestii tego co obecnie dzieje się w świecie czarodziejów - nie wie, czy niechęć do czarnoksiężnika nazywającego siebie Lordem jest efektem własnych przekonań, czy prania mózgu zagwarantowanego dziewczynie z pierwszej ręki przez brata. -Uwielbia Eliksiry i Transmutację, natomiast „rzyga” Obroną Przed Czarną Magią, ponieważ „Pan Auror” zwany też jej bratem, w każdej wolnej, wakacyjnej chwili próbuje przygotować siostrę do reakcji na ewentualny atak. -Nie jest pewna pełni czystości własnej krwi – nigdy nie poznała personaliów ojca, dlatego rozgłaszając tezę „pełnokrwistej czarownicy” podpiera się jedynie magicznymi korzeniami matki. -Częstokroć gdy się uśmiecha, uśmiechają się jedynie jej usta, oczy pozostają niewzruszone; -Potrafi maskować emocje mimiką, acz nie tonem głosu; -Lubi mówić - o wszystkim i o niczym, z wyłączeniem zdradzania swoich uczuć (chyba, że ma na celu marudzenie) - częstokroć wypowiedź wypłynie z jej ust, zanim zdąży ją właściwie przemyśleć; -Huśtawki nastrojów - bardzo łatwo przechodzi z euforii pozytywnej w tą nad wyraz negatywną; -Mistrzyni sucharów-które-tylko-ją-bawią, przekręcania przysłów i powiedzonek; -Nie szanuje zasad - jeżeli do głowy wpadnie jej jakiś pomysł, niezależnie od wszystkiego postanowi to wykonać; -Pali,pali i jeszcze raz pali, zawsze w kieszeni ma pełną paczuszkę a swój stan psychiczny opisuje jako przed-i-po-zapaleniu; -Pragnie zostać magomedykiem, by choć w ten sposób dbać o ludzkie życie.
Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego! [Bardzo niedobrego ;3]
Ostatnio zmieniony przez Gwendolyn Scrimgeour dnia Sro 09 Mar 2016, 11:42, w całości zmieniany 8 razy
Gwendolyn Scrimgeour
Temat: Re: Gwendolyn Scrimgeour Pią 29 Sie 2014, 20:45
Done!
Amycus Carrow
Temat: Re: Gwendolyn Scrimgeour Sob 30 Sie 2014, 09:39
1. Rozumiem, że patronusa uczyłaś się podczas wakacji z pomocą nachalnego brata. Mogę się zgodzić na mgiełkę bez żadnych konkretnych kształtów, póki co wciąż w strefie nauki.
2. Bogin - musiałabyś przedstawić go w bardziej "widocznej" formie, np. Gwen spętana linami i zakneblowana czy spetryfikowana.
3. A Ain Gap mogą znaleźć się rzeczy, o których dziewczyna jeszcze nie wie (i nie musi zaglądać do lustra). Prosiłbym o uzupełnienie tego pola.
4.
usunięte, mój błąd :D
5.
Gwen napisał:
choć trwale spleciony niski kok nie wchodziły jej w drogę,
splecione
6.
Gwen napisał:
niezależnie od działam przedsięwziętych przez naszą bohaterkę.
działań
7.
Gwen napisał:
Bez względu na to, czy w akcie furii nierównomiernie przystrzygła się na pazia, czy też wylała na głowę mugolski barwnik koloru 'oczojebnej' zieleni, włosy, po niespełna dobie wracały do punktu wyjścia – cholernie-bajkowych-blond-pukli. Jedyne co mogła zrobić to spiąć je i udawać, że w ogóle nie istnieją.
Z tego co mi wiadomo, nie da się spiąć włosów ściętych "na pazia". Zmieniłbym raczej użycie słabego eliksiru zmiany koloru włosów zamiast mugolskiego barwnika, bo nie wiem czy chodzi Ci o farbę do włosów czy jak (nie znam się :P)
8.
Gwen napisał:
fakt, iż Rufus Scrimgeour piastuje stanowisko Szefa Biura Aurorów
Z tego co mi wiadomo, stanowisko Szefa Biura Aurorów jest zajęte. Dzisiaj będą wykonywane porządki w spisach (spis). Póki co, proponowałbym Zastępcę Dyrektora.
Pozdrawiam Barbie-nie-barbie.
Trochę mi zgrzyta słownictwo stosowane przez Gwen (zbieranie do kupy i takie tam), ale skoro to nieidealna laleczka to przełykam.
Gwendolyn Scrimgeour
Temat: Re: Gwendolyn Scrimgeour Sob 30 Sie 2014, 18:02
Barbie-nie-barbie melduje wykonanie zadania!
Amycus Carrow
Temat: Re: Gwendolyn Scrimgeour Sob 30 Sie 2014, 18:12