IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Namiot nr 5 - strefa chłopców

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyPon 11 Sie 2014, 20:14

niezwykle wspaniały namiot zamieszkują:
Pan Ua Duibhne
Pan Taylor
Pan Davidson
Pan Watts
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyCzw 28 Sie 2014, 00:40

Drogę z zajęć strzelectwa do namiotu przebył na pamięć, wciąż funkcjonując jeszcze dzięki adrenalinie buzującej pod skórą. Chociaż nie pokazywał tego miną, w jego myślach i uczuciach panował chaos wywołany wykonaniem zadania zaliczającego szybki kurs obsługi broni strzeleckiej. Zdawał się nie zwracać uwagi na dziwne spojrzenia, jakie posyłały mu mijane osoby – dopiero odchylając połę namiotu i zauważając swoje odbicie w lustrze zdał sobie sprawę, że wciąż miał na twarzy i fragmencie koszulki krew. Krew, która beztrosko siknęła sobie z ciała stworzenia przybierającego postać jego ojca, gdy utkwiły w niej dobrze wymierzone strzały.
- No świetnie – rzucił do siebie karcącym tonem, rozglądając się szybko po namiocie. Na szczęście nie było w nim żadnego z pozostałych okupantów, dając Benowi czas na umycie się i doprowadzenie do porządku. Czemu nikt mu nie powiedział, że wygląda jak psychopata? Szybkim, niemal wściekłym ruchem ściągnął koszulkę przez głowę, rzucając ją na łóżko obok pergaminu, który rano przyniosła mu sowa należąca prawdopodobnie do starego Fimmela. Nie miał okazji poznać mężczyzny, ale on najwyraźniej słyszał o Benie – co było zaskoczeniem. Krukonowi zdarzało się w ramach domowej solidarności pomagać Arii w nauce transmutacji, ale wątpił, czy właśnie ta córka opowiadała o nim historie reszcie rodziny, co pozostawiało tylko jeden oczywisty wniosek. Porunn najwyraźniej pochwaliła się ich dziwaczną znajomością.
Wyciągnął różdżkę i odpowiednim zaklęciem zaczął napełniać wodą pierwszą miskę, która wpadła mu w ręce. Krew zdążyła zaschnąć na skórze, tworząc kruszące się skrzepy – po zamoczeniu i krótkim ruchu dłonią zostawiła paskudne smugi ciągnące się w dół ku brzegowi szczęki.
- Nie możesz dać się normalnie zmyć? Nie, bo po co... - mamrotał, trąc twarz i dając wreszcie choć niewielki upust frustracji nagromadzonej nie tylko w trakcie zajęć pani Skarsgard. Od dłuższego czasu niewiele brakowało, by przelała się czara goryczy, a on najchętniej wpełzłby wtedy w ciemny kąt i przeczekał całą sytuację, wracając później do codzienności z chłodną głową.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyCzw 28 Sie 2014, 01:33

Porunn, wracając z zajęć ze strzelectwa, miała bardzo dobry humor. Zamordowanie imitacji Grossa sprawiło, że poczuła się pełna życia, jakby wstąpiła w nią jakaś nieopisana euforia, której w żaden sposób nie potrafiła zatrzymać. No cóż, nie codziennie morduje się z zimną krwią swojego najlepszego przyjaciela, prawda? Powinna częściej przychodzić do swojej ciotki w odwiedziny, żeby jeszcze trochę poćwiczyć na stworzeniu, które Ingrid miała w swoim posiadaniu.
Idąc przez obóz i szczerząc się niemiłosiernie, zupełnie ignorowała ciekawskie spojrzenia innych uczniów – no cóż, widok Porunn Fimmel w tak dobrym nastroju, mogło się równać tylko z tym, że znowu komuś utrudniła życie. W takiej sytuacji niektórzy woleli usunąć się jej z drogi, jak im podpowiadał zdrowy rozsądek. Drogę do swojego namiotu niestety zapomniała, a wszystkie wydawały się takie same i nie bardzo wiedziała w którą stronę miała teraz iść. Westchnęła ciężko, po czym zdała się na swój instynkt i wlazła do pierwszego lepszego namiotu – a nuż był to ten prawidłowy. Zaskoczeniem więc było, kiedy się okazało, że wcale nie weszła tam, gdzie chciała. Rozejrzała się dookoła, a na widok jedynego chłopaka w nim siedzącego… na chwilę zabrakło jej tchu. Zmarszczyła brwi, spoglądając na półnagiego Bena, nie do końca wiedząc jak mogła opisać swoje uczucia, które walnęły w nią jak piorun. Zacisnęła pięści, nie mogąc odwrócić spojrzenia od przeklętego Wattsa. O co w tym wszystkim chodziło?
- Kim był ten człowiek, którego z zimną krwią zamordowałeś? – spytała głosem tak chłodnym i neutralnym, iż trudno było stwierdzić co tak naprawdę miała na myśli. Jednego nie mogła mu odmówić, wyglądał niesamowicie pociągająco z ta zaschniętą krwią na twarzy i nagą klatką piersiową.
I po co tutaj wlazłaś, Fimmel? Mało ci jego towarzystwa na zajęciach? Przeszło jej przez myśl. Poczuła niesamowitą złość, która zaczęła buzować w każdym zakamarku jej ciała, starając się wydostać na zewnątrz. Powstrzymała się jednak od nieprzemyślanego ruchu i tylko stała, wlepiając swoje błękitne ślepia w Bena.
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyCzw 28 Sie 2014, 02:27

Świat chyba postanowił skumulować jego przydział pecha na całe życie w krótkim czasie – jak inaczej miał sobie wytłumaczyć wtargnięcie do namiotu panny Fimmel? Śledziła go czy co? Podniósł na chwilę wzrok, gdy usłyszał kroki przy wejściu, a potem gwałtowny świst wciąganego powietrza. Jeszcze zanim Porunn zadała pytanie wrócił do domywania krwi, która wyjątkowo uparcie nie chciała zejść ze skóry – woda w misce szybko się zaróżowiła. Żałował, że Sam szlajał się gdzieś po terenie obozu, bo byłby w tej chwili lepszym towarzystwem niż dziewczyna, która tak naprawdę nic o nim nie wiedziała.
- Moim ojcem – odparł powoli na pytanie o postać, jaką kazał przybrać Desiderii, zastanawiając się, do czego miało to prowadzić. Gdyby usłyszał w głosie Ślizgonki choć nutę złości, kazałby jej się wynosić, ale był na tyle żałosnym stworzeniem, że gdy faktycznie potrzebował ludzkiego kontaktu i rozmowy mógł otworzyć się przed każdym, kto wyraził wystarczające zainteresowanie. Zaprzeczanie niczego nie zmieniało – mimo pozorów dorosłości wciąż był tylko nastolatkiem wymagającym choć minimum zainteresowania i zrozumienia.
Doprowadził wreszcie policzek do czystości, machnięciem różdżki pozbywając się brudnej wody.
- Nie żeby to coś zmieniło, od dawna nie żyje – dodał tak pozbawionym emocji głosem, na jaki było go w tej chwili stać. Nie mógł mieć pewności, czy jakaś zagubiona gorzka nuta nie przebrzmiała na końcu, ale postanowił się nad tym nie głowić. Wysunął spod łóżka kufer, w którym uparcie trzymał rzeczy, zamiast porozkładać je do szuflad i wyciągnął czystą koszulkę. Wciągnięcie jej przez głowę nagle podskoczyło na liście priorytetów pod uważnym spojrzeniem Porunn. Był pewien, że nie odwróciła od niego wzroku, bo wciąż czuł na karku łaskotanie, którego nie mógł zakwalifikować ani jako nieprzyjemnego, ani jako miłego.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyCzw 28 Sie 2014, 23:35

Porunn uniosła brwi, gdy chłopak jej odpowiedział. Nienawiść do ojca wydawała się jej czymś niepojętym. Głowa domu zawsze była najważniejsza i dyktowała warunki, nawet jeśli komuś się nie podobały, to trzeba było zacisnąć zęby i słuchać. Tak przynajmniej było w jej domu… Jednak biorąc pod uwagę charakter jej ojca nie do końca widziała inną opcję, jak być mu posłuszną. Bycie przykładną córką było czymś, czego bardzo chciała i nie dążyła do tego, aby zmienić cokolwiek w swojej postawie. Codzienna troska i miłość jaką ją otaczał w zupełności jej wystarczała, jako powód, aby nie wychylać się za bardzo. Kto normalny chciałby narazić się własnemu ojcu za nieposłuszność?
Mimowolnie przystąpiła kilka kroków w jego stronę, a błękitne oczy spoglądały na Bena z niezwykłą intensywnością. Starała się nie pokazywać po sobie tego zainteresowania, które tliło się gdzieś w jej głowie i nie mogło zgasnąć. W duchu poczuła lekki zawód, gdy Ben założył pierwszą lepszą koszulkę, aby tylko przestała na niego patrzeć. Osobiście uważała, że nie miał się czego wstydzić, a jego ciało było naprawdę bardzo… ładne? Czy tak mogła to określić? Nie znała się na tych normalnych relacjach między chłopakiem a dziewczyną. Normalnych, czyli takich w żadnym wypadku nie przypominających relacji Porunn i Gilgamesha, których ona sama nie do końca potrafiła zrozumieć.
- Twoje ciało wygląda na o wiele lepsze, niż to, jakim może pochwalić się Grossherzog – powiedziała w końcu, lustrując go niesamowicie chłodnym spojrzeniem, które zdawało się, jakby miało działanie podobne do zdolności Bazyliszka. Wykrzywiła zęby w uśmiechu, który nie do końca jej wyszedł tak, jak chciała. Zacisnęła pięści i je rozluźniła, nie komentując ostatnich słów chłopaka. Skoro ojciec umarł, to leżał w grobie. A skoro leżał w grobie, to nie powinien stwarzać mu więcej problemów. Krótka piłka, nie było co rozdrapywać ran, chociaż… Porunn chętnie zostawiłaby parę zadrapań na ciele Bena, tak dla zabawy. Ból jeszcze nikomu nie zaszkodził… Prawda? (Nie, cruciatus jeszcze nikomu nigdy nie zaszkodził!)
Robiąc kolejny krok w jego stronę, stanęła niemalże tuż przed nim, a ich ciała dzieliło może dwa cale. Podniosła głowę w górę, aby ich spojrzenia się spotkały… i nagle pochyliła się, chwytając za list, leżący na łóżku. Szybko rzuciła na niego okiem i warknęła wściekle.
- Co ten cholerny ojciec… - tego było już za wiele. Następny list, jaki Hallvard Fimmel dostanie na pewno nie będzie należał do najmilszych.
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyPią 29 Sie 2014, 20:11

Bezpiecznie ukryty przed nachalnym spojrzeniem, którego Porunn nawet nie próbowała ukrywać, poczuł się pewniej. W kategoriach prezentowania golizny bliżej było mu do cnotliwej dziewicy niż napuszonego byczka napinającego mięśnie, by wszyscy się dobrze przyjrzeli. Nie mógł się też pochwalić zbyt bogatym doświadczeniem w relacjach damsko-męskich, więc tak do końca nie wiedział, czy faktycznie stanowiło to stałą cechę jego osobowości, czy tylko panna Fimmel wywoływała w nim taką reakcję. Jeśli tak, to dlaczego? Niewiedza była jak cierń w boku, który nie uniemożliwiał funkcjonowania, ale w nim zwyczajnie przeszkadzał.
I, cóż, Porunn wcale nie zamierzała ułatwić Krukonowi rozgryzienia własnych emocji, podchodząc bliżej – póki co nie na tyle, by przekroczyć granicę jego strefy komfortu, ale jednak. Komentarz, który chyba miał być komplementem, wywołał reakcję, jakiej zupełnie się nie spodziewał. Błękitne oczy rozszerzyły się bez udziału woli, brwi podjechały do góry marszcząc czoło, a w dole karku wykwitła plama gorąca, które bez pozwolenia zaczęło podstępnie rozlewać się pod skórą i zajmować kolejne partie ciała. Nie chciał pytać Ślizgonki, czy miała jakieś inne okazje na oglądanie Grossherzoga w stroju Adama poza pamiętnym spotkaniem w lochach, gdy koniec końców powiesili go nad wielką salą nagiego z doprawionymi rogami – dla własnego zdrowia psychicznego wolał nie wiedzieć. Szybko, może ciut panicznie zmiażdżył w zalążku wizję przyjacielskiego spotkania Porunn i Gilgamesha w ciemnym loszku, prowadzącego do bliższego zapoznania się z każdą dostępną powierzchnią płaską. Cholera by wzięła zbyt intensywnie pracującą wyobraźnię, właśnie dał sobie materiał na serię widowiskowych koszmarów wyrywających po nocach krzyki z gardeł. A gdyby dodać do tego fakt, że Ślizgonka wyglądała na taką, co chętnie chwyciłaby za pejcz... Stop. Zła. Wyobraźnia! W końcu nie odpowiedział w żaden sposób na komplement, zbyt głęboko pogrążony w myślach lecących na łeb na szyję w stronę horroru najniższej klasy z elementami porno dla fetyszystów.
Gdy dziewczyna postąpiła jeszcze krok, niemal zamykając pozostały między nimi dystans, poczuł nagłą suchość w gardle – zbyt wyraźnie przypomniał sobie, co wydarzyło się w iluzji na zajęciach profesor Odinevy. Nie musiałby nawet bardzo się wysilać, była tuż na wyciągnięcie ręki, gdyby chciał ją przyciągnąć do siebie. A jakąś chichoczącą złośliwie częścią siebie chciał. Na szczęście jednak dla wszystkich obecnych Porunn chwyciła leżący na łóżku świstek, który rano przyniosła Benowi jakaś nieznana sowa. Krótkim komentarzem dziewczyna potwierdziła jego przypuszczenia co do nadawcy owego uroczego kawałka korespondencji.
- No właśnie – zaczął, ruchem głowy wskazując na list, który wciąż spoczywał w jej dłoniach. - Może ty mi wyjaśnisz, czemu napisał do mnie twój ojciec?
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptySob 30 Sie 2014, 18:29

Porunn zmarszczyła brwi, gdy Ben spoglądał na nią w dziwny sposób. W jej głowie już się tliły różne wyjaśnienia i nie do końca były one pozytywne. Była wręcz pewna, że planował zemstę na niej za tę akcję w Gospodzie pod Świńskim Łbem. Czujność przede wszystkim, nie mogła się dać zaskoczyć temu Krukonowi w żadnym wypadku. Jeszcze ten przeklęty list zupełnie pokrzyżował jej plany względem Wattsa. Nie działała już w ukryciu, tylko jawnie dała znać, że była nim trochę bardziej zainteresowana niż powinna. Syknęła i zgięła list, po czym podarła go na kilka kawałków i wsadziła do kieszeni. Ben mógłby go nie poskładać i pokazać innym uczniom. Porunn kochała ojca z całych sił, ale czasami przesadzał w obronie jej „czci”. Była już dużą dziewczyną i nie potrzebowała żadnej pomocy z jego strony, przecież potrafiła sama sobie dać rade. Ojciec nie był jej do niczego potrzebny, a już na pewno nie po to, żeby załatwiać jej własne porachunki między chłopakiem. Porunn oprócz ojca miała jeszcze jeden, duży problem – tworzyła sobie konflikty między innymi ludźmi, a później nie mogła ich zrozumieć. Taki miała charakter, taki temperament i trochę wyobraźni.
Jej chłodne, błękitne oczy przeszyły Wattsa ponownie, jakby chciała go zamordować z zimną krwią i tak jak ojciec napisał w liście napełnić jego płuca płynną lawą. Westchnęła ciężko i gniewnie zmarszczyła brwi. Zacisnęła pięści po czym wzruszyła ramionami. Nie miała ochoty, ani obowiązku mu odpowiadać. Przecież był tylko nędznym Krukonem, który nie był nawet w połowie wart jej zainteresowanie, które mu ostatnio okazywała. Rozchyliła usta mimowolnie i powiedziała, przeklinając siebie w duchu:
- Po prostu o tym zapomnij i nigdy więcej nie zadawaj tego pytania, bo inaczej znajdę lepsze szkło do obicia Ci mordy - jej głos brzmiał bardziej jak syk i wcale się nie powstrzymywała. Chwyciła Bena za szyję i mocno ścisnęła na niej swoją dłoń, przeszywając go spojrzeniem tak zimnym i agresywnym, jakim jeszcze nigdy na nikogo nie patrzyła. Mimowolnie zacisnęła palce, wbijając w jego szyję paznokcie. W tej chwili miała ochotę go zabić i wyręczyć ojca. Puściła go jednak, sama siebie zadziwiając. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia mając nadzieję, że nie skomentuje tego w żaden sposób i po prostu da jej spokój. Powinien tak zrobić, no… chyba, że życie nie było mu miłe.
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptySob 30 Sie 2014, 21:58

Ben najwyraźniej nie lubił żyć na tyle, by pozwolić Porunn odejść po jej małym, wybitnie bezczelnym pokazie siły. Mógł zrozumieć, że nie chciała odpowiadać na pytanie o ojca, nie znał w końcu ich wewnętrznych rodzinnych relacji, ale kolejne groźby? Chwytanie za gardło, jakby był zwierzęciem, które można wytresować i nauczyć skamlenia przy nogach? Ich wspólne zainteresowanie drugą osobą w żaden sposób nie było zdrowe. Zanim dziewczyna zdążyła opuścić namiot i zniknąć mu z oczu, Krukon postąpił kilka kroków do przodu i chwycił ją za nadgarstek tak gwałtownie, że zatrzymana prawie się przewróciła. Wystarczyło szarpnięcie, by przyprzeć nieprzygotowaną na reakcję Porunn do najbliższego mebla, którego brzeg z pewnością boleśnie wbijał się w jej biodro.
- Za kogo ty się masz – wycedził przez zęby Ben, z premedytacją korzystając z naturalnej przewagi jaką dawała mu spora różnica we wzroście, by spiorunować Ślizgonkę spojrzeniem. Wolną ręką chwycił jej przedramię, zaciskając palce tak mocno, że nie powinno nikogo dziwić, gdyby później na skórze dziewczyny pojawiły się siniaki. Nie był fanem przemocy w jakiejkolwiek formie, ale najwyraźniej inaczej nie mógł się porozumieć z panną Fimmel. - O nie, nie wydaje mi się – dodał po chwili, gdy Porunn się szarpnęła, najwyraźniej próbując się uwolnić. Niestety bez pomocy różdżki nie miała szans uciec komuś, kto miał więcej siły niż ona, a w dodatku naparł biodrami na jej, by ukrócić szarpaninę. Była w potrzasku, czy jej się to podobało czy nie.
- Chciałaś mi coś jeszcze powiedzieć? - spytał, po czym zupełnie nie planując wcześniej tego ruchu pochylił głowę i zamknął usta Norweżki w pocałunku, którego nie można było nazwać delikatnym. O zgrozo wydało mu się to zupełnie naturalne.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyNie 31 Sie 2014, 01:49

Porunn warknęła cicho, gdy Krukon złapał ją za nadgarstek, uniemożliwiając dalszy ruch. Odwróciła się w jego stronę, mając ochotę go uderzyć, jednak tym razem był szybszy. Przyszpilenie do mebla nie należało do jej ulubionej formy obchodzenia się z nią. Wyszczerzyła zęby w agresywnym geście, czując, jak kant wbija jej się w udo i uniemożliwia swobodne oparcie się. Zacisnęła pięści, próbując się w jakiś sposób wyszarpnąć, jednak Ben zaskoczył ją tym, że miał naprawdę silny chwyt. No cóż, był wyższy, a jego mocarny chwyt wydawał się dla niego niczym innym, jak normalną koleją rzeczy. Porunn nie mogła powiedzieć tego o sobie, jako że była tylko słabą dziewczyną, o raczej szczupłej sylwetce, która zazwyczaj chowała się za mocą swojej różdżki i umiejętnością rzucania zaklęć ofensywnych i defensywnych. Zacisnęła pięści na przedzie jego koszulki i szarpnęła nim, jednak jak się okazało – nawet nie drgnął, w dodatku skurczysyn unieruchomił ją na tyle, że nie mogła w żaden sposób uciec. Pięknie, marzyła o tym, żeby być zrównana do poziomu parteru przez nic nie wartego Krukona. Już miała otworzyć usta, żeby wyzywać go od szlam, patałachów i baranów, kiedy niespodziewanie uniemożliwił jej to poprzez pocałunek… dosyć brutalny. Jej oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Dziewczyna nie mogła zrozumieć co też właściwie się działo, a jej ciało jak na złość odmówiło posłuszeństwa. Co gorsza… gdy tylko chciał się odsunąć, nie pozwoliła mu, pogłębiając pocałunek. Nie trwał jednak długo, bo chwilę później odepchnęła go na tyle, na ile pozwalała jej siła fizyczna.
- Ty... - jej oczy płonęły złością. Wyjęła różdżkę i przycisnęła jej brzeg do klatki piersiowej chłopaka. Dłoń jej drżała ze złości, a oczy się szkliły. Niech to diabli wezmą tego przeklętego Wattsa! Miała ochotę go roznieść na kawałki i patrzeć jak cierpi katusze... bez chociażby nadziei, że przyjdzie jakaś pomoc.
Ben Watts
Ben Watts

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyNie 31 Sie 2014, 21:18

Z perspektywy czasu spodziewał się raczej gryzienia, gróźb wyrwania płuc i wątroby, czy innego kreatywnego pokazania negatywnych emocji. Czegokolwiek, co nie byłoby językiem rozchylającym usta i wdzierającym się dalej, gdy chciał zakończyć nieplanowany pocałunek. Odruchowo zacisnął powieki, na chwilę tracąc wcześniejsze skupienie napędzane adrenaliną – chyba właśnie to pozwoliło Porunn na sięgnięcie po różdżkę, czego starał się uniknąć, by dać jej zasmakować własnego gorzkiego lekarstwa. Próbował traktować dziewczynę cywilizowanie, sądząc, że potrafił przeskoczyć nad własnymi ograniczeniami, ale z panną Fimmel chyba się tak nie dało. Wydawała się kompletnie nie szanować osób, które stopniowo przypierane do muru nie potrafiły warknąć i pokazać, że pewnych granic się nie przekraczało – oczywiście mógł się mylić, jako osoba stojąca głównie na uboczu miewał problemy z rozumieniem ludzkich zachowań. Szczególnie tak sprzecznych i szalejących po całym spektrum możliwych reakcji.
Porunn nie pchnęła go na tyle mocno, by postąpił kilka kroków w tył. Wciąż stał dosyć blisko, akurat na tyle, by nie mogła całkiem wyprostować ręki, w której trzymała różdżkę. Powoli przeniósł spojrzenie błękitnych oczu na jej koniec przytknięty do własnej piersi, po czym z czymś na kształt rozdrażnienia odsunął dłoń Porunn. Nie włożył w to zbyt wiele siły, ruch przypominał bardziej odpędzanie natrętnej muchy.
- Nie jest tak miło, kiedy ty jesteś ofiarą, co? - spytał, marszcząc nieco brwi, gdy zauważył szklące się oczy Ślizgonki. Jeśli chciał jej zrobić przykrość, to wyglądało na to, że trafił w dziesiątkę. Paskudne uczucie dające o sobie znać kwaśnym posmakiem w tyle gardła. - Nie chcę być twoim wrogiem i nie chcę robić ci krzywdy – dodał, odruchowo oblizując lekko dolną wargę.
Porunn Fimmel
Porunn Fimmel

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców EmptyPon 01 Wrz 2014, 23:36

Gdyby ktoś powiedział Porunn, że mogłaby być trochę milsza dla Bena, dziewczyna z pewnością rozniosłaby tego kogoś na kawałki i zakopała gdzieś w głębi lasu, aby nikt nie znalazł szczątek. Norweżka zacisnęła mocno pięści, spoglądając na Bena z nieopisanym wyrzutem. Zrobił coś, co całkowicie wytraciło ją z równowagi, a chęć połamania mu szczęki zmalała do minimum. Poczuła się okropnie zmęczona i nawet nie miała ochoty mu na nic odpowiadać. Wszystko wydawało się dla niej zawiłe, zupełnie niezrozumiane i trudne. Nim się zorientował, warknęła zaklęcie Depulso, po czym widząc, jak zostaje odrzucony od niej na kilka metrów, wybiegła z namiotu mając dość tego dnia. Marzyła tylko o ciepłej kąpieli, po której zamierzała siąść i napisać list do swojej siostry, Arii. Tak, to był znakomity pomysł.

[z/t x2]
Sponsored content

Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty
PisanieTemat: Re: Namiot nr 5 - strefa chłopców   Namiot nr 5 - strefa chłopców Empty

 

Namiot nr 5 - strefa chłopców

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Namiot nr 4 - strefa chłopców
» Namiot nr 1 - strefa chłopców
» Namiot nr 2 - strefa chłopców
» Namiot nr 1 - strefa dziewcząt
» Namiot nr 3 - strefa dziewcząt

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy :: Obóz Letni :: Teren Obozu
-