IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Tanesha Hanyasha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

Tanesha Hanyasha Empty
PisanieTemat: Tanesha Hanyasha   Tanesha Hanyasha EmptyCzw 17 Lip 2014, 22:22





Tanesha Faustine Hanyasha


krew
czysta

patronus
bezcielesny


dom
Slytherin

data urodzenia
9 listopada

rok nauki
VI

skąd
Londyn



Podstawowe informacje


RÓŻDŻKA: 13 i pół cala, winorośl, pióro Hipogryfa, dość giętka
BOGIN: szpetny adorator
AIN EINGARP: ona, jako animag w postaci czarnej wilczycy
DODATKOWE ZDOLNOŚCI: brak
WYKORZYSTANY WIZERUNEK: Johanna Herrstedt




Wygląd

Dziewczę o wzroście 170 centymetrów, poprawnej budowy. Kobiece atrybuty wykształcone na tyle, by nie pozostawiać wątpliwości.
O całkiem przyjemnej aparycji. Ciało szczupłe, mocno zarysowane obojczyki i kości biodrowe, w odczuciu niektórych - za mocno. W końcu, facet nie pies - na kości nie poleci! Jakaż szkoda... Hanyasha niejednokrotnie została nazywana topielicą ze względu na bladą karnację i prześwitujące na błękitno żyły. Na kostkach, na dekolcie, powiekach. Dla całkiem sporej grupy, również jest to 'fe'. Kolejnym zdobieniem jej skóry jest cała masa znamion potocznie zwanych pieprzykami. Tanesha boi się je liczyć w obawie przed przesądem (podobno wtedy się podwajają!) ale nie trudno zauważyć, że ma ich coraz więcej. Gdyby była psem, to z pewnością dalmatyńczykiem. Nie robi z tego jednak wielkiej tragedii, wręcz przeciwnie. Na nudnych lekcjach bawi się często w 'połącz kropki'. Znalazła nawet na sobie kilka konstelacji gwiezdnych. Jej ulubiony 'skorpion' znajduje się na lewym biodrze. Ze względu na bardzo kiepskie krążenie, jej stopy i dłonie są niemal zawsze lodowate a w okół ust i oczu widać lekkie zasinienie skóry. Mimo, że wygląda dość niepozornie, nie jest słaba. Biada temu, komu zaciśnie swoją szczupłą dłoń na nadgarstku. Działając w stanie irytacji gotowa zamienić ją w prawdziwe imadło.
Zostawmy jednak wizję połamanych nadgarstków i szram od paznokci. Swoją drogą podejrzanie twardych i zawsze długich. Obcinanie ich to nie lada wyzwanie a zapach siarki jaki towarzyszy ich piłowaniu jest upiornie intensywny. Co z tą twarzą, panienko? Trzeba przyznać, że wygląda dość specyficznie. Raczej mały, nieco zadarty nos oddziela sercowate usta i parę oczu o nieco kocim kształcie i intrygującym kolorze. Są bowiem błękitno-jaskrawozielone. Nad oczami, znajdują się dość grube acz starannie podmalowane brwii daleko odbiegające od trendu na obrys szklanki bądź grubą linię przecinającą czoło. W uszach widnieją kolczyki i kły, lub wykonane z kości ozdobne zawijasy. Włosy Tan są czarne, dość długie i proste. A przynajmniej zanim zacznie padać. Wtedy potrafią zawstydzić nie jedne kudły po trwałej ondulacji.
Gdybym zostawiła opis w tym miejscu, pewnie wielu z nadzieją wypatrywało by na zamku zgrabnej panny, przechadzającej się na waleta. Przykro mi, to nie koncert życzeń. W końcu nie macie długich włosów i nie jesteście w jej typie.
Poza szatą szkolną Hanyashę można spotkać dosłownie we wszystkim. No, może z pominięciem babciowej bielizny, garsonki, przebrania kurczaka i piżamy z klapką na tyłku. Dziewczę chodzi zarówno w bojówkach, glanach i obcisłej bokserce z włosami upiętymi w irokez ale ma też całkiem sporo uroczych sukienek i trzewików w stylu wiktoriańskim. Lubuje się przede wszystkim w gorsetach, obszernych organzowych sukienkach odcinanych w talii, które podkreślają długie nogi, koszulach z bufkami, żabotami i całą resztą tego eleganckiego i wytwornego stylu.




Charakter

Samica z mentalnym, feministycznym wąsem. Mała dyktatorka o uroku głodnego bazyliszka. Kiepski materiał na żonę. Dziewczynę. Twoją starą. Mówiąc konkretniej - nie specjalnie miła w obejściu. Przede wszystkim dla osób, z którymi nie jest zżyta jest dość oziębła i oschła, jednak nie można jej odmówić kultury i taktu jeśli sytuacja tego wymaga. Na zaufanie trzeba sobie zapracować, ale ci którym się udało z pewnością stwierdzą, że warto. Mimo arystokratycznego pochodzenia Tan pozbawiona jest pogardy dla osób, nie będących czystej krwii. Tak jak i jej rodzice, uważa że ważniejszy jest talent, umiejętności i praca nad sobą. Nigdy nikogo z góry nie ocenia, jednak z pewnych powodów umyślnie próbuje zniechęcić do siebie chłopaków w wieku mniej więcej rówieśniczym. Przezorny zawsze ubezpieczony, ostatnie czego by chciała brunetka to być nachodzodzoną przez kogoś z ponad przyjacielskimi zamiarami. W tej kwestii jest strasznie wstydliwa, niedotykalska i potrafi wpaść w niezbyt typową dla siebie i godną politowania (w jej odczuciu) panikę. Na szczęście są to pojedyncze przypadki i panienka Hanyasha zwykle kończy zaszufladkowana jako 'niemiła, wredna, za małe cycki'. Ku swojej uciesze. Zdarza się jednak, że ze względu na wybitnie pasujące jej poczucie humoru czy zaczepki pozwalające się wykazać, nagina nieco swoje zasady.Bycie nietypową 'cnotką' nie przeszkadza jej jednak w napastowaniu wzrokiem co ciekawszych okazów, pod warunkiem że mają bujne fryzury. Uwielbia niedomówienia i dwuznaczności doprawione nutką sakrazmu i ironii. Całkiem pokaźna grupa osób nie łapie jej czarnego jak peleryna Voldka poczucia humoru. Nawet bliższe jej osoby nie zawsze potrafią wyczuć czy mówi poważnie, czy po raz enty się zgrywa. Często zdradza ją jednak koci uśmieszek. Przejawia odziedziczone po ojcu umiejętności strategiczne i przywódcze. Potrafi dobrze zorganizować grupę i przydzielić obowiązki. Zawsze jest też przy tym maksymalną pesymistką, opracowując plan awaryjny na najgorszą nawet i mało prawdopodobną ewentualność. Nie znosi przy tym sprzeciwu, zwykle wystarcza sama postawa, ale jak trzeba to przechodzi też do rękoczynów. Dla dobra przedsięwzięcia oczywiście. Nawet pieczę nad grupowym zadaniem domowym traktuje bardzo poważnie. Poza tym jednym, pedanckim wybrykiem, jest dość leniwa i w innych dziedzinach plan zwykle ogranicza się do sprytnego "Tak zrobić, żeby się nie narobić i żeby było dobrze". A jak znajdzie się naiwniak gotowy ją wyręczyć potrafi być bardzo przekonująca. Jest dość opanowaną osobą i ciężko ją wyprowadzić z równowagi, jednak kiedy to już nastąpi jest impulsywna i agresywna w swoim działaniu. Oliwy do ognia dolewa fakt, że ma dobry refleks i intuicje w sytuacjach, gdzie nie ma czasu na zastanawianie się. Nie znosi przegrywać, urazy chowa głęboko i czeka na dogodny moment, żeby się zemścić. Jej pamiętliwość i upór jest często na wyrost, sama niekiedy przyznaje, że zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak. Zrobi wszystko byle nie przyznać się do błędu, niejednokrotnie wmawia sobie że coś ją nie interesuje, że jej nie zależy, że czegoś niepotrzebuje chociaż jest to zwyczajne kłamstwo. Przeprosiny z jej strony - a kiedy już to robi, to zawsze szczerze - warte są odnotowania w kalendarzu.
Ze względu na kiepskie relacje z rówieśnikami z czasów przed szkolnych można powiedzieć, że ciężko nawiązuje nowe relacje. Nie lubi się narzucać, jest podejrzliwa i raz na jakiś czas miewa nawroty stanów depresyjnych. Tan jest wtedy zwykle nieuchwytna, przesiadując po kątach sowiarni i opuszczonych pomieszczeniach, w obawie że mogłaby się przed kimś popłakać i zostać wyśmiana. Niejednokrotnie pakowała się przez to w kłopoty bo w końcu ponura dziewczyna z kapturem na głowie i wężem w staniku gorsza jest niż stado Śmierciożerców. A tak przynajmniej uważa woźny skazując ją zwykle na swoje towarzystwo i polerowanie antyków. Kocia jego mać.
Jeśli jednak chcecie przeżyć prawdziwy szok i zdumienie, koniecznie zobaczcie ją w trakcie zabawy z jej psem. Niejedna natrętna ciotunia mogłaby się uczyć tak wprawnie targać za ucho, za pysk, dusić, głaskać i rozpieszczać do granic możliwości. Oczywiście Awgan, znany również jako "Książę Puda" a nawet "Gwizdnyja sabaka" nie ma nic przeciwko tym torturom, jak na wiernego psa przystało. Pomijając, że jest wielkim, długowłosym, czarno-podpalanym bydlakiem w typie wilczura i poczuwa się za jej bodygarda... A kiedy pies jest już wytargany na wszelkie sposoby, dziewczyna przywdziewa czarną bluzę, trapery i idą razem siać postrach w okolicy. Woof, bitches, woof!



Historia

- Kochanie przykro mi, ale nie możesz zabrać Awgana ze sobą - matka uśmiechnęła się przepraszająco prowadząc córkę w stronę peronu numer 9. Ojciec brunetki, pchając wózek z jej bagażem obserwował jak usta dziewczynki układają się w grymas niezadowolenia, a ręka zaciska mocniej na skórzanej smyczy. Miał nadzieję, że kiedy pozwolą jej pożegnać się z psem na peronie, to wpakowanie Tan do waganu bez ruchliwego nadbagażu się powiedzie. Dobre sobie.
- Ale dlaczego?
- Cóż córciu... - pani Emily przygryzła wargę wiedząc, że jest dokładnie obserwowana przez swoją latorośl - Do szkoły wolno zabrać tylko jedną walizkę z najważniejszymi rzeczami...
- Rozumiem. - panienka Hanyasha zrobiła wielce poważną minę składając ręce za plecami, tak jak w zwyczaju mają dorośli kiedy coś knują. A to jak zwykle, nie wróżyło nic dobrego.
**
- No, jesteśmy już na miejscu... - kobieta o długich, kruczych lokach zatrzymała się przed filarem rozglądając się za swoją małą złośnicą. Zdziwiła się nieco widząc, jak ta odgania jej męża od wózka i to sporo większego od niej. - Kochanie?
- Chcę sama - burknęła Tan kierując się powoli w stronę przejścia na peron. Szło jej to dość opornie, a przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Na propozycję pomocy, zmrużyła tylko oczyska w iście bazyliszkowym spojrzeniu. Małżeństwo państwa Hanyashów stwierdziło zgodnie, że lepiej będzie jak pójdą przodem.
**
Zaniepokoiło ich dość długie oczekiwanie na córkę, mimo wszystko wyglądało na to, że sobie poradziła. Rodziców miała bystrych, ciężko im byłoby tego odmówić, jednak podejrzanie szeroki uśmiech i kudłaty ogon wystający z walizki były dość łatwe do wyłapania.
- Kochanie, co ty robisz? - spytał ojciec zaskoczony całą sytuacją. Matka milczała trzymając się za apaszkę i mrugając jakby z niedowierzaniem.
- Wiozę mój najważniejszy bagaż. - oświadczyła Tan z absolutnym spokojem i pewnością. Przecież mówiła prawdę. Najszczerszą.
- A... a co z tym mniej ważnym? - odezwała się wreszcie pani Hanyasha. Oczywistym było, że pies razem ze stosem garów i ubrań nie miał prawa się zmieścić do tej walizki. A przynajmniej nie żywy.
- A bo ja wiem - dziewczyna wzruszyła ramionami - Wyrzuciłam gdzieś po drodze... - nie specjalnie przejmując się tym faktem zabrała się do ściągania pakunku z wózka.
I zupełnie nie rozumiała, czemu matka tak gorączkowo biegnie w stronę przejścia...
**
- No, Kochanie, uważaj tam na siebie! - pani Emily stała przy oknie uśmiechając się do córki.
Zero rekacji.
- I ucz się pilnie!
Dalej ten sam zacięty wyraz twarzy. Ani mrugnęła.
- I baw się dobrze!
Tym razem dwie brwi zjechały się do środka a oczy zmrużyły w niezadowoleniu.
- NO CHYBA WY!
Pociąg wydał z siebie przeciągły gwizd i ruszył. Wielki, czarny owczarek, najwyraźniej czując co się święci zaskowyczał żałośnie szarpiąc się na smyczy. Nie minęła chwila jak pokaźnej postury mężczyzna wylądował na ziemi a pies zawodząc histerycznie, pobiegł wzdłuż peronu taranując i przewracając po drodze mniejsze dzieciaki.
- Viktor, do diaska! Miałeś go trzymać! - małżonka pana Hayashy załamała ręce czując na sobie wzrok niespecjalnie zadowolonych ludzi.
- Łatwo mówić. - burknął pan Viktor otrzepując się zniesmaczony - To także twój 'wnuk'...
- Ale to tobie pogryzie ze złości wszystkie buty jak wrócimy do domu - zauważyła brunetka i oboje się zaśmiali.
**
- Do zobaczenia, synuś. Pamiętaj zdemolować wszystko co ci pod pysk wpadnie! - Hanyasha niemal wypadła przez okno nachylając się by ostatni raz pogłaskać psa po głowie.
- Taniu! - oburzyła się matka, ale odpowiedział jej tylko wredny uśmieszek ze strony brunetki.
- A w szczególności nie zapomnij zutylizować rzeźb rodowych. I tak są paskudne... - dziewczyna szybko cofnęła się do wnętrza przedziału unikając trzepnięcia parasolem.
Pociąg ruszył tak jak zwykle. Tanesha usiadła starając się nie słyszeć skowyczenia zagłuszanego gwizdem parowozu.
A była to już szósta porażka na tym polu. Próbowała wszystkiego. Spakować Księcia w osobną walizkę. Przebrać za konduktora. Wciągnąć oknem jak nikt nie patrzy. Nic z tego. Zawsze a zawsze musiał znaleźć się jakiś kabel, uznający za stosowne pokazywać ich palcem i przesadnie głośno informować o tym wszystkich w okół. A żeby ich pokarało psią szczęką zaciśniętą na pośladach!
**



Zainteresowania i ciekawostki

* Pies, pies oraz pies. Bardzo konkretny pies. Na czas spaceru immunitet arystokratki zostaje zawieszony na rzecz biegania po krzakach, szarpania za fraki i wycia do księżyca. Unikanie butów i puszek rzucanych przez rozwścieczonych sąsiadów wliczone w cenę. Pchły gratis.
*Jak na dziecko z zamożnego domu przystało, była prowadzana na wiele zajęć dodatkowych. Należały do nich głównie lekcje gry na instrumencie [skrzypce] oraz gimnastyka artystyczna. Jedno i drugie bardzo sobie ceni, starając się doskonalić umiejętności w tych dziedzinach.
*Mimo swojego powierzchownego charakteru jest dość wrażliwa i posiada całkiem niezłe poczucie estetyki. Co prawda nie jest wybitną artystką ale wiele przyjemności sprawia jej klejenie, wycinanie, rysowanie, malowanie. Niemal zawsze można ją spotkać z własnoręcznie zrobioną spinką do włosów, torbą czy innym gadżetem. Podobne przedmioty często przygotowuje w ramach świątecznych i okazjonalnych podarunków dla znajomych czy rodziny.
*Węże. Raczej nie było jej dane odziedziczyć po dziadku wężowej mowy - a przynajmniej się do tej pory umiejętność ta nie objawiła - ale pod jego czujnym okiem nauczyła się kilku sekwencji syknięć. W porównaniu z 'oryginałem' jest to dość kaleczna mowa, ale niesamowicie przydatna. Nawet nie wiecie jaka to ulga, kiedy można uspokoić zdezorientowanego węża. Po waszych minach wnioskuję, że nie spotkała was jeszcze nieprzyjemność, jaką jest zostać ugryzioną w cycek. Dwa razy. W ten sam. W towarzystwie.
* Camera obscura. Pannę Hanyashę można nazwać hipsterem tych czasów, ponieważ w czasie wolnym potrafi zjawiać się z podejrzaną puszką w równie podejrzanych miejscach, wyciągać ją, odliczać coś pod nosem, następnie spakować i oddalić się jakby nigdy nic. Wynalazek typowo mugolski ale robienie sobie zdjęć puszką to nie lada umiejętność! Wytrzymaj z derp miną przez dziesięć sekund albo dwadzieścia. Nie takie łatwe, prawda? A spróbuj jeszcze namówić psa, żeby przez tyle czasu nie majtał pyskiem i ozorem...
* Tanesha bardzo dużo czyta. Przynajmniej kilka stron dziennie, najchętniej wieczorem. Nie wiadomo, czy zdaje sobie sprawę jak wielkie emocje odzwierciedlają się na jej twarzy kiedy pochłania kolejne zdania. Pewnie nie, bo inaczej ograniczyłaby ten nałóg w obawie przed zmarszczkami.


Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.


Jasmine Vane
Jasmine Vane

Tanesha Hanyasha Empty
PisanieTemat: Re: Tanesha Hanyasha   Tanesha Hanyasha EmptyCzw 17 Lip 2014, 23:37

Nareszcie się pojawiłaś tu!

Akcept i Slytherin. ;)
 

Tanesha Hanyasha

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Tanesha Hanyasha
» Panienka Hanyasha
» Stanowisko 1 - Vini, Rupert, Tanja i Tanesha

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Karta Postaci
 :: Uczniowie
-