Temat: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Pią 20 Cze 2014, 23:43
Opis wspomnienia
On my deathbed I will pray To the gods and the angels Like a pagan to anyone Who will take me to heaven To a place I recall I was there so long ago The sky was bruised The wine was bled And there you led me on
Osoby: Porunn Fimmel, Spencer Delaney
Czas: Grudzień 1975
Miejsce: Lochy
Spencer Delaney
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Pią 20 Cze 2014, 23:59
Tego dnia, Spencer skrył się w opuszczonej sali w lochach. Nie miał dziś ochoty, aby śledzić ofiarę która od dłuższego czasu go nurtowała, bo im dłużej go prześladował tym bardziej nie potrafił zrozumieć jego poczynań. Sprośny Książę Slytherinu pozostawał dla Spencera zagadką - dlaczego ten osiłek odnajduje tyle przyjemności, w tak żenującym zajęciu? Młody Delaney nie potrafił tego po prostu pojąć - jak ludzie mogą się ekscytować czymś tak płytkim? Sam nie odczuwał potrzeby aby podejmować takie kroki, dlatego go to ciekawiło. Chciał zrozumieć w pełni dlaczego, mimo to rozwiązanie wciąż było przed nim ukryte. Prawdopodobnie z tego powodu odsunął ten cel na dalszy plan, by teraz zająć się tym co schwytał bardzo wcześnie rano. Było to nic innego, jak jeden ze skrzatów domowych Hogwartu, którego zastał przy wykonywaniu swych obowiązków. Z racji że w pobliżu nie było innej żywej duszy, rozbił mu głowę za pomocą wyjątkowo ciężkiej księgi, doprowadzając go do stanu nieprzytomności. Później po prostu zaciągnął skrzacika w ustronne miejsce, poderżnął mu gardło i schował truchło do worka, na później. Teraz był tutaj - on i jego martwy skrzat. Jeszcze nie miał okazji aby zbadać te stworzenia. Wyciągnął go z worka, razem z przygotowanym wcześniej nożem średniej długości, założył lateksowe rękawiczki i jeden ze swych czarnych płaszczy, który miał również ze sobą. Delikatnie naciął skórę skrzata na klatce piersiowej, wyciągnął notes i pióro, po czym zanotował to co widział. Wnętrzności tej małej kreatury były jednak mniej interesujące niż myślał. Dla pewności ponacinał go jeszcze w kilku miejscach, jednakże jego obserwacje nie przyniosły mu satysfakcji. Rozczarowanie. Schował notes, pióro, atrament (oczywiście zamknięty) oraz nóż w pochwie do kieszeni płaszcza i okrył workiem skrzata. Wycelował w niego i mruknął: -Incendio Wystarczyło teraz poczekać aż pozbędzie się dowodów i oddalić. Takie rozczarowanie. A wyczekiwał tego momentu przez cały dzień.
Porunn Fimmel
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 00:38
- Nie można bawić się ogniem – powiedziała Porunn, siedząca w ostatniej ławce w opuszczonej sali. Bardzo lubiła tutaj przychodzić, gdyż mogła w spokoju odpocząć od natłoku innych spraw i zamknąć się dla jednej czynności, jakim była wegetacja. Lubiła siedzieć w bezruchu i ćwiczyć swoje emocje. Lubiła wywoływać w sobie gniew, a chwilę później radość i zadowolenie. Ta sala jej to umożliwiała, prawie nikt do niej nie przychodził, poza niedobitkami, którzy tak jak ona lubili posiedzieć w samotni. Czasami mogła natrafić na parkę, która uprawiała seks na ławce, myśląc, że nikogo tutaj nie zastają. Lubiła obserwować poczynania ludzi, ich wylewne zachowanie, słowa przy tym padające. Zawsze się zastanawiała czy sztuką jest opanować emocje i myśli, jak ona to potrafiła. Podczas obserwacji, nigdy nie zdradzała swojej obecności, a jej twarz pozostawała kamienna i niewzruszona. Teraz było podobnie. Gdy do sali wszedł Spencer z jakimś workiem, przewieszonym przez ramię, jej twarz nie wyraziła żadnych emocji. Szybko się okazało, że w worku znajdowało się truchło skrzata. Obserwowała, co robił z cichym zainteresowaniem. Śledziła każdy jego ruch, każde pociągnięcie ostrzem po martwym ciele skrzata. Uniosła brew z zainteresowaniem, przenosząc spojrzenie na notes. Zapisywał i znów kroił, niczym mugolski chirurg. Słyszała o tej dziedzinie medycyny, jej siostra mnóstwo książek na ten temat przeczytała, a Porunn mimowolnie po prostu słuchała jej opowiadań, jej zafascynowania TYM światem. Chcąc nie chcąc, musiała zaakceptować zainteresowania najważniejszej osoby w jej życiu. Mówiło się trudno. Chłopaka nie znała osobiście, chociaż wiele razy go widziała na korytarzu, w Wielkiej Sali, czy też na błoniach. Zawsze był sam, co najbardziej zaintrygowało Ślizgonkę. Ciekawili ją indywidualiści, samotnicy, odosobnieni. Miała wrażenie, że tacy mieli najwięcej do ukrycia i byli przez to bardzo interesujący.
Spencer Delaney
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 00:49
Kiedy usłyszał czyjś głos, rozejrzał się po sali. Był przekonany że jest tu sam. W końcu dostrzegł osobę, której obecność wcześniej mu umknęła. Oczywiście wiedział kim jest, oraz znał parę podstawowych faktów na jej temat jednakże nigdy nie wziął jej na celownik. -Wszystko co zostało stworzone czy odkryte, powinniśmy bez skrupułów wykorzystywać do naszych celów, tak długo jak posiada to swą wartość. Sama powinnaś wiedzieć o tym najlepiej, Porunn Fimmel.-rzucił beznamiętnie. Nie obchodziło go to co pomyśli na temat tego że znał jej imię i nazwisko. Wiedział o niej znacznie więcej. Wiedział o tym, chociażby ze zwykłej obserwacji, że Porunn przepada za swą siostrą. Zdawał sobie również sprawę z tego, że wyżej wymieniona zadawała się z człowiekiem którym się przez pewien okres interesował. Był świadom wielu faktów z jej życia, bo pewien pijany arystokrata lubił dużo mówić, więc czemu miałby nie skorzystać? Co prawda takie metody nie należały do jego ulubionych, jednakże ułatwienie sobie drogi nikomu nie zaszkodziło. Powoli podszedł do Ślizgonki i chłodno spojrzał jej w oczy. Był pewien że w żaden sposób nie może mu zagrozić, poprzez coś tak śmiesznego jak podkablowanie go, więc nie widział potrzeby aby używać zaklęcia zapomnienia. Jednakże...Fimmel w pewien sposób była w stanie wzbudzić ciekawość Spencera. Kiedyś, przez krótki okres zastanawiał się czy nie byłoby słuszne gdyby i ją obrał jako swój cel. Grzechem byłoby nie skorzystać z możliwości przekonania się czy faktycznie powinien, prawda? -Przebywanie w odpowiednich miejscach, o nieodpowiednich porach zdecydowanie jest pomocne, jednakże również ryzykowne. Niektóre pionki nie są w stanie zrozumieć, że przebycie całej szachownicy jest wręcz niemożliwe gdy Twe ruchy są ograniczone.
Porunn Fimmel
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 01:29
- Nie sądzę, żeby stary skrzat był warty czegoś więcej niż chwilowe zainteresowanie. Ich wnętrze nie jest ciekawe. Jeśli do czegoś można przykuć uwagę, to ich magia – odpowiedziała spokojnie, przekładając jedną nogę na drugą. Nie wstała, tylko wygodniej oparła się o oparcie drewnianego krzesła. Przyglądała się mu kiedy wstawał, kiedy zmniejszał odległość między nimi, aż w końcu stanął nad nią. Zachowywał się jak bardzo pewny siebie i swoich umiejętności drapieżnik. Nie czujący strachu czy też nieufności. Już na pierwszy rzut oka wyłapała podobieństwo między nimi – jak wspaniale potrafili ignorować emocje i wyuczone zachowania, które w takiej sytuacji jak ta były najbardziej pożądane. Podniosła głowę do góry, aby mu się lepiej przyjrzeć. Zastygła w bezruchu twarz, wyprana z typowych ludzkich odruchów, jakby miała do czynienia z jednym z posągów znajdujących się na błoniach. On był jednak ciekawszy, niż zimne, marmurowe figury. Znał jej imię, a więc musiał się chociaż na chwilę nią zainteresować. Nie interesowało ją skąd i gdzie zyskał informacje, bo co by to zmieniło? Nic. - Nie uważam, że jestem tutaj w nieodpowiednim czasie – mruknęła, po czym stuknęła kilka razy paznokciami o blat drewnianego stolika. Cała ta sytuacja wydawała się dziwna, a jednak im dłużej przebywała w towarzystwie tego człowieka, tym bardziej chciała zostać. – Twojego imienia nie znam – dodała, spoglądając na niego kątem oka.
Spencer Delaney
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 01:54
-Stary? To błąd. Odpowiadał Ci wiekiem.-odparł krótko. Nie zamierzał komentować jej wypowiedzi. To on będzie tutaj uznawał co jest interesujące, co natomiast nie jest. Jeśli miał ochotę uzupełnić dane o wnętrze skrzatów, to to po prostu robił. Chociaż, fakt faktem - spodziewał się czegoś więcej. Całkowicie zignorował jej ruchy nogami. Być może zadziałałoby to na jakiegoś płytkiego Ślizgona i doprowadziło go do erekcji, jednakże Spencer czy chciał czy nie, nie widział nic wspaniałego, zarówno w tej kobiecie jak i w jej nogach, choć zapewne powinien. Prawdopodobnie według męskich standardów była całkiem urodziwa jak na swój wiek. -A ja tego nie zasugerowałem, jednakże czyż dobre ostrzeżenie nie jest warte więcej, niż mydlenie oczu słodkimi słówkami?-powiedział cicho, cały czas wpatrując się w nią swoimi zimnymi oczami, jakby chciał prześwietlić jej duszę. To co o niej wiedział, zdecydowanie nie odpowiadało jej spokojnemu zachowaniu, co oznaczało że widocznie jest doskonałą aktorką, ponieważ jego informacje raczej nie były błędne. W to nie uwierzyłby niezależnie od tego, kto nie próbowałby mu tego wmówić. -Owszem, nie znasz. Czy w jakikolwiek sposób Ci to przeszkadza? Nie sądzę aby nazewnictwo było nieprzeciętnie ważne, skoro wszyscy jesteśmy tylko ulotnym płomieniem, który tak łatwo zgasić. Jeśli więc jedyne co ma po nas pozostać, to imiona, wówczas czemu miałbym raczyć Cie takim darem? Według niektórych, w tych wypranych z emocji słowach mogła czaić się groźba. Ludzie bardzo szybko osądzali innych, przez co nie zdziwiłby się gdyby ktokolwiek uważał iż "dzień dobry" w jego ustach brzmi jak wyrok śmierci. Lecz czy powinien się tym przejmować? Raczej nie. -Dlaczego przebywasz sama w takim miejscu? Nie spodziewałbym się po Tobie, iż postanowisz skorzystać z uroku samotności.
Porunn Fimmel
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 13:10
Porunn uniosła brew, po czym wstała z krzesła. Był za blisko, a to jej zdecydowanie nie odpowiadało. Miała wrażenie, że celowo wykorzystuje taką odległość między nimi, żeby wyprowadzić ją z równowagi, bądź przestraszyć. Ona jednak bała się tylko jednej rzeczy na świecie i był nią ogień. Z niepokojem spojrzała w stronę wciąż palącego się truchła skrzata, jednak nie drgnęła. Płomienie odbijały się w jej oczach, a ona stała nieruchomo, jak posąg. Poczuła się, jakby gorące płomienie znów liznęły jej plecy, a blizna mocno zapiekła. Dopiero po chwili otrząsnęła się z małej zadumy i spojrzała na chłopaka z nieodgadnionym wyrazem twarzy i uniosła brew. O czym on wcześniej mówił? Ach… - Prawda zawsze jest lepsza od mydlenia oczek słodkimi słówkami – odpowiedziała bezbarwnym głosem, po czym wzruszyła ramionami, jakby nie do końca interesował ją ten temat. Wiedziała, że ludzie nie lubią słuchać najprawdziwszej prawdy, zawsze woleli tę lekko przekłamaną, która sprawiała, że dobrze się czuli. Dobrze i bezpiecznie. Nie było nic gorszego jak złudne bezpieczeństwo, kiedy tuż za rogiem skrywał się drapieżnik. Odpowiedzi na temat jego imienia nie skomentowała. Nie chciał, żeby wiedziała, to nie. Nie była jej do szczęścia potrzebna ta wiadomość. Nie miała żadnego wpływu na jej przyszłość i rzeczywistość. Zmierzyła go spojrzeniem, nie wykazującym żadnego większego zainteresowania. Jednak chciała dla samej siebie zapamiętać szczegóły jego wyglądu, żeby następnym razem o nim pamiętać. Gdy zadał pytanie, wzruszyła nieznacznie ramionami i przechyliła głowę na bok. - Na pewno nie dlatego, żeby kroić i badać wnętrze skrzata – odpowiedziała, a jej spojrzenie spoczęło na jego chłodnych, bez wyrazu oczach. Wytrzymała tę intensywność bez problemu i nie odwróciła głowy w bok. Trwała tak w bezruchu jeszcze przez chwilę. – Miejsce takie jak to jest dobre do obserwacji innych – mruknęła.
Spencer Delaney
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Sob 21 Cze 2014, 23:13
Nie zareagował w żaden sposób kiedy wstała, zupełnie jakby tego nie zauważył. Mimo że płonące truchło skrzata dostarczało smród do jego nozdrzy, to również zdawał się ignorować. Był po prostu zajęty. Zajęty analizowaniem każdego słowa, które dziewczyna wypowiedziała do tej pory i podpisywanie jej pod odpowiedni model osobowości. Na początku udawało jej się całkiem nieźle ukrywać emocje, jednakże drobne gesty które udało mu się zauważyć, zdecydowanie przeszkadzały Ślizgonce w kreowaniu sobie osobowości kogoś beznamiętnego. -Gdy Ślizgonka rozprawia o wartości prawdy, jest to równie zabawne jak rozmowa z Voldemortem o miłosierdziu.-rzekł. Voldemort...co prawda uważał za irracjonalne niewymawianie tego imienia ze strachu, jednakże nie zmieniało to faktu że ta przeraża postać była wyjątkowo pasjonująca. Spencer zdecydowanie wolałby nie mieć okazji stać z nim twarzą w twarz, gdyby dzieliły ich wyciągnięte różdżki. Jednocześnie z radością dowiedziałby się o nim czegoś więcej. Niestety, wykorzystał już większość źródeł informacji które były mu dostępne. Musiałby się posunąć do użycia skuteczniejszych metod aby wiedzieć cokolwiek o owym czarnoksiężniku, jednakże brak odpowiednich ludzi pod ręką również swoje robił. Z uwagą obserwował reakcję dziewczyny, na słowa które wypowiedział. Zastanawiało go czy się zlęknie samego imienia, czy może zareaguje w sposób sugerujący sympatyzowanie z owym przywódcą. -Nie oceniam po wyglądzie. Cenię sobie wnętrze, w każdej żywej istocie. Czy to niestosowne?-spytał beznamiętnie. Prawdą jest, że z radością rozciąłby i jej klatkę piersiową aby zobaczyć co ma w środku. Zastanawiało go to - czy gdyby ją zabił, albo rozłupał jej czaszkę, czy poza mózgiem byłby w stanie ujrzeć duszę? To było pasjonujące. -Obserwacji? Mało kto je docenia. Jednakże...nie sądzę, aby pozostawanie w jednym miejscu prowadziło dokądkolwiek. To raczej droga donikąd.-odparł spokojnie. Nie zmieniało to faktu, że udało jej się wzbudzić jego zainteresowanie. Obserwatorka hm? Mogłaby być całkiem użyteczna, o ile do tego się nadawała. Póki co była zbyt prosta do rozgryzienia, jak na kogoś kto miałby zbierać informacje. Swoją drogą...wspomniał jej spojrzenie na płonącego skrzata. Lekko wystraszone spojrzenie. Raczej nie przerażała jej śmierć stworzenia, w końcu była Ślizgonką więc zapewne nie uważała skrzatów za nic wartościowego. Czyżby więc...musiał to sprawdzić. Uniósł więc różdżkę, tak aby była w bezpiecznej odległości od nich, jednakże by Porunn widziała i była w zasięgu fali ciepła. W myślach skorzystał z zaklęcia "Lacarnum Inflamare", a powietrzu zawisła niewielka kulka ognia. -Coś nie tak?-spytał cicho, obserwując bacznie reakcję Ślizgonki.
Porunn Fimmel
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Nie 22 Cze 2014, 19:48
- Obserwacja ludzi pozwala na poznanie ich zachowań w różnych sytuacjach, pozwala poznać towarzyszące im uczucia poprzez zmianę mimiki twarzy, sposobu wypowiadania pewnych słów – powiedziała spokojnie Porunn, pozostając niewzruszona. Założyła ręce na piersiach, spoglądając w martwy punkt, jakby znalazła w nim coś ciekawego. – Przeciętni ludzie zachowują się dosyć schematycznie, co ich gubi – dodała, po czym skierowała spojrzenie na Spencera. Zdarzały się przypadki, różne odchylenia od przyjętych norm. Takim przykładem był Krukon, który stał jak kamień i analizował wszystko, co go otaczało. Był ciekawym obiektem obserwacji. Porunn mogła wykluczyć go z listy „schematyczni” gdyż wszystko co robił, odbiegało od wszystkiego, co wcześniej widziała. Był inny, obcy, nie pasujący do żadnej z układanek, które nakreśliła sobie wcześniej w głowie. To sprawiało, że był ciekawy, interesujący. Gdy skończyła mówić, Spencer znów zrobił coś, co obiegało od przyjętych wcześniej norm. Zauważył jej zmianę w zachowaniu, gdy ujrzała ogień na końcu sali. Od razu rozszyfrował jej największy strach i postanowił to wykorzystać, aby się upewnić co do swoich obserwacji. Miała wrażenie, że posunąłby się jeszcze dalej, jednak tę myśl odepchnęła na dalszy plan. Na widok delikatnego ognika wydobywającego się z różdżki, jej źrenice zmniejszyły się do rozmiarów ziarnka grochu, co było typową reakcją na strach, na obawę przed następnym ruchem. Ogień był dla niej czymś w rodzaju Tańca ze Śmiercią. Pewnym Tabu, który bała się złamać. Był nieokiełznany, brutalny i destrukcyjny. Wyciągnęła jednak rękę przed siebie i mimo strachu zamknęła ognik w dłoni. Zapiekło, jednak brak powietrza sprawił, że zgasł, pogrążając ich znów w ciemności. Jej dłoń zrobiła się śliska, przypalona jednak ona nawet nie wykrzywiła się w bólu. W powietrzu unosił się zapach spalonego mięsa. Przechyliła głowę lekko w bok i spojrzała na chłopaka bez wyrazu: - Mówiłam wcześniej, że nie wolno bawić się ogniem.
Spencer Delaney
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie. Nie 22 Cze 2014, 20:13
-Uogólnianie, czy zbytnia rozbieżność zainteresować, prowadzi do zguby prędzej niż schemat działania. Gdy nie wiesz gdzie sięgnąć, pakujesz ręce wszędzie, a gdy łatwo je stracić, Twój los jest przesądzony.-skwitował spokojnie jej wypowiedź. To nie była groźba, tylko drobne ostrzeżenie. Wolałby aby ktoś kto w pewien sposób miał wartość, z której można korzystać, nie wpakował się za bardzo pod jego nieobecność. Zawsze lepiej jest daną osobę przestrzec przed zgubnym końcem. A wszyscy wiedzieli, że w tej szkole jest mniej bezpiecznie niż mogło się zdawać. Wokoło tylu kretynów, którzy byli przekonani o swej wyższości i niesamowitym zboczeniu, zwanym psychopatią. Tyle osób, które same nie wiedziały do czego dążą i jak bardzo mylne są ich zdania o nich. Zabawne. -Jak definiujesz przeciętność? Jesteś przeciętna. Ja również. Oni też. Wszyscy jesteśmy przeciętni, bo twory wyższe od nas i od nich nie istnieją.-wygłosił udając że patrzy w sufit. Odniósł wrażenie że dziewczyna uważa się za kogoś lepszego, od owych przeciętnych ludzi. To również mogłoby go rozbawić. Niestety, fakt że byłaby pożytecznym narzędziem nie czynił jej lepszą. Po prostu nie szła na straty. Jej reakcja na płomień była odpowiednio zagrana, jednakże odruchów własnego ciała nie mogła oszukać. Był na tyle spostrzegawczy, żeby mieć pewność że do jej kartoteki można dopisać strach przed ogniem. Odparł jej tym samym gestem - przechylił głowę lekko w bok. Z tego co zauważył, ludzie tak robili, prawdopodobnie gdy chcieli być zabawni albo wyglądać...groźniej? Kto wie, w każdym razie takie gesty były ogólnie przyjęte. -Widocznie musiałem nie posłuchać, jednakże nie każdy płomień jest Szatańską Pożogą. Niektóre są jak konie w szachach - mają duże znaczenie, jednakże poruszają się w sposób zawiły i trudny do opanowania, przez co bywają momentami niespecjalnie użyteczne, jeśli przeciwnik wie jak ustawić figury. Nie bądź pionkiem, Porunn Fimmel.
Koniec wspomnienia.
Sponsored content
Temat: Re: Znasz mnie? To ja muszę poznać i Ciebie.