|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Nevan Atsummerled
| Temat: Re: Schody Czw 19 Lip 2018, 23:43 | |
| Tup, tup, tup. Tuptał sobie mały Atsu przez Hogwart, król odkrywców, mistrz eksploracji. Co prawda nie był mały, ani nie lubił eksplorować, jednakże zdecydowanie na potrzeby tej historii można uznać że lubił. Wędrował sobie radośnie, mimo że za bardzo nie chciało mu się chodzić - prawda była taka że na swój sposób uciekał, bo kazali mu robić prace domowe a on jak zwykle miał lenia i żeby nikt go już nie próbował motywować, postanowił sobie pójść w miejsce gdzie były osoby które mogły nie wiedzieć o tym że ma cokolwiek do zrobienia. Szedł przed siebie, zażerając się kociołkowymi pieguskami kiedy nagle wpadł na kogoś znajomego. Połączyła ich niechęć do zjawiska atmosferycznego zwanego potocznie burzą, przez co mogli się przed nią chować razem, chociaż w znacznie większych schowkach niż osobno bowiem Atsu nie mieścił się w tych niedużych. Oczywiście nie pamiętał dokładnie jej imienia - było długie, miało wiele liter i musiałby się nieźle wysilić żeby spamiętać te wszystkie długie, skomplikowane imiona i nazwiska. Katakumba? Katarakta? Katapulta? Nie był pewien, chociaż szczerze mówiąc obstawiałby to drugie. Katapulta nie brzmiało zbyt wiarygodnie, ale kto ją tam wie. Postanowił skorzystać ze swojej starej, niezawodnej metody na osoby których imion nie pamięta, czyli na znaczną większość osób które tylko znał, a nie "znał bardzo dobrze". - Um, hej Eliksirowa Wiewiórko - przywitał Krukonke, wpychając sobie do usta kolejne dwa pieguski naraz i żując je w pośpiechu, zupełnie jakby się obawiał że dziewczyna zaraz mu je podkradnie. Gdyby jego ciało nie myślało żołądkiem to wiedziałby że jego smakołyki są bezpieczne, bo to małe stworzonko w życiu nie dosięgnie. Poza tym nie brał też pod uwagę że ludzie raczej nie robią takich rzeczy jak zabieranie komuś żarcia bo tak, ale kto ich tam wie, z nimi nigdy nic nie wiadomo. Wtem jego oczom ukazało się co też niewiasta trzyma w dłoniach. Jego twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie, oznaczającym zainteresowanie i radość z życia. Katakumba miała cukieraski! Atsu chciał też mieć cukieraski. A był tylko jeden sposób żeby jakkolwiek zdobyć to czego pragnął. - Um, daj kilka - powiedział i wyszczerzył się do niej. W końcu po starej znajomości powinna się podzielić, no nie? |
| | | Katarina Vento
| Temat: Re: Schody Pią 10 Sie 2018, 21:36 | |
| Nie spodziewała się towarzystwa, szczególnie, że nie należała do osób mogących poszczycić się łatką "dusza towarzystwa", przylepioną na środku czoła. Zazwyczaj preferowała samotność, rzadko mogła pochwalić się konwersacją trwającą więcej niż piętnaście minut i czasem czuła się z tego powodu samotna. Rzadko, ale jednak raz na jakiś czas dopadał ją dół, który podkreślał czerwonym markerem nienawiści wszystkie wady Vento, przez które w razie kryzysu ląduję co najwyżej w towarzystwie jeża. Nie żeby gardziła tak wspaniałym i dumnym kompanem, co to, to nie. Po prostu czasem przychodził dzień, gdy nawet ona czuła ukłucie gdzieś tam w środku. Znika po paru minutach, pozwalając jej wrócić do swojej upośledzonej emocjonalnie warowni, co w tym wypadku była błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Obróciła się, po czym zadarła głowę wysoko, czując lekki dyskomfort w kręgach szyjnych. Gdyby nie przyzwyczajenie to zapewne odchyliłaby się zbyt mocno, po czym przekoziołkowała z powrotem na sam dół schodów. - Witaj, Atsu. - powiedziała nieco głośniej, bo nadal nie była pewna czy tam na górze dobrze ją słychać. Była natomiast święcie przekonana, że ta chodząca Broniąca Wierzba wciąż nie pamięta jej imienia. Za którymś razem przestała nawet dyskretnie wplatać tę informację w rozmowę, szczególnie, gdy zanotowała brak jakiekolwiek poprawy. Tym razem po prostu się uśmiechnęła i w momencie, w którym jej wysoki znajomy zadawał pytanie ona już wyciągała cukierki wysoko ponad głowę. Była jednak bardzo inteligentną dziewoją, więc szybko wpadła na podzielenie się cukierkami z naczelną dziura bez dna, potoczeni zwaną żołądkiem Nevana. - Tylko nie wszystkie, poszły na to moje ostatnie oszczędności na ten miesiąc. - dodała, próbując dojrzeć czy aby Gryfon weźmie jej uwagę do serca. - Poza tym nie za darmo. Gilles de Jeż chciałby pewnie bocianie gniazdo. Jak na komendę kieszeń Katariny zatańczył dziko, gdy jej pupil z całych sił usiłował wykonać skok jeżowej wiary. Bocianie gniazdo zrobiło się za pierwszym razem, gdy zwierzątko Krukonki w panice jakimś cudem wdrapało się Atsu na ramię, uciekając przed jednym z wściekłych kotów. Albo przed panią Norris, to też było możliwe. W każdym razie, gdy już poczuł się bezpiecznie to odkrył w sobie zamiłowanie do patrzenia na świat z góry. Rudowłosa była przekonana, że gdy znajduje się tak wysoko nad ziemią to na swój kolczasty sposób śmieje się złowieszczo, powiewając wyimaginowaną peleryną złoczyńcy. - Znowu uciekasz przed pracami domowymi, prawda? Chyba, że to jakaś okrężna droga do kuchni. - dodała, chowając cukierki do wnętrza torby, tym razem unosząc w stronę wielkoluda jeżyka, który niuchał dziko, zadzierając ryjek. Ona sama weszła kilka stopni wyżej, by jakkolwiek zmniejszyć dystans dzielący czubki ich głów i ułatwić kontakt wzrokowy. - Dobry z ciebie obrońca, ale długie łapy nie obronią cię przed tłuczkiem z napisem "niezdany rok szkolny" Mimo iż jej ton był rzeczowy i do bólu neutralny w swym brzmieniu to wyraz twarzy dziewczyny zdradzał raczej sympatię, może nawet lekkie rozbawienie. Czasami traktowała Atsu jak młodszego brata - mimo, że wzrost dyskwalifikował takie skojarzenia.
|
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |