Kiedy Ślizgon znęcał się nad młodszym uczniem, Krukonka postanowiła mu w tym przeszkodzić.
Osoby: Christopher Richardson, Anastasia Cassidy
Czas: V klasa, Początek zimy
Miejsce: Błonia
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 17:48
Patrzył się na kulącego się ze strachu Puchona. Christopher dziwił się dlaczego tamten się popłakał – przecież on tylko z niego szydził. Najwidoczniej nie rozumiał, że ten chłopiec miał jedynie jedenaście lat i dopiero co trafił do Hogwartu. W oczach Richardsona kryła się wściekłość. Potrzebował się na kimś wyżyć. Po prostu musiał. - Nie rozumiem. Jak taka ciota może być czystej krwi? To hańba dla prawdziwych czarodziejów! Nie powinieneś otrzymać różdżki! – Syknął przez zaciśnięte zęby. Piętnastolatek czystość krwi traktował najpoważniej w świecie. Po prostu nikt nie mógł z niej żartować i obrażać. Szanował ją, wielbił i dziękował za to, że urodził się w rodzinie czarodziejów. Gdyby tylko miał innych, normalnych rodziców to wszystko byłoby super. Ale nie. Bo ojczulek musiał być głupim śmierciożercą, który współpracował z Czarnym Panem. Prawdopodobnie po nim odziedziczył te wszystkie cechy, które sprawiały, że nienawidził mugolaków i mugoli. Po prostu pragnął ich wytępić co do jednego. Jak wielu innych Ślizgonów. Ale on traktował to najpoważniej w świecie. Wychowano go jak potwora zamkniętego w klatce, nie mogącego się wyrwać. Takiego, który nawet nie próbował. Bo już się do tego przyzwyczaił. Nie chciał o tym myśleć, a pomógł mu w tym jęk wydany przez tego dzieciaka. Nie miał zamiaru używać na nim zaklęć. Ten Puchon był bezbronny i młodszy. Mógł z niego jedynie szydzić. Poza tym, gdyby coś poważnego stało się temu dzieciakowi to dostałby kolejny szlaban u Filcha. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Sorry, że tak krótko, ale nie wiedziałem co w pierwszym poście więcej zamieścić xD
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 18:07
Dziewczyna nie potrafiła się oprzeć. Choć zima dopiero się zaczynała, z nieba leciały już drobne płatki śniegu. Ana uwielbiała tę porę roku. Uważała, że tylko w zimie człowiek naprawdę czuł że żyje. Szczypiące od mrozu policzki, płatki śniegu zatrzymujące się na jej brązowych włosach i lśniące jak drobne kryształki, kłujące w piersi powietrze przy każdym głębszym wdechu. Nie mogła tego przegapić. Spacerowała po błoniach uśmiechając się do siebie. Inni mogli pomyśleć, że jest szalona ale tak naprawdę dziewczyna cieszyła się, że ma takie miejsce. To właśnie tutaj czuła się najlepiej. Dopiero po chwili ciszę zakłócił jakiś dźwięk. Jakby… płacz? Odruchowo ruszyła w kierunku głosu. Na jej czole pojawiła się drobna zmarszczka, tam gdzie zawsze gdy się czymś denerwowała. Szloch był cichutki, prawie doskonale zagłuszany przez słowa drugiego człowieka. Ana stanęła za drzewem tak, by nie było jej widać. To co zobaczyła wytrąciło ją z równowagi. Starszy uczeń znęcał się nad pierwszoroczniakiem! Przez chwilę słuchała jego słów z nieskrywaną odrazą. Choć sama była czystej krwi, nigdy nie rozumiała innych. Tych którzy uważali się za lepszych tylko dlatego, że pochodzili z magicznej rodziny. -Hej, zostaw go w spokoju! – krzyknęła, wychodząc im naprzeciw. Wystarczyło, że agresor odwrócił na chwilę wzrok, by młodszy uczeń z piskiem uciekł w kierunku zamku. Dziewczyna zatrzymała się kilka kroków przed chłopakiem. Skrzyżowała ręce na piersi, unosząc wysoko podbródek. –Lubisz znęcać się nad młodszymi, co? – zapytała, nie kryjąc swojej dezaprobaty. Nie mogła mu tego odpuścić. Po prostu nie mogła.
~ Spoczko, mi odpowiadają każdej długości posty ;)
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 18:31
Usłyszał głos, więc odwrócił się w tamtą stronę. Zobaczył ładną szatynkę z jego roku. Przeczytał plakietkę i dowiedział się, że dziewczyna pochodzi z Ravenclawu. Wystarczyło kilka sekund i młodszy uczeń uciekł do zamku. - No i widzisz co narobiłaś? Pozwoliłaś, żeby mi uciekł – wyszczerzył swoje perliste zęby. Małe płatki śniegu spadały na jego czuprynę. Następnie dodał – Ty jakaś obrończyni praw pierwszaków, czy co? – zaśmiał się z własnej odpowiedzi, po czym uśmiechnął się chytrze i obrzucił ją namiętnym spojrzeniem. – Co tak sama się przechadzasz? Może przejdziemy się razem? – Zapytał z nadzieją w głosie. Pomyślał, że gdyby zrzuciła te grube ubrania to byłaby jeszcze ładniejsza i pociągająca. Wyrzucił tą myśl z głowy. Nie mogła mu się podobać Krukonka, która ratowała ciamajdy. Nie miał jednak zamiaru jej dzisiaj odpuszczać. Postanowił, że będzie za nią chodził do końca dnia. Zaintrygowała go. Dużo osób przeszkadzało mu w znęcaniu się nad innymi, jednak jeszcze nikim się nie interesował. Ona była jakaś inna. Jakby zawładnęła jego umysłem. A ten tak wiele wytrzymywał. Zbliżył się do szatynki i spojrzał w jej hipnotyzujące oczy. – No to jak? Przytakujesz na moją propozycje, słoneczko?
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 22:39
Dziewczyna obrzuciła chłopaka szybkim spojrzeniem. Miał w sobie coś intrygującego, to musiała przyznać. Dlatego też dopiero po chwili zorientowała się w jakie szaty jest ubrany. Zieleń… no tak, mogła się tego spodziewać. Kto inny mógłby się znęcać nad niewinnym dzieciakiem niż jeden z uczniów Slytherinu? - Ktoś musi, skoro istnieją tacy jak ty – odparła twardym głosem, spoglądając mu prosto w oczy. Nie odrywała od niego spojrzenia, jednak diametralnie się ono różniło od tego w jaki sposób patrzył na nią owy chłopak. Ana zdawała sobie sprawę z tego, że niczego jej nie brakuje, choć typową pięknością zdecydowanie nie była. -Chyba śnisz. Wolałabym spotkać szyszymorę niż pójść z tobą na spacer – to była prawda. Choć szyszymora była jej największym strachem, obecnie wolała to niż zadawanie się z kimś takim jak on. Z kimś kto zwyczajnie znęcał się na dzieckiem. –Jakbym była słoneczkiem to nie mógłbyś na mnie patrzeć – nie przepadała za przezwiskami, zwłaszcza takimi tandetnymi. Wolała oryginalność. Zamierzała właśnie odejść, nawet robiła parę kroków wstecz, gdy nagle zmieniła zdanie i spojrzała na niego przez ramię. –Właściwie dlaczego to zrobiłeś? – zapytała z ciekawością.
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 23:08
Rzucała na niego nienawistne spojrzenia. Uśmiechnął się chytrze, po czym powiedział pierwsze co przyszło mu do głowy. - Jesteś piękniejsza niż wszystkie wile żyjące na tym świecie - Rzeczywiście, bardzo mu się podobała. Zaintrygowała go, jak żadna inna dziewczyna, którą spotkał. Oczywiście, widział wiele ładnych, ale ta przewyższała urodą… Przy niej trochę luzował. Tracił ochoty na dręczenie kogokolwiek. – A co do twojego pytania… To może to pominiemy? – zapytał i zaczął jej pilnować, żeby mu przypadkiem nie uciekła. Miał nadzieje, że jednak nie będzie go o to wypytywać. Po prostu nie chciał o tym mówić. Było to po części przez jego pochodzenie. Rodzina świadomie wychowywała go na człowieka szanującego czystość krwi. Pokręci głową i skierował swój wzrok na jej piękną, smukłą szyje. Gdyby tylko mógł… Wyrzucił swoje brudne myśli z głowy. Nie mógł o niej myśleć w taki sposób. Poza tym daleko im było do przyjaźni i chyba nie byli na zbyt dobrej drodze. Ale on postanowił nie odpuszczać i chodzić za nią aż ona go nie polubi. Po prostu wydał sobie takie postanowienie. Musiał się z nią przynajmniej zaprzyjaźnić. Oczywiście, nie mogła go zmienić, po prostu był wychowywany na agresora już od najmłodszych lat, więc... Czekał na jej reakcje. Patrzył w jej piękne oczy...
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Czw 25 Gru 2014, 23:19
Ten jego uśmiech… ciarki przebiegły jej po plecach. Było w nim coś dziwnego. Coś, czego nie potrafiła nazwać. Jakby ukryta agresja z czymś jeszcze. Mógłby mieć piękny uśmiech, pomyślała mimo woli. Gdyby tylko wyrzucił z niego tę iskrę, która ją przerażała. Słysząc jego słowa nie mogła się nie zatrzymać. Tak, to było oryginalne. Nawet bardzo. I musiała to przyznać, spodobało jej się to. Na jej policzki wkradł się rumieniec. Zawsze pojawiał się w najmniej odpowiednim momencie. Miała tylko nadzieję, że chłopak niczego nie zauważy. Przecież był mróz… i tak miała czerwone policzki i nos. Przez chwilę nie odrywała od niego spojrzenia, zastanawiając się kim właściwie on jest. Na pewno by go zapamiętała, gdyby zamienili ze sobą choć jedno słowo. Widocznie była to ich pierwsza rozmowa. Nie wiedziała co odpowiedzieć na jego komplement. Podziękować a może prychnąć z niedowierzania i niezadowolenia? Ale przecież podobało jej się to! Jednak jego kolejne słowa szybko rozwiązały sytuację. Odwróciła wzrok i ruszyła przed siebie. A miał być to taki miły spacer! Widocznie świat był przeciwko niej. - Dlaczego? – zapytała, już na niego nie patrząc. Nie zatrzymywała się, choć wiedziała że chłopak za nią podąża. –Kim ty właściwie jesteś, co? – nawet nie znała jego imienia.
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 12:51
Wiedział, że dziewczynie to się spodobało. Zatrzymała się i pozwoliła mu wyrównać kroku. Byli w siebie zapatrzeni jak w obrazek. Miał wrażenie, że miał u niej naprawdę jakieś szanse. Jej czerwone rumieńce, wytworzone od mrozy zmieniły swoją barwę na ostrzejszy kolor. Wybuchła w nim dziwna euforia kiedy to tak mógł oglądać jej piękną twarz. Ale jego kolejne słowa zniszczyły tą chwilę… Ruszyła, a on oczywiście pobiegł za nią. Nie miał zamiaru odpuszczać. Nie teraz. Po prostu chciał się z nią przynajmniej przyjaźnić. Starał się, ale znowu to zepsuł. Musiałto jak najszybciej naprawić, żeby nie była już taka zdenerwowana. Bo on chciał ją widzieć tylko szczęśliwą. Kiedy dogonił kroku, spróbował objąć ją ramieniem. Z innymi dziewczynami szło mu łatwiej, a ta była trudniejsza. I podobało mu się to. Szanowała się. A poza tym do tamtych uczennic nie czuł nic specjalnego. A do niej tak. - Jestem Christopher. Christopher Richardson – uśmiechnął się najładniej jak potrafił i spróbował pocałować ją w rękę. Na co dzień nie był dżentelmenem, ale dla niej zrobiłby wiele. Czyżby Richardson się wtedy zakochał? Tak się zachowywał. – Oczarowałaś mnie niczym wila… - Chciał wymyślić coś nowego, a tymczasem mówił tylko o wilach. Kiedy tylko na niego patrzyła to szczerzył swoje perliste zęby. – Uśmiechnij się. Mamy taki piękny dzień, pada śnieg - zrobił małą kulkę z śniegu i podrzucił ją w prawej dłoni. – Chociaż nawet kiedy będzie burza, deszcz to ty mnie rozweselisz… Bo kiedy jesteś w pobliżu to od razu mam chęć do życia.
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 14:07
Niestety twarz Anastasii zawsze była otwartą księgą. Każdy dobry obserwator mógł się domyślić co czuła w danym momencie. Może dlatego tak bardzo starała się być tajemnicza i nie odsłaniać wszystkich swoich myśli poprzez słowa? Już wystarczający problem był z jej twarzą. Dziwnie się czuła patrząc na chłopaka, dlatego też starała się unikać jego wzroku. Zwłaszcza gdy patrzył na nią tak… intensywnie. Dłonie odrobinę jej się trzęsły. Nikt dotąd tak na nią nie patrzył, a może po prostu miała już omamy z powodu mrozu? Ile już była na zewnątrz? Na pewno dobrą godzinę. Powinna już wracać i zanim się zorientowała, ruszyła szybkim krokiem w stronę zamku. Wywinęła się z jego objęć. Nie znała go i nie chciała aż tak się spoufalać z kimś, kto lubił znęcać się nad słabszymi. - Christopher – wymówiła jego imię, zdziwiona brzmieniem i sposobem w jaki ustawiały się jej usta. Nie pierwszy raz słyszała to imię, jednak po raz pierwszy mówiąc je miała w sobie tak dziwne mieszane uczucia. Spojrzała na niego zaskoczona, gdy pocałował ją w rękę. Zmrużyła oczy, starając się rozgryźć tego skomplikowanego chłopaka. Nie uśmiechnęła się. Zmarszczyła brwi, słysząc jego kolejne słowa. –Widzisz mnie pierwszy raz w życiu – powiedziała z lekkim niedowierzaniem. Jak ktoś, kto potrafił być jednocześnie tak czarujący, mógł być tak bezwzględny? Nagle dziewczyna poczuła się jak idiotka. Pewnie mówił to każdej, którą chciał poderwać. A ona nie zamierzała być kolejną na jego liście. –Daj mi spokój, nie mam zamiaru zadawać się z kimś takim jak ty – powiedziała, znów robiąc parę kroków naprzód.
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 14:31
Jego uśmiech zniknął, gdy tylko usłyszał te słowa. Cała euforia zgasła, a w jego oczach pojawił się smutek. Dawno tam nie gościł, jednak teraz nie mógł tego powstrzymać. Kiedy widział jakiegoś dzieciaka żegnającego się z swoim ojcem, czy matką... Po prostu nie mógł tego wytrzymać. Czasem dlatego potrzebował wyładować. Niezauważalnie wyciągnął różdżkę i użył zaklęcia Wingardium Leviosa aby zdobyć jej czapkę, szalik, czy co tam miała. To był sposób, żeby ją jakoś zatrzymać. Odwróciła się i ujrzała czapkę, którą trzymał w swojej lewej dłoni. W prawej nadal była zimna śnieżka. - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz - uśmiechnął się zawadiacko i podszedł do niej. Część garderoby, którą skradł, sam nałożył na jej głowę. - Świecisz tak jasno. Jesteś śnieżynką, która wyróżnia się z tłumu innych - skomplementował ją. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Powoli robiło mu się zimno. Nie wziął ze sobą ani czapki ani kurtki. Po prostu wyszedł na zewnątrz w szacie szkolnej i bluzie. Cały czas za nią podążał. Nie odpuszczał. - Daj mi przynajmniej szanse - popatrzył na nią błagalnym wzrokiem. Naprawdę chciał z nią miło pogadać. Przekonać przynajmniej do tego, że warto się z nim przyjaźnić.
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 14:47
Była wobec niego szczera. Naprawdę nie chciała mieć z nim nic wspólnego, nawet mimo jego rozbrajającego uśmiechu, który wciąż przyprawiał ją o dreszcze na ciele. Mimo jego ciepłego spojrzenia, przez który czuła się naprawdę zdezorientowana. Starała się iść przed siebie, ignorując wszystkie emocje jakie odczuwała. - Hej! – krzyknęła, gdy czapka i szalik uniosły się w górę i poszybowały w kierunku chłopaka. Odwróciła się i ponownie skrzyżowała ramiona na piersi, patrząc na jego bezczelny uśmieszek. Nawet tupnęła stopą jak rozkapryszona dziewczynka, wzbijając w powietrze odrobinę śniegu, który jeszcze nie zdążył dobrze osiąść na ziemi. Dopiero po chwili zorientowała się, że Chris nie miał na sobie nic, poza szkolną szatą. A przecież był mróz. Mógł być najbardziej wkurzającym człowiekiem na świecie, a mimo wszystko i tak się o niego martwiła. Bądź co bądź nie chciała, żeby się rozchorował. –Nie jest ci zimno? – zapytała. Choć sama uwielbiała zimę, pogoda zaczynała jej już doskwierać. Marzyła by znaleźć się przed ciepłym kominkiem. Słysząc kolejne komplementy, przewróciła jedynie oczami, a jej różowe usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu. –Jeśli chcesz się ze mną przejść… musisz mnie najpierw złapać! – po czym biegiem ruszyła w kierunku odwrotnym niż do zamku. Skoro i tak nie chciał dać jej odejść, to mogła się z nim trochę zabawić. Spojrzała za siebie, upewniając się czy podąża za nią, by po chwili schylić się i rzucić w niego szybko ulepioną śnieżką. Trafiła prosto w pierś. –To za tego pierwszoroczniaka!
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 15:32
- Może trochę - odpowiedział na zadane pytanie. Martwiła się o niego. W jego oczach ponownie pojawiła się nieopisana radość. W jego sercu tworzył się płomień. Z każdą chwilą był coraz większy i więksyz. Wydawało mu się, że dziewczynie też powoli robiło się zimno. Ściągnął swoją jedyną bluzę i założył ją na ramiona dziewczyny. Poczuł jeszcze większy ziąb, jednak Anastasie była ważniejsza niż on. Wytrzymał już tak wiele, że taki mróz nic nie był w sanie mu zrobić. Obserwował dziewczynę bardzo dokładnie. Różniła się od tej małej dziewczynki, która kiedyś martwiła się o dom, do którego ją przydzielą. Byli z tego samego rocznika, więc i razem przeżywali Ceremonii. Zaczęła uciekać. Christopher wiedział, że dałby radę ją dogonić bez większych problemów, jednak chciał jej dać szanse. Kiedy się lekko oddaliła, a on miał zacząć ją gonić, otrzymał solidny cios w pierś. - Toś ty taka? - schował różdżkę za pazuchę szaty i spojrzał na śnieżkę, którą przez ten cały czas trzymał w zimnej dłoni. Zdążyła się już dziwnie uformować. Zamachnął się i lekko trafił ją w ramię. Następnie podbiegł do szatynki uważając na kolejne ciosy, które mogły polecieć ze strony Krukonki. Następnie rzucił w jej drugie ramię. - To zaszczyt móc rzucać śnieżkami w taką piękną dziewczynę. Jesteś piękniejsza niż kamienie szlachetne i jakakolwiek inna rzecz na świecie - rzucił kolejnym komplementem. Nie chciał tej chwili zepsuć. Po prostu nie chciał. Po prostu czasem się z nią drażnił. Wiedział, że nie miała ochoty słuchać jego komplementów.
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 16:19
Zaczynało szarzeć i zrobiło się jeszcze zimniej. Jeszcze trochę i zaczną szczękać zębami. Jednak w tej chwili to nie przeszkadzało dziewczynie. Skoro już musiała go znosić, to mogła to wykorzystać dla własnych celów. Nie były one złe. Miała jedynie ochotę trochę się z nim podroczyć i zabawić. Ot tak jakby znów stała się małą dziewczynką, która uwielbiała wybiegać w piżamie na dwór i robić anioły na śniegu. - Jesteś szalony – skomentowała, gdy podał jej swoją bluzę. Musiał być, skoro oddawał nieznajomej dziewczynie swoją ostatnią osłonę przed mroźnym powietrzem. Ale tak naprawdę ona także czasem była szalona. Lubiła ten stan, w którym wyłączała się z otoczenia. W którym po prostu istniało jej ciało, a cała reszta która określała ją jako Anę gdzieś ginęła. Dobrze było być szalonym. Od szalonego niczego się nie oczekuje, niczego się nie wymaga. Zaśmiała się w odpowiedzi, jednak po chwili poczuła uderzenie śnieżki. Kulka zdecydowanie była twardsza niż ta, którą ona rzuciła w jego stronę, jednak postanowiła to zignorować. Starała się unikać jego kulek, jednocześnie rzucając w niego swoją amunicją. - Przestań tyle gadać! – rzuciła w niego kolejną porcją śniegu, trafiając prosto w usta, przez co zapewne najadł się śniegu. Nie potrafiła się pohamować i wybuchła kolejnym śmiechem.
Christopher Richardson
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 16:58
Zachowywali się jak małe dzieci. Ale czasami dobrze było powrócić do czasów dzieciństwa. Rzeczywiście. Sam zgodził się z tym, że jest szalony. Tak samo pomyślał o Anastasie, która właśnie rzuciła w niego śniegiem. W jego ustach było mnóstwo zimnej wody. Zęby i gardło zaczęły go bardzo boleć. Zaczął kasłać, po czym ogarnął się i chwycił kolejną kulkę, którą posłał w stronę szatynki. Trafił idealnie w nogę. Nie chciał jej zbytnio zranić, z pewnością miał dużo więcej siły. W końcu był chłopakiem, a ona drobną dziewczyną. Podbiegł w jej stronę zasłaniając się ręką. To go zgubiło. Pośliznął się na śniegu i upadł na dziewczynę. W ostatniej chwili, obie dłonie położył na gruncie i zatrzymał bezpieczną odległość. Inaczej mogłaby go oskarżyć o gwałt, czy coś w tym stylu. Wyszczerzył tylko zęby i spojrzał jej głęboko w oczy. - Dzień dobry - Z jego twarzy nie schodził ten miły uśmiech, który powstawał tylko w jej obecności. Nikt jeszcze go takiego radosnego nie widział. A przynajmniej nikt poza Anastasie, z którą tak dobrze się bawił. Miał ochotę spędzać z nią wiele czasu. Nie wiedział jednak, czy ona była takiego samego zdania. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że już chwilę tak leżą i było to raczej niezręczne. Powstał, wyprostował się i podał jej pomocną dłoń. - Pragnę ci pomóc, Anastasio Cassidy, dziewczyno jaśniejsza niż jakakolwiek gwiazda - zaśmiał się.
Anastasia Cassidy
Temat: Re: Dobra i zła dusza Pią 26 Gru 2014, 17:13
Zabawa była przednia. Taki powrót do przeszłości zdecydowanie dobrze im zrobi. Dzieci miały do siebie to, że były ufne i na wszystko reagowały prawdziwymi emocjami. Niczego nie ukrywały. Tak było i tym razem, kiedy Ana pozwoliła wyjść na światło dzienne tej części siebie, która była wiecznym dzieckiem. Nie chciała go zranić ani spowodować żadnego uszerbku na zdrowiu. Jakiś rozsądny głosik w jej głowie napominał ją, że powinna przestać rzucać śniegiem, skoro był tylko w samej szacie. Jednak z drugiej strony i tak był już cały od śniegu i chorobę miał jak w banku, więc mogła dokończyć to co zaczęła. Nie spodziewała się jednak tego, że chłopak ruszy na nią aż tak szybko. Odruchowo zaczęła uciekać, jednak po chwili wylądowała w śniegu. Nie wiedziała co się stało, oprócz tego, że ubrania przesiąkały wilgocią, a na ciele czuła ciężar ciała chłopaka. Zamrugała kilkakrotnie, pozbywając się płatków śniegu z rzęs i dopiero wtedy zdała sobie sprawę w jakiej pozycji się znajdują. Chris najwyraźniej nieźle się bawił, jednak jej już nie było aż tak do śmiechu. Poczuła panikę. Co teraz jej zrobi? Była unieruchomiona więc mógł zrobić co tylko chciał. Może to dlatego, że nic nie powiedziała, a może dlatego, że zobaczył strach malujący się w jej brązowych oczach, Ślizgon szybo się podniósł i wyciągnął do niej rękę. - Zapewne twe pragnienia mają być tylko iluzją twych niecnych zamiarów – odparła wciąż nieco zawstydzona tym, jak blisko siebie byli. Otrzepała się ze śniegu. –Hm… chyba już pójdę – jej głos zdecydowanie był cichszy, jakby zawstydzony. Ściągnęła z siebie bluzę i podała mu ją. –Miło było cię poznać… poza okolicznością naszego poznania Christopherze – uśmiechnęła się, wciąż czując mrowienie w miejscach gdzie stykały się ich ciała.