IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Some of them want to abuse you

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Lily Evans
Lily Evans

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySro 30 Lip 2014, 11:16

Opis wspomnienia

Some of them want to abuse you Monday_slap
Osoby:
Chiara di Scarno Amycus Carrow
Czas:
po ślizgońskiej imprezie zimą ‘76
Miejsce:
jedna z opustoszałych klas


Ostatnio zmieniony przez Lily Evans dnia Sro 30 Lip 2014, 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySro 30 Lip 2014, 11:37

Część społeczności Hogwartu, zwłaszcza ta, która nie dostąpiła zaszczytu udziału w ślizgońskiej imprezie, wciąż jeszcze żyła plotkami i opowieściami o tym, co rzekomo wydarzyło się na suto zakrapianym alkoholem przyjęciu. Nic więc dziwnego, że co odważniejsze i bardziej spragnione rewelacji persony, odważały się zadawać dość niedyskretne pytania Chiarze, która odpowiadała na nie najczęściej pogardliwym spojrzeniem i jakąś kąśliwą uwagą. Doprawdy nie wiedziała o co cały ten szum? Bójkę, pocałunki, preferencje Daniela? Ludzie potrafili być tacy zabawni… Gonili za czymś, co w dłuższej perspektywie nie miało najmniejszego znaczenia, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że gdyby podobne samozaparcie i nienasyconą ciekawość przejawiali w kwestiach nieco bardziej doniosłych, mogliby osiągnąć znacznie bardziej satysfakcjonujące rezultaty.
Kilka minut później Włoszka stanęłam przed jakimiś drzwiami i przekręciła klamkę, co zakończyło jej rozważania na temat imprezy i jej następstw. Ostatecznie nie bez przyczyny szukała cichego, odosobnionego miejsca – planowała poczytać, a jeśli chciała się odpowiednio skoncentrować na treści nie najlżejszej lektury, musiała oczyścić swoje myśli i wyrzucić z nich to, co nieistotne. Po przekroczeniu progu zdecydowanym krokiem skierowała się ku obitej pluszem kanapie, widocznie czystszej i mniej zakurzonej, niżeli inne sprzęty. Torbę rzuciła na ziemię i z pokaźnych rozmiarów tomiszczem opadła na miękkie poduszki. Zanim jednak zabrała się za czytanie, kilkoma ruchami różdżki zasłoniła okna materiałem zielonkawych, nadgryzionych przez mole stor i światło dnia zastąpiła nieco bardziej zmysłowym blaskiem świec. Dopiero wtedy odnalazła stronę, na której przerwała lekturę ostatnim razem i odrywając się zupełnie od rzeczywistości, zaczęła zagłębiać się w kręte ścieżki prowadzące przez plątaninę run i niezrozumiałego dla większości populacji języka.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySro 30 Lip 2014, 12:56

Obserwował ją od kilku dni z rosnącym zainteresowaniem, przemieszanym zarówno gniewem jak i dziwną formą pożądania. Właściwie wszystkie plotki i kąśliwe uwagi na temat Alecto puszczał mimo uszu, widząc prowodyra niesmacznej sytuacji w szarych barwach. Z uporem maniaka krążył korytarzami, aby wytępić wszelkie przejawy krytycyzmu dotykającego postaci siostry, rzekomo lubującej się w nie tej płci co trzeba. Każdy kto ośmielił się powiedzieć chociaż jedno pełne zdanie, uwłaszczające godności bliźniaczki, otrzymywał w zamian albo złamany nos, albo jamę ustną przepełnioną ślimakami – obu skutków zaklęć trzeba było pozbyć się w Skrzydle Szpitalnym. Jakąkolwiek karę miałby otrzymać za rzucanie nieodpowiednimi zaklęciami na terenie Hogwartu, musiał podążyć za swoimi przekonaniami.
W końcu doprowadził do tego, że młodsi Ślizgoni zaczęli omijać go szerokim łukiem, zaś ci którzy otrzymali karę z rąk Amycusa – znikali za najbliższym rogiem ilekroć tylko pojawiał się na horyzoncie. Domyślał się, że kwestią czasu będzie nałożenie na niego szlabanu. Póki co sycił się krzykiem bólu i pośpiesznymi przeprosinami, w pokrętny sposób zadowolony ze skruchy. Nie zamierzał przepuścić okazji dorwania w swoje szpony panny di Scarno, która zupełnie nie licząc się z konsekwencjami, postanowiła zachęcić Alecto do niepoprawnego zachowania. Jako pierworodny miał więcej praw niż bliźniaczka, więc podczas łamania moralnych zasad, rodzice przymykali na niego oko.
Podążał za nią od dziesięciu minut, opierając się o filar kiedy mocowała się z drzwiami i znikała otoczona ciszą, witana zakurzonym powietrzem. Odczekał kilka minut, aby rozgościła się wygodnie i upewniwszy się, że nikt nie zakłóci ich spotkania – rozluźnił mięśnie, ruszając w kierunku nieużywanej od dawna klasy.
Skrzypienie drewna poinformowało dziewczynę o pojawienie się niespodziewanego gościa, w bezczelny sposób wprowadzając zdecydowanie zbyt dużo światła. Z początku trudno było ocenić jaką twarz nosi Ślizgon ubrany w barwach swego domu, ponieważ zatrzasnąwszy drzwi został otoczony przyjemną ciemnością. Nie wysilając się na krztynę powitania z Chiarą ruszył w jej stronę pewnym krokiem, przyglądając się porozstawianym niesymetrycznie świecom. Dopiero kiedy wszedł w zasięg blasku pozwolił sobie na otwarcie ust, zdradzając swoją tożsamość: - Ufam, że nie przeszkodziłem tobie w schadzce? Hym? – Chłodne mrowienie w okolicach karku uświadomiło Amycusowi, że nie miałby nic przeciwko wygnaniu domniemanego partnera Chiary, przy brutalnym powiadomieniu go o niecierpiącej zwłoki rozmowie. Okazja nadarzyła się idealna, aby zaprezentować przyjemną nauczkę Krukonce, która ośmieliła się pośrednio zanegować jego umiejętności. Pokrętne myślenie Ślizgona bardzo rzadko wychodziło na światło dzienne, pozostawiając poszczególne kwestie w bezpiecznym umyśle.
Od niechcenia przesunął wzrokiem po książce, którą z pewnością jeszcze chwilę temu czytała.
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySro 30 Lip 2014, 21:26

Prawdę powiedziawszy Chiara nie zauważyła nawet wzmożonego zainteresowania ze strony Amycusa. Być może dlatego, że już dawno temu przestała zwracać uwagę na to, kto jej się przygląda, a może po prostu tak szybko wyrzuciła z głowy pocałunek z Alecto, że nie przypuszczała nawet, że ktoś może być nim tak obsesyjnie zainteresowany. Jak dla niej był to ciekawy, drobny i niewiele znaczący incydent. Lubiła tę dziewczynę i musiała jej przyznać, że całkiem dobrze całowała, choć przecież na pewno nie pokazała co potrafi, skrępowana sytuacją, widownią i partnerką; nie była jednak zainteresowana sprowadzaniem panny Carrow na złą drogę, aktualnie nie rozważała w ogóle związku lesbijskiego, był ktoś, kto ją interesował.
Gdyby wiedziała co też roi się w głowie Amycusa, po prostu by go wyśmiała. Niepoprawne zachowanie? Łamanie zasad moralnych? Czy jego świat naprawdę był tak ograniczony przez to, co do głowy wkładali mu inni, że nie potrafił dostrzec niczego interesującego we wszelkich eksperymentach? No cóż, być może właśnie to było powodem, dla którego Tiara nie wybrała dla niego domu Kruka. Posiadanie takiego brata musiało być doprawdy męczące. Nie dość, że najprawdopodobniej uważał się za nie wiadomo kogo, to jeszcze stał na straży siostry, pilnując jej „dobrego sprawowania”, jakby był co najmniej jej narzeczonym albo i mężem. W takich chwilach Chiara cieszyła się, że jest jedynaczką. Właściwie to doceniała to przez większość czasu.
Coś tam obiło się jej o uszy o rozbojach młodego Carrowa, bo dostało się także jednemu z krukonów, ale nie wzięła tego do siebie, w ogóle nie przypuszczała, że to ten nieszczęsny pocałunek może być powodem drażliwości Ślizgona. Zachowywał się on jednak, jakby nie wiedział, że waląc dookoła zaklęciami i przyjmując postawę świadczącą, że sprawa była poważna, taki jej właśnie nadawał status. Gdyby zachowywał się jak gdyby nigdy nic, plotki szybko by ucichły. A tak, karmione jego gniewem, wciąż od nowa podsycane i koloryzowane, mogły krążyć po szkole jeszcze długo. Chi to nie przeszkadzało, jej reputacji raczej niewiele mogło zaszkodzić, ale Amycus najwidoczniej miał z tym poważny problem.
Dźwięk otwieranych drzwi na moment oderwał Chiarę od lektury; zmierzyła szybko wzrokiem wchodzącego i powróciła do miejsca, w którym przerwała, jak gdyby Ślizgon był jedynie omamem i tak naprawdę wciąż w pomieszczeniu pozostawała sama. Zafascynowana czymś, co przekazywał jej jakiś uczony sprzed wieków, zignorowała zupełnie odgłos kroków i wiszący nad nią, za sprawą świec rozedrgany cień przybysza. Dopiero kiedy się odezwał, Włoszce udało się go poprawnie zidentyfikować. Zanim to się stało, przez chwilę miała nawet wrażenie, że to Rosier, ale brak typowego dlań zapachu papierosów, szybko pozwoliła jej odrzucić to przypuszczenie. Nie odrywając wzroku od pokrytej niezrozumiałymi dla ogółu znakami stronnicy, uniosła na chwilę dłoń i dopiero, kiedy dobrnęła do końca kartki, z lekko drwiącym uśmiechem podniosła wzrok na Amycusa. Wtrącił się i śmiał zakłócić jej spokój, nie zamierzała więc dla niego specjalnie przerywać niczego w niestosownym momencie.
- Tak jakby to Cię w ogóle obchodziło. – odparła, rozbawiona lekko i uniosła jedną brew. – Nie wszedłeś tu za mną przypadkiem. Czego chcesz? – nie zamierzała bawić się w żadne grzeczności. Przeszkadzał jej. Była zajęta.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyCzw 31 Lip 2014, 13:08

Podnosisz głowę, ale nie dostrzegasz mojej sylwetki. Obdarzasz mnie krótkim spojrzeniem zupełnie tak, jakbym w ogóle nie istniał. Wracasz do przerwanej lektury nie zrażona zmąconą moimi krokami ciszą. Niewzruszona odgrywasz brak zainteresowania, a ja zastanawiam się czy grasz czy rzeczywiście – nie obchodzi cię moje wtargnięcie. Hogwart przepełniony jest ludźmi skomplikowanymi, nad których osobowością trzeba się namęczyć. Ślesz odpowiednie uśmiechy i słowa, zaplątując poszczególne persony w zgrabnie utkaną sieć i dopiero po kilku miesiącach jesteś w stanie zebrać plony. Czasami się nie udaje, czasami muszę starać się bardziej niż bym tego chciał. Ty, Chiaro, jesteś inna. Chorobliwe zainteresowanie twoją osobą nie spadło jeszcze na moje barki, póki co stanowisz niewygodny element w społecznym życiu. Dyskomfort, którego nie czuję, a który powinien być. Nie potrafisz stać się przeszkodą, zbyt piękna i potężna, by móc zignorować drzemiący w tobie potencjał.
Niezrażony ignorancją ze strony Chiary powiódł spojrzeniem z trzymanej przez nią księgi na twarz, prześlizgując się poprzez wyprostowane ramię. Delikatna irytacja błądząca po jego oczach współgrała z lekkim uśmieszkiem, wyraźnie wskazującym na kpiący stosunek do siedzącej Krukonki. Pokręcił delikatnie głową, po czym bez pytania o pozwolenie przysiadł się na oparcie kanapy. – Masz mnie. – Podniósł ręce w górę, teatralnie wzmacniając przyłapanie na gorącym uczynku. Zanim jednak odpowiedział, jego twarz złagodniała, a w ciemnych oczach błysnął płomień świecy. – Porozmawiać, czy to takie trudne do odgadnięcia? – Zagadnął niegrzecznie, przenosząc spojrzenie w kierunku zaciemnionych okien.
Źle to zacząłem rozgrywać. Od razu wzięłaś mnie za intruza, który nieuprzejmie przerwał tobie dialog z runami. Zaciemnienie, jakie zrobiłaś, nie jest tutaj elementem dekoracyjnym, ale ma jakieś konkretne znaczenie. Nie obchodzi mnie jakie, ale to w jaki sposób mogę wykorzystać to do swoich celów. Nie ufasz mi, bo nie masz do tego żadnych podstaw. Wraz z moim pierwszym krokiem w tym pomieszczeniu skazałaś tą rozmowę na nieprzyjemny wydźwięk, a mi zależy na czymś zupełnie odwrotnym. Nawet nie chcesz kierować rozmową, po prostu nie widząc w tym najmniejszego sensu. Widzisz od razu, że mam do ciebie jakiś interes i chcesz mnie spławić, aby ponownie zatopić się w lekturze. Nie mogę ci na to pozwolić, jeszcze nie.
Przeniósł spojrzenie ponownie na Chiarę, powstrzymując chęć bezczelnego zerknięcia na otwarte stronnice. Zamiast tego skupił się na jej ślicznej buźce. – Od razu przechodzisz do sedna sprawy, nie możesz poświęcić mi spokojnych pięciu.. no dobrze, może dziesięciu minut? – Spytał zbyt twardym głosem, aby mogła się nabrać na jego czyste intencje. Wyczekiwał błysku w jej oczętach, aby otrzymać potwierdzenie powolnego wyprowadzania jej z równowagi.
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyCzw 31 Lip 2014, 16:35

Chciał wyprowadzić ją z równowagi? Naprawdę? Musiał się więc znacznie bardziej postarać. Samo przeszkodzenie jej w lekturze, wtargnięcie do jej intymnego świata, rozerwanie na strzępy misternie przygotowywanej atmosfery – to jeszcze nie było w stanie zmącić jej spokoju czy naruszyć opanowania. Życie nauczyło ją przeciwstawiać się wszelkim losowym okolicznościom z beznamiętnością i nutką pogardy, niewiele rzeczy było w stanie dotrzeć do głęboko skrywanych pokładów wrażliwości, jeszcze mniej – obudzić uśpiony od wielu lat ognisty, iście włoski temperament.
Blade, drobne palce przesuwały się pieszczotliwie po pergaminowej stronnicy, jakby to była skóra jej kochanka, ale oczy pozostawały czujne i skupione; utkwione w twarzy Amycusa, badały ją przenikliwie, skrupulatnie. Irytacja w jego spojrzeniu ją rozbawiła; czyżby panicz Carrow przyzwyczajony był do tego, że każda dziewczyna, której łaskawie okazał swoje zainteresowanie, rzucała natychmiast wszystko gotowa poddać się jego żądaniom? Widziała także wygięte w kpiarskim uśmiechu usta i nawet cieszyło ją to, że traktuje jej osobę z pewną pobłażliwością. To dawało jej przewagę, z której nie zawahałaby się skorzystać, gdyby ją do tego zmusił.
Wydawała się nie odczuwać żadnego dyskomfortu, który przecież mógł potencjalnie zostać wywołany drastycznym naruszeniem jej prywatnej przestrzeni. Przysiadając na oparciu kanapy, Amycus prawie się o nią otarł i pozostawał w tak niewielkiej odległości, że mogłaby chyba policzyć jego rzęsy. Słysząc jego odpowiedź wygięła usta w lekko rozbawionym uśmiechu. Chciał z nią porozmawiać? Doprawdy? Nie odezwała się jednak, pozwalając mu zebrać myśli, pokontemplować chwilę w ciszy pogrążonego w półmroku pomieszczenia. Przyglądała mu się z zainteresowaniem, przechylając lekko głowę i nie przerywając wędrówki palców po gęstwienie run i starofrancuskich wyrazów.
Dziwił się jej? Swoim wejściem przerwał jej ulubiony rytuał, intymne sam na sam z interesującą księgą, coś znacznie bardziej wartościowego niż jakaś tam schadzka, którą zasugerował. To był, a raczej miał być, jej czas, chwila wytchnienia, ucieczki. Nie wiedziała o nim zbyt wiele, nie miała powodów być do niego nastawioną wrogo, równocześnie jednak znaczył dla niej tak mało, że nie widziała powodów, aby ukrywać swoje niezadowolenia z jego obecności. Nie motywowane bynajmniej jakimiś prywatnymi niesnaskami, w taki sam sposób potraktowała by prawie każdego innego intruza.
Jego kolejne pytanie pogłębiło jedynie jej uśmiech, wygładzając trochę rysy, odejmując jej lat i sprawiając, że przez moment wyglądała jak beztroska nastolatka. Trwało to jednak ułamki sekund i już chwilę później jedynie iskierki w jej oczach pozwalały domniemywać, że w gruncie rzeczy całkiem dobrze się bawi.
- Dlaczego miałabym to zrobić? – zapytała, delektując się smakiem tego słowa, które, nieodmiennie miała takie wrażenie, zostawiało słodki posmak na jej języku. Uwielbiała je; stanowiło bramę do świata, w którym uzyskiwało się odpowiedź rozwiewającą każdą wątpliwość i w którym nie istniały sprawy niewyjaśnione. Ciekawość, być może kiedyś właśnie ona zaprowadzi ją na skraj przepaści, ale w tej chwili zupełnie o tym nie myślała. Była jedynie zainteresowana tym, co panicz Carrow dla niej zaplanował (nie wątpiła, że ich spotkanie nie jest przypadkowe), w jej intencji było bowiem trochę z nim poigrać. Ta nadmierna powaga, ta skłonność do zadufania w sobie – to wszystko czyniło z niego całkiem kuszącą ofiarę.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySob 09 Sie 2014, 08:54

Chwila milczenia jaka zapadła między nimi pozwoliła mu nie tylko na zebranie myśli, ale również przesunąć spojrzeniem po chwilowo rozjaśnionym obliczu Chiary. Zazwyczaj nie miał problemów w odszukiwaniu jej w tłumie, ponieważ stanowiła jedną z wielu jednostek godnych uwagi – nie na tyle, jednak aby mógł poświęcić jej nieco więcej czasu. Śledzenie jej rozpoczęło się z chwilą feralnego incydentu z Alecto, którego to obraz wciąż powracał do umysłu Ślizgona i włączał żółtą, ostrzegawczą lampkę. Nie obchodził go fakt, że swoim zainteresowaniem tą sprawą nagłaśnia ją i podsyca plotki, dodając im smaczku. Najprawdopodobniej nie zdawał sobie nawet z tego świadomości, przekonany iż swoją agresją odstraszy ewentualnych dowcipnisiów.
Nawet teraz, kiedy przypatrywał z lekko przymkniętymi powiekami ciemnym oczom Krukonki, zastanawiał się nad jej doświadczeniami z płcią przeciwną. Śmiał podejrzewać, że pocałunek z dziewczyną nie był pierwszym jakiego doświadczyła, podczas gdy chłopcy.. No właśnie. Wzrok Amycusa zmienił się, kiedy pochylił nieznacznie głowę do przodu i płomień świecy przestał oświetlać jego oczy. Przez kilka chwil mogła dostrzec pustkę spojrzenia, jaka kłóciła się z kpiącym uśmiechem błądzącym po jego ustach. Pytanie, które zawisło w przestrzeni dla wielu osób byłoby niewygodne, zmuszające co bardziej tchórzliwych do wycofania się rakiem z pokoju bądź palnięcia głupoty, jaka pierwsza przyjdzie przy przysłowiową śliną na języku. Mógł przenieść spojrzenie na jej kształtne, trochę zbyt blade usta i bezczelnie poinformować ją o celu, dla którego postanowił przerwać prywatne sam-na-sam z pradawną wiedzą. Ewentualna etykietka, jaką mogła mu przyczepić z powodu tego drobnego gestu zawisła nad jego głową, powstrzymując go przed realizacją zamysłów. Udało mu się zainteresować ją swoją osobą na tyle, by łaskawie przerwała czytanie run i chociaż informowała go swoimi pieszczotliwymi gestami, że w każdej chwili może podjąć się przerwanej czynności – skrzyżował z nią spojrzenia. Panna di Scarno była znana przez każdego ucznia, szczególnie osób z wyższych roczników i przykuwała uwagę chociażby tych, którzy mieli choć trochę pojęcia o urodzie pięknych dziewcząt. Miała zaledwie 16 lat i z delikatnym uśmiechem na twarzy sprawiała wrażenie niewinnej słodyczy, której posmakowanie wiązać się może z uzależnieniem – wbrew woli ofiary. Gdyby usłyszał myśli Chiary, jakoby traktował ją pobłażliwie, z pewnością dodałby sobie kilka punktów do roli, jaką przyszło mu dzisiaj odgrywać.
Proste pytanie obnażające intencje Amycusa i psujące grę, jaką pragnął przeciągnąć w nieskończoność. Dziewczyna nie była głupia, skoro z gracją utrzymywała go w stanie niepewności, z niewypowiedzianą groźbą zakończenia rozmowy jeśli tylko cena będzie zbyt niska bądź niekorzystna dla Chiary. Czas, który miała rzekomo poświęcić na czytanie księgi był dla niej o wiele ważniejszy niż prowadzenie dialogu z jednym z podrzędnych w hierarchii Ślizgonów. Mimika twarzy Carrowa w końcu ustąpiła miejsca obojętności, usuwając w niepamięć kpiące naleciałości w stosunku do Chiary. Uchylił niespiesznie wargi, wypowiadając zaledwie kilka słów, nie będących nawet wyjaśnieniem:
- Nie wiem. Nie znam jednostek ceny, za które zgodzisz się poświęcić mi kilka cennych minut ze swojego życia.
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyWto 12 Sie 2014, 15:11

Doświadczenie Chiary w kwestii facetów, było raczej tematem dość lubianym przez szkolnych plotkarzy i zawistników. Nie bez powodu przecież miała taką reputację, jaką miała. I choć bywa i tak, że ludzie wymyślają niestworzone brednie, albo posłyszaną informację przekształcają w sposób nie do poznania, to w tym przypadku akurat, sporo „zasług” przypisywanych di Scarno, było jak najbardziej prawdziwych. Nie było w niej od dawien dawna niewinności, nie było naiwności i dziewiczej wstydliwości. Fizyczność, bliskość ciał, podteksty, flirt, to wszystko składało się w dużej mierze na jej świat, nie bała się tego, uczyniła to właściwie swoim narzędziem pracy.
Jej stosunek do świata, do innych ludzi, w dużej mierze opierał się na prowokacji, stawiania ich wobec słów, faktów i zachowań, które wymuszają konkretną reakcję. To, co ludzie ostatecznie decydowali się uczynić, wiele o nich mówiło. Wbrew temu, co wydawało się Carrowowi, Chiara wcale nie próbowała wygnać w tej chwili Amycusa ze swojej prywatnej przestrzeni. Byłaby właściwie zawiedziona, gdyby na widok braku jej zainteresowania i dość nieprzyjaznego doń nastawienia, uciekł gdzie pieprz rośnie. Ale Ślizgon stanął na wysokości zadania i wciąż trwał na swoim miejscu, na oparciu kanapy, centymetry zaledwie od niej. Usta Chiary drgnęły lekko, na widok rozdrażnienia na jego przystojnej twarzy. Och, nie spodobało mu się pytanie.
Jeszcze bardziej rozbawiła Włoszkę odpowiedź, która była właściwie jedynie unikiem, próbą ucieknięcia od odpowiedzi, która mogła zaważyć na dalszych losach spotkania. Dziewczyna nie zamierzała mu odpuścić. Odrywając wzrok od jego twarzy i ponownie przeczesując nim bezdroża pozostającej w jej dłoniach księgi, odezwała się pogodnym tonem, w którym czaiło się wyzwanie.
- Oczekujesz odpowiedzi podawanych na drogiej porcelanie w otoczeniu najbardziej luksusowych dań, prawda Carrow? – zapytała, nie patrząc na niego – Pomyśl o tym, jak o hazardzie. Nie wiesz, ile wygrasz lub stracisz, dopóki nie skończysz gry. – w jej głosie, niczym irytujące dzwoneczki, odezwały się nuty sarkazmu. Ponownie uniosła spojrzenie piwnych oczu na Ślizgona, czekając na to, co zrobi. Wciąż jeszcze nie wiedziała, po co właściwie za nią poszedł, ale w tej chwili nie mogła już być pewna, czy na pewno się dowie.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySob 16 Sie 2014, 11:26

Iskry dostrzegalne w oczach Chiary mogły zostać odebrane w różny sposób, zaś interpretacja zależna była od osoby obserwującej. Gdyby ktoś inny znalazł się na miejscu Carrowa, z pewnością skierowałby swoje podejrzenia tylko w jedną stronę, negując tym samym istnienie innych możliwości i dróg rozwinięcia sytuacji. Teraz jednak znajdowali się jedynie w dwójkę, w klimatycznym pomieszczeniu z atmosferą wypracowaną głównie dzięki Chiarze, której burzycielem stał się intruz niekoniecznie mile widziany. Obserwował błyski w oczach dziewczyny, będące odzwierciedleniem drobnych płomieni otaczających ich świec, doszukując się w tym wyraźnych oznak rozbawienia oraz zainteresowania.
Zwodniczy ton był kolejną ze zręcznych zagrywek stosowanych przez Krukonkę, której kunszt należało podziwiać z daleko posuniętą ostrożnością i podejrzliwością, czerpiąc z tego dystansu równie wiele przyjemności, co obaw. Podnosząc spojrzenie na jego twarz, mogła dostrzec kolejną zmianę, subtelnie rysującą rozbawienie zmieszane z rozdrażnieniem, tak bardzo nieadekwatne do odczuwanych przez Amycusa emocji. Powiódł wzrokiem niżej, w kierunku czułych dłoni smagających karty księgi zdecydowanie zbyt mocno informując chłopaka o możliwościach palców tejże dziewczyny. Głównym jego celem były usta Chiary, jednak nie pozwolił na zniszczenie szansy na dobrnięcie poza granice własnych scenariuszy, sprawdzając charakter znajomości z dziewczyną, którą dotychczas wiązały go jedynie stosunki czysto polityczne, mając na względzie jedynie rodzicieli i interesy. Siłą rzeczy obserwował ją przez wiele lat, nie obdarzając zbyt wielkim zainteresowaniem aż do momentu, w którym zaczęła odgrywać istotną rolę w świecie. Być może obudził się zbyt późno, aby naprawić swój błąd kierowany umysłem szczeniackich doznań, jednak nikt nie zabroni mu prób sprawdzenia Chiary di Scarno wedle własnych kryteriów. Nikt, prócz niej samej, póki co współgrającej z oczekiwaniami Amycusa, ofiarującej mu o wiele więcej niż zakładał otwierając drzwi do sekretnego miejsca Krukonki.
- Czasem trzeba pobrudzić sobie ręce, aby wyciągnąć diament z błota. – Skwitował spokojnym głosem, otoczonym nutkami rozbawienia mającego przykryć prawdziwą powagę słów. Poddawał ją próbie, czy ich rozmowa będzie w stanie przebiegać na dwóch płaszczyznach równocześnie, podejmując iście profesjonalnie aktorką grę. Oczekiwał od niej rozszyfrowania swoich zamiarów, dostrzegając wyraźną ironię stosowaną w wypowiedzi dziewczyny. Doprawdy, kunszt jaki wykonywała poprzez tak niewiele wypowiedzianych słów domagał się większego zainteresowania ze strony Amycusa, który już teraz zmienił taktykę i po raz kolejny dostosowywał się do rozmówczyni.
Nie mówiąc już nic więcej, przesuwał spojrzeniem po ramieniu di Scarno, z szorstką precyzją dostrzegając każde zmarszczenie materiału i prześwitującą warstwę kusząco jędrnej skóry, docierając ostatecznie do szyi i podbródka, skąd niezwykle blisko do kuszących kształtem ust.
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyCzw 21 Sie 2014, 19:53

Widziała, jak się jej przyglądał. Znała takie spojrzenia. Zaczynały się przeważnie na jej ustach, zwłaszcza jeśli te były pociągnięte czerwoną pomadką, albo rozciągnięte w zwodniczym uśmiechy. Potem sunęły w dół, wzdłuż szyi i linii ramion, aby zatrzymać się na piersiach, być może niezbyt obfitych, ale zazwyczaj umiejętnie podkreślonych za pomocą stroju. Jeśli tyle im nie wystarczało, pociemniałe już nieco oczy kierowały się dalej ku ziemi, pieszcząc smukłą talie i zgrabne nogi. Nie lubiła być uprzedmiatawiana, ale te spojrzenia dawały jej swego rodzaju mroczną satysfakcję, a przede wszystkim władzę, z której nie wahała się korzystać.
Tym razem jednak okoliczności były odrobinę inne niż zwykle. Nie znajdowała się zatłoczonej sali balowej, a dookoła nie miała tłumu ubranych w wymyślne stroje ludzi, którzy nie reprezentują sobą niczego, co mogłoby budzić w Chiarze szacunek do nich. Świece, zasłonięte okna i atmosfera intymności panująca w pomieszczeniu sprawiały, że gdyby ktoś niepowołany wszedł do środka, bez wątpienia uznałby ich za parę na romantycznej schadzce. Jak srodze by się mylił!
- Nie wszystkie diamenty są tego warte. Ten, który leży w błocie, najpewniej jest zaś skażony i dlatego ktoś go tak beztrosko porzucił. – odparła na jego stwierdzenie, racząc go delikatnym uśmiechem i spojrzeniem, w którym rozbawienie walczyło o lepsze z ciekawością. Nagle roześmiała się cicho, co zabrzmiało dziwnie w jej wykonaniu, zwłaszcza w tym pogrążonym w ciszy pomieszczeniu.
- Nie spodobał Ci się ten pocałunek, prawda Carrow? A może właśnie spodobał i w tym problem… – oboje doskonale wiedzieli o czym mówi.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyPią 29 Sie 2014, 16:07

Prowadzona przez nich gra mogłaby ciągnąć się w nieskończoność, ilekroć odnajdywaliby odpowiednie argumenty na przekazanie swoich myśli drugiej osobie z przeświadczeniem zapędzenia jej w kąt, podczas gdy istniała szansa wyciągnięcia asa z rękawa. Uprzedzony stanowczością i pewnością siebie Chiary postanowił sprawdzić jej możliwości związane z samoobroną w bezpośrednim starciu na płaszczyźnie dość powszechnie lubianej przez nią. Nachalność była jedną z cech Carrowa, przeznaczoną jednak dla osób wybranych i wystarczająco wyjątkowych, aby mógł bez przeszkód poświęcić im nie tylko część swojego czasu, ale przede wszystkim uwagę i skupiać się na nich całym sobą. Tym razem utrzymywał swoje zachowanie w ryzach, nie pozwalając w żadnej mierze na zdemaskowanie przez tak silną osobowość, jaką była di Scarno i sekrety, które skrywała ze swoimi plecami. Stanowić mogła zagrożenie, jeśli w odpowiednim momencie użyłby niewłaściwego gestu i zamiast otrzymać jej aprobatę, mógłby zyskać jej niechęć i przekonanie o niskiej wartości jaką stanowi, umniejszając własnym zachowaniem tę ocenę.
Łagodny uśmiech na twarzy Amycusa nabrał krnąbrności, kiedy dziewczyna precyzyjnie określiła przyczynę wtargnięcia w intymny świat, przynosząc ze sobą wieloaspektowy śmiech roznoszący się przyjemnym dla ucha echem, nawet jeśli był on nie wyższy od szeptu. Gwałtowny ruch z jego strony nie pozwolił jej przygotować się w pełni do następującego po sobie zdarzenia, chociaż z pewnością świadoma była jego błądzącego po twarzy spojrzenia. Traktował ją jako sojusznika posiadającego wystarczające umiejętności, aby poradzić sobie bez odpowiednich znajomości i drapieżny dystans przemawiający od niej upominał Carrowa o wkraczaniu na niebezpieczny teren. Dlatego właśnie pochylił się i połączył ich usta zanim dziewczyna zdążyła wypowiedzieć słowo „spodobał”, przygotowując się na rozwiązanie sytuacji w taki sposób, jaki jej odpowiada. Nie zdążył nawet nasycić się smakiem jej kształtnych ust, przesuwając w umyśle poszczególne wizje bardziej rzeczywistych scenariuszy tego nieczystego zagrania.
Chiara di Scarno
Chiara di Scarno

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptySro 03 Wrz 2014, 11:24

Ktoś, kto do pewnego stopnia „zawodowo” zajmuje się prowokowaniem osób fizycznie od siebie potężniejszych, musi mieć jakieś sposoby radzenia sobie w sytuacji zagrożenia. Chiara nie była mistrzynią zaklęć, choć znała kilka wystarczająco dobitnie pokazujących jej dezaprobatę dla określonych zachowań, nie należała też do tych kobiet, które pomimo ograniczonej siły, potrafiły znokautować znacznie większego przeciwnika. Nie była jednak bezbronna. W przeciwnym razie wielokrotnie już zapłaciłaby srodze za swoje zachowanie względem niektórych panów, a jak do tej pory, udało się jej tego uniknąć.
Nie była delikatną dziewczynką, która rumieni się z byle powodu. Nie dało się jej zawstydzić kilkoma dobrze dobranymi sformułowaniami, ba, nawet gestami. Była trudnym przeciwnikiem, pewnym siebie, zdecydowanym, kpiącym… Amycus jak na razie dobrze sobie radził, dostarczał jej zabawy i dlatego miał prawo bytu. Dlatego jeszcze nie zostawiła go samego, wzgardzonego, w pustej, rozświetlonej świecami klasie.
Po wyrazie twarzy rozpoznała, że trafiło w sedno sprawy, że właśnie jej pocałunek z Alecto, nic innego, sprawił, że Carrow postanowił ją odnaleźć i przerwać jej intymne sam na sam z runami. Cóż, nie był to najgorszy z powodów, dla których ją napastowano. Właściwie całkiem zabawny. Tyle rycerskości, tyle urażonej dumy było w tym Ślizgonie. Nie pozwolił jej dokończyć myśli, zaskoczył ją do pewnego stopnia swoim zachowaniem, choć chyba zorientowała się co zamierza zrobić ułamki sekund przed tym, jak jego usta dotknęły jej warg. I nie cofnęła się, nie od razu, być może z ciekawości, być może z przekory albo chęci poigrania jeszcze przez chwilę z chłopakiem. Poza tym, całkiem dobrze całował.
Oderwała jedną z dłoni od delikatnych stronnic księgi i przeniosła ją na policzek Amycusa, w wydawałoby się delikatnej pieszczocie. Nie trwała ona jednak długo i szybko została zastąpiona przez bolesne pieczenie, które niewątpliwie musiało być efektem dość silnego uderzenia, którym uraczyła Carrowa. Wciąż jednak w kącikach jej ust igrał uśmiech, a w ciemnych oczach czaiły się błyski. Oblizała usta odrobinę prowokacyjnie i cofnęła uniesioną rękę.
- Cóż, teraz mogę w końcu was porównać.
Amycus Carrow
Amycus Carrow

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you EmptyWto 09 Wrz 2014, 13:19

Amycusowi wystarczył jedynie sam fakt śmiałej odpowiedzi Chiary na pocałunek, podczas gdy powody takiej decyzji pozostawały daleko poza zasięgiem jego myśli, podsuwając stanowczo zbyt wiele możliwości uwzględniających odpowiednie cechy charakteru Krukonki. Nie był w stanie wejrzeć głębiej do osobowości skrywanej przez dziewczynę i pokierować jej zachowaniem w wystarczający sposób, aby nie zreflektowała się jego manipulacyjnej gierki. Stanowiła niezwykle łakomy, ale i niebezpieczny kąsek, do jakiego nie zamierzał zbliżać się bez uprzednio przygotowanego planu awaryjnego, dzięki któremu oddaliłby zagrożenie w wystarczający sposób, by zająć się należycie młodą panienką di Scarno.
Odgłos zderzenia płaskiej dłoni z odsłoniętym policzkiem rozniósł się niebywale słodkim echem po pomieszczeniu i chociaż żaden element wystroju nie zmienił się, Amycus poczuł pękającą bańkę mydlaną, stanowiącą zwieńczenie jego nietypowych podchodów. Smakując przyjemnie kształtne wargi tymczasowej towarzyszki pogratulował dotychczasowym, jak i przyszłym śmiałkom podążającym uporczywie w stronę zdobycia zainteresowania miłosnych uniesień w ramionach Chiary. On sam odwrócił się z przymkniętymi do połowy powiekami, nie zsuwając spojrzenia z delikatnego uśmiechu, jaki pojawiał się co jakiś czas i rozjaśniał rysy twarzy. – Ufam, że wyjdę na tym korzystniej od Alecto. – Podczas komentowania jej hipnotyzującego ruchu języka, podniósł się z oparcia kanapy i przeniósł nieodgadnione oblicze w stronę wciąż otwartej księgi, której karty już za moment miały otrzymać ponowną pieszczotę dłoni. – Miłej lektury, Chiaro. – Uprzejmy dystans zabarwiony był nieznacznym tylko rozbawieniem, którego źródło pozostawało do zinterpretowania dla zainteresowanej. Amycus odwrócił się przez ramię i pozostawiając po swojej osobie niedosyt, przełamał swoją postawą pełną satysfakcji podejrzenia rzekomej obrazy. Odszedł, pozostawiając dziewczynę w samotności, niepewny jak odebrała jego zachowanie.

[koniec wspomnienia]
Sponsored content

Some of them want to abuse you Empty
PisanieTemat: Re: Some of them want to abuse you   Some of them want to abuse you Empty

 

Some of them want to abuse you

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Strefa Gracza
 :: 
Dodatki do postaci
 :: Myślodsiewnia :: Zakończone
-