Dorcas Meadowes
| Temat: Meadowes Pią 23 Maj 2014, 17:14 | |
| Dor nie gryzie. ~ Lilianne Evans - jest dla Dor jak siostra, której nigdy nie miała. Są dostatecznie do siebie podobne aby praktycznie czytać sobie w myślach i dość różne aby nikt nie nudzić się w swoim towarzystwie. Pierwszą noc w Hogwarcie spędziły w jednym łóżku i od tego czasu są najlepszymi przyjaciółkami. Jedna z tych przyjaciół od serca, których Dor może policzyć na palcach jednej ręki.
~ Tanja Everett - zajmują jedno dormitorium i w dodatku grają na tej samej pozycji w drużynie, co oczywiście sprawia, że spędzają ze sobą sporo czasu. Do tego dodajmy jeszcze wszystkie imprezy po wygranych meczach i kilka podobnych charakterów, a stanie się zrozumiałe dlaczego uznać je można za całkiem dobre znajome. Przez ostatnie zamieszanie, za które odpowiedzialna jest Tanja, ich relacje zdecydowanie osłabły i zarówno z jednej, jak i drugiej strony, nie widać chęci na poprawę.
~ Syriusz Black - Dor nie jest równie zasadnicza co Lily, dlatego Huncwoci od zawsze budzili w niej sporą sympatię, dodajmy do tego jeszcze fakt, że z dwojgiem z nich musi współpracować na meczach quidditcha. Starszy Black ostatnimi czasy zapunktował u niej za pomocą swojego motocykla, a spędzony z nim sam na sam czas pokazał jej, że niekoniecznie zawsze miała rację co do jego osoby. Okazał się być znacznie bardziej interesujący niż mogłaby przypuszczać. Dor przemogła wszystkie obawy i niechęci, przełknęła kilka gorzkich zignorowań, dopuściła do siebie pewne myśli i końcem końców zdecydowała się dać Łapie szanse. Ich związek, bo już tak to należało określać, budzi nadzieje na przyszłość, choć stara się nie wybiegać tak do przodu.
~ James Potter - Rogaś, biedny parzystokopytny! Dla nikogo nie jest tajemnicą, że po tysiąckroć woli jego osobę niż tego całego Severusa. Nie raz, nie dwa przeprowadzała z nim długie rozmowy i starała się posklejać jego potrzaskane na kawałki jelenie serduszko. Kiedy tylko mogła męczyła o niego Lily, ze sporą dozą subtelności jednak, bo to śliski i delikatny temat.
~ Remus Lupin - z całej paczki Huncwotów to z nim ma najlepszy kontakt, ceniąc Lunatyka za bardziej trzeźwe podejście do wybryków i lojalność wobec sprawiających problemy przyjaciół. Nie raz pomagała mu ratować skórę Blacka i Pottera a sam Remus jest dla nim dobrym przyjacielem.
~ Peter Pettigrew - Dor najmniej zna właśnie Glizdogona z całej paczki Huncwotów, nie mniej jego nieporadność w pewnych kwestiach sprawia, że o wszystko, w co zamieszany jest Peter obwinia Jamesa i Syriusza, których ten nie wiedzieć dlaczego chce naśladować.
~ Anderson, Allison, O'Connor - pozostałe, brakujące ogniwa gryfońskiej drużyny, dla których Dor zawsze znalazłaby czas bez względu na porę, jak i okoliczność, ceniąc sobie ich zgranie, będące przede wszystkim niewymuszonym przez konieczność wspólnego wygrywania meczy.
~ Henry Lancaster - połączyły ich wspólne gusta muzyczne, jak i inne zainteresowania. Oboje wiedzą, że mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji, jest więc to przykład przyjaźni na dobre oraz na złe. Ponadto pamięta, że Henry obiecał nauczyć ją puszczać kaczki i zamierza przypilnować, aby wywiązał się z tej obietnicy. Jeden z tych przyjaciół od serca, których Dor może policzyć na palcach jednej ręki.
~ Elsa Finningan - Puchonka, ścigająca reprezentacji Hufflepuffu. Obie traktuję quidditch jak swoją pasję, nic więc dziwnego, że potrafią ze sobą zdrowo rywalizować na boisku a później godzinami, Pod Trzema Miotłami, obgadywać brytyjską ligę.
~ Regulus Black - z początku nie pałali do siebie żadną sympatią, a młodszy z Blacku działał jej na nerwy, nie mniej z czasem wszystko uległo zmianie i kiedy Dor przekonała się do Regulusa, a ten odważył się być po prostu sobą, okazało się, że mogą być przyjaciółmi. Male tego, okazało się nawet, że jest jednym z tych przyjaciół od serca, których Dor może policzyć na palcach jednej ręki. Nie dostrzega, przynajmniej na razie, jego wzmożonej od miesiąca niechęci wobec Syriusza.
~ Gilgamesh von Grossherzog - księciunio, jak to Dor lubi go namiętnie nazywać. I nie wynika to z żadnej niechęci do Ślizgona bądź z ukrywanego żalu do jego osoby. To słodkie określenie, a właściwie pseudonim, łączy się z epizodem mającym miejsce bodajże na drugim roku nauki, kiedy to wspólnie grali w butelkę i los chciał, że von Grossherzog musiał dać buziaka Meadowes. Niemiec zapewne chciałaby wymazać to wydarzenie z pamięci, jednakże Dor lubi mu przypominać, jaki to wtedy zaszczyt ją spotkał, bowiem buziak ten był jej podarowany z największą łaskawością. Nie patrząc się na fakt, że ich domy rywalizują i oni na boisku również, określić ich relacje można zwykła znajomością i bliżej im do jako takiego porozumienia niż darcia kotów.
~ Alecto Carrow - wydawałoby się, iż tak odmienne charaktery nie będą w stanie ze sobą współistnieć, a jednak stanowią przykład, że nawet kontrasty mogą się zwyczajnie dogadać. Zaczęło się od wymiany suchych informacji na temat zadanych prac bądź ogólnie nauki. Dopiero z czasem, pozbywając się pewnych uprzedzeń, ich rozmowy stały się bardziej swobodne. Ciężko mówić tutaj o jakiejś przyjaźni, zwierzeniach. Zwykła znajomość łamiąca stereotyp o braku porozumienia na linii Gryffindor - Slytherin.
~ Aurora Sinistra - Krukonka, która wspólnie z Dor w III klasie miała opracować projekt na Astronomię. Szybko okazało się, że obie równie mocno kochają gwiazdy, co długie rozmowy o wszystkim, jak i o niczym. Kontakt, który udało im się wtedy złapać, zaowocował w naprawdę oddaną znajomość i być może nie tylko. |
|
Dorcas Meadowes
| Temat: Re: Meadowes Sob 30 Maj 2015, 16:39 | |
| Nowe, także no zapraszam :) |
|
Mary McDonald
| Temat: Re: Meadowes Sob 30 Maj 2015, 16:50 | |
| Kanonicznie Mary jest przyjaciółką zarówno Dorcas, jak i Lily. Tak więc obstawiam wielką siostrzaną miłość, tylko w jaki sposób to lepiej opisać? Doświadczenie podpowiada mi, że trudno przyjaźnić się w trzy osoby bez faworyzowania tej jednej, konkretnej, więc jakby to było w ich przypadku, hm? |
|