IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Posąg Jednookiej Wiedźmy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Peter Forrester
Peter Forrester

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyWto 19 Maj 2015, 19:32

No dobra! Może faktycznie to był zły pomysł by nachylać się nad śmierdzącą kupą g… składającą się na cielsko wrednego starucha, który zamiast pachnieć jak żywa reklama perfum Hugo Bossa to walił koperkiem, który Peter bardzo tolerował, a już zwłaszcza w zupie. Niepotrzebnie zjadł tyle bananów – miał jednak nadzieję, że ktoś do cholery się potknie na tych skórkach, które skrupulatnie porozrzucał po korytarzach.
Pan Forrester był wielce niezadowolony, że akurat mała niespodzianka przytrafiła mu się właśnie teraz, właśnie teraz gdy w ich obecności była Jolene – śliczna Puchoniasta dziewczyna, za którą prawdopodobnie mógłby się pouganiać. Jak będzie teraz, kiedy zrzygał się na jej oczach? I tak będzie próbował dalej. Widział uznanie w oczach swojego najlepszego kumpla, co tylko dodało mu powera tylko po to by bez przeszkód pochwycić lnianą chustę, którą użył do wytarcia kącików ust, które wyginały się w szczerym i co najważniejsze szerokim uśmiechu.
- Oddam jak moja mama to wypierze. – Burknął jeszcze i dźwignął się czym prędzej na nogi, gdy tylko zauważył przerażoną minę dziewczęcia. Krew zabuzowała mu niczym Ognista w kieliszkach, a koloryt zaraz powrócił na jego łobuzerską mordkę. Widać było, że ma cholerny ubaw z tego wszystkiego, a jedyne czego się boi to na pewno nie zdenerwowany Filch, który próbując powstać wywrócił się o własne nogi. Chłopak parsknął donośnym śmiechem i gdyby tylko mógł przybiłby piątkę ze swoim kumplem. Zerknął raz jeszcze na charłaka, na swoje malownicze wymiociny, które oblepiały paskudną gębę i odzienie facecika – jego połyskująca czaszka zdawała się błyszczeć złowieszczo. Tak samo wydawały się syczeć jego słowa, gdy je wypowiadał, a raczej wykrzykiwał w jego stronę. Zielona choinka dyndała sobie wesoło przy krańcu jego twarzy, co dodawało mu nie tylko uroku ale i pewnego rodzaju magnetyzmu czy seksapilu. Jeszcze tysiuncpincet operacji kosmetyczno – plastycznych, a sam Forrester się nie pokapie, że słodka Brunhilda tak naprawdę jest woźnym.
- Panie Filch, radzę kupić sobie buty na rzepy! – Poradził wielce wspaniałomyślnie i uczepiwszy się swych znajomych rzucił się biegiem w stronę długiego korytarza, który jawił się przed nimi niczym brama do raju.
Natrafił jednak na przeszkodę w postaci okropnego łapska woźnego, dlatego zanim cokolwiek zrobił najpierw kopnął w nadgarstek mężczyzny, który trzymał kostkę Joe, a dopiero potem w tą łapę, która uniemożliwiała mu bieg. Adrenalina skoczyła niemal natychmiast – oddech blondyna rozpoczął przeraźliwie szybki bieg, a źrenice rozszerzyły się czując nagły atak… endorfin.
- Te, panie woźny! Panienka Norris obściskuje się z jakimś innym kocurem! – Krzyknął doniośle by odwrócić uwagę Argusa od ich wspaniałej trójcy, która nie dość, że dusiła się ze śmiechu [odważni Gryfoni] to jeszcze panikowała na oczach reszty [przesłodka Jolene]. Nic to jednak, bo przecież piękna dziewica znalazła się w otoczeniu dwójki cudnych chłopców, którzy mieli głowę pełną pomysłów.
Mając nadzieję, że jakże zabawny zabieg odwrócenia uwagi się zda ruszyli pędem w stronę światła. Po drodze jednak Peter nie byłby sobą – wsunął dłoń do kieszeni i chwilę w niej grzebawszy wyjął kilka świecących kulek różnej wielkości, w które grał zazwyczaj z młodszymi kolegami. Rzucił je za siebie nie patrząc nawet na ich kierunek lotu.
Nie męczył się praktycznie wcale, był przecież nastolatkiem, płuca miał prawie zdrowe i nie unikał sportu. Tak więc, zobaczymy kto będzie szybszy!
Argus Filch
Argus Filch

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyCzw 21 Maj 2015, 18:23

Ryknął potężnie i aż dziw było, że taki schorowany człowiek cierpiący na reumatyzm potrafi tak głośno wrzasnąć. Cicha woda brzegi rwie! Nawet jeśli nie był cichą wodą, to potrafił się okrutnie mścić i trójka nicponi była na celowniku. Filch ryknął, bo dostał kopniaka w rękę i przez to wypuścił kostki dzieciaków, którzy przysięgam-na-łańcuchy-wiszące-w-schowku, słono mu za to zapłacą. Atakowali niewinnego człowieka, który zdrzemnął się podczas pracy i była to jego zasłużona trzydziesto-minutowa przerwa. Nie miał szans się obronić i na nic się zdało tłumaczenie, że sobie na to zasłużył. Tarzał się w wymiocinach i prawie sam puścił pawia, ale powstrzymał się. Nie chciał niegodnie wyglądać w obliczu wymierzania sprawiedliwości. To nic, że dzisiaj przeszedł samego siebie i straszył gorzej niż Krwawy Baron. Zabijał spojrzeniem uczniów. Takim spojrzeniem, którego powstydziłby się wygłodniały bazyliszek. Oczy prawie wyskoczyły mu z orbit, gdy z zamachnął się krzywymi paluchami na drugiego chłopaka, który postanowił się do niego zbliżyć i coś zrobić mu - nie wiedział co, bo był zajęty pluciem, charczeniem i syczeniem. Nie czuł, że w uchu dynda mu las. Poczuł jakiś świeży zapach, ale się na tym nie skoncentrował, bo przede wszystkim musiał wypatroszyć Forestera.
- ZAPŁACICIE MI ZA TO! - wydarł się i domyślając się, że czołganiem za nic w świecie ich nie dogoni, zwinął się (i jeszcze bardziej wytarzał w wymiocinach) i skopał buty z nóg. Zajęło mu to sporo minut, dzięki czemu trójka nicponi zyskała pewną przewagę. Zdejmowanie obuwia wiązało się z wzmocnieniem odurzająco ohydnego aromatu ciała woźnego. Wokół niego roztoczył się apetyczny zapach zgniłych jaj.
W końcu się podniósł, a gdy tylko utrzymał się na nogach rzucił się do łapania uczniaków. Jego ryk było słychać na dwóch piętrach. Dobył miotły, ale na nią nie wsiadł, bo żadna by go nie chciała utrzymać. Witki tej, którą dorwał, zwiędły i pozieleniały od specyficznej mieszanki zapachowej charłaka.
- ZATRZYMAĆ SIĘ! JESTEŚCIE ARESZTOWANI W IMIĘ PRAWA! ZATRZYMAĆ ICH! STAĆ, TO SĄ PRZESTĘPCY! - biegnąc, kuśtykając i zataczając się na korytarzu gnał na oślep wymachując miotłą. Obrazy jak na komendę rozpoczęły rozsiewanie plotki i opowiadanie sobie nawzajem historii mrożącej krew w żyłach. Filch przebił bowiem swój wyczyn sprzed lat - pokazanie się w pidżamie przed hogwardzkim społeczeństwem.

[z tematu cała czwórka. wiejcie na drugim korytarzu ;p]
Gość
avatar

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyWto 11 Sie 2015, 15:52

Budzisz się, otwierasz oczy, ale obraz jest rozmazany. Przecierasz je i obraz wraca. Moment… u mnie nigdy nie wróci. Wieczna ciemność. Nie wiem co to kształt, ani kolor. Nie ważne jakimi słowami to opiszesz ja nadal nie będę wiedział o co ci chodzi.
Smutne.
Melancholiczne.
Powoli stawiam kroki na korytarzu. Słyszę szmery, szepty, ale nic nie czuję. Duchy, lecą gdzieś nade mną, obok mnie, ale nie potrafię ich wyczuć. Są marami jak moi rodzice. Nie mam ich. Nie wiem kim są, ale czy to ważne? Dla mnie się nie liczą. Nigdy nie wiedziałem kim są i nie chcę o nich nic wiedzieć. Zostawili mnie. Nie chcieli.
Kolejny krok w pustkę. Zapomniałem ciemnych okularów, aby zasłonić moje okropne oczy. Wiele osób w sierocińcu mówiło mi, że są straszne, dlatego bałem się unosić głowę, by nie czuć strachu ludzi. Znalazłem się w miejscu… nie wiem jakim, nie wiem co tu robię. Moje nogi same mnie tu poniosły. Oparłem się o ścianę i wbiłem mój niewidzący, pusty wzrok przed siebie. Czułem się tak dziwnie.

[wiem, że krótko, ale dopiero się rozkręcam]
Mikhail Asen
Mikhail Asen

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyWto 05 Lip 2016, 11:18

Był naprawdę bardzo ciekaw czy Tanja nie wystawi go do wiatru. Wspinał się na parter z szybko bijącym sercem, co było dość zadziwiające bo przecież dotąd wszystko co robił robił na totalnym luzie i bez strachu. Chociaż to teraz to nie były żadne obawy, a raczej podniecenie. Czuł przyjemny dreszcz i mrowienie w palcach na myśl, że tym razem złamie regulamin nie z Priorem a z dziewczyną. Z gryfonką.
Intuicja podpowiadała mu, że duma Everett nie pozwoli jej olać dzisiejszego wyzwania. Jak dzień długi wypatrywał jej na korytarzach posyłając znaczące miny i starając się doprowadzić ją do szału. Chciał w niej wzmocnić determinację. Chciał by jeszcze bardziej zapragnęła coś mu udowodnić. To wszystko sprawiało, że już od rana nazbyt często spoglądał na tarczę zegarka wypatrując wieczoru.
Posąg jednookiej wiedźmy widoczny był już z oddali. Misza z lekkim zawodem dostrzegł, że nikt się w okół niego nie kręci. Może jego intuicja była jednak zawodna? Może Tanja nie przyjdzie? A może miała do pokonania dłuższą niż ślizgon drogę i zwątpiła, bo bała się szlabanu?
Spojrzał na zegarek i jęknął w duchu bo przecież jak debil wymknął się z dormitorium już o w pół do dziesiątej. Droga z lochów na piętro zajęła mu raptem osiem minut więc czekało go jeszcze milion lat stania i wypatrywania Everett w nikłym, migotliwym blasku świec.
Narażał się jak cholera, ale robił to nie pierwszy już raz. Nie mógł się już doczekać przejścia przez tunel i dotarcia do Hogsmeade. Co będą tam robić? Przecież zapewne wszystko, oprócz Świńskiego Łba, będzie już zamknięte, a do rzeczonej speluny ich raczej nie wpuszczą. Poza tym ostatnie czasy nie były najbezpieczniejsze. Ich nielegalny wypad, gdyby został odkryty, mógłby być dla nich naprawdę zgubny. Już Asena w tym głowa, by wszystko poszło gładko i żeby Tanja nazajutrz nie mogła oderwać od niego wzroku, będąc w nim szaleńczo zakochana.
Nie mówił o niczym Jonathanowi. Nie, żeby mu nie ufał, tylko chciał o wszystkim opowiedzieć jak już osiągnie to, co zamierzał. Nie chciał zapeszać, poza tym Prior mógł się niechcący Tanji wygadać i zdradzić, że zna ich plany. Dziewczyna mogła się spłoszyć i tyle by było, a przecież nie o to chodziło.
Obrazy spały. Misza zachowując się niezwykle cicho nie spodziewał się tu nawet Irytka. Poprawił rękawy ocieplanego płaszcza czując, że zaczyna się w nim powoli przegrzewać. Cóż, jedynym minusem dzisiejszej wyprawy była pora roku. Misza miał jednak nadzieję, że spadnie śnieg, bo nawet on wiedział, że nie ma nic romantyczniejszego niż śnieg nocą.
Tanja Everett
Tanja Everett

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyWto 05 Lip 2016, 19:10

Nie była jakoś specjalnie podniecona spotkaniem z Asenem w nocy, gdyż traktowała to tylko jako wyzwanie, któremu i tak podoła. Parę razy w ciągu dnia miała okazję dojrzeć Ślizgona, który posyłał jej znaczące spojrzenia. Odpowiadała im równie butnie jak ostatnio podczas rozmowy. Była dostatecznie zdeterminowana aby pojawić się pod posągiem już wtedy, więc teraz jedynie utwierdziła się w tym przekonaniu. Nie chciała dać Asenowi tej satysfakcji, by nabijał się do końca szkoły.
Im jednak bliżej było wieczora, Gryfonka zaczęła odczuwać pewne wątpliwości i stres. Może on ją wystawi i zarobi szlaban? Sama kara nie była niczym strasznym, ale poniżenie i pełen wyższości wzrok Mikhaila paliłby ją do końca życia. Gdy wybiło w pół do dziesiątej, Tanja po cichu założyła na ramiona wytartą już nieco kurtkę i udała się do portretu Grubej Damy. Wyszła na zewnątrz. Kobieta z płótna nie odezwała się ani słowem, gdy rozpoznała ciemne włosy Gryfonki. Już za dużo razy mówiła jej, by nie łamała regulaminu, że sobie odpuściła. Gryfonka poczuła przyspieszone bicie serca. Musiała przejść kawał drogi, aby dostać się do posągu. Dwa razy musiała się zatrzymać na chwilę w pustej Sali, aby nie natknąć się na Irytka, a później na Filcha. Miała na tyle czasu, że nawet wliczając te małe przerwy mogła się zjawić parę minut przed czasem. Już uśmiechała się do samej siebie, gdy okaże się, że Mikhaila nie ma. Oj, jak jutro da mu popalić!
Wyszła zza zakrętu i dojrzała tam jednak Ślizgona. Poczuła ukłucie żalu, ale nie zepsuło jej to humoru. Jeszcze czekała ich cała wyprawa oraz powrót. Może chłopak zwątpi w trakcie i będzie ją namawiał do powrotu? Podeszła do Asena i skrzyżowała ręce pod biustem.
-A jednak jesteś. –zauważyła, unosząc kącik ust ku górze. Była ciekawa, czy Prior miał świadomość, co się właśnie działo. Nie widziała go cały wieczór, a w ciągu dnia nie posłał w jej kierunku ani jednego złośliwego uśmieszku. Udawał?
-Idziemy? –rzuciła w formie pytania, ale wcale nie miała ochoty znać zdania Ślizgona. Nie stuknęła różdżką w garb wiedźmy, gdyż pojawienie się późnym wieczorem w Miodowym Królestwie jedynie uruchomi alarm. Niedaleko nich było inne przejście, które wychodziło na skraj wioski. Tanja ruszyła w odpowiednim kierunku.
-Przyznaj się, założyłeś się z Priorem, czy mnie woźny złapie? –rzuciła z przekąsem, odsuwając ogromne lustro obok zardzewiałej zbroi. Wsunęła się do przejścia zwalniając nieco kroku, aby „biedny” Asen się nie zgubił.
Viní Marlow
Viní Marlow

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyPon 08 Paź 2018, 12:13

Denerwował się.
Nie było to uczucie, które często mu towarzyszyło, a jednak drżące dłonie, które uparcie pokrywały się śliskim potem i żołądek, który od samego rana ściskał mu się boleśnie, mówiły same za siebie. Nie potrafił w pełni zrozumieć swoich reakcji, z Gabrielle przebywał przecież na co dzień, towarzyszył jej od pierwszego dnia dziewczyny w Hogwarcie, kiedy to zaprowadził ją na tamtą nieszczęsną próbę kapeli. Znał ją, uważał ją za bardzo dobrą koleżankę, słowa "przyjaciółka" unikając za wszelką cenę, jakby bał się, że zamknie go ono w ramach, z których nigdy nie uda mu się wyjść. Skąd brał się więc ten stres?
Wyglądał bardziej starannie niż zazwyczaj – biała koszula była wyprasowana i starannie wkasana w czarne spodnie, mankiety uważnie zawinięte na dwa razy, skracając rękawy aż do łokci. Krawat w barwach domu o dziwo nie zwisał krzywo, poprosił dziś Finna by pomógł mu w jego zawiązaniu, ozdabiał go więc naprawdę profesjonalny węzeł. Nawet loczki, które, mimo że zawsze były czyste, kojarzyły się z chaosem niewiedzącym czym jest grzebień, dziś były spięte w ciasny, staranny, wysoki kucyk, który ze względu na średnią długość jego włosów sterczał zabawnie z tyłu jego głowy. Otaczał go przyjemny zapach pożyczonych od Michaela perfum, który zastąpił standardową dlań woń czerwonych owoców wymieszanej z zapachem świeżego powietrza, które łapał na błoniach.
Z Pokoju Wspólnego wyszedł przed czasem, kierując swoje kroki w stronę trzeciego piętra w taki sposób, by cel jego podróży nie był zbyt oczywisty. Stan wyjątkowy, który zakazywał wizyt w Hogsmeade bardzo krzyżował jego plany, ale mimo wszystko postanowił spróbować skorzystać z tajnego przejścia przy posągu jednookiej wiedźmy.
Czekał na Gabrielle, siedząc na parapecie, a kiedy w końcu zobaczył zbliżającą się w jego stronę sylwetkę dziewczyny, uśmiech rozpromienił jego twarz. Zsunął się na podłogę, podszedł do niej i ucałował ją w policzek, dyskretnie chłonąc jej zapach, który sprawiał mu niesamowitą przyjemność.
Dobrze, że jednak mnie nie wystawiłaś. – uśmiechnął się znów, w czekoladowych oczach błyszczały wesołe iskierki. – Chodźmy. Postaraj się wyglądać naturalnie, ktoś może patrolować korytarz.
Przez chwilę przemknęło mu przez myśl, że może mógłby chwycić ją za rękę, ale w porę przypomniał sobie, że ze stresu spociły mu się dłonie, wsunął je więc do kieszeni spodni.

/Rzucam kostkami na bezpieczne przejście, jeśli się uda -> kierunek Herbaciarnia u pani Puddifoot


Ostatnio zmieniony przez Viní Marlow dnia Pon 08 Paź 2018, 12:16, w całości zmieniany 1 raz
Huncwot
Huncwot

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 EmptyPon 08 Paź 2018, 12:13

The member 'Viní Marlow' has done the following action : Dices roll


'k10' : 8
Sponsored content

Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Posąg Jednookiej Wiedźmy   Posąg Jednookiej Wiedźmy - Page 2 Empty

 

Posąg Jednookiej Wiedźmy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Hogwart
 :: 
III piętro
-