IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Viní Marlow
Viní Marlow

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyPon 08 Paź 2018, 20:43

Zaśmiał się, szczerze rozbawiony ironiczną uwagą Krukonki. Znał ją na tyle by wiedzieć, że nie trzeba na nią dmuchać i chuchać, ani uważać na każde wypowiedziane słowo. Nie tak łatwo było ją obrazić, nie żeby kiedykolwiek próbował to zrobić. Cenił sobie jednak to, że czasem może pozwolić sobie na nieco bardziej kąśliwe uwagi, nie narażając się przy tym na kilkudniowego focha. Gdyby tak z każdą dziewczyną mógł się dogadać w taki sposób...
Tak naprawdę, Cass, Twoja twarz nieprzeciętnie dobrze prezentuje się przytulona do tafli lodu, przyznaj, że zrobiłaś to celowo. A moja siostra Ci w tym pomogła, spryciula. Jeśli chciałaś mnie w ten sposób zwabić, trzeba było po prostu zawołać. – nierówne zęby Viníego błysnęły, kiedy wyszczerzył się do niej szeroko, pierwszy stres już minął, teraz mógł pozwolić sobie na nieco luzu, sytuacja dziewcząt nie była bowiem tak tragiczna, jak można było pomyśleć, widząc je z daleka. Poza tym chciał nieco rozładować atmosferę, która mimo wszystko nie była najweselsza – Sinisiew najwyraźniej bardzo się przejęła. Nieudolnie próbował odepchnąć od siebie myśl, że może trochę sobie na to zasłużyła tym, że tak go wcześniej potraktowała, w dodatku przy kumplu.
Oderwał wzrok od badanej przez siebie ręki po to, by podnieść go na dziewczynę, a wszystko to przez to, że nie dowierzał, iż wszystko może być tak dobrze jak próbowała o tym przekonać zarówno jego, jak i Sini. Nie widział, co prawda, samego zderzenia, ale panika Gryfonki jasno wskazywała na to, że wyglądało ono naprawdę poważnie, a przy tym pewnie było bolesne. Jego obawy szybko zostały potwierdzone przez głośny okrzyk Krukonki, kiedy ucisnął jej nadgarstek. Nie miał jej tego za złe, był świadom, że nie zrobił tego zbyt delikatnie, jego ruchy były ostrożne i przemyślane, ale przy tym stanowcze, jeśli miał dowiedzieć się gdzie leży problem, nie mógł pobieżnie pogłaskać jej po dłoni.
Mhm, czyli boli. – mruknął, wracając spojrzeniem do ręki Cassandry. Zapewne zwichnęła nadgarstek, na lodzie nie było o to trudno. Możliwe, że mogło to być złamanie, choć szczerze liczył, że to tylko czarne myśli. – Musisz mi zaufać, Cass. Zaraz nie będzie boleć. – zbliżył końcówkę różdżki do jej ręki i ze spokojem spojrzał prosto w jej oczy, chcąc jakoś odciągnąć jej uwagę od zaklęcia. Użył niewerbalnego „Doloris Finis” by na chwilę uśpić źródło bólu. Jeśli nadgarstek był zwichnięty, następnym krokiem powinno być jego nastawienie, nie miał jednak żadnej pewności, że zrobi to poprawnie, poza tym wciąż nie wykluczał, że mogło to być złamanie. W takim wypadku narobiłby tylko więcej szkody. Oblizał dolną wargę, myśląc intensywnie.
Unieruchomię Ci tę rękę, ale będziesz musiała udać się do pani Pomfrey żeby ją obejrzała. Tylko tego nie olewaj, bo znajdę Cię i osobiście do niej zaciągnę. – uniósł kącik ust i również niewerbalnym „Tegeuatu” unieruchomił rękę dziewczyny. Preferował zaklęcia niewerbalne bo pomyłka w inkantacji nie wchodziła wtedy w grę, poza tym skomplikowane formułki przysparzały „pacjentom” niepotrzebnego stresu.
Swoją uwagę skupił teraz na Sini. Nie skomentował nijak tego, że w końcu się do niego odezwała, bał się, że uderzy w czuły punkt, jakim była jej dziewczęca duma i znów będzie musiał myśleć o tym w jaki sposób mógłby ją przeprosić.
No już, głupolu, nie przejmuj się. Tobie nic nie jest? – zapytał z braterską troską, przyglądając się jej uważnie. Wyglądało na to, że to Krukonka oberwała bardziej, ale nigdy nic nie wiadomo. – Pójdziesz z Cass do Skrzydła. – głos miał spokojny i miły, ale przy tym stanowczy i absolutnie nieznoszący sprzeciwu.
Sini Marlow
Sini Marlow

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyPon 08 Paź 2018, 21:40

Pocierała oko rozmazując na nim tusz do rzęs, który nakładała dzisiaj przez bite dwadzieścia osiem minut. Drżała, trzęsła się i przerażona przyglądała się Cassandrze. Nie umiała wydusić ani jednego słowa mimo, że dziewczyna próbowała ją pocieszyć i uspokoić. Sini to nie przekonywało. Chodziła ostatnio nerwowa i spięta. Przejmowała się bardzo wydarzeniami, których była świadkiem. Nie ułatwiały jej życia plotki dotyczące pogrzebu jakiegokolwiek ucznia. Kochała Hogwart, lecz ostatnimi czasy robiło się trochę gęsto jeśli chodzi o rodzaj atmosfery. Zacisnęła palce w pięści i ułożyła je na udach. Nie wstawała z lodu, wpatrywała się to w ramię Viniciusa to na zbolałą Cassandrę. Oni umieli żartować i śmiać się z zaistniałej sytuacji czego im mocno zazdrościła. Sama podchodziła do wszystkiego zbyt poważnie i zamiast podzielić ich próby rozładowania napięcia siedziała sztywno na lodzie. Walczyła z płaczem, który gromadził się jej od paru ładnych dni. Podziwiała Cassandrę, która pomimo rannego nadgarstka zachowywała hart ducha i była twarda. Podziwiała też brata, który przyjechał na łyżwach od razu, niemalże błyskawicznie i spełnił jej rozpaczliwą prośbę - pomagał Krukonce, którą poturbowała. Pomimo jej słów czuła się winna zaistniałej sytuacji. Co prawda poczuła pewnego rodzaju ulgę, że Cassandra jej wybaczyła to zderzenie lecz nie zdołało to poprawić jej nastroju. Przełknęła gulę w gardle. Miała sucho w ustach, a lód zaczynał przesiąkać przez jej rajstopy. Ze wstrzymanym oddechem obserwowała opiekę Viniego. Ufała mu bezgranicznie, nie raz i nie dwa ją ratował z fizycznej opresji a więc gdy przymierzył różdżkę w nadgarstek Cassandry, Sini posłała jej pełne otuchy spojrzenie.
Nie przerywała im rozmowy, głos ugrzęzł jej w gardle. Podniosła przeszklony wzrok na Viniciusa, który na nowo zaczął uśmiechać się i roztaczać wokół siebie ciepło. Nie mogła pozbyć się przeczucia, że na dnie serca wciąż odczuwa wobec niego sporo złości. Potarła wierzchem dłoni suche usta i uciekła wzrokiem przed bratem. Nie umiała go wytrzymać. Policzki Sini pokryły się purpurą.
- Odprowadzę ją, to oczywiste. - wydusiła z siebie głosem zmienionym od powstrzymywanego płaczu. - Jestem ci to winna, Cassie. A tak to ten... pójdę potem do... do dormitorium. - wykrzywiła się i uparcie nie patrzyła w brązowe i cieplusie oczy brata. Wstydziła się. - Jakoś tak... odpocznę po prostu. Gab coś wyskoczyło to odprowadzę Cass i... - i nie dokończyła, bo zabrakło jej słów. Pomału i powoli podniosła się do pionu, a łatwe to nie było ze względu na śliski lód i obolałe ciało. Nie zwróciła uwagi na swoje własne bolączki. Czuła nieprzyjemne szczypanie przy prawym ramieniu lecz ignorowała to chcąc za wszelką cenę, że pomimo łez w oczach potrafi być twarda. To było tak paradoksalne, że aż śmieszne. Kolana jej zadrżały, objęła się rękoma i ostrożnie podjechała z drugiej strony Cassandry. Omijała wzrokiem brata. Bała się zobaczyć w nich miłość, na którą teraz nie była godna. Gotowa była pomóc dziewczynie wstać i ją mocno trzymać, by mogły bezpiecznie zejść z lodu. Zdejmie jej łyżwy, pożyczy swetra, wszystko, aby zetrzeć z siebie poczucie winy.
Michael Howard
Michael Howard

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptySro 10 Paź 2018, 09:53

Uśmiechnął się, gdy tylko usłyszał to, co powiedział do niego Vini. To naprawdę w porządku kumpel, zresztą tylko tacy trafiają do domu Hufflepuff. Pamiętał, że na początku miał obawy co do Marlowa i patrzy na niego z dystansem. Dziś śmiało mógłby nazwać go jednym z jego najfajniejszych znajomych. Aczkolwiek Mike nie był specjalnie wylewny jeśli chodzi o takie rzeczy i nigdy tego typu wiadomości nie wyjawiał na głos. Starał się zachowywać pewne informacje dla siebie żeby konkretne osoby tego nie wykorzystały. Był ostrożny, ale to nie oznacza, że nie potrafiłby komukolwiek zaufać. Akurat w jego mniemaniu Vini był człowiekiem godnym zaufania. Chociaż zanim by mu powierzył swoje najskrytsze tajemnice to musi chyba minąć jeszcze trochę czasu. Na otworzenie się przed starszym z rodzeństwa Marlow ma jeszcze około roku. Czy do tego dojdzie?
Mike był raczej pojętnym uczniem, ale niestety zdarzyło mu się na tym lodowisku, nawet przy koledze, że upadł po raz kolejny. I tak coś czuł, że tych upadków będzie jeszcze kilka. Sam nie wiedział czy to w jakiś sposób skomentować czy olać okraszając swoje upadki kilkoma przekleństwami. Ostatecznie jednak powstrzymał się od użycia kilkunastu słów i zwrotów uważanych powszechnie za wulgarne. Wszak kulturalnym człowiekiem był, a poza tym niedaleko tutaj znajdował się przecież profesor Flitwick. Nie chciał się mu narażać i tracić przez głupotę punkty do pucharu domów. A trzeba przyznać, że Hufflepuff miał w tym roku na to wielką chrapkę.
Uśmiechnął się do Viniego.
- A więc ma na imię Sini.. – zamyślił się przez chwilę Mike wpatrując w rudowłosą piękność. Marlow miał bardzo ładną siostrę. Mike jednak nie bardzo miał pomysł jak do niej dotrzeć. A może w duchu się przyznawał, że nie miał do tego odwagi aby do niej podejść i zagadać?
- Vini, a nie wiesz, czy Sini nie ma chłopaka? Tak pytam, czysto teoretycznie i informacyjnie. Nie żeby coś.. tego.. – powiedział i czuł, że się zmieszał, bo aż zapiekły go policzki po same uszy. Mógł nie zaczynać tego tematu, a teraz to Vini może nie dać mu spokoju i co wtedy? Trochę wyszło przypałowo i będzie się pewnie musiał tłumaczyć swojemu koledze z tego, co przed chwilą mu powiedział. Jak najszybciej musi się psychicznie ogarnąć, a potem jakoś pozbyć się tego „buraka” na swoich policzkach. Nie chciał żeby Vini zauważył to zaczerwienienie. To w jeszcze bardziej dziwnym świetle stawiało Mike’a. Aż paniczowi Howardowi zaczęło łomotać mocno serce. Jeszcze trochę i w zbyt młodym wieku zejdzie na zawał. A tak być przecież nie powinno. Powinien żyć pełnią życia. W końcu jeszcze tyle się może zdarzyć w jego życiu.
Przebieg wydarzeń na lodowisku jednak trochę przyśpieszył w momencie. Vini nagle musiał „opuścić” Michaela, bo coś się stało jego siostrze. Mike tylko skinął głową Viniemu i starał się rozeznać w sytuacji, co to się mogło wydarzyć. Czy ktoś popchnął pannę Marlow, czy też sama się przewróciła mimo znaczącego doświadczenia na łyżwach? Tego z początku Mike nie potrafił ogarnąć. Ale że stał sobie przy bandzie to miał idealne miejsce do obserwacji całego otoczenia. Ale i słuch trzeba przyznać, że miał wręcz idealny.
Do jego uszu dotarł z drugiego końca lodowiska śmiech jakiegoś chłopaka. Kiedy się przyjrzał to zauważył, że ów szyderczy śmiech należy do Gryfona, którego nie kojarzy z szóstego rocznika. Musiał więc być to jeden z tych, którzy w tym roku kończą Hogwart. Chamsko śmiejący się siódmoroczny mieszkaniec Gryffindoru zaczął działać Mike’owi na nerwy. Howard wiedział, że Vini kazał mu zostać, bo znał umiejętności kolegi, a raczej ich brak, więc doskonale wiedział co się może wydarzyć. Ale czasami pewne chęci są silniejsze niż to się by mogło wydawać. Mike bił się z myślami, co powinien wówczas zrobić. Zaryzykować i być może upaść czy jednak podlecieć do tego gryfoniastego gagatka i powiedzieć mu kilka słów, co sądzi na temat tak bezczelnego zachowania jak on. No bo zamiast pomóc koleżance wstać to koleś ewidentnie znalazł sobie obiekt do nabijania się. Tak nie można!
Mike ruszył w kierunku Gryfona. Jechał powoli aby się nie wywalić. Zbierał w sobie złość, choć z drugiej strony starał się powstrzymywać aby nie doszło do jakiegoś incydentu ze skutkiem negatywnym dla niego czy Hufflepuffu. Nie chciał bowiem aby jego ukochany dom ucierpiał, a koleżanki i koledzy mieli do niego pretensje za utratę cennych punktów, których i tak mają mało.
Mike w końcu dotarł przed oblicze Gryfona Nicolasa Sherwooda i stanął przed nim patrząc się w niego z wściekłością.
- Co Cię tak bawi? – warknął Howard. Był taki zdenerwowany, że ledwo co powstrzymał się od tego by nie przyłożyć mu pięścią w twarz jak podczas jakiejś mugolskiej bójki.
- Zamiast ruszyć swoje dupsko stoisz tu i śmiejesz się jak jakiś debil. A może to załatwimy między sobą, co? – rzucił ot tak Nicolasowi. Mike chyba trochę nie panował nad swoimi emocjami. I jeśli ktoś nad tym nie zapanuje to może być kiepsko.
Nicolas Sharewood
Nicolas Sharewood

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyCzw 18 Paź 2018, 21:02

Czuł na sobie spojrzenie innych uczniów, choć sam zdawał się tym faktem nie przejmować. Śmiech wydobywający się z jego ust ucichł tak samo szybko, jak się pojawił. Zmrużył oczy intensywnie wpatrując się w dziewczyny, dopiero w tym momencie dotarła do niego powaga sytuacji, w jakiej się znajdowały, a zderzenie, które z punktu widzenia obserwatora zdawało się niegroźne, w rzeczywistości niosło za sobą ból. Przetarł dłonią twarz zaciskając zęby, przez co linia jego szczęki była jeszcze bardziej wyraźna. Początkowo chciał coś zrobić, pomóc w jakikolwiek sposób, nawet jeżeli wiązało się to z wejściem na lód, jednak w chwili gdy przed nim po lodowej tafli przejechał Marlow z groźbą na ustach, darował sobie bohaterskie zrywy. Westchnął głośniej niż zamierzał, gdy nie minęła nawet minuta, a barierka o którą był oparty zadrżała pod wpływem mocnego uderzenia. Spojrzał w bok napotykając spojrzenie nikogo innego, jak panienki Temple.
Kącik ust Gryfona nieznacznie uniósł się ku górze, zrobił dwa kroki w jej stronę, zbliżając się na tyle, że mogła poczuć jego zapach, jednocześnie nie pozostawiał jej wyboru.
-Czy zawsze musisz zwracać na siebie moją uwagę? – zapytał lekko zachrypniętym głosem. Właściwie nie interesowało go to co i z kim robiła Krukonka. Teraz należała do niego i skoro już do tego doszło, nie zamierzał odpuścić. Nadal w pamięci miał ich ostatnie spotkanie, pełne ekscytujących momentów doprowadzających jego serce do bicia, choć jemu wydawało się iż go nie ma. Pamiętał też fakt, że dziewczyna nadal była w posiadaniu jego ulubionej kurtki, której nie omieszkał odzyskać.
-Myślałem, że nie musisz zniżać się do takich tanich sztuczek – dodał z przekąsem i zawadiackim uśmieszkiem. Czy ponownie chciał rozpocząć ich niedokończoną, dziwną grę? Tym razem działał odważniej, w każdej chwili mogli skupić na sobie spojrzenie widowni, uśmiechnął się czekając na jej ruch.
Tanesha Hanyasha
Tanesha Hanyasha

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptySob 27 Paź 2018, 13:04

Kilka okrążeń później, zdecydowanie pozbawionych kształtu perfekcyjnej elipsy, naznaczonych skosami i piruetami, obie dziewczyny wyglądały jakby ich sam Wielebny w skąpym odzieniu gonił. Policzki Ślizgonek płonęły z wysiłku niczym włosy panny White, teraz już na wolności, kiedy okrążenia temu wstążka wreszcie skapitulowała uwalniając je z warkocza. Hanyasha zdążyła zrzucić swój obszyty futerkiem kaptur, narażając się na zdemaskowanie przez innych łyżwiarzy. Na szczęście obyło się bez ewakuacji, krzyków i wypadków na widok Ikony Slytherinu w środowisku pełnym borsuków. Szusując po dłuższej ściance lodowiska, dziewczęta wymieniły spojrzenia by w niemej zgodzie zatrzymać się wreszcie na chwilę przerwy.  Tanesha uwiesiła się na bandzie, czując jak palą ją nie tylko policzki, ale i mięśnie nóg. Wydawać by się mogło, że dbała o swoją formę dostatecznie, również w zimę, a kilka minut na płozach dało jej odczuć jak bardzo była w błędzie. Czarne włosy, zwichrowane we wszystkich kierunkach, tylko nie w jednym właściwym, zostały zaczesane w tył, co niewiele im pomogło. Brunetka próbowała się pocieszyć, że Pandora wyglądała nie lepiej, ze swoją aureolą rudych, teraz podtapirowanych włosów, które w kwietniowym słońcu rzucały jasne refleksy niczym prawdziwe płomienie.
- Zaraz mi nogi odpadną - odezwała się wreszcie, kiedy po kilku krokach w miejscu doszła do wniosku, że jeśli teraz nie zejdą z lodowiska, jutro będzie się poruszała jak kowboj z dzikiego zachodu. Albo ktoś z bolesnymi zakwasami w udach. Oparła się o barierki, rozważając czy nie zostać jeszcze trochę dla kształtowania swoich pośladków, które również dawały o sobie znać, czy jednak gorąca czekolada, która od dłuższej chwili zaprzątała jej myśli, jednak pójdzie w cycki i to właśnie jest to, co powinny teraz zrobić.
- Panda, chodźmy się napić. I uczesać. Z takimi grzywami wyglądamy jak laski z Gryffindoru - posłała koleżance kuksańca łokciem i z cwanym uśmiechem poszusowała w kierunku wyjścia z lodowiska. Tam zerkając na pannę White, zdjęła i oddała wypożyczone łyżwy. Życząc profesorowi Flitwickowi miłego dnia chwyciła towarzyszkę ze Slytherinu pod ramię i skierowała się w stronę wejścia do zamku.
/zt Tan i Panda
Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyPon 29 Paź 2018, 19:44

Wystarczyła jedna, kompletnie niespodziewana wiadomość, by dobry humor Gabrielle zmienił się na jeszcze lepszy. Sini znała zaledwie kilka dni, ale od samego początku, kiedy to przypadkowo wpadły na siebie w bibliotece znalazły wspólny język. Ściskając w dłoniach zwitek pergaminu zaskoczyła z łóżka z wesołym okrzykiem szczęścia. Wydęła delikatnie usta kręcąc tyłkiem w przypływie niebywałej radości. Osoba obserwująca ją z boku zapewne uznałaby dziewczynę za wariatkę, jednak to nie miało znaczenia. W przeciągu sekundy dopadła do swojego kufra szukając na to jakże ważne wydarzenie odpowiedniego stroju. Mieszała, przekładała, rozrzucała robiąc wokół siebie bałagan. W końcu na dnie odnalazła parę czarnych, wełnianych getrów sięgających do połowy ud, bordową, sztruksową spódniczkę i szary, nieco znoszony i wyciągnięty przez czas golf, do tego białe, puchate nauszniki. W trymiga ubrała się w wybrany strój, wiążąc włosy w wysoki kucyk.
Była bardzo zadowolona ze swojego wyglądu, jak i rychłego spotkania z Gryfonką. Była ona jedną z nielicznych dziewczyn w jej gronie, które składało się prawie wyłącznie z chłopaków. To zadziwiające jak łatwo przychodziło jej nawiązywanie kontaktów z płcią przeciwną, zaś z przedstawicielkami właśniej miała czasem problem i nie chodziło tu o zazdrość wywołaną jej wyglądem. Francuzka była osobą, którą bardziej interesował sport niż tajniki makijażu, jednak jak każda dziewczyna w jej wieku lubiła poplotkować o chłopakach , o tym kto lub co ją denerwuje czy po prostu kto jej się podoba. Takie tematy ciężko było poruszyć w gronie chłopaków, dlatego tak wielkie szczęście sprawiała jej znajomość z Sini.

Odległość między dormitorium dziewczyn a lodowiskiem nie była zbyt duża, jednak z Finnem, którego Gabrielle siłą zmusiała by poszedł z nią, kiedy spotkała go z nosem pośród pergaminów wypełnionych nutami, zajęła jej znaczenie więce czasu niż przypuszczała. Wciąż musiała walczyć z jego negatywnym podejściem do jej pomysłu oraz czynnym oporem, który powstanowił stawiać. Trzymając mocno jego dłoń, czuła się jak starsza siostra, prowadząca młodszego brata przed oblicze rodziców.
-Finn, będzie super fajnie, zobaczysz! - oznajmiła, widząc jego zbolałą minę. Czuła jak policzki zmieniają swoją barwę na delikatnie różową, oddech przyspieszał wraz z każdym kolejnym krokiem. Z oddali widziała tą zapierającą dech w piersiach budowlane, która jednocześnie na myśl przywoływała te wszystkie przerwy zimowe we Francji, kiedy wraz ze znajomymi ruszyła na lód czy śnieg. Teraz ubolewała nad tym, że nie zabrała ze sobą swoich łyżew. Ile by za nie teraz oddała. Ciche westchniecie opuściło usta blondynki, kiedy pojawili się tuż przy lodowisku, gdzie z szerokim uśmiechem witał ich profesor. Nie mogła przypomnieć sobie jego imienia, większość kadry pedagogicznej kojarzyła, lecz przypasowanie odpowiedniej twarzy do nazwiska nadal było dla niej wyzwaniem i to dość dużym. Na jego uśmiech odpowiedziała jeszcze większym-Dzień dobry Panie Profesorze. To wszystko wygląda tak bajecznie – pochwaliła szczerze jego dokonanie – Prosiłabym łyżwy w rozmiarze 37,5 jeżeli jeszcze są- dodała, nie była pewna czy jeszcze znajdzie odpowiedni rozmiar gdyż frekwencja bardzo dopisywała.
Finn Gard
Finn Gard

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyWto 30 Paź 2018, 11:51

Ten pomysł mu się nie podobał. Zdecydowanie była to dziedzina, której Finn nie poznał nigdy z bliska i cóż rzec, nie planował. Łyżwy kojarzyły mu się z pozbawionymi gracji upadkami, obitym tyłkiem, łokciami, kolanami i Merlin wie co jeszcze. Jakoś tak nie mógł znaleźć w tymtym sporcie nic przyjemnego. Nie poznał nigdy tajników utrzymywania się na lodzie bez podtrzymania i asekuracji, nie wspominając o poruszaniu się na nim z wdziękiem i swobodą. Doceniał gest kadry pedagogicznej lecz uciechę z tego powodu pozostawił reszcie hogwardzkiej społeczności, dobrowolnie wybierając obecność nut niźli udania się dziś na dziedziniec. Zaszył się w bibliotece, w miejscu, gdzie wierzył, że nikt go nie znajdzie i nie zacznie wyciągać na dwór. Sęk w tym, że Gabrielle prawdopodobnie nauczyła się zaklęcia lokalizującego wybraną osobę, bo gdy oddawał się notatkom znikąd wyrosła właśnie ona. We własnej osobie, podekscytowana, wesoła, pełna pozytywnej energii. Nie pamiętał już czemu w ogóle wstał z krzesła, bo gdy się ocknął to ciągnęła go już korytarzem opowiadając żywiołowo o tym jak cudownie jest jeździć na łyżwach. Zapomniała dodać o obijaniu się i wystawianiu na pośmiewisko.
- Ja tylko popatrzę i będę ci kibicować. Mogę być sędzią i poobserwuję sobie w swoim bezpiecznym obuwiu na kochanej normalnej ziemi. - a co, dalej próbował się wywinąć od jej obietnicy “pokażę ci co i jak”. Na samą myśl coś go bolało. Wzdrygnął się i próbował zebrać w sobie wystarczającą ilość asertywności. Niełatwo było odmówić Gab, gdy nakłaniała do szaleństwa w tak uroczy i przekonywujący sposób. Dał się ciągnąć za rękę i był temu rad, bo po drodze obmyślał osiem scenariuszy ewakuacji i możliwych przyczyn bycia potrzebnym na drugim końcu szkoły. Uparta, nie reagowała tylko wlokła go na dziedziniec wypełniony po brzegi rozchichotanym tłumem.
- Dzień dobry, psorze. Ja dzisiaj tylko do towarzystwa. - przywitał się z malutkim profesorem i poczekał aż Gabrielle otrzyma sswój numer. Popatrzył na ostrze łyżew i mimowolnie się skrzywił.
- Ty naprawdę włożysz to na nogi? Przecież to niebezpieczne. - z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy popatrywał jak je zakłada. Miał tylko ogromną nadzieję, że Gab się nie przewróci na lodzie bo jeśli tak będzie, zmuszony zostanie wejść na lodowisko i ją stamtąd odholować. Znając szczęście Finna do sportu skończyłoby się na tym, że i jego trzeba byłoby stamtąd ściągać, gdy nie da rady się utrzymać w pionie. Podrapał się po karku całkowicie zmieszany i niepewny. Czuł się jak słoń w składzie porcelany. On i łyżwy to kiepskie połączenie. Wiedział, że byłby źródłem pośmiewiska więc robił dobrą minę do złej gry i zaklinał się, że jest tu dla towarzystwa. Modlił się w duchu, by Gab na chwilę o nim zapomniała…
- O, widzę Vinciego. Tam. - pokazał jej chłopaka o kręconych włosach. Zmarszczył brwi, bowiem Vinci przy kimś kucał. Wyprostował kark, stanął na palcach i rozpoznał obok niego Cassie z Ravenclawu. Sądząc po jej minie zapoznała się blisko z lodem. Obok widział jakąś popłakującą dziewczynę… to tylko utwierdziło Finna w jego Łyżwy są niebezpieczne i tylko dla szaleńców. - Oho, jakąś kolizja tam była widzę. Jesteś pewna, że chcesz tam wejść?’ Może poczekajmy na Vinciego… tutaj… hej Vinci! - zawołał głośniej i mu pomachał aby dać znać, że przybyła odsiecz i ewentualna ekipa ratunkowa do dobrowolnego wykorzystania. Nie zamierzał jednak pchać się w epicentrum zbiorowej kolizji mimo, że Cassie wywyglądała na dość mocno poobijaną.
Connor Campbell
Connor Campbell

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyWto 06 Lis 2018, 20:12

Delikatny wiosenny wiaterek muskał Ślizgona po twarzy i figlarnie bawił się każdym możliwym kosmykiem na jego głowie. Przyjemność tego uczucia Campbell porównywał do subtelnych pociągnięć miękkiej, pachnącej kwiatami, matczynej dłoni. Właśnie to powodowało, że potrafił się zatracić w jeździe (lub bieganiu) na tyle, żeby kompletnie odciąć się od świata realnego. Wtedy fala wspomnień zmieszana z marzeniami przejmowała stery i naprawdę potrzeba było mocnego bodźca, aby chłopak powrócił myślami do żywych. Mogłoby się wydawać, że Kanadyjczyk jest zwykłym, rozpieszczonym młodzieńcem z dobrego domu, który nie ma żadnych zmartwień ponieważ nie brakuje mu Galeonów w skrytce, ma rodzinę, prezencję, popularność, przyjaciół i wianuszek dziewczyn wokół siebie. Wręcz urodzony w czepku! Ludzie nie mogli się bardziej mylić. Ale też nie mogli wiedzieć, że złowrogi Cień przeszłości zawsze towarzyszy Connorowi kradnąc jego teraźniejszość.
Kolejne kilkanaście zajebiście cennych sekund z życia Ślizgona zostało mu brutalnie wydartych kiedy początkowo celowo podkręcił tempa, aby później zupełnie nieświadomie z zawrotną prędkością podążać ku zamierzchłej przeszłości i niemożliwych do spełnienia marzeń. Wbrew wszelkim pozorom i tego jak jego poczynania z Krukonką mogły wyglądać w oczach osób trzecich Campbell nie miał zamiaru zrobić dziewczynie jakiejkolwiek krzywdy. Dlatego kiedy do jego uszu dotarł niesamowicie głośny huk, cała reszta zmysłów ponownie zaczęła nadawać na falach zwanych potocznie rzeczywistością. Na jego obliczu zagościło przerażenie, co nie zdarzało się NIGDY w obecności innych ludzi. A teraz stojąc na środku lodowiska, patrząc na Ness zawieszoną na bandzie, czując spojrzenie wszystkich uczestników zabawy, poczuł się jakby ktoś go obdarł ze skóry i postawił na honorowym miejscu w Muzeum Dziwactw. Drugim uczuciem niemiłosiernie wbijającym mu się w żołądek było poczucie winy i wyrzutów sumienia. Bał się, że ta jego niewinna zabawa zabrnęła za daleko przez tą jedną chwilę odcięcia od realności. J a  p i e r d o l ę. Wyartykułował w myślach byle tylko znalazło się w jego głowie coś na kształt niefizycznego policzka w twarz. Coś co pozwoli mu na opanowanie tej sytuacji we w miarę krótkim czasie.
Opuścił głowę, zamknął oczy, pokręcił na boki, po czym ponownie ukazując twarz - tą idealnie znaną wszystkim, opanowaną twarz - złapał się za skronie, jakby był zawiedziony poczynaniami Krukonki. Następnie powoli ruszył w stronę barierek, które miały tą nieprzyjemność przyjąć na siebie ciężar dziewczyny. Temple bezwładnie zwisała górną częścią tułowia poza lodowisko i się nie ruszała jakby była martwa. Jednakże powiedzmy sobie szczerze od zderzenia z taflą lodu, albo bandą nikt jeszcze nie umarł.
- Ne... - zaczął, ale nim zdążył wypowiedzieć jej imię, ta rozwrzeszczała się wniebogłosy. Kanadyjczyk cofnął rękę, którą uprzednio wyciągnął w stronę Temple i opuścił ją wzdłuż tułowia, grzecznie wysłuchując obelg. Nie miał już ochoty ani na jazdę po lodowisku, ani na znęcanie się nad Angielką. Chciał zapalić szluga. - Dobrze mogę się do Ciebie nie zbliżać, zostawić Cię tu wiszącą na bandzie... - tu jego wzrok padł na Gryfona, który zaczął zaczepiać Nessy. - Pozostawić na pastwę jeszcze gorszych katów. I jak myślisz, ktoś Ci pomoże? Rozejrzyj się. - Nic już więcej nie mówiąc, oparł się tyłkiem o bandę, czekając aż poobijana księżniczka wyda decyzję. I właściwie to... po co czekał?
Nessy Temple
Nessy Temple

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptyNie 11 Lis 2018, 12:47

Zdezorientowanie, ogarnia ją kiedy zamiast przewidywanego głosu Connora, słyszy nad sobą inny. Wypełniony kpiną, pozbawiony choćby cienia współczucia, ludzkiej empatii, bezmyślnie przekonany, że każdy jej ruch był krokiem ku określonemu celowi. Nie każdy Sharewoode, nie każdy.
Kaszle, kiedy owiewa ją mocna aura męskich perfum. Tych samych, które tak bardzo chciała wyrzucić ze swojej pamięci, zapomnieć, które wracały za każdym razem gdy spoglądała na nocną szafkę, na której stała zaczarowana róża. Trochę za szybko podnosi twarz w stronę Nicolasa. Jego ironiczny uśmieszek, durna pewność siebie i cholerne przekonanie, że od tamtego wydarzenia jej świat kręci się już tylko i wyłącznie wokół jego osoby, jednocześnie sprawia, że krew zaczyna w niej wrzeć z irytacji i ma ochotę wyśmiać jego wręcz dziecięcą naiwność.
Ile minęło od ich ostatniego spotkania – dwa tygodnie, trzy? Mogłaby przysiąść, że było to dawniej. Pół roku temu? W innym wszechświecie? W innym życiu? Tyle się wydarzyło, zbyt dużo się wydarzyło.
- Twoja wrażliwość nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. – Warczy wykrzywiając usta w najsłodszym uśmieszku na jaki ją stać. Białe policzki nadal znaczone są łzami przerażenia, a w zielonych oczach widać ból uderzenia. Oddech powoli się normuje, powietrze nieśmiało wraca do płuc, z których tak niedawno zostało siłą wyciśnięte.
Opuszcza twarz, powoli próbując doprowadzić siebie do stanu, w którym będzie mogła zczołgać się z lodowiska, kiedy do jej uszu dochodzi pozornie spokojny głos Ślizgona. Szybko podnosi na niego twarz, co odznacza się na niej delikatnym grymasem bólu.
Pozornie normalny, pozornie niezainteresowany, pozornie nieczuły, a jednak? Gdzieś na samej granicy słyszalności, jego głos zdaje się być zdenerwowany. Och jak w przyszłości będzie żałować, że nie dane jej było dostrzec przerażenia na jego przystojnej twarzy, nie widziała jak na chwilę zrobiła się trupio blada, kiedy jej ciało bezwiednie zawisło na metalowej barierce, jak świat znieruchomiał na jedną ciągnąca się w wieczność sekundę.
Mimo pozornej nieczułość i gburowatego tonu, Ness czuje, że czuje się winny.
- Zabierz mnie stąd. – Mówi, a twarz wykrzywia się jej w niemej prośbie. - Powoli – dodaje szybko, jakby w obawie, że Campbell postanowi urządzić jej powtórkę z rozrywki.
Cassandra Montrose
Cassandra Montrose

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 EmptySob 01 Gru 2018, 21:13

Z całą pewnością leżenie na zimnej tafli nie należało do przyjemnych rzeczy. Nie dość, że wszystko ją bolało, tak dodatkowo z każdą kolejną chwilą było jej coraz bardziej zimno. Kto wie, może w tym wszystkim zaczęłaby poszczękiwać zębami, gdyby nie była skupiona na tym, że nadgarstek wyjątkowo mocno ją bolał. Starała się tego za bardzo po sobie nie pokazywać, widząc minę biednej Gryfonki, odpowiedzialnej za wypadek. Gdyby była Ślizgonką, już dawno mogłaby ją z góry na dół z błotem zmieszać, ale po pierwsze podobne rzeczy nie leżały w naturze panienki Montrose, a po drugie z doświadczenia wiedziała, co to znaczy spowodować nieplanowany wypadek, w którym ucierpiała niewinna osoba.
-Nie martw się już. Naprawdę nie jest tak źle, jak się wydaje - nadal starała się pocieszyć młodszą koleżankę. Szkoda, że jej słowa na nic się zdały i nawet pojawienie się Viniacza, którego owa niemal płacząca istotka zawołała, nie sprawiło, iż przestała. Co najwyżej uwaga Montrose na chwilę została oderwana od promieniującego bólu.
-Kurczę, Vin, rozgryzłeś wszystko. Zawsze chciałam, żeby tak uroczy Puchon, dodatkowo w takimi niemal anielskimi loczkami, przyleciał i mnie uratował, wcześniej podziwiając moje wdzięki w zderzeniu się z lodem - powiedziała, odbijając piłeczkę. Vini był jedną z nielicznych osób, które mogły sobie pozwolić na podobne uwagi, faktycznie nie skazując się na focha. Nie to, aby Cassie często podobnym rzucała, bo niewiele sobie robiła z głupich tekstów, ale trzeba było przyznać, że niekiedy można było oberwać klątwą, kiedy miała zły humor.
Widząc, że Puchon nijak nie daje się przekonać, że nie stało się nic złego (jasne, że się stało, w końcu bolało jak cholera), westchnęła jedynie wiedząc, że z nim nie wygra. Znał ją za dobrze i wiedzieli o tym oboje.. Nawet, jeśli mógłby wierzyć jej słowom, wystarczyło, aby na nią spojrzał i dostrzegł prawdę w jej oczach. Może i czasem udawało jej się skłamać, ale Vini zdawał się już nauczyć, kiedy faktycznie prawdę mówiła, a kiedy starała się jakoś ją inteligentnie ominąć. Zresztą i tak w chwili, w której dotknął mocniej jej ręki, wszystko się wydało, bo zaskoczona, nie umiała zapanować nad cichym krzykiem, który wydobył się z jej gardła.
-Jeśli to zaufanie wiąże się z bólem, jakiego dzięki tobie przez chwilę doświadczyłam, to muszę się nad tym poważnie zastanowić - odpowiedziała, trochę zła, ale tylko dlatego, że naprawdę jej to zwichnięcie czy tam złamanie, przeszkadzało.
Patrzyła, jak Puchon wyciąga różdżkę, jak przykłada ją do nadgarstka, a zaraz później poczuła przyjemne ciepło, by zaraz poczuć… nic. Ból zniknął, a ona mogła wewnętrznie odetchnąć.
-Och, już dobrze, Panie Doktorze. Obiecuję, że niezwłocznie udam się do Skrzydła. Chociaż niczego nie czuję, więc mogłabym jeszcze chwilę pojeździć… no żartuję Vini, nie patrz tak na mnie - dodała szybko, widząc minę przyjaciela. Co prawda była zdolna do tego, aby wszystko zignorować, ale nie chciała wystawiać cierpliwości chłopaka na próbę, jak również nie chciała, aby Sini czuła się jeszcze bardziej winna. Tym bardziej, że dostała polecenie odprowadzenia Krukonki do pani Pomfrey.
Chwilę później, z pomocą rodzeństwa Marlow, została podniesiona z lodu i razem z młodą Gryfonką zeszła z tafli, aby udać się do skrzydła szpitalnego, gdzie jej ręka została doprowadzona do porządku.

z/t
Sponsored content

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka   [Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka - Page 3 Empty

 

[Mini Event] Lodowisko pw Flitwicka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

 Similar topics

-
» Szczęśliwa plansza [EVENT]
» Pogrzeb Evana Rosiera – event
» Opuszczony dom [event]
» Event hardcorowy.
» Wielka loteria [event]

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Fasolkowo
 :: 
Archiwum
 :: Fabularne :: Eventy
-