IndeksIndeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Pub Upswing

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Franz Krueger
Franz Krueger

Pub Upswing - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pub Upswing   Pub Upswing - Page 2 EmptySob 01 Gru 2018, 19:12


Potężna dawka alkoholu i adrenaliny uderzyły mu do głowy, sprawiając że Franz zupełnie nie zważał na konsekwencje swoich czynów. Jak rasowy gambler korzystał ze sprzyjającej mu passy i chociaż od dłuższego czasu miał wrażenie, że brakuje mu jakiegoś asa w rękawie, tym razem na jego drodze stanęła dama pik. Okrutna, zła i podła, która bezproblemowo wyczuła jego najsłabszy punkt i rozbudziła w nim najpłytsze, choć jakże intensywne żądze. Nie, prawdopodobnie nie taki był zamiar niezwykle pięknej, poruszającej się z gracją arystokratki. Po prostu trafili na siebie w złym miejscu i o złej porze, a wszystko działo się zbyt szybko, by którekolwiek z nich przerwało bieg zdarzeń, niebezpiecznie rozpędzającą się lokomotywę, która mogła doprowadzić ich jedynie donikąd. Ale problem tkwił na pewno w nim, przecież już od dawna nie potrafił się zatrzymać.
Subtelny zapach kwiatów i burzowego powietrza, wcześniej delikatny, stawał się coraz bardziej intensywny. Gotował krew w jego żyłach, wprowadzając niemalże w narkotyczny trans, w którym wszystko wokoło zdawało się zanikać. Jego spojrzenie koncentrowało się wyłącznie na zgrabnym ciele partnerki, zaś jej ciche pojękiwania i westchnięcia podjudzały go do odważniejszych kroków. Krótki, ulotny pocałunek przestał już wystarczać, ale nie tylko on poddał się tej ciężkiej atmosferze wiszącej gdzieś ponad nimi. Również panienka Carrow padła ofiarą tej nietypowej rozgrywki, którą zgotował im los. Pod wpływem emocji zdecydowała się nawet przejąć inicjatywę, wplatając palce we włosy Kruegera i przyciągając go do siebie. Bez cienia zawahania wpiła się w jego usta, potwierdzając tylko, że nie otrzymała jeszcze tego, czego pragnęło jej ciało. Nawet dla kogoś takiego jak Franz, kogoś kto zawsze i wszędzie musiał mieć kontrolę nad wszystkim, jej zachowanie było wyjątkowo przyjemną torturą. Niemiec pozwolił jej przez moment myśleć, że jest panią sytuacji, choć jego demony powoli przejmowały władzę nad umysłem, a chłopak zaczął zdawać sobie sprawę z tego, że nie chce wcale dłużej czekać.
Zabawne było to, że w ogóle się nie zawahał, nie cofnął dłoni, czy nie skarcił w myślach za to, że dopuszcza się czegoś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Rozstał się z Jasmine, prawda, ale to przecież nie oznaczało, że ma nagle swoimi łapskami sięgać po „niewinną” Alecto. Najlepszą przyjaciółkę panny Vane, siostrę Amycusa, wybrankę Daniela… Ale czy można było oczekiwać jakichkolwiek wyrzutów sumienia po kimś, dla kogo w tym momencie największym pragnieniem było zniszczenie czegoś pięknego? Panna Carrow nie powinna była patrzeć na niego w ten sposób, to nie wróżyło niczego dobrego. A teraz jej paznokcie pozostawiały czerwone ślady na jego szyi… kuszący ból, który stawał się jego własną autostradą do piekła. Nawet jej jęk, chociaż powinien, nie został przez niego odczytany jako alarm, a raczej jako zaproszenie. Pocałunek śmierci.
Nie zdjął nawet z siebie splamionej krwią koszuli; w chwili, w której Alecto rozpięła ostatni guzik, po prostu odrzucił do tyłu dłonią falujący materiał stający mu na drodze do jego zdobyczy. Patrzył jej prosto w oczy, choć w jego źrenicach poza roznieconym ogniem nie było zupełnie nic – pustka – jeszcze lepiej widoczna, kiedy wokoło buchały płomienie. Na chwilę przymknął powieki, ale na próżno było oczekiwać, że coś sobie przemyśli. Kiedy ponownie je otworzył, zręcznym, agresywnym ruchem praktycznie rzucił swoją towarzyszkę na biurko, ponownie złączając ich usta w żarliwym pocałunku. W jego działaniu nie było już miejsca na delikatność; można by się nawet zastanawiać czy nie umknęła mu gdzieś w tym wszystkim osoba panny Carrow. On sam na pewno gdzieś po drodze się zapomniał, zatracił kontakt z rzeczywistością, a jego obecność powoli przestawała być odczuwalna. Jego dłonie wędrowały jednak nadal po jej ciele, coraz niżej i niżej, by wreszcie chłopak dość brutalnie rozchylił jej nogi i praktycznie zerwał z niej cienki materiał jej bielizny. Rubaszne pragnienia tkwiące prawdopodobnie w najmroczniejszych zakątkach jego umysłu wysunęły się na pierwszy plan, a jego działania stawały się coraz bardziej natarczywe. Zniknął także ślad po jego wcześniej czarującym uśmiechu, we wszechobecnym ogniu spalony na popiół.
Panna Carrow nie powinna była patrzeć na niego w ten sposób. To nie wróżyło przecież niczego dobrego.
Alecto Carrow
Alecto Carrow

Pub Upswing - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Pub Upswing   Pub Upswing - Page 2 EmptySob 01 Gru 2018, 21:47




W przypadku tej dwójki nie było mowy o uczuciach wyższych od tych, które rządziły światem od wieków. Proste, brutalne, szalenie niebezpiecznie. Pierwotna potrzeba fizycznej bliskości drugiego człowieka, bez cienia poczucia winy, bez żądań, pozbawiona zobowiązań. Poddawała się temu, co jej dawał, w zamian oczekując tylko jednego – zaspokojenia żądzy, którą bezceremonialnie w niej obudził. Nie dawał jej możliwości wyboru - bynajmniej tak usprawiedliwiała swoje czyny. Nie mogła przecież otwarcie uznać w tym wszystkim swojej winy, przyznanie się do niej było jednoznaczne z przyznaniem się do zdrady wobec ukochanego i przyjaciółki. Póki obarczała nią Franza miała złudne poczucie, że jej sumienie jest całkowicie czyste.
Krew w żyłach blondynki wrzała, skóra zdawała się palić żywym ogniem. Teraz powietrze wokół nich było przesiąkniętą zmysłową mieszaniną jego wody kolońskiej, tytoniu, alkoholu i słodkawą wonią perfum dziewczyny. Zupełnie jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko nim, dwójka nieświadomych ludzi, właściwie obcych sobie wpadła w sidła losu, igrając niebezpiecznie ze są, i żadne z nich nie potrafiło się zatrzymać. Spojrzenie jego ciemnych, niczym najczarniejsza noc tęczówek zwiastować mogło jedynie kłopoty, co zamiast ostrzec Alecto, zmusić ją do zatrzymania tego jakże niebezpiecznego tańca - obudziło w niej uśpione demony, te o których już dawno zdążyła zapomniała. Źrenice jej oczu rozszerzyły się do niebywałych rozmiarów zmieniając błękit oczu w czerń. Emocje zdawały się elektryzować między ich ciałami, napędzać ich działania. Powinna coś zrobić, wykonać gest protestu, który wróciłby im zdrowy rozsądek, to ona – jako kobieta – powinna wykazać się mądrością, nie pozwolić by to wszystko zaszło zbyt daleko. Powinna przewidzieć konsekwencje podjętych przez nich działań, przeanalizować sytuacje i wyciągnąć odpowiednie wnioski, jednak zamiast tego zachowywała się egoistycznie. Uczona doświadczeniem, że gdy dają trzeba brać, z każdego jego pocałunku, każdego dotyku czerpała przyjemność, w sposób bezwstydny swoim zachowaniem zmuszając go do śmielszych czynów. Przejęła inicjatywę nie chcąc dłużej czekać, bo i na co? Oboje stracili to co – zdawałoby się – w ich życiu było najcenniejszym, teraz poza tym nie pozostało im nic innego, jak czerpać radość, wykorzystywać dane im szanse, takie jak ta.
Był wobec niej brutalny, zdawał się nie przejmować niczym i nikim, całkowicie poddany żądzy, którą wywołał drugorzędny pocałunek. Alecto uświadomiła sobie, że w tym wszystkim najgorszy był fakt, że to wszystko jak najbardziej się jej podobało. Aprobata poczynań arystokraty wyrażana była jękami, które w stosownych momentach wydobywały się spomiędzy ust blondynki. Nie potrafiła zapanować nad własnym ciałem, które wręcz łaknęło dotyku jego dłoni, raz po raz wyginała się by być bliżej rozgrzanego ciała Franza. Czuła pulsujące pod skórą żyły, w których krew napędzana była coraz szybszym biciem jej serca. Oddech dziewczyny stał się wyrazie cięższy, w chwili gdy rzucił ją na biurko, a pod plecami poczuła zimne drewno na ułamek sekundy pozbawiona została tchu. Poczuła ból, kiedy jej ciało spotkało się z twardym meblem, jednak doznanie to zamaskowane zostało płomiennym pocałunkiem. Przymknęła oczy, mocno przygryzła dolną wargę, pozwalając by dłonie bruneta zaczęły błądzić po jej rozgrzanym ciele. Bez cienia wątpliwości rozchylił jej uda, poczuła jego chłodne palce, które zacisnęły się na koronkowym materiale jej majtek, zahaczając o jej kobiecość, nim je zerwał.
Tego było dla niej za wiele, czuła że musi coś zrobić aby całkowicie nie rozpaść się pod pływem go dotyku. Musiała przejąć inicjatywę, gwałtownie podniosła się chwytając nadgarstek dłoni, w której trzymał czarną, koronkową bieliznę, która nosiła wyraźne ślady jej podniecenia. Najpierw zbliżyła je do swojego nosa napawając się tym zapachem, niczym najlepszego rodzaju perfumami, po czym bezwstydnie przytkała je do nosa arystokraty, nie byłaby sobą gdyby nie wykorzystała tego momentu, uniosła się nieco oplatając długie nogi wokół jego bioder, doskonale czuła wybrzuszenie w jego spodniach. Zbliżyła usta do jego szyi, by zatopić w niej swoje zęby, drobna dłoń dziewczyny wśliznęła się ich ciała, błądząc po rozgrzanej skórze dotarła w odpowiednie miejsce. Delikatnie przez materiał spodni ścisnęła jego przyrodzenie, w między czasie mokrym językiem torując sobie ścieżkę z szyi do jego ucha – przygryza jego płatek.
Poczuła ścisk w żołądku. Ułamek sekundy wystarczył by rzeczywistość uderzyła w panienkę Carrow ze zdwojoną siłą. –Nie – oznajmiła zachrypniętym głosem, jednocześnie zatrzymując ich „taniec”. Poczuła się jakby momentalnie oprzytomniała, wyrwała się z dziwnego snu, który teraz zdawał się być koszmarem. Przeniosła dłonie na ramiona Franza, odpychając go od siebie, nie była pewna skąd wzięła w sobie tyle siły, jednak zrobił on krok to tyłu, pozwalający jej na złapanie oddechu. Poczuła jak żądza, w której szponach jeszcze kilka sekund temu się znajdowała zaczyna ustępować budzącej się w drobnym ciele blondynki złości. Pierwszym, kto przyszedł jej na myśl był nie kto inny, jak sam – Daniel Blais. Nim Franz zdołałby zareagować, dłoń Alecto która jeszcze niedawno pieściła jego rozgrzane ciało, z impetem uderzyła w policzek, pozostawiając czerwony ślad. Pospiesznie zeskoczyła z biurka. –Powiedz Blaisowi, że żadne jego zagranie nie było tak chore. Obaj jesteście popieprzeni! Trzymajcie się z dala ode mnie! – wykrzyczała mierząc arystokratę zabójczym spojrzeniem, zanim zamknęły się za nią drzwi.
 

Pub Upswing

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marudersi :: 
Inne Magiczne Miejsca
 :: 
Hogsmeade
 :: Ulica Główna
-