RÓŻDŻKA: Heban, róg druzgotka, 13,5 cala, niezbyt elastyczna BOGIN: Pioruny, chmury burzowe i ogólnie - burza. AIN EINGARP: On, w wielkiej kadzi pełnej czekolady. DODATKOWE ZDOLNOŚCI: Półolbrzym. WYKORZYSTANY WIZERUNEK: Yao Ming
Wygląd
Zacznijmy od tego co rzuca się w oczy najbardziej - jest wielki. Naprawdę wielki - ma dokładnie 220 cm wzrostu, co bierze się zapewne z jego korzeni od strony matki, ale może to jednak babcine obiadki. Z wyglądu trochę przypomina azjatę, mimo że jest irlandczykiem. Ma mocno zaznaczone brwi. Jego oczy są ciemno-brązowe, w głównej mierze, jednakże dookoła źrenic ma fioletowe obwódki. Waży ponad sto pięćdziesiąt kilogramów, mimo to nie jest gruby - cała masa nieźle rozkłada się na jego strasznie wielkie ciało. Ma krótkie czarne włosy i raczej stroni od zarostu - chyba że nie chce mu się golić. Jego ręce są wyjątkowo długie - w pełnym wyproście sięgają za połowę ud, co sprawia że wydaje się strasznie nieproporcjonalny. Taki urok rodziny mamusi. Ma też spore dłonie. Większość jego ciała pokrywa siatka różnorakich blizn - pamiątki po trudnym dzieciństwie. Całość sprawia że przypomina figurę, którą artysta potraktował po macoszemu. Jego ubiór trzyma się raczej ciemnych barw, jednakże z racji że jego ulubionym kolorem jest fioletowy, to nie widzi problemu w przywdziewaniu fioletowych swetrów czy koszul. Na plecach ma wypalony numer 283, tak samo na lewym przedramieniu.
Charakter
Przede wszystkim, należy zacząć od tego że Nevan jest niesamowicie leniwy. Obsesyjnie wręcz leniwy, nienawidzi zmuszać się do robienia czegokolwiek. Nigdy nie miał ambicji aby zostać potężnym czarodziejem - to wymagałoby od niego ogromnego nakładu pracy, a jak można się domyślić - nie chce mu się. Swoją przyszłość raczej wiązałby z Quidditchem w którym ma ogromną przewagę przez swoje rozmiary - można to wręcz nazwać talentem, w pewien sposób pewnie tak jest. Jest strasznie łakomy - ciężko zobaczyć go nie jedzącego niczego, nawet na lekcji stara się podżerać cokolwiek pod ławką. Faktem jest że ze względu na swoje rozmiary potrzebuje trochę wiecej jedzenia, ale na pewno nie tyle ile w siebie pakuje. Ze względu na swoje rozmiary jest często niezdarny, jednakże zazwyczaj udaje że zrobił to specjalnie. Ma spore problemy z zachowaniem powagi sytuacji i często wydurnia się wtedy, kiedy jest to najmniej wskazane, przez co wiele osób może mieć mu to za złe. Jest raczej lojalny wobec tych, których uważa za swoich przyjaciół - no chyba że podzielą ich przekąski, wtedy to już syf, kiła i mogiła. Zazwyczaj jest to sympatyczny kawał wielkoluda. Zazwyczaj. Warto wspomnieć bowiem o dwóch jego cechach które zdecydowanie psują ten obraz materiału na bff forever. Po pierwsze - jest strasznie dziecinny. Mimo że rozmiary wskazują na to, że jest wręcz dorosły, to jest na tyle dziecinny z zachowania, że spokojnie można go czasem pomylić z dziewięciolatkiem. A może nawet pięciolatkiem. Przez to dość łatwo go zmanipulować, na przykład wjeżdżając mu na ambicję (no, chyba że mu się po prostu nie chce, wtedy nie ma siły - przekąska, albo nie ma ambicji). Dodatkowo warto dodać, że bywa naprawdę nieprzyjemny, często wyzywa innych swoją ulubioną obrazą "beztalencie". Dlaczego? Ponieważ nie trawi osób które za bardzo się starają. Zazdrości innym, że potrafią się zmotywować i dawać z siebie wszystko w dowolnej dziedzinie, nawet kiedy im na początku nie idzie - on nie jest do tego zdolny. Gardzi więc ciężką pracą i potrafi być naprawdę nieprzyjemny. Zazwyczaj też mówi co myśli, nawet jeśli akurat nie pomyśli. Jeszcze jedno - nie potrafi przegrywać, ale to nie jest najgorsze bowiem przedewszystkim nie potrafi wygrywać z godnością. Zawsze pastwi się nad pokonanym. Tak, wiem, niechlubne.
Historia
Jak zniszczyć komuś dzieciństwo - czyli poradnik dla początkujących. Przede wszystkim, należy zacząć od dołaczenia do grupy dość mocno szalonych magów eksperymentujących na wszystkim co tylko się nawinie. Następnie trzeba pomyśleć - hej, nie mamy jeszcze półolbrzyma, zrobię jednego. Tak oto rozpoczyna się historia tego jakże radosnego wielkoluda. Nevan właśnie dlatego się narodził - z potrzeby nowego obiektu do badań. Jednakże nie przeczuwał tego nawet przez moment, bowiem pierwsze jego sześć lat dorastał z ojcem. Ojcem, który traktował go jak małego księcia i rozpieszczał go ponad miarę. Słodycze, drogie zabawki, wszystko czego tylko zapragnął. Utopia, prawda? Tak to właśnie wyglądało, jednakże w końcu przyszedł moment w którym wszystko musiało się rypnąć. Gdy tylko skończył swoje siódme urodziny, ojciec zabrał go na wyjazd. Fortelem było wesołe miasteczko. Jakże mógłby się nie zgodzić? A kiedy ojciec dodatkowo zaproponował, żeby młody poczekał w tamtej ciemnej uliczce a on w tym czasie załatwi im hot-dogi...cóz, dalej nie wydawało mu się to podejrzane. Jego rodziciel bardzo dobrze zagrał swoją rolę troskliwego tatuśka. Na tyle dobrze, że udało mu się wychować najbardziej naiwne dziecko jakie tylko było możliwe. Młody Nevan nie zorientował się nawet że coś jest nie tak gdy otoczyło go nagle sześciu mężczyzn odzianych w szaty oraz perfidne, niezbyt przyjemne dla oka uśmiechy - w końcu tata kazał mu tu czekać, to czekał. Gdy jego znikomy instynkt samozachowawczy nareszcie postanowił się odezwać, było już trochę za późno. Było to kilka ciosów za daleko. Następnie został popchnięty na kolana, zakuty w kajdany i pobity do nieprzytomności. Obudził go paskudny ból w plecach i ręce - ból po wypaleniu numeru. Oznaczyli go jak bydło i od tej pory zwracali się do niego "numer 283". Królik doświadczalny. Jak wiele bólu jest w stanie znieść? Czy to zaklęcie zadziała? Jak długo może ciężko pracować siedmiolatek? Mimo że prócz niego wiele innych dzieci było obiektami eksperymentów, nie rozmawiał raczej z nikim. Powoli zaczynało do niego docierać, co właściwie się stało. Znaczy to nie tak że od razu się zorientował że został wystawiony. Dopiero kiedy zobaczył ojca w takiej samej szacie jak pozostali, który nie reagował na jego wołania o pomoc zaczęła nachodzić go refleksja. Eksperymenty były różne, jedne mniej, drugie bardziej okrutne ale żaden z zamkniętych tam dzieciaków nie bał się bólu tak bardzo jak tego, co działo się gdy najróżniejsze testy się kończyły. Wieczorami bowiem naukowcy wracali, zająć się dzieciakami w inny sposób. Przemoc fizyczna była wtedy na porządku dziennym, ale to w dalszym ciągu nie to. Gwałty. Wielokrotne, czasem grupowe. Czasem doprowadzające do granicy śmierci. Wtedy pojawiali się medycy którzy dbali żeby ofiary...znaczy obiekty doświadczalne...przypadkiem nie zmarły. I dzieciaki wracały w łańcuchy. Ten precedens trwał trzy lata. Przez trzy lata, Nevan był poddawany najgorszym możliwym torturom, przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej. Znienawidził siebie. Znienawidził swoją rodzinę. Znienawidził ojca. Znienawidził inne dzieciaki. Jednakże najbardziej nienawidził swoich oprawców. Prawdopodobnie zmarły jako zabawka tych potworów, gdyby nie pewien drobny incydent. Pewnego dnia ciągneli go na łańcuchu do sali w której to wszystko się odbywało. Siedmiu rosłych chłopa i kilkanastu innych, po raz kolejny chciało zostawić trwały uraz na jego psychice kiedy nagle poczuł że łańcuchy pękają. Jego zdolności magiczne po raz pierwszy odezwały się wyjątkowo późno, jednakże w idealnym momencie. Sytuacja trochę się zmieniła. Warto napomknąć że nawet jako dziesięciolatek, półolbrzym to jest coś. Napędzany frustracją i nienawiścią, skrzywdzony półolbrzym - to jest poważne zagrożenie życia lub zdrowia. Czarodzieje również o tym wiedzieli, więc wyciągneli różdżki jak na komendę, jednakże dzieci są znacznie groźniejsze niż wykwalifikowani magowie, bowiem nie panują nad sobą. Nim się obejrzeli ich magiczne kijaszki były już rozmiękła galaretą. A wtedy nagle decydowała już tylko zwykła siła fizyczna. Za wszystkie łzy, krzyki i blizny. To było motto przyświecające tej chwili. Nim się obejrzał wszyscy jego niedawni oprawcy leżeli martwi, chociaż on sam tego nie wiedział. Nie potrafił połączyć faktów. W jego mniemaniu magia mogła wszystko. Przyczepienie głowy z powrotem na pewno nie było trudne, uciekł więc jak najszybciej mógł. Nie znał się na życiu, więc nie spodziewał się że może zaznać jeszcze czegoś, co nie jest wynaturzone i złe. A już niebawem miał go o tym uświadomić pewien starszy, brodaty i wyjątkowo mądry czarodziej. Kurtyna.
Zainteresowania i ciekawostki
- Jedzenie - Przysięgam uroczyście że nie chce mi się robić nic niedobrego ale jakby mi się chciało to bym zrobił - Jego ulubionym kolorem jest fioletowy - Uwielbia czipsy i ziemniaki w każdym wydaniu. - Nienawidzi swojego imienia i strasznie go denerwuje gdy ktoś się do niego tak zwraca, więc dla świętego spokoju wszyscy mówią mu po nazwisku. A że Irlandczycy nie potrafią w proste, zrozumiałe języki to wszyscy skracają to do Atsu.