RÓŻDŻKA: buk, sierść sfinksa, trzynaście i ćwierć cala, giętka BOGIN: cierpi na klaustrofobie, lęk przed burzą, za dzieciaka, najbardziej obawiała się potworów mieszkających pod jej łóżkiem, którymi straszyło ją starsze rodzeństwo i kuzynostwo, magiczne stworzenia swoimi rozmiarami przewyższające pufka pigmejskiego AIN EINGARP: obraz się wacha w ciągu jednej chwili może pokazać ją jako zdobywczynie wielu prestiżowych nagród dziennikarskich albo jako nową właścicielkę rodzinnego zakładu różdżkarskiego DODATKOWE ZDOLNOŚCI:brak WYKORZYSTANY WIZERUNEK: Hanna Koczewska PRZEDMIOTY DODATKOWE: astronomia, starożytne runy, numerologia
Wygląd
Rozmowy z Nessą są dziwne. Dlaczego? Powód jest niezwykle prosty, panna Temple nie potrafi skupić wzroku na swoim rozmówcy, na dłużej niż pół sekundy. Cały świat zdaje się ją rozpraszać i przyciągać pistacjowe spojrzenie, wszędzie indziej, byle daleko od twarzy towarzysza. Najgorszym wrogiem są jednak lustra, na które potrafi patrzeć godzinami. Co to dużo mówić, Agnes lubi swój wygląd. Twarz w kształcie owalu, drobny, zadarty ku górze nos, czy zielone oczy. Nawet losowo porozrzucane po policzkach gwiazdozbiory piegów, zawsze wydawały się jej wyglądać uroczo. Nieprzesadnie wysoka i o nienachalnej, acz szczupłej figurze, z klatką piersiową wyraźnie, acz nieprzesadnie różniącą się od pleców. Przynajmniej na stare lata, nie będzie się musiała przejmować problemami z kręgosłupem. Talia zarysowana lekko, chciałoby się rzec na słowo honoru, dostrzegalna przy użyciu narzędzi geodezyjnych, idealnie nadająca się do rozkloszowanych spódnic o wysokim stanie, wydobywających ją z ukrycia. Niestety dyrektor, nie przemyślał sprawy dziewczęcych mundurków na korzyść panny Temple, zmuszając ją do udawania, że tak naprawdę jest chłopcem, którzy przez przypadek lubi nosić spódniczki, każdy ma swój fetysz. Zgrabne nóżki, ładnie prezentujące się w czarnych pończochach i w butach na delikatnym obcasie. Ciemne, brązowe włosy zwykle związane w krótki, rozpadający się warkocz lub luźno rozsypane, w pozornym chaosie, który naprawdę jest częścią, szczegółowo obmyślanej stylizacji. Spytana odpowie, że woli swój prawy profil, a to zapewne przez małe znamię obecne na karku, za lewym uchem. Pamiątkę po ostatnich wakacjach, kiedy to pijana zrobiła sobie tam tatuaż w kształcie serca. Był uroczy, przynajmniej zdaniem pijanej, a później także trzeźwej Nessy, pasował do niej idealnie. Rodzice mieli jednak odmienną teorie na ten temat i używając mało delikatnej magii (prawdopodobnie w ramach nauczki) usunęli go, a po tamtym zdarzeniu została tylko ta blizna i wspomnienie szlabanu do końca sierpnia. Jeżeli przywyknie się do braku, a przynajmniej teoretycznego braku uwagi z jej strony, to Nessy szybko okazuje się być bardzo dobrym słuchaczem, przy którym bardzo łatwo jest zacząć opowiadać o swoich, chociażby najgłupszych pomysłach.
Charakter
O charakterze panny Temple trudno jest wypowiadać się w sposób zero jedynkowy. Pełna niejednoznacznie pozytywnych i negatywnych cech, znienawidzona przez ludzi, którzy upodobali sobie patrzeć na życie, jedynie w skrajnych kolorach. Dlatego, to co dla jednych będzie dwulicowością z jej strony, ktoś inny nazwie sztuką adaptacji. Wyuczoną umiejętnością, dostosowywania się do otoczenia, niczym kameleon. Zakładająca kolejne maski, pozwalające jej, wpasować się do obecnego towarzystwa, mogłoby się wydawać, że takie zachowanie robi z niej osobę uległa, na siłę potrzebującą akceptacji otoczenia. Nie jest to do końca prawdą ani kłamstwo, bowiem granice w głowie Temple są wyraźnie zarysowane i dziewczyna, powoli się do nich zbliża, jednak nigdy nie przekracza swoich asymptot. Kontrastując do umiejętności wpasowywania się w dane środowisko, Nessy nie traktuje potencjalnych znajomości zbyt poważnie. Nie zaprzyjaźnia się z ludźmi, nie szuka przyjaciół, skupia się na otaczających ją historiach, a kiedy je pozna, znika. Jej dziennikarskie oko dostrzega bowiem w ludziach dobro i zło, zwykle jednak mocniej skupiając się na tym drugim. Dlatego w ramach systemu ochronnego, woli się do nikogo nie przyzwyczajać, w obawie, oczywiście tego nie mówi głośno, że dana osoba mogłaby ją w przyszłości zranić. Czy to jakieś złe wspomnienie, pamiątka z przeszłości, a może czysta profilaktyka, kto to wie? Wspomniane zostało, że Nessy szuka historii, ciekawskie z niej bowiem stworzenie, jak dziki kot, który codziennie mierzy się ze swoim zainteresowaniem nieznanym, świadom konsekwencji jakie za sobą niesie. Lubi zadawać pytania, rozmawiać, nie ważne z kim, byle temat był ciekawy i dawał szansę nauczenia się czegoś nowego. Dyskusje z Temple nie są proste, nie tylko trzeba się przyzwyczaić do pozornego braku uwagi z jej strony ale także do często niewygodnych pytań, nie rzadko zadawanych ze złej woli, częściej raczej z chęci zrozumienia i poznania innego punktu widzenia. Agnes jest inteligentną istotą lubiącą pogłębiać swoją wiedzę, jednak nie z książek, nie potrafi się na nich skupić, otaczający ją świat jest aż nazbyt absorbujący, by zamykać się wyłącznie w ciasnej przestrzeni podręczników. Woli rozmowy z nauczycielami, wykłady, słowo mówione, trafia do niej lepiej, niż pozbawione emocji fakty, wypisane na pożółkłych stronicach pergaminu. Odmiennie sprawa się ma z beletrystyką, którą gdyby nie, nieprzychylne spojrzenie rodziców i nauczycieli, mogłaby pochłaniać całymi tonami, wiecznie zagubiona w innej niesamowitej przygodzie. Ze wzajemnością zakochana w nieznanym i niebezpiecznym, mimo wszystko potrafiąca się wycofać, jeżeli zauważy, że szlak, którym podąża biegnie w niewłaściwym kierunku, często jednak orientująca się w tym odrobinę za późno, kiedy trudno jest już zrobić krok wstecz. Własny dość luźny kodeks moralny, sprawia, że pobłażliwy okiem spogląda w stronę regulaminu, uznając go za spis porad i sugestii. Kadra nauczycielska ma jednak odmienne zdanie na temat jej motta, że póki nikomu nie szkodzi, to nie czyni źle. O charakterze Agnes, jej skrajnościach, często hipokryzji, która jest przecież tak bardzo ludzką cechą, można by pisać całe eseje. Rozdrabniać się nad każdym odchyleniem od normy. Ambicją, która pcha ją do przodu, a równolegle lenistwem, które ją spowalnia. Chęcią wygrywania, gryzącą się z faktem, że pozorne zwycięstwo, nie zawsze okazuje się najbardziej opłacalne. Głupotą, która tak często mylona być potrafi z odwagą. Zwykłą zazdrością, która spotyka ludzi po prostu samotnych. Ukrytymi pod fałszywymi uśmieszkami, zalążkami depresji, wszak człowiek może sobie wmawiać, że jest samotną wyspą i jest mu z tym dobrze, ale to nigdy nie jest w stu procentach prawa. Czas uciąć te dywagacje, zostawić wam szansę do poznania Agnes z bliska i zastanowienia się, kim tak naprawdę jest Panna o Stu Twarzach i ani jednej prawdziwej.
Historia
O to Agnes Temple. W wieku pięciu lat wierzy, że świat jest mały. Trochę większy od łupiny orzecha, ale nie na tyle by okrążać go trzy miesiące, wszak z Warrington w którym mieszka, do Appleton, gdzie dom maja rodzice mamy, są tylko 3 mile. Można to przejść w godzinę, a pięcioletnia Nessy wie o tym doskonale, bo co niedziele razem z rodzicami uskutecznia taki spacer w jedną stronę. Tylko w jedną, bo pod koniec tak bardzo bolą ją nogi, że ma wrażenie, że odpadną, a co by to było za życie bez jednej albo nie daj Boże dwóch. W drodze powrotnej korzystają z babcinego kominka lub zwykłej aportacji. Jak widzicie, Nessy ma pełną wiedzę i cały bagaż doświadczeń, pozwalający jej otwarcie twierdzić, że ziemia jest raczej mała, a pan Fogg, który przemierzał ją osiemdziesiąt dni, strasznie nakłamał tym wszystkim mądrym głowom. Co prawda, on zaczynał swoją podróż w Londynie, tak czytała mama. Temple słyszała o tym miejscu, jednak od zawsze uważała je za krainę z bajek, taką jak Nibylandia albo Narnia, nie mogło przecież istnieć miejsce, w którym pomieściłoby się milion osób. Wszystkie musiałyby na siebie wpadać i skrobać sobie kostki. W parafii do której chodzą, osób jest tylko sto, a i tak zawsze po nabożeństwie, ktoś nadepnie jej na stopę i zdejmie czerwonego trzewiczka. W wieku lat ośmiu, świat wokół Nessy powiększa się. W lipcu ojciec zabrał ją na wycieczkę do Liverpoolu. Miasto jej się nie podobało, było głośne, tłoczne i strasznie śmierdziało, co nie omieszkała stwierdzić przynajmniej dziesięć razy (a w zasadzie dziewięć i pół, przy ostatniej próbie oberwała zimnym spojrzeniem ojca i zamilkła w połowie). Od tamtego dnia kazała się w domu nazywać kosmopolitką, gdyż obywatelstwo ciasnego Warrington przestało jej wystarczać i zapragnęła podbić cały świat. W Londynie po raz pierwszy jest w dziewiąte urodziny, na światowych targach różdżkarzy. Do stoiska Temple’ów podchodzi miły pan Ollivander, pan Gregorowicz, który na chwilę zatrzymuje się przy nich, szepcąc jakieś dziwne słowa, w swoim dziwnym szeleszczącym języku. Kolejni wytwórcy przesuwają się przed oczami dziewczyny, prezentując co piękniejsze i bardziej niesamowite dzieła. Białe, brązowe, czarne, we wszystkich możliwych kombinacjach tych kolorów. Nessy z żalem stwierdza, że nigdzie nie ma żadnej różowej, a to właśnie taką upatrzyła sobie, dla siebie. Niestety w dniu jedenastych urodzin, wbrew własnemu przekonaniu i woli, różdżka, która ją wybiera jest brązowo kremowa, co nawet jej się podoba, ale dlaczego nie różowa? To pytanie będzie powracać jeszcze długo, a kiedy w końcu sama przestanie je zadawać, zostanie jej wypomniane za każdym razem, gdy ktoś inny sobie o tym przypomni. „Nessy, gdzie twoja różowa różdżka?” Będą się śmiać jeszcze przynajmniej trzy następne pokolenia Temple’ów. Jedenaste urodziny to czas wielu nowych przygód i szybkiego przyrostu świata. Poznaje go przez autopsję, najpierw znowu wracając do Londynu, by stamtąd wielką żelazną maszyną, przemierzyć pół planety do Szkocji, do Hogwartu, szkoły, która ma jej pomóc stać się czarownicą. To w szkole się zmieni, trochę wyciszy, odsunie od ludzi, przysunie w stronę wiedzy, dowie się, że świat jest ogromny i zapragnie go opisać. Go jako przestrzeń i to jak odbija się w ludzkich oczach, zacznie ją to ciekawić i powoli oddalać od miłości do różdżek, wpajanej jej od najmłodszych lat przez rodziców.
Zainteresowania i ciekawostki
Nie wie czy chce zostać w przyszłości dziennikarzem czy wytwórcą różdżek. Często pisze do szkolnej gazetki pod pseudonimem N. Jest uczulona na czekoladę, jeżeli zje jej za dużo może zacząć się dusić. Często łapie szlabany, bo zawsze jest gdzieś spóźniona, zawsze w niedoczasie. Rybitwę, którą hoduje, znalazła w wakacje po piątej klasie jako ledwo żywego pisklaka, na wakacjach z rodzicami w Dover i postanowiła się nim zaopiekować, dzięki wsparciu, ptakowi udało się przeżyć. Uwielbia ścisłe przedmioty takie jak geografia, matematyka, eliksiry czy numerologię. W chaosie, który wokół siebie tworzy lubi wyszukiwać stałe elementy, takie jakimi są właśnie te podstawy otaczającego ją świata. Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego.
Jasmine Vane
Temat: Re: Agnes Temple Pią 13 Kwi 2018, 00:27
Myślę, że nie ma się do czego przyczepić (albo jest zbyt późno by się doczepić), akceptuję kartę nietuzinkowej Krukonki! Wedle tradycji.